wywiady / o pisaniu

Gdybym to ja wiedział…

Adam Wiedemann

Marcin Baran

Ryszard Krynicki

Rozmowa Marcina Barana i Adama Wiedemanna z Ryszardem Krynickim, towarzysząca premierze jego książki Gdybym wiedział wydanej nakładem Biura Literackiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Mar­cin Baran i Adam Wie­de­mann: Sły­sze­li­śmy, że w cza­sach stu­denc­kich kole­dzy nazy­wa­li Pana „Arcy­bi­sku­pem”. Czy uwa­ża Pan, że zawar­ty w tym okre­śle­niu obraz hie­ra­tycz­ne­go obroń­cy ści­śle okre­ślo­nych zasad etycz­nych traf­nie cha­rak­te­ry­zu­je Pań­ską oso­bę – w tam­tych latach lub w ogó­le?

Ryszard Kry­nic­ki: Pierw­szy raz o tym sły­szę, nie mogę więc komen­to­wać. W cza­sach stu­denc­kich mia­łem za mało kole­gów, żeby mogły o mnie powsta­wać aneg­do­ty, więc może i ta doty­czy kogoś zupeł­nie inne­go. Tak w ogó­le, to zda­rza­ło mi się, że bra­no mnie za duchow­ne­go róż­nych wyznań, ale to zupeł­nie inna histo­ria.

Czy Pań­ska meto­da popra­wia­nia tek­stów wier­szy nie jest spo­so­bem na retu­szo­wa­nie prze­szło­ści? Czy zgo­dził­by się Pan na wyda­nie swo­ich wcze­snych wier­szy, gdy­by nie­moż­li­we było wpro­wa­dza­nie do nich zmian? A czy nie myślał Pan o publi­ko­wa­niu wier­sza we wszyst­kich jego wer­sjach (tak jak Tade­usz Róże­wicz)?

Sta­wia­cie mnie Pano­wie w trud­nej sytu­acji, bo prze­ciw­sta­wia­cie mi jako przy­kład pozy­tyw­ny Tade­usza Róże­wi­cza, a ja nie lubię bro­nić się cudzym kosz­tem. To, że popra­wiam swo­je tek­sty nie słu­ży retu­szo­wa­niu prze­szło­ści, bo każ­dy, komu to jest do cze­goś potrzeb­ne, może porów­nać wcze­śniej­sze wer­sje moich wier­szy z póź­niej­szy­mi. Mówię oczy­wi­ście o tek­stach dru­ko­wa­nych, nie o swo­ich ręko­pi­sach, ale tych zacho­wa­ło się nie­wie­le. Był czas, kie­dy przy­ją­łem za zasa­dę poka­zy­wa­nie wier­sza in sta­tu nascen­di, w jego nie­usta­ją­cej zmien­no­ści, odda­ją­cej płyn­ność ota­cza­ją­ce­go nas świa­ta. Nasze­go świa­ta, bo innych nie zna­my. Pro­blem poja­wił się wte­dy, kie­dy zaczą­łem mieć kło­po­ty z cen­zu­rą i moje wier­sze zaczę­ły uka­zy­wać się w dru­ku oka­le­czo­ne, albo też nie uka­zy­wa­ły się wca­le. Mam też jakieś dziw­ne szczę­ście do błę­dów dru­kar­skich, o czym już gdzieś mówi­łem i pisa­łem. Zda­ję sobie spra­wę z tego, że czy­tel­ni­ko­wi może być trud­no odróż­nić miej­sca, gdzie ja tyl­ko popra­wiam wier­sze znie­kształ­co­ne przez cen­zu­rę lub błę­dy dru­ku, od miejsc, gdzie wpro­wa­dzam wer­sje alter­na­tyw­ne, albo popra­wiam swo­je błę­dy w sztu­ce, jak ci mala­rze, któ­rzy zakra­da­ją się do muze­ów, żeby prze­ma­lo­wać swo­je sta­re obra­zy. Ja nie prze­dru­ko­wu­ję wie­lu swo­ich wcze­snych (ale też i póź­niej­szych) wier­szy z tego pro­ste­go powo­du, iż mam wra­że­nie, że i tak napi­sa­łem za dużo, co mnie teraz powstrzy­mu­je przed publi­ko­wa­niem nowych. Czy­tel­ni­cy moich wier­szy (wie­rzę, że są tacy) wie­dzą z kim mają do czy­nie­nia. Krót­ko mówiąc: po co prze­dru­ko­wy­wać gor­sze wier­sze, sko­ro moż­na wybrać lep­sze? Nie przy­po­mi­nam też sobie, żeby wspo­mnia­ny przez Panów Tade­usz Róże­wicz publi­ko­wał swo­je wier­sze „we wszyst­kich ich wer­sjach”, chy­ba że mają Pano­wie na myśli para­lel­ne wer­sje ręko­pi­śmien­ne w Pła­sko­rzeź­bie, na coś takie­go może sobie jed­nak pozwo­lić tyl­ko kla­syk. W pierw­szej poło­wie lat sześć­dzie­sią­tych opu­bli­ko­wał Róże­wicz co praw­da trzy róż­ne wyda­nia tomi­ku Twarz, pole­ga­ło to jed­nak na tym, że do kolej­nych wydań doda­wał nowe (lub inne) wier­sze, podob­nie jak teraz w zawsze frag­ment. recyc­ling.

Nowa Fala była pol­skim odpo­wied­ni­kiem zachod­nio­eu­ro­pej­skiej neo­awan­gar­dy. Pań­ska „Bia­ła pla­ma” jest rodza­jem waria­cji na temat utwo­ru Joh­na Cage’a 4’33. Czy czu­je Pan jaki­kol­wiek zwią­zek z tym prą­dem?

Dedy­ko­wa­na pamię­ci Bru­no­na Jasień­skie­go „Bia­ła pla­ma” jest alu­zją lite­rac­ką do jego wier­sza „Nic”, któ­ry po raz pierw­szy prze­czy­ta­łem, a raczej zoba­czy­łem, w roku chy­ba 1964, kie­dy to bar­dzo inten­syw­nie stu­dio­wa­łem awan­gar­dę dwu­dzie­sto­le­cia mię­dzy­wo­jen­ne­go. Ponie­waż świa­do­mie uni­kam komen­to­wa­nia swo­ich wier­szy poprze­stań­my na tym, że „Bia­ła pla­ma” z Joh­nem Cage’em aku­rat nie ma nic wspól­ne­go. Czy­ta­łem go, oczy­wi­ście, ale tro­chę póź­niej, począw­szy od bar­dzo inspi­ru­ją­ce­go „Odczy­tu o niczym” w pierw­szym, zda­je się, nume­rze świet­ne­go pisma Res Fac­ta, jed­nak z poczu­ciem, że cho­dzi tu o inne nic, niż to, któ­re mnie drę­czy.

„Nie­pod­le­gli nico­ści” byli odbie­ra­ni jako książ­ka poli­tycz­na. Czy po roku 1989 nicość prze­sta­ła być groź­na, czy tyl­ko zmie­ni­ła swą for­mę, a jeśli tak – to na jaką?

W „Nie­pod­le­głych nico­ści” jest tro­chę wier­szy, o któ­rych moż­na powie­dzieć, że są poli­tycz­ne, jeśli jed­nak cała książ­ka jest odczy­ty­wa­na tyl­ko jako poli­tycz­na, to mnie to oczy­wi­ście bar­dzo mar­twi. Cóż mogę wię­cej powie­dzieć na swo­ją obro­nę? Cyto­wać teo­lo­gów?

„Prze­cho­dząc obok” – czy napi­sa­nie tego wier­sza nie kłó­ci się z sen­ten­cją z inne­go wier­sza: „ukry­wam swą nędzę, żeby niko­go nie zra­nić”?

Mam nadzie­ję, że nie – i dzię­ku­ję za sko­ja­rze­nie tych dwóch wier­szy.

Swo­je daw­ne wier­sze, chy­ba naj­le­piej zna­ne, pisał Pan z pozy­cji „czło­wie­ka udrę­czo­ne­go, cier­pią­ce­go” (tę inter­pre­ta­cję utrwa­lił w swo­im szki­cu Marian Sta­la), przy czym powo­dy owych cier­pień umiej­sco­wio­ne były na zewnątrz, w świe­cie. Czy wobec zmian, jakim świat ostat­nio uległ, prze­stał Pan być czło­wie­kiem cier­pią­cym, czy te zmia­ny wpły­nę­ły na zmia­nę Pań­skiej per­spek­ty­wy pisar­skiej?

Może nie­wy­star­cza­ją­co wyraź­nie, ale pra­wie od same­go począt­ku, sta­ra­łem się oddzie­lić sie­bie od tego, co z bra­ku lep­sze­go okre­śle­nia skłon­ni jeste­śmy nazy­wać pod­mio­tem lirycz­nym. Ina­czej nie odwa­żył­bym się pisać wier­szy. Ma on (ona, ono) coś wspól­ne­go ze mną, lecz nie jest ze mną toż­sa­my. Żyje w świe­cie, któ­ry jest rów­nież cier­pie­niem, ale w odróż­nie­niu od bud­dy­stów, boi się „inne­go” świa­ta. Rozu­miem, że mówiąc o zmia­nach, jakim świat ostat­nio uległ, mają Pano­wie na myśli zmia­ny poli­tycz­ne w naszej, szczę­śliw­szej czą­st­ce tego świa­ta, wol­nej od gło­du i woj­ny.

Jakie rela­cje łączą to, co znaj­du­je się w wier­szu z tym, co ist­nie­je w świe­cie?

Nie wiem, myślę, że wiersz, kie­dy już powsta­je, jest jed­ną z tych prze­mi­ja­ją­cych rze­czy, jaką jest w sta­nie stwo­rzyć czło­wiek.

Czym powi­nien cha­rak­te­ry­zo­wać się tekst poetyc­ki, aby mógł mieć zna­cze­nie w sytu­acji, w któ­rej sło­wa są trak­to­wa­ne coraz mniej serio?

Gdy­bym ja to wie­dział!

Czy tzw. życie lite­rac­kie jest komu­kol­wiek do cze­go­kol­wiek przy­dat­ne?

Zor­ga­ni­zo­wa­ne życie lite­rac­kie? Zapew­ne jed­nym mniej, innym bar­dziej, a jesz­cze innym wca­le. Ja sam w nim od daw­na nie uczest­ni­czę, ale zda­ję sobie spra­wę, że powin­no ist­nieć sto­wa­rzy­sze­nie, któ­re bro­ni praw pisa­rzy. Choć muszę przy­znać, że kie­dy mia­łem powo­dy, żeby sądzić, iż poznań­ski UOP kon­tro­lu­je moje listy, to nie mia­łem poczu­cia, że sto­wa­rzy­sze­nie mogło­by mi pomóc.

Jak wyglą­da­ło­by pismo poświę­co­ne lite­ra­tu­rze, któ­re sygno­wał­by Pan swo­im nazwi­skiem jako redak­tor naczel­ny?

Nigdy nie marzy­łem o tym, żeby być redak­to­rem naczel­nym jakie­go­kol­wiek pisma, zresz­tą nie bar­dzo bym się do tego nada­wał. Dłu­go jed­nak kusi­ła mnie moż­li­wość współ­two­rze­nia praw­dzi­we­go pisma lite­rac­kie­go, stąd mój udział w gro­nie współ­za­ło­ży­cie­li nie­do­szłej Mło­dej Kul­tu­ry, czy póź­niej mój udział w pra­cach zespo­łu redak­cyj­ne­go Zapi­su. Przez krót­ki czas łudzi­łem się, że może uda się stwo­rzyć żywe pismo poetyc­kie przy Wydaw­nic­twie a5, roz­ma­wia­li­śmy kie­dyś o tym, Panie Mar­ci­nie. Ponie­waż mi się nie uda­ło, nie będę pró­bo­wał powie­dzieć, jakie mia­ło­by być.

Na ile tłu­ma­cze­ni przez Pana poeci nie­miec­ko­ję­zycz­ni zado­mo­wi­li się, Pań­skim zda­niem, w świa­do­mo­ści pol­skie­go czy­tel­ni­ka?

Natu­ral­nie zale­ża­ło­by mi na tym, żeby bli­scy mi poeci sta­li się bli­scy innym czy­tel­ni­kom poezji, nie mogę jed­nak oce­niać, czy to się już sta­ło, i ile w tym mojej zasłu­gi. Mogę tyl­ko przy­po­mnieć, że poka­za­łem pol­skie­mu czy­tel­ni­ko­wi inne­go Brech­ta (mój prze­kład „Roz­wią­za­nia” był przez pewien czas tak popu­lar­ny, że aż stał się ano­ni­mo­wy), inne­go Reine­ra Kun­ze (przy­go­to­wu­je­my teraz z Jaku­bem Ekie­rem nowy wybór wier­szy tego poety). Wresz­cie, że sta­ra­łem się poka­zać inne­go Cela­na, że po Zbi­gnie­wie Her­ber­cie już chy­ba jako jedy­ny tłu­ma­czę zapo­mi­na­ną Nel­ly Sachs, żeby przy­po­mnieć tu poetów dla mnie szcze­gól­nie waż­nych.

Czy mil­cze­nia moż­na się nauczyć?

Jeśli cho­dzi o mnie, to uwa­żam, że war­to uczyć się mil­cze­nia w sztu­ce, pró­bu­ję więc nauczyć się go w poezji. Myślę że wier­sze sku­pio­ne lepiej potra­fią wsłu­chać się w innych ludzi. Bo poza tym – chciał­bym nauczyć się mówić, ponie­waż roz­mo­wa z innym czło­wie­kiem jest jed­nym z naj­więk­szych darów, jakie może­my otrzy­mać na tej zie­mi.

O autorach i autorkach

Adam Wiedemann

Poeta, prozaik, eseista, tłumacz. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Odrze”, „Kresach”, „Nowym Wieku”, „Czasie Kultury”. Był stałym felietonistą w „Res Publice Nowej” i „Przekroju”. W 2008 r. otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia. Laureat Nagrody im. Kościelskich (1999), trzykrotnie nominowany do nagrody Nike. Mieszka w Warszawie.

Marcin Baran

Urodzony w roku 1963 w Krakowie. Poeta, eseista, dziennikarz. Studiował filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 80. i 90. związany z „bruLionem”, w latach 2000-2003 z tygodnikiem „Przekrój”, ostatnio z „Dziennikiem Polskim”. Pracował w Instytucie Książki oraz TVP Kultura. Laureat Poetyckiej Nagrody Silesius (2013). Mieszka w Krakowie.

Ryszard Krynicki

Urodzony 28 czerwca 1943 roku w Sankt Valentin (Austria). Poeta, tłumacz. Zaliczany do poetów Nowej Fali. Współzałożyciel krakowskiego Wydawnictwa a5, które prowadzi wraz z żoną od 1991 roku. Laureat m.in. niezależnej Nagrody Poetów (1975), Fundacji im. Kościelskich (1976), Fundacji im. Jurzykowskiego (1989), niemieckiej Nagrody Gundolfa (2000) oraz Ministra Kultury (2006). Ostatnio wydał tom Przekreślony początek (2013). Większość życia spędził w Poznaniu, obecnie mieszka w Krakowie.

Powiązania