wywiady / o książce

Hakować własne oprogramowanie, wgrywać wirusa schematom

Agata Puwalska

Nina Manel

Rozmowa Niny Manel z Agatą Puwalską, towarzysząca premierze książki haka!, wydanej w Biurze Literackim 22 marca 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Nina Manel: Zaczy­na­my tę roz­mo­wę na kil­ka tygo­dni przed pre­mie­rą haki!; książ­ka, z tego, co się dowie­dzia­łam, jest już w dru­ku, więc odwro­tu chy­ba nie ma. Jak się czu­jesz jako debiu­tant­ka in spe? Pod­eks­cy­to­wa­na wszyst­kim, co za chwi­lę się wyda­rzy, czy jed­nak towa­rzy­szy Ci bar­dziej ulga i poczu­cie dobrze wyko­na­ne­go obo­wiąz­ku?

Aga­ta Puwal­ska: Ulgę i pod­eks­cy­to­wa­nie czu­łam w trak­cie pisa­nia, gdy prze­twa­rza­łam kolej­ne nur­tu­ją­ce mnie pro­ble­my czy emo­cje, a na szczę­ście haka! nie była dla mnie zada­niem typu „wyko­nać bądź skre­wić”, więc po pro­stu cie­szę się, że nie ma odwro­tu i że książ­ka, któ­ra z wie­lu powo­dów jest dla mnie waż­na – nie tyl­ko dla­te­go, że to mój debiut – zna­la­zła wydaw­cę. Cie­szę się, że nie­dłu­go się uka­że, a ja będę mogła sku­pić się na innych pomy­słach.

O pomy­sły na przy­szłość zapy­tam póź­niej – a teraz chwi­lę zosta­nę przy prze­szło­ści. Na krót­ko przed udzia­łem w Pra­cow­ni twór­czej Biu­ra Lite­rac­kie­go (któ­ry zaowo­co­wał Two­ją obec­no­ścią w alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty w 2019 roku) ukoń­czy­łaś pody­plo­mo­we Stu­dia Lite­rac­ko-Arty­stycz­ne na Wydzia­le Polo­ni­sty­ki Uni­wer­sy­te­tu Jagiel­loń­skie­go, więc trud­no Cię nazwać natursz­czy­kiem. To będzie banal­ne pyta­nie, ale „stu­dia z pisa­nia” prze­cież banal­ne nie są, więc zapy­tam: co dało Ci ich ukoń­cze­nie? I czy myślisz, że da się nauczyć pisać, gdy sie­dzi się w ławie uni­wer­sy­tec­kiej?

Wszyst­ko zale­ży od defi­ni­cji „natursz­czy­ka” (śmiech). Pisać wier­sze zaczy­na­łam dwu­krot­nie. Naj­pierw w liceum – bra­łam wte­dy udział w róż­nych kon­kur­sach, w nie­któ­rych z powo­dze­niem, ale nie trak­to­wa­łam tego poważ­nie, pisa­łam raczej dla sie­bie, wie­le z tych rze­czy póź­niej wyrzu­ca­łam. Dru­gi raz wró­ci­łam do pisa­nia kil­ka lat temu. Nie skoń­czy­łam stu­diów filo­lo­gicz­nych i mia­łam prze­ko­na­nie, że potrze­bu­ję skon­fron­to­wa­nia moich tek­stów z inny­mi, a o Poło­wie jesz­cze nie wie­dzia­łam. SLA wyda­ło mi się wte­dy dobrym roz­wią­za­niem – oka­zją do spo­tka­nia ludzi, któ­rzy piszą, i do spraw­dze­nia, jaka będzie ich reak­cja na moje tek­sty. Jak już powie­dzia­łam Micha­ło­wi Myt­ni­ko­wi w roz­mo­wie przy oka­zji Poło­wu, kolek­tyw bywa inspi­ru­ją­cy. Zresz­tą nadal uwa­żam, że róż­ne­go rodza­ju dys­ku­sje o tek­stach (np. „poło­wo­we” czy w Pra­cow­ni pierw­szej książ­ki) wpły­wa­ją na to, jak piszę. haka! nie była­by rów­nież haką! bez spo­tkań orga­ni­zo­wa­nych przez Kra­kow­ską Szko­łę Poezji.

A czy na takich stu­diach moż­na nauczyć się pisa­nia? Oczy­wi­ście, że nie, i chy­ba nikt co do tego nie ma wąt­pli­wo­ści. Nie da się pisać bez wła­snych pomy­słów i bez swo­jej poety­ki, do któ­rej każ­dy już musi dojść sam. A wra­ca­jąc do bycia „natursz­czy­kiem”, to wła­ści­wie nie wiem, kto jest natursz­czy­kiem – czy ten, kto skoń­czył stu­dia filo­lo­gicz­ne, czy raczej ten, kto do pisa­nia doszedł nie­co okręż­ną dro­gą – jak np. my obie. W pew­nym sen­sie każ­dy piszą­cy w koń­cu tra­ci swo­je „dzie­wic­two”, jeśli czy­ta innych i jest na bie­żą­co z tym, co w lite­ra­tu­rze aktu­al­nie się dzie­je, ale chy­ba o to wła­śnie cho­dzi.

No wła­śnie, „jeśli czy­ta”… Wiem, że czy­tasz spo­ro i nie ogra­ni­czasz się jedy­nie do poezji czy pol­skiej lite­ra­tu­ry (a mam nie­ste­ty wra­że­nie, że wie­lu poetów i wie­le poetek tro­chę zamy­ka się w swo­ich lek­tu­rach – tak gatun­ko­wo, jak i jeśli cho­dzi o krę­gi kul­tu­ro­we, nie­wy­kra­cza­ją­ce poza sło­wiań­ski czy anglo­sa­ski). Co daje Tobie – jako poet­ce, ale też czy­tel­nicz­ce – zetknię­cie z inny­mi for­ma­mi niż poezja?

Tak, na pew­no te inne for­my mia­ły duży wpływ na wier­sze, któ­re zna­la­zły się w hace!. Myślę tu głów­nie o pro­zie, np. o pisa­rzu takim jak Dos Pas­sos i jego try­lo­gii USA czy zna­ko­mi­tej Man­hat­tan Trans­fer – książ­kach, któ­re są dyna­micz­ne i wyko­rzy­stu­ją mon­taż fil­mo­wy na uży­tek lite­ra­tu­ry. Na pew­no wpływ miał na mnie Max Jacob i jego Kubek do kości, waż­ne były pro­za i wier­sze Cen­drar­sa. Frag­ment ese­ju Susan Son­tag Wyobraź­nia por­no­gra­ficz­na przez pewien czas był z kolei robo­czym mot­tem haki! i uła­twiał mi jej pisa­nie, usta­wia­jąc odpo­wied­nią per­spek­ty­wę. W jakimś sen­sie inspi­ru­ją­ce były dla mnie książ­ki Mir­cei Elia­de­go: Sza­ma­nizm i archa­icz­ne tech­ni­ki eks­ta­zy czy Kowa­le i alche­mi­cy, a z pol­skich auto­rów istot­ny oka­zał się Gom­bro­wicz z jego obse­sją for­my. Zda­rzy­ło mi się też, że cho­ciaż książ­ki jako takie mnie nie inspi­ro­wa­ły, to poży­cza­łam z nich pew­ne ele­men­ty – np. z powie­ści Ossen­dow­skie­go tytuł Przez kraj bogów, ludzi i zwie­rząt.

Ale szu­ka­jąc tych wpły­wów, nie ogra­ni­cza­ła­bym się wyłącz­nie do lite­ra­tu­ry. W cza­sach przed­pan­de­micz­nych tro­chę kom­pul­syw­nie cho­dzi­łam do Teatru Sta­re­go i myślę, że oglą­da­ne tam sztu­ki – Kla­ty, Strzęp­ki i Demir­skie­go, Rubi­na oraz Jani­czak – czer­pią­ce z popkul­tu­ry, wyko­rzy­stu­ją­ce muzy­kę współ­cze­sną i taniec, a przede wszyst­kim łączą­ce ze sobą pozor­nie do sie­bie nie­przy­sta­ją­ce ele­men­ty, mia­ły duży wpływ na to, jak kon­stru­uję swo­je wier­sze. Tych poza­li­te­rac­kich inspi­ra­cji jest w książ­ce zresz­tą spo­ro – tele­dy­ski, z któ­rych wzię­łam dyna­micz­ny prze­pływ obra­zów i nie­któ­re kon­kret­ne obra­zy (np. orkie­strę dętą w kil­tach z Macklemore’a „Can’t hold us”), czy fil­my – z kul­to­we­go radziec­kie­go easter­nu Bia­łe słoń­ce pusty­ni obraz gło­wy w pia­chu, a z Kubric­ka cytat. Wiersz „oddech” jest z kolei zain­spi­ro­wa­ny moimi doświad­cze­nia­mi sta­dio­no­wy­mi z oglą­da­nych na żywo meczów Cra­co­vii (choć jestem kibi­cem Wisły [śmiech]), a fra­za „twój język nie ma krew­nych” powsta­ła dzię­ki wysta­wie o Ajnach i bada­niach nauko­wych Bro­ni­sła­wa Pił­sud­skie­go.

Czę­sto inspi­ru­ję się czymś już prze­two­rzo­nym, prze­mie­lo­nym przez kul­tu­rę – z haką począt­ko­wo zetknę­łam się jako z tań­cem wyko­ny­wa­nym przed meczem rug­by, dopie­ro póź­niej sta­ła się dla mnie tań­cem maory­skim, o któ­rym tak napraw­dę prze­cież w ogó­le nie piszę. Co wię­cej, nie zale­ży mi na tym, żeby te inspi­ra­cje były czy­tel­ne, one są dla mnie mate­ria­łem, two­rzy­wem, z któ­re­go budu­ję wiersz, mają stwo­rzyć fra­zy, któ­re będą dzia­łać. Dawid Mate­usz napi­sał w lau­da­cji o moim zesta­wie z Poło­wu, że to taki „scroll po feedzie”. Mnie się to okre­śle­nie bar­dzo podo­ba i myślę, że cała haka! jest takim swo­istym scrol­lem po moim feedzie.

A co mi to daje jako czy­tel­nicz­ce czy sze­rzej – odbior­czy­ni tych wszyst­kich wytwo­rów kul­tu­ry i popkul­tu­ry? Zwy­kle dużą satys­fak­cję, przy­jem­ność, cza­sem iry­ta­cję i prze­cią­że­nie. I o tym też jest haka!.

Z tego wyra­sta więc książ­ka – a co cie­ka­we­go czy­ta­łaś ostat­nio?

A ostat­nio to róż­ne rze­czy. Zwy­kle mam pro­blem ze sku­pie­niem uwa­gi na jed­nej książ­ce, więc nie­ste­ty czy­tam kil­ka naraz. Ogrom­ne wra­że­nie zro­bił na mnie Zbój Wal­se­ra, poczy­tu­ję sobie też wier­sze Chleb­ni­ko­wa czy ese­je Gra zna­czeń Wirp­szy. No i jesz­cze zaczę­łam Luna­ty­ków Bro­cha i Aaa!… Jaro­sła­wa Mar­kie­wi­cza (wcze­śniej w ogó­le nie zna­łam jego wier­szy). A dla uspo­ko­je­nia prze­glą­dam japoń­skie man­gi (śmiech).

Nie dzi­wi mnie to wca­le; tam jest i for­ma, i „mon­taż obra­zów”… Zada­ję to pyta­nie – ten­den­cyj­ne prze­cież – o lek­tu­ry nie bez powo­du. Takie nie­oczy­wi­ste wybo­ry książ­ko­we (i teatral­ne, i fil­mo­we, etc.) czę­sto bio­rą się z dużej indy­wi­du­al­no­ści, z nie­ty­po­wych potrzeb doświad­cza­nia, któ­rych nie zaspo­ka­ja­ją śro­do­wi­sko­we kanon i moda. Wyda­je mi się, że wła­śnie te cechy ma rów­nież boha­ter­ka (boha­ter­ki?) Two­ich wier­szy.

Pierw­szym, o czym pomy­śla­łam, czy­ta­jąc hakę! w cało­ści, było to, że podmiotkę/i cechu­je nie­sa­mo­wi­ta wraż­li­wość per­cep­cyj­na. W dobie wier­szy opar­tych na dekla­ra­cji świa­to­po­glą­do­wej i emo­cjo­nal­nej wspo­mnia­nych pod­mio­tek taki lek­ko schi­zo­idal­ny, ale nie­zwy­kle wyostrzo­ny obraz świa­ta, uzu­peł­nio­ny o traf­ne spo­strze­że­nia, wyda­je mi się nie­zwy­kle pocią­ga­ją­cym i ożyw­czym zja­wi­skiem w pol­skiej poezji. To wręcz wzor­co­wy dzien­nik z serii foku­sów dziew­czy­ny z ADHD (tu uzu­peł­nie­nie: kobie­ty mają czę­sto inne obja­wy w tym spek­trum). Nie masz cza­sem wra­że­nia, że Two­ja boha­ter­ka jest tro­chę prze­bodź­co­wa­na rze­czy­wi­sto­ścią i stąd bio­rą się jej potrze­by porząd­ko­wa­nia infor­ma­cji i reflek­sji?

Wła­śnie o prze­ka­za­nie takie­go lek­ko schi­zo­idal­ne­go i wyostrzo­ne­go obra­zu świa­ta mi cho­dzi­ło! Cie­szę się więc, że to widać. Nato­miast wyda­je mi się, że w tej książ­ce nie ma jed­nej boha­ter­ki, raczej skła­nia­ła­bym się do twier­dze­nia, że jest w niej wie­le boha­te­rek (BTW, jed­na z nich dzię­ku­je za posta­wio­ną dia­gno­zę!), może nawet boha­te­rów czy pod­mio­tów. Sądzę że pod­mio­to­wość w hace! jest dosyć roz­my­ta, roz­sz­czel­nio­na, tyl­ko zary­so­wa­na. Nie­któ­re wier­sze pisa­ne są bez­oso­bo­wo (np. „fit­ness” czy „sound­bi­te”), w wie­lu wyko­rzy­sty­wa­ny jest czas teraź­niej­szy – w pierw­szej bądź dru­giej oso­bie, a to wszyst­ko po to, żeby cho­ciaż tro­chę uciec od rodza­ju męskie­go, żeń­skie­go, żeby nie inte­pre­to­wać tych tek­stów wyłącz­nie z kobie­cej per­spek­ty­wy.

Oczy­wi­ście, w nie­któ­rych wier­szach poja­wia się wyraź­na boha­ter­ka (cykl „luizy nie ma [w ogro­dzie]”), ale jest tam też boha­ter, a pew­ne życio­we pro­ble­my, dyle­ma­ty, fru­stra­cje są im oboj­gu wspól­ne – np. oba­wa przed mar­twą per­spek­ty­wą. Te wszyst­kie pod­mio­ty albo dzia­ła­ją w spo­sób zauto­ma­ty­zo­wa­ny, wymu­szo­ny, albo są sta­tycz­ne, spa­ra­li­żo­wa­ne kolej­ny­mi zada­nia­mi, obra­za­mi i dźwię­ka­mi – wszyst­kim, cze­go doświad­cza­ją. I cho­ciaż pró­bu­ją się bro­nić, to jed­nak – zwłasz­cza na począt­ku książ­ki – bywa, że roz­pły­wa­ją się, zni­ka­ją wśród zadań, funk­cji, ról i róż­no­ra­kich bodź­ców. Tak napraw­dę więc to „doświad­czal­ne” ste­ru­je ruchem pod­mio­tów, jest aktyw­ne, dyna­micz­ne, napły­wa i przy­tła­cza, pośpie­sza je i bom­bar­du­je.

Współ­cze­sny świat wyma­ga, by odczu­wać go peł­niej, inten­syw­niej i być uważ­nym. Narzu­ca sche­ma­ty życia i postę­po­wa­nia, któ­re zmu­sza­ją do cią­głe­go dzia­ła­nia, nie­ustan­ne­go uczest­ni­cze­nia – funk­cjo­nu­je jak więk­szość apli­ka­cji spo­łecz­no­ścio­wych, któ­re wciąż i wciąż wzy­wa­ją do inte­rak­cji. Czy więc rze­czy­wi­ście dia­gno­za powin­na doty­czyć pod­mio­tów? A może to dia­gno­zie powin­na pod­le­gać rze­czy­wi­stość czy też sche­mat nasze­go w niej funk­cjo­no­wa­nia? Może to świat ma ADHD? Co praw­da teraz w pan­de­mii tro­chę zwol­nił, ale nie dla­te­go, że zmie­ni­ły się sys­tem czy sche­mat albo nasze prio­ry­te­ty, a raczej dla­te­go, że do zatrzy­ma­nia zosta­li­śmy zmu­sze­ni. Jed­nak wcze­śniej (a więk­szość tych wier­szy była pisa­na przed pan­de­mią) wie­lu z nas bie­ga­ło jak różo­we kró­licz­ki z rekla­my bate­rii, póki te bate­rie się nie wyła­do­wa­ły. Co wię­cej, ze wzglę­du na duże tem­po te doświad­cze­nia zwy­kle są powierz­chow­ne, sta­no­wią lek­ko­straw­ną syn­te­zę i nie­wie­le z tego w nas pozo­sta­je.

Myślę, że masz rację, że ten obraz świa­ta w książ­ce jest wyostrzo­ny – było mi to potrzeb­ne, żeby poka­zać i uwy­pu­klić mecha­ni­zmy, o któ­rych wła­śnie powie­dzia­łam. Wyda­je mi się, że tak dzia­ła­ją­ca rze­czy­wi­stość – z jed­nej stro­ny zmu­sza­ją­ca czło­wie­ka do cią­głe­go doświad­cza­nia, a z dru­giej mak­sy­mal­nie spły­ca­ją­ca to doświad­cze­nie – bar­dzo alie­nu­je. I z tym, moim zda­niem, łączy się pierw­sza część Two­je­go pyta­nia o nie­ty­po­we potrze­by doświad­cza­nia, któ­rych nie zaspo­ka­ja­ją śro­do­wi­sko­we kanon i moda. Masz rację, że te potrze­by rów­nież pobrzmie­wa­ją w książ­ce, ale wyda­je mi się, że ich przy­czy­ną nie jest zamar­ko­wa­nie czy pod­kre­śle­nie wła­sne­go indy­wi­du­ali­zmu, a raczej nie­udol­ne poszu­ki­wa­nie cze­goś, co nie będzie wyłącz­nie sub­sty­tu­tem. Na tak jaskra­wym tle wyraź­niej widać, że nie jeste­śmy wszy­scy tak samo sfor­ma­to­wa­ni.

A czy w hace! poja­wia się potrze­ba upo­rząd­ko­wa­nia rze­czy­wi­sto­ści? Myślę, że nie to było celem. Wier­sze nie mają mieć cha­rak­te­ru wyli­cze­nia, usze­re­go­wa­nia czy ska­ta­lo­go­wa­nia doświad­czeń. Arte­fak­ty dobie­ra­łam w spo­sób świa­do­my i celo­wy, jed­nak tak, by poka­zać pew­ne para­dok­sy nasze­go funk­cjo­no­wa­nia, wzmoc­nić prze­kaz, ale też pozwo­lić na wie­lo­ra­kie inter­pre­ta­cje. Bo tak napraw­dę ten cały cha­os nie do koń­ca jest sztucz­nie prze­ze mnie wykre­owa­ny, stwo­rzo­ny na potrze­by książ­ki, on po pro­stu jest, a my w nim. Pod­czas pisa­nia nie sta­ra­łam się więc tej rze­czy­wi­sto­ści upo­rząd­ko­wać, nadać jej struk­tu­ry (cho­ciaż np. w książ­ce struk­tu­ra jest [śmiech]), bo to chy­ba nie­moż­li­we. Raczej zmie­rza­łam w stro­nę reflek­sji, któ­ra była mi potrzeb­na, żeby świat nie przy­tła­czał, nie domi­no­wał, żeby odzy­skać spraw­czość.

Ta uwa­ga o świe­cie z ADHD jest zna­czą­ca; prze­cież nie bez powo­du w ostat­nich dzie­się­cio­le­ciach dia­gno­zu­je się tyle przy­pad­ków nie­neu­ro­ty­po­wo­ści. One oczy­wi­ście mają pod­ło­że fizjo­lo­gicz­ne, ale cza­sem myślę, że w innym niż obec­ny świe­cie ich wła­ści­cie­le i wła­ści­ciel­ki przeszliby/łyby przez życie, nawet nie wie­dząc o swo­im ADHD czy auty­zmie.

Reflek­sja o tym, że świa­ta nie da się upo­rząd­ko­wać, wyda­je się więc – w kon­tek­ście Two­ich boha­te­rek – dość pesy­mi­stycz­na. Jed­na z nich zauwa­ża: „bieg naprzód – cia­sno w tej wspól­no­cie”. Nie masz wra­że­nia, że obec­nie ludziom zaczy­na bra­ko­wać dokład­nie tego, co boha­ter­ce wier­sza – odde­chu, chwi­li, w któ­rej przy­na­le­ży się tyl­ko do sie­bie i nie dzie­li się wszyst­kim nawet w imię wspól­nych ide­ałów? Że nie­któ­re gru­py spo­łecz­ne, zamiast w stro­nę wspól­no­ty, dążą w stro­nę struk­tu­ry jed­no­myśl­nej i eks­klu­zyw­nej, a ludzie są tym zmę­cze­ni i prze­sy­ce­ni?

Tak też tro­chę odczy­tu­ję sło­wa boha­ter­ki „sound­bi­te”: „(jeśli nie masz kolo­ru to wstyd)”. Zna­mien­ne, że mówi o czer­wie­ni: ta bar­wa ma okre­ślo­ne zna­cze­nie w kul­tu­rze, ale jest też sym­bo­lem cze­goś eks­tra­wer­tycz­ne­go i skraj­nych uczuć; inny­mi sło­wy, pew­nej wyra­zi­sto­ści.

Fra­za „bieg naprzód cia­sno w tej wspól­no­cie” pocho­dzi z wier­sza „oddech” zain­spi­ro­wa­ne­go moimi sta­dio­no­wy­mi doświad­cze­nia­mi z meczu, na któ­ry poszłam, będąc kibi­cem innej dru­ży­ny – myślę, że to już spo­ro wyja­śnia.

Ale tak na poważ­nie – wiersz nie miał być kry­ty­ką wspól­no­ty jako takiej. Nie bez powo­du poja­wia się w zacy­to­wa­nej przez Cie­bie fra­zie sło­wo „tej”. Wte­dy na sta­dio­nie zna­la­złam się w sytu­acji obser­wa­tor­ki i to kon­kret­ne zda­rze­nie było impul­sem do napi­sa­nia wier­sza. Kry­ty­ka w nim zawar­ta doty­czy­ła bar­dzo spe­cy­ficz­nej gru­py, bo sil­nie zuni­for­mi­zo­wa­nej i wyklu­cza­ją­cej. Nie wyda­je mi się, żeby takie wspól­no­ty były tym, cze­go więk­szość z nas poszu­ku­je, do cze­go dąży. Sądzę, że tak napraw­dę pro­wa­dzą one do zato­mi­zo­wa­nia spo­łe­czeń­stwa, bo ogra­ni­cza­ją wymia­nę myśli i komu­ni­ka­cję. W pew­nym sen­sie więc są zaprze­cze­niem idei wspól­no­ty.

Nato­miast nie mam wąt­pli­wo­ści, że taka praw­dzi­wa wspól­no­ta jest ludziom bar­dzo potrzeb­na. Karol Mali­szew­ski dostrzegł w moim poło­wo­wym zesta­wie tęsk­no­tę „za jakąś mniej­szą czy więk­szą ojczy­zną, (…) za ple­mie­niem, jego mita­mi i sym­bo­la­mi”. I wyda­je mi się, że ta tęsk­no­ta jest rów­nież w książ­ce, bohaterki/bohaterowie poszu­ku­ją głęb­szych rela­cji, a są uwi­kła­ni w gru­py opar­te na wię­ziach czy­sto uty­li­tar­nych (czy­li takich jak „dyna­micz­ny zespół” z wier­sza „pętla postów”).

I chy­ba przy takich gru­pach poja­wia się pro­blem odde­chu, o któ­rym wspo­mnia­łaś, potrze­by chwi­lo­we­go odizo­lo­wa­nia się od innych. Wyda­je mi się, że taka potrze­ba nie jest zaprze­cze­niem wspól­no­to­wo­ści, że tu nie cho­dzi o pewien wybór inte­lek­tu­al­ny, świa­to­po­glą­do­wy, tyl­ko po pro­stu o cha­rak­ter i oso­bo­wość, o licz­bę kon­tak­tów mię­dzy­ludz­kich, któ­ra nam jest na co dzień potrzeb­na. Chy­ba ten oddech jest cza­sem nie­zbęd­ny, aby w ogó­le funk­cjo­no­wać – zresz­tą jako psy­cho­log na pew­no wiesz o tym o wie­le wię­cej niż ja.

Super więc, że zesta­wi­łaś „oddech” z „sound­bi­tem”! Bo przy­wo­ła­ne przez Cie­bie wysy­ce­nie doty­czy rów­nież pew­nych slo­ga­nów czy uprosz­czeń. Sound­bi­te (kawałek/gryz dźwię­ku) to prze­cież nośne, krót­kie hasło, któ­re świet­nie brzmi, ale nie­ste­ty czę­sto spły­ca pro­blem. I oczy­wi­ście odgry­wa waż­ną rolę w komu­ni­ka­cji, ale nie może być jedy­nym narzę­dziem. To ety­kie­ta, któ­rą łatwo przy­piąć, żeby jesz­cze łatwiej wrzu­cić kogoś do okre­ślo­nej bań­ki. To kolor, któ­ry niby coś sym­bo­li­zu­je, ale gdy­by­śmy poroz­ma­wia­li o tym, co kon­kret­nie, to już pomy­słów i prze­ko­nań mogło­by być wie­le i róż­nych, być może nie­ko­niecz­nie tak wyra­zi­stych, jak suge­ru­je ta przy­wo­ła­na czer­wień.

A czy wyra­zi­stość rze­czy­wi­ście jest aż taką war­to­ścią? Prze­cież nie żyje­my w świe­cie zero-jedyn­ko­wym, podzia­ły czę­sto nie mają roz­łącz­ne­go cha­rak­te­ru, ludzie – nie­ko­niecz­nie z wybo­ru – funk­cjo­nu­ją w róż­nych rela­cjach, są aktyw­ni na róż­no­rod­nych polach, w odmien­nych dzie­dzi­nach, wypeł­nia­ją roz­ma­ite role, będąc jed­ną oso­bą, bywa­ją rów­no­cze­śnie kil­ko­ma naraz. Nad­uży­wa­nie ety­kiet może więc wpro­wa­dzać w błąd.

I tu wró­ci­ła­bym do potrze­by porząd­ko­wa­nia współ­cze­sne­go świa­ta. Wyda­je mi się, że ta potrze­ba w wie­lu z nas poja­wia się zupeł­nie natu­ral­nie, jed­nak ze wzglę­du na róż­no­rod­ność, nie­jed­no­znacz­ność, czę­sto wewnętrz­ną sprzecz­ność świa­ta, o entro­pii nie wspo­mi­na­jąc (śmiech), chy­ba rze­czy­wi­ście trud­no go upo­rząd­ko­wać. Ale może to wca­le nie jest zła wia­do­mość, bo w koń­cu „sekret tkwi w oświe­tle­niu” (śmiech).

Gdy pisa­łam hakę!, mie­rzy­łam się z tym nad­mia­rem i natło­kiem bodź­ców, zesta­wia­łam obra­zy i porząd­ko­wa­łam reflek­sje, nagle zda­łam sobie spra­wę, że może roz­wią­za­nie leży zupeł­nie gdzie indziej, nie­ko­niecz­nie wła­śnie w porząd­ko­wa­niu świa­ta. Może trze­ba się odbić na jesz­cze inny poziom, odwró­cić per­spek­ty­wę, a „nad nie­ludz­ką dżun­glą poszy­bo­wać z sil­ni­kiem”. Może potrzeb­na jest wła­śnie indy­wi­du­al­na lub wspól­no­to­wa haka.

Tak – cen­na uwa­ga, w koń­cu indy­wi­du­alizm i wspól­no­ta powin­ny się prze­ni­kać, a nie wyklu­czać. A sko­ro jeste­śmy przy roz­ma­itych gru­pach… Pamię­tam nasze pierw­sze spo­tka­nie na jed­nym z Open MIC-ów w kra­kow­skiej Bazie; wedle moich zapi­sków była to pierw­sza poło­wa 2019 roku. Byłaś wte­dy pra­wie-absol­went­ką SLA, a kil­ka tygo­dni póź­niej zna­la­złaś się w fina­le Poło­wu. Nie­ca­łe pół roku póź­niej byłaś już lau­re­at­ką, a rok póź­niej – rów­nież lau­re­at­ką Pra­cow­ni pierw­szej książ­ki; pół roku póź­niej wycho­dzi haka!. Tak sobie myślę, że to cał­kiem szyb­kie tem­po, gdzie ten czas na oddech? (śmiech) A może to wła­śnie spo­ty­ka­ne gru­py i grup­ki wpły­nę­ły na tę efek­tyw­ność pra­cy, świa­do­mość tego, co chcesz powie­dzieć? Jak myślisz?

Chy­ba rze­czy­wi­ście jed­na z boha­te­rek haki! ma ADHD (śmiech). Ale tak na poważ­nie – przy­spie­sze­nie nastą­pi­ło dopie­ro pod koniec. Wcze­śniej dłu­go wąt­pi­łam, że te moje wier­sze mogą zain­te­re­so­wać kogoś poza mną. Nato­miast wszyst­kie wspo­mnia­ne przez Cie­bie gru­py i grup­ki prze­ko­na­ły mnie, że jest ina­czej i że może jed­nak war­to zacząć publi­ko­wać oraz poka­zy­wać te tek­sty.

I oczy­wi­ście pamię­tam to nasze pierw­sze spo­tka­nie w kra­kow­skiej Bazie! Było to w czerw­cu 2019 roku. Byłam już zakwa­li­fi­ko­wa­na do fina­łu Poło­wu, ale niko­go wte­dy nie zna­łam, nato­miast zorien­to­wa­łam się szyb­ko, że wszy­scy pozo­sta­li zna­ją się bar­dzo dobrze (śmiech). Czu­łam się tro­chę jak intruz, usia­dłam gdzieś w kącie, zaczę­łam ner­wo­wo scrol­lo­wać stro­ny w tele­fo­nie. Wte­dy pod­szedł do mnie Ryba i zaga­dał, a potem pod­szedł Mariusz Sam­bor i też zaga­dał, a w koń­cu zaczę­łam roz­ma­wiać ze wszyst­ki­mi. Zaczął się Open MIC, prze­czy­ta­łam „przez kraj bogów ludzi i zwie­rząt”, „rocz­ni­cę”, „wyzna­nie wia­ry”. I oka­za­ło się, że ta bań­ka nie jest aż tak her­me­tycz­na, jak moż­na było przy­pusz­czać.

A jeśli cho­dzi o wier­sze, to mia­łam wte­dy tek­sty pisa­ne w dwóch nie­co róż­nych poety­kach i cho­ciaż intu­icyj­nie wie­dzia­łam, któ­ra jest lep­sza, a któ­rą nale­ży porzu­cić, to jed­nak roz­mo­wy w Bazie czy pod­czas Poło­wu bar­dzo mnie w tym moim wybo­rze utwier­dzi­ły. I oczy­wi­ście czy­ta­nia na kolej­nych Open MIC-ach KSP, pre­mie­ry Sto­ne­ra czy Rzy­ra­do­ra też zro­bi­ły swo­je.

Odpo­wia­da­jąc więc na Two­je pyta­nie o świa­do­mość i efek­tyw­ność, to na pew­no wszyst­kie wspo­mnia­ne gru­py i grup­ki wpły­nę­ły na efek­tyw­ność – po pro­stu łatwiej było mi podej­mo­wać pew­ne lite­rac­kie wybo­ry i decy­zje, szyb­ciej nabie­ra­łam do nich prze­ko­na­nia. Nato­miast może mniej­szy wpływ mia­ły na świa­do­mość tego, o czym chcia­łam pisać, bo tę mia­łam już od dłuż­sze­go cza­su. Na pew­no jed­nak to koń­co­we przy­spie­sze­nie zawdzię­czam tak­że gru­pom i oso­bom, któ­re mia­łam szczę­ście w ostat­nich latach spo­tkać.

Wróć­my jesz­cze do róż­no­rod­no­ści, o któ­rej wspo­mi­na­łaś przy lek­tu­rach. Nie da się ukryć, że prze­kła­da się ona też na tema­ty­kę Two­ich tek­stów – haka! nie jest tak zwa­ną „książ­ką pod temat”, wystę­pu­je w niej mno­gość wąt­ków i nie­po­dob­na poru­szyć wszyst­kich we wstęp­nej roz­mo­wie o debiu­cie; zostaw­my to kry­ty­ce. Ale zaha­czę (sic!) o samą hakę: w roz­mo­wie z Micha­łem Myt­ni­kiem wspo­mi­na­łaś oczy­wi­ście o tym, czym jest sam taniec i dla­cze­go wybra­łaś ten tekst na tytu­ło­wy w pro­jek­cie, ale chcia­ła­bym jesz­cze dopy­tać o jed­no: co Cie­bie zafa­scy­no­wa­ło w hace? Cze­mu jest dla Cie­bie tak waż­na, że poświę­ci­łaś temu zja­wi­sku – tak egzo­tycz­ne­mu w naszej rze­czy­wi­sto­ści – wiersz i tytuł? Dla mnie to bar­dzo intry­gu­ją­ce: z regu­ły polscy/kie poeci/tki albo sku­pia­ją się na rze­czy­wi­sto­ści lokal­nej, albo – się­ga­jąc po taki antu­raż – nagi­na­ją egzo­tycz­ne kwe­stie i sym­bo­le do wła­snych, rów­nież lokal­nych, potrzeb. Tym­cza­sem u Cie­bie haka jest bar­dzo natu­ral­na.

 „Zaha­cza­jąc” o hakę, jed­no­cze­śnie odkry­wasz poten­cjał tego sło­wa, zresz­tą o hakę zaha­cza­li też inni – np. Joy­ce w Fin­ne­gans Wake wyko­rzy­stał frag­ment haki „Ko Niu Tire­ni”, któ­rą wyko­ny­wa­ła repre­zen­ta­cja rug­by Nowej Zelan­dii (dru­ży­na tzw. the Invin­ci­bles) przed meczem w Pary­żu w 1925 roku.

Nato­miast u mnie – tak, jak wspo­mi­na­łam Tobie i Micha­ło­wi – sło­wo „haka” poja­wi­ło się naj­pierw jako tytuł oraz meta­fo­ra w jed­nym z wier­szy i począt­ko­wo nawią­zy­wa­ło do tań­ca wyko­ny­wa­ne­go przed meczem rug­by przez nowo­ze­landz­ką dru­ży­nę All Blacks. Ten taniec – niby zupeł­nie obcy i egzo­tycz­ny – bar­dzo mnie poru­szył. Wydał mi się na tyle fascy­nu­ją­cy, że posta­no­wi­łam dowie­dzieć się o hace wię­cej. Oka­za­ło się, że ist­nie­je wie­le jej odmian, nie tyl­ko wojen­ne, ale też wyko­ny­wa­ne dla uczcze­nia istot­nych osią­gnięć czy oka­zji (m.in. wesel bądź pogrze­bów), że wyko­nu­ją ją zarów­no męż­czyź­ni, jak i kobie­ty, i że gene­ral­nie peł­ni waż­ną funk­cję spo­łecz­ną w kul­tu­rze Maory­sów, a w ich mito­lo­gii okre­śla­na jest jako taniec cele­bru­ją­cy życie. Wte­dy też się­gnę­łam po tekst haki „Ka Mate” (frag­men­ty wyko­rzy­sta­łam w wer­sji ory­gi­nal­nej oraz w tłu­ma­cze­niu). Jed­no­cze­śnie pomy­śla­łam, że sło­wo „haka” to dobry tytuł dla książ­ki, bo jest krót­ki, wyra­zi­sty i nie­sie sze­reg moż­li­wo­ści inter­pre­ta­cyj­nych – wła­ści­wie sam w sobie jest pew­ną meta­fo­rą. Tak napraw­dę haka zafa­scy­no­wa­ła mnie więc na kil­ku pozio­mach – jako eks­ta­tycz­ny taniec, sło­wo i figu­ra sty­li­stycz­na.

Wspo­mi­nasz o mno­go­ści wąt­ków w hace!. Rze­czy­wi­ście tro­chę ich jest (śmiech). Jasne, że nie musi­my o wszyst­kich tutaj roz­ma­wiać, co jed­nak nie do koń­ca ozna­cza, że haka! nie jest książ­ką „na temat”. Kil­ka naj­waż­niej­szych tema­tów zosta­ło przez Cie­bie świet­nie uchwy­co­nych i poru­szo­nych w naszej roz­mo­wie, m.in. nad­rzęd­ny wątek, któ­ry według mnie sta­no­wi oś tej książ­ki. Tym wąt­kiem jest wyostrzo­ny obraz nad­mia­ro­we­go i przy­tła­cza­ją­ce­go świa­ta, a jed­no­cze­śnie pró­ba wyj­ścia ze zmę­cze­nia, prze­ła­ma­nia życio­wych sche­ma­tów i nawy­ków. W tym kon­tek­ście haka jako taniec eks­ta­tycz­ny, pewien rytu­ał prze­kro­cze­nia, przej­ścia, sta­ła się dla mnie jed­no­cze­śnie meta­fo­rą zmia­ny oraz poetyc­kim spo­so­bem na dopro­wa­dze­nie do tej zmia­ny, a nie tyl­ko zabaw­nym dodat­kiem etno do tego, co lokal­ne. To nie jest więc do koń­ca tak, że poświę­ci­łam hace wiersz i tytuł książ­ki, bo uży­łam jej rów­nież jako pew­nej figu­ry, któ­ra mia­ła być obec­na, roz­gry­wać się w róż­nym natę­że­niu w całej książ­ce aż do kul­mi­na­cji i zakoń­cze­nia. Taki był mój plan, a czy się uda­ło, to już inna spra­wa (śmiech).

A wra­ca­jąc jesz­cze do „zaha­cza­nia”: sło­wo „haka” sta­ło się dla mnie inspi­ru­ją­ce wła­śnie dla­te­go, że w języ­ku pol­skim może się bar­dzo róż­nie koja­rzyć, np. z hakiem, haczy­kiem, hako­wa­niem czy hake­rem. Haki i haczy­ki pozwa­la­ją zacze­pić, utrzy­mać, powią­zać i chy­ba dobrze obra­zu­ją sto­so­wa­ną prze­ze mnie meto­dę poetyc­ką, w któ­rej wła­śnie wią­żę ze sobą poszcze­gól­ne obra­zy, tak aby jeden prze­cho­dził w dru­gi. To samo sło­wo sta­je się ele­men­tem jed­ne­go i dru­gie­go obra­zu, co upłyn­nia prze­kaz, lecz rów­nież potę­gu­je wie­lo­znacz­ność. Poza tym to wią­za­nie, nawią­zy­wa­nie doty­czy tak­że zesta­wia­nia ze sobą obra­zów czy rekwi­zy­tów pocho­dzą­cych z odle­głych od sie­bie reje­strów, kon­tek­stów kul­tu­ro­wych. Cza­sem oka­zu­je się, że odle­głe są tyl­ko pozor­nie, a jed­nak mają ze sobą coś wspól­ne­go, i zwy­kle to „coś” chcę wydo­być. Ale hak (np. hak wspi­nacz­ko­wy) to rów­nież narzę­dzie, któ­re­go może­my się przy­trzy­mać, uchwy­cić, gdy spa­da­my, gdy chce­my zacho­wać rów­no­wa­gę w nie­sta­bil­nym i płyn­nym świe­cie. Jest więc narzę­dziem, któ­re daje szan­sę na wygra­ną z gra­wi­ta­cją (śmiech).

Z dru­giej stro­ny, sło­wo „haka” sko­ja­rzy­ło mi się z hako­wa­niem opro­gra­mo­wa­nia kom­pu­te­ro­we­go przy uży­ciu odpo­wied­nich skryp­tów, wiru­sów i koni tro­jań­skich. W mojej hace!, korzy­sta­jąc ze środ­ków sty­li­stycz­nych opar­tych na błę­dach, łącząc ze sobą pozor­nie nie­przy­sta­ją­ce do sie­bie obra­zy, wresz­cie po pro­stu pisząc wier­sze zamiast skryp­tów, też sta­ram się wgry­wać wiru­sa pew­nym ocze­ki­wa­niom i sche­ma­tom. Wgry­wam wiru­sa temu, jak mnie zapro­gra­mo­wa­no, bo w moim przy­pad­ku wer­sja pro­du­cenc­ka pro­wa­dzi­ła do auto­de­struk­cji. Haku­ję więc wła­sne opro­gra­mo­wa­nie i myślę sobie, że w takich dzia­ła­niach prze­ja­wia się per­for­ma­tyw­na rola języ­ka czy poezji.

A myślisz, że do takich zabie­gów wystar­czy poezja? Nie kusi­ły Cię inne narzę­dzia – łącze­nie gatun­ków czy wręcz zupeł­ne przej­ście do odmien­nej for­my? A może nawet prze­bie­gło Ci przez gło­wę wyra­ża­nie tego w inny spo­sób – malar­stwem, muzy­ką, etc.?

Myślę, że może każ­dy potrze­bu­je do takich zabie­gów cze­goś inne­go, każ­de­mu co inne­go wystar­czy. Malo­wać nie­ste­ty nie umiem, na żad­nym instru­men­cie nie gram, śpie­wam gorzej, niż malu­ję – w liceum nie zosta­łam nawet przy­ję­ta do chó­ru, więc te zupeł­nie odmien­ne for­my pozo­sta­ją poza moim zasię­giem – dla dobra innych (śmiech).

Jak na razie naj­bar­dziej natu­ral­na dla mnie jest poezja, któ­ra daje wie­le moż­li­wo­ści, nie­ko­niecz­nie dostęp­nych w innych gatun­kach. Bo prze­cież sło­wa to jed­no­cze­śnie dźwię­ki i obra­zy, a zara­zem pew­na for­ma abs­trak­cji. Już samo roz­ło­że­nie akcen­tów, nagro­ma­dze­nie okre­ślo­nych gło­sek, zasto­so­wa­nie rymów czy aso­nan­sów może stwo­rzyć melo­dię. A z kolei obra­zem jest zarów­no zapis gra­ficz­ny na papie­rze, jak i to, co po prze­czy­ta­niu tek­stu rysu­je się w naszej gło­wie, przy czym zawar­ty w sło­wach abs­trak­cyj­ny ładu­nek pozwa­la też pozbyć się obra­zu zupeł­nie. Jestem prze­ko­na­na, że na razie nie wyko­rzy­sta­łam wszyst­kich tych moż­li­wo­ści.

Wyko­rzy­stuj, ile się da! Na koniec jesz­cze pyta­nie o pla­ny. haka! w dru­ku, a co dalej? Odpo­czy­wasz, sku­piasz się na pro­mo­cji książ­ki czy piszesz już coś nowe­go – i co?

Wiel­kie dzię­ki! A pla­ny? Coś tam nowe­go sobie piszę, wła­ści­wie pisa­łam już tro­chę rów­no­le­gle z haką!, bo zaczę­ły mi przy­cho­dzić do gło­wy inne tema­ty i pro­ble­my. Poje­dyn­cze wier­sze uka­za­ły się w 8. Arku­szu Odry i Kon­ten­cie. A poza tym to cze­kam na Stro­nie.

Jak my wszy­scy. Powo­dze­nia i dzię­ki za roz­mo­wę!

Ja też dzię­ku­ję! Świet­nie się roz­ma­wia­ło.

O autorach i autorkach

Agata Puwalska

Autorka wierszy, m.in. z debiutanckiego tomu haka!, który ukazał się w Biurze Literackim w marcu 2021 roku, oraz z projektu pod roboczym tytułem PARANOIA BEBOP. Laureatka kilku konkursów poetyckich (np. 14. edycji Połowu, I miejsca na XXVIII OKP im. K.K. Baczyńskiego). Uczestniczy w spotkaniach Krakowskiej Szkoły Poezji im. Aleksandra Fredry. Publikuje. Mieszka w Węgrzcach pod Krakowem.

Nina Manel

Poetka. Mieszka w Krakowie.

Powiązania

Fascynują mnie roślinne strategie przetrwania

wywiady / o książce Agata Puwalska Klaudia Pieszczoch

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Klau­dią Piesz­czoch, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książk ruń Klau­dii Piesz­czoch, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

W pracy nad tekstem pisarz/arka jest zawsze sam/a

debaty / ankiety i podsumowania Nina Manel

Odpo­wie­dzi Niny Manel na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 4 Agata Puwalska

nagrania / stacja Literatura Agata Puwalska Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Czwar­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

[jesteśmy przezroczyste]

wywiady / o książce Agata Puwalska Anna Adamowicz Laura Osińska

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Lau­rą Osiń­ską i Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

trening fitness (komentarz do wiersza)

recenzje / KOMENTARZE Agata Puwalska

Autor­ski komen­tarz Aga­ty Puwal­skiej w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki haka!, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

Scena jest cierpliwa, wiersz ma mniej litości

wywiady / o książce Antonina Tosiek Nina Manel

Roz­mo­wa Niny Manel z Anto­ni­ną Tosiek, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze jej książ­ki sto­ry­tel­ling, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 8 lute­go 2021 roku.

Więcej

haka!

utwory / zapowiedzi książek Agata Puwalska

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Aga­ty Puwal­skiej haka!, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2019

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2019 z udzia­łem Paw­ła Har­len­de­ra, Nata­li Kubi­cius, Paw­ła Kusia­ka, Micha­ła Myt­ni­ka, Mar­le­ny Nie­miec, Klau­dii Piesz­czoch, Aga­ty Puwal­skiej i Jaku­ba Sęczy­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

„wysiedlam się szybciej niż oni”

wywiady / o książce Agata Puwalska Katarzyna Szweda

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Kata­rzy­ną Szwe­dą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kata­rzy­ny Szwe­dy Bosor­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

Śliczni chłopcy, garbate wampiry

wywiady / o książce Marta Podgórnik Nina Manel

Roz­mo­wa Niny Manel z Mar­tą Pod­gór­nik, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Mar­ty Pod­gór­nik Prze­po­wieść w ścin­kach, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 sierp­nia 2020 roku.

Więcej

Uważność w nadmiarze potrafi być zabójcza

wywiady / o pisaniu Agata Puwalska Michał Mytnik

Roz­mo­wa Micha­ła Myt­ni­ka z Aga­tą Puwal­ską, aure­at­ką 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

tylko jedno odbicie

recenzje / KOMENTARZE Agata Puwalska

Autor­ski komen­tarz Aga­ty Puwal­skiej, lau­re­at­ki 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Sam na siebie kręcę gryps

wywiady / o pisaniu Agata Puwalska Paweł Kusiak

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Paw­łem Kusia­kiem, lau­re­atem 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Nie zawsze przemoc przychodzi z zewnątrz

wywiady / o książce Marta Podgórnik Nina Manel

Roz­mo­wa Mar­ty Pod­gór­nik z Niną Manel towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Trans­par­ty Niny Manel, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 5 sierp­nia 2019 roku.

Więcej

Polarkoller

recenzje / KOMENTARZE Nina Manel

Autor­ski komen­tarz Niny Manel, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Trans­par­ty Niny Manel, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 5 sierp­nia 2019 roku.

Więcej

Transparty

utwory / zapowiedzi książek Nina Manel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Trans­par­ty Niny Manel, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 5 sierp­nia 2019 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2017

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Paweł Bień, Maciej Konar­ski, Patryk Kosen­da, Nina Manel, Pau­li­na Pidzik, Jan Rojew­ski, Krzysz­tof Scho­dow­ski, Prze­my­sław Sucha­nec­ki, Kata­rzy­na Szwe­da.

Więcej

Żeby wiersz był bryłą (którą i tak będzie jako wiersz)

wywiady / o pisaniu Grzegorz Smoliński Nina Manel

Nina Manel roz­ma­wia z Grze­go­rzem Smo­liń­skim, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Słowa zostaną żyjącym

wywiady / o pisaniu Nina Manel Paweł Bień

Roz­mo­wa Paw­ła Bie­nia z Niną Manel, lau­re­at­ką 12. edy­cji „Poło­wu”

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 4 Agata Puwalska

nagrania / stacja Literatura Agata Puwalska Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Czwar­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Pieśni niewinności i doświadczenia

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Aga­ty Puwal­skiej haka!, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

trening fitness (komentarz do wiersza)

recenzje / KOMENTARZE Agata Puwalska

Autor­ski komen­tarz Aga­ty Puwal­skiej w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki haka!, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

haka!

utwory / zapowiedzi książek Agata Puwalska

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Aga­ty Puwal­skiej haka!, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

Pieśni niewinności i doświadczenia

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Aga­ty Puwal­skiej haka!, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

„Haka!” Czyli wygrażanie przed lustrem

recenzje / ESEJE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Haka! Aga­ty Puwal­skiej, lau­re­at­ki 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej