wywiady / o książce

Sankcje. Posłowie

Marta Koronkiewicz

Paweł Kaczmarski

Rozmowa Marty Koronkiewicz i Paweł Kaczmarski o twórczości Jerzego Jarniewicza, będąca posłowiem do książki Sankcje, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 30 kwietnia 2018 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Paweł Kacz­mar­ski: Odda­je­my w ręce czy­tel­ni­ków i czy­tel­ni­czek wybór sześć­dzie­się­ciu wier­szy Jerze­go Jar­nie­wi­cza: jed­ne­go z naj­cie­kaw­szych, naj­bar­dziej bły­sko­tli­wych, uzna­nych, wszech­stron­nych współ­cze­snych poetów języ­ka pol­skie­go. To autor, któ­re­go ostat­nie książ­ki – wyda­ne ponad trzy­dzie­ści lat od debiu­tanc­kich Kory­ta­rzy z 1984 roku – nie sta­ły się pre­tek­stem do auto­pod­su­mo­wań, gestem domknię­cia pro­jek­tów i zgo­dy na nie­uchron­ne kla­sycz­nie­nie; prze­ciw­nie, Jar­nie­wicz dru­giej deka­dy XXI wie­ku to poeta świe­ży, pro­wo­ka­tor­ski, wywro­to­wy wręcz w swo­jej (zawsze świa­do­mej, zawsze celo­wej) bra­wu­rze. To poeta, u któ­re­go cią­głe poszu­ki­wa­nie języ­ko­wych zasko­czeń, cią­głe drą­że­nie trud­nych i nie­wy­god­nych tema­tów łączy się z wypra­co­wa­ną przez deka­dy języ­ko­wą wraż­li­wo­ścią, pły­ną­cą z lite­rac­kich, trans­la­tor­skich i kry­tycz­nych przed­się­wzięć zdol­no­ścią jed­no­cze­sne­go usza­no­wa­nia tego, co potocz­ne, i tego, co wyso­kie.

Wybra­li­śmy sześć­dzie­siąt wier­szy – i może z tej licz­by wypa­da się na wstę­pie wytłu­ma­czyć. Sześć­dzie­siąt, bo książ­kę tę pre­zen­tu­je­my czy­tel­ni­kom i czy­tel­nicz­kom na sześć­dzie­sią­te uro­dzi­ny auto­ra; ale nie tyl­ko o sym­bo­licz­ny wymiar tu cho­dzi. Chcie­li­śmy, żeby poniż­szy wybór pozo­stał moż­li­wie spój­ny, opo­wia­dał w pew­nym sen­sie wła­sną histo­rię o twór­czo­ści Jar­nie­wi­cza, wyostrza­jąc wybra­ne wąt­ki i mecha­ni­zmy jego poezji. Chcie­li­śmy, żeby mógł być trak­to­wa­ny jako auto­no­micz­ny, osob­ny tom wier­szy raczej niż prze­kro­jo­we „pra­wie zebra­ne”. I tak, chcąc poka­zać czy­tel­ni­kom i czy­tel­nicz­kom jak naj­wię­cej Jar­nie­wi­cza, ale bez pre­ten­sji do pod­su­mo­wań i domknięć, zgo­dzi­li­śmy się na licz­bę sześć­dzie­siąt – arbi­tral­ną, rzecz jasna, ale pozwa­la­ją­cą, mamy nadzie­ję, pogo­dzić te cele.

Mar­ta Koron­kie­wicz: Mając jed­nak na uwa­dze wszech­stron­ność auto­ra – któ­ry będąc zna­ko­mi­tym poetą, nie prze­sta­je prze­cież być waż­nym tłu­ma­czem, uważ­nym kry­ty­kiem, odważ­nym filo­lo­giem – pode­szli­śmy do kwe­stii wybo­ru nie­tra­dy­cyj­nie, uzu­peł­nia­jąc go o frag­men­ty wypo­wie­dzi dys­kur­syw­nych Jar­nie­wi­cza, jego szki­ców, felie­to­nów, wywia­dów, któ­rych udzie­lił. W wie­lu z nich autor Wody na Mar­sie pod­kre­śla rela­cyj­ny, dia­lo­gicz­ny wymiar swo­ich wier­szy. Powyż­szy tom ma poka­zać, że całą twór­czość Jar­nie­wi­cza moż­na widzieć jako pozo­sta­ją­cą w dia­lo­gu, uzu­peł­nia­ją­cą się, two­rzą­cą sie­ci wewnętrz­nych zależ­no­ści. Chcie­li­śmy, by doda­ne frag­men­ty tyleż oświe­tla­ły wier­sze, z któ­ry­mi sąsia­du­ją, co sta­no­wi­ły dla nich kon­tra­punkt, na mocy juk­sta­po­zy­cji pod­kre­śla­ły wybra­ne, cza­sem nie­cen­tral­ne wąt­ki utwo­rów.

Na mar­gi­ne­sie dodaj­my, że choć więk­szość spo­śród tych kil­ku­na­stu uryw­ków to po pro­stu wypo­wie­dzi Jerze­go Jar­nie­wi­cza, pozwo­li­li­śmy sobie wpro­wa­dzić w kil­ku miej­scach jesz­cze jed­ne­go auto­ra, czy­li Zdzi­sła­wa Jasku­łę, któ­ry wraz z Jar­nie­wi­czem przez lata współ­two­rzył dia­lo­go­wą rubry­kę felie­to­ni­stycz­ną w łódz­kich „Arte­riach”, zaty­tu­ło­wa­ną „Co do Joty”. Zamia­na roz­mów na mono­lo­gi nie wcho­dzi­ła zaś w grę.

P.K.: Sple­ce­nie wier­szy z naświe­tla­ją­cy­mi je nie-wier­sza­mi to jeden
z dwóch zabie­gów cen­tral­nych dla kom­po­zy­cji książ­ki. Dru­gim było zapro­po­no­wa­nie podzia­łu perio­dy­za­cyj­ne­go twór­czo­ści Jar­nie­wi­cza. Cho­ciaż bowiem w jego poezji jak naj­bar­dziej moż­na (i nale­ży) śle­dzić dłu­gie prze­bie­gi, wąt­ki czy tony wią­żą­ce naj­star­sze wier­sze z naj­now­szy­mi – wspo­mnia­na dia­lo­gicz­ność była­by jed­nym z takich łącz­ni­ków – to kil­ka punk­tów w twór­czo­ści auto­ra moż­na uznać za momen­ty jeśli nie prze­ło­mu, to szcze­gól­nie głę­bo­kiej zmia­ny. Owe punk­ty skło­ni­ły nas do podzia­łu książ­ki na trzy czę­ści.

Wyja­śnij­my od koń­ca, od czę­ści „try­lo­gia rela­cyj­na”. Szcze­gól­ny rodzaj łącz­no­ści wyczu­wa­my mię­dzy wier­sza­mi z ostat­nich ksią­żek Jar­nie­wi­cza: toma­mi Na dzień dzi­siej­szy i chwi­lę obec­ną (2012), Woda na Mar­sie (2015) oraz Puste noce (2017). Ich bli­skość, jak sądzi­my, czy­tel­nik i czy­tel­nicz­ka wyczu­ją naj­bar­dziej odru­cho­wo.

 Maki­jaż z 2009 roku, czy­li czwar­ta, licząc od koń­ca, książ­ka auto­ra, pod wie­lo­ma wzglę­da­mi pozo­sta­je nie­wąt­pli­wie nie­da­le­ko tej try­lo­gii – posta­no­wi­li­śmy jed­nak zapre­zen­to­wać ją jako zwień­cze­nie inne­go eta­pu, roz­po­czę­te­go sześć lat wcze­śniej Dowo­dem z toż­sa­mo­ści i obej­mu­ją­ce­go też Oran­ża­dę (2005). Maki­jaż to książ­ka naj­bar­dziej bodaj przej­ścio­wa – roz­wi­ja­ją­ca wyraź­nie wąt­ki z dwóch poprzed­nich tomów, rów­nie wyraź­nie kła­dą­ca grunt pod trzy kolej­ne. W pro­po­no­wa­nej przez nas per­spek­ty­wie sta­no­wi – mimo, ponow­nie, koniecz­nej arbi­tral­no­ści takich cezur – zwień­cze­nie „try­lo­gii empi­rycz­nej”.

Wspo­mnia­ny Dowód z toż­sa­mo­ści trak­tu­je­my zaś jako sym­bo­licz­ne przej­ście od wier­szy „star­szych” do „now­szych”, wypa­da­ją­ce mniej wię­cej w poło­wie dotych­cza­so­we­go dorob­ku Jar­nie­wi­cza. Wier­sze z poprze­dza­ją­cych go ksią­żek, wier­sze „star­sze” czy „pierw­sze”, są w naszym wybo­rze repre­zen­to­wa­ne bar­dzo nie­licz­nie.

M.K.: Nie da się ukryć, że – choć nie mie­sza­li­śmy nic z chro­no­lo­gią, a wier­sze poda­li­śmy w kolej­no­ści, w któ­rej zosta­ły pier­wot­nie uło­żo­ne – naszym punk­tem wyj­ścia są tek­sty naj­now­sze, to one wyzna­cza­ją porzą­dek książ­ki, z ich per­spek­ty­wy czy­ta­my twór­czość wcze­śniej­szą. Nie wiem, Paw­le, czy przy­sta­niesz na takie sfor­mu­ło­wa­nie, ale w opar­tym na ste­reo­ty­pach uprosz­cze­niu moż­na by powie­dzieć, że Jar­nie­wicz im star­szy, tym poetyc­ko młod­szy: odważ­niej­szy, bar­dziej bra­wu­ro­wy, mniej kla­sycz­ny, się­ga­ją­cy dalej wyobraź­nią. W pew­nym sen­sie więc wybie­ra­my te spo­śród wier­szy wcze­snych, w któ­rych roz­po­zna­je­my podob­ny szwung, podob­ną odwa­gę.

War­to wspo­mnieć też oczy­wi­ście, że ist­nie­je już wybór wier­szy Jar­nie­wi­cza sku­pio­ny raczej na tej wcze­śniej­szej twór­czo­ści – czy­li Wybór wier­sza pod redak­cją Pio­tra Śli­wiń­skie­go z 2012 roku; my skon­cen­tro­wa­li­śmy się na książ­kach wyda­nych już po jego publi­ka­cji.

P.K.: Może jesz­cze kil­ka słów o tym, dla­cze­go „try­lo­gię empi­rycz­ną”
i „try­lo­gię rela­cyj­ną” zde­cy­do­wa­li­śmy się nazwać w taki wła­śnie spo­sób. Cho­dzi­ło nam o zasy­gna­li­zo­wa­nie, w jaki spo­sób w twór­czo­ści Jar­nie­wi­cza prze­su­wa­ły się akcen­ty; „empi­rycz­ność” i „rela­cyj­ność” nazy­wa­ją tu nie tyle prze­ło­my czy zupeł­nie nowe wąt­ki, ile pew­ną pod­skór­ną, tonal­ną zmia­nę.

„Try­lo­gia empi­rycz­na” – Dowód z toż­sa­mo­ści, Oran­ża­da, Maki­jaż – to książ­ki, w któ­rych Jar­nie­wicz nie­ja­ko dookre­śla swój sto­su­nek do kon­kre­tu, empi­rii, przed­mio­to­wo­ści sło­wa; otwar­cie przy­zna­je, że to wła­śnie pew­na wie­lo­po­zio­mo­wa (języ­ko­wa, acz nie tyl­ko) nama­cal­ność czy doty­ko­wość inte­re­su­je go naj­bar­dziej (mówi też o tym w nie­któ­rych z pomiesz­czo­nych w wybo­rze frag­men­tów nie­wier­szo­wych).

W tomach sprzed Dowo­du z toż­sa­mo­ści wier­sze bar­dziej kon­kret­ne – nie w sen­sie poezji kon­kret­nej, choć ta dla Jar­nie­wi­cza-kry­ty­ka i Jar­nie­wi­cza-tłu­ma­cza sta­no­wi jed­ną z głów­nych fascy­na­cji – sąsia­do­wa­ły jesz­cze z utwo­ra­mi opar­ty­mi na raczej abs­trak­cyj­nej reflek­sji. Te dwie siły cza­sem ze sobą kon­ku­ro­wa­ły, cza­sem uzu­peł­nia­ły się har­mo­nij­nie – przede wszyst­kim jed­nak po pro­stu współ­ist­nia­ły. Począw­szy od Dowo­du z toż­sa­mo­ści Jar­nie­wicz kon­se­kwent­nie wyga­sza bar­dziej abs­trak­cyj­ne tony swo­jej poezji – nie prze­kre­śla ich istot­no­ści, ale jak­by je prze­kra­cza, rezy­gnu­je z nich na rzecz kon­se­kwent­ne­go roz­wi­ja­nia inne­go rodza­ju gło­su. W Dowo­dzie z toż­sa­mo­ści po raz pierw­szy klu­czo­we miej­sce zaj­mu­je też tytu­ło­wa – mobil­na, zmul­ti­pli­ko­wa­na, nigdy dookre­ślo­na – toż­sa­mość, toż­sa­mość kon­kret­na, kon­kret­na jed­nost­ko­wość i kon­kret­na zbio­ro­wość.

Gdzieś mię­dzy Maki­ja­żem a Na dzień dzi­siej­szy i chwi­lę obec­ną owa kon­kret­ność prze­cho­dzi w to, co nazwa­li­śmy „rela­cyj­no­ścią”, a co wią­że się ze wspo­mnia­nym już cią­że­niem Jar­nie­wi­cza ku dia­lo­gom raczej niż mono­lo­gom. Trzy ostat­nie książ­ki poka­zu­ją więc tego, kto mówi, zawsze w bar­dzo nama­cal­nej rela­cji do kogoś inne­go (przede wszyst­kim – kochan­ki bądź kochan­ka, przy­ja­ciół­ki albo przy­ja­cie­la, ale też osób zapa­mię­ta­nych z ekra­nu kino­we­go czy zupeł­nie przy­pad­ko­wych). Do gro­na naczel­nych, sta­łych tema­tów poezji Jar­nie­wi­cza zosta­je zaś włą­czo­na kwe­stia kon­sty­tu­owa­nia pod­mio­tu przez zbli­że­nie z innym – intym­ną roz­mo­wę, sytu­ację szcze­gól­nej bli­sko­ści.

M.K.: Może­my chy­ba przy­jąć, że klu­czo­wa dla tej książ­ki, a zatem dla naszej lek­tu­ry Jar­nie­wi­cza, jest per­spek­ty­wa ero­tycz­na, ero­tycz­ny i ero­ty­zu­ją­cy spo­sób ist­nie­nia. Ostat­nie trzy tomy moż­na prze­cież wyróż­nić jako odręb­ne tak­że dla­te­go, że opo­wia­da­ją histo­rię jed­ne­go roman­su, sta­wia­ją ją w cen­trum wier­szo­we­go świa­ta. Naj­bar­dziej przej­mu­ją­cy jej rys wyni­ka wła­śnie z tego, o czym mówisz – rela­cyj­no­ści pod­mio­tu, któ­ry sta­jąc się kochan­kiem, sta­je się – krop­ka. W Na dzień dzi­siej­szy i chwi­lę obec­ną czy Wodzie na Mar­sie jego sta­wa­nie się zosta­je sko­ja­rzo­ne z prze­peł­nio­nym rodza­jem gro­zy ero­ty­zmem kochan­ki, będą­cej rów­no­cze­śnie – w innym, rów­no­le­głym życiu – mat­ką. „Dra­snę­łaś mnie takim macie­rzyń­stwem” – mówi boha­ter, któ­ry rodzi się w akcie miło­snym, jego ukon­sty­tu­owa­nie zosta­je potwier­dzo­ne otrzy­ma­niem imie­nia – chrzest w wydzie­li­nach cia­ła. Wątek nada­wa­nia imion, wła­dzy nazy­wa­nia, odda­nia w przyj­mo­wa­niu nazwy w ogó­le war­to
w tych wier­szach śle­dzić. Natu­rą roman­su jest jed­nak tajem­ni­ca, pota­jem­ne spo­tka­nia muszą zostać przy­kry­te alter­na­tyw­ny­mi, roz­łącz­ny­mi wer­sja­mi zda­rzeń, zna­ki dawa­ne kochan­ce przez kochan­ka muszą być nie­znacz­ne, dla nie­po­zna­ki mają wyda­wać się rów­no­cze­śnie czymś zupeł­nie innym. Stąd napię­cie, któ­re w Wodzie na Mar­sie wyra­ża się fra­ze­olo­gicz­nym „było, nie było”: ist­nie­nie na mocy rela­cji to ist­nie­nie sta­le nara­żo­ne na odwo­ła­nie. Ten stan czy­ni boha­te­ra póź­nych ksią­żek Jar­nie­wi­cza bez­bron­nym, ule­głym – w ujaw­nie­niu ule­gło­ści widzę nie­zwy­kłą odwa­gę tych wier­szy.

P.K.: Myślę, że wła­śnie ta odwa­ga wier­szy Jar­nie­wi­cza jest czymś, co chcie­li­śmy wyostrzyć w książ­ce. Odwa­ga ero­ty­ku, odwa­ga nie­któ­rych (dzie­cię­cych, mło­dzień­czych) wspo­mnień, odwa­ga odsło­nię­cia (zarów­no w wer­sji, powiedz­my, eks­hi­bi­cjo­ni­stycz­nej, jak i w sen­sie umie­jęt­no­ści bez­pre­ten­sjo­nal­ne­go mówie­nia o intym­no­ści). Odwa­ga mówie­nia zupeł­nie wprost, że w róż­nych for­mach miło­ści jest – rów­nież dziś, a może szcze­gól­nie dziś – coś praw­dzi­wie wywro­to­we­go. Stąd
u Jar­nie­wi­cza, zwłasz­cza w Maki­ja­żu, łącze­nie ero­ty­ków z rewo­lu­cyj­ną reto­ry­ką (w ści­słym, poli­tycz­nym sen­sie).

Ale jakoś waż­ne dla mnie jest to, że cho­ciaż naj­bar­dziej pro­wo­ka­cyj­ne wier­sze Jar­nie­wi­cza (powiedz­my: wier­sze o mat­ce z Wody na Mar­sie – „I syn”, „W cie­niu zakwi­ta­ją­cych chłop­ców” – czy nawet taka krót­ka ero­tycz­na winie­ta jak „I’m lovin’ it” z Pustych nocy) uwa­żam za bez mała genial­ne, to, jeśli sku­pi­my się na wąt­kach ero­tycz­nych, odkryw­czość czy nowa­tor­skość jego wier­szy zde­cy­do­wa­nie nie jest tema­tycz­na, nie spro­wa­dza się do pro­wo­ka­cji. Mam na myśli mię­dzy inny­mi taką bar­dzo kon­kret­ną rzecz: sek­su­al­ność boha­te­ra tych wier­szy, cho­ciaż zde­cy­do­wa­nie nie­nor­ma­tyw­na, nie jest inte­re­su­ją­ca dla­te­go, że jest nie­nor­ma­tyw­na, tyl­ko ze wzglę­du na to, na co – nar­ra­cyj­nie, for­mal­nie, obra­zo­wo – się prze­kła­da. Fascy­nu­ją­ca sta­je się dopie­ro wte­dy, kie­dy ucie­le­śnia się w tych strasz­nie cha­rak­te­ry­stycz­nych dla Jar­nie­wi­cza splo­tach wspo­mnień, klisz fil­mo­wych, frag­men­tów new­sów, roz­mów łóż­ko­wych…

M.K.: Nie­nor­ma­tyw­na, co war­to pod­kre­ślić, jest tak­że męskość tego boha­te­ra – rów­no­cze­śnie jak­by wyostrzo­na, rozu­mie­ją­ca kon­wen­cję (jak w utrzy­ma­nym w kli­ma­cie noir „Bla­cie”) i gustu­ją­ca w okre­ślo­nym, tak­że wyostrzo­nym mode­lu kobie­cej uro­dy (gwiaz­dy daw­ne­go kina, z Kali­ną Jędru­sik na cze­le), a zara­zem osła­bia­na, uni­ża­na, chło­pię­ca, zawsty­dzo­na kobie­co­ścią, ale tak­że otwar­ta na cudzą, inną męskość, rów­nież ero­tycz­nie.

Mówisz o nakła­da­niu się wspo­mnień i klisz fil­mo­wych. Przy­glą­da­jąc się kształ­to­wi męsko­ści w tych wier­szach, koniecz­nie trze­ba przy­wo­łać obra­zy chło­pac­kie­go dzie­ciń­stwa – zabaw w żoł­nie­rzy, zbie­ra­nia wojen­nych arte­fak­tów. Takie wąt­ki są u Jar­nie­wi­cza obec­ne od począt­ku, ale szcze­gól­nie doszły do gło­su w ostat­niej książ­ce. W pew­nym sen­sie ów model chło­pię­ce­go dzie­ciń­stwa we wcze­snych latach sześć­dzie­sią­tych jest tu przed­sta­wia­ny jako nie­unik­nio­ny (wszy­scy się tak bawi­li), wła­śnie dla­te­go tak zabaw­nie wypa­da kon­fron­ta­cja tych wspo­mnień w roz­mo­wie Jar­nie­wi­cza z Jasku­łą, w któ­rej Jasku­ła dekla­ru­je, że w podob­nym cza­sie i wie­ku bawił się w orga­ni­zo­wa­nie dzie­cię­cej wer­sji festi­wa­lu pio­se­nek Vio­let­ty Vil­las. Ujaw­nie­nie tego rodza­ju innej moż­li­wo­ści – trze­ba przy­znać, że trud­no o bar­dziej prze­gię­tą zaba­wę – sku­tecz­nie poka­zu­je, że Jar­nie­wi­cza osła­bia­nie męsko­ści nie jest odbie­ra­niem czy prze­kra­cza­niem męsko­ści, nie jest jej, z bra­ku lep­sze­go sło­wa, queero­wa­niem. To pra­ca jak­by na innej osi – i przez to wła­śnie tak cie­ka­wa, nie­ma­ją­ca zresz­tą chy­ba odpo­wied­ni­ka w żad­nym innym pro­jek­cie poetyc­kim.

P.K.: Sko­ro już o Jędru­sik i noir – war­to wspo­mnieć o tym, w jak wie­lu róż­nych (ale jed­no­cze­śnie defi­nio­wal­nych czy dają­cych się wyod­ręb­nić) reje­strach ope­ru­je poetyc­ka wyobraź­nia Jar­nie­wi­cza. Nie cho­dzi mi o to, że autor Wody na Mar­sie potra­fi zasko­czyć juk­sta­po­zy­cją czy odro­bi­ną pla­stycz­ne­go sza­leń­stwa (cho­ciaż potra­fi), tyl­ko o to, ile języ­ków czy kul­tu­ro­wych idio­mów opa­no­wał i potra­fił włą­czyć do wier­sza. Bo jest tu, rzecz jasna, pory­wa­ją­ca wyobraź­nia ero­tycz­na; ale jest też wyobraź­nia fil­mo­wa (wszyst­kie te kadry, kli­sze, boha­te­ro­wie wier­sza uchwy­ce­ni wła­śnie jako boha­te­ro­wie); geo­gra­ficz­na (wiel­ka czu­łość dla miej­sca, Łódź i Lon­dyn, cia­ło przed­sta­wio­ne jako kra­jo­braz – i na odwrót); mili­tar­na (no wła­śnie – wszyst­kie te wojen­ne opo­wie­ści rodzin­ne, chło­pię­ce zaba­wy, cho­wa­nie się w bun­krze w „Pod żel­be­to­wym stro­pem”); reli­gij­na (o tym prze­cież jesz­cze nie powie­dzie­li­śmy – jak czę­sto Jar­nie­wicz pole­mi­zu­je z reli­gij­ny­mi języ­ka­mi czy spo­so­ba­mi myśle­nia, ale też jak czę­sto reli­gij­nie pod­szy­te meta­fo­ry osa­dza w bar­dzo mate­rial­nym, cie­le­snym kon­tek­ście intym­nej prze­strze­ni). A do tego wspo­mnia­ny już język rewo­lu­cji (ponow­nie – wpi­sa­ny w to, co sen­su­al­ne, „nie­opie­rzo­ny, nie­win­ny komu­nizm” z „Pro­ste­go wier­sza o miło­ści”), mapo­wa­nie śla­dów kontr­kul­tu­ry, cią­głe dia­lo­go­wa­nie z Elio­tem (temat na kil­ka osob­nych szki­ców) czy nawet tak drob­na niby, ale istot­na rzecz jak wszech­obec­ność sma­ków (sma­kiem naj­bliż­szym Jar­nie­wi­czo­wi jest zde­cy­do­wa­nie sło­ny – smak morza, potu, ale też smak pew­nej kon­dy­cji opi­sa­nej w „Świersz­czu za komi­nem”)…

Sta­ram się pod­kre­ślić, że wszyst­kie owe rejo­ny wyobraź­ni nie są po pro­stu dodat­ka­mi do jakie­goś naczel­ne­go języ­ka, wtrą­ce­nia­mi, uty­li­tar­nie wyko­rzy­sta­ny­mi nawią­za­nia­mi i tak dalej. Każ­dy z tych idio­mów, z tych olbrzy­mich prze­cież rejo­nów myśle­nia o świe­cie i języ­ku, funk­cjo­nu­je u Jar­nie­wi­cza jako swo­isty – bo ja wiem? – pod­sys­tem, na poły auto­no­micz­ny układ, z wła­sny­mi pra­wa­mi i logi­ką. Dla każ­de­go poeta ma czas, sta­ran­ność oraz wyczu­cie; i każ­de­mu pozwa­la tro­chę
się wyrwać, otwo­rzyć wiersz na jakąś za każ­dym razem inną przy­god­ność.

M.K.: Ope­ro­wa­nie – uważ­ne, czu­łe – na tej wie­lo­ści prze­kła­da się na wyraź­ną zmia­nę, jaką w poety­ce Jar­nie­wi­cza widać gdzieś tak od Oran­ża­dy. Roz­luź­nia się panu­ją­ca wcze­śniej w wier­szach „poli­czo­na” kon­tro­la, dla pew­no­ści popar­ta puen­tą – przy­god­ność, o któ­rej mówisz, uwal­nia wiersz od puent i para­bo­licz­ne­go gra­nia na jeden sens, otwie­ra się na ryzy­ko dez­ak­tu­ali­za­cji, śmiesz­no­ści, na języ­ki pry­wat­ne i doraź­ne. To widać na pozio­mie skład­ni, któ­ra sta­je się bliż­sza języ­ko­wi mówio­ne­mu, z cha­rak­te­ry­stycz­nym, rwa­nym ryt­mem wtrą­ceń kontr­ują­cym poto­czy­stość opo­wie­ści. Wpro­wa­dza­jąc do wier­sza coraz cięż­sze, pro­wo­ka­cyj­nie cięż­kie tema­ty, Jar­nie­wicz rów­no­cze­śnie odcią­ża fra­zę, przy­da­je lek­ko­ści kon­struk­cji wier­sza. Dzię­ki temu – nie zapo­mnij­my o tym! – jego wier­sze potra­fią wyka­zać się humo­rem, któ­re­go nie zna­ły na eta­pie tomu Roz­mo­wa będzie moż­li­wa.

P.K.: Myślę, że duże zna­cze­nie dla tej jak­by para­dok­sal­nej lek­ko­ści i humo­ru ma to, że Jar­nie­wicz w pew­nym sen­sie nie kry­je się ze swo­im wier­szo­wym warsz­ta­tem, nie ukry­wa cią­gów sko­ja­rzeń, pod­słu­chań czy roz­mów, z któ­rych wiersz „się wziął”; jego wier­sze chęt­nie opo­wia­da­ją o wła­snej gene­zie. Jest w tym coś bar­dzo życz­li­we­go, zapra­sza­ją­ce­go wobec czy­tel­ni­ka i czy­tel­nicz­ki; przede wszyst­kim zaś nie mamy dzię­ki temu wra­że­nia, że dosta­je­my do rąk sam goto­wy, wykon­cy­po­wa­ny rezul­tat jakie­goś myślo­we­go prze­bie­gu (swo­ją dro­gą – war­to zauwa­żyć – mało u Jar­nie­wi­cza ope­ro­wa­nia kon­cep­ta­mi; wyra­zi­ste meta­fo­ry – owszem, wier­sze kon­cep­tu­al­ne – raczej nie). Z dru­giej stro­ny – to też prze­cież nie tak, że te książ­ki uno­szą się na jakimś stru­mie­niu świa­do­mo­ści czy cią­gu spon­ta­nicz­nych zupeł­nie powią­zań…

Pró­bu­ję powie­dzieć tyle: w wypad­ku wier­szy auto­ra Maki­ja­żu regu­lar­nie odno­szę wra­że­nie, że ofe­ru­je mi on, jako czy­tel­ni­ko­wi, zarów­no rezul­tat wier­szo­wej pra­cy, jak i wier­ny obraz same­go jej pro­ce­su, czy wręcz poczu­cie współ­udzia­łu w tym pro­ce­sie (na tyle, na ile to w lite­ra­tu­rze w ogó­le moż­li­we). Uda­je mu się nie „prze­han­dlo­wać” jed­ne­go wra­że­nia za dru­gie; nie poświę­ca for­my dla spon­ta­nicz­no­ści, ale nie rezy­gnu­je też z pew­nej zaży­ło­ści z odbior­cą dla samej języ­ko­wej chwy­tli­wo­ści czy popi­su. Tro­chę się z nami kum­plu­je, ale nie za bar­dzo, o!

M.K.: Co wyraź­nie łączy się z tym, że czy­tel­ni­ko­wi tych wier­szy przy­zna­wa­na jest na poły rola voy­eu­ra, tego trze­cie­go w intym­nej sce­nie, świad­ka, któ­ry nie zawsze wie, co zoba­czył. Mimo dia­lo­gicz­ne­go czy, jak mówi gdzie indziej Jar­nie­wicz, „wię­zio­twór­cze­go” cha­rak­te­ru tych wier­szy, ich uza­leż­nie­nia od kon­kret­nej rela­cji, nie sta­ją się one her­me­tycz­ne w swo­jej pry­wat­no­ści, prze­ciw­nie – dość per­wer­syj­nie otwie­ra­ją się na wzrok inne­go, dają mu odczuć, że jest pożą­da­ny. Stąd chy­ba cza­sem wra­że­nie pew­nej sce­nicz­no­ści – tego, co dostrze­głeś, pisząc o momen­cie, w któ­rym boha­te­ro­wie roz­po­zna­ją sie­bie jako boha­te­rów wła­śnie. Bez zafa­scy­no­wa­ne­go wzro­ku widza nie ma eks­hi­bi­cjo­ni­zmu, któ­ry prze­cież tak­że jest grą w ujaw­nia­nie i zakry­wa­nie.

Moż­na tę pozy­cję opi­sać tak­że w innym, nie­ero­tycz­nym słow­ni­ku. Jar­nie­wicz jako czy­tel­nik – w tek­stach kry­tycz­nych – jest zawsze nie­zwy­kle uważ­ny, pozo­sta­je bar­dzo bli­sko tek­stu. Jego wier­sze zda­ją się zachę­cać do takiej lek­tu­ry, dają czy­tel­ni­ko­wi i czy­tel­nicz­ce punk­ty pod­par­cia w posta­ci tych wszyst­kich odwo­łań do uni­wer­sum wspól­ne­go – fil­mów, new­sów, lek­tur – któ­re w wier­szu nabie­ra­ją zna­czeń pry­wat­nych (jako ele­men­ty pry­wat­nych języ­ków), nie tra­cąc jed­nak na komu­ni­ka­tyw­no­ści.

Odczy­tu­jąc jakoś to zapro­sze­nie, sami swo­je posło­wie insce­ni­zu­je­my jako roz­mo­wę, zapra­sza­jąc czy­tel­ni­ków do podą­że­nia wska­za­ny­mi tro­pa­mi, mię­dzy wier­sza­mi i nie-wier­sza­mi, two­imi i moimi uwa­ga­mi, na ich sty­ku.

styczeń–luty 2018

 

O autorach i autorkach

Marta Koronkiewicz

Urodzona w 1987, krytyczka literacka, asystent w Instytucie Filologii Polskiej UWr. Współredaguje 8. Arkusz „Odry”, „Przerzutnię. Magazyn literatury i badań nad codziennością” (www.przerzutnia.pl) oraz „WIDMA. A Journal of American and Polish Verse”. Mieszka we Wrocławiu.

Paweł Kaczmarski

Urodzony w 1991 roku. Krytyk literacki, pisze głównie o poezji współczesnej. Redaktor działu recenzji książkowych w „Ricie Baum” oraz „8. Arkusza”, dodatku młodopoetyckiego do miesięcznika „Odra”. Współpracownik czasopisma naukowego „Praktyka Teoretyczna”. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania

Genialna kolaborantka

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go książ­ki Język korzy­ści Kiry Pie­trek, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 grud­nia 2018 roku.

Więcej

Poetycka książka trzydziestolecia: rekomendacja nr 8

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Głos Paw­ła Kacz­mar­skie­go w deba­cie „Poetyc­ka książ­ka trzy­dzie­sto­le­cia”.

Więcej

Literatura na wysypisku kultury

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Lite­ra­tu­ra na wysy­pi­sku kul­tu­ry” z udzia­łem Pio­tra Maty­wiec­kie­go, Prze­my­sła­wa Owczar­ka, Mar­ty Pod­gór­nik, Rober­ta Rybic­kie­go i Mar­ty Koron­kie­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Nie stoi w sprzeczności

wywiady / o książce Paweł Kaczmarski Przemysław Rojek

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Roj­ka z Paw­łem Kacz­mar­skim, towa­rzy­szą­cą pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Punkty wspólne, punkty odniesienia

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz i Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kon­ra­da Góry i Szcze­pa­na Kopy­ta, pre­zen­tu­ją­cy anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, wyda­ną w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 18 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Nie będzie naród pluł nam w twarz

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Nie będzie naród pluł nam w twarz” z udzia­łem Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Jako­be Mansz­taj­na, Dawi­da Mate­usza i Pio­tra Przy­by­ły w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Echo-sfera wiersza

wywiady / o książce Kacper Bartczak Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Kac­prem Bart­cza­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pokarm suwe­ren, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Praca wiersza

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Recen­zja Mar­ty Koron­kie­wicz z książ­ki Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Antropoeta w jarzmie wywiadu

wywiady / o książce Paweł Kaczmarski Przemysław Owczarek

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Prze­my­sła­wem Owczar­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Jarz­mo, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 maja 2017 roku.

Więcej

Polityczna, niepartyjna?

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Poli­tycz­na, nie­par­tyj­na?” z udzia­łem Kami­li Janiak, Macie­ja Taran­ka, Toma­sza Bąka i Mar­ty Koron­kie­wicz w ramach festi­wa­lu lite­rac­kie­go Sta­cja Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

„Podniecająca jest myśl, że można mówić rzeczy wprost”

wywiady / o książce Julia Szychowiak Marta Koronkiewicz

Z Julią Szy­cho­wiak o książ­ce Intro roz­ma­wia Mar­ta Koron­kie­wicz.

Więcej

Polska – albo „melanchujnia”

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Jako­be Mansz­taj­na. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Genialna kolaborantka

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Kiry Pie­trek. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Nigdy nie oddzielaj

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o poezji Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Fonosfera i mantra

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Pio­tra Przy­by­ły. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Bez polskich znaków

wywiady / o pisaniu Maciej Taranek Marta Koronkiewicz

Roz­mo­wa Mar­ty Koron­kie­wicz z Macie­jem Taran­kiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Niewinny czarodziej wchodzi do śródmieścia

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Pole­mi­ka Paw­ła Kacz­mar­skie­go z gło­sem Łuka­sza Żur­ka w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wojna hybrydowa z neoliberalizmem

wywiady / o pisaniu Paweł Kaczmarski Tomasz Bąk

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Toma­szem Bąkiem. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Kult cargo i brzydkie wyrazy

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Mar­ty Koron­kie­wicz o poezji Toma­sza Bąka. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu tek­stów zapo­wia­da­ją­cych anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny. Nowe gło­sy z Pol­ski, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Wyrastanie z wielogłosu

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Głos Paw­ła Kacz­mar­skie­go w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Rym męski, rym klęski

debaty / ankiety i podsumowania Marta Koronkiewicz

Głos Mar­ty Koron­kie­wicz w deba­cie „For­my zaan­ga­żo­wa­nia”, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny, któ­ra uka­że się nie­ba­wem w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Niebezpieczeństwa krytyki antyintelektualnej

debaty / ankiety i podsumowania Paweł Kaczmarski

Pole­mi­ka Paw­ła Kacz­mar­skie­go z pod­su­mo­wa­niem deba­ty „Kry­ty­ka kry­ty­ki” autor­stwa Mar­ci­na Jurzy­sty.

Więcej

Szybko, szybciej, wróć

recenzje / IMPRESJE Marta Koronkiewicz

Recen­zja Mar­ty Koron­kie­wicz towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Szyb­ko przez wszyst­ko Justy­ny Bar­giel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 paź­dzier­ni­ka 2013 roku.

Więcej

Koniak dla Czechowa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki.

Więcej

Wszystkie ciała Sosnowskiego

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Recen­zja Mar­ty Koron­kie­wicz z książ­ki Dożyn­ki (1987–2003) Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się  w książ­ce Wier­sze na głos. Szki­ce o twór­czo­ści Andrze­ja Sosnow­skie­go (WBPi­CAK, Poznań 2011).

Więcej

Ziemia i mit

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Rucho­my ogień Osta­pa Sły­wyn­skie­go.

Więcej

Pisać by zrozumieć

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Szkic Paw­ła Kacz­mar­skie­go o książ­kach Ta chwi­la i takim ście­giem Andrze­ja Fal­kie­wi­cza.

Więcej

Zakłócenia i dobra wiadomość

recenzje / IMPRESJE Paweł Kaczmarski

Esej Paw­ła Kacz­mar­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kro­ni­ka zakłó­ceń Mariu­sza Grze­bal­skie­go.

Więcej

Nowe sposoby

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Sceny szaleństwa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Radio­wid­mo Agniesz­ki Mira­hi­ny.

Więcej

To zaangażowanie domaga się zwrotu

wywiady / o książce Jacek Gutorow Paweł Kaczmarski

Roz­mo­wa Paw­ła Kacz­mar­skie­go z Jac­kiem Guto­ro­wem o książ­ce Rze­czy­wi­ste i nie­rze­czy­wi­ste sta­je się jed­nym cia­łem Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 3 grud­nia 2009 roku.

Więcej

Poezja nie jest już liryką

wywiady / o książce Jakub Skurtys Kacper Bartczak Paweł Kaczmarski

Z Kac­prem Bart­cza­kiem o książ­ce Świat nie sca­lo­ny. Este­ty­ka, poety­ka, prag­ma­tyzm roz­ma­wia­ją Paweł Kacz­mar­ski i Jakub Skur­tys.

Więcej

Przeciw scaleniu. Krytyczne tropy

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Świat nie sca­lo­ny Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej

Od słów do zaskoczenia

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Dłu­gi dystans Krzysz­to­fa Sze­re­me­ty.

Więcej

Nieprzewidziana obecność

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej

Egzamin z doświadczeń

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Nie­pio­sen­ki Mariu­sza Grze­bal­skie­go.

Więcej

Ciężko utrzymać poziom, ale jeszcze trudniej wiarygodność poetycką

debaty / wydarzenia i inicjatywy Różni autorzy

Gło­sy Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Mate­usza Kotwi­cy, Mar­ty Kuchar­skiej i Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go w deba­cie „Dożyn­ki 2008”.

Więcej

Skaczemy po górach, czyli rysowanie grubą kreską najważniejszych punktów odniesienia

debaty / ankiety i podsumowania Różni autorzy

Gło­sy Artu­ra Bursz­ty, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Ada­ma Popra­wy, Bar­to­sza Sadul­skie­go i Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go w deba­cie „Bar­ba­rzyń­cy czy nie? Dwa­dzie­ścia lat po ‘prze­ło­mie’ ”.

Więcej

Spojrzenie pełne po brzegi

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Pań­stwo P. Dariu­sza Sośnic­kie­go.

Więcej

Kinkyway

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Sank­cje Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Sankcje (2)

utwory / zapowiedzi książek Jerzy Jarniewicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Sank­cje Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Sankcje (1)

utwory / zapowiedzi książek Jerzy Jarniewicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Sank­cje Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej