wywiady / o książce

Jedzcie dorsze!

Kuba Mikurda

Łukasz Jarosz

Rozmowa Kuby Mikurdy z Łukaszem Jaroszem, towarzysząca premierze e-booka Soma, wydanego w Biurze Literackim 22 marca 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kuba Mikur­da: Opo­wiesz skąd pomysł na mot­to z Pła­to­no­wa? To moc­ny frag­ment, usta­wia lek­tu­rę całe­go tomu.

Łukasz Jarosz: Natkną­łem się na to opo­wia­da­nie pod­czas pisa­nia książ­ki i zda­łem sobie spra­wę, że dobrze pasu­je do całe­go tomi­ku. Mówi ponie­kąd o tych samych spra­wach, któ­re poru­szam w wier­szach. To pró­ba pisa­nia o śmier­ci, a temat śmier­ci jest dla mnie waż­ny i w widocz­ny spo­sób mnie inspi­ru­je. Mimo, że sam nie wkro­czy­łem jesz­cze w „smu­gę cie­nia”. Dodat­ko­wo w Rodo­wo­dzie maj­stra poja­wia­ją się ryby, jezio­ro – rze­czy bli­skie mi, by tak rzec, men­tal­nie, filo­zo­ficz­nie, zna­cze­nio­wo.

„Ryba jest pomię­dzy życiem a śmier­cią i dla­te­go jest nie­ma i patrzy bez wyra­zu” – pisze Pła­to­now. Spo­ro tych ryb u cie­bie: „zim­ne rybie mię­so” w poin­cie wier­sza o „wuj­ku Ryś­ku”, „ryba zwa­na / po japoń­sku kin mat­su­ba – zło­ta igła jodły”, któ­ra pły­nie „żyła­mi, w górę rze­ki”, ćmy, któ­re trze­po­cą wokół lam­py „jak ryby wyrzu­co­ne na brzeg”, „cia­ła ryb, któ­re prze­su­wa­ją się bez­sze­lest­nie” pod powierzch­nią lodu itd.

Sym­bo­li­ka ryby u Pła­to­no­wa bar­dzo mi odpo­wia­da. A tak w ogó­le, to fak­tycz­nie, mam chy­ba jakąś obse­sję na punk­cie ryb. Muszę z tym skoń­czyć (śmiech). Moc­no dzia­ła­ją mi na wyobraź­nię, stąd czę­sto poja­wia­ją się w wier­szach. No i lubię ryby. Ostat­nio moja dziew­czy­na przy­rzą­dzi­ła bar­dzo smacz­ną, chy­ba japoń­ską wła­śnie, nazy­wa się pan­ga. Szcze­rze pole­cam. Nie pole­cam za to ukra­iń­skie­go pasz­te­tu „szprot­nyj”, śmier­dzi mułem i wyglą­da jak zapra­wa cemen­to­wa. Nie wiem, jak moż­na z ryby robić jesz­cze pasz­tet. Przy­po­mi­na mi się, jak moja mama mówi­ła: „jedz­cie dor­sze, bo gów­no gor­sze!” (śmiech)

Zasta­na­wia­łem się nad okład­ką Somy. Czy na zdję­ciu jest rybia łuska? A może ćma ze zło­żo­ny­mi skrzy­deł­ka­mi?

Ani jed­no, ani dru­gie. Ani nie pazno­kieć, jak ktoś mi kie­dyś suge­ro­wał. To zia­ren­ko sosny. I cia­ło, skó­ra. Ale to dobrze, że okład­ka nie jest jed­no­znacz­na. Drze­wo, cia­ło – zauwa­ży­łem, że czę­sto wra­cam do tych moty­wów.

Co do powta­rzal­no­ści: waż­niej­sza od sta­łych moty­wów wyda­ła mi się powta­rzal­ność, by tak rzec, kom­po­zy­cyj­na. Zwy­kle jest tak, że roz­po­czy­nasz pew­ną nar­ra­cję, budu­jesz kli­mat, a potem, w oko­li­cach fina­łu, jed­no­znacz­nie go prze­ła­mu­jesz, w kon­wen­cji „bum-bum”.

Czę­sto jest tak, że „na wej­ściu” mam już goto­wą poin­tę, tyl­ko nie bar­dzo wiem, jak do niej dojść, jak skie­ro­wać opo­wia­da­nie, usta­wić histo­rię w tym kie­run­ku. Pierw­sze i ostat­nie zda­nie – to chy­ba naj­trud­niej­sze w pisa­niu.

Piszesz „powo­li docho­dzę do takie­go eta­pu, gdzie myśl jest szyb­sza od ser­ca”. Jak to rozu­mieć? Two­je tek­sty są raczej emo­cjo­nal­ne, zmy­sło­we, „soma­tycz­ne”. Szy­ku­jesz nie­spo­dzian­kę?

W Somie są bar­dzo róż­ne wier­sze, czę­sto nawza­jem się wyklu­cza­ją. Tomik skła­da­łem bar­dzo dłu­go. Choć więk­szość tek­stów to cał­kiem nowe rze­czy, kil­ka wier­szy powsta­ło sie­dem, osiem lat temu. Cią­gle ule­gam uro­kom „emo­cjo­nal­no­ści”, choć teraz pew­nie nie popeł­nił­bym więk­szo­ści głu­pot, któ­re przy­tra­fi­ły mi się „w mło­do­ści”, wca­le prze­cież nie­da­le­kiej (śmiech). Moż­li­we, że to powol­ne „obumie­ra­nie ser­ca” to wła­śnie pierw­sze symp­to­my śmier­ci. Ale chy­ba nie jest jesz­cze tak źle. Choć boha­ter wier­szy Łuka­sza Jaro­sza jest czę­sto star­szy niż Łukasz Jarosz (śmiech).

Zda­jesz się bar­dzo dys­kret­nie uży­wać „efek­tów języ­ko­wych”, sta­wiasz raczej na obra­zo­wa­nie, kon­kret­ne sce­ny, rekwi­zy­ty, nar­ra­cje. Czy zgo­dzisz się, że to reper­tu­ar czę­ściej koja­rzo­ny z pro­zą? Piszesz pro­zę?

Nie, nie piszę, choć wie­le osób suge­ro­wa­ło mi bym spró­bo­wał. Co nie zna­czy, że nie jestem świa­dom tego, że moje wier­sze cią­żą ku jakiejś „epic­ko­ści”, „nar­ra­cyj­no­ści” itd. Czę­sto to jakieś opo­wiast­ki, tro­chę gawę­dziar­stwo. Nigdy nie pró­bo­wa­łem pisać opo­wia­dań, nie mówiąc o więk­szych for­mach. Naj­pierw trze­ba umieć dobrze opo­wia­dać, potem pisać. Mam wra­że­nie, że dobry wiersz cza­sem potra­fi powie­dzieć wię­cej niż kil­ka­na­ście stron pro­zy – jest pojem­niej­szy, kumu­lu­je sen­sy i zna­cze­nia.

W książ­ce dzię­ku­jesz Mariu­szo­wi Grze­bal­skie­mu i Toma­szo­wi Różyc­kie­mu. Tych auto­rów też cią­gnie do form pro­za­tor­skich, żeby wspo­mnieć Czło­wie­ka, któ­ry bie­gnie przez las czy 12 sta­cji. Jakich poetów czy­tasz z przy­jem­no­ścią?

Moje typy to: Woj­ciech Bono­wicz, Tomasz Różyc­ki, Kla­ra Nowa­kow­ska, Euge­niusz Dyc­ki, Julia Har­twig, Jan Rybo­wicz, Bru­no-Mil­czew­ski, Andrzej Pła­to­now, Andrzej Sta­siuk (u tych dwóch ostat­nich jest bar­dzo dużo poezji). Lista wciąż się zmie­nia.

Śpie­wasz swo­je tek­sty w Lesers Bend?

Tak. Zaczą­łem od pisa­nia tek­stów dla zespo­łu, wier­sze poja­wi­ły się póź­niej. Zazwy­czaj piszę osob­no wier­sze, a osob­no tek­sty.

Czy jakieś tek­sty z Somy funk­cjo­nu­ją jako pio­sen­ki?

Tak, Pod koro­na­mi lesz­czyn i tytu­ło­wa Gea z ostat­niej pły­ty Lesers Bend.

Dzię­ku­ję bar­dzo za roz­mo­wę.

Ja rów­nież. I pamię­taj­cie: jedz­cie dor­sze!


Roz­mo­wa uka­za­ła się pier­wot­nie 22 sierp­nia 2006 roku w Biu­ro­wym por­ta­lu Przy­stań i czy­taj! i towa­rzy­szy­ła pre­mie­rze papie­ro­wej wer­sji książ­ki Soma.

O autorach i autorkach

Kuba Mikurda

Urodzony w 1981 roku. Dziennikarz, filmoznawca, psycholog, filozof. Członek zespołów redakcyjnych „Wide Screen”, „International Journal for Žižek Studies” i „Krytyki Politycznej”. Współpracuje z Katedrą Kultury Współczesnej UJ, Centre for Advanced Studies in the Humanities UJ. Nagrodzony w konkursie im. Krzysztofa Mętraka (2007, 2008). W 2008 roku zwycięzca polskiej edycji konkursu „International Young Screen Entrepreneur” organizowanego przez British Council. Mieszka w Krakowie.

Łukasz Jarosz

Urodzony w 1978 roku. Poeta, wokalista, perkusista i autor tekstów grupy Lesers Bend, Chaotic Splutter, Panoptikum, Katil Ferman, Zziajani Porywacze Makowców, Mgłowce. Laureat wielu konkursów poetyckich m.in.: im. K. K Baczyńskiego, im. Rafała Wojaczka, im. Reinera Marii Rilkego. Jego debiutancka książka poetycka Soma została wyróżniona I nagrodą w Konkursie Młodych Twórców im. W. Gombrowicza. Laureat pierwszej edycji Nagrody im. Wisławy Szymborskiej (2013) za tom Pełna krew. Mieszka w Żuradzie pod Olkuszem.

Powiązania