Let the right one in
recenzje / ESEJE Dawid Mateusz Jakub SkurtysImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Oli Lewandowskiej-Ferenc, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Dawidem Mateuszem, towarzysząca premierze książki Stacja wieży ciśnień, wydanej w Biurze Literackim 26 lipca 2016 roku.
Krzysztof Sztafa: Na początek mała retrospekcja. Jeszcze w zamierzchłych czasach aktywnie udzielałeś się na liternecie, redagowałeś książki poetyckie, rozkręcałeś krakowską scenę literacką – mam tutaj na myśli chociażby inicjatywę Crossover i autorskie spotkania w nieistniejącej już, free-tradowej kawiarni Fińska na Podgórzu – ponadto jesteś laureatem Połowu z 2013 roku, bywasz też gościem na młodoliterackich imprezach, publikowałeś swoje teksty chyba wszędzie i chyba w każdym możliwym formacie. Przedstawiłem cię raczej dostatecznie wyczerpująco, nie? Słowem: nie jesteś anonimowy i w młodoliterackim obiegu od lat byłeś autorem „kojarzonym”, czytanym, lubianym, a i pewnie też nielubianym. Mimo wszystko jednak dopiero teraz, kiedy stuka ci już trzeci krzyż, wydajesz swoją, powiedzmy pobożnie, „pełnoprawną” książkę poetycką. Nie czujesz się czasami – wybacz – po prostu zbyt stary na debiut? Czy zwyczajnie ci to już zwisa?
Dawid Mateusz: Ależ ja debiut w wieku lat trzydziestu wymyśliłem sobie jako siedemnastolatek (są świadkowie!). Nigdy nie rozumiałem i nie zrozumiem postrzegania debiutu w wieku około trzydziestu lat jako debiutu późnego. Kiedy przeanalizujemy debiuty poetyckie ostatniego ćwierćwiecza, szybko zauważymy, że te najważniejsze i najbardziej wpływowe to debiuty autorów w wieku właśnie około trzydziestki lat. Jestem ze szkoły Bohdana Zadury, który powiedział gdzieś, że „zaczynać należy wtedy, kiedy zna się zakończenie” (to oczywiście parafraza).
Zupełnie nie rozumiem tej szkodliwej (głównie dla samych autorów) mody ostatnich lat i nieprawdopodobnego parcia na debiut książkowy, najlepiej jeszcze przed dwudziestką. 99% tych autorów ginie potem w odmętach historii literatury, popada w depresję, bo przecież ich debiut był fantastyczny, a wcale nie otrzymał spodziewanych siedmiu najważniejszych nagród literackich w Polsce, a tylko dwie średnio pochlebne recenzje. Kilka lat później taki autor w najlepszym wypadku zaczyna rozumieć słabości swojej debiutanckiej książki, zaczyna się jej wstydzić i ma wielką nadzieję, że wszyscy już o niej zapomnieli. Jak bozia i partia pozwalają, to udaje się naszemu bohaterowi wydać drugi, dojrzalszy tom i choć trochę zapudrować nim rumieniec wstydu ozdabiający młodzieńczą buzię od czasu debiutu. No, Krzysiek, po co by mi to było? Mogę podać kilkadziesiąt przykładów, ale oszczędźmy, po prostu ciszej nad tą trumną. Debiutować należy wtedy, kiedy dobrze się już wie, czego się w literaturze szuka, czego się od tej kapryśnej panny chce. To tyle.
Do mojej wątpliwej listy zasług dla krakowskiego środowiska literackiego dorzućmy jeszcze Poetyckie Derby Krakowa – festiwal, który wspólnie z Krzyśkiem Szeremetą zorganizowaliśmy pięć lat temu. I – wreszcie – odpowiadając na Twoje pytanie – czuję się właśnie, może nie za stary, ale nieco wypalony jako animator i organizator tego typu wydarzeń. Wyeksploatowałem chyba do maksimum wdzięczną skądinąd figurę „młodego i zdolnego poety przed debiutem”, swoją drogą, również bardzo wygodną, bo w żaden sposób nieweryfikowalną. Nadszedł czas, żeby coś z tym zrobić, albo iść w to całkowicie i szukać pereł na tym gruzowisku, albo zrezygnować (nad czym też, swoją drogą, swego czasu poważnie się zastanawiałem). Wydaję książkę, poza tym startujemy z małym chałupniczym wydawnictwem. Jest dobrze.
Strasznie podoba mi się ta kapryśna panna. Automatycznie – wybacz, taka krytycznoliteracka klisza – ciśnie mi się na myśl pytanie, które z debiutów poetyckich ostatniego ćwierćwiecza rozpoznajesz jako najbardziej wpływowe?
Tu nawet nie o moje „uważanie” chodzi, ale o prześledzenie recepcji poezji ostatniego ćwierćwiecza. Jednak wciąż najbardziej wpływowi poeci roczników sześćdziesiątych – Sosnowski i Świetlicki – debiutowali po trzydziestce, obaj do tej pory znajdują naśladowców. Z roczników siedemdziesiątych najbardziej wpływowym poetą jest bez wątpienia Roman Honet – tu mamy nieco inną sytuację, bo Honet debiutował w wieku dwudziestu dwóch lat, jednak w późniejszych wydaniach zupełnie swój debiut przebudował. Tak naprawdę (uwaga, brzydkie słowo) „sukces” Honeta nastąpił po baw się. Ostatnimi laty najwięcej szumu wokół było wokół debiutów Ryby, Góry, Brewińskiego, Jakucia czy Taranka. Przynajmniej z tego, co zaobserwowałem.
Zastanawiałem się, kogo akurat ty wymienisz. Trochę poza protokołem, a trochę z ciekawości: mimo wszystko pewnie bliżej ci do Jeden niż świat był mój, nie? Zawsze miałem wrażenie, że tym dykcjom towarzyszą radykalnie odmienne kodeksy, roboczo układające polską poezję ostatnich trzydziestu lat w jakąś – oczywiście wybrakowaną – opowieść. Nie masz też wrażenia, że w tak zwanej młodej poezji ten szeroki i w zasadzie niewyczerpywalny wątek egzystencjalny wraca coraz częściej, ale w takiej twórczej i mocno przerobionej wersji, świadomej swojego uwikłania w szerszy kontekst społeczny i wreszcie nieuciekający od niego? Przypomina mi się chociażby wspomniany przez ciebie Jakuć. Nie wspominając już o Bąku czy, jeszcze dalej, Witkowskiej. A z drugiej strony zasięg dykcji Honeta nie jest chyba aż tak wielki: od zawsze prowokowała ona (ta dykcja) raczej fale melancholijnych epigonów, marzących o wyłączeniu się ze świata i reprodukujących pewien dość jednak sztywno określony zestaw tropów, wyczerpujący się zaskakująco szybko.
Bo Honet ma swój, na tyle osobny i odrębny pomysł na pisanie, że wszelkie próby naśladownictwa występującego nader często wśród młodzieży piśmiennej muszą zakończyć się fiaskiem. Ale właśnie – ze względu na ilość epigonów – jest to poeta mający bardzo duży wpływ na kształt najmłodszej produkcji poetyckiej w Polsce. Problem polega na tym, że ci naśladowcy, poruszając się w kółko w obrębie „honetowskiej” (przepraszam) metaforyki i topiki, nigdy poziomu mistrza nie przeskoczą. Zresztą, zawsze mnie zastanawiało to zjawisko, bo po co robić w literaturze to, co robi Honet/Góra/Podgórnik/Siwczyk, skoro robią to już właśnie Honet/Góra/Podgórnik/Siwczyk?
Jeżeli chodzi o „wątek egzystencjalny uwikłany w szerszy kontekst społeczny i wreszcie nieuciekający od niego”, to tak, mam takie wrażenie, szczególnie dlatego, że sam staram się coś takiego robić.
Nie wiem, czy bliżej mi do Jeden czy do świat był mój, wydaje mi się, że równie daleko tu i tu, a źródła tkwią jednak gdzie indziej, o czym opowiadałem już w wywiadzie dla Jakuba Skurtysa, niemniej obu Panów bardzo cenię, co w sumie nie ma żadnego znaczenia, bo mówimy tutaj o poetach, którzy już na stałe zapisali się w historii literatury polskiej. Ale właśnie, znowu, po co robić w literaturze coś, co robi już ktoś inny i to w sposób mistrzowski?
W Stacji… – takie mam wrażenie – ten przerobiony motyw egzystencjalny, odsączony już zupełnie od bruLionowych mrzonek o prywatności i autonomii, też wraca. W Wykształceniu, jednym z moich faworytów, status tekstu i jego podmiotu wydaje się w tym ustawieniu znaczący. Przechodzi on wszerz świat, któremu jakoś jednocześnie towarzyszy i jego pozycja – chociaż deklaratywnie oddalona – bynajmniej nie jest „neutralna”. Czytamy sobie: „Widziałem// marsz nierówności i butelki na głowach/ lewicy. Widziałem marsz nierówności i rany/ w głowach prawicy. Wszyscy byliście piękni// i pijani nocą, a ja żarłem nienawiść// z obu waszych rąk (…)”. Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że tak swawolnie wycinam fragmenty twoich tekstów. Lubisz taką figurę przechodnia w wierszu? Kogoś, kto jest jednocześnie blisko i daleko?
Trudno powiedzieć czy „lubię”, nigdy się nad tym nie zastanawiałem, szczerze mówiąc. Na pewno w tym mocno deklaratywnym, istotnym dla całego tomu tekście, taka figura się pojawia, a pojawia się, bo uznałem, że jest tutaj odpowiednia, na miejscu i tutaj się sprawdzi. Nie wiem, czy to kwestia „lubienia”. Taka figura była mi w tym tekście potrzebna, więc ją wykorzystałem, po prostu.
Wrócę jeszcze do twojej wcześniejszej wypowiedzi. Wybacz, zupełnie zapomniałem o Krakowskich Derbach, najpewniej dlatego, że sam nie brałem w nich udziału. Jakoś mnie ominęły albo po prostu byłem na nie wówczas zbyt młodziutki. Niemniej, w kontekście twojego debiutu i trybu jego „postępowej” recepcji, wszystko to wydaje się ciekawe: jak w tym kontekście wspominasz „współpracę” z Szeremetą? Impreza się udała?
Ojej, to było pięć lat temu. Byliśmy młodzi i nam się chciało. Bez żadnych środków finansowych udało nam się zorganizować trzydniowy festiwal, na którym wystąpiło ponad dwudziestu młodych (tfu!) poetów związanych z Krakowem. Na widowni, według szacunków właścicieli lokalu, w którym cała impreza się odbyła, pojawiło się około pięciuset osób. Był to dla nas z pewnością jakiś sukces i satysfakcja, szczególnie że kosztowało to trochę pracy. Zrobiliśmy wszystko we dwóch, przy współpracy i pomocy życzliwych nam ludzi.
Teraz może dalej jesteśmy młodzi, ale chce nam się już mniej. Na pewno też nie chciałbym już organizować niczego, gdzie nie byłbym w stanie zaproponować godnej gratyfikacji finansowej występującym, bo to po prostu niepoważne.
Kraków jest z kolei bardzo specyficznym miastem jeżeli chodzi o festiwale i finanse na nie. Jeżeli mielibyśmy teraz konkurować wnioskiem z Festiwalem Miłosza, to sam sobie to wyobraź.
W kooperacyjnym dwugłosie Taka prawda posiadania, napisanym przez Maję Staśko i Dawida Kujawę, Stacja wieży ciśnień została rozpoznana przede wszystkim jako tom krytyczny, „materialistyczny” (cokolwiek to akurat oznacza) albo wręcz zaciekle „antykapitalistyczny”, będący próbą „strukturalnego przepracowania pragnienia posiadania”. I tutaj na scenę wchodzi patronujący tym tekstom, ale też trochę przenicowany, Enzensberger – w ramach takiego ustawienia wymiar formalny, a więc ruch samego języka, wreszcie w pełni koresponduje z wymiarem tego, co przez sam ten język „przedstawiane” albo też wywrotowo „odhaczane”, czy to za pośrednictwem metonimii, czy repetycji, wariacji lub synkopy (oczywiście z operacyjnym przymrużeniem oka na wszystkie poststrukturalne zastrzeżenia o referencji: mam wrażenie, że jesteśmy poza ich zasięgiem). Leżą ci takie radykalne intuicje krytyczne? Pytam o to też w kontekście planowanej przez Biuro Literackie antologii Zebrało się śliny, w której twoje teksty – z tego co wiem – mają być zaprezentowane jako dykcja silnie zaangażowana, przełamująca całościowo mit o „apolityczności” wszelkiej poezji.
Z tym Enzensbergerem to taki mój szczwany plan – chciałem przywrócić do polskiego dyskursu poetyckiego tego nieco zapomnianego u nas poetę i bardzo mnie cieszy, że mi się to udało. Jeżeli natomiast chodzi o intuicje Mai i Dawida, to po pierwsze musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy naprawdę są one radykalne? I na czym ten radykalizm miałby polegać? To pozostawiam bez odpowiedzi.
Wolę powiedzieć natomiast, że intuicje zarówno Mai, Dawida, jak i Jakuba Skurtysa wobec mojej książki, są w moim odbiorze jak najbardziej trafne. Na szczęście jednak to „potworne zaangażowanie”, narzucone nieco przez wymiar antologii, powoduje, że wyżej wymienieni krytycy nie wyeksplorowali wielu innych tematów, których ta książka dotyka, więc istnieje szansa, że ten bigos nie zostanie zjedzony, zanim smaki się właściwie przegryzą.
Nie wyeksplorowali, bo książka ledwo na dniach wychodzi drukiem, a po drodze wiele się w niej chyba zmieniało, nie? Już począwszy od arkusza z Połowu?
Z mojej perspektywy książka zmieniła się bardzo, nie wiem jak z perspektywy czytelniczej. Może być tak, że obowiązująca obecnie, sto dwudziesta siódma wersja książki niewiele się dla czytelnika będzie różnić od pięćdziesiątej, ale tego się raczej nie dowiemy.
Intuicje Staśko i Kujawy są dla mnie radykalne, ale – oczywiście i rzecz jasna – w tym sensie odpowiednim. To rozpoznania stojące, jak to się mówi, po „dobrej stronie historii”. Niemniej z tą wybrakowaną „eksploracją” rzeczywiście jest coś na rzeczy. Być może wynika ona całościowo z takiej a nie innej optyki (skądinąd prześwietnej) redakcji nieumarłej „Przerzutni”?
Ależ oni robią fantastyczną rzecz! Każdy czytelnik/krytyk ma jakąś swoją optykę i tak naprawdę bardzo ciężko poruszyć wszystkie możliwe wątki książki w jednym tekście krytycznym. Każdy zwraca uwagę na to, co dla niego najważniejsze, to dla mnie oczywiste i bardzo mnie ten pluralizm cieszy. A fantastyczna rzecz, nie tylko dotycząca redakcji „Przerzutni”, a całego pokolenia młodych krytyków, jest taka, że takie pokolenie się pojawiło i po raz pierwszy od lat dziewięćdziesiątych poeci mają szansę na tak zwaną krytykę towarzyszącą. To coś, czego bardzo brakowało przez ostatnie kilkanaście lat.
Krytyka, która jest świadoma własnej „bazy”, to rzeczywiście świetna sprawa, ale widzisz, mam chyba trochę problem z tym jej pluralizmem. Odnoszę wrażenie, że zbyt często panuje wśród nas, młodych krytyków, niepokojąca zgoda. Widać to chociażby przy okazji dyskusji organizowanych na stronie biBLioteki. Rzadko też wchodzimy ze sobą w konflikty, a jeśli już, to raczej nie na gruncie samej literatury: konkretnych książek i konkretnych tomów, a towarzyszących jej zjawisk. Chyba że się mylę? Po prostu trudno mi znaleźć jakiś inny, mocny głos w młodoliterackim obiegu. Inny, czyli odbiegający światopoglądowo od tego, co robi się i myśli wokół środowiska „Przerzutni” czy „Ha!artu”, czy „Wakatu”. Są w ogóle jakieś inne środowiska?
Rzeczywiście, nie pamiętam żadnego rzeczowego sporu dotyczącego konkretnej książki poetyckiej, ale przypominam sobie sytuację, jaka wytworzyła się wokół debiutu Kamila Brewińskiego. Jak zapewne pamiętasz, Clubbing cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, dawno takiego poruszenia nie było, pojawiło się mnóstwo pochlebnych recenzji, głosów o „debiucie roku”, etc. Ale pojawiały się również głosy przeciwne, o zbyt dużym „hajpie” na Clubbing. Problem polega na tym, że pojawiały się one tylko i wyłącznie w postaci hejtu na liternecie albo w zdawkowych komentarzach tamże lub na fejsbuku, których jednak autorzy nie chcieli rozwijać.
Widzisz, do dziś słyszę w rozmowach prywatnych, że „xxx jest przereklamowany, bo yyy jest lepszy”. No i dobrze, tylko dlaczego ludzie mający jednak inne zdanie wypowiadają je zdawkowo? Dlaczego nie napiszą recenzji, nie rozpoczną polemiki? A może to jest jednak problem systemowy? Może na dyskusje zapraszani są przedstawiciele środowisk o podobnych poglądach, więc pozostaje tylko zgadzanie się ze sobą.
Nie jest to na pewno zdrowa sytuacja, bo prowadzi właśnie do izolacji ludzi o innym podejściu do tematu, co z kolei przekłada się na zmniejszenie zainteresowania samą poezją, bo ludzie o innym zdaniu zaczynają czuć się odrzuceni i przestają się tematem interesować. Dlatego może należałoby jednak szukać tej konfrontacji. Zauważ, że najwięcej mówi się o poezji najnowszej, kiedy pojawia się jakiś znaczący konflikt postaw.
To wróćmy do Stacji wieży ciśnień. Przypominam sobie cykl Więź, pewną formę głęboko przewrotnego tryptyku, którego część centralna zostaje nie tyle programowo zdekonstruowana, co raczej zwyczajnie albo i nie-zwyczajnie przekroczona: mówisz w wierszu o związku miłosnym, który ciągle musi być gotowy na liczne rekompozycje, ba, o związku, którego zasadą jest właśnie taka tożsamościowa fluktuacja, przechodzenie z jednego stanu do drugiego; od tajemniczego „innego w tobie” aż do rozpoznania siebie poza „posiadaniem”, w komunijnym „współ-byciu”. Czytamy w pierwszej części: „Wyobraź sobie psa (takie posiadanie,/ które zdechnie) albo innego w tobie i wymyśl jak się wabi (miałem kolegę, który nazywał to/ potworem)”, żeby w drugiej jakoś sobie (naprawdę sobie?) i temu komuś (psu? koleżance? koledze?) odpowiedzieć: „Pełna/ niepotrzebnej wiedzy, wymyśliła innego: pies/ we mnie wabi się Dawid”. Nie wspominając już o intencjonalnych wariacjach na poziomie samej frazy. Może właśnie tego typu odwrócenia stanowią o głęboko materialistycznym charakterze całego tomu? Mam wrażenie, że to właśnie ten gest najlepiej określa zasadę twojej poetyckiej wyobraźni: zakreślający szeroko szlak od mojego i tegoż-samego aż do innego, który w tym poetyckim definiowaniu aktywnie współuczestniczy. Zdaje się zatem, że w Stacji… zabijasz narcystyczną poszewkę „określającą”, a w jej miejsce wprowadzasz relację prawdziwego dialogu i negocjowania znaczeń.
O widzisz, punkt dla Ciebie, nie odniosę się już do „materialistycznego charakteru tomu”, bo to nie moja działka, ale Twoje intuicje dotyczące Więzi pokrywają się znacznie z intencją autorską. Te trzy teksty były mi potrzebne kompozycyjnie, dynamizm relacji, jej nieustanna zmienność i „przechodzenie z jednego stanu do drugiego” wkomponowałem do zmieniającej się w trakcie czytania i tematyki, i poetyki książki. Jest w niej kilka wolt, które Więzi bardzo pomogły mi podkreślić.
Czytam Twój tom z wypiekami na twarzy i szukam dla tych tekstów jednak jakichś alternatywnych punktów odniesienia, wykraczających poza (oczywiście potrzebną!) dyskusję o „polityczności” wiersza jako takiego albo dykcjach zaangażowanych w stylu Pietrek, Kopyta czy Góry i twoim w nich miejscu. Chciałbym zatem zastanowić się nad innymi – dopełniającymi, a nie całkowicie przeciwstawnymi – tropami, ustawiającymi Stację… w trochę odmiennym świetle. Czytam zatem Perspektywy, Dziewczyny! albo Kursy językowe i nie mogę przestać myśleć o ich (być może widmowym i spontanicznym) pokrewieństwie ze składnią Tomka Pułki, tą chociażby z Gminnych gazet albo Instancji pieniądza. Chodzi mi o taką spiętrzającą się, pozornie swawolną, ale w ostatniej instancji drobiazgowo przemyślaną strukturę „pytającej” wypowiedzi: wydaje się, że na Pułkowe „Jak mówić o sznyclach i chlebie” odpowiadasz „Jak o tym milczeć w obcym towarzystwie?”. Szczególnie tekst Dziewczyny! wydaje się w tym kontekście znaczący. Cały jest zbudowany z takich pytajnikowych kaskad, które – oto przepytanie – albo wyłącznie zdają sprawę z obecnej w języku, pewnej nakręcającej się samodzielnie, pojęciowej paranoi (to casus Pułki), albo też dodatkowo wykorzystują jej potencjalnie wywrotowy potencjał i wykorzystują go do własnych celów: ukazania, kto „zbierze profity”.
Fragment po ostatnim „albo też” jest mi zdecydowanie bliższy. Cóż, jak wczytasz się we wspomniane Perspektywy, jasne się stanie, że to tekst dotyczący śmierci kogoś bliskiego. W książce jest cały cykl takich wierszy. Tak naprawdę są to teksty dotyczące trzech tragicznych śmierci bliskich mi (z bardzo różnych względów) osób, śmierci, które nastąpiły w przeciągu kilku miesięcy. Oczywiście, w przywołanym fragmencie Perspektyw chodziło mi o nawiązanie do Tomka Pułki, co jest dosyć jasno zaznaczone właśnie przez frazowanie. Posłużenie się poetyką zbliżoną do poetyki Tomka w tekstach nawiązujących do jego i innych śmierci wydało mi się jak najbardziej, w tym przypadku, uzasadnione. Ot, cała tajemnica.
Inna zupełnie kwestia jest taka, że przywołany przez Ciebie fragment z Pułki pochodzi z Mixtape’u – książki będącej wyrazem fascynacji poetyką i językiem Tomaža Šalamuna, jednak bardzo ważnego dla najnowszej poezji polskiej poety słoweńskiego. Sam się do fascynacji jego językiem otwarcie przyznaję.
Wybacz, jeszcze podrążę. W Instytucie wydawniczym wspominasz o autorze Paralaksy w weekend bezpośrednio: „Czekam, aż wyprują Pułkę i wszystkie zabawki”. Podejrzewam, że chodzi zarówno o pewien tryb recepcji jego tekstów, jak i w ogóle o jego postać, która – cytując Aldonę Kopkiewicz – zostawiła po sobie „zalążek legendy”. Ty mieszkasz w Krakowie, ja mieszkam w Krakowie, zapytam zatem przewrotnie: co stało się z krakowskim Pułką po śmierci Pułki? Został literacką legendą czy znakiem zalążkowej właśnie legendy, jakoś tam zawłaszczonej? Na Plantach, obok Placu Szczepańskiego, jeszcze do niedawna znajdowała się jego „ławka”. Można było trifonem zeskanować z tabliczki kod i za pośrednictwem strony Miasta literatury posłuchać jego odczytów.
Ojej, nawet nie wiedziałem, że te ławki można było skanować. Czym? Trifonem? Nie wiem, zostawmy to. Ja tej ławki Tomka nie widziałem, wiedziałem tylko, że była (lub jest). Nie wiem również, co się dzieje z krakowskim postrzeganiem postaci Tomka Pułki. Wycofałem się nieco z przebywania wśród poetów i uczestnictwa w inicjatywach środowiskowych. Na pewno była postać Tomka – w jakiś sposób, przez różne środowiska – zawłaszczana. O tym (między innymi) traktował dosyć wyraźnie tekst tekst.
Kiedyś było to dla mnie denerwujące, teraz zdecydowanie mniej mnie to obchodzi. Nie wiem też, jak to jest z tą legendą i też nieszczególnie mnie to interesuje. Pułka stał się niejako własnością publiczną i nic na to nie poradzimy.
Dla mnie Tomek był przede wszystkim kolegą, którego dom kawalerski znajdował się trzy wsie od mojego domu kawalerskiego, kolegą, z którym miałem normalne, zdrowe, chłopackie relacje, w które nie chcę się zagłębiać.
Kody z ławek można było skanować i spacerowo odkrywać, jak Pułka spowiada się ze swojego Vide local przy muzycznej asyście Podgórniego i kogoś jeszcze. Przyznaj mi jednak rację w chociaż jednym względzie: nie tylko ty z młodoliterackigo obiegu w Biurze wspominałeś jego nazwisko na stronach swojej książki. To pewien, kurde, trend. Byli jeszcze inni, którzy się jakoś na niego powoływali. I mam wrażenie, że ta (być może już niegdysiejsza) napinka jakoś Cię tam nakręcała.
Nakręcała. Nie rozumiem wielu przedziwnych zjawisk w tak zwanym życiu literackim i może to lepiej. Ale ja nie jestem z młodoliterackiego obiegu, no specjalnie człowiek czeka z debiutem do trzydziestki, żeby go nie nazywano „młodym poetą”, a tu i tak przypinają te żałosną łatkę. Tfu! W tym kraju albo się jest poetą, albo młodym poetą.
Do niedawna dla krytyków młodym poetą był też Świetlicki… Dobra, zostawmy to. Chyba nie planowałeś od początku wydania Stacji… przy Burszcie, prawda? Czy tak po prostu „wyszło”, również w związku z niegdysiejszym arkuszem z Połowu?
„Stacja przy Burszcie” to całkiem urokliwe określenie, pomyślę o nim w kontekście tytułu jakiegoś wiersza.
Początkowo prowadziłem negocjacje ze Śląskiem Wrocław i Lechem Poznań. Ostatecznie byłem już dogadany z prezesem Lecha, jednakże wielomiesięczne przesiadywanie na ławce rezerwowych i niezgłaszanie mnie, zdrowego zawodnika, do rozgrywek, spowodowało, że wysłałem swoją kartę zawodniczą prezesowi Śląska, który o nią wcześniej dopytywał.
Kilka godzin później miałem już ustalone wszystkie szczegóły kontraktu. Bardzo konkretnie, czyli dokładnie tak jak lubię, bo nie potrafię współpracować bez twardego konkretu pod łapą. Szybko dopiąłem transfer. No i będę zgłoszony do rozgrywek od samego początku sezonu, będę grał w wyjściowym składzie, co również jest dla mnie bardzo ważne. Zdrowy zawodnik musi grać i musi czuć się ważną częścią drużyny.
Niemniej, bardzo cenię znakomity zespół Lecha Poznań i rozumiem „względy zewnętrzne”, które zadecydowały o tym, ze losy mojej karty zawodniczej w Poznaniu potoczyły się tak, a nie inaczej. Mam nadzieję, że również ja jestem ze strony poznańskiej dobrze zrozumiany.
Ostatecznie transfer z Lecha do Śląska jest dla mnie dobry również z tego względu, że będę miał znacznie bliżej do mojego domu rodzinnego, bo pochodzę z Galicji. Najważniejsze jednak, że obie drużyny mają szanse na grę w Lidze Mistrzów.
I na jakiej pozycji na boisku czujesz się najlepiej?
Zlatan Ibrahimović.
Urodzony w 1986 roku. Publikował w licznych pismach zwartych i ulotnych. Podejmował wiele, mniej lub bardziej udanych inicjatyw kulturalnych. Jest autorem debiutanckiej Stacji wieży ciśnień (2016), która ukazała się nakładem Biura Literackiego. Mieszka w Krakowie.
Urodzony w 1991 roku. Pochodzi z gór, mieszka w Krakowie. Publikuje w prasie i Internecie. Po godzinach trochę prozaik.
Impresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Oli Lewandowskiej-Ferenc, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Patricka Leftwicha, laureata 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Zofii Kiljańskiej, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Bartosza Horyzy, laureata 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Aleksandry Byrskiej, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Found Footage Niny Voytali, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy wszystkie moje lesby sprzedam do porno Zuzanny Strehl, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Wieże Juliana Rosińskiego, laureata 15. edycji Połowu.
WięcejGłos Dawida Mateusza w debacie „Nowe języki poezji”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Wykwit Karoliny Kapusty, laureatki 15. edycji Połowu.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Komunizm, gówno i może cie kocham Tomasza Gromadki, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Mistrz Worda opanowuje podstawowe kompetencje soszjalu Sary Akram, laureatki 15. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Radosławem Jurczakiem, towarzysząca wydaniu książki Radosława Jurczaka Zakłady holenderskie, która ukazała się w Biurze Literackim 18 listopada 2020 roku.
WięcejSpotkanie wokół książki Ludzie ze Stacji w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Julkiem Rosińskim, laureatem konkursu na „Wiersz i opowiadanie doraźne 2020”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Katalog ofert Jakuba Sęczyka, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Haka! Agaty Puwalskiej, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Ogród w szkle Klaudii Pieszczoch, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejSpotkanie wokół książki „Waruj Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej z udziałem Joanny Mueller, Joanny Łańcuckiej, Anny Adamowicz oraz Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Jasnozielone albo zmartwychwstanę w słonecznikach Marleny Niemiec, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Hoodshit Michała Mytnika, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Grypsy proroków Pawła Kusiaka, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejImresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Umowa śmieciowa Natalii Kubicius, laureatki 14. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Zakłady montażu jaźni Pawła Harlendera, laureata 14. edycji „Połowu”.
WięcejSpotkanie wokół książek Puste noce i 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego z udziałem Jerzego Jarniewicza, Karola Maliszewskiego i Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejSpotkanie autorskie wokół książki Po szkodzie z udziałem Bohdana Zadury, Karola Maliszewskiego i Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejRozmowa Jakuba Skurtysa z Dawidem Mateuszem, towarzysząca wydaniu almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2018, który ukazał się nakładem Biura Literackiego 3 czerwca 2019 roku.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Parkingi podziemne jako miasta spotkań Aleksandra Trojanowskiego, laureata 13. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Gminne Antoniny M. Tosiek, laureatki 13. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Nic cięższe niż coś Katarzyny Szaulińskiej, laureatki 13. edycji „Połowu”.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Trzysta cytryn do trzeciej potęgi tygrysa Marcina Podlaskiego, laureata 13. edycji „Połowu”.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Anną Adamowicz, towarzysząca wydaniu książki Animalia, która ukazała się w Biurze Literackim 28 stycznia 2019 roku.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Le voyage ivre Marcina Piechrzlińskiego, laureata 13. edycji „Połowu”.
WięcejSpotkanie z organizatorami festiwalu Stacja Literatura 23, w którym udział wzięli Damian Banasz, Artur Burszta, Mateusz Grzegorzewski, Aleksandra Grzemska, Polina Justowa, Dawid Mateusz, Mina, Joanna Mueller, Aleksandra Olszewska, Tomasz Piechnik, Juliusz Pielichowski, Magdalena Rigamonti i Maksymilian Rigamonti.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy zero waste Marii Halber, laureatki 13. edycji „Połowu”.
WięcejDyskusja redakcji Biura Literackiego z udziałem: Aleksandry Grzemskiej, Dawida Mateusza, Joanny Mueller, Aleksandry Olszewskiej, Juliusza Pielichowskiego i Artura Burszty na temat festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejSpotkanie autorskie w ramach festiwalu Stacja Literatura 22, w którym udział wzięli Radosław Jurczak, Dawid Mateusz, Magdalena Pułka i Karolina Felberg-Sendecka.
WięcejSpotkanie autorskie „Tribute to John Ashbery” w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejRozmowa Konrada Góry i Dawida Mateusza z Robertem Rybickim, towarzysząca premierze książki Podręcznik naukowy dla onironautów (1998–2018), wydanej nakładem Biura Literackiego 19 marca 2018 roku.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Bohdanem Zadurą, towarzysząca premierze książki Po szkodzie, wydanej nakładem Biura Literackiego 26 lutego 2018 roku.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Filipem Łobodzińskim, towarzysząca premierze książki Tarantula Boba Dylana w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, wydanej nakładem Biura Literackiego 15 stycznia 2018 roku.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Martą Podgórnik, towarzysząca premierze almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2016, wydanego w Biurze Literackim 6 lutego 2017 roku, a w wersji elektronicznej 25 grudnia 2017 roku.
WięcejSpotkanie autorskie „Nie będzie naród pluł nam w twarz” z udziałem Pawła Kaczmarskiego, Jakobe Mansztajna, Dawida Mateusza i Piotra Przybyły w ramach festiwalu Stacja Literatura 21.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Agatą Jabłońską, towarzysząca premierze książki Raport wojenny, wydanej nakładem Biura Literackiego 20 listopada 2017 roku.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Elżbietą Sobolewską, towarzysząca premierze książki Pamięć Pétera Nádasa, wydanej w Biurze Literackim 3 kwietnia 2017 roku, a wersji elektronicznej 2 października 2017 roku.
WięcejAutorski komentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Wybieganie z raju (2006–2012) Tomasza Pułki, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2017 roku.
WięcejPodsumowanie debaty „Na scenie czy w polu?”.
Więcej9 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Robertem Rybickim, towarzysząca premierze książki Dar Meneli, wydanej w Biurze Literackim 17 kwietnia 2017 roku.
Więcej8 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
Więcej7 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Adrianną Olejarką. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejPodsumowanie debaty „Biurowe książki roku 2016”.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Julią Miką. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
Więcej6 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Kubą Kiragą. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
Więcej5 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Sebastianem Brejnakiem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Jakubem Pszoniakiem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
Więcej4 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejRozmowa Dawida Mateusza z Konradem Górą, towarzysząca premierze książki Nie, wydanej w Biurze Literackim 15 listopada 2016 roku.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Paulą Gotszlich. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Pawłem Bilińskim. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejPodsumowanie debaty „Stacja z literaturą”.
Więcej3 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Bartkiem Zdunkiem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
Więcej2 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejRozmowa Krzysztofa Sztafy z Robertem Jóźwikiem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
Więcej1 odcinek cyklu „Ćwiczenia z rezygnacji” autorstwa Krzysztofa Sztafy.
WięcejKomentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Stacja wieży ciśnień, wydanej w Biurze Literackim 26 lipca 2016 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejFragment zapowiadający książkę Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejRozmowa Jakuba Skurtysa z Dawidem Mateuszem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Dawida Mateusza. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejAutorski komentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejGłos Krzysztofa Sztafy w debacie „Formy zaangażowania”, towarzyszącej premierze antologii Zebrało się śliny, która ukaże się niebawem w Biurze Literackim.
WięcejRecenzja Krzysztofa Sztafy towarzysząca premierze Książki o Unie Faruka Šehicia, wydanej w przekładzie Agnieszki Schreier w Biurze Literackim 21 marca 2016 roku.
WięcejGłos Krzysztofa Sztafy w debacie „Powiadacie, że chcecie rewolucji”.
WięcejRecenzja Krzysztofa Sztafy z książki świat był mój Romana Honeta, która ukazała się 9 lipca 2014 roku na stronie Literatki.com.
WięcejGłos Krzysztofa Sztafy w debacie „Wielki kanion”.
WięcejRecenzja Krzysztofa Sztafy z książki moja jest ta ziemia Martyny Buliżańskiej, która ukazała się 13 października 2014 roku na stronie Literatki.com.
WięcejZ Szymonem Słomczyńskim, autorem książki Nadjeżdża, rozmawia Krzysztof Sztafa.
WięcejKomentarz Dawida Mateusza do wiersza Literatura małych ojczyzn.
WięcejRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, wydanej w Biurze Literackim w wersji papierowej 26 lipca 2016 roku, a w wersji elektronicznej 17 lipca 2017 roku.
WięcejRecenzja Rafała Różewicza z książki Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, wydanej w Biurze Literackim w wersji papierowej 26 lipca 2016 roku, a w wersji elektronicznej 17 lipca 2017 roku.
WięcejRecenzja Klaudii Mucy towarzysząca premierze książki Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, wydanej w Biurze Literackim 26 lipca 2015 roku.
WięcejKomentarz Dawida Mateusza w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Stacja wieży ciśnień, wydanej w Biurze Literackim 26 lipca 2016 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejFragment zapowiadający książkę Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, która ukaże się w Biurze Literackim.
WięcejSzkic Mai Staśko i Dawida Kujawy o poezji Dawida Mateusza z tomu Stacja wieży ciśnień. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
Więcej