wywiady / o książce

Książek nie trzeba ograniczać

Agnieszka Smarzewska

Rūta Briede

Rozmowa Agnieszki Smarzewskiej z Rūtą Briede, towarzysząca premierze książki Pies, który rozweselił smutki Rūty Briede w tłumaczeniu Agnieszki Smarzewskiej, wydanej w Biurze Literackim 20 maja 2024 roku.

Biuro Literackie

Agniesz­ka Sma­rzew­ska: „Pies, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki” okre­śla­ny jest w Łotwie jako książ­ka obraz­ko­wa dla czy­tel­ni­ków w każ­dym wie­ku. Czy pisząc ją, myśla­łaś głów­nie o dzie­ciach, czy Two­im zamia­rem od począt­ku było stwo­rze­nie uni­wer­sal­nej opo­wie­ści?

Rūta Brie­de: Gdy two­rzą opo­wieść, zazwy­czaj nie zasta­na­wiam się nad kon­kret­nym odbior­cą. Na tym pole­ga isto­ta ksią­żek dla dzie­ci – dobre są nie te, któ­re „zni­ża­ją się do dzie­cię­ce­go odbior­cy”, ale te, któ­re „wspi­na­ją się do nie­go”. Świa­do­me pisa­nie wyłącz­nie dla dzie­ci jest bar­dzo skom­pli­ko­wa­ne, ponie­waż dzie­ci to publicz­ność wyma­ga­ją­ca. Dobre pisa­nie dla dzie­ci jest pra­wie nie­moż­li­we, a myśle­nie o rze­czach pra­wie nie­moż­li­wych to czy­sta stra­ta cza­su. Lepiej zająć gło­wę faj­ny­mi histo­ria­mi, o któ­rych może posłu­chać każ­dy bez wyjąt­ku. Naj­czę­ściej mam ocho­tę po pro­stu opo­wie­dzieć o czymś dla mnie waż­nym, o czymś zabaw­nym. Książ­kę „Pies, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki” zapo­cząt­ko­wa­ła wizja mia­sta, któ­re zasnu­wa­ją czar­ne chmu­ry oraz pomysł, jak moż­na by je prze­pę­dzić.

A co bez­po­śred­nio zain­spi­ro­wa­ło Cię do pomy­słu, by to wła­śnie pies ruszył na poszu­ki­wa­nia źró­deł smut­ku?

Szcze­rze mówiąc, nie pamię­tam już, dla­cze­go głów­nym boha­te­rem został aku­rat pies, ale dobrze, że tak się sta­ło! Psy są wier­ne i god­ne zaufa­nia – to pięk­ne cechy, któ­re poma­ga­ją prze­zwy­cię­żać trud­no­ści tak­że ludziom. A mówiąc o źró­dłach smut­ku – to bar­dzo waż­ny temat. Współ­cze­sny czło­wiek uni­ka tema­tu smut­ku i bólu. Zosta­wia je w dale­kim kącie albo cho­wa za ład­ny­mi obraz­ka­mi. A smu­tek gdzieś tam jest, tak czy ina­czej. Trze­ba się z nim zazna­jo­mić, bo ina­czej będzie skom­lał, dawał o sobie znać, jed­nak zazna­jo­mie­nie się z nim wyma­ga odwa­gi. Dla­te­go ta książ­ka może oka­zać się pew­ną pomo­cą.

Książ­ka opo­wia­da o trud­nych emo­cjach, a może tak­że o cho­ro­bie? Czy spo­tka­łaś się z opi­nia­mi, że opo­wieść o psie może być meta­fo­rą wal­ki z depre­sją, że się­ga­ją po nią psy­cho­lo­go­wie?

Pra­cu­jąc nad tą książ­ką, chcia­łam przede wszyst­kim zapi­sać histo­rię. O tym, że nawet wiel­kie wewnętrz­ne i zewnętrz­ne kata­stro­fy moż­na prze­mie­nić, poprzez doświad­cze­nie, zaba­wę. Podejść do nich z innej stro­ny. Książ­ka po publi­ka­cji żyje wła­snym życiem i wola­ła­bym nie okre­ślać wprost, czy opo­wieść trak­tu­je o cho­ro­bie, czy nie – ona dla każ­de­go jest o tym, co w danej chwi­li jest dla nie­go nie­zbęd­ne. Na przy­kład, moje przy­ja­ciół­ka, któ­ra w pew­nym momen­cie prze­cho­dzi­ła w życiu trud­no­ści, odrzu­ci­ła tę książ­kę na kana­pę, mówiąc: „Nie chcę teraz na to patrzeć!” Jak widać, książ­ka może pomóc choć­by jako cię­ża­rek (śmiech). Ale bywa­ło też odwrot­nie, że książ­ka podo­ba­ła się mło­dym czy­tel­ni­kom: pew­na dziew­czy­na stwo­rzy­ła na moty­wach „Psa, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki” pra­cę dyplo­mo­wą – ani­ma­cję, o któ­rej mówio­no, że jest prze­pięk­na i moż­na się w niej skryć.

Książ­kę zilu­stro­wa­ła Elīna Bra­sli­ņa, gra­ficz­ka, któ­ra powo­li zdo­by­wa popu­lar­ność w Euro­pie. Jak prze­bie­ga­ła Wasza współ­pra­ca?

To cie­ka­wa histo­ria. Elīna była wte­dy moją stu­dent­ką na Łotew­skiej Aka­de­mii Sztuk Pięk­nych. Przy­go­to­wy­wa­li­śmy wysta­wę prac stu­denc­kich: ksią­żek obraz­ko­wych, powsta­łych we współ­pra­cy z łotew­ski­mi autor­ka­mi i auto­ra­mi lite­ra­tu­ry dzie­cię­cej. Elīnie nie uda­ło się zna­leźć opo­wie­ści pasu­ją­cej do jej pro­jek­tu, posta­no­wi­łam więc ukoń­czyć moją histo­rię o czar­nych chmu­rach i zapro­po­no­wa­łam, by ją zilu­stro­wa­ła, mówiąc jed­nak, że autor pra­gnie pozo­stać ano­ni­mo­wy. I takim spo­so­bem ilu­stra­cje zaczę­ły powsta­wać, gdy byłam wykła­dow­czy­nią Elīny, a książ­kę zakoń­czy­ły­śmy już wspól­nie, z wydaw­nic­twem Liels un mazs, któ­re pomo­gło roz­wi­nąć histo­rię i stwo­rzyć wspa­nia­łą publi­ka­cję. W książ­ce znaj­du­je się dedy­ka­cja: „Dla Boni­ji”. Boni­ja to retrie­ver, pies Elīny.

Jesteś nie tyl­ko pisar­ką, ale tak­że ilu­stra­tor­ką i redak­tor­ką arty­stycz­ną w wydaw­nic­twie. Na Łotwie dużą popu­lar­no­ścią cie­szy się wymy­ślo­na przez Cie­bie seria BIKIBUKS. To kolek­cja stu minia­tu­ro­wych obraz­ko­wych ksią­że­czek dla dzie­ci. Każ­da z nich to jeden, zilu­stro­wa­ny wiersz z łotew­skiej kla­sy­ki lite­ra­tu­ry. Czy seria ta powsta­ła, by zachę­cić naj­młod­szych do czy­ta­nia poezji?

Pomysł ten wyrósł z czy­tel­ni­czych nawy­ków mojej cór­ki, Mar­ty. Bar­dzo podo­ba­ły jej się wier­sze dla dzie­ci, ale nie lubi­ła czy­tać tomi­ków, w któ­rych, zwy­cza­jo­wo, na jed­ną stro­nę przy­pa­da jeden utwór. Chcia­ła prze­wra­cać stro­ny i oglą­dać obraz­ki, pomy­śla­łam więc, że było­by wspa­nia­le, gdy­by ist­nia­ły takie małe ksią­żecz­ki, któ­re miesz­czą w sobie tyl­ko jeden jedy­ny wiersz. Byli­śmy wte­dy wszy­scy mło­dzi i peł­ni entu­zja­zmu, nie spo­dzie­wa­li­śmy się, ile będzie to wszyst­ko kosz­to­wa­ło pra­cy. Było trud­no, ale prze­pięk­nie. Teraz rośnie już kolej­ne poko­le­nie czy­tel­ni­ków „biki­bu­ków”, powsta­ła nawet dzie­cię­ca gru­pa muzycz­na BIKI­gru­pa, któ­ra gra fan­ta­stycz­ne kon­cer­ty inspi­ro­wa­ne wier­sza­mi z serii BIKIBUKS.

Łotew­ska lite­ra­tu­ra dla dzie­ci zdo­by­wa uzna­nie i nagro­dy na całym świe­cie. Co jest w niej naj­bar­dziej wyjąt­ko­we?

Lite­ra­tu­ra dzie­cię­ca z kra­jów bał­tyc­kich rze­czy­wi­ście jest wyjąt­ko­wa. Wyda­je mi się, że duża w tym zasłu­ga naszej nie­ska­żo­nej łotew­skiej przy­ro­dy – mamy lasy, morze, łąki. I my, pra­cu­ją­cy w bran­ży lite­ra­tu­ry dzie­cię­cej, rów­nież jeste­śmy „nie­ska­że­ni”, w naj­lep­szym tego sło­wa zna­cze­niu. Wyda­je się, że nie­kie­dy pra­wie nie rozu­mie­my twar­dych zasad komer­cji, ale za to potra­fi­my mówić o wszyst­kim, co przyj­dzie nam do gło­wy: cza­sa­mi o czymś inte­re­su­ją­cym, innym razem kom­plet­nie ode­rwa­nym od rze­czy­wi­sto­ści, ale zawsze praw­dzi­wym.

W takim razie może pies, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki, wal­czył nie tyl­ko z depre­sją, ale i z nad­cią­ga­ją­cą kata­stro­fą kli­ma­tycz­ną.

Tak jak mówi­łam – książ­ce może­my przy­pi­sać takie zna­cze­nie, jakie­go pra­gnie­my. Ksią­żek nie trze­ba ogra­ni­czać.

A jakich pro­ble­mów doty­ka współ­cze­sna łotew­ska lite­ra­tu­ra dla dzie­ci? Czy panu­je moda na prze­kra­cza­nie tabu, czy raczej na poszu­ki­wa­nie sub­tel­nej meta­fo­ry­ki?

Obec­nie w Łotwie uka­zu­je się tak wie­le ory­gi­nal­nych ksią­żek dla dzie­ci, jak jesz­cze nigdy dotąd. Naj­bar­dziej cie­szy mnie roz­wój komik­su – mamy naresz­cie kil­ka wła­snych publi­ka­cji komik­so­wych, zarów­no dla dzie­ci, jak i dla doro­słych, wyda­nych przez łotew­skie wydaw­nic­two Kuš! Łotew­scy auto­rzy i ilu­stra­to­rzy są cudow­ni! Na przy­kład, w Pol­sce miesz­ka nasza wspa­nia­ła artyst­ka Alek­san­dra Run­de, któ­rej książ­ka pod tytu­łem “Ko darīt, ja esi kails pil­sētā?” (pol. ‘Co robić, gdy jesteś na mie­ście goły?’) zdo­by­ła nie­daw­no nagro­dę na Mię­dzy­na­ro­do­wych Tar­gach Książ­ki Dzie­cię­cej w Bolo­nii. To książ­ka peł­na zarów­no sub­tel­nych meta­for, jak i poczu­cia humo­ru.

 

belka_2

O autorach i autorkach

Agnieszka Smarzewska

Urodziła się w 1987 roku. Tłumaczka literatury litewskiej i łotewskiej, prozaiczka i publicystka, redaktorka „Przeglądu Bałtyckiego”. Ukończyła bałtystykę na Uniwersytecie Warszawskim, studiowała także reklamę w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Należy do Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury.

Rūta Briede

Urodziła się w 1984 roku. Autorka książek dla dzieci i komiksów, ilustratorka, scenografka, wykładowczyni Łotewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Rydze. Redaktorka artystyczna w wydawnictwie Liels un Mazs. Jej komiksy ukazywały się w rodzimej i zagranicznej prasie, w magazynach takich jak „Kuš!”, „Š!”, „Crachoir”, „FinEst”, „Naturegraffix”. Pomysłodawczyni i współtwórczyni popularnej w Łotwie kieszonkowej serii ilustrowanych książeczek dla dzieci Bikibuks.

Powiązania

Nowy europejski kanon literacki: Pies, który rozweselił smutki

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Rūty Brie­de, Agniesz­ki Sma­rzew­skiej i Zuza­ny Gaiń­skiej w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29. Muzy­ka Mali­na Mide­ra.

Więcej

Pies, który rozweselił smutki

utwory / zapowiedzi książek Agnieszka Smarzewska Rūta Briede

Frag­men­ty książ­ki Pies, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki Rūty Brie­dew tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Sma­rzew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 1 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej

Nowy europejski kanon literacki: Pies, który rozweselił smutki

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Rūty Brie­de, Agniesz­ki Sma­rzew­skiej i Zuza­ny Gaiń­skiej w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29. Muzy­ka Mali­na Mide­ra.

Więcej

Karnisz i ćwiczenia z aktywnej nadziei

recenzje / ESEJE Małgorzata Wójcik-Dudek

Recen­zja Mał­go­rza­ty Wój­cik-Dudek towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pies, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki Rūty Brie­de w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Sma­rzew­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 maja 2024 roku.

Więcej

Karnisz i ćwiczenia z aktywnej nadziei

recenzje / ESEJE Małgorzata Wójcik-Dudek

Recen­zja Mał­go­rza­ty Wój­cik-Dudek towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pies, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki Rūty Brie­de w tłu­ma­cze­niu Agniesz­ki Sma­rzew­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 maja 2024 roku.

Więcej