Aleksandra Olszewska: Jesteś obecnie dyrektorem Hungarian Books & Translation Office działającego w ramach Petőfi Literary Museum w Budapeszcie. To największa instytucja promująca węgierską literaturę, między innymi poprzez wspieranie przekładów z języka węgierskiego na języki obce. Zanim jednak objąłeś to stanowisko, spędziłeś trochę czasu we Francji. Ciekawi mnie jak wyobrażałeś sobie swoją przyszłość zawodową, kiedy zdecydowałeś się na studiowanie średniowiecznej i renesansowej literatury francuskiej na paryskim Université Sorbonne Nouvelle ?
Jeney Zoltan: Do Paryża przyjechałem już po ukończeniu studiów w Budapeszcie, gdzie obszarem mojej działalności naukowej był przekład literacki (a dokładniej przekład poezji francuskiej na język węgierski). Miałem więc podwójne oczekiwania: marzyło mi się, że będę tłumaczem oraz wykładowcą literatury francuskiej. Tak też zresztą było przez parę lat, do czasu aż na Węgrzech masowo zaczęły upadać romanistyki. Z dziesięciu naprawdę kwitnących i prężnie działających jednostek w 2003 roku, do 2008 roku przetrwało zaledwie pięć. Romanistyka, na której pracowałem, znalazła się w tej nieszczęśliwej piątce, które zamknięto. Zacząłem więc pracę w sektorze kultury oraz dyplomacji. Co znów doprowadziło mnie do Paryża!
Co w takim razie skłoniło doktora literatury francuskiej, tłumacza i dyplomatę do napisania książki dla dzieci? I to książki, która, jeśli dobrze rozumiem, utrzymana jest w duchu eposu rycerskiego!
Muszę przyznać, że dosłownie torturuje mnie fakt, że literaturę naukową, a także literaturę dawną, a więc typy literatury szczególnie mi bliskie, objęto czymś w rodzaju przymusowej kwarantanny. Brakuje mi swego rodzaju „wulgaryzacji” tak wielu interesujących i w gruncie rzeczy ekscytujących wystąpień podczas konferencji na tematy literackie, które wysłuchać ze zrozumieniem i uwagą może zaledwie wąskie grono odbiorców. Po prostu boli mnie to, jak bardzo marnuje się skarb, jakim jest ludzka mądrość. Zawsze uwielbiałem takie książki i filmy, które można by nazwać pośrednikami między tym, co trudne, a tym, co powszechnie dostępne. Podziwiałem tych, którym przychodziło to z łatwością. Z niezwykłą lekkością robił to na przykład Umberto Eco albo inny mediewista Michel Zink. Chciałem więc sam spróbować takiej „mediacji”, zwłaszcza, że literatura renesansowa wydawała mi się zawsze atrakcyjna dla dzieci (oczywiście, po uprzednim przystosowaniu, przerobieniu). Widziałem ten potencjał i chciałem go wykorzystać. I tak z jednego tomu opowieści z biegiem czasu zrobiły się już trzy książki „rycerskie”.
Lubisz zatem przekraczać granice. Podobna ambicja zdaje się przyświecać Petőfi Literary Museum, którego motto brzmi: Więcej niż Petőfi, więcej niż literatura, więcej niż muzeum (More than Petőfi, more than literature, more than museum). Jak to rozumiesz? W jaki sposób realizujecie to założenie jako instytucja?
Najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie chyba przytoczenie krótkiej historii Muzeum. Petőfi Literary Museum powstało w 1954 jako następca prawny Petőfi House, działającego jako centrum naukowe i wystawiennicze między 1909 a 1954. W ten sposób nowo powstałe muzeum odziedziczyło pokaźną kolekcję, która uwzględniała nie tylko rękopisy Petőfiego, książki i pamiątki po tym kultowym wręcz twórcy, ale także dom, w którym mieszkał inny wybitny pisarz: Mór Jókai wraz z zięciem, malarzem Árpádem Fesztyem, a także ich rękopisy i prace (Więcej niż Petőfi, więcej niż literatura). Stopniowo Petőfi House powiększało kolekcję o dokumenty związane z innymi autorami węgierskimi i jasne stało się, że należy powołać niezależne muzeum literatury. Zbiory muzeum ciągle się poszerzały do tego stopnia, że w 190 roku zadecydowano o wyodrębnieniu departamentów, które w dużej mierze funkcjonują po dziś dzień.
Od samego początku jasno określono, że działalność instytucji obejmuje trzy główne cele: przygotowywanie wystaw, gromadzenie i naukowe przetwarzanie materiałów oraz organizacja wydarzeń (a zatem: więcej niż muzeum). Za sprawą wystaw i innych wydarzeń Petőfi Literary Museum stało się miejscem życia kulturalnego, powstała lokalna kawiarnia i księgarnia. W wyniku dalszego rozwoju strukturalnego w 2007 roku dodano Academy of Digital Literature, a w 2012 Hungarian Books and Translations Office, którym mam przyjemność kierować.
Jako instytucja działamy więc na bardzo wielu polach, które wzajemnie się uzupełniają. Angażujemy się w różne projekty o charakterze międzynarodowym, ostatnim z takich przedsięwzięć jest członkostwo w platformie Literary Europe Live.
Projekt Nowe głosy z Europy realizowany jest przez Biuro Literackie wraz z międzynarodowymi instytucjami literackimi działającymi w ramach platformy Literary Europe Live i finansowany jest z unijnego programu Kreatywna Europa.