Oto jest pisanie
recenzje / IMPRESJE Iwona BassaImpresja Iwony Bassy na temat prozy Justyny Machaj, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte prozą 2023”.
WięcejRozmowa Marii Halber z Iwoną Bassą, towarzysząca premierze książki Głodni Iwony Bassy, wydanej w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
Maria Halber; Nakładem Biura Literackiego ukazuje się właśnie Twój debiut prozatorski, powieść Głodni. Domyślam się, że ten moment ma ciężar domknięcia różnych marzeń i etapów, ale niewątpliwie też otwiera przed Tobą nowe. Jak się z tym czujesz? Czy ta książka, napisana, wydrukowana i już zupełnie fizyczna – zaspokaja jakiś rodzaj Twojego głodu?
Iwona Bassa: Wydanie książki pozwala mi ujawnić pisarską tożsamość, którą skrzętnie skrywałam przed światem, otaczałam grubą skorupą. Niespieszno mi było do konfrontacji, do wydobycia manuskryptów na światło dzienne – pisanie długo stanowiło dla mnie intymny, sekretny proces, rozgrywający się w strefie psychicznego bezpieczeństwa i nieskrępowanej wolności. Wyobrażenie, że ktoś mógłby czytać mój tekst, zaglądać do moich myśli, głęboko mnie zawstydzało.
Po prawdzie wcześniejsze próby nie składały się w spójną kompozycyjnie całość, stanowiły raczej impresje, luźne konglomeraty refleksji i wrażeń, czułam, że brakuje im sedna, kośćca. Głodni byli pierwszym w pełni rozwiniętym projektem, skupionym wokół motywu przewodniego, przy całym swoim rozproszeniu jednak zwartym, gdzie elektrony krążą wokół centrum. I chociaż wejście w interakcję z czytelnikiem pozostaje dla mnie wydarzeniem trudnym i ryzykownym – aktem nie lada społecznej odwagi – niesie też rodzaj ulgi, uczucie, że jakiś trybik wskoczył na właściwe miejsce.
A opowiesz nieco o tym, jak w ogóle rozpoznałaś u siebie istnienie takiego trybiku? Czy może bardziej dosłownie: skąd tak właściwie wzięło się u Ciebie pisanie?
Powołanie poczułam mniej więcej w piątej klasie podstawówki, kiedy to pisałam wiersze o wojnie, doskonale pamiętam jeden: „Już ogień mgłą śwista, już sercu zagłada bliska, wojna, wojna, wojna!”. Później rozpoznałam w sobie trybik epistolograficzny i smarowałam listy miłosne, kilka nawet wysłałam, bynajmniej nie do redakcji. W liceum to już była profeska: skondensowane, zmysłowe, eksperymentalne językowo prozy, w których bohaterka biega na boska po kujawskich czarnoziemach i odprawia ekstatyczne tańce wokół brzóz.
A co do genezy mojego pisania, ukułam teorię, że służyło ono adaptacji do świata, słowa mogły pomieścić to, na co we mnie zabrakło miejsca, tworzyły bufor pomiędzy mną a rzeczywistością. Opatulały dodatkową skórą, bo moja była (i nadal jest) zbyt cienka, niemal przezroczysta.
Skoro jesteśmy już przy temacie pisarskiej drogi, to chyba teraz pora na lubiane przez wszystkich pytanie o proces twórczy osób piszących. Opowiedz – jak to u Ciebie wygląda, jaki jest Twój sposób na pisanie?
Piszę, nie pisząc, tworzę teksty, włócząc się tu i tam, nasiąkając widokami, słowami, emocjami, które potem długo się we mnie kotłują, fermentują, aż w końcu wypływają na powierzchnię niemal gotowymi obrazami. Nie ślęczę przed komputerem, by wymyślić historię, nie tworzę planu, nie wytyczam trasy – lubię zabłądzić, sobą zdumieć siebie. Zapis traktuję jako zwieńczenie głębokiego procesu poznawczego, ostatni etap, zresztą bardzo nagradzający, podczas którego doświadczam stanu flow, ale nie wykluczam, że to zbyt mocna kawa tak działa.
Ach, ja też praktykuję to chodzenie i zbieranie, przesiąkanie obrazami i słowami. No właśnie, słowa – ta warstwa odgrywa ogromne znaczenie w Twojej prozie. Wspominałaś o tym zresztą w rozmowie z Martą Lipowicz. I faktycznie, Głodni już od pierwszych stron oczarowują niesamowitą swadą językową. Czuć w Twoim pisaniu erudycję, czuć oczytanie. Zdradzisz, jakie są Twoje inspiracje, literackie i nie tylko?
Niewątpliwie język jest moim żywiołem i lubię się w nim pławić, czuję wielką swobodę w tej materii, moc kreacji. Ale czy erudycja? Mam bardzo osobisty, emocjonalny stosunek do literatury, pozbawiony akademickiego rygoru. Lubię teksty przewrotne, odwrócone, nie wprost, zwodnicze, udziwnione, operujące absurdem.
Przeżyłam silną fascynację literaturą iberoamerykańską z jej magicznymi sztuczkami, okrutnie się kochałam w Cortázarze. Dalej, nikt jak Vonnegut nie pokazał kruchości psychiki w zetknięciu z grozą świata. Doskonale zagrał we mnie styl neurotycznej wrażliwości Ingeborg Bachmann z powieści Malina. Lubię igranie konwencjami w Jeśli zimową nocą podróżny Calvino, wielką frajdę sprawiła mi też lektura Mechanicznej pomarańczy Burgessa, normalnie horror szoł! Z polskiej prozy Obsoletki Bargielskiej, Inni ludzie Masłowskiej.
Lingwistycznych przygód szukam też w poezji, która znacząco wpłynęła na ukształtowanie się mojego stylu, liryka często wywołuje u mnie efekt „wow”. Niezmiennie pozostaję fanką Białoszewskiego, nawet chciałam wstawić motto, że miliony, małpiliony takich głodnych, przed tobą, w trakcie i po, więc ogarnij się, Basso.
Więc Białoszewski! Da się go poczuć w Twojej prozie. A to motto pojawiło się później, czy chodziło za Tobą jeszcze przed napisaniem Głodnych? Pytam o to, bo intryguje mnie sposób, w jaki rozwijał się pomysł na książkę. Twoja powieść jest napisana metodą nielinearną, fragmentaryczną. Jak to było? Czy zbierałaś te strzępki, skrawki – historie, miejsca i postaci, a potem głód objawił się jako ich wspólna jakość, motyw przewodni? Czy może inaczej – ten głód, jako duży, pojemny koncept, męczył Cię jakoś – a reszta sama przyszła? A może tak i tak?
Głodni wyewoluowali z innego tekstu, coś tam skrobałam o relacji człowiek-technologia, na kształt filmu Her Spike’a Jonze’a, ale każdy wątek ciążył w stronę jakiegoś rodzaju niespełnienia. W końcu zarzuciłam pierwotny pomysł i skoncentrowałam się na głodzie jako motywie przewodnim, który zaczął obrastać w kolejne scenki, a każda z dziurą, przez którą wycieka treść. Na początku był więc koncept, nie było za to ani krzty linearności – wystrzegam się uspójniania tych fragmentów, umysł czytelniczy dąży do nadawania sensu zjawiskom, dostrzega wzór w największym nawet rozproszeniu, więc pozostawiam tę robotę odbiorcom/czyniom. A im dłużej szwędałam się po mieście, tym więcej wychwytywałam płynących zewsząd manifestacji niezaspokojonych potrzeb.
Miasto w Głodnych jest wywrócone na ponurą, wstydliwą podszewkę. To nie Kraków ładny, instagramowy i turystyczny, a raczej jego antyteza – za tło Twojej opowieści służą miejsca, które wycina z pamiątkowego zdjęcia, takie od których odwraca się wzrok albo naprędce robi w tył zwrot. Ty takiego zwrotu, jak sobie wyobrażam, świadomie nie robiłaś.
Nie, przeciwnie, można powiedzieć, że się zanurzyłam. Wiele wątków zostało zainspirowanych moim błąkaniem się tu i ówdzie właśnie pod rzeczoną podszewką. Ale chociaż podpatruję i podsłuchuję, nie piszę w sposób reportażowy, geneza powieściowych scenek jest dużo bardziej skomplikowana. Bywało, że jeden obraz powstawał z zespolenia wielu różnych doświadczeń, albo też jakiś realny drobiazg wyzwalał pokłady wyobraźni. Nie zabiegam o zgodność z rzeczywistością, traktuję ją jako materiał, z którego mogę coś wykroić, liczy się kreowanie, nie odwzorowywanie. Rzeczywistość nigdy mi nie wystarczała i pisałam „Głodnych” tak, żeby poddawać ją w wątpliwość, zakrzywiać. Kreśliłam portret miasta z perspektywy intruza, osoby odtrąconej, skazanej na społeczny ostracyzm, która nie myśli racjonalnie, doświadcza stanów lękowych, urojeń, derealizacji.
No a Kraków wydaje się wdzięczną scenerią do snucia refleksji o wykluczeniu, pielęgnuje hermetyczność i nieprzepustliwość, wystawia mury obronne, baszty, zwodzone mosty.
To estetycznie odpychające, nieczułe miasto tworzą u Ciebie nie tylko odrapane budynki i szemrane piwnice, ale przede wszystkim bywalcy tych przestrzeni – stali i epizodyczni. Jak wspomniałaś, portretujesz swoich bohaterów w sposób niestroniący od czarnego humoru. Wydaje mi się to być dość trudną, wręcz karkołomną drogą – w końcu nieomal wszystkie postaci w Głodnych charakteryzuje totalny tragizm. Różnorako wykluczeni, ubodzy, nienormatywni – jak udało Ci się wypośrodkować pomiędzy empatią, a groteską? Przedstawić te osoby tak, żeby nie uwznioślać ich cierpienia, ale jednocześnie uniknąć ironicznego powielania stereotypów i klasowej pogardy?
Bohaterów epizodycznych, czyli w większości istnienia pozbawione niezbędnych do przetrwania zasobów, portretowałam przez pryzmat adaptacji, jakie wykształcili, żeby utrzymać się przy życiu. Wiadomo, że stawiają na chwyty nienormatywne, nie dysponują przecież standardowymi środkami. Na plan pierwszy wybija się tu motyw podszywania się, zawłaszczania cudzej tożsamości, w celu skompensowania poczucia braku własnej wartości tudzież uzyskania innych korzyści – oprócz całej rzeszy urzędników i strażników porządku, mamy do czynienia z fałszywym kanarem, udawanym konserwatorem zabytków, pseudoskrzypaczką, quasi-matematykiem.
To prawda, nie stronię od komizmu, stylu buffo, wierzę, że dobrze zaaplikowany humor działa o wiele bardziej sugestywnie niż patos. Mam też wrażenie, że konwencja humorystyczna pozwala wyartykułować różne treści, bez popadania w językową sztuczność i układność.
Wiem, że unikasz publicystyki, opiniowania. Jednak nie da się pominąć pewnej polityczności Twojej powieści – tytułowy głód jest w końcu problemem systemowym, pośrednim skutkiem późnokapitalistycznych porządków. I myślę o tym głodzie nie tylko w sensie dosłownym, fizycznym, ale też aspiracyjno-życiowym, rzeczywistością wiecznego FOMO, ułudzie niewyczerpanych szans i możliwości, które tak boleśnie odstają od faktycznych, jednostkowych zasobów. Zapytam więc przewrotnie: czy według Ciebie w ogóle da się przestać być głodnym?
Ano nie da się pominąć polityczności, ale nie ograniczam refleksji do późnego kapitalizmu. Zależało mi raczej na tym, aby spoza warstwy literalnej wyzierała przestrzeń symboliczna, by można było ów głód interpretować na wiele różnorakich sposobów. Na przykład jako tęsknotę za innym wymiarem rzeczywistości albo pustkę wynikającą z odrzucenia przepisów dziedziczonych z pokolenia na pokolenie, bądź pragnienie trwałości w przemijaniu, bycia „kimś”, gdy czujesz się „nikim”. Dla mnie na przykład szalenie ważny jest głód niestygmatyzującego, ale jednocześnie organicznego języka, bo co rusz okazuje się, jak bardzo jesteśmy w tej kwestii bezradni.
Staram się nie wyprowadzać pochopnych wniosków, nie domykać, wystrzegam się powierzchownych osądów i heurystycznych dróg na skróty, walczę z własnym skąpstwem poznawczym, które popycha do łatwych i szybkich kategoryzacji. Bo niby jak osądzić, kto tu bardziej frajerzy – ten, kto nie potrafi się zadomowić w tak urządzonym świecie, czy ten, kto taki świat gładko przełyka i trawi?
Pochodzi z Kujaw, gdzie ziemie są żyzne, a wiatry porywiste. Odebrała niestaranne wykształcenie, ale i tak została psycholożką. Mieszka raczej w Krakowie. Pisała przez wiele lat w omszałej piwnicy, z dala od ludzi. Zgłosiła się do Połowu 2021 i oto skutki: debiutancka powieść Głodni już się robi.
Poetka, autorka książki poetyckiej Przejścia (SDK, 2020). Publikowała m.in. w „Dwutygodniku”, „Małym Formacie”, „Wizjach” i „Magazynie Pismo”. Współtwórczyni queerowego wydawnictwa Girls and Queers to The Front. Mieszka w Warszawie, pisze poezję i prozę.
Impresja Iwony Bassy na temat prozy Justyny Machaj, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte prozą 2023”.
WięcejCzytanie z książki Głodni z udziałem Iwony Bassy w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejDwudziesty szósty odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejRozmowa Marii Halber z Olą Lewandowską, towarzysząca premierze książki jesteśmy pierwszą ciemnością tego lata Oli Lewandowskiej, wydanej w Biurze Literackim 15 stycznia 2024 roku.
WięcejRozmowa Iwony Bassy i Aleksandry Byrskiej, towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2022, wydanej w Biurze Literackim 14 sierpnia 2023 roku.
WięcejAutorski komentarz Iwony Bassy, towarzyszący premierze książki Głodni Iwony Bassy, wydanej w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Głodni Iwony Bassy, która ukaże się w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Głodni Iwony Bassy, która ukaże się w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Głodni Iwony Bassy, która ukaże się w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejDrugi odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WięcejCzytanie z książki Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2021 z udziałem Iwony Bassy, Aleksandry Byrskiej, Barbary Frączyk, Bartosza Horyzy, Zofii Kiljańskiej, Szymona Kowalskiego, Mirka Kulisza, Patryka Kulpy, Patricka Leftwicha, Oli Lewandowskiej, Marty Lipowicz i Alicji Sawickiej w ramach festiwalu TransPort Literacki 27. Muzyka Hubert Zelmer.
WięcejOdpowiedzi Iwony Bassy na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2021, która ukaże się w Biurze Literackim 3 października 2022 roku.
WięcejRozmowa Iwony Bassy z Patrykiem Kulpą, laureatem projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2021”.
WięcejPremierowy fragment prozy Głodni Iwony Bassy. Prezentacja w ramach projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2021”.
WięcejAutorski komentarz Iwony Bassy, laureatki pierwszej edycji Połowu prozatorskiego.
WięcejRozmowa Marty Lipowicz z Iwoną Bassą, laureatką pierwszej edycji Połowu prozatorskiego.
WięcejPremierowy zestaw wierszy Marii Halber Escape. Prezentacja w ramach projektu „Pierwsza książka”.
WięcejCzytanie z książki Połów. Poetyckie debiuty 2018 z udziałem Marii Halber, Marcina Pierzchlińskiego, Marcina Podlaskiego, Katarzyny Szaulińskiej, Aleksandra Trojanowskiego i Antoniny Małgorzaty Tosiek w ramach festiwalu Stacja Literatura 24.
WięcejMaria Halber rozmawia z Marcinem Pierzchlińskim, laureatem 13. edycji „Połowu”.
WięcejAleksander Trojanowski rozmawia z Marią Halber, laureatką 13. edycji „Połowu”.
WięcejAutorski komentarz Marii Halber, laureatki 13. edycji „Połowu”.
WięcejPremierowy zestaw Marii Halber. Prezentacja w ramach projektu „Poetyckie debiuty 2018”.
WięcejCzytanie z książki Głodni z udziałem Iwony Bassy w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejDwudziesty szósty odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejAutorski komentarz Iwony Bassy, towarzyszący premierze książki Głodni Iwony Bassy, wydanej w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Głodni Iwony Bassy, która ukaże się w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Głodni Iwony Bassy, która ukaże się w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Głodni Iwony Bassy, która ukaże się w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejRecenzja Jakuba Kornhausera, towarzysząca premierze książki Głodni Iwony Bassy, wydanej w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.
WięcejImpresja Jakuba Kornhausera na temat prozy Iwony Bassy, laureatki pierwszej edycji Połowu prozatorskiego.
WięcejImpresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy zero waste Marii Halber, laureatki 13. edycji „Połowu”.
Więcej