wywiady / o książce

Narowisty koń poezji polskiej

Anna Adamowicz

Patryk Kosenda

Rozmowa Anny Adamowicz i Patryka Kosendy towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie debiuty 2020, która ukazała się w Biurze Literackim 26 lipca 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Anna Ada­mo­wicz: Ponie­waż roz­mo­wy przez sieć nie mają kli­ma­tu ani magii, posta­no­wi­łam, że będzie­my roz­ma­wiać, pisząc do sie­bie kar­tecz­ki i prze­sy­ła­jąc je przez gołę­bie pocz­to­we. Może to nie­co prze­su­nąć deadli­ne, ale myślę, że zosta­nie nam wyba­czo­ne. Zatem kar­tecz­ka pierw­sza, gdzie od razu usta­wiam krze­seł­ko, z któ­re­go będę mówić: jestem wiel­ką fan­ką alma­na­chów Poło­wu od same­go począt­ku, tj. od bia­ło-czer­wo­nej książ­ki z 2010 roku, któ­rą naby­łam w Empi­ku w Gale­rii Kra­kow­skiej. Moje zain­te­re­so­wa­nie kolej­ny­mi rocz­ni­ka­mi Poło­wi­czów rośnie wprost pro­por­cjo­nal­nie do moje­go zanu­rza­nia się we współ­cze­sną poezję pol­ską, bo im głę­biej sta­cjo­nu­ję, tym bar­dziej jestem prze­ko­na­na, że naj­lep­sze jest to, co naj­śwież­sze. W związ­ku z tym moje wypo­wie­dzi będą głów­nie – jeśli nie jedy­nie – rado­sny­mi popi­ski­wa­nia­mi. A gdzie jest two­je krze­seł­ko?

Patryk Kosen­da: Moje jest W dziw­nej spra­wie Ska­czą­ce­go Jac­ka – ste­am­pun­ko­wej powie­ści Mar­ka Hod­de­ra, któ­rej boha­te­rem jest m.in. wik­to­riań­ski poeta Alger­non Char­les Swin­bur­ne, pocz­tę roz­no­szą pie­ski, któ­re nie odda­dzą niko­mu listu, dopó­ki nie da się im jedzon­ka, oraz papu­gi, któ­re za punkt hono­ru sta­wia­ją sobie odpo­wied­nie zwy­zy­wa­nie adre­sa­ta. Zatem ja będę wysy­łał z not­ka­mi Raba­na – jak coś, to naj­bar­dziej lubi nie­zdro­we, kra­dzio­ne rze­czy w sty­lu lody i buty oraz pasz­te­to­wą. Zaczą­łem kmi­nić Poło­wy od momen­tu, kie­dy sze­rzej zda­łem sobie spra­wę z ist­nie­nia poezji współ­cze­snej, czy­li jakoś prze­łom 2015/16. Posła­łem do Biu­ra Lite­rac­kie­go zestaw, któ­ry został NA SZCZĘŚCIE odrzu­co­ny, a rok póź­niej napi­sa­łem nie­co lep­sze rze­czy i uda­ło mi się zostać lau­re­atem. Od tej pory śle­dzę kolej­ne edy­cje jako jed­no z naj­waż­niej­szych wyda­rzeń na naszej mapie lite­rac­kiej, zwłasz­cza od kie­dy dzia­ła­my ze „Sto­ne­rem Pol­skim”, gdzie auto­rzy debiu­tów są dla nas mega waż­ni. Mówisz, że „naj­lep­sze jest to, co naj­śwież­sze” – total­nie się zga­dzam: świe­żość, rady­kal­ność, pew­ne wyje­ba­nie w kon­we­nan­se są w przy­pad­ku naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów nie­pod­ra­bial­ne. Jest to oczy­wi­ście gene­ra­li­za­cja, ale pozwa­lam sobie na nią bez więk­szych skru­pu­łów, jako autor dwóch ksią­żek, któ­ry za tą ener­gią, jaką nie­sie debiut, nie­co tęsk­ni.

Wspa­nia­le, więc za butlę tle­no­wą mając tęsk­no­tę, a za auto­mat odde­cho­wy entu­zjazm, zanur­kuj­my w naj­now­szym alma­na­chu. Pro­po­nu­ję alfa­be­tycz­nie.

U Sary Akram prócz wspo­mnia­ne­go w lau­da­cji autor­stwa Dawi­da Mate­usza melo­dyj­ne­go zaśpie­wu, spraw­ne­go warsz­ta­tu i dopra­co­wa­nej kon­struk­cji zesta­wu bar­dzo lubię zręcz­ność, z jaką autor­ka żon­glu­je rekwi­zy­ta­mi, two­rząc hiper­łą­cza spi­na­ją­ce tek­sty – nie wspo­mi­na­jąc już o tym, jak funk­cjo­nal­ne są te rekwi­zy­ty. Kom­pu­te­ro­wo-inter­ne­to­wy szta­faż nie jest pła­ską deko­ra­cją (jak to bywa tu i tam), ale imma­nent­ną skła­do­wą tek­stów, wszyst­kie ele­men­ty są po coś i wie­dzą, co robią.

Zde­cy­do­wa­nie, Akram sie­dzi sobie „w samym ser­cu algo­ryt­mu” i tro­chę jak Michał Myt­nik – ma „swo­je loopy”, clicz­ki-pętlicz­ki. Cięż­ko mówić o cyber­re­ali­zmie, kie­dy „kró­licz­ki w kolo­rze fla­min­go pod­gry­za­ją zasię­gi”, ale lubel­ska poet­ka poka­zu­je nam, że social media nin­ja to dzi­siaj social media nor­mals, a daw­ca pamię­ci wypar­ty został przez daw­cę kon­ten­tu.

Ten kom­pu­te­ro­wo-sie­cio­wy szta­faż w pol­skiej liry­ce tro­chę fak­tycz­nie zale­ga jak złom po cyber­żu­ler­stwie Roz­dziel­czo­ści Chle­ba, wrzu­ca­ny bez­re­flek­syj­nie tu i tam może dawać ciar­ki żena­dy, ale na pew­no nie w przy­pad­ku Akram, gdzie sta­no­wi nie tyl­ko rekwi­zy­to­rium, ale też sil­nik napę­dza­ją­cy machi­nę wier­sza. Dwa­dzie­ścia parę lat po Masz wia­do­mość i Samot­no­ści w sie­ci, po póź­niej­szej wizy­cie z Domi­ni­kiem w Sali samo­bój­ców, jak mu się w dupie poprzew­ra­ca­ło, od jakie­goś cza­su jeste­śmy na eta­pie, że nawet naj­bar­dziej zago­rza­ła tech­no­kon­ser­wa woli się prze­brać za Fel­low Steve’a Busce­mie­go, wziąć cyber­de­sko­rol­kę pod cyber­pa­chę i dośmi­gać do rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej podzia­ły na życie w realu i w sie­ci, wszel­kie zachę­ty do wylo­go­wy­wa­nia się do życia brzmią co naj­mniej nie­po­waż­nie, rów­nież ze wzglę­du na kapi­ta­li­stycz­nie uwa­run­ko­wa­ną nie­moż­ność poza­sie­cio­we­go byto­wa­nia.

Akram to wszyst­ko kmi­ni i idzie krok dalej – odże­gnu­je się zarów­no od jakichś futu­ry­stycz­nych, jak i ducho­lo­gicz­nych mikro­este­tyk, ale „prze­ka­zu­je [nam] znak [wła­sne­go] sys­te­mu” – żywą, pul­su­ją­cą ryt­mem i flow, miej­sca­mi anga­żu­ją­co iro­nicz­ną skła­dan­kę-spra­woz­da­nie z oko­lic 2k21, z ZOZI, z lat dwu­dzie­stych XXI wie­ku.

Tak, cał­ko­wi­cie się zga­dzam i myślę, że wymik­so­wa­nie się i z futu­ry­zmu, i z ducho­lo­gii jest istot­ne dla tych wier­szy i świe­żut­kie dla pola lite­rac­kie­go.

W tym miej­scu powin­nam zro­bić płyn­ne i gład­kie przej­ście do kolej­ne­go lau­re­ata, ale nawet nie będę się na to silić, bo Sara Akram i Tomasz Gro­mad­ka róż­nią się od sie­bie jak war­stwa w Pho­to­sho­pie i płót­no na blejt­ra­mie. I na otwar­cie powiem, że z Gro­mad­ką mam naj­więk­szy pro­blem. Naj­praw­do­po­dob­niej dla­te­go, że nie umiem go sobie spra­so­wać w cegieł­kę i uło­żyć jakoś z inny­mi cegieł­ka­mi poezji pol­skiej, wska­zać ścia­ny, któ­rą powi­nien (czy w ogó­le się cokol­wiek powin­no?) budo­wać. Znaj­du­ję frag­men­ty, któ­re są mi bli­skie, jak „może w domu zostanę/ w śmie­ciach w łupi­nach w okru­chach” czy zaraz obok „marzę o wspólnocie/ osób zwie­rząt i przed­mio­tów”, ale gdy patrzę na ten zestaw cało­ścio­wo, pozo­sta­ję z moim pro­ble­mem.

Zacznę od tego, że tytuł Komu­nizm, gów­no i może cię kocham to bar­dzo ład­ny tytuł. Podob­nie jak Ty mam kło­pot z umiej­sco­wie­niem Gro­mad­ki na jakiejś poetyc­kiej mapie, ale sko­ro już to przy­zna­łem, to od razu prze­sta­łem czuć potrze­bę takie­go umiej­sca­wia­nia. W momen­cie, kie­dy ety­kie­ta zaan­ga­żo­wa­nia wpra­wia w zakło­po­ta­nie – imo głów­nie z powo­du zdo­mi­no­wa­nia wier­sza zaan­ga­żo­wa­ne­go przez doraź­ne oso­by cwa­niac­kie – Tomasz ma w to głę­bo­ko wypier­do­lo­ne i ser­wu­je nam prze­kro­jów­kę tema­tów dla nie­go waż­nych: toż­sa­mo­ściów­ki i kla­sy, wszyst­ko, co go inte­re­su­je jako lewi­co­we­go gościa, bez ana­li­zo­wa­nia, czy waż­niej­sze są więk­szo­ści, czy mniej­szo­ści, tyl­ko z roz­po­zna­niem, że istot­ne i potrzeb­ne są w naszym spo­łe­czeń­stwie wszyst­kie oso­by wyklu­cza­ne, a wyklu­cze­nia się prze­ni­ka­ją, choć są róż­ne i nio­są róż­ne kon­se­kwen­cje. Jakie to kon­kret­nie tema­ty, to już sobie każ­dy sam wyczy­ta, ale tam serio wszyst­ko prze­cho­dzi „ząb w ząb”/„kał w kał” przez „roz­mi­ło­wa­ne gar­dła” podmiotu/ów.

W tej poezji jest bar­dzo dużo ener­gii, emo­cji, ale jed­no­cze­śnie nie czy­tał­bym jej jako ain­te­lek­tu­al­nej, choć wia­do­mo, że ter­min „inte­lek­tu­ali­sta” brzmi prza­śnie: jakoś tam katol­sko-soli­da­ru­cho­wo, łyso-fran­cu­sko albo kry­pol­sko-kri­pol­sko. Ale jeże­li mamy do czy­nie­nia z bar­dzo dobrym, roz­bu­do­wa­nym warsz­ta­tem, czy­tel­ny­mi inspi­ra­cja­mi naj­now­szą lite­ra­tu­rą, a autor dzia­ła na wie­lu kul­tu­ro­wych fron­tach, to odże­gny­wa­nie się od inte­lek­tu­ali­zmu brzmi dla mnie jak wyma­zy­wa­nie wła­śnie nie­co swo­je­go przy­wi­le­ju. BTW cza­sem się mówi o wier­szach, któ­re spraw­dza­ją się na papie­rze i na sla­mie, to chy­ba ten przy­pa­dek, ale nie wiem, bo nie cho­dzę na sla­my, jed­nak z Tom­kiem bym sko­czył. Poszła­byś z nami? Czy zapro­si­my go po pro­stu na sta­re­go, dobre­go ołpen maj­ka?

Ołpen maj­ki są jakieś dwa tysią­ce sto trzy­dzie­ści sie­dem razy lep­sze niż sla­my, więc mój wybór jest oczy­wi­sty.

Rów­nież nie przy­wią­zu­ję się za bar­dzo do ety­kiet­ki „ain­te­lek­tu­al­no­ści”, któ­rą Tomek sam sobie przy­kle­ił na czo­ło. Ain­te­lek­tu­al­ni twór­cy nie piszą takich wier­szy. Swo­ją dro­gą, przy­da­ło­by się odzy­skać poję­cie „inte­lek­tu­al­no­ści”, tj. jakoś ode­brać je wymie­nio­nym przez Cie­bie gru­pom.

To, co w tych tek­stach prze­ko­nu­je mnie naj­bar­dziej i naj­bar­dziej mi impo­nu­je, to po pierw­sze nacisk położ­ny na rela­cje, a po dru­gie umie­jęt­ność prze­twa­rza­nia oso­bi­stych prze­żyć, wspo­mnień, odczuć etc. na lite­ra­tu­rę, któ­ra inte­re­su­je kogo­kol­wiek poza auto­rem i jest zwy­czaj­nie dobra. Szczyt osią­gnięć poezji kon­fe­syj­nej. Momen­ta­mi coś podob­ne­go robi w poezji kolej­na lau­re­at­ka, więc płyń­my dalej – jak Ci się czy­ta­ło Karo­li­nę Kapu­stę?

Powiem tak: mam NAPRAWDĘ duży pro­blem z mini­ma­li­zmem w poezji. Uwa­żam, że w wie­lu przy­pad­kach mini­ma­lizm jest ozna­ką cwa­niac­twa. Albo bra­ku skil­la. Albo leni­stwa. Albo bra­ku wyobraź­ni. Ale przede wszyst­kim wła­śnie cwa­ne­go pod­stę­pu, nabie­ra­nia czy­tel­ni­ka, któ­ry myśli – „hmm, kur­wa, tu musi być coś wię­cej, no musi” – i cza­sa­mi jest, ale tyl­ko dla­te­go, że czy­tel­nik wyko­nu­je pra­cę poetyc­ką za poetę, nad­pi­su­je sen­sy w gło­wie, poru­sza wła­sną wyobraź­nię, nie po to, żeby wkro­czyć w świat auto­ra, tyl­ko żeby go za nie­go stwo­rzyć. Cza­sa­mi w ogó­le nie ma nic wię­cej, tyl­ko krót­ki, kiep­ski wiersz. Rzad­ko, imo napraw­dę rzad­ko, zosta­je krót­ki, dobry wiersz. No i tak, domy­ślasz się pew­nie puen­ty tego nadą­sa­ne­go wywo­du – uwa­żam, że jest to przy­pa­dek Karo­li­ny Kapu­sty. Oczy­wi­ście moż­na by się spie­rać o defi­ni­cję mini­ma­li­zmu, o spły­ca­nie też jego zało­żeń, ale jak widzę krót­kie lub bar­dzo krót­kie wier­sze, któ­re mi się podo­ba­ją, to robię z tego wiel­kie halo i nie­co cho­cho­lę.

Zatem co mi się podo­ba, jak już nazbie­ra­łem tyle tych hehe wykwi­tów? Zna­ko­mi­ty rytm, fak­tycz­na pre­cy­zja, choć o niej sły­szę w przy­pad­ku każ­de­go krót­kie­go wier­sza. Przede wszyst­kim mega cenię bez­pre­ten­sjo­nal­ność – „łysy nar­cyz” jest pięk­ny i moc­ny, koły­san­ki i puz­zle ze stru­pów. Czy Karo­li­na pisze o cho­ro­bie, czy o zozo­lach – jak w pew­nej oko­licz­no­ścio­wej anto­lo­gii – robi to po pro­stu dobrze.

Nie umiem zła­pać odpo­wied­nie­go dystan­su do tego zesta­wu, ponie­waż mam przy­jem­ność towa­rzy­szyć tek­stom Karo­li­ny od momen­tu, kie­dy pra­co­wa­ła nad nimi jesz­cze przed zgło­sze­niem się do Poło­wu. Od tam­tej pory jestem ich wiel­ką entu­zjast­ką. Podzi­wiam zarów­no kon­cept, żeby pójść gdzieś w poprzek całe­go dys­kur­su mala­dycz­ne­go, prze­su­nąć spo­sób myśle­nia o bólu, ale bez pcha­nia kija w mro­wi­sko i dzie­cin­nej satys­fak­cji z patrze­nia na roz­bie­ga­ne mrów­ki, jak i skru­pu­lat­nie dopra­co­wa­ną reali­za­cję tego kon­cep­tu. Doce­niam lek­kość wpro­wa­dza­ną przez kon­wen­cje koły­san­ko­we, rymo­wan­ko­we, wyli­czan­ko­we, uwiel­biam punchline’y, któ­ry­mi w isto­cie są jed­no­wer­so­we wier­sze (a zazwy­czaj rów­nież raczej mam pro­blem z mini­ma­li­zmem, niż go nie mam). O ile nie jestem w sta­nie wybrać arku­sza, któ­ry był­by moim ulu­bio­nym, o tyle „wykwit” jest tym, do któ­re­go mi naj­bli­żej.

Chcia­ła­bym powie­dzieć, że jestem bar­dzo cie­ka­wa, jak będzie wyglą­dał ten pro­jekt po roz­wi­nię­ciu w książ­kę, ale nie będę kła­mać – moja cie­ka­wość jest od jakie­goś cza­su zaspo­ko­jo­na, ponie­waż widzia­łam już kil­ka robo­czych wer­sji. Spoj­ler: jest moc­no i dobrze.

No to cze­kan­ko. Moc­no i dobrze jest też u kolej­ne­go lau­re­ata, czy­li Jul­ka Rosiń­skie­go. Od razu mogę przy­znać, że jest mi to pro­po­zy­cja naj­bliż­sza. Nie wiem, czy naj­lep­sza, ale jestem w takim momen­cie jako czy­tel­nik i poeta, że w niej zna­la­złem dla sie­bie naj­wię­cej.

Rosiń­skie­go – w prze­ci­wień­stwie do Gro­mad­ki – jest łatwo spra­so­wać w cegieł­kę i odło­żyć na półecz­kę „šala­mu­ni­ści”. Czę­sto odru­cho­wo tak robię, a dopie­ro potem zda­ję sobie spra­wę, że jest to uprosz­cze­nie krzyw­dzą­ce, bo w tych wier­szach jest dużo wię­cej.

Jasne, nawet ten tytuł „Wie­że”jest bar­dzo šala­mu­no­wy, ale mi krad­ną ser­ce: tytuł jed­ne­go z Jul­ko­wych wier­szy – „boisko do rzu­tu mło­tem” (moc­no weir­do­wy: patrz, jak się mio­ta ten młot) – oraz tytuł lau­da­cji coacha Mate­usza, czy­li Ales­san­dro Del Pie­ro otwie­ra Cyc Gada i myśli sobie, jakie to jest dobre. No jest. Sam Rosiń­ski pod­kre­śla swo­je inspi­ra­cje twór­czo­ścią sło­weń­skie­go Maj­stra, ale nie czy­ta­łem zesta­wu Jul­ka w tym kon­tek­ście, jakoś zapo­mnia­łem, nie pomy­śla­łem, bo Šala­mu­na czym wię­cej czy­tam, tym mniej go znam, nie­sa­mo­wi­ta spra­wa, nie­sa­mo­wi­ty poeta. Pierw­sze, co mi przy­cho­dzi do gło­wy, kie­dy myślę o poezji Jul­ka, to takie tro­chę wykroch­ma­lo­ne sło­wo – b ł y s k o t l i w a. Jest tam jakaś nie­co­dzien­na powścią­gli­wość przy jed­no­cze­snym luzie, skrom­ność przy nie­spo­dzie­wa­nym pier­dol­nię­ciu.

To wier­sze krót­kie, ale na tyle wysy­co­ne, że nie spo­sób „oskar­żać” auto­ra o mini­ma­lizm. Nina Voy­ta­la, o któ­rej zaraz poga­da­my, zapy­tu­je Rosiń­skie­go w (spo­ko!) wywia­dzie o „kukieł­ko­wość” i wypa­czo­ny realizm. Mia­łem podob­ne kmi­ny, tj. wszech­obec­na w tym zesta­wie atmos­fe­ra niby-świę­ta oraz wszę­do­byl­skie atra­py stwo­rze­nia (ter­min poży­czam sobie od Pio­tra Paziń­skie­go). Pod­miot docie­ka: „czy na ostat­niej desce ratun­ku mam budo­wać mia­sto”? Imo buduj, fun­da­ment jest moc­ny, lastry­ko­wy, a sky is the vomit. Jestem fanem dziw­nej sztu­ki i tutaj tę dziw­ność – na wzór Ada­ma Kacza­now­skie­go – odnaj­du­ję. Taką dziw­ność w sty­lu: „Andrze­jo­wi Szpin­dle­ro­wi zało­żo­no gma­ila” – niby nic takie­go, a prze­ra­ża jak „Zosia / (…) wła­śnie skó­ru­je trze­cią man­da­ryn­kę”.

Tutaj usy­tu­uję sobie kolej­ny z moich pro­ble­mów – kie­dy widzę coś w kli­ma­cie twór­ców oko­ło Cyc Gado­wych, to zawsze mam uczu­cie typu you came to the wrong neigh­bor­ho­od, tyl­ko poczu­cie zagro­że­nia trze­ba pod­mie­nić na poczu­cie obco­ści. Trud­no mi się uło­żyć wzglę­dem wier­szy Rosiń­skie­go, mimo że ogól­nie dostrze­gam pod­sta­wo­we pra­wi­dła rzą­dzą­ce tym pisa­niem: wspo­mnia­ne przez Cie­bie dziw­ność, bły­sko­tli­wość, luz i inne. Chy­ba ten luz naj­bar­dziej cenię, wie­lu mło­dych sta­żem pisze na strasz­nej spi­nie, przez co tek­sty są wymę­czo­ne, a wier­sze w „Wie­żach” zupeł­nie takie nie są, giba­ją się jak naj­lep­sze rezu­sy.

Nato­miast dużo łatwiej jest mi się uło­żyć wzglę­dem kolej­ne­go zesta­wu.

Zuzan­na Strehl krót­ki­mi momen­ta­mi wyda­je mi się mgli­sta, roz­my­ta, nie­do­okre­ślo­na, oni­rycz­na wręcz, a zaraz potem gwał­tow­nie wypły­wa (wyska­ku­je, wyry­wa się etc., etc.) z tej mgły fra­zą „czy mogę być les­bą mimo odwo­ła­nia?” lub „ach ten chło­piec naro­do­wiec raj­cu­je mnie jego raca”. Bar­dzo lubię boha­ter­kę zmon­to­wa­ną przez Strehl – zadzior­ną, wyga­da­ną, ale też wła­śnie z jakimś wewnętrz­nym cie­niem (ostrym cie­niem mgły, hehe, haha).

To kolej­ny zestaw ze zna­ko­mi­tym tytu­łem. Lubię dobre tytu­ły. Nie lubię ole­wa­nia tytu­łów. Boha­ter­ka wykre­owa­na przez Zuzę zapy­tu­je: „odwo­ła­li paradę/ czy mogę być les­bą mimo odwo­ła­nia?”. W innym kawał­ku wymow­nie mil­czy na temat „widocz­no­ści les­bi­jek w prze­strze­ni publicz­nej”. Patriar­chat powo­du­je, że cis geje, choć mie­rzą się oczy­wi­ście z dys­kry­mi­na­cją, są naj­bar­dziej widocz­ną gru­pą z całej spo­łecz­no­ści LGBT+. Les­bij­ka za to – jak każ­da kobie­ta w patriar­cha­cie – ma za zada­nie ist­nieć jako narzę­dzie męż­czy­zny – „wszy­scy wie­my, że mu się nale­żę bar­dziej niż zba­wie­nie” – stąd naj­wię­cej prze­strze­ni dla les­bi­jek, a raczej kobiet odgry­wa­ją­cych rolę les­bi­jek, jest w fil­mach por­no, bran­ży zdo­mi­no­wa­nej przez patriar­chal­ne fan­ta­zje.

To, co podo­ba mi się w wier­szach Strehl, to zna­ko­mi­te pano­wa­nie nad ryt­mem i fra­zą – moż­na powie­dzieć – cha­rak­te­ry­stycz­ne dla osób z Kra­kow­skiej Szko­ły Poezji. Cie­ka­wy jest fak­tycz­nie ten miks oni­ry­zmu z raj­cu­ją­cym kon­kre­tem. Zadzior­ność? Zde­cy­do­wa­nie. Na prze­strze­ni zesta­wu słyn­ne Girls just wan­na have fun prze­ni­ka się ze słyn­niej­szym już Girls just wan­na have fun­da­men­tal rights, a pre­ten­sjo­nal­ność szlu­ga jest wprost pro­por­cjo­nal­na prze­cież do pre­ten­sjo­nal­no­ści oso­by, któ­ra go jara. Więc niech­że sobie te boha­ter­ki Strehl palą na zdro­wie, sodó­wa tam imo nie gro­zi.

Jakoś za mało zwra­cam uwa­gę na tytu­ły zesta­wów, a istot­nie, w tym alma­na­chu obro­dzi­ło wspa­nia­ły­mi tytu­ła­mi, nic tyl­ko chy­lić czo­ło i zbi­jać pio­nę.

Zasta­no­wi­ło mnie to, czy pano­wa­nie nad ryt­mem i fra­zą jest jakoś szcze­gól­nie cha­rak­te­ry­stycz­ne dla człon­kiń i człon­ków KSP, zawsze wyobra­żam sobie tę gru­pę jako tak nie­sa­mo­wi­cie nie­jed­no­rod­ną, że nigdy nawet nie pró­bu­ję wyty­czać punk­tów wspól­nych.

Nato­miast poja­wia­nie się wąt­ków les­bij­skich w poezji pol­skiej to jest coś, na co cze­kam nie­cier­pli­wie od jakichś dwu­dzie­stu lat – w 2002 uka­za­ła się Mada­me Intu­ita Iza­be­li Mor­skiej (kie­dyś Fili­piak), w 2001 i 2004 wyszły dwa tomi­ki Ingi Iwa­siów, ale od tam­te­go cza­su raczej nic się w tej kwe­stii nie dzia­ło, jeśli cho­dzi kon­kret­nie o książ­ki. A kie­dy te wąt­ki są pre­zen­to­wa­ne w spo­sób tak wyraź­ny i dosad­ny, jak u Strehl, nie mogę być już bar­dziej szczę­śli­wa.

Zgo­da co do nie­jed­no­rod­no­ści KSP, w tym tej gru­py siła, ale jeże­li miał­bym wska­zy­wać jakieś nie­licz­ne wyróż­ni­ki, to wła­śnie pie­czo­ło­wi­tość fra­zy, pano­wa­nie nad ryt­mem – zre­ali­zo­wa­ne na róż­ne oczy­wi­ście spo­so­by. Ale to może jedy­nie moje życze­nio­we myśle­nie i wymy­śla­nie na siłę. Za to na pew­no nie­ja­ko „z zewnątrz” wbi­ja do nas, do poetyc­kiej bań­ki, Nina Voy­ta­la i jej zestaw. Cho­dzi mi przede wszyst­kim o fakt, że autor­ka nigdzie nie publi­ko­wa­ła wcze­śniej swo­ich tek­stów, o czym zresz­tą pisze w swo­im bio.

Czy­ta­nie Voy­ta­li to dla mnie jak jaz­da na naro­wi­stym koniu – nie mam poję­cia o jeź­dzie kon­no, więc w efek­cie wywa­lam się, głu­pi ryj sobie roz­wa­lam, a dodat­ko­wo noga uty­ka mi w strze­mie­niu. Tym­cza­sem koń sta­je dęba, po czym rzu­ca się przed sie­bie galo­pem, cią­gnąc mnie za sobą. Z tej nie­co­dzien­nej per­spek­ty­wy podzi­wiam mija­ne kra­jo­bra­zy oraz gwiaz­dy wiru­ją­ce mi przed oczy­ma po tym, jak gło­wa spo­ty­ka się z kolej­ny­mi polny­mi kamie­nia­mi. A tak serio – nie do koń­ca wiem, co się dzie­je w tych wier­szach, nie jestem w sta­nie roz­po­znać wszyst­kich nawią­zań, ale te, któ­re roz­po­zna­ję, rzu­ca­ją mnie w świat, gdzie gier­ki kom­pu­te­ro­we sąsia­du­ją z bos­sa­mi nar­ko­ty­ko­wy­mi (dzię­ki cze­mu sło­wo „boss” nagle nabie­ra przy­jem­nej dwu­znacz­no­ści), a pol­scy żoł­nie­rze z Afga­ni­sta­nu z kam­pem vaporwave’u. Dodat­ko­wo rzu­ca mi się w uszy dopra­co­wa­nie brzmie­nio­we – „esze­lo­ny Cha­po wkra­cza­ją bez zmar­twień pod spor­ne obszary/ jak w hymn abor­daż na ankie­ty” albo „Lean już roz­la­ny. Niedobitki/ zaję­ły par­kiet tuż przy wataż­kach” – o rany! Nawią­za­nia do lite­ra­tu­ry pomi­jam w tym hym­nie pochwal­nym czę­ścio­wo świa­do­mie, bo uwa­żam, że to nie umie­jęt­ność czy­ta­nia i wycią­ga­nia wnio­sków jest u Voy­ta­li naj­cie­kaw­sza, a wła­śnie jej wspo­mnia­ne wcze­śniej dzi­kie zdol­no­ści mon­ta­żo­we.

Oks, więc na spo­ro rze­czy, któ­re też mi przy­szły do gło­wy, zwró­ci­łaś faj­nie uwa­gę. Dodam, że pro­po­zy­cja Niny wyda­je mi się naj­bar­dziej sto­ne­ro­wa, jeże­li przyj­mie­my defi­ni­cję sto­ne­ra jako zbio­ru este­tyk pomie­sza­nych w odje­cha­ny spo­sób. Mówisz: „nie do koń­ca wiem, co się dzie­je w tych wier­szach” – w moim przy­pad­ku było­by to spo­re nie­do­mó­wie­nie. Żaden z zesta­wów nie daje mi tyle satys­fak­cji, zaje­bi­stych fraz (mia­łem nie wybie­rać, bo za dużo tu dobre­go, ale niech będzie: „kapi­tał jest szyb­szy od wszech­świa­ta”) i cudow­ne­go poczu­cia bez­rad­no­ści. Jako że przy­stę­po­wa­łem do lek­tur tych wier­szy jako twór­ca, piszą­cy kole­ga, a nie jako kry­tyk – tym bar­dziej pró­ba zro­zu­mie­nia i upo­rząd­ko­wa­nia (pod­po­rząd­ko­wa­nia) sobie tej poezji nie wyda­wa­ła mi się spe­cjal­nie kuszą­ca. Jed­no­cze­śnie dostrze­gam w tym pew­ną pułap­kę – moż­na na tej „czut­ko­wej” płasz­czyź­nie z łatwo­ścią osiąść, a Voy­ta­la zasłu­gu­je na wni­kli­we, porząd­nie prze­kmi­nio­ne odczy­ta­nie. Na pozio­mie warsz­ta­tu te wier­sze, ich luzac­ki prze­syt, przy­po­mi­na­ją mi nie­któ­re kawał­ki Paw­ła Har­len­de­ra i Micha­ła Myt­ni­ka.

Ja pod­czas czy­ta­nia „Found Foota­ge” nie­ustan­nie mia­łam z tyłu gło­wy Puł­kę, zwłasz­cza jego bar­dziej odje­cha­ne i zaszu­mio­ne momen­ty. A z tyłu tyłu gło­wy – oczy­wi­ście tych, któ­rzy szli przed Puł­ką. Z tyłu tyłu tyłu gło­wy mia­ła­bym jesz­cze poetów anglo­sa­skich, gdy­bym ich czy­ta­ła.

Dobrze, zatem prze­czy­ta­li­śmy wszyst­kie i wszyst­kich, i mamy ich przed sobą roz­ło­żo­nych jak sze­ścio­czę­ścio­wy wachlarz z poły­skli­we­go mate­ria­łu: oto lau­re­at­ki i lau­re­aci Poło­wu ZOZO. Zda­je się, że wię­cej ich dzie­li, niż łączy, ale istot­nym punk­tem wspól­nym jest moim zda­niem to, że wszy­scy mają bar­dzo wyraź­ne pomy­sły na sie­bie i na swo­je pisa­nie, wie­dzą, cze­go chcą, i – co naj­waż­niej­sze – już teraz dys­po­nu­ją narzę­dzia­mi do reali­za­cji swo­ich wizji.

Jasne. Poziom poetyc­ki całej anto­lo­gii jest świet­ny, to po pro­stu książ­ka z bar­dzo dobry­mi wier­sza­mi. Ja bym przy oka­zji małe­go pod­su­mo­wa­nia wró­cił do tej feler­nej kate­go­rii zaan­ga­żo­wa­nia. Dawid Mate­usz pisał w lau­da­cji do zesta­wu Tom­ka Gro­mad­ki: „Zaan­ga­żo­wa­ny, ale ina­czej, jak­by głę­biej niż poprzed­ni­cy”. To jest coś, co odniósł­bym do całej poło­wo­wej szóst­ki, ale trend wykra­cza poza tę anto­lo­gię. Mam wra­że­nie, że dzię­ki ostat­niej deka­dzie, dzię­ki moc­ne­mu sku­pie­niu się śro­do­wi­ska poetyc­kie­go na poli­tycz­no­ści wier­sza, mamy z jed­nej stro­ny do czy­nie­nia z tym, o czym pisa­łem wcze­śniej – wyra­cho­wa­niem, kal­ku­la­cją, podą­ża­niem za moda­mi, sku­pie­niem się na tema­tach naj­bar­dziej hot w lewi­co­wo-libe­ral­nej bań­ce, ale na dru­gim, imo na szczę­ście bar­dziej zalud­nio­nym bie­gu­nie – mamy po pro­stu dużą więk­szą świa­do­mość poli­tycz­ną i spo­łecz­ną mło­dych osób autor­skich, któ­re nie odże­gnu­ją się sztucz­nie od pry­wat­no­ści w wier­szach, bo wie­dzą (czu­ją?), że pry­wat­ne też jest poli­tycz­ne.

Myśla­łem jesz­cze o tym, żeby powie­dzieć kil­ka słów o wie­ku tej zna­ko­mi­tej szóst­ki, ale chy­ba nie ma takiej potrze­by, każ­dy może spraw­dzić sobie to sam: mamy do czy­nie­nia z oso­ba­mi mło­dy­mi i bar­dzo mło­dy­mi, przed któ­ry­mi wie­le wspa­nia­łych poetyc­kich przy­gód. No to – jak pisze Voy­ta­la – „Rave nie­wąt­pli­wie wytań­czo­ny, manat­ki zebra­ne”. Nic tyl­ko cze­kać i czy­tać.

Zama­rzy­ło mi się nagle, żeby wła­śnie od tego alma­na­chu móc dato­wać moment, kie­dy osta­tecz­nie będzie­my mogli prze­stać mie­lić kawa­łek mię­ska nazy­wa­ny „zaan­ga­żo­wa­nie”, prze­sko­czyć go, wyrzu­cić do bio­od­pa­dów, sło­wem: żeby oso­by zain­te­re­so­wa­ne roz­ma­wia­niem o lite­ra­tu­rze współ­cze­snej były świa­do­me, że moż­na już prze­stać, już wie­my, to wszyst­ko jest oczy­wi­ste, a podział na zaan­ga­żo­wa­ne i nie­za­an­ga­żo­wa­ne nie ist­nie­je, więc moż­na teraz o czymś innym.

Na przy­kład o tym, że od jakie­goś cza­su idzie nowe, poli­ty­pry­wat­ne, pry­wa­po­li­tycz­ne, i to nowe będzie raz po raz zmia­ta­ło nas z plan­szy świet­ny­mi wier­sza­mi.

Tak jest, nie­chaj ten naro­wi­sty koń poezji pol­skiej pocwa­łu­je poza tę ety­kiet­ko­wą doli­nę XD. Dzię­ki za roz­mo­wę!

Dzię­ki rów­nież!

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry, Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go i Spor­tu pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry – pań­stwo­we­go fun­du­szu celo­we­go.

 

O autorach i autorkach

Anna Adamowicz

ur. w 1993 r. w Lubinie. Diagnosta laboratoryjny, poetka, autorka tomów Wątpia  i Animalia. Nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia. Dwukrotna finalistka „Połowu” (2012, 2016), nominowana do nagrody głównej w XIX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina. Mieszka we Wrocławiu.

Patryk Kosenda

Ur. 1993, współzałożyciel i redaktor „Stonera Polskiego" – magazynu artystycznego łączącego praktykę awangardową, psychodeliczną i aktywistyczną. Autor dwóch książek poetyckich: Robodramy w zieleniakach (Korporacja Ha!art, 2019) oraz Największy na świecie drewniany coaster (Fundacja KONTENT, 2021). Laureat Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO 2021. Początkujący grechuciarz.

Powiązania

Ostatecznie przecież jest tutaj całkiem pięknie

wywiady / o książce Anna Adamowicz Karolina Kapusta

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Karo­li­ną Kapu­stą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 4 Laura Osińska

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czwar­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Zmysł [] Zmyśl

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Laura Osińska

Czy­ta­nie z książ­ki Zmysł [] Zmyśl z udzia­łem Lau­ry Osiń­skiej (Anny Ada­mo­wicz) w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Literatura jest najwyżej pasożytem

debaty / ankiety i podsumowania Anna Adamowicz

Odpo­wie­dzi Anny Ada­mo­wicz na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Skrawki

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz Laura Osińska

Autor­ski komen­tarz Lau­ry Osiń­skiej w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

[jesteśmy przezroczyste]

wywiady / o książce Agata Puwalska Anna Adamowicz Laura Osińska

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Lau­rą Osiń­ską i Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 3 Anna Adamowicz

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Nebula

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Nebu­la z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

zmyśl [] zmysł

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz Laura Osińska

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Lau­ry Osiń­skiej zmyśl [] zmysł w wybo­rze i z redak­cją Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Cały glob dżemu, czyli tricki jowialnie prowadzące story

wywiady / o książce Michał Mytnik Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Patry­ka Kosen­dy z Micha­łem Myt­ni­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki hood­shit (grip­ta­pe), któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 maja 2021 roku.

Więcej

Białas na Marsie

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz

Autor­ski komen­tarz Anny Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nie pierwszy raz różne kataklizmy próbują nas spłukać ze skóry Ziemi

wywiady / o książce Anna Adamowicz Karolina Kapusta

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kapu­sty z Anną Ada­mo­wicz, tow­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nebula (2)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nebula (1)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 21 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Animalia

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Ani­ma­lia z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Waruj

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki „Waruj Joan­ny Muel­ler i Joan­ny Łań­cuc­kiej z udzia­łem Joan­ny Muel­ler, Joan­ny Łań­cuc­kiej, Anny Ada­mo­wicz oraz Dawi­da Mate­usza w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Wszystkie hańby pracują

utwory / premiery w sieci Patryk Kosenda

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Patry­ka Kosen­dy Wszyst­kie hań­by pra­cu­ją. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Pierw­sza książ­ka 2018”.

Więcej

Płynne, płynne; palne

wywiady / o książce Anna Adamowicz Konrad Góra

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Kon­ra­dem Górą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kalen­darz majów Kon­ra­da Góry, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 14 maja 2019 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2017

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Paweł Bień, Maciej Konar­ski, Patryk Kosen­da, Nina Manel, Pau­li­na Pidzik, Jan Rojew­ski, Krzysz­tof Scho­dow­ski, Prze­my­sław Sucha­nec­ki, Kata­rzy­na Szwe­da.

Więcej

Conscious Rap

wywiady / o książce Anna Adamowicz Dawid Mateusz

Roz­mo­wa Dawi­da Mate­usza z Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Ani­ma­lia, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Mistycyzm miodu

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz

Autor­ski komen­tarz Anny Ada­mo­wicz do książ­ki Ani­ma­lia, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Animalia (2)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Animalia (1)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Nowotwór trzynastozgłoskowcem

wywiady / o książce Anna Adamowicz Jacek Dehnel

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Jac­kiem Deh­ne­lem towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Ser­ce Cho­pi­na, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 czerw­ca 2018 roku.

Więcej

Wejście w las

wywiady / o pisaniu Patryk Kosenda Paulina Pidzik

Roz­mo­wa Patry­ka Kosen­dy z Pau­li­ną Pidzik, lau­re­at­ką 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Zaangażowanie we własne dukanie

wywiady / o pisaniu Grzegorz Smoliński Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Grze­go­rza Smo­liń­skie­go z Patry­kiem Kosen­dą, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Wiersz jest synonimem czasu

wywiady / o książce Anna Adamowicz Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Jerzym Jar­nie­wi­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Puste noce, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2020

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020 z udzia­łem Sary Akram, Tom­ka Gro­mad­ki, Karo­li­ny Kapu­sty, Jul­ka Rosiń­skie­go, Zuzan­ny Strehl i Niny Voy­ta­li w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Polska poezja przed debiutem – rozeznanie

recenzje / ESEJE Anna Mochalska

Recen­zja Anny Mochal­skiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Niepokalanie początku

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Blair Witch Voytala

recenzje / ESEJE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Found Foota­ge Niny Voy­ta­li, lau­re­at­ki 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

sama sobie dziadersem

wywiady / o pisaniu Nina Voytala Zuzanna Strehl

Roz­mo­wa Zuzan­ny Strehl z Niną Woj­ta­lą, lau­re­at­ką 15. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

wszystkie moje lesby sprzedam do porno

utwory / premiera w sieci z Połowu Zuzanna Strehl

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Zuzan­ny Strehl wszyst­kie moje les­by sprze­dam do por­no. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Poetyc­kie debiu­ty 2020”.

Więcej

Z perspektywy czasu przypomina mi głośno ujadającego szczeniaczka

wywiady / o pisaniu Karolina Kapusta Zuzanna Strehl

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kapu­sty z Zuzan­ną Strehl, lau­re­at­ką 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

oglądając martwą naturę

recenzje / KOMENTARZE Julek Rosiński

Autor­ski komen­tarz Julia­na Rosiń­skie­go, lau­re­ata 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Alessandro Del Piero otwiera Cyc Gada i myśli sobie, jakie to jest dobre

recenzje / KOMENTARZE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Wie­że Julia­na Rosiń­skie­go, lau­re­ata 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Z wieży spada się do skutku

wywiady / o pisaniu Julek Rosiński Nina Voytala

Roz­mo­wa Niny Woy­ta­li z Julia­nem Rosiń­skim, lau­re­atem 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Biorę całe bogactwo wykwitu

wywiady / o pisaniu Karolina Kapusta Sara Akram

Roz­mo­wa Sary Akram z Karo­li­ną Kapu­stą, lau­re­at­ką 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Chirurgiczna precyzja

recenzje / ESEJE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Wykwit Karo­li­ny Kapu­sty, lau­re­at­ki 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

moje wenflony miały skrzydła

recenzje / KOMENTARZE Karolina Kapusta

Autor­ski komen­tarz Karo­li­ny Kapu­sty, lau­re­at­ki 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

Relacje ważniejsze od poezji i lewicy

wywiady / o pisaniu Julek Rosiński Tomek Gromadka

Roz­mo­wa Jul­ka Rosiń­skie­go z Toma­szem Gro­mad­ką, lau­re­atem 15. edy­cji Poło­wu.

Więcej

POWRÓT DO DOMU

recenzje / KOMENTARZE Tomek Gromadka

Autor­ski komen­tarz Toma­sza Gro­mad­ki, lau­re­ata 15. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Niższa polityczność

recenzje / ESEJE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Komu­nizm, gów­no i może cie kocham Toma­sza Gro­mad­ki, lau­re­at­ki 15. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Komunizm, gówno i może cie kocham

utwory / premiera w sieci z Połowu Tomek Gromadka

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Toma­sza Gro­mad­ki Komu­nizm, gów­no i może cie kocham. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Poetyc­kie debiu­ty 2020”.

Więcej

Mistrz Worda opanowuje podstawowe kompetencje soszjalu

utwory / premiera w sieci z Połowu Sara Akram

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Sary Akram Mistrz Wor­da opa­no­wu­je pod­sta­wo­we kom­pe­ten­cje soszja­lu. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Poetyc­kie debiu­ty 2020”.

Więcej

Pętla „for” do pętli „while”: my jeszcze sobie porozmawiamy

recenzje / IMPRESJE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Mistrz Wor­da opa­no­wu­je pod­sta­wo­we kom­pe­ten­cje soszja­lu Sary Akram, lau­re­at­ki 15. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Wiersze nie służą mi do niczego

wywiady / o pisaniu Sara Akram Tomek Gromadka

Roz­mo­wa Toma­sza Gro­mad­ki z Sarą Akram, lau­re­at­ką 15. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 3 Anna Adamowicz

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Nebula

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Nebu­la z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Niesporczaki słuchają sovietwave’u. Nebula Anny Adamowicz

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa

Recen­zja Dawi­da Kuja­wy, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Koniec antropocenu

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa książ­ki Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej