wywiady / o książce

Nowa Faza*

Jakub Nowacki

Zuzanna Sala

Rozmowa Zuzanny Sali z Jakubem Nowackim na temat almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2017, który ukazał się w Biurze Literackim 13 sierpnia 2018 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Zuzan­na Sala: W fejs­bu­ko­wej kon­wer­sa­cji, w któ­rej popro­si­łam Cię o roz­mo­wę na temat Poło­wu, żar­to­wa­li­śmy przez chwi­lę o wyja­ło­wie­niu kry­tycz­nym i poszu­ki­wa­niu arcy­dzieł. Kie­dy jed­nak potem zaczę­łam się nad tym zasta­na­wiać i wni­kli­wie czy­tać anto­lo­gię debiu­tów, pomy­śla­łam, że wkrę­co­na w ryn­ko­wy wir fascy­na­cji nowo­ścia­mi, fak­tycz­nie – co para­dok­sal­ne – od debiu­tan­tów wyma­gam chy­ba naj­wię­cej. Otwie­ram kolej­ne zesta­wy łasa na języ­ko­we i rela­cyj­ne inno­wa­cje, nasta­wia­jąc się na poszu­ki­wa­nia geniu­szu (no, przy­naj­mniej zachwy­tu). Chcia­łam usta­lić pozy­cje naszych ocze­ki­wań i zapy­tać, czy i Ty masz podob­nie. A może ze wzglę­du na aku­rat­nie roz­ło­żo­ną mię­dzy nami róż­ni­cę zawo­do­wą – ja pra­cu­ję w księ­gar­ni, a Ty, z tego co wiem, w insty­tu­cji zgo­ła ina­czej nasta­wio­nej do nowo­ści, choć też han­dlu­ją­cej książ­ka­mi – może­my skon­fron­to­wać róż­ne pozio­my kon­sump­cyj­ne­go nakrę­ca­nia się na to, co nowe?

Jakub Nowac­ki: Poza tym, że pra­cu­ję w anty­kwa­ria­cie, jestem jesz­cze redak­to­rem pisma lite­rac­kie­go, więc nie­mal codzien­nie mam oka­zję zapo­zna­wać się z tek­sta­mi poetów i poetek przed debiu­tem. Nie­ste­ty, więk­szość z tych tek­stów musi­my odrzu­cać, ale wiel­ka radość zda­rza się wte­dy, gdy uda się kogoś, no wła­śnie, wyło­wić. Jeże­li przy­sy­ła tekst ktoś zupeł­nie nie­zna­ny, nie­za­ko­twi­czo­ny w śro­do­wi­sku, nie­wplą­ta­ny (jesz­cze) w kote­rie i gier­ki per­so­nal­ne – ktoś, kto kusi nie nazwi­skiem (choć, jak wia­do­mo lek­tu­ra nazwi­ska bywa klu­czo­wa w odbio­rze lite­ra­tu­ry, mnie kusi­ły zawsze nazwi­ska o intry­gu­ją­cym brzmie­niu, jak Drzeż­dżon czy Skał­ba­nia) czy afi­lia­cją podwór­ko­wą, tyl­ko powa­bem samych wier­szy, a nawet poszcze­gól­nych połą­czeń wyra­zo­wych. Cza­sa­mi jed­na uda­na zbit­ka słow­na spra­wia, że prze­ko­nu­ję się do poety/poetki i zaczy­nam się wkrę­cać.

Z.S.: Poru­szy­łeś tutaj dwie kwe­stie, któ­re w cza­sie lek­tu­ry anto­lo­gii wyda­ły mi się intry­gu­ją­ce. Pierw­sza to kusze­nie spek­ta­ku­lar­ną fra­zą, co, mam wra­że­nie, jest z tego gro­na naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­ne dla dyk­cji Patry­ka Kosen­dy. Ze wszyst­kich poło­wi­czów to on naj­chęt­niej daje się porwać i wła­śnie dzię­ki temu osią­ga chy­ba nawet bar­dziej zaska­ku­ją­ce kon­fron­ta­cje zna­cze­nio­we niż Prze­mek Sucha­nec­ki (ope­ru­ją­cy jed­nak wyci­szo­ną fra­zą). Z jed­nej stro­ny pory­wa mnie ten potok słów – jest inte­re­su­ją­cy, zagad­ko­wy i nie­kie­dy zabaw­ny. Z dru­giej – mam wra­że­nie, że ktoś pró­bu­je mi mydlić oczy, mul­ti­pli­ku­jąc na siłę zna­cze­nia i do bólu pod­krę­ca­jąc efek­ciar­skość. Cho­ciaż w zesta­wie Kosen­da podo­ba mi się bar­dzo, dopraw­dy nie wiem, czy prze­trwa­ła­bym lek­tu­rę całe­go tomu (czy po dro­dze nie zmio­tła­by mi myśli ta popkul­tu­ro­wa lawi­na?). Dru­gą kwe­stią jest zało­że­nie, któ­re poczy­ni­łeś wobec debiu­tan­tów – mie­li­by być „nie­zna­ni, nie­roz­po­zna­wal­ni, nie­za­ko­twi­cze­ni”. Ostat­ni Połów to chy­ba jed­nak nie ten przy­pa­dek, praw­da? (Zwró­cił na to zresz­tą cel­nie uwa­gę Jakub Skur­tys w swo­im szki­cu).

J.N.: Wier­sze Kosen­dy zapa­mię­tam z tej anto­lo­gii naj­le­piej. Swój kon­takt z jego zesta­wem „wyma­gi­na­cje: roz­li­cze­nia” opi­sał­bym tak: naj­pierw zaczą­łem nie­uf­nie obwą­chi­wać te kon­struk­cje, potem nie­udol­nie prze­dzie­rać się przez chasz­cze, pró­bu­jąc – jak pisze Joan­na Muel­ler w komen­ta­rzu – „nadą­żyć” za wid­mo­wym pod­mio­tem, a potem po pro­stu zoba­czy­łem „rysun­ki musz­tar­do­wych suw­mia­rek” i już nie mia­łem żad­nych pytań. I taki tryb lek­tu­ry Kosen­dy pro­po­nu­ję. Być może jest tak, jak mówisz – te wier­sze mogą dobrze „grać” w anto­lo­gii, mogą wybi­jać się na tle innych, bar­dziej wyci­szo­nych poetyk i – jak lubią mówić komen­ta­to­rzy spor­to­wi – robić róż­ni­cę. Nie nazwał­bym jed­nak tej meto­dy efek­ciar­ską, bo para­doks Kosen­dy pole­ga na tym, że przy całym języ­ko­wym roz­pier­do­lu, któ­re­go jeste­śmy świad­ka­mi, są to wier­sze mister­ne, kunsz­tow­ne, cyze­lo­wa­ne wręcz. Jest może Kosen­da bejem, ale jak­że dostoj­nym. Hen­ryk Bere­za prze­czy­tał pod koniec życia „masa­krę kala­cza­krę” Ryby i powie­dział „ten czło­wiek wie, co robi”; nale­ża­ło­by to w kon­tek­ście Kosen­dy powtó­rzyć.

Gdy­bym miał szu­kać zbież­no­ści mię­dzy Kosen­dą i Sucha­nec­kim, to powie­dział­bym, że obaj mają już teraz opra­co­wa­ną stra­te­gię odna­le­zie­nia się w polu (albo jak kto woli „na sce­nie”). Obaj są zapew­ne inten­syw­ny­mi czy­tel­ni­ka­mi poezji naj­now­szej (czy też: rówie­śni­czej), mru­ga­ją oczkiem do czy­tel­nicz­ki koja­rzą­cej tro­py. Sucha­nec­ki robi to oczy­wi­ście ostroż­niej, oszczęd­niej, z mniej roz­lew­nym wer­sem. W wywia­dzie dla „biBLio­te­ki” mówi o sobie, że jest „szpe­ra­czem” i rze­czy­wi­ście, widzę go jak w anty­kwa­rycz­nym koszu wyszu­ku­je jakieś sta­re ash­be­riań­skie nume­ry „Lite­ra­tu­ry na Świe­cie”, jak szu­ka w necie nagrań poetów nige­ryj­skich. Kosen­da to z kolei orga­nizm chło­ną­cy abso­lut­nie wszyst­ko i womi­tu­ją­cy zaska­ku­ją­co spraw­nie (wie­my skąd­inąd, że trud­na to sztu­ka). Ale gdy czy­tam u Sucha­nec­kie­go „Języ­ki mówi­ły za mnie, // teraz ja je ujeż­dżam”, to myślę sobie, że stąd prze­cież bli­sko do kosen­do­wych „tyra­dyg­ma­tów”, czy­li szu­ka­nia ujścia przed zasty­gły­mi, „wyszpe­ra­ny­mi” poety­ka­mi w kie­run­ku cze­goś, co jest w ruchu, w sta­wa­niu się.

Co do szcze­gól­no­ści tego Poło­wu – rze­czy­wi­ście mamy tu do czy­nie­nia z poeta­mi i poet­ka­mi, któ­rzy, choć przed debiu­tem, odna­leź­li się już jakoś na mapie, debiu­to­wa­li w koń­cu w mło­dych pismach (prze­cież bazę komen­ta­rzy kry­tycz­nych do twór­czo­ści kil­ku auto­rów i auto­rek przed­sta­wia­nych w tej anto­lo­gii sta­no­wią kolej­ne nume­ry „KON­TEN­Tu”), ale to chy­ba jakoś zro­zu­mia­łe, sko­ro prze­ży­wa­my od dwóch lat swe­go rodza­ju rene­sans mło­do­li­te­rac­ki. Mowa tu o kole­gach i kole­żan­kach, któ­rych spo­ty­ka­my na impre­zach. Ale ty masz chy­ba jesz­cze trud­niej, bo widzisz tych ludzi czę­ściej? Wszak tego­rocz­ny Połów wyglą­da tro­chę jak kra­kow­ski Open Mic…

Z.S.: Wiem prze­cież, że poezja to nie wyści­gi, że nie cho­dzi tu o to, kto jest naj­lep­szy, nie będzie­my teraz roz­pi­sy­wać listy auto­rów Poło­wu od naszych „naj­bar­dziej naj­ulu­bień­szych” (jak mawia o kolo­rze fio­le­to­wym pew­na zna­na mi trzy­lat­ka) do tych mniej lubia­nych. Na takie prak­ty­ki przy­zwo­le­nie mają tyl­ko juro­rzy nagród, a i to jest mery­to­rycz­nie wąt­pli­we. Sko­ro jed­nak Ty wska­za­łeś już bez­par­do­no­wo jed­ne­go z auto­rów jako swo­je­go fawo­ry­ta, to nie mogę powstrzy­mać się przed odbi­ciem piłecz­ki i zwró­ce­niem uwa­gi na kogoś, kto swo­im zesta­wem zmiótł mnie zupeł­nie. A zro­bił to Jan Rojew­ski – efekt był tym bar­dziej spek­ta­ku­lar­ny, że nie zna­łam go wcze­śniej w ogó­le (poza pew­nym dosko­na­łym tek­stem, któ­ry dotarł do mnie jakimś sla­mer­sko-opec­mi­co­wym obie­giem, a trak­to­wał o Miło­szu w wan­nie. Swo­ją dro­gą: zabaw­na zbież­ność ezo­te­rycz­nych moty­wów u naszych ulu­bień­ców). Jego wier­sze w nie­sły­cha­ny spo­sób łączą intym­ną nar­ra­cję z komu­ni­ka­tem o tym, co znaj­du­je się poza pod­mio­tem i co w rze­czy­wi­sto­ści jest naj­cie­kaw­sze. Auto­re­flek­sje i sce­ny nie bez iro­nii pod­rzu­ca­ne przez pod­miot, potra­fią oka­zać się wręcz wstrzą­sa­ją­ce. Rojew­ski two­rzy poezję z łącze­nia reje­strów zazwy­czaj funk­cjo­nu­ją­cych na prze­ciw­nych bie­gu­nach komu­ni­ka­cji i robi to na mnie nie­zwy­kłe wra­że­nie. Cho­ciaż sam zauwa­ży­łeś, że ten Połów to tro­chę kra­kow­ski Open Mic, to tym milej zoba­czyć mi na sce­nie gościa z War­sza­wy.

J.N.: Ach, wiersz z Miło­szem w wan­nie to był jeden ze szla­gie­rów sla­mo­wych Rojew­skie­go, sły­sza­łem go w takich oko­licz­no­ściach kil­ka razy, za każ­dym razem obra­zo­bur­czy ton tego rap­so­du wywo­ły­wał zbio­ro­wy entu­zjazm. Rojew­ski był­by przy­kła­dem tego, jak udat­nie prze­nieść wier­sze tzw. sla­mo­we na papier, dzia­łać w tych dwóch prze­strze­niach na podob­nych warun­kach. To się rzad­ko uda­je, zazwy­czaj naj­lep­si sla­me­rzy nie wyglą­da­ją dobrze na papie­rze. Paw­ło­wi Har­len­de­ro­wi ten trans­fer cza­sa­mi wycho­dzi. No ale wiersz Rojew­skie­go „Teraz zosta­wiam wia­do­mość…” chy­ba na sla­mie czy Open Micu by się nie spraw­dził, no bo jak to dobrze prze­czy­tać. A wiersz jest w lek­tu­rze poru­sza­ją­cy, nawet mimo pew­nej czy­tel­no­ści kon­cep­tu, chwy­tu.

Z.S.: Zestaw Jana Rojew­skie­go nosi obra­zo­bur­czy tytuł, część innych auto­rów zda­je się mieć z kolei obra­zo­twór­czy poten­cjał. Repre­zen­tu­ją­cy zupeł­nie róż­ne poety­ki: Paweł Bień i Krzysz­tof Scho­dow­ski przy­zna­ją się do podob­nych zaja­wek poetyc­kich. Wnio­sku­ję to z wywia­dów publi­ko­wa­nych w „biBLio­te­ce”, gdzie obaj mówią o swo­jej obec­nej lub prze­szłej fascy­na­cji ekfra­za­mi. Krzysz­tof Scho­dow­ski jest gra­fi­kiem, a Paweł Bień – histo­ry­kiem sztu­ki. Pla­stycz­ność i pra­ca na obra­zach jest dla nich obu waż­na, Bień jed­nak obra­zy przy­ci­na, a Scho­dow­ski – pozwa­la im pącz­ko­wać. Wycho­dzą z tego zesta­wy patro­no­wa­ne przez zupeł­nie róż­ne języ­ki i zupeł­nie róż­nych redak­to­rów. Za to z pew­no­ścią przez ten sam zmysł – wzro­ku.

J.N.: U Bie­nia rze­czy­wi­ście widzę tę skłon­ność obra­zo­twór­czą, ta poezja syci się kon­kret­ny­mi, dosad­ny­mi obra­za­mi, nie­za­kłó­co­ny­mi. Dość powie­dzieć, że w jego wier­szu „wąsa­ty bru­dem pod paznok­cia­mi wska­zu­je na foto­gra­fie”. Być może za tym idzie skłon­ność do moc­ne­go „domy­ka­nia” wier­szy, któ­ra nie zawsze robi tej poezji dobrze, jak w zakoń­cze­niu wier­sza „[w przed­dzień wyjaz­du]”: „wszyst­ko zasłu­gu­je na swój koniec / choć­by bez puen­ty”. Cza­sa­mi zda­rza­ją się ele­men­ty nad­mia­ro­we: gdy czy­tam „modrze­wio­wy kościół w puen­cie alej­ki kasz­ta­now­ców” to widzę, że jest jak­by o jeden człon za dużo, za dale­ko pocią­gnię­ty pędzel. No ale te zesta­wy to prze­cież czę­sto work in pro­gress, w tym sen­sie mogę zro­zu­mieć powścią­gli­we komen­ta­rze Mar­ci­na Sen­dec­kie­go. No wła­śnie, a co sądzisz o komen­ta­rzach kry­tycz­nych w anto­lo­gii? Czy tek­sty Joan­ny Muel­ler, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go i Mar­ty Pod­gór­nik oświe­tli­ły ci jakoś te wier­sze?

Z.S.: Tutaj już nie boję się sze­re­go­wać bez ogró­dek: sza­le­nie war­to­ścio­we są dla mnie redak­cyj­ne i poetyc­kie reflek­sje Joan­ny Muel­ler, a z dużą przy­jem­no­ścią czy­tel­ni­czą zaglą­da­łam do tego, co pisa­ła o wybra­nych przez sie­bie auto­rach Mar­ta Pod­gó­nik. Nato­miast gdy się­ga­łam do tek­stów Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, byłam zwy­czaj­nie tro­chę zawie­dzio­na. Czu­łam, że jego komen­ta­rze balan­su­ją na gra­ni­cy mini­ma­li­stycz­nej inte­re­su­ją­cej impre­sji, a pisa­ne­go od nie­chce­nia blur­ba. Czy­ta­nie wier­szy w dia­lo­gu z kom­po­no­wa­ny­mi dla nich komen­ta­rza­mi kry­tycz­ny­mi jest mi nie­zmier­nie bli­skie – cze­go możesz się domy­ślić, zna­jąc „KONTENT”. Mam nie­od­par­te wra­że­nie, że zwłasz­cza w cza­so­pi­śmien­ni­czej czy anto­lo­gicz­nej for­mu­le, gdzie róż­ne gło­sy, zesta­wio­ne obok sie­bie (w porząd­ku alfa­be­tycz­nym), mogą roz­my­wać swo­je gra­ni­ce (co może mieć też oczy­wi­ście rów­nież wie­le cie­ka­wych, pozy­tyw­nych skut­ków) i zle­wać się ze sobą. Potrze­ba wte­dy zwró­ce­nia uwa­gi na osob­ność nie­któ­rych pomy­słów, na inno­wa­cyj­ność pew­nych roz­wią­zań. Komen­tarz daje ku temu ogrom­ne moż­li­wo­ści. Myślę, że gdy­by nie głos Joan­ny Muel­ler, mogła­bym zbyt lek­ce­wa­żą­co podejść choć­by do zesta­wu Macie­ja Konar­skie­go. Dopie­ro po gło­sie redak­tor­ki poczu­łam, że powin­nam poświę­cić mu wię­cej uwa­gi. Zresz­tą nie­za­wod­na czu­łość języ­ko­wa Muel­ler wychwy­ci­ła to, cze­go moje cham­skie ucho na począt­ku nie dostrze­gło: pre­cy­zję brzmie­nia, mister­ną kon­struk­cję fra­zy.

Po kolej­nej lek­tu­rze zesta­wu Konar­skie­go zwró­ci­łam uwa­gę na cie­ka­we (wspar­te na homo­ni­micz­no­ści lub bli­sko­ści brzmie­nio­wej) meta­fo­ry, obdar­te zupeł­nie z ładun­ku lirycz­ne­go, takie jak „Życie jest nowe­lą // do usta­wy o pra­wie kar­nym”, któ­rych nie boi się autor zesta­wiać z obra­za­mi sza­le­nie czu­ły­mi, ckli­wy­mi nawet. Jest w tym spo­ra odwa­ga, któ­ra czę­sto skut­ku­je wywar­ciem sil­ne­go wra­że­nia na czy­tel­ni­ku. Nie­ste­ty, jed­nak pró­ba osią­gnię­cia takie­go efek­tu sta­je się cza­sa­mi głów­nym celem wier­sza. Docho­dzi wte­dy do się­gnię­cia po nie­po­trzeb­ne chwy­ty, jak w „Anar­chi­tek­tu­rze wnętrz”: „cia­ło przy cie­le zamiesz­ku­je, nie mieszka/ (…) dla adap­ta­cji dobie­ra nie­po­kój, nie pokój”.

J.N.: Peł­na zgo­da, szcze­gól­nie co do komen­ta­rzy Joan­ny Muel­ler. Komen­ta­rze Mar­ty Pod­gór­nik czy­ta­łem bar­dziej jako oko­ło­wier­szo­we impre­sje niż pró­by inter­pre­ta­cyj­ne, zresz­tą sama przy wier­szach Grze­go­rza Smo­liń­skie­go pisze: „w ryso­wa­niu map doj­ścia nigdy nie byłam dobra”. Gło­sy – czy może: dobro­tli­we pomru­ki – Mar­ci­na Sen­dec­kie­go są chy­ba w pewien spo­sób ujmu­ją­ce. Zresz­tą trud­no by mi było sobie wyobra­zić entu­zja­stycz­nie pochwal­ne komen­ta­rze auto­ra „Far­szu”. Ale czy kie­dy Sen­dec­ki pisze o wier­szach Pau­li­ny Pidzik, że „ich cere­mo­nial­ność może nie­któ­rych odstrę­czać”, to nie mówi tak napraw­dę o swo­ich wła­snych odczu­ciach? Osta­tecz­nie gra­tu­lu­je poet­ce upo­ru i usil­no­ści, co też może być kom­ple­men­tem, deli­kat­nie mówiąc, nie­oczy­wi­stym.

Z.S.: Ale kie­dy Sen­dec­ki bywa w swo­ich komen­ta­rzach wła­śnie zbyt blur­bo­wo „pochwal­ny”! „Mam wiel­ką nadzie­ję, że zaj­dzie dale­ko”, „napraw­dę war­to posłu­chać tego, co [autor­ka] ma do powie­dze­nia”? Serio? Mam nie­od­par­te wra­że­nie, że te komen­ta­rze wię­cej niż o debiu­tanc­kich zesta­wach, mówią o samym sto­sun­ku poety do wybra­nych przez sie­bie auto­rów. Jak­by pró­bo­wał wykrze­sać z sie­bie entu­zjazm, ale wycho­dzi­ło z tego jedy­nie robie­nie dobrej miny do złej gry, uśmiech jak z rekla­my prosz­ku do pra­nia. Jest to dla mnie o tyle zaska­ku­ją­ce, o ile moim zda­niem żad­nej „złej gry” nie ma, bo część gło­sów, któ­rym Sen­dec­ki patro­nu­je, jest napraw­dę war­ta uwa­gi. Łącz­nie z tym, do któ­re­go pod­cho­dzi tak zacho­waw­czo – Pau­li­ny Pidzik. Ostat­nio w luź­nej i pry­wat­nej roz­mo­wie usły­sza­łam prze­śmiew­cze zda­nie, w któ­rym bez wąt­pie­nia coś jest. Brzmia­ło ono: „wystar­czy wrzu­cić do wier­sza cień sar­ny odbi­ja­ją­cy się w kału­ży czy inne tru­chło dzi­ka – i już mamy dobrą poezję!”. I fak­tycz­nie spo­sób defi­nio­wa­nia eko­po­ety­ki za pomo­cą uży­tych rekwi­zy­tów ze świa­ta natu­ry zupeł­nie do mnie nie prze­ma­wia. Rzecz leży raczej w ana­li­zie rela­cji, pod­wa­ża­niu „natu­ral­nych” struk­tur hie­rar­chii, w rede­fi­nio­wa­niu auto­no­mii. Pidzik pra­cu­je na tej mate­rii i doda­je do niej cie­ka­wy nad­da­tek reli­gij­ne­go repo­zy­to­rium sym­bo­li. Moim zda­niem z tego pro­jek­tu może wynik­nąć coś inte­re­su­ją­ce­go.

J.N.: Las, waż­ny w poezji Pidzik, powra­ca tak­że w innym zesta­wie z tej anto­lo­gii, mia­no­wi­cie w rów­nie cie­ka­wych i poli­sen­so­rycz­nie nasta­wio­nych wier­szach Kata­rzy­ny Szwe­dy. U Szwe­dy „las pach­nie dzieg­ciem i ter­pen­ty­ną”, nie jest jed­nak miej­scem mrocz­nej baśni z reli­gij­nym rekwi­zy­to­rium, jest prze­strze­nią raczej oswo­jo­ną, „za gór­ką”, jest sce­ne­rią dla zda­rzeń z życia wiej­skie­go, spe­cy­ficz­nie jed­nak wiej­skie­go, bo idzie tu o pogra­ni­cze, łem­kowsz­czy­znę. Może potrze­bo­wa­li­by­śmy podob­ne­go przy­pi­su, komen­ta­rza autor­skie­go, jak w „Pio­sen­ce o zależ­no­ściach i uza­leż­nie­niach” Dyc­kie­go, żeby zro­zu­mieć, jaką staw­ką jest u Szwe­dy owa pogra­nicz­ność, jaka się tu odby­wa – za Sen­dec­kim – „arche­olo­gia pamię­ci”. Czy w jej poezji wystę­pu­je zain­te­re­so­wa­nie bio­gra­ficz­ne, czy bar­dziej etno­gra­ficz­ne? Na pew­no siłą jest pro­sto­ta w roz­mo­wach i mono­lo­gach doty­czą­cych uczuć, w któ­rych wiel­kie sło­wa i dekla­ra­cje pada­ją mimo­cho­dem, jak­by nie­zau­wa­że­nie. Coś, co cie­szy, szcze­gól­nie jeże­li wycze­ku­je się jakie­goś odważ­ne­go pod­chwy­ce­nia wąt­ku wiej­skie­go (by nie uży­wać ter­mi­nu „nurt chłop­ski”) w poezji naj­now­szej.

Z.S.: U Szwe­dy cie­ka­we jest to, że tak otwar­cie pisze skon­stru­owa­nym, zama­sko­wa­nym pod­mio­tem. Zda­je się nie przej­mo­wać modą na dekla­ra­cje o zmniej­sza­niu dystan­su mię­dzy nadaw­czy­mi instan­cja­mi. Odświe­ża – jak zresz­tą znów zauwa­ża Skur­tys – liry­kę maski, prze­chwy­tu­jąc tym samym męskie pra­wo do popro­wa­dze­nia tra­jek­to­rii wzro­ku. Pozo­sta­je jed­nak w świa­do­mie kobie­cej tra­dy­cji, gdy żon­glu­je moty­wa­mi wiedźm i domu.

Podob­nie zresz­tą jest u Niny Manel – cho­ciaż ta, jak mi się zda­je, nie prze­ma­wia jed­nym skon­stru­owa­nym gło­sem, a raczej sta­ra się dać moż­li­wość mówie­nia wie­lu róż­nym boha­te­rom. Tytuł tego zesta­wu to „niech żyją wszyst­kie ukła­dy sen­so­rycz­ne”. To intry­gu­ją­ce, że w tym pro­jek­cie poetyc­kim doświad­cze­nie jest zapo­śred­ni­czo­ne podwój­nie: kul­tu­ro­wo (przez język), co ma swo­je prze­ło­że­nie w cią­głych powro­tach, nawią­za­niach i wtrą­ce­niach tek­stów kul­tu­ry, oraz cie­le­śnie (przez wspo­mnia­ne ukła­dy sen­so­rycz­ne, któ­re nie są bynaj­mniej narzę­dziem prze­kła­da­nia bodź­ców ze świa­ta zewnętrz­ne­go na moż­li­wość zro­zu­mie­nia tego świa­ta).

Spo­ry pro­blem mam za to ze Smo­liń­skim, bo jego zestaw prze­ko­nu­je mnie chy­ba naj­mniej, mimo nie­wąt­pli­we­go dopra­co­wa­nia warsz­ta­tu. Zapew­ne mój scep­ty­cyzm wią­że się z dość wygó­ro­wa­ny­mi ocze­ki­wa­nia­mi wobec ero­ty­ków (te ocze­ki­wa­nia dystan­su­ją mnie bar­dziej lub mniej od wie­lu inte­re­su­ją­cych pro­jek­tów ostat­nio – jak choć­by od czę­ści naj­śwież­sze­go tomu Tom­ka Bąka), któ­re w tych wier­szach – tak prze­cież suge­styw­nie nakie­ro­wa­nych na opo­wia­da­nie o miło­ści – sta­no­wią oś i cen­trum. Z całe­go tego zesta­wu naj­bli­żej jest mi do wier­sza „(o)”, w któ­rym nie­oczy­wi­ste zesta­wie­nia brzmie­nio­we i zna­cze­nio­we dopro­wa­dza­ją do prze­mie­sza­nia róż­nych porząd­ków, wpro­wa­dza­ją odro­bi­nę nie­po­ko­ju. Chęt­nie prze­czy­ta­ła­bym wię­cej takich tek­stów tego auto­ra.

J.N.: Ze poezją Smo­liń­skie­go chy­ba wszy­scy mają pro­blem, łącz­nie z Mar­tą Pod­gór­nik i Jaku­bem Skur­ty­sem. Sądzę jed­nak, że autor zesta­wu unik­nął pod­sta­wo­wych zagro­żeń sto­ją­cych przed piszą­cym ero­ty­ki, czy sze­rzej: liry­kę miło­sną – nie ma tu bowiem wier­szy ckli­wych czy frag­men­tów żenu­ją­cych. Zamiast ckli­wo­ści jest raczej – jak mówi Pod­gór­nik – „pro­jekt lite­rac­ki”, miłość roz­kła­da­na na czyn­ni­ki pierw­sze, ale nie jako „histo­ria miło­sna”, bar­dziej jako seria uda­nych i nie­uda­nych aktów komu­ni­ka­cyj­nych, w któ­rych rela­cyj­ne „ty” to gubi się, to odnaj­du­je. Ja na razie czę­ściej się gubię. Być może ten pro­jekt lepiej było­by apli­ko­wać w więk­szym zesta­wie? Może w zbio­rze kil­ku­dzie­się­ciu wier­szy zyska­li­by­śmy oddech.

Zasta­na­wiam się, co moż­na powie­dzieć na koniec, jak pod­su­mo­wać dzie­sięć gło­sów poetów i poetek tak róż­nych. Tego­rocz­ni „poło­wie­ni” to rocz­ni­ki osiem­dzie­sią­te i dzie­więć­dzie­sią­te, w więk­szo­ści repre­zen­tu­ją śro­do­wi­ska mło­do­po­etyc­kie. Przed­sta­wia­li swo­je wier­sze w pismach, otrzy­my­wa­li komen­ta­rze kry­tycz­ne, uczest­ni­czy­li w wer­ni­sa­żach jed­ne­go wier­sza, sło­wem: sko­rzy­sta­li z infra­struk­tu­ry, umoż­li­wia­ją­cej zaist­nie­nie, zawal­cze­nie o idiom przed debiu­tem (a nawet przed „Poło­wem”). Być może dla­te­go są w tej anto­lo­gii tak sil­ne sygna­tu­ry (Manel, Kosen­da), a nie­któ­re zesta­wy wręcz pach­ną goto­wą książ­ką (Szwe­da, Sucha­nec­ki). Jest to zasłu­ga nie tyl­ko indy­wi­du­al­nej pra­cy w Stro­niu Ślą­skim, ale i zauwa­żal­ne­go w ostat­nim cza­sie odro­dze­nia mło­do­li­te­rac­kich śro­do­wisk, wzno­wio­ne­go i przy­spie­szo­ne­go obie­gu tek­stów poetyc­kich i kry­ty­ki towa­rzy­szą­cej.

Nie wiem jak cie­bie, ale mnie to bar­dzo cie­szy, bo jesz­cze przed rokiem na tych łamach Mar­ta Pod­gór­nik na pyta­nie Krzysz­to­fa Szta­fy o rocz­ni­ki dzie­więć­dzie­sią­te odpo­wia­da­ła: »Gdzie Ty, mój dro­gi, widzisz „moc­no już prze­cież ukształ­to­wa­ną for­ma­cję poetyc­ką”? Chy­ba w snach i, cze­go Ci nie zazdrosz­czę, sny te są praw­do­po­dob­nie tyleż pro­ro­cze, co kosz­mar­ne. Na pew­no nie spraw­cze«. Dziś jest już tro­chę ina­czej.

Coś się zmie­ni­ło – jakieś sny, kosz­mar­ne lub pro­ro­cze się speł­ni­ły. Mło­dzi anty­gre­chu­cia­rze  przej­mu­ją pole. Wciąż jed­nak puka­ją do bram Biu­ra. Oby zmie­ści­li się w (Bożym) pla­nie.

Z.S.: Mam wra­że­nie, że wie­lu wyło­wio­nych poetów w poprzed­nich latach pro­jek­tu zabły­snę­ło w anto­lo­gii, a potem cał­ko­wi­cie przy­ci­chło poetyc­ko. Część kon­ty­nu­uje pra­cę lite­rac­ką, zaj­mu­jąc się m.in. kry­ty­ką. Nie­któ­rzy zupeł­nie znik­nę­li z pola widze­nia. Kie­dy nato­miast obser­wu­ję zesta­wie­nie dzie­się­cior­ga auto­rów z 2017 roku, mam wra­że­nie, że idzie sil­ny front (nowa faza, by użyć zapo­ży­cze­nia), któ­ry nie da łatwo o sobie zapo­mnieć. Rocz­ni­ki dzie­więć­dzie­sią­te zda­ją się wkra­czać na sce­nę z sza­le­nie prze­my­śla­ny­mi pro­gra­ma­mi poetyc­ki­mi: jeśli dobrze pój­dzie, cze­ka­ją nas świa­do­me, celo­we, for­mal­nie dopra­co­wa­ne debiu­ty w rodza­ju tego, któ­ry w 2016 roku zafun­do­wał nam Radek Jur­czak. Nie pozo­sta­je nic prócz obser­wo­wa­nia eks­pan­sji tych „dostoj­nych bejów”, „doj­rza­łych poetess”, „anar­chi­tek­tów” i innych „zaan­ga­żo­wa­nych mądrze”.

* Hasło zwią­za­ne z dzia­łal­no­ścią pisma „Sto­ner pol­ski”. Jego auto­rem jest Robert Rybic­ki.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry

 

belka_1

O autorach i autorkach

Jakub Nowacki

Urodzony w 1994 roku. Student Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, studiował też w ramach wymiany na specjalizacji krytycznoliterackiej Wydziału Polonistyki UJ. Publikował teksty o literaturze w „Twórczości”, „Tygodniku Powszechnym”, „Ha!arcie”, „ArtPapierze”, „Popmodernie” i „Niewinnych czarodziejach”. Mieszka w Pruszkowie. Redaktor „Małego Formatu”.

Zuzanna Sala

Ur. 1994, doktorantka Szkoły Doktorskiej Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach programu literaturoznawstwo. Wiceredaktorka naczelna kwartalnika literackiego „KONTENT”, kieruje wydawnictwem poetyckim o tej samej nazwie. Publikowała teksty krytyczne m.in. w „Czasie Kultury”, „Odrze”, „Stonerze Polskim”, „Nowej Dekadzie Krakowskiej” czy „Wakacie”. Pochodzi z Bierutowa.

Powiązania

Rozejrzeć się w świecie wiersza

wywiady / o książce Joanna Łępicka Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Zuzan­ny Sali z Joan­ną Łępic­ką, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zeszyt ćwi­czeń Joan­ny Łępic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 grud­nia 2023 roku.

Więcej

Rozprężanie wdrukowanych krat

wywiady / o książce Joanna Mueller Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Zuzan­ny Sali z Joan­ną Muel­ler, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki tru­le Joan­ny Muel­ler, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 paź­dzier­ni­ka 2023 roku.

Więcej

Afirmacja w splątaniu

wywiady / o książce Anna Kałuża Kacper Bartczak Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Anny Kału­ży i Zuzan­ny Sali z Kac­prem Bart­cza­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Czas kom­post Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 sierp­nia 2023 roku.

Więcej

Raczej szarpnięcie niż chwyt

wywiady / o książce Roman Honet Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Zuzan­ny Sali z Roma­nem Hone­tem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki żal, może on Roma­na Hone­ta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 17 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

Ruch do wewnątrz

recenzje / ESEJE Zuzanna Sala

Recen­zja Zuzan­ny Sali towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Komu­nizm, gów­no i może cię kocham Tom­ka Gro­mad­ki, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 7 lute­go 2022 roku.

Więcej

Dywersja, schizma, herezja

wywiady / o książce Jerzy Jarniewicz Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Zuzan­ny Sali z Jerzym Jar­nie­wi­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mon­do cane, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 czerw­ca 2021 roku.

Więcej

Substancja nie esencja

wywiady / o książce Kacper Bartczak Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Zuzan­ny Sali z Kac­prem Bart­cza­kiem towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Nawo­ra­dio­wa Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 26 sierp­nia 2019 roku.

Więcej

Zbiegi okoliczności

recenzje / ESEJE Zuzanna Sala

Recen­zja Zuzan­ny Sali książ­ki Puste noce Jerze­go Jar­nie­wi­cza, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Musimy wpatrywać się w brak

recenzje / ESEJE Zuzanna Sala

Recen­zja Zuzan­ny Sali towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki 21 wier­szy miło­snych Adrien­ne Rich, wyda­nej w prze­kła­dzie Jaku­ba Głu­sza­ka w Biu­rze Lite­rac­kim 11 lip­ca 2016 roku.

Więcej

Po omacku*

recenzje / NOTKI I OPINIE Jakub Nowacki Weronika Janeczko

Dwu­głos Jaku­ba Nowac­kie­go i Wero­ni­ki Janecz­ko o książ­ce Mar­ci­na Sen­dec­kie­go W, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 27 grud­nia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 3 lip­ca 2017 roku.

Więcej

Można umierać

recenzje / ESEJE Zuzanna Sala

Recen­zja Zuzan­ny Sali towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Justy­ny Bar­giel­skiej Chi­na ship­ping wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 8 lute­go 2016 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2017

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Paweł Bień, Maciej Konar­ski, Patryk Kosen­da, Nina Manel, Pau­li­na Pidzik, Jan Rojew­ski, Krzysz­tof Scho­dow­ski, Prze­my­sław Sucha­nec­ki, Kata­rzy­na Szwe­da.

Więcej

Osiemnaście tysięcy znaków

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2017, któ­ry uka­zał się w Biu­rze Lite­rac­kim 13 sierp­nia 2018 roku.

Więcej

Nierozerwalny element krajobrazu

wywiady / o pisaniu Katarzyna Szweda Maciej Konarski

Maciej Konar­ski roz­ma­wia z Kata­rzy­ną Szwe­dą, lau­re­at­ką 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Ballady z pogranicza

recenzje / IMPRESJE Marcin Sendecki

Impre­sja Mar­ci­na Sen­dec­kie­go na temat zesta­wu wier­szy Pogra­ni­cza Kata­rzy­ny Szwe­dy, lau­re­at­ki 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

-na pograniczu-

recenzje / KOMENTARZE Katarzyna Szweda

Autor­ski komen­tarz Kata­rzy­ny Szwe­dy, lau­re­at­ki 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Więcej szperania

wywiady / o pisaniu Jan Rojewski Przemysław Suchanecki

Jan Rojew­ski roz­ma­wia z Prze­my­sła­wem Sucha­nec­kim, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Wtrącenie

recenzje / IMPRESJE Marcin Sendecki

Impre­sja Mar­ci­na Sen­dec­kie­go na temat zesta­wu wier­szy Wtra­ce­nie Prze­my­sła­wa Sucha­nec­kie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Prawo

recenzje / KOMENTARZE Przemysław Suchanecki

Autor­ski komen­tarz Prze­my­sła­wa Sucha­nec­kie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Żeby wiersz był bryłą (którą i tak będzie jako wiersz)

wywiady / o pisaniu Grzegorz Smoliński Nina Manel

Nina Manel roz­ma­wia z Grze­go­rzem Smo­liń­skim, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Koncept longplej

recenzje / IMPRESJE Marta Podgórnik

Impre­sja Mar­ty Pod­gór­nik na temat zesta­wu wier­szy Prze­strze­nie reszt­ko­we Grze­go­rza Smo­liń­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Kontynuacja się zgubi

recenzje / KOMENTARZE Grzegorz Smoliński

Autor­ski komen­tarz Grze­go­rza Smo­liń­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

(podchodzenie)

wywiady / o pisaniu Krzysztof Schodowski Paulina Pidzik

Roz­mo­wa Pau­li­ny Pidzik z Krzysz­to­fem Scho­dow­skim, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Chciałbym żebyś miał ślad (*)

recenzje / IMPRESJE Marta Podgórnik

Impre­sja Mar­ty Pod­gór­nik na temat zesta­wu wier­szy Bir­nam Krzysz­to­fa Scho­dow­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

zimniej

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Schodowski

Autor­ski komen­tarz Krzysz­to­fa Scho­dow­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Pytania, które mnie frapują

wywiady / o pisaniu Jan Rojewski Katarzyna Szweda

Roz­mo­wa Kasi Szwe­dy z Janem Rojew­skim, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Na pohybel obrazom – o wierszach Jana Rojewskiego

recenzje / IMPRESJE

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat zesta­wu wier­szy Świę­te obra­zy Jana Rojew­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Pierwsi ludzie mieszkali w dolinie

recenzje / KOMENTARZE Jan Rojewski

Autor­ski komen­tarz Jana Rojew­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Wejście w las

wywiady / o pisaniu Patryk Kosenda Paulina Pidzik

Roz­mo­wa Patry­ka Kosen­dy z Pau­li­ną Pidzik, lau­re­at­ką 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Usilność

recenzje / IMPRESJE Marcin Sendecki

Impre­sja Mar­ci­na Sen­dec­kie­go na temat zesta­wu wier­szy Pra­wo lasu Pau­li­ny Pidzik, lau­re­at­ki 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Zaangażowanie we własne dukanie

wywiady / o pisaniu Grzegorz Smoliński Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Grze­go­rza Smo­liń­skie­go z Patry­kiem Kosen­dą, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Ogród o rozwidlających się skojarzeniach, czyli jak nie rymuje Kosenda

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat zesta­wu wier­szy Z ana­lo­go­wych remi­sji Lucju­sza Blan­cju­sza Patry­ka Kosen­dy, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Posłuchaj, to o tobie

wywiady / o pisaniu Maciej Konarski Przemysław Suchanecki

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Sucha­nec­kie­go z Macie­jem Konar­skim, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Wersy jak mansjony. O anarchitektonicznej poezji Macieja Konarskiego

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat zesta­wu wier­szy Poza geo­me­trią Macie­ja Konar­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Dla zrozumienia istoty laktacji

recenzje / KOMENTARZE Maciej Konarski

Autor­ski komen­tarz Macie­ja Konar­skie­go, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Słowa zostaną żyjącym

wywiady / o pisaniu Nina Manel Paweł Bień

Roz­mo­wa Paw­ła Bie­nia z Niną Manel, lau­re­at­ką 12. edy­cji „Poło­wu”

Więcej

Stan czuwania

recenzje / IMPRESJE Marta Podgórnik

Impre­sja Mar­ty Pod­gór­nik na temat zesta­wu wier­szy Niech żyją wszy­skie ukła­dy sen­so­rycz­ne Niny Manel, lau­re­at­ki 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Żeby został jakiś obmyślony kształt

wywiady / o pisaniu Krzysztof Schodowski Paweł Bień

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Scho­dow­skie­go z Paw­łem Bie­niem, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Pierwszy krok

recenzje / IMPRESJE Marcin Sendecki

Impre­sja Mar­ci­na Sen­dec­kie­go na temat zesta­wu wier­szy Świę­to ofia­ro­wa­nia Paw­ła Bie­nia, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Spadanie z poczucia pewności

recenzje / KOMENTARZE Paweł Bień

Autor­ski komen­tarz Paw­ła Bie­nia, lau­re­ata 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej