wywiady / o pisaniu

Nowe głosy z Europy: Charlotte VAN DEN BROECK

Charlotte Van den Broeck

Kacper Bartczak

Rozmowa Kacpra Bartczaka z Charlotte Van den Broeck. Prezentacja w ramach cyklu „Nowe głosy z Europy”.

Kac­per Bart­czak: Pozwól, że roz­pocz­nę ogól­nym komen­ta­rzem doty­czą­cym este­ty­ki Two­ich utwo­rów. Znaj­du­ję tu jakiś rodzaj współ­cze­sne­go reali­zmu psy­cho­lo­gicz­ne­go. Pra­cu­jesz mięk­ką, a jed­no­cze­śnie skon­cen­tro­wa­ną linią, co wpro­wa­dza nastrój nie­mal­że medy­ta­cyj­ny. Przy­cho­dzą mi na myśl dzie­ła mistrzów holen­der­skie­go reali­zmu. Nie jestem pewien tego nawią­za­nia, cho­ciaż z pew­no­ścią w two­ich wier­szach wyczu­wam mie­szan­kę spo­ko­ju i kon­cen­tra­cji uwa­gi.

 Char­lot­te van den Bro­eck: Wier­sze w tomie Cha­me­le­on zbu­do­wa­ne są wokół cyta­tu z Frie­dri­cha Shil­le­ra: „Nach nichts ringt die weibli­che Gefal­l­sucht so sehr als nach dem Sche­in des Naiven; Bewe­is genug, wenn man auch sonst keinen hät­te, daß die größte Macht des Geschlechts auf die­ser Eigen­schaft beruht.“ („Wdzię­ki kobie­ce z niczym nie wią­żą się tak sil­nie jak z powierz­chow­no­ścią tego, co naiw­ne. Jest oczy­wi­ste, że w tej wła­śnie cesze nale­ży upa­try­wać naj­więk­szej siły tej płci“). Frag­ment ten wpra­wił mnie we wście­kłość; a jed­no­cze­śnie dostrze­głam w nim pew­ną iro­nicz­ną praw­dę. Posta­no­wi­łam więc pra­co­wać z tym poję­ciem naiw­no­ści, ale trak­tu­jąc je prze­kor­nie, jako spe­cy­ficz­ny spo­sób mówie­nia o (kobie­cej, sek­su­al­nej) toż­sa­mo­ści. W nie­któ­rych przy­pad­kach robi się z tego jakaś stra­te­gia, w innych nato­miast jest to prze­szko­dą.

Jeśli cho­dzi o nawią­za­nia malar­skie, to inspi­ro­wa­li mnie nie tyle holen­der­scy reali­ści, co twór­czość Hen­ri Rous­se­au. Wie­le jego obra­zów uka­zu­je śro­do­wi­ska zamiesz­ka­ne przez zwie­rzę­ta. Albo są to pro­ste pej­za­że, na przy­kład z jezio­ra­mi bądź sta­wa­mi (woda koja­rzy mi się z kobie­co­ścią). Wypeł­nia­ją­cy obra­zy ton marze­nia sen­ne­go odda­ję medy­ta­cyj­ną, muzycz­ną linią wier­sza, a gład­ka nośność wody szu­ka swo­je­go odbi­cia w ryt­mie.

To wewnętrz­ne sku­pie­nie, o któ­rym wspo­mi­nasz, to mój spo­sób na szu­ka­nie intym­no­ści, może nawet intym­no­ści sym­bio­tycz­nej z Innym, z Inno­ścią. Te wier­sze poszu­ku­ją obsza­rów zmy­sło­wo­ści, ich tema­tem jest cie­le­sność i jej prze­obra­że­nia, z zatem wek­tor uwa­gi skie­ro­wa­ny jest do wewnątrz, ale cza­sem też na zewnątrz, szcze­gól­nie kie­dy lirycz­ne ja spo­glą­da na rze­czy przez pry­zmat naiw­nie poję­tej nauko­wo­ści, two­rząc dystans mię­dzy cia­łem a doświad­cze­niem.

Pozwól, że przej­dę do kwe­stii two­rzy­wa two­ich wier­szy. Przy­naj­mniej nie­któ­re z nich wyda­ją się poru­szać mię­dzy róż­ny­mi dys­cy­pli­na­mi twór­czy­mi, pola­mi, na przy­kład malar­stwem, rzeź­bą, obra­za­mi medial­ny­mi, samo­świa­do­mo­ścią poezji. Ale ten ruch nie jest przy­pad­ko­wy, jest raczej czę­ścią tego sku­pie­nia, o któ­rym wspo­mi­na­łem wcze­śniej. Cie­ka­wi mnie efekt, jaki osią­gasz dzię­ki tym zabie­gom. Z moje­go pun­ku widze­nia ta wie­lość pól i two­rzyw pozwa­la ci, para­dok­sal­nie, wró­cić do sfe­ry intym­nej, prze­strze­ni pamię­ci, przyj­rzeć się intym­no­ści. A może pry­wat­no­ści?

Trud­no mi mówić o „efek­tach” osią­ga­nych przez moje wier­sze. Czę­ścio­wo jest to prze­cież kwe­stia zwią­za­na z czy­tel­ni­kiem, z dyna­micz­ną kon­wer­sa­cją, któ­ra nawią­zu­je się mię­dzy czy­tel­ni­kiem a tek­stem. Nie jestem więc pew­na, czy była­bym w sta­nie jakoś tę kwe­stię sko­men­to­wać. Ale rze­czy­wi­ście pamięć odgry­wa dość waż­ną rolę w wier­szach. W moim przy­pad­ku jest ona powią­za­na z cie­le­sno­ścią. Pry­wat­ność, o któ­rej wspo­mi­nasz, zwią­za­na jest też z pew­ną kon­cep­cją sym­bio­tycz­no­ści roz­wi­ja­ną w Kame­le­onie. Jed­nak­że ani pamięć, ani pry­wat­ność, pry­wat­na toż­sa­mość, nie są tu uży­wa­ne w for­mu­le auto­bio­gra­ficz­nej. Uwa­żam, że ist­nie­je waż­na róż­ni­ca mię­dzy tym, co pry­wat­ne a tym, co oso­bi­ste. Nazwa­ła­bym te wier­sze oso­bi­sty­mi, ale waha­ła­bym się przed uzna­niem ich za pry­wat­ne. Nie są one o mnie, nie doty­czą mojej oso­by, mój dzia­dek nigdy nie odwie­dził Rumu­nii (na przy­kład Buka­resz­tu), ale zda­rza mi się na przy­kład cyto­wać holen­der­skie­go tre­ne­ra pił­kar­skie­go, któ­ry wypo­wia­da się o przy­go­dach z pro­sty­tut­ka­mi w Rumu­nii. Cho­dzi tu raczej o przed­sta­wie­nie, o to, jak cie­le­sność jest wysta­wia­na, jak sta­je się przed­sta­wie­niem w obrę­bie spoj­rze­nia innych.

Innym zja­wi­skiem, któ­re napo­ty­kam w two­ich wier­szach, jest poszu­ki­wa­nie przejść mię­dzy dwo­ma pola­mi dostę­pu do doświad­cze­nia: języ­kiem i cie­le­sno­ścią. I tu znów wyda­je mi się, że spo­so­by, jakie znaj­du­jesz na to, by testo­wać gra­ni­ce mię­dzy tymi obsza­ra­mi, spra­wia­ją, że zakre­ślasz jakiś rodzaj prze­strze­ni wsob­nej, intym­nej.

Poezja, język zin­ten­sy­fi­ko­wa­ny, to pró­ba powie­dze­nia cze­goś, co jest bliż­sze doświad­cze­niu, uczu­ciu, myśli niż sam akt nada­nia im nazwy. Ozna­cza to rów­nież, że język jest w sta­nie zde­kon­stru­ować doświad­cze­nie, zmo­dy­fi­ko­wać je, zacho­wać, a tak­że prze­jąć nad nim kon­tro­lę czy nawet uczy­nić je per­wer­syj­nym. W Kame­le­onie cie­le­sność oscy­lu­je mię­dzy tym, jak doświad­cza jej „ja” lirycz­ne oraz tym, jak widzi je inny (bądź inni). Język, jego płyn­ność i eks­pre­syj­ność, dzia­ła­ją­cy w nim aspekt per­for­ma­tyw­ny, sta­je się narzę­dziem odda­ją­cym nie­uchwyt­ność tego tema­tu.
Poezja może też w jakimś sen­sie sama stać się cia­łem, ośrod­kiem, w obrę­bie któ­re­go powsta­je rezo­nans doświad­cze­nia osob­ni­cze­go, ośrod­kiem, w któ­rym powsta­je doświad­cze­nie.

Czy uwa­żasz, że dało­by się okre­ślić two­ją poety­kę jako poety­kę intym­no­ści, któ­ra nie prze­cho­dzi w wyzna­nio­wość?

Nie, nie sądzę, żeby moja poezja usta­wia­ła się w jakie­kol­wiek rela­cji do poję­cia wyzna­nio­wo­ści. W Kame­le­onie cho­dzi raczej o poszu­ki­wa­nie kon­tak­tu i toż­sa­mo­ści w odnie­sie­niu do cia­ła i do inne­go. W moim dru­gim zbio­rze zaty­tu­ło­wa­nym Nachtro­er tema­tem jest poczu­cie utra­ty przy­na­leż­no­ści do miej­sca i włą­cza się tu ten sam rodzaj poszu­ki­wa­nia, choć teraz w odnie­sie­niu do bodź­ców pocho­dzą­cych ze świa­ta zewnętrz­ne­go. Zacho­dzi więc pyta­nie o moż­li­wość poczu­cia przy­na­leż­no­ści w kon­tek­stach zerwa­nych i prze­ta­so­wa­nych.

I może na koniec: jakie są two­je wio­dą­ce inspi­ra­cje?

Post­mo­der­nizm i Roman­tyzm.

Dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

O autorach i autorkach

Charlotte Van den Broeck

Urodzona w 1991 roku w Turnhout. Belgijska poetka i pisarka, absolwentka studiów z zakresu literatury angielskiej i niemieckiej oraz dramatopisarstwa. Debiutowała w 2015 roku tomikiem Kameleon, za który otrzymała nagrodę Herman De Coninck Debuutprijs. Dwa lata później ukazał się Nachtroer, nominowany do nagrody VSB Poëzieprijs. W 2019 roku autorka opublikowała Waagstukken – eseje poświęcone architektom, którzy popełnili samobójstwo w zaprojektowanych przez siebie budynkach lub z ich powodu. W 2021 roku ukazał się tomik Aarduitwrijvingen, inspirowany interdyscyplinarnym projektem, który autorka prowadziła z artystką audiowizualną Janą Coorevits. W swoich performatywnych występach Charlotte van den Broeck poszukuje sposobu na wyrażenie „wymawialności”, cielesności poezji. Jej teksty były tłumaczone na niemiecki, francuski, hiszpański, afrikaans, serbski, angielski i polski.

Kacper Bartczak

Ur. w 1972 roku. Poeta, krytyk, tłumacz poezji, amerykanista. Wydał kilka tomów poetyckich, m.in. Wiersze organiczne (2015), za które był nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius oraz Nagrody Literackiej Nike, Pokarm suweren (2017), a także zbiór Naworadiowa (2019). Autor monografii o Johnie Ashberym (2006) oraz zbioru esejów o poezji i teorii Świat nie scalony (2009), za który otrzymał Nagrodę „Literatury na Świecie”. Tłumaczył wiersze Johna Ashbery’ego, Rae Armantrout, Charlesa Bernsteina i Petera Gizziego. Stypendysta Fundacji Fulbrighta (dwukrotny) i Fundacji im. T. Kościuszki. Wykłada literaturę amerykańską na Uniwersytecie Łódzkim. Mieszka w Łodzi.

Powiązania