
Do środka
nagrania / transPort Literacki Julia Szychowiak Malina MideraCzytanie z książki Do środka z udziałem Julii Szychowiak w ramach festiwalu TransPort Literacki 29. Muzyka Malina Midera.
WięcejRozmowa Magdaleny Rybak z Julią Szychowiak o wierszu "Amnezja", towarzysząca premierze książki Naraz, wydanej w Biurze Literackim 4 kwietnia 2016 roku.
Magdalena Rybak: Amnezja, czyli pamięć?
Julia Szychowiak: Czy on pamięta mnie taką, jaką byłam, czy pamięta tylko własne wyobrażenie mnie, naruszone przez proces pamiętania? Czy jestem tą, którą on pamięta? I na ile? Czy będąc sobą, mogę powiedzieć: Taka jestem dla ciebie/dla niego?
Pamięć, powrót… Wiersz jest o tym, jakich siebie znamy, jakich siebie pamiętamy – i jakich siebie bezpowrotnie mijamy. Zadaję proste pytanie: czy znamy prawdę? Czy i jak w mnogości „prawd” pamięci i zapominania – jesteśmy.
Czym zatem jest pamięć? Czym jest prawda? Kim jestem?
Ten wiersz faktycznie zadaje pytania natury ontologicznej, epistemologicznej, ale na nie nie odpowiada. Ja jestem prostą dziewczyną, którą zachwyca mgła… Myślę, że dobre odpowiedzi łatwiej znaleźć w eseistyce Adama Zagajewskiego albo Czesława Miłosza.
Czym jest wiersz?
Czuję niemożność innego, alternatywnego wyrażenia tego, co już napisałam. Nie potrafię „wyjaśnić” tego w języku ludzi, ba! nawet aniołów, w które peelka, pomimo, że na brzegu, skraju – nie wierzy. Poza tym czuję lekki dyskomfort, zakłopotanie, kiedy mam to robić. Trudno jest wytłumaczyć się z własnej twórczości, co dopiero z tożsamości. Każdy mój wiersz tyczy mnie bezpośrednio. Traktuje o konkretnych okolicznościach, wydarzeniach i sprawach, z którymi sobie nie radzę.
Czyli pytanie o tożsamość wiersza jest pytaniem o Pani tożsamość. To jest tożsame?
To się nie urywa, to się ukrywa. Bezradność tożsamości jest nęcąca.
A o czym jest Amnezja?
Wiersz mówi o upływie subiektywnego, niezegarowego czasu, który odczuwam jako podmiot władający językiem, np. umiejący czasowi zadawać pytania, ale równocześnie jako przedmiot, czyli obiekt dla jakiegoś „ty” (np. mężczyzny). To czas, który sprawia, że poddaję w wątpliwość własną tożsamość, czasem nieświadomie. Wobec innych – oczywiście.
Czyli pojawia się tu też pytanie, czym jest czas?
Martin Buber powiedział: „Bez TY nie ma JA”. Mój wiersz jest w pewnym sensie wyrazem aprobaty tej myśli. Wyraża przekonanie, że „Ja” to mozolny, długotrwały proces – efekt kompromisu pomiędzy taką mnie widzisz/znasz – taką byłam/jestem.
„Ja” cały czas się staje.
Tak, jest ruchome. „Ja” to zdobywanie własnej tożsamości, czasem przemocą.
Widzenie siebie, przyjmowanie i odrzucanie…
Wokół tych biegunów – relacji między „ja” i „ty” – krąży Amnezja. Co ważne, zawsze jako pytanie, nigdy jako odpowiedź.
Amnezja, czyli…
Wiersz.
Dobrze… Jestem, ale gdzie? W jakiej czasoprzestrzeni?
Nie ma prostej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Bycie nie polega na znajdowaniu, jest raczej nieustającym, intuicyjnym rozpoznawaniem. Ma plan bliższy i dalszy, ale zawsze rozgrywa się pośród ludzi (znanych i nieznanych).
W różnych relacjach? Pośrednich i bezpośrednich? Literackich też? Na przykład w formie dialogu poetyckiego?
Dialog poetycki to także forma procesu porozumienia się. Głównie o to mi chodzi. Rozumienia samych siebie i innych.
To nie to samo?
Nie do końca. Przed sobą nie mam tajemnic i póki wiem, co we mnie jest moje – nic się przede mną nie ukryje. Ze sobą jest inaczej.
Bliżej?
Tak właśnie napisałam: mam bliżej do siebie i siebie słyszę najwyraźniej.
Ale to jednak rozpoznawanie po omacku…
Tak, z zawiązanymi oczyma i zaciśniętymi ustami, na skraju.
Milczenie jako komunikacja?
Milczenie w komunikacji jest bardzo ważne. Przynajmniej w przypadku mojego pisania i mojego życia. Szczerze powiedziawszy to, że w ogóle zaczęłam pisać, wzięło się z tego, że nie umiałam powiedzieć wielu ważnych rzeczy. I doprawdy, nie wiem o czym to świadczy, z czego wynika, mogę jedynie snuć przypuszczenia na ten temat. Na pewno za pośrednictwem wiersza jest mi jakoś łatwiej, szerzej, wyraźniej siebie wypowiedzieć, choć zdarza się, że i w ten sposób się zająknę.
Wiersze są milczeniem?
Mowa w wierszu bierze się z milczenia w życiu, tłumaczy się z ciszy na różne sposoby. Wiersz milczy, dopóki ma o czym. Słowa są swego rodzaju rusztowaniem dla tego, co niewyrażalne.
Jak rachunek sumienia…
Tak, wiersz to w pewnym sensie rachunek. Niewymuszona rozmowa na mnóstwo tematów. Jak pisze Krystyna Miłobędzka: „[…] pisz pisz aż w pisaniu znikniesz” Chciałabym zniknąć w pisaniu, w rozmowie.
Piszesz dla siebie?
W dużym stopniu. Pisząc załatwiam ze sobą swoje własne sprawy. Pisanie jest dla mnie bardzo intymną sprawą. Kiedy piszę wiersz, nikt nie może przyjść mi z pomocą; jestem wtedy sobie bestią, a jednocześnie sąsiadką z poduszki obok.
Rachunkiem czego jest Amnezja?
Amnezja jest rachunkiem, który wystawia nam obłęd wiersza. W jakimś metaforycznym sensie mogę być kelnerką, marną recepcjonistką, która wystawia się/sobie samej rachunek, napiwki zaś przyznaje czytelnik, jak sądzę, w tym hotelu jednego wiersza, gdzie zapomnienie i przypominanie są jak jing i jang.
„…jak szkło” to obraz rozbicia.
Niech Pani wyobrazi sobie plażę, a na niej porozbijane butelki, drobinki szkła, mieszające się z piaskiem. I ten element pozornego pejzażu, wbijający się niechybnie, niepostrzeżenie w ciało, w bosą stopę…
Pierwsza strofa to pytanie: „co?”, druga: „jak?”, a trzecia to odpowiedź: „nie pamiętam”. Jakie obrazy za nimi stoją?
Za krótki rękaw próbujesz rozciągnąć, bo jest Ci zimno. Drażni, przeszkadza, sprawia, że jesteś rozedrgana, zła na siebie przez siebie.
„..białe plamy” niepamięci?
I powidoki, obrazy, które wracają.
„…wielookie ściany”
Miejsce, w którym nie czujesz się swobodnie. Ktoś obserwuje…
„…sterty plastiku”
Elementy sztuczne, nieprawdziwe, przekłamane, nierozpuszczające się. Do przetworzenia.
A druga strofa? Czy tu mówi pamięć?
To jest przewrotne. Mówi ja, ja-człowiek i ja-pamięć i czas. To nie jest wiersz jednego konkretnego wydarzenia. Z każdym czytaniem piszę go na nowo. On jest tak własny, tak bardzo intymny, że w odpowiednim czasie i miejscu wpada mi w rękę.
Powraca?
Raczej krąży, nie zatrzymuje się.
A trzecia strofa? Czy to ten wiersz mówi?
Może ten wiersz, może ten ktoś, ten „on”.
Ten kto patrzy?
Ten, kto patrzy. Ten, kto chciałabym, żeby pamiętał mnie taką, jaką byłam. Albo odwrotnie – żeby widział mnie taką, jaką jestem, a nie taką, jaką byłam. Może powiedział coś, co mogłabym zapamiętać, ale jednak nie pamiętam, co to było. Może się nie powtórzyć. To, sytuacja, wiersz.
Wiersz od razu powstał w całości?
Tak. Choć zazwyczaj spędzam sporo czasu nad tekstem, akurat ten powstał w mgnieniu oka. Niezapowiedziany dość, jak ruch w szachach. Wiedziałam, że coś nastąpi, to się wie, ale nie wiedziałam kompletnie, co z tego wyniknie.
Tytuł był od początku?
Nie, powstał w trakcie pisania. Nie zastanawiałam się nad nim. Pojawił się nie wiadomo skąd, ale wiadomo po co.
Wiersz Amnezja w tomie Poprawiny…
Który cały opowiada o szukaniu, nazywaniu, poprawianiu, podsumowywaniu. Tytuł jest bardzo blisko życia. Winy, które są w środku bardzo głęboko, są świadomie przeze mnie wyciągnięte na zewnątrz. Żeby coś nazwać.
Do kogo Pani pisała?
Do ludzi. Nie muszę widzieć do kogo piszę, ważne, żeby złapać jakiś kontakt, nawet ten pozawerbalny. Ważne jest wiedzieć, że ktoś chce tego słuchać.
Wiersz mówi i zapomina, o czym opowiada?
Tak to właśnie jest. Andrzej Sosnowski powiedział: „Wiersz wychodzi z domu i nigdy nie wraca, wiersz nie pamięta domu, którego nie było”. Wiersz powinien zapominać, żeby się przekształcać. Ćwiczyć umiejętność zapominania, ginąć jak w labiryncie. I w końcu – powinien wiedzieć, że musi powracać. Ja mu tylko w tym pomagam, zaciekle przeszukując, reperując pamięć.
Wiersz cały czas się staje, rozstaje się z tym, co było.
Żeby zapomnieć, musi pamiętać. Zapominanie to przypominanie sobie wciąż od nowa. Nieustające kółko. Pamiętam, czy chcę zapomnieć? Pamiętasz, czy chcesz nie pamiętać? Emocje… Ale bez krzyku, bez zawodzenia. Wiersz jest jak odcisk palców. Raz nie zostawia śladu, raz przywodzi na myśl czyjś ślad. Wspomina otwarcie albo trzyma wspomnienie w garści.
Kocówka podsuwa obraz morza, otwartej przestrzeni.
Właśnie – morze. Wiersz napisałam nad morzem. To był listopad na Helu. Wydarzyła się konkretna, osobista historia. I ten wiersz powstał jako wyraz jakiegoś żalu, niemocy, nawet bólu. Morze było wtedy wyjątkowo spokojne, poważne, skupione na skubaniu mnie w stopy. Śmiało mogę powiedzieć, że to było jak spowiedź. Szczególne przeżycie, bo chyba po raz pierwszy w życiu pojawiły się sprzyjające warunki. Lustro na ziemi.
Jak rozumiem, też lustro dla Pani?
Owszem, także dla mnie. Widziałam tam wiele. I w różnych odcieniach, było wtedy dobre światło, żeby zobaczyć, że przybrałam postać. Chyba to była postać strachu. Nic mnie tak nie zdziwiło, jak to, że może kogoś zdziwić własna twarz (zupełnie nieznajoma). Fascynujące!
Morze, w którym się przeglądasz i widzisz siebie inną.
Inną, ale właśnie przez to zawdzięczam tym obrazom, kształtom, twarzom umazanym tajemnicą – jakąś część mnie, bo kiedy jest mnie/nas więcej – któraś w końcu pozwoli mi mówić, i jeśli przyjąć, że nie skłamie – dowiem się wtedy czegoś prawdziwego o sobie, choćby z zamkniętymi oczyma.
Gdy „ja” jest niepewne, wszystko jest niepewne.
Tak, ale ja nie chciałabym siebie znaleźć na dobre. Dzięki temu jestem tu, jestem gdzieś, byłam, niepewność to taka trochę czapka niewidka, przez co sylwetka staje się niejednolita.
A można inaczej? Inaczej nie patrzy się w lustro tylko w obrazek.
Nie czytałabym tego wiersza, jak czytam go teraz. Może nie pamiętałabym, dlaczego go napisałam. Lubię wypełnione ściany. Jak u mojej znajomej, która kolekcjonuje obrazy. Sprzedała ostatnio jeden. Teraz ściana jest naga. On był, a teraz jest pusta ściana. Mimo, że wisi tam kilka innych. Podobnie jest z tym wierszem. I wie Pani, tak naprawdę nie wiem, absolutnie nie pamiętam… chyba powinnam postawić tu kropkę, a nawet trzy (po trzy).
(2007)
Urodzona we Wrocławiu. Poetka. Za debiutancką książkę Po sobie (2007) otrzymała Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius (2008), nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2008) oraz nagrodę "Gazety Wyborczej" wARTo (2009). Mieszka w Księżycach.
Absolwentka Laboratorium Reportażu Instytutu Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracuje z miesięcznikami "Zwierciadło" i „Sens”. Publikowała też w „Tygodniku Powszechnym”, „Bluszczu”, „Wyspie”, „Rzeczpospolitej” i „Wysokich Obcasach”.