wywiady / o książce

Podążanie za potencjałem, który wszyscy w sobie nosimy

Aleš Šteger

Miłosz Biedrzycki

Rozmowa Miłosza Biedrzyckiego z Alešem Štegerem, towarzysząca premierze książki Księga rzeczy w tłumaczeniu Miłosza Biedrzyckiego, wydanej w Biurze Literackim 4 lipca 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Miłosz Bie­drzyc­ki: Witaj, Aleš. Two­ja Księ­ga rze­czy jest tomem zor­ga­ni­zo­wa­nym wokół okre­ślo­ne­go kon­cep­tu: tema­tem (oraz tytu­łem) każ­de­go z wier­szy jest poje­dyn­cza „rzecz”, wier­sze pogru­po­wa­ne są w sie­dem czę­ści po sie­dem wier­szy plus jeden dodat­ko­wy, czy­li razem pół set­ki, itp. Czy była to Two­ja pierw­sza książ­ka zapla­no­wa­na na spo­sób kon­cep­tu­al­ny? Czy kon­ty­nu­owa­łeś to w póź­niej­szych tomach? Co byś powie­dział o takim spo­so­bie pra­cy w porów­na­niu ze skła­da­niem ksią­żek poetyc­kich po pro­stu jako zbio­rów poje­dyn­czych wier­szy?

Aleš Šte­ger: Jaj­ko czy kura, smok czy może żółw – co było wcze­śniej? Wiel­ki plan nigdy nie ist­nie­je. Gdy­bym w jakimś pla­ni­stycz­nym sza­leń­stwie, wizjo­ner­skiej pró­bie prze­kła­du idei mate­ma­tycz­nych, archi­tek­to­nicz­nych czy jesz­cze innych na poezję miał taki zamysł, w pro­ce­sie pisa­nia i tak zmie­nił­by się on nie do pozna­nia. Tym nie­mniej, od cza­su Księ­gi rze­czy (szcze­gól­nie w przy­pad­ku moje­go następ­ne­go tomu zaty­tu­ło­wa­ne­go Księ­ga ciał) mie­wam prze­czu­cie, któ­re pod­czas pisa­nia jesz­cze się nasi­la, że wszyst­ko to jest czę­ścią jakiejś trud­nej do uchwy­ce­nia, orga­nicz­nej cało­ści. Cza­sem to abs­trak­cyj­ne odczu­cie orga­nicz­nej cało­ści uda­je się zasy­mu­lo­wać, na przy­kład w Księ­dze rze­czy poprzez pogru­po­wa­nie wier­szy naśla­du­ją­ce biblij­ną histo­rię Stwo­rze­nia, zanim na sce­nę wkro­czył czło­wiek. Moim celem jest przy tym nie tyle symu­la­cja, co gest, któ­ry ją nie­sie, nie sama idea, ale język, tekst rosną­cy na ciszy i spra­wia­ją­cy, że cisza sta­je się widzial­na, a przede wszyst­kim sły­szal­na. Pisa­nie jest w takich przy­pad­kach odna­wia­niem czy też odsła­nia­niem cze­goś, co już ist­nie­je, uno­si się w powie­trzu jako moż­li­wość, jest od nas dużo star­sze i prze­ży­je nas. W tym sen­sie poeta nie jest stwór­cą ani nawet twór­cą, co naj­wy­żej prze­wo­dzi ukry­te prą­dy, prze­kła­da nie­sły­szal­ne. Pisa­nie poezji nie jest też stwa­rza­niem z bie­li papie­ru, z pust­ki ekra­nu, ale obrzę­dem odsła­nia­nia cze­goś, co w bie­li papie­ru, w pik­se­lach ekra­nu od daw­na ist­nia­ło. Nie uwa­żam też, że pisa­nie wier­szy jest czyn­no­ścią dla wybrań­ców, prze­ciw­nie, mowa o czyn­no­ści powsze­dniej, podą­ża­niu za poten­cja­łem, któ­ry wszy­scy w sobie nosi­my, choć nie wszy­scy go roz­wi­ja­my. Tak jak tra­wa, któ­ra rośnie każ­de­go dnia, jeśli ją pod­le­wasz i pozwo­lisz jej rosnąć, w czło­wie­ku odsła­nia się wiersz. I tak jak tra­wa, wier­sze są czę­ścią pew­ne­go wiel­kie­go, natu­ral­ne­go rytu­ału powsta­wa­nia i zani­ka­nia. Jaj­ko czy kura, smok, żółw – wszyst­kie z nich i żad­ne, tak myślę. I nie chciał­bym, żeby to zabrzmia­ło jak sofi­zmat, tyl­ko jak pod­sta­wo­wa zasa­da logicz­na wier­sza, któ­ry łączy w sobie „tak” i „nie”.

Według jakiej zasa­dy wybra­łeś do swo­jej Księ­gi… aku­rat te, a nie inne „rze­czy”? W jaki spo­sób przy­po­rząd­ko­wa­łeś je do poszcze­gól­nych czę­ści tomu? I jak to się sta­ło, że wśród „rze­czy” zna­la­zły się też rośli­ny i zwie­rzę­ta? (Orto­dok­si eko­po­ety­ki mie­li­by co do tego może jakieś uwa­gi…)

Wier­sze w Księ­dze rze­czy uło­żo­ne są sie­dem razy według tego same­go wzor­ca. Podob­nie jak w Księ­dze Rodza­juwędru­je­my od wody i lądów poprzez przed­mio­ty i rośli­ny do zwie­rząt. Z tym wszyst­kim skon­fron­to­wa­ny jest wiersz „A” jako sym­bo­licz­ny odwrót, śmierć nowo­cze­sne­go auto­ra i współ­cze­sne­go czło­wie­ka, z jego zapa­trze­niem w sie­bie i pozor­ną samo­wy­star­czal­no­ścią. Kie­dy pisa­łem ten tom, pra­wie dwa­dzie­ścia lat temu, dzi­siej­sze idee eko­lo­gicz­ne i tym podob­ne nie były tak roz­wi­nię­te. Świa­do­mość naszej kru­cho­ści jako gatun­ku i nie­istot­no­ści z punk­tu widze­nia oce­anów, tun­dry, myszy i wiru­sów była mniej roz­po­wszech­nio­na. Pisa­niu Księ­gi rze­czy towa­rzy­szył nato­miast wewnętrz­ny bunt prze­ciw­ko sta­wia­niu czło­wie­ka w cen­trum świa­ta. Czło­wie­ka z jego instynk­tem zagła­dy, woj­na­mi, zwod­ni­czą logi­ką dwu­war­to­ścio­wą, zepsu­ciem i nisz­czą­cym wpły­wem na pla­ne­tę. Czło­wiek musiał odsu­nąć się na mar­gi­nes stwo­rze­nia i oddać głos rze­czom i ich per­spek­ty­wie.

No wła­śnie, a co z wier­szem zaty­tu­ło­wa­nym „A”, otwie­ra­ją­cym tom, nie­na­le­żą­cym do żad­nej z sied­miu czę­ści? Czy jego tema­tem jest może rzecz-Aleš? Kto ją obser­wu­je, kto opi­su­je?

A to ktoś, któ­ry być może i był kie­dyś Ale­šem, ale wspo­mnie­nie o tym już daw­no zbla­kło, zosta­ła zale­d­wie lite­ra, co praw­da – pierw­sza lite­ra alfa­be­tu, alfa, mamy więc do czy­nie­nia z auto­iro­nicz­ną obser­wa­cją koro­ny stwo­rze­nia w zani­ka­niu i likwi­da­cji. A nie żyje. Pozo­sta­je tyl­ko wsłu­chać się w echa jego odej­ścia. Cho­dzi wła­śnie o to, żeby­śmy prze­sta­li widzieć i wie­dzieć i wsłu­cha­li się w to, co led­wo sły­szal­ne.

Dopie­ro cał­kiem nie­daw­no poła­pa­łem się, że Księ­gę rze­czy opu­bli­ko­wał wła­ści­wie mło­dzie­niec, led­wo po trzy­dzie­st­ce. Zasko­czy­ło mnie to, jeśli wziąć pod uwa­gę ładu­nek melan­cho­lii i sku­pie­nie na prze­mi­ja­niu obec­ne w tomie. Co teraz sądzisz o trzy­dzie­sto­let­nim Ale­šu z jego nie­rzad­ko cięż­kim ser­cem?

Księ­ga rze­czy powsta­wa­ła, jak­by ktoś mi ją dyk­to­wał, pisa­nie mnie wyzwa­la­ło, czu­łem się otwar­ty i cał­kiem ruchli­wy. Pozwo­li­łem sobie na prze­kra­cza­nie sze­re­gu gra­nic, któ­re wcze­śniej mnie defi­nio­wa­ły. Myślę, że tę ruchli­wą lek­kość da się i dziś odczuć pod­czas lek­tu­ry. Wczo­raj, po dłuż­szej prze­rwie, odczy­ta­łem publicz­nie kil­ka wier­szy z tego tomu. Było to w mia­stecz­ku Hoche­nems w Austrii pod­czas otwar­cia nowe­go domu lite­ra­tu­ry, urzą­dzo­ne­go w wil­li nale­żą­cej kie­dyś do zamoż­nej rodzi­ny żydow­skiej, któ­ra po pierw­szej woj­nie świa­to­wej wyemi­gro­wa­ła do Szwaj­ca­rii pod napo­rem anty­se­mi­ty­zmu. Zacisz­ne wnę­trze wil­li wręcz przy­wo­ły­wa­ło nie­któ­re z wier­szy odno­szą­cych się wła­śnie do nie­obec­no­ści czło­wie­ka. Myślę, że to cięż­kie ser­ce, jak je, dro­gi Miło­szu, nazwa­łeś, noszę w sobie od daw­na, a w tej chwi­li nie odczu­wam go ani jako star­sze, ani też młod­sze niż w chwi­li moich naro­dzin. Jest po pro­stu typo­wym mię­śniem środ­ko­wo­eu­ro­pej­skim, któ­ry nie­prze­rwa­nie poszu­ku­je, dzi­wi się, pró­bu­je wciąż od nowa i śmie­je się ze swo­ich upad­ków.

Mot­tem książ­ki jest cytat ze wstę­pu do słow­ni­ka języ­ka sło­weń­skie­go, któ­ry przy­po­mi­na, że nie ist­nie­je sło­wo na każ­dą rzecz. Do któ­rej z rze­czy, na któ­re nie ma sło­wa, miał­byś naj­więk­szą ocho­tę przy­bli­żyć się sło­wa­mi?

To wła­śnie jest para­doks poezji i lite­ra­tu­ry: że ogra­ni­czo­na przez zasób słow­nic­twa i gra­ma­ty­kę języ­ka, w któ­rym powsta­je, prze­kra­cza ogra­ni­cze­nia swo­je­go medium, usu­wa grunt spod nóg języ­ka i w ten spo­sób otwie­ra pew­ną prze­strzeń, daje życie cząst­kom sys­te­mu, umoż­li­wia myśle­nie i odczu­wa­nie tam, gdzie może­my prze­by­wać tyl­ko pośred­nio, co naj­wy­żej poprzez sny bez słów albo wizje. Czę­sto więc mówi­my o czymś w ten spo­sób, że mówi­my zupeł­nie o czymś innym, a jed­no­cze­śnie czy­tel­nik zda­je sobie spra­wę z prze­strze­ni, któ­ra nie­bez­po­śred­nio jest wypo­wia­da­na. Na przy­kład mówi­my o krze­śle, a w isto­cie – o poj­mo­wa­niu histo­rii, o cze­ko­la­dzie, a tak napraw­dę – o moż­li­wym sto­sun­ku do Boga. Nie cho­dzi tyl­ko o prze­no­śne uży­cie języ­ka, ale o pod­wa­ża­nie tego, co zoba­czo­ne i usły­sza­ne, o dzia­ła­nie wywro­to­we, któ­re jest w sta­nie połą­czyć w pew­ną całość sprzecz­ne pozio­my racjo­nal­no­ści.

Nie tyl­ko ten tom wier­szy uło­ży­łeś na zasa­dzie kon­cep­tu­al­nej. Od sze­re­gu lat zaj­mu­jesz się też kon­cep­tu­al­no-per­for­ma­tyw­nym pisa­niem w róż­nych miej­scach kuli ziem­skiej. Czy mógł­byś na ten temat powie­dzieć coś wię­cej? Czy w ten spo­sób zbli­żasz się sło­wa­mi do rze­czy w prze­strze­ni i prze­strze­ni jako rze­czy?

Pro­jekt zaty­tu­ło­wa­ny jest Zapi­sa­ne na miej­scu. Po raz pierw­szy wyko­na­łem go w pią­tek, 21 grud­nia 2012 roku, kie­dy to według prze­po­wied­ni miał nastą­pić koniec świa­ta. Regu­ły, któ­re sobie wyzna­czy­łem, są tak napraw­dę dość pro­ste: z góry okre­ślam miej­sce i czas, i one już się nie zmie­nia­ją. Wybie­ram miej­sca, któ­re prze­ma­wia­ją do mnie na pozio­mie oso­bi­stym, czę­sto takie, gdzie zagęsz­cza się histo­ria. Nie­któ­re z nich pozna­łem wcze­śniej, w więk­szo­ści jed­nak nigdy nie byłem i znam je tyl­ko z opo­wie­ści. Następ­nie, w inte­rak­cji z tam­tej­szy­mi miesz­kań­ca­mi, przez dwa­na­ście godzin bez prze­rwy piszę i foto­gra­fu­ję, naj­czę­ściej pod gołym nie­bem. Przed­tem nicze­go nie przy­go­to­wu­ję, powsta­ją­cy tekst nigdy nie jest tek­stem dzien­ni­kar­skim, pozwa­lam mu się roz­ra­stać w prze­róż­nych kie­run­kach. Czę­sto wycho­dzi z tego mean­dro­wa­nie pomię­dzy poezją, prze­my­śle­nia­mi i repor­ter­ską inte­rak­cją z miej­scem. Po dwu­na­stu godzi­nach pisa­nia wszyst­ko wysy­łam, po czym nie daję sobie moż­li­wo­ści żad­nych popra­wek. Następ­ne­go dnia całość uka­zu­je się w for­mie wydru­ko­wa­nej ksią­żecz­ki. Obmy­śli­łem dwa­na­ście wyko­nań tej akcji, dotych­czas zre­ali­zo­wa­łem dzie­sięć. Dla kogoś, kto obse­syj­nie popra­wia swo­je tek­sty, tego rodza­ju bru­ta­li­stycz­ne doświad­cze­nie action wri­ting bez wcze­śniej okre­ślo­nych ram jest jed­no­cze­śnie kosz­ma­rem i wyzwo­le­niem. Jest rady­kal­ną pró­bą zespo­le­nia sło­wa, cza­su i prze­strze­ni, pró­bą, któ­ra sta­wia pyta­nie o to, co jestem w sta­nie wypo­wie­dzieć w z góry okre­ślo­nym dniu i miej­scu, w nie­okre­ślo­nym z góry języ­ku. Dzia­ła­łem w ten spo­sób wśród zbie­ra­czy maku­la­tu­ry w Szan­gha­ju, na pro­te­stach ulicz­nych w mie­ście Mek­syk ku pamię­ci zamor­do­wa­nych stu­den­tów z Ayot­zi­na­py, po dro­dze przez Cie­śni­nę Magel­la­na na Zie­mię Ogni­stą w Chi­le, wśród rik­sza­rzy w Koczi­nie w Indiach, w Fuku­shi­mie w Japo­nii rok po kata­stro­fie nukle­ar­nej, w mat­ce wszyst­kich guła­gów na Wyspach Soło­wiec­kich w Rosji i w innych miej­scach, i za każ­dym razem jest to inne doświad­cze­nie, inna for­ma uważ­no­ści w języ­ku.

A co z cza­sem? Jaką rze­czą jest czas? Czy może żad­ną?

Czas mamy po to, żeby, tyka­jąc, przy­po­mi­nał nam, że cza­su nie ma.

Po sied­miu pyta­niach jak sied­miu czę­ściach Księ­gi rze­czy jesz­cze jed­no, dodat­ko­we: na jakie pyta­nie co do swo­je­go tomu naj­chęt­niej odpo­wie­dział­byś – z dotych­czas przez niko­go nie­za­da­nych?

Dro­gi Miło­szu, na takie pyta­nie moż­na odpo­wie­dzieć tyl­ko wier­szem. Ser­decz­nie ci dzię­ku­ję za pyta­nia i za prze­ło­że­nie Księ­gi rze­czy! Sam, podob­nie jak wie­lu, jestem miło­śni­kiem i czy­tel­ni­kiem licz­nych pol­skich poetek i poetów i tym wię­cej dla mnie zna­czy, że rze­czy prze­mó­wią two­ją pol­sz­czy­zną.

I ja ci dzię­ku­ję za roz­mo­wę i za wier­sze.

 

belka_2

O autorach i autorkach

Aleš  Šteger

Urodzony w 1973 roku. Jeden z najczęściej tłumaczonych słoweńskich poetów. Redaktor, tłumacz i animator kultury, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Days of Poetry and Wine i inicjator platformy Versopolis wspierającej młodych poetów europejskich. Laureat licznych nagród literackich. Członek Akademii Sztuki w Berlinie. Odznaczony francuskim Orderem Sztuki i Literatury.

Miłosz Biedrzycki

Autor książek poetyckich pisanych w języku polskim; tłumacz, przeważnie poezji, ze słoweńskiego i angielskiego. Chodził tu, chodził tam, patrzała na niego kamera. Poznali się z Alešem Štegerem, kiedy obydwaj byli młodzi i pełni zapału, obecnie pozostał tylko ten ostatni. Mieszka w dzielnicy Nowa Wieś na trzecim piętrze.

Powiązania

Rozmowy na koniec: odcinek 13 Adam Mickiewicz

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Trzy­na­sty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Romantyczność 2022

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Nowy europejski kanon literacki: Kobalt, Księga rzeczy i Statua wolności

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Clau­diu Komar­ti­na, Ale­ša Šte­ge­ar, Mai Urban, Miło­sza Bie­drzyc­kie­go i Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Romantyczność. Współczesne ballady i romanse inspirowane twórczością Adama Mickiewicza

utwory / zapowiedzi książek Joanna Roszak Miłosz Biedrzycki Piotr Matywiecki

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 5 wrze­śnia 2022 roku.

Więcej

Użyteczna, a nie – użytkowa

recenzje / KOMENTARZE Aleš Šteger

Autor­ski komen­tarz Ale­ša Šte­ge­ra, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Księ­ga rze­czy w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 lip­ca 2022 roku.

Więcej

Księga rzeczy

utwory / zapowiedzi książek Aleš Šteger Miłosz Biedrzycki

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Księ­ga rze­czy Ale­ša Šte­ge­ra w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 4 lip­ca 2022 roku.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 13 Kielich upojenia

nagrania / między wierszami Miłosz Biedrzycki Oton Župančič

Trzy­na­sty odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Klasyka europejskiej poezji: Blake, Espriu, Todorović, Župančič

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Wyspa na Księ­ży­cu Wil­lia­ma Bla­ke­’a, świ­nia jest naj­lep­szym pły­wa­kiem Mir­jo­lu­ba Todo­ro­vi­cia, Kie­lich upo­je­nia Oto­na Župa­nči­ča oraz Skó­ra byka Salva­do­ra Espriu z udzia­łem Tade­usza Sław­ka, Jakub Korn­hau­ser, Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Joan­ny Orskiej i Jaku­ba Skur­ty­sa w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

O Białym tygodniu

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Karo­la Mali­szew­skie­go, Woj­cie­cha Bono­wi­cza, Rafa­ła Sko­niecz­ne­go, Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, Jaro­sła­wa Nowo­sa­da.

Więcej

Użyteczna, a nie – użytkowa

recenzje / KOMENTARZE Aleš Šteger

Autor­ski komen­tarz Ale­ša Šte­ge­ra, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Księ­ga rze­czy w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 lip­ca 2022 roku.

Więcej

Martwa natura ze spienionym mydłem

recenzje / ESEJE Rafał Wawrzyńczyk

Recen­zja Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Księ­ga rze­czy Ale­ša Šte­ge­ra w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 lip­ca 2022 roku.

Więcej

Księga rzeczy

utwory / zapowiedzi książek Aleš Šteger Miłosz Biedrzycki

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Księ­ga rze­czy Ale­ša Šte­ge­ra w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 4 lip­ca 2022 roku.

Więcej

Martwa natura ze spienionym mydłem

recenzje / ESEJE Rafał Wawrzyńczyk

Recen­zja Rafa­ła Waw­rzyń­czy­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Księ­ga rze­czy Ale­ša Šte­ge­ra w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 lip­ca 2022 roku.

Więcej