wywiady / o książce

Poezja dzieje się w środku

Julia Szychowiak

Rozmowa Anny Krzywani z Julią Szychowiak.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Anna Krzy­wa­nia: Po sobie jest two­ją pierw­szą książ­ką poetyc­ką. Wcze­śniej jed­nak wyda­łaś arkusz Popra­wi­ny, nad któ­rym pra­ce roz­po­czę­łaś pod­czas zeszło­rocz­nych warsz­ta­tów w Koło­brze­gu. Jak dale­ce te zaję­cia oka­za­ły się potrzeb­ne?

Julia Szy­cho­wiak: No cóż, dobrze jest posłu­chać rad mądrych ludzi, zwłasz­cza kie­dy nie kry­ją przed tobą inne­go spoj­rze­nia, a ich uwa­gi bywa­ją słusz­ne i pomoc­ne. Poza tym, po pro­stu odpo­czę­łam w świet­nym towa­rzy­stwie.

Cze­go nauczy­łaś się przy pra­cy nad arku­szem, co póź­niej mia­ło istot­ny wpływ na kształt Po sobie?

Cięż­ko powie­dzieć. Chy­ba nauczy­łam się tego, by śle­po nie odrzu­cać wszyst­kie­go, co mnie doty­czy. Ina­czej kształt Po sobie był­by taki, że tej książ­ki w ogó­le byśmy teraz nie widzie­li. Praw­dzi­wa nauka, jak sądzę, jest przede mną. Być może kie­dyś dosta­nę naucz­kę.

Język poetyc­ki, meta­fo­ry­ka, rodzaj skład­ni i obra­zo­wa­nia są spój­ne w całym tomie i wyróż­nia­ją się na tle wier­szy innych debiu­tan­tów. Czy­ja poezja jest dla cie­bie szcze­gól­nie inspi­ru­ją­ca?

Pani Kry­sty­ny Miło­będz­kiej. Podzi­wiam siłę. Spo­kój, któ­ry pokrze­pia. Ta poezja jest dla mnie schro­nie­niem, odbie­ra chłód. I po pro­stu zachwy­ca. A zaraz po Pani Kry­sty­nie inspi­ru­je mnie życie (wiem, wiem, mało odkryw­cze).

Dla­cze­go na począt­ku tomi­ku poja­wia­ją się aku­rat te sło­wa Pani Kry­sty­ny?

Bo aku­rat tych słów mi zabra­kło, kie­dy tę książ­kę pisa­łam. Cytu­ję dla­te­go, że myślę i czu­ję tak samo, ale ktoś powie­dział to wcze­śniej i w dodat­ku w pięk­ny spo­sób. W życiu bym tego tak nie uję­ła. Aku­rat te sło­wa czu­ję szcze­gól­nie.

W two­je wier­sze wcho­dzi się jak do czy­je­goś wnę­trza. Nie ma w nich jed­nak eks­hi­bi­cjo­ni­zmu, raczej łagod­ność, ton zwie­rze­nia… Czę­sto sły­chać w Po sobie wyraź­ne „ja”, „my”, „ty”… W jakim stop­niu jest to odsła­nia­nie sie­bie, a w jakim kre­acja? Czy da się to w ogó­le oddzie­lić?

Nie da. Milion dola­rów temu, kto odróż­ni odsła­nia­nie sie­bie od kre­acji w sztu­ce. Cie­szę się, że nie widzisz eks­hi­bi­cjo­ni­zmu w moich tek­stach. Myślę, że kie­dy docho­dzi się do eks­hi­bi­cjo­ni­zmu – odcho­dzi się od for­my, jak­kol­wiek rozu­mia­nej.

Jakie sytu­acje bądź emo­cje mogą stać się dla cie­bie twór­czym źró­dłem?

Nie ukry­wam, że głów­nie sytu­acje, któ­re tyczą mnie bez­po­śred­nio, ale nie jedy­nie. Pole inspi­ra­cji jest ogrom­ne. Poezja dzie­je się nie­ja­ko w środ­ku, choć prze­cież świat zewnętrz­ny do niej nama­wia i ją powo­du­je. Piszę o tym, czym żyję i rze­czy­wi­ście żyję tym, co piszę (nie­ko­niecz­nie z pożyt­kiem dla lite­ra­tu­ry, ale to już jest inna histo­ria, bo cza­sem wiersz się wyda­rzył, ale nie napi­sał, jak trze­ba). Ale są też rze­czy, zja­wi­ska, momen­ty, któ­re fascy­nu­ją, zachwy­ca­ją i wręcz pro­szą się, by o nich pisać, np. prze­paść, np. mgła, np. nie­bo. Sen. Nie wiem, pies na uwię­zi. Cały tłum pięk­nych wier­szy cze­ka.

Piszesz dużo czy raczej dłu­go zma­gasz się z mate­rią poje­dyn­cze­go wier­sza?

To wszyst­ko zale­ży od oko­licz­no­ści, cza­su, w któ­rym jestem. Jeże­li coś waż­ne­go, w co moc­no wcho­dzę, dzie­je się, wte­dy się cze­ka na wiersz i wiersz powsta­je, nie­ko­niecz­nie od razu. To głów­nie oso­bi­ste doświad­cze­nia, dla­te­go nie potra­fię z góry zakła­dać, że w tym mie­sią­cu muszę napi­sać tyle i tyle. Nie piszę wier­szy na kilo­gra­my. Każ­dy jest nie­za­po­wie­dzia­ny dość, jak kolej­ny dzień. Pra­cu­ję nad tek­stem, jeże­li tego wyma­ga. Cza­sem jest to drob­na kosme­ty­ka, cza­sem poważ­ne zmia­ny. Daję też tek­sty paru oso­bom do czy­ta­nia, a ich uwa­gi, bar­dzo cen­ne, czę­sto wyko­rzy­stu­ję (pozdro­wie­nia dla Kami­la Zają­ca). Wier­sze to pró­by.

Pod­czas ostat­nie­go „Por­tu Wro­cław” mia­łaś spo­tka­nie autor­skie razem z inny­mi poeta­mi „Poło­wu 2007”. Two­ja pre­zen­ta­cja wier­szy oce­nio­na zosta­ła przez wie­le osób naj­wy­żej. Czy lubisz publicz­ne wystą­pie­nia?

Nie bar­dzo byłam zado­wo­lo­na ze swo­je­go wystą­pie­nia na Por­cie. Chy­ba boję się publicz­nych wystą­pień. W ogó­le pisa­nie jest jed­nym z naj­bar­dziej nie­pew­nych zajęć. Lubię czy­tać cudze wier­sze, nie jest tak nie­zręcz­nie. Ale wra­ca­jąc do mojej pre­zen­ta­cji pod­czas Por­tu: po wszyst­kim usły­sza­łam wie­le wię­cej słów kry­ty­ki, z któ­rą jak naj­bar­dziej się zga­dzam. Wolę jak mnie kry­ty­ku­ją, jest oka­zja, by pocią­gnąć roz­mo­wę, a kie­dy chwa­lą, to nie­wie­le mam do powie­dze­nia, są to dla mnie krę­pu­ją­ce sytu­acje.

Jesteś lau­re­at­ką „Poło­wu 2007”, czy ktoś z obec­nej edy­cji pro­jek­tu zain­te­re­so­wał cię?

Tak, przy­naj­mniej trzy oso­by.

Możesz zdra­dzić ich nazwi­ska?

Mia­łam oka­zję posłu­chać auto­rów w Koło­brze­gu, bar­dziej poznać ich twór­czość. I jest tak, że wła­ści­wie wszy­scy są w porząd­ku, dobrze piszą, ale póki co, nadal naj­bar­dziej inte­re­su­je mnie Adam Grze­lec, Rafał Pra­sz­cza­łek i Sła­wo­mir Elsner.

Dzię­ku­ję bar­dzo za roz­mo­wę.

O autorach i autorkach

Julia Szychowiak

Urodzona we Wrocławiu. Poetka. Za debiutancką książkę Po sobie (2007) otrzymała Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius (2008), nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2008) oraz nagrodę "Gazety Wyborczej" wARTo (2009). Mieszka w Księżycach.

Powiązania