wywiady / o książce

Polityka jest dla mnie obcym światem

Ryszard Krynicki

Stanisław Bereś

Rozmowa Stanisława Beresia z Ryszardem Krynickim, towarzysząca premierze książki Przekreślony początek, wydanej w Biurze Literackim 20 marca 2017 roku*.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Sta­ni­sław Bereś: Publi­ku­jesz coraz rza­dziej. Czy Two­je mil­cze­nie jest rodza­jem zła­ma­nia pió­ra, czy to są po pro­stu okre­sy nie­pi­sa­nia, któ­re Two­ich wiel­bi­cie­li nie powin­ny nie­po­ko­ić?

Ryszard Kry­nic­ki: Myślę, że to są wła­śnie okre­sy nie­pi­sa­nia, bo kie­dy nie piszę (a raczej kie­dy nie publi­ku­ję), to wca­le nie zna­czy, że prze­sta­ję wów­czas zaj­mo­wać się poezją. Zaj­mu­ję się nią wte­dy może nawet bar­dziej inten­syw­nie, cho­ciaż­by przez to, że tłu­ma­czę cudze wier­sze i wyda­ję cudze książ­ki. Cudze, ale mi bli­skie. To rów­nież nale­ży do mojej pra­cy lite­rac­kiej. Ja rze­czy­wi­ście dosyć mało piszę, tak­że dla­te­go, że wolę ukła­dać wier­sze w gło­wie i zacho­wy­wać je w pamię­ci. Zapi­su­ję je dopie­ro na koń­cu, kie­dy wyda­je mi się, że już doj­rza­ły, albo kie­dy się boję, że mógł­bym je zapo­mnieć. Oczy­wi­ście nie­któ­re zapo­mi­nam, ale może nie były war­te zapa­mię­ta­nia?

Teraz patrzę na to tro­chę jak­by z dru­gie­go brze­gu. Jako mło­dy czło­wiek byłem bar­dzo nie­cier­pli­wy, zwłasz­cza że dość póź­no debiu­to­wa­łem. Wów­czas zale­ża­ło mi na tym, żeby moje dopie­ro co powsta­łe wier­sze zosta­ły jak naj­szyb­ciej wydru­ko­wa­ne. Jak wia­do­mo, mia­łem z tym pew­ne pro­ble­my, póki nie zaczą­łem publi­ko­wać w pismach emi­gra­cyj­nych i w dru­gim obie­gu. Teraz, po opu­bli­ko­wa­niu iluś tam wier­szy i kil­ku ksią­żek, nie odczu­wam już tak gwał­tow­nej potrze­by, mogę cze­kać, nawet wie­le lat. Co nie­co już powie­dzia­łem – i być może to, co teraz nie­kie­dy piszę i mówię, jest tyl­ko dopo­wia­da­niem tego, co pró­bo­wa­łem powie­dzieć już daw­no, tyle że może bar­dziej oszczęd­nym i pre­cy­zyj­nym.

Nie ukry­wam też, że chcę być czy­ta­ny, a czy­tel­ni­cy mają prze­cież teraz coraz mniej cza­su.

Czło­wiek, któ­ry posia­da talent, ma obo­wią­zek go wyko­rzy­sty­wać i roz­wi­jać.

Ale talen­tu nie nale­ży roz­mie­niać na drob­ne. Zosta­ło mi coś dane. Czy to jest talent? Nie wiem. Dana mi zosta­ła potrze­ba mówie­nia o spra­wach, któ­re mnie nie­po­ko­ją, nad któ­ry­mi się zasta­na­wiam i któ­re wyda­ją się waż­ne nie tyl­ko dla mnie. Dana mi zosta­ła potrze­ba sta­wia­nia pytań i szu­ka­nia na nie odpo­wie­dzi. Dana mi zosta­ła potrze­ba mówie­nia o nie­któ­rych swo­ich prze­ży­ciach. Sta­ram się to robić jak naj­le­piej. Póki mam te swo­je pięć minut na tym świe­cie. Jeśli coś już ma po mnie pozo­stać, to wolę, aby to było to, co potra­fię naj­le­piej wyra­zić – zarów­no z tego, co sam mam do powie­dze­nia, jak i z tego, co prze­czy­ta­łem w wier­szach pisa­nych w obcych języ­kach, któ­re chciał­bym przy­swo­ić pol­sz­czyź­nie. To doty­czy tak­że twór­czo­ści tych poetów, wobec któ­rych czu­ję się dłuż­ni­kiem: Zbi­gnie­wa Her­ber­ta, Wisła­wy Szym­bor­skiej. Jestem szczę­śli­wy, kie­dy jest mi dane wyda­wać ich książ­ki.

Przy­po­mnia­ło mi się zda­nie Miło­sza, że „wier­sze wol­no pisać rzad­ko i niechętnie,/ pod nie­zno­śnym przy­mu­sem i tyl­ko z nadzieją,/ że dobre, nie złe duchy mają w nas instru­ment”.

Wier­sze nale­ży pisać wów­czas, kie­dy ma się coś do powie­dze­nia. Kie­dy dozna­je się olśnie­nia. Kie­dy doko­nu­je się ducho­we­go odkry­cia, albo przy­naj­mniej ma się wra­że­nie, iż się go doko­na­ło.

Ale skąd to moż­na wie­dzieć? Prze­cież mamy poetów, któ­rzy zapi­su­ją każ­de spo­strze­że­nie, licząc, że spły­nie na nich łaska boska.

To już zale­ży od cha­rak­te­ru. Poczu­cia sma­ku. Wraż­li­wo­ści.

Czy­li wier­sze powsta­łe w latach kształ­to­wa­nia się opo­zy­cji demo­kra­tycz­nej pisa­ło Ci się łatwiej?

Bar­dzo trud­no.

Kie­dy czy­tam wier­sze z tam­tej epo­ki, mam wra­że­nie, że ci poeci prze­ma­wia­ją do nas z ogrom­ną łatwo­ścią, że napę­dza­ją ich sil­ne emo­cje…

To było poszu­ki­wa­nie nowe­go języ­ka poetyc­kie­go, w któ­rym dało­by się opi­sać rze­czy­wi­stość, w jakiej żyli­śmy, i w któ­rym dało­by się wypo­wie­dzieć swo­ją nie­zgo­dę na sys­tem tota­li­tar­ny, na pań­stwo poli­cyj­ne, na znie­wo­le­nie i prze­moc. W sta­nie wojen­nym powró­cił do mnie nagle ten sam pro­blem, z któ­re­go czu­łem
się już wyzwo­lo­ny pod koniec lat 70. Tak­że jeśli cho­dzi o opór natu­ry czy­sto este­tycz­nej, cho­ciaż moje wier­sze ze sta­nu wojen­ne­go są jed­nak inne niż te z począt­ków Nowej Fali.

Kie­dyś zada­łem Zaga­jew­skie­mu pyta­nie o poczu­cie związ­ku z Nową Falą. Powie­dział kate­go­rycz­nie, że Nowa Fala nic go już nie obcho­dzi, a z wier­szy tam­te­go okre­su mało co oca­la­ło. Podob­nie mówi Barań­czak. Czy z Tobą jest tak samo?

Ze mną jest tro­chę ina­czej. Nie lubię sie­bie z cza­sów Nowej Fali, bo byłem wte­dy dosyć zasad­ni­czy, może nawet rady­kal­ny, nie­mniej były to moje lata wędrów­ki i nauki, lata, kie­dy doj­rze­wa­łem. Musia­łem podej­mo­wać wte­dy decy­zje, któ­rych się dzi­siaj nie wsty­dzę. Mam oczy­wi­ście kło­pot z wie­lo­ma swo­imi wier­sza­mi z tego okre­su, jed­nak ich się nie wypie­ram, tyle tyl­ko, że nie chciał­bym ich prze­dru­ko­wy­wać. Rów­nież istot­ne było i jest dla mnie do dzi­siaj poczu­cie wspól­no­ty, któ­re raz moc­niej, raz sła­biej, ale jed­nak odczu­wa­li­śmy wów­czas mię­dzy sobą, wobec sie­bie, wobec nasze­go poko­le­nia.

Dla­cze­go więc Zaga­jew­ski i Barań­czak tak ostro się dystan­su­ją od tego doświad­cze­nia?

To nie jest pyta­nie do mnie. Zresz­tą nie wyda­je mi się, żeby się dystan­so­wa­li, raczej patrzą na to ina­czej. Prę­dzej czy póź­niej przy­cho­dzi czas, kie­dy uświa­da­mia­my sobie, że wobec doświad­czeń gra­nicz­nych, wobec pytań fun­da­men­tal­nych każ­dy z nas pozo­sta­je sam. Każ­dy z nas od cze­go inne­go zaczy­nał, jako
poeta, i ina­czej się zmie­niał.

U nich nie zna­la­złem jasnych odpo­wie­dzi

Chy­ba każ­dy arty­sta woli mówić w swo­im imie­niu niż w czy­imś. Zbio­ro­wość, nawet wspól­no­ta, zawsze w jakiś spo­sób odbie­ra prze­cież cząst­kę naszej indy­wi­du­al­no­ści.

Ja mogę o sobie powie­dzieć, że byłem poetą Nowej Fali, cho­ciaż bar­dziej czu­ję się poetą poko­le­nia 1968–1970. Z tym doświad­cze­niem poko­le­nio­wym czu­ję się moc­no zwią­za­ny i ono nie­wąt­pli­wie ode­gra­ło waż­ną rolę w moim życiu. Wów­czas jasno sobie uświa­do­mi­łem, że trze­ba doko­ny­wać wybo­rów, opo­wia­dać się po stro­nie war­to­ści i bro­nić prze­śla­do­wa­nych. Nigdy nie inte­re­so­wa­łem się spe­cjal­nie poli­ty­ką, była ona dla mnie zawsze świa­tem obcym. Dopie­ro pod koniec 1967 roku, kie­dy już bar­dzo nasi­la­ła się pro­pa­gan­da anty­se­mic­ka (bo roz­po­czę­ło się to już wte­dy), zaczą­łem szu­kać środ­ków wypo­wie­dzi, któ­re mogły­by obna­żyć pew­ne jej mecha­ni­zmy. I wte­dy zaczą­łem pisać wiersz „Nasz spe­cjal­ny wysłan­nik”. Jed­nak nie byłem homo poli­ti­cus, cho­ciaż wypo­wia­da­łem się w poezji na tema­ty poli­tycz­ne.

Co było dla Cie­bie naj­trud­niej­sze w tym okre­sie przed sta­nem wojen­nym? Jakie sytu­acje w tym cza­sie, gdy dopie­ro kształ­to­wa­ła się opo­zy­cja demo­kra­tycz­na, powo­do­wa­ły, że nie wie­dzia­łeś, co robić?

Na pew­no trud­ne były dla mnie pierw­sze doświad­cze­nia ze służ­bą bez­pie­czeń­stwa, ale na to moż­na zna­leźć spo­sób, kie­dy zna się swo­je ele­men­tar­ne pra­wa, jak na przy­kład pra­wo do odmo­wy zeznań. Naj­trud­niej­sze było dla mnie to, że gdy po tym, jak w nocy z 17 na 18 paź­dzier­ni­ka 1973 roku zosta­łem zatrzy­ma­ny na gra­ni­cy w Zebrzy­do­wi­cach, nie mogłem w Pozna­niu zna­leźć adwo­ka­ta, któ­ry odwa­żył­by się mnie bro­nić albo cho­ciaż udzie­lić dobrej rady. Zna­la­złem go dopie­ro w War­sza­wie, dzię­ki sta­ra­niom Zbi­gnie­wa Her­ber­ta i Ada­ma Mich­ni­ka.

Jed­nak psy­chicz­nie naj­trud­niej­szym cza­sem dla mnie był począ­tek sta­nu wojen­ne­go, pierw­sze dni po 13 grud­nia, bo wie­lu moich przy­ja­ciół albo było za gra­ni­cą, albo zosta­ło inter­no­wa­nych. Czu­łem się wte­dy bar­dzo osa­mot­nio­ny.

A ja myśla­łem, że naj­trud­niej było wła­śnie w latach 70., gdy opo­zy­cja była nie­wiel­ka.

Dla mnie trud­niej­szy był stan wojen­ny. Jeśli zaś cho­dzi o lata 70., to były one o tyle nie­ła­twe, że byłem jed­nym z pierw­szych mło­dych pisa­rzy, któ­rzy mie­li pro­ble­my – naj­pierw z cen­zu­rą, bo od tego się wszyst­ko u mnie zaczę­ło, a potem z sb. Moje kło­po­ty z dru­kiem roz­po­czę­ły się co naj­mniej od listo­pa­da 1968 roku, kie­dy cen­zu­ra zdję­ła wiersz „Nasz spe­cjal­ny wysłan­nik”, któ­ry miał się poja­wić w „Nur­cie”. Tak­że na począt­ku lat 70., cho­ciaż cen­zu­ra lek­ko zelża­ła, wie­lu moich utwo­rów nie dopusz­cza­no do dru­ku. Książ­ka Orga­nizm zbio­ro­wy, któ­ra mia­ła uka­zać się w Wydaw­nic­twie Lite­rac­kim w roku 1973, zosta­ła opu­bli­ko­wa­na jakimś cudem dopie­ro w grud­niu 1975 roku, strasz­li­wie oka­le­czo­na. Kolej­ny tomik wier­szy zło­ży­łem w Wydaw­nic­twie Poznań­skim w roku 1974, ale został odrzu­co­ny „z przy­czyn poza­li­te­rac­kich”. Ówcze­sny redak­tor dzia­łu lite­rac­kie­go z tegoż wydaw­nic­twa, skąd­inąd mój były kole­ga ze stu­diów, powie­dział mi, że tę książ­kę mógł­by wydać dopie­ro wte­dy, gdy­by pole­cił mu to Komi­tet Woje­wódz­ki (pzpr oczy­wi­ście)!

A kto pierw­szy z Was powie­dział: prze­cież może­my sobie wydru­ko­wać nasze tek­sty sami?

Nie wiem, kto był pierw­szy. Ale pamię­tam, że na począt­ku stycz­nia 1971 roku ukoń­czy­łem G i zaczą­łem poka­zy­wać je zaprzy­jaź­nio­nym poetom i mala­rzom.

Pamię­tam też, że kie­dy w paź­dzier­ni­ku 1973 roku Wydaw­nic­two Lite­rac­kie zako­mu­ni­ko­wa­ło mi, iż nie może wydać Orga­ni­zmu zbio­ro­we­go, prze­pi­sa­łem na maszy­nie w sie­dem­na­stu egzem­pla­rzach kil­ka­na­ście wier­szy z tego tomi­ku, z któ­rych dru­kiem były naj­więk­sze kło­po­ty, sam je po ama­tor­sku opra­wi­łem, po czym roz­da­łem moim przy­ja­cio­łom. Był to jeden z pierw­szych pol­skich samiz­da­tów. Jeden egzem­plarz tego zbio­ru (nazy­wał się Wszyst­ko jest moż­li­we) wysła­łem Julia­no­wi Korn­hau­se­ro­wi – i w tym samym cza­sie dosta­łem pocz­tą jego samiz­da­to­wo wyda­ny tomik Zabój­stwo. Nasze samiz­da­ty minę­ły się w dro­dze. Może więc obaj byli­śmy ich pre­kur­so­ra­mi?

Nato­miast pierw­szym poetą, któ­ry wyda­wał swo­je wier­sze wła­snym nakła­dem już w latach 60., był chy­ba Andrzej Par­tum – to jed­nak inna histo­ria, bo uka­zy­wa­ły się one dru­kiem, czy­li musiał uzy­skać na to zgo­dę cen­zu­ry. Jak mu się to uda­ło, nie wiem. Na Osyp­ce woli z roku 1969 jest nadruk: „Dochód ze zbior­ku prze­zna­czo­ny na rzecz Poko­ju w Wiet­na­mie”; może to pomo­gło? Dopie­ro póź­niej­sze swo­je wydaw­nic­twa dru­ko­wał róż­ny­mi domo­wy­mi spo­so­ba­mi, nie­któ­re na dzie­cię­cej dru­ka­ren­ce, jak Tle­nek zaso­bów, któ­ry dosta­łem od nie­go w lip­cu 1970 roku.

A kto z Was był naj­męż­niej­szy? Taki, o któ­rym się myśla­ło: ten to nie boi się nicze­go…

Naszy­mi ido­la­mi byli wów­czas Jacek Kuroń, Karol Modze­lew­ski i Adam Mich­nik. Myślę, że dzię­ki nim sta­li­śmy się odważ­niej­si. Żad­ne­go z nich nie zna­łem wte­dy oso­bi­ście. Dopie­ro pod koniec 1973 roku, jeśli dobrze pamię­tam, pozna­łem Ada­ma Mich­ni­ka. Stu­dio­wał wte­dy zaocz­nie histo­rię w Pozna­niu i poszedł na spo­tka­nie ze Sta­ni­sła­wem Barań­cza­kiem, któ­ry pod­pi­sy­wał swo­je książ­ki w jakiejś księ­gar­ni. Sta­szek zapro­sił go wte­dy do domu, no i zapro­sił tak­że mnie tego wie­czo­ru.

To z naszych współ­cze­snych. Czło­wie­kiem, o któ­re­go losie czę­sto wów­czas myśla­łem, był Wale­rian Łuka­siń­ski. Pró­bo­wa­łem coś o nim napi­sać, ale mi się nie uda­ło.

A z poetów?

Zasta­na­wiam się. Dla każ­de­go pew­nie ktoś inny. Man­delsz­tam, Brod­ski, Miłosz, Her­bert. Dla mnie tak­że Alek­san­der Wat.

Ale byli prze­cież nie tyl­ko poeci. Ja namięt­nie czy­ta­łem wte­dy Soł­że­ni­cy­na, któ­re­mu wie­le zawdzię­czam, lecz jesz­cze waż­niej­si byli dla mnie wów­czas Albert Camus z mitycz­nym, bo trud­no dostęp­nym Mitem Syzy­fa (któ­ry uka­zał się w Biblio­te­ce „Kul­tu­ry”), i Simo­ne Weil w tłu­ma­cze­niu Miło­sza (też zresz­tą wyda­na w Biblio­te­ce „Kul­tu­ry”). Czę­sto wra­cam do tych oboj­ga.

Okres sta­nu wojen­ne­go jest pro­ble­ma­tycz­ny dla wie­lu poetów. Zauwa­ży­łem, że część tek­stów, któ­re wów­czas napi­sa­łeś, usu­wasz z póź­niej­szych zbio­rów, część prze­ra­biasz…

Kie­ru­ję się tyl­ko jed­nym. Zawsze zacho­wu­ję świa­do­mość, że moż­na coś powie­dzieć czy napi­sać lepiej, niż się to zro­bi­ło. Jeże­li więc widzę w swo­im wier­szu, że da się powie­dzieć jakąś rzecz lepiej, sta­ram się to zro­bić. I tyle. Tak samo jeśli widzę, że wiersz nie­wart jest zacho­wa­nia, pomi­jam go, wybie­ra­jąc tek­sty
do książ­ki. Ale to wca­le nie zna­czy, że ja się ich wypie­ram. Napi­sa­łem je, to są moje wier­sze. Cza­sa­mi je popra­wiam: głów­nie błę­dy dru­ku i swo­je błę­dy w sztu­ce, albo przy­wra­cam sło­wa i fra­zy wykre­ślo­ne przez cen­zu­rę.

Czy mia­łeś wte­dy poczu­cie, że to, co piszesz, jest gor­sze, niż­byś pra­gnął, czy wręcz odwrot­nie, że świet­ne i dopie­ro po latach dosze­dłeś do wnio­sku, że to jed­nak nie było takie, jak byś chciał?

Mia­łem takie poczu­cie, że to jest jedy­ny spo­sób, w jaki mogę wyra­zić swo­ją nie­zgo­dę na to, co mnie ota­cza, i dla­te­go to czy­ni­łem, nie­za­leż­nie od tego, że robi­łem też inne rze­czy. Współ­re­da­go­wa­łem na przy­kład pod­ziem­ne pismo człon­ków i sym­pa­ty­ków Soli­dar­no­ści w Pozna­niu, któ­re nazy­wa­ło się „Obser­wa­tor Wiel­ko­pol­ski”, nie­kie­dy zaś, gdy było to koniecz­ne, poma­ga­łem je dru­ko­wać. Zaję­ło mi to bar­dzo dużo cza­su, ale nie żału­ję tego, cho­ciaż mogłem prze­cież zaj­mo­wać się wte­dy tyl­ko lite­ra­tu­rą i czuć się obec­nie może bar­dziej kom­for­to­wo…

Jakiś czas temu uka­za­ła się publi­ka­cja ipn na temat inwi­gi­la­cji kra­kow­skie­go śro­do­wi­ska lite­rac­kie­go. Jest to szcze­gól­na lek­tu­ra, bo uka­zu­je, jak głę­bo­ko było inwi­gi­lo­wa­ne. Zaga­jew­ski powie­dział po lek­tu­rze tych mate­ria­łów, że zmu­sza­ją go do bar­dzo poważ­ne­go zasta­no­wie­nia się na nowo nad tym wszyst­kim. Czy Ty, myśląc dziś o tym samym, czu­jesz się zmu­szo­ny do rewi­zji tam­te­go cza­su?

Po pro­stu zło­ży­łem poda­nie do ipn o dostęp do wła­snej tecz­ki.

Zro­bi­łeś to?

Tak. Pró­bo­wa­łem to zro­bić już wcze­śniej, tyl­ko nie mia­łem cza­su, żeby do koń­ca wypeł­nić for­mu­larz, któ­ry jest bar­dzo biu­ro­kra­tycz­ny. Osta­tecz­nie uczy­ni­łem to na począt­ku lute­go 2005 roku, moż­na powie­dzieć pod pre­sją oko­licz­no­ści. Mia­no­wi­cie dosta­łem w tym cza­sie na adres wydaw­nic­twa kil­ka ano­ni­mo­wych obe­lży­wych maili, myśla­łem, że od jakie­goś sfru­stro­wa­ne­go auto­ra, któ­re­go książ­ki nie wyda­łem. Zadzwo­ni­ła jed­nak moja żona, któ­ra w tym cza­sie była poza Kra­ko­wem, i powie­dzia­ła, iż moje nazwi­sko znaj­du­je się na liście Wild­ste­ina, co skło­ni­ło mnie do tego, żeby natych­miast pójść do ipn i zło­żyć wnio­sek. Wiem już, że na liście Wild­ste­ina znaj­du­je się nie moje nazwi­sko, lecz iden­tycz­ne z moim. Samo cze­ka­nie na dostęp do swo­jej tecz­ki trwa, jak wia­do­mo, ponad rok, ale cze­kam cier­pli­wie. Kto na mnie dono­sił, obcho­dzi mnie aku­rat naj­mniej. Pew­nie ktoś dono­sił. O wie­le bar­dziej inte­re­su­je mnie mecha­nizm dzia­ła­nia służb spe­cjal­nych – i na ile mate­ria­ły wypro­du­ko­wa­ne przez sb są wia­ry­god­ne. Wiem tro­chę, jak wyglą­da­ło to w byłej nrd – czy­ta­łem książ­kę Reine­ra Kun­ze­go Deck­na­me „Lyrik” (Kryp­to­nim „Liry­ka”), widzia­łem tu w Kra­ko­wie wysta­wę o meto­dach dzia­ła­nia Sta­si – w tym jak prze­śla­do­wa­ła ona moje­go przy­ja­cie­la Jür­ge­na Fuch­sa, teraz będę miał porów­na­nie.

A gdy sta­niesz wobec sytu­acji, że znaj­dziesz tam nazwi­sko jakie­goś swo­je­go kole­gi, któ­ry na Cie­bie dono­sił, to co z tym zro­bisz?

Powiem szcze­rze, że się nad tym nie zasta­na­wia­łem. Przede wszyst­kim nie wie­rzę, żeby dono­sił na mnie któ­ryś z moich bli­skich kole­gów. Naj­pierw chcę to prze­czy­tać, a potem zoba­czy­my. Raczej nie będę pro­sił o roz­ko­do­wa­nie kryp­to­ni­mów, bo nie dla­te­go chcę zaj­rzeć do swo­jej tecz­ki, by wie­dzieć, kto dono­sił. Jak mówi­łem, mnie inte­re­su­je coś inne­go, sam mecha­nizm, kto tym wszyst­kim kie­ro­wał, jakie sto­so­wa­no meto­dy. Dość dobrze pamię­tam, co się wte­dy dzia­ło, więc cie­kaw jestem, ile z tego zosta­ło zapi­sa­ne i na ile te mate­ria­ły są auten­tycz­ne, a na ile zosta­ły zma­ni­pu­lo­wa­ne**.

Uwa­żam, że nie­któ­re mate­ria­ły z takich teczek nale­ża­ło­by opu­bli­ko­wać. Jeże­li na przy­kład zna­na jest histo­ria pew­ne­go kra­kow­skie­go pisa­rza, o któ­rym wia­do­mo, że był agen­tem i regu­lar­nie pisał dono­sy, za któ­re otrzy­my­wał wyna­gro­dze­nie, to może nale­ża­ło­by je opu­bli­ko­wać? Tyle że powi­nien to zro­bić raczej histo­ryk lite­ra­tu­ry…

A Ty byś podał dzi­siaj rękę Malesz­ce?

Wolał­bym go nie spo­tkać.

Ale natkniesz się na nie­go któ­re­goś dnia na uli­cy. To raczej pew­ne…

Nie bar­dzo umiem odpo­wie­dzieć na to pyta­nie, bo nie lubię osą­dzać ludzi. Ale mam nadzie­ję, że go nie spo­tkam, bo jed­nak nie mógł­bym podać mu ręki. Jego tłu­ma­cze­nie się w „Gaze­cie Wybor­czej” uwa­żam za pokręt­ne, coraz wię­cej zda­je się też wska­zy­wać, iż był on gor­li­wym, opła­ca­nym agen­tem, a nie że został zła­ma­ny i zmu­szo­ny do współ­pra­cy. Oso­bi­ście uwa­żam, że powi­nien to wszyst­ko rze­czo­wo opi­sać, bo pisać aku­rat potra­fi. Nie ocze­ku­ję od nie­go spo­wie­dzi. Zdu­mie­wa mnie jed­nak, że nie zro­bił nicze­go, żeby praw­dzi­wie opi­sać swo­ją histo­rię. W Niem­czech jest na przy­kład taki poeta Sascha Ander­son, któ­ry był współ­pra­cow­ni­kiem Sta­si. Nie­daw­no uka­za­ła się (zresz­tą w dobrym wydaw­nic­twie) jego książ­ka o tym, nie jest to jed­nak rze­czo­wa rela­cja, tyl­ko powieść. Widzia­łem w nie­miec­kiej tele­wi­zji pro­gram z jego dzia­łem, wła­śnie z oka­zji uka­za­nia się tej książ­ki. Zacho­wy­wał się tam bar­dzo aro­ganc­ko i nie było w nim żad­nej skru­chy. Jak mówię, nie chcę, żeby ktoś się kajał, tyl­ko żeby uczci­wie napi­sał, jak do tego doszło – i co robił.

A kie­dy czy­tasz dziś „Gaze­tę Wybor­czą” i słu­chasz wypo­wie­dzi Ada­ma Mich­ni­ka, to coś się zmie­ni­ło w Two­im sto­sun­ku do nie­go?

Odpo­wiem Ci tak: ja już gazet pra­wie nie czy­tam… Czy­tu­ję nagłów­ki, kie­dy kupu­ję bile­ty na tram­waj, czy­tu­ję wia­do­mo­ści w inter­ne­cie, a jeśli cza­sem zaglą­dam do gazet, to głów­nie do dzia­łów kul­tu­ral­nych i popu­lar­no­nau­ko­wych. Pod tym wzglę­dem wolę zresz­tą gaze­ty nie­miec­kie niż pol­skie, bo moż­na się z nich wię­cej dowie­dzieć.

Z Ada­mem Mich­ni­kiem może teraz nie zawsze się zga­dzam, ale zda­rza się to rzad­ko. Bar­dzo cenię jego prze­ni­kli­wość i roz­wa­gę, jego odwa­gę cywil­ną i pra­wość – i bar­dzo mnie prze­ra­ża to, jak strasz­li­wie jest ata­ko­wa­ny w wol­nej Pol­sce, dla któ­rej tak wie­le zro­bił, i tak wie­le poświę­cił. Bez takich ludzi, jak Adam Mich­nik, wol­nej Pol­ski by nie było.

Przy­znam się, gdy mam do czy­nie­nia z oso­bą, któ­ra wal­czy­ła o to, żeby gaze­ty były wol­ne, uczci­we i demo­kra­tycz­ne, a dziś ta oso­ba oświad­cza, że teraz gazet już nie czy­ta, to czu­ję jakiś skurcz w gar­dle…

Ja się po pro­stu od tego obo­wiąz­ku już czu­ję zwol­nio­ny. To nie zna­czy jed­nak, że ja się nie inte­re­su­ję tym, co się dzie­je na świe­cie.

Mówisz o obo­wiąz­ku służ­by publicz­nej? Czu­wa­nia publicz­ne­go?

Owszem, tak. Kie­dy w swo­jej poezji pró­bo­wa­łem mówić o rze­czy­wi­sto­ści, nie było wol­no­ści sło­wa w Pol­sce. Zapła­ci­łem jakąś cenę za to, nadal ją pła­cę. Ale teraz są wol­ne media, więc czu­ję się zwol­nio­ny od wcze­śniej­szych powin­no­ści. Nie jestem prze­cież publi­cy­stą. Mnie już mało cza­su pozo­sta­ło. Chcę dobrze robić to, do cze­go czu­ję się powo­ła­ny, i to, co naj­le­piej potra­fię.

Ryszard, ale tą meto­dą każ­dy mówią­cy tak inte­lek­tu­ali­sta udzie­la przy­zwo­le­nia na to, że o spra­wach publicz­nych, o spra­wach pań­stwa dekre­to­wać będą Moni­ka Olej­nik, Kuba Woje­wódz­ki, Jacek Żakow­ski…

Bar­dziej bał­bym się tego, że o spra­wach pań­stwa mie­li­by dekre­to­wać na przy­kład Rafał Ziem­kie­wicz czy Piotr Sem­ka albo, za prze­pro­sze­niem, Marek Król et con­sor­tes. Głos poety nie­wie­le teraz zna­czy, nie­mniej zapew­niam Cię, że kie­dy trze­ba będzie się wypo­wie­dzieć lub wyra­zić swo­je „nie”, to ja to zro­bię.

Współ­pra­ca Ewa Mucha


* Roz­mo­wa pocho­dzi z książ­ki Gdy­bym wie­dział, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 grud­nia 2014 roku.
** W sierp­niu 2006 roku otrzy­ma­łem sta­tus pokrzyw­dzo­ne­go i mogłem obej­rzeć moje tecz­ki, a raczej to, co z nich oca­la­ło, bo więk­szość doku­men­tów zosta­ła znisz­czo­na. Może kie­dyś o tym napi­szę, jeśli znaj­dę czas. [Przyp. R.K.]

O autorach i autorkach

Ryszard Krynicki

Urodzony 28 czerwca 1943 roku w Sankt Valentin (Austria). Poeta, tłumacz. Zaliczany do poetów Nowej Fali. Współzałożyciel krakowskiego Wydawnictwa a5, które prowadzi wraz z żoną od 1991 roku. Laureat m.in. niezależnej Nagrody Poetów (1975), Fundacji im. Kościelskich (1976), Fundacji im. Jurzykowskiego (1989), niemieckiej Nagrody Gundolfa (2000) oraz Ministra Kultury (2006). Ostatnio wydał tom Przekreślony początek (2013). Większość życia spędził w Poznaniu, obecnie mieszka w Krakowie.

Stanisław Bereś

Urodzony 4 maja 1950 roku. Poeta, krytyk literacki, tłumacz i historyk literatury. Profesor w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. W latach 1987-1993 wykładał na Uniwersytecie Charles’a de Gaulle’a w Lille. Od 1996 redaktor „Telewizyjnych Wiadomości Literackich” oraz w latach 1997-1998 magazynu kulturalnego „Latarnik”. Członek jury Nagrody Literackiej Nike (1996-2004), Nagrody Literackiej Europy Środkowej „Angelus” (od 2006) i komitetu redakcyjnego magazynu „Odra” (do 2003). Współrealizator międzynarodowego pilotażowego programu nauczania multimedialnego. Od wielu lat członek PEN Clubu, a także zespołu redakcyjnego serii „Lettres Europeen”. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania

Tramwaj

dzwieki / WYDARZENIA Ewa Lipska Ryszard Krynicki Urszula Kozioł

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Urszu­li Kozioł, Ewy Lip­skiej i Ryszar­da Kry­nic­kie­go pod­czas Por­tu Wro­cław 2007.

Więcej

Rozbiórka

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Urszu­li Kozioł, Ryszar­da Kry­nic­kie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Pio­tra Som­me­ra, Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Zbi­gnie­wa Mache­ja, Andrze­ja Sosnow­skie­go, Tade­uszy Pió­ry, Dar­ka Fok­sa, Woj­cie­cha Bono­wi­cza, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, Dariu­sza Suski, Mariu­sza Grze­bal­skie­go, Dariu­sza Sośnic­kie­go, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, Mar­ty Pod­gór­nik i Jac­ka Deh­ne­la pod­czas Por­tu Wro­cław 2007.

Więcej

Poeta po końcu świata

wywiady / o pisaniu Stanisław Bereś Tadeusz Różewicz

Roz­mo­wa Sta­ni­sła­wa Bere­sia z Tade­uszem Róże­wi­czem, towa­rzy­szą­ca nowe­mu wyda­niu książ­ki Ostat­nia wol­ność, któ­re uka­zu­je się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 kwiet­nia 2021 roku.

Więcej

Dyskusja: O „Wojaczku wielokrotnym”

dzwieki / DYSKUSJE Różni autorzy

Dys­ku­sja wokół książ­ki Sta­ni­sła­wa Bere­sia i Kata­rzy­ny Bato­ro­wicz-Woło­wiec Woja­czek wie­lo­krot­ny z udzia­łem Romu­al­da Cuda­ka, Bogu­sła­wa Kier­ca, Sta­ni­sła­wa Sro­kow­skie­go, Macie­ja M. Szcza­wiń­skie­go, Krzysz­tof Siw­czy­ka.

Więcej

Pośród nich, w środku

dzwieki / RECYTACJE Ryszard Krynicki

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Wier­sze z gazet” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Pęd pogoni, pęd ucieczki

nagrania / stacja Literatura Rafał Skonieczny Ryszard Krynicki

Zapis kon­cer­tu „Pęd pogo­ni, pęd uciecz­ki” Ryszar­da Kry­nic­kie­go i zespo­łu RARA w ramach Sta­cji Lite­ra­tu­ra 21.

Więcej

Przekreślony początek (2)

utwory / zapowiedzi książek Ryszard Krynicki

Frag­ment dru­gie­go wyda­nia książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

O wiele prostsze

dzwieki / RECYTACJE Ryszard Krynicki

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Tram­waj” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2007.

Więcej

Przekreślony początek

utwory / zapowiedzi książek Ryszard Krynicki

Frag­ment dru­gie­go wyda­nia książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Gdybym to ja wiedział…

wywiady / o książce Adam Wiedemann Marcin Baran Ryszard Krynicki

Roz­mo­wa Mar­ci­na Bara­na i Ada­ma Wie­de­man­na z Ryszar­dem Kry­nic­kim.

Więcej

Postscriptum 2016

recenzje / KOMENTARZE Ryszard Krynicki

Autor­ski komen­tarz Ryszar­da Kry­nic­kie­go do wzno­wie­nia debiu­tanc­kiej książ­ki Pęd pogo­ni, pęd uciecz­ki, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2016 roku.

Więcej

Wierzę

dzwieki / RECYTACJE Ryszard Krynicki

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Wier­sze z gazet” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Poeci: Ryszard KRYNICKI

nagrania / między wierszami Ryszard Krynicki

Pro­gram lite­rac­ki „Poeci”, w któ­rym Woj­ciech Bono­wicz roz­ma­wia z Ryszar­dem Kry­nic­kim.

Więcej

Wiersze z gazet

nagrania / z fortu do portu Bohdan Zadura Ryszard Krynicki Zbigniew Machej

Zapis spo­tka­nia autor­skie­go „Wier­sze z gazet” z Ryszar­dem Kry­nic­kim, Zbi­gnie­wem Mache­jem i Boh­da­nem Zadu­rą 20. festi­wa­lu lite­rac­kie­go Port Wro­cław 2015.

Więcej

Język, to dzikie mięso

nagrania / z fortu do portu Ryszard Krynicki

Ryszard Kry­nic­ki pod­czas wie­czo­ru autor­skie­go „Wier­sze z gazet”. Fort Legni­ca 1999.

Więcej

Pęd pogoni, pęd ucieczki

utwory / zapowiedzi książek Ryszard Krynicki

Frag­ment książ­ki Pęd pogo­ni, pęd uciecz­ki Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

kosmyk włosów mi zostaw…

utwory / zapowiedzi książek Ryszard Krynicki

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Pęd pogo­ni, pęd uciecz­ki Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Gdybym to ja wiedział…

wywiady / o pisaniu Adam Wiedemann Marcin Baran Ryszard Krynicki

Roz­mo­wa Mar­ci­na Bara­na i Ada­ma Wie­de­man­na z Ryszar­dem Kry­nic­kim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze jego książ­ki Gdy­bym wie­dział wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

O tomie Rafała Wojaczka Wiersze i proza 1964–1971

recenzje / IMPRESJE Stanisław Bereś

Esej Sta­ni­sła­wa Bere­sia towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze anto­lo­gii Wier­sze i pro­za 1964–1971 Rafa­ła Wojacz­ka.

Więcej

Wojaczek wielokrotny – Wstęp

recenzje / NOTKI I OPINIE Katarzyna Batorowicz-Wołowiec Stanisław Bereś

Wstęp Sta­ni­sła­wa Bere­sie i Kata­rzy­ny Bato­ro­wicz-Woło­wiec do książ­ki Woja­czek wie­lo­krot­ny. Wspo­mnie­nia, rela­cje, świa­dec­twa.

Więcej

Niezabliźniony świat

recenzje / ESEJE

Recen­zja Paw­ła Zają­ca, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 mar­ca 2017 roku.

Więcej

Dziennik pisany czytaniem (Krynickiego)

recenzje / IMPRESJE Przemysław Rojek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Roj­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 mar­ca 2017 roku.

Więcej

Przekreślony początek (2)

utwory / zapowiedzi książek Ryszard Krynicki

Frag­ment dru­gie­go wyda­nia książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Przekreślony początek

utwory / zapowiedzi książek Ryszard Krynicki

Frag­ment dru­gie­go wyda­nia książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Warto uczyć się milczenia…

recenzje / ESEJE Justyna Radomińska

Recen­zja Justy­ny Rado­miń­skiej z książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go.

Więcej

Granica

recenzje / ESEJE Arkadiusz Morawiec

Recen­zja Arka­diu­sza Moraw­ca z Prze­kre­ślo­ne­go począt­ku Ryszar­da Kry­nic­kie­go.

Więcej

Poeci: Ryszard KRYNICKI

nagrania / między wierszami Ryszard Krynicki

Pro­gram lite­rac­ki „Poeci”, w któ­rym Woj­ciech Bono­wicz roz­ma­wia z Ryszar­dem Kry­nic­kim.

Więcej

Wiersze z gazet

nagrania / z fortu do portu Bohdan Zadura Ryszard Krynicki Zbigniew Machej

Zapis spo­tka­nia autor­skie­go „Wier­sze z gazet” z Ryszar­dem Kry­nic­kim, Zbi­gnie­wem Mache­jem i Boh­da­nem Zadu­rą 20. festi­wa­lu lite­rac­kie­go Port Wro­cław 2015.

Więcej

Język, to dzikie mięso

nagrania / z fortu do portu Ryszard Krynicki

Ryszard Kry­nic­ki pod­czas wie­czo­ru autor­skie­go „Wier­sze z gazet”. Fort Legni­ca 1999.

Więcej

Gdybym wiedział Ryszarda Krynickiego

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go ze zbio­ru roz­mów z Ryszar­dem Kry­nic­kim Gdy­bym wie­dział, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Precyzja wiersza

recenzje / ESEJE Jan Burnatowski

Recen­zja Jana Bur­na­tow­skie­go z książ­ki Gdy­bym wie­dział Ryszar­da Kry­nic­kie­go.

Więcej

Poznawanie poety

recenzje / ESEJE Jarosław Czechowicz

Recen­zja Jaro­sła­wa Cze­cho­wi­cza z książ­ki Gdy­bym wie­dział Ryszar­da Kry­nic­kie­go.

Więcej

Ryszard Krynicki jako rozmówca. Kilka myśli wstępnych

recenzje / IMPRESJE Marian Stala

Esej Maria­na Sta­li towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Gdy­bym wie­dział. Roz­mo­wy z Ryszar­dem Kry­nic­kim Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Przełamywanie samotności

recenzje / IMPRESJE Marcin Orliński

Esej Mar­ci­na Orliń­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Gdy­bym wie­dział. Roz­mo­wy z Ryszar­dem Kry­nic­kim Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Warto uczyć się milczenia…

recenzje / ESEJE Justyna Radomińska

Recen­zja Justy­ny Rado­miń­skiej z książ­ki Prze­kre­ślo­ny począ­tek Ryszar­da Kry­nic­kie­go.

Więcej

Granica

recenzje / ESEJE Arkadiusz Morawiec

Recen­zja Arka­diu­sza Moraw­ca z Prze­kre­ślo­ne­go począt­ku Ryszar­da Kry­nic­kie­go.

Więcej