wywiady / o książce

Pozwalam każdemu z języków by mnie poprowadził

Dymityr Kenarow

Magdalena Pytlak

Rozmowa Magdaleny Pytlak z Dymityrem Kenarowem, towarzyszaca premierze książki Zwierzęta apokryficzne Dymityra Kenarowa w tłumaczeniu Magdaleny Pytlak, wydanej w Biurze Literackim 1 kwietnia 2024 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Mag­da­le­na Pytlak: Żyjesz i piszesz w dwóch języ­kach – buł­gar­skim i angiel­skim. Co ci poetyc­ko daje, a może co odbie­ra taki stan rze­czy? Ty sam odczu­wasz go jako roz­dwo­je­nie czy może podwo­je­nie?

Dymityr Kena­row: Mam wra­że­nie, że ste­reo­ty­po­wo uzna­je się, że poezję moż­na pisać tyl­ko w języ­ku ojczy­stym, że jakoś rytm, brzmie­nie języ­ka wysy­sa­my z mle­kiem mat­ki. Ja tak nie myślę. Od trzy­na­ste­go roku życia uczy­łem się w języ­ku angiel­skim, naj­pierw w ame­ry­kań­skim liceum w Sofii, potem wyje­cha­łem do USA na stu­dia. Buł­gar­ska edu­ka­cja wyko­rzy­stu­je lite­ra­tu­rę wła­ści­wie do nauki o histo­rii i opo­wie­ści o kształ­to­wa­niu ducha naro­do­we­go, więc tak napraw­dę poezję (tak­że pol­ską) pozna­wa­łem w anglo­ję­zycz­nym brzmie­niu. Dla­te­go według mnie tzw. wyczu­cie języ­ka i moż­li­wość pisa­nia w danym języ­ku może przyjść poprzez śro­do­wi­sko, w któ­rym się prze­by­wa. Piszę w obu języ­kach, nawet kil­ka wier­szy ze Zwie­rząt apo­kry­ficz­nych zosta­ło napi­sa­nych pier­wot­nie po angiel­sku; nie­ba­wem wycho­dzi tom mojej poezji (napi­sa­nej po angiel­sku) w Ame­ry­ce, a teraz szy­ku­ję zbiór, w któ­rym każ­dy wiersz napi­sa­ny jest i po buł­gar­sku, i po angiel­sku. Nie są to jed­nak tłu­ma­cze­nia, a raczej waria­cje na temat. Pozwa­lam każ­de­mu z języ­ków, by mnie popro­wa­dził. Wyda­je mi się to cie­ka­wym eks­pe­ry­men­tem, ponie­waż ja sam mam jak­by dwie oso­bo­wo­ści, czę­sto zasta­na­wiam się, w któ­rym z języ­ku coś napi­sać. A kocham oba, żaden nie wyda­je mi się lep­szy, ład­niej­szy. Pomy­śla­łem więc, dla­cze­go nie napi­sać cze­goś, nie musząc wybie­rać?

A jeśli cho­dzi o inspi­ra­cje, wspo­mnia­łeś o waż­nej roli ame­ry­kań­skiej poezji. Jak opi­sał­byś swój poetyc­ki dom?

To dom otwar­ty. Cały czas zmie­nia­ją się w nim ludzie. Oczy­wi­ście ci, któ­rzy wycho­dzą zosta­wia­ją po sobie śla­dy. Bez­spor­nie jed­nak pierw­sze waż­ne lek­tu­ry poetyc­kie zapi­su­ją się w nas naj­moc­niej. Dla­te­go wśród swo­ich poetyc­kich ojców i matek wymie­nił­bym Eli­sa­beth Bishop, W.H. Aude­na, wspo­mniał­bym też Zbi­gnie­wa Her­ber­ta i Char­le­sa Simi­cia. Czy­li zde­cy­do­wa­nie poezja nar­ra­cyj­na, filo­zo­ficz­na, ale nie­po­zba­wio­na humo­ru. Strasz­ne nie lubię pate­ty­zmu.

Pol­ski prze­kład Zwie­rząt apo­kry­ficz­nych uka­zu­je się w chwi­li, gdy eko­po­ety­ka jest tu jed­nym z gło­śniej­szych haseł. Jed­nak kie­dy pisa­łeś i wyda­wa­łeś swój tom w 2010 roku, rze­czy­wi­stość Euro­py Środ­ko­wow­schod­niej była moc­no antro­po­cen­trycz­na. Czy twój zwrot w kie­run­ku przy­ro­dy to rów­nież wpływ ame­ry­kań­skiej poezji czy może kon­ty­nu­acja swo­iste­go czu­łe­go oka wobec zwie­rząt, któ­re w buł­gar­skiej pro­zie poja­wia się wła­ści­wie od począt­ku XX wie­ku?

W Buł­ga­rii nawet dziś eko­po­ety­ka nie funk­cjo­nu­je w prze­strze­ni publicz­nej, choć masz rację, że w lite­ra­tu­rze, poprzez rol­ni­czy cha­rak­ter kra­ju zwie­rzę­ta, szcze­gól­nie gospo­dar­skie, były bli­skie czło­wie­ko­wi. Tyle że w lite­ra­tu­rze, jak cała przy­ro­da zresz­tą, funk­cjo­nu­ją jako część ludz­kie­go świa­ta, to on zosta­je w cen­trum. Osob­ne, a dla mnie bar­dzo waż­ne miej­sce, zaj­mu­je pro­za Jor­da­na Radicz­ko­wa, bo to  u nie­go jest pró­ba prze­ła­ma­nia tej per­spek­ty­wy.

Ale jeśli mowa o wpły­wach, to zde­cy­do­wa­nie doszu­ki­wał­bym się ich w anglo­ję­zycz­nej poezji. Od razu przy­cho­dzi mi do gło­wy Chri­sto­pher Smart, któ­ry w XVIII wie­ku pisał o swo­im kocie Jeoffrey’u. To pisa­nie o przy­ro­dzie z powo­du jej samej. Oczy­wi­ście nie mam złu­dzeń, że czło­wiek jest w sta­nie prze­sko­czyć wła­sną świa­do­mość; pró­ba wej­ścia w świa­do­mość dru­giej isto­ty zawsze jest kre­atyw­nym eks­pe­ry­men­tem. Nie mam też złu­dzeń, że moja poezja nie pozo­sta­je w dużym stop­niu antro­po­cen­trycz­na. Patrząc z per­spek­ty­wy cza­so­wej, widzę w swo­ich sta­rych wier­szach naiw­ność, a nawet baj­ko­wość. W swo­jej nowej poezji nie sta­ram się już obie­rać per­spek­ty­wy przy­ro­dy, pozwa­lam jej po pro­stu być.

Zatrzy­maj­my się na chwi­lę przy zwie­rzę­tach. Tom Zwie­rzę­ta apo­kry­ficz­ne ma bar­dzo kon­kret­ną kon­struk­cję, przy­wo­dzą­cą na myśl histo­rię natu­ral­ną – zgod­nie z porząd­kiem ewo­lu­cyj­nym zaczy­nasz od stwo­rzeń wod­nych, dalej gady, pta­ki, ssa­ki. A jed­nak już wybór kon­kret­nych gatun­ków nijak nie jest oczy­wi­sty.

Wie­le się na to zło­ży­ło. Dużą część dzie­ciń­stwa spę­dzi­łem na wsi, pośród zwie­rząt. Sam tytuł i układ odsy­ła też do śre­dnio­wiecz­nych bestia­riu­szy. Ale nie mia­łem celu, by zapeł­nić wszyst­kie rodzi­ny zwie­rząt. Naj­pierw poja­wiał się pomysł, potem wiersz, a dopie­ro potem jego miej­sce w tomie. Na pew­no dużo zadzia­ło się na zasa­dzie sko­ja­rzeń, ale spo­ro w nim też dzie­cię­ce­go, naiw­ne­go spoj­rze­nia i wspo­mnień, jak choć­by zwie­rzę­ta z sofij­skie­go zoo. Sąsiedz­two pew­nych zwie­rząt w tomie wyni­ka wła­śnie z ich tam­tej­szej prze­strzen­nej bli­sko­ści.

Sko­ro jeste­śmy przy sko­ja­rze­niach i wpły­wie rze­czy­wi­sto­ści na twór­czość, chcia­łam cię spy­tać o poli­tycz­ny aspekt two­jej poezji. „Pociąg ze zwie­rzę­ta­mi” to nie­zwy­kły zapis trans­for­ma­cji ustro­jo­wej przej­mu­ją­cy i roz­wi­ja­ją­cy nar­ra­cję komu­ni­stycz­ne­go ele­men­ta­rza. Ale i w innych wier­szach da się wyczuć pod­skór­ne pul­so­wa­nie swe­go rodza­ju zaan­ga­żo­wa­nia. 

Otwar­cie poli­tycz­ny jest tyl­ko jeden wiersz „Homo sapiens (pre­mier)”, ale poli­tycz­no­ści w sze­ro­kim zna­cze­niu nie da się unik­nąć. W Zwie­rzę­tach piszę choć­by z per­spek­ty­wy femi­ni­stycz­nej. Oczy­wi­ście zaj­mu­je mnie fakt este­ty­za­cji prze­mo­cy wobec zwie­rząt. Nie lubię kate­go­ry­za­cji, ale poli­ty­ka jest dla mnie waż­na. Dziś naj­waż­niej­sza jest poli­ty­ka kli­ma­tycz­na czy raczej poli­ty­ki kli­ma­tycz­ne… Waż­ne jest to, w jaki spo­sób odno­si­my się do natu­ry, kto jest pod­mio­tem, kto usta­la zasa­dy. Dla­te­go gdy myślę i mówię o pra­wach zwie­rząt, myślę i mówię o pod­mio­to­wo­ści, a to z kolei odbi­ja się na myśle­niu i mówie­niu o ludziach – kim są ludzie pozba­wie­ni gło­su, ludzie, któ­rych to my sta­ra­my się zde­fi­nio­wać i za nich decy­do­wać i wresz­cie: kim jeste­śmy my sami, czy napraw­dę to nasz głos? Jaki wpływ ma na nas eko­no­mia wol­no­ryn­ko­wa i tak dalej. Nie­ste­ty, obec­nie poli­ty­ka jak­by zato­czy­ła koło i wró­ci­li­śmy do nar­ra­cji naro­do­wych, pod­czas gdy świat wokół ginie.

Wróć­my jesz­cze do „Pocią­gu ze zwie­rzę­ta­mi”. Punk­tem wyj­ścia w tym wier­szu z wago­na­mi jest począ­tek two­jej przy­go­dy z lite­ra­tu­rą, a wła­ści­wie lite­ra­mi…

I ze świa­tem w ogó­le. Jako uczeń byłem czę­ścią komu­ni­stycz­ne­go eks­pe­ry­men­tu edu­ka­cyj­ne­go, byłem w kla­sie suge­sto­lo­gicz­nej. Uczy­li­śmy się przy muzy­ce i inne takie. Na mar­gi­ne­sie, pierw­sze zda­nie, jakie napi­sa­łem, a wła­ści­wie prze­pi­sa­łem, odtwo­rzy­łem, nie zna­jąc jesz­cze liter brzmia­ło: „Kot śpi”.

Pew­ne­go dnia zna­la­złem swój sta­ry ele­men­tarz. Jest tam roz­dział zaty­tu­ło­wa­ny dokład­nie „Pociąg ze zwie­rzę­ta­mi”. Czy­ta­jąc go, na chwi­lę prze­nio­słem się do cza­sów póź­ne­go, czy też doj­rza­łe­go socja­li­zmu, jak się to u nas nazy­wa­ło i gwał­tow­nej zmia­ny lat dzie­więć­dzie­sią­tych. Zro­zu­mia­łem, że okres trans­for­ma­cji zapi­sał się w mojej gło­wie wła­śnie jako taki zbiór pro­stych komu­ni­ka­tów – cyta­tów z reklam, prze­mó­wień, pio­se­nek. Stwo­rzy­łem więc taki oso­bi­sty kolaż z dzie­cię­cych wspo­mnień.

Jako meta­fo­rę trans­for­ma­cji moż­na też czy­tać wiersz o niedź­wie­dziu tań­czą­cym w tak muzy­ki przy­gry­wa­nej przez swo­je­go „opie­ku­na”, któ­ry zosta­je uwol­nio­ny, ale wca­le nie czu­je się szczę­śli­wy.

Jest to kuszą­ca meta­fo­ra. Wiem, że zosta­ła wyko­rzy­sta­na przez pol­skie­go repor­ta­ży­stę…

Tak, Witol­da Sza­błow­skie­go. Jego Tań­czą­ce niedź­wie­dzie uka­za­ły się w 2014 roku.

Tyle że dla mnie to dość dosłow­ne potrak­to­wa­nie sytu­acji kra­jów byłe­go blo­ku wschod­nie­go. Co wię­cej, wyda­je mi się, że to per­spek­ty­wa zewnętrz­na, kra­jów zachod­nich: jako miesz­kań­cy kra­jów post­ko­mu­ni­stycz­nych nie umie­my się dosto­so­wać i przy każ­dej spo­sob­no­ści sta­je­my na dwóch łapach i podry­gu­je­my, cho­ciaż to już nie nasz gra­jek i nie nasza melo­dia. Dla mnie ten wiersz jest bar­dziej o ludziach pozba­wio­nych pew­nej wspól­no­ty, poczu­cia sen­su, przy­na­leż­no­ści. A to jest kon­dy­cja współ­cze­sne­go świa­ta w ogó­le.

Bar­dzo jestem cie­ka­wa lek­tu­ry two­ich wier­szy w Pol­sce.

Ja też!

 

belka_2

O autorach i autorkach

Dymityr Kenarow

Urodził się w 1981 roku. Bułgarski dziennikarz, poeta, pisarz i tłumacz. Wychowany w Sofii, absolwent Middlebury College oraz Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Autor dwóch nagradzanych i komentowanych tomów poetyckich: Podróż do kuchni (2004) oraz Zwierzęta apokryficzne (2010). Swoje teksty publicystyczne, reportaże oraz dzienniki z podróży publikował m.in. w „Esquire”, „Nation”, „Foreign Policy”, „New York Times”, „New Yorker”, „Boston Review”, „The International Herald Tribune”. W 2023 roku w Bułgarii ukazał się jego zbiór reportaży z krajów byłej Jugosławii: Dyktatorzy, traktory i inne przygody. Autor jest członkiem bułgarskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Europejskich (AEJ) oraz amerykańskiego PEN Clubu.

Magdalena Pytlak

Urodziła się w 1981 roku. Bułgarystka, slawistka, doktorka literaturoznawstwa, tłumaczka literacka. Na co dzień pracuje w Instytucie Filologii Słowiańskiej UJ, gdzie wykłada współczesną literaturę i kulturę bułgarską oraz translatorykę. Ma na swoim koncie kilka nominacji oraz nagród za przekład, m.in. nominacje do Nagrody Literackiej Gdynia (2018 i 2019), nagrodę „Literatury na Świecie” oraz Literacką Nagrodę Europy Środkowej Angelus. Należy do Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury.

Powiązania

Nowy europejski kanon literacki: Zwierzęta apokryficzne, Skry na mrok, Czerwony śliski pałac

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Dimi­ty­ra Kena­ro­wa, Doire­ann Ní Ghrío­fa, Ievy Tole­iky­tė, Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Mag­da­le­ny Pytlak i Anto­ni­ny Tosiek w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29. Muzy­ka Mali­na Mide­ra.

Więcej

Zwierzęta apokryficzne (1)

utwory / zapowiedzi książek Dymityr Kenarow Magdalena Pytlak

Frag­men­ty książ­ki Zwie­rzę­ta apo­kry­ficz­ne Dimi­ty­ra Kena­ro­wa w tłu­ma­cze­niu Mag­da­le­ny Pytlak, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 1 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej

Wieloryb jako katedra

recenzje / ESEJE

Recen­zja Syl­wii Sie­dlec­kiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zwie­rzę­ta apo­kry­ficz­ne Dymi­ty­ra Kena­ro­wa w tłu­ma­cze­niu Mag­da­le­ny Pytlak, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 1 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej

Zwierzęta apokryficzne (1)

utwory / zapowiedzi książek Dymityr Kenarow Magdalena Pytlak

Frag­men­ty książ­ki Zwie­rzę­ta apo­kry­ficz­ne Dimi­ty­ra Kena­ro­wa w tłu­ma­cze­niu Mag­da­le­ny Pytlak, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 1 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej

Wieloryb jako katedra

recenzje / ESEJE

Recen­zja Syl­wii Sie­dlec­kiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zwie­rzę­ta apo­kry­ficz­ne Dymi­ty­ra Kena­ro­wa w tłu­ma­cze­niu Mag­da­le­ny Pytlak, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 1 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej