wywiady / o pisaniu

Pytania, które mnie frapują

Jan Rojewski

Katarzyna Szweda

Rozmowa Kasi Szwedy z Janem Rojewskim, laureatem 12. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kasia Szwe­da: Teraz. Wła­śnie to sło­wo poja­wia się naj­czę­ściej w tytu­łach Two­ich wier­szy. Co może nam odpo­wie­dzieć Janek Rojew­ski zapy­ta­ny o swo­je poetyc­kie „teraz‘’?

Jan Rojew­ski: Chy­ba naj­le­piej było­by powie­dzieć, że są w nas (są teraz) ci pierw­si ludzie, któ­rzy malu­ją w jak­si­ni kościo­ły i super­mar­ke­ty, ale jak mówię to na głos to mam wra­że­nie, że to strasz­ny banał. A jak doda­ję, że te wszyst­kie wie­ki histo­rii żyją w nas i nasze oso­bi­ste histo­rie też, to jak­bym słu­chał stu­lat­ka. No ale, to nie jest pra­ca nauko­wa, może nie musi rzu­cać świa­tła na coś nowe­go. Wystar­czy, że było to na tyle fra­pu­ją­ce, że posłu­ży­ło jako kan­wa dla napi­sa­nia tego zesta­wu.

Jeśli pytasz o to, czym się teraz zaj­mu­je, to piszę dru­gi zestaw. Ten będzie z kolei wybie­gał ku przy­szło­ści. Chciał­bym porzu­cić tą arcy­pol­ską per­spek­ty­wę na rzecz glo­bal­nej, ale kto by nie chciał. My w ogó­le jeste­śmy strasz­nie zapa­trze­ni w sie­bie, zarów­no poko­le­nio­wo, jak i geo­gra­ficz­nie. Tym­cza­sem praw­dzi­we pro­ble­my są gdzie indziej. Do 2035 roku może nie być Ark­ty­ki. To pozmie­nia bieg prą­dów oce­anicz­nych. Mam wra­że­nie, że w Pol­sce niko­go to nie obcho­dzi.

 Two­je wier­sze emi­tu­ją obra­zy z prze­szło­ści. Two­rzysz prze­strzeń dla bab­ci, bra­ta, dzie­ci bawią­cych się na podwó­rzu, jest mnó­stwo wspo­mnień z dzie­ciń­stwa. Co Cię do nich pobu­dza? Czy są nostal­gicz­ne?

Nie. Mógł­bym powie­dzieć, że to for­ma intym­ne­go dzien­ni­ka, ale nie mam bra­ta, nie wycho­wy­wa­ła mnie bab­cia itd. Jest to wszyst­ko jakoś zanu­żo­ne w gno­zie, kon­kret­nie w bogo­mil­skich wyobra­że­niach, w któ­rych Jezus miał bra­ta Sata­na­ela. Jeśli to brat pod­mio­tu lirycz­ne­go powy­my­ślał zaklę­cia, to kim jest on sam? Dla­cze­go jest zły? Dla­cze­go to świat bez męż­czyzn? Dla­cze­go myśli­wi (nota bene z obra­zu Bru­egla, któ­ry poja­wia się w zesta­wie bez ustan­ku) byli już nie­przy­dat­ni? To są pyta­nia, któ­re mnie fra­pu­ją.

 „Iko­no­klazm” to tytuł Two­je­go zesta­wu. Wie­le obra­zów zosta­ło dosłow­nie znisz­czo­nych w Two­ich utwo­rach: „bez­rad­nie walę ręko­ma w rysun­ki na ścianie/ w myśli­wych Kos­sa­ka i w świę­tą rodzi­nę”, „te obra­zy też roz­pier­do­li­łem z roz­pę­du”. Czy samo pisa­nie jest dla Cie­bie jed­nak two­rze­niem obra­zów? Na czym Ci lite­rac­ko zale­ży?

Two­rze­niem i nisz­cze­niem. Cho­dzi chy­ba o zarzą­dza­nie pamię­cią. Widzia­łaś może film Joachi­ma Trie­ra Repri­se? Tam jest wspa­nia­le popro­wa­dzo­ny ten motyw. Dwóch kole­gów marzy o karie­rze lite­rac­kiej, wysy­ła­ją pro­jek­ty swo­ich powie­ści do wydaw­nictw, książ­ki uka­zu­ją się, jed­na odno­si suk­ces, ale głos z offu mówi, że mogło być zupeł­nie ina­czej. Któ­ryś z nich mógł albo poje­chać do jaki­ni Lascaux (nawią­za­nie do niej poja­wia się zresz­tą w pierw­szym wier­szu z zesta­wu) i doznać tam syn­dro­mu Stan­dha­la (to zresz­tą, o ile dobrze pamię­tam, napraw­dę przy­da­ży­ło się Zbi­gnie­wo­wi Her­ber­to­wi, ale mogę się mylić), albo zało­żyć kape­lę roc­ko­wą.

Inte­re­su­je mnie pamięć, to jak się wycie­ra, jak wie­sza­my w niej cudze obra­zy, tak jak­by nale­ża­ły do nas. Jak nas bez­sze­lest­nie zawłasz­cza­ją kolek­tyw­ne wyobra­że­nia. Jak kolo­ni­zu­je nas cudza nar­ra­cja.

Wspo­mnia­łeś, że minę­ło już tro­chę cza­su od napi­sa­nia tego zesta­wu, że zaczy­nasz się dystan­so­wać. Czy przez ten czas zmie­ni­ło się Two­je podej­ście do pisa­nia?

Owszem. Iko­no­klazm to jed­nak w dużej mie­rze „bil­dung­sro­man”. Opo­wieść o sta­wa­niu się. Rado­sław Jur­czak, któ­re­go dzień uwa­żam za naj­zdol­niej­sze­go poetę „rocz­ni­ków 90.” mówi, że ten zestaw dał mu wia­rę w to, iż taka opo­wieść w poezji w ogó­le może być uda­na, ale nie da się wiecz­nie pisać o „sta­wa­niu się”. I nie ma się wiecz­nie 20 lat.

Masz już za sobą kil­ka publi­ka­cji, m.in. w „Odrze”, „Arte­riach”, „Gaze­cie Wybor­czej”. Czy piszesz i publi­ku­jesz wyłącz­nie poezję?

Nie. Sta­ję się dzien­ni­ka­rzem, bo chy­ba naiw­nie było­by uwa­żać, że po napi­sa­niu kil­ku arty­ku­łów już się nim jest. Utrzy­mu­ję się z tego. Sta­le współ­pra­cu­ję z tygo­dni­kiem „Poli­ty­ka” i z „Plu­sem Minu­sem”, week­en­do­wym wyda­niem „Rzecz­po­spo­li­tej”.

 Jakie są Two­je pla­ny twór­cze na naj­bliż­sze mie­sią­ce?

Wyspać się (śmiech), a tak poważ­nie to pisać dobre tek­sty. Mam w pla­nach z moim współ­pra­cow­ni­kiem i przy­ja­cie­lem książ­kę histo­rycz­no-publi­cy­stycz­ną. Zoba­czy­my, co z tego będzie.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry

 

belka_1

O autorach i autorkach

Jan Rojewski

Studiuje w Instytucie Kultury Polskiej UW, publikował w "Arteriach", "Odrze", "Nowych Peryferiach", "Gazecie Wyborczej". Był nominowany w OKP im. Jacka Bierezina, laureat konkursu im. Rafała Wojaczka. Mieszka w Warszawie.

Katarzyna Szweda

Poetka, fotografka, tłumaczka. Wychowywała się w Beskidzie Niskim na Wrzosowej Polanie. Autorka tomu Bosorka (Biuro Literackie, 2020), za który została nominowana do Nagrody Literackiej im. Wiesława Kazaneckiego, Nagrody-Stypendium im. Stanisława Barańczaka oraz do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii debiut. Wyróżniona Stypendium Twórczym Miasta Krakowa. Laureatka sekcji ShowOFF Miesiąca Fotografii w Krakowie 2022.

Powiązania