wywiady / o pisaniu

Relacje ważniejsze od poezji i lewicy

Julek Rosiński

Tomek Gromadka

Rozmowa Julka Rosińskiego z Tomaszem Gromadką, laureatem 15. edycji Połowu.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Tom­ku, chciał­bym już tutaj (u bram) wspo­mnieć, jak bar­dzo cie­szę się, że to z tobą przy­szło mi ten wywiad pro­wa­dzić, nie tyl­ko z oczy­wi­ste­go powo­du, jakim jest czy­sto ludz­ka sym­pa­tia do cie­bie, ale zwa­żyw­szy wła­śnie na poziom two­je­go zesta­wu, jego ory­gi­nal­ność i samo­dziel­ność wzglę­dem współ­cze­snej jak i oko­łow­spół­cze­snej sce­ny poetyc­kiej. Jak to z tobą jest, prze­cież musia­łeś z cze­goś wyro­snąć, w coś z kolei wro­snąć a coś inne­go świa­do­mie odrzu­cić? Opo­wiedz pro­szę o korze­niach swo­je­go pisa­nia, o począt­kach, o pierw­szych i teraź­niej­szych inspi­ra­cjach.

Dzię­ku­ję za to pyta­nie i prze­strzeń, któ­ra z nie­go bije. Wra­sta­łem w poezję jako nie­szczę­śli­wie zako­chu­ją­cy się nasto­la­tek, nie­śmia­ły, czy­li w sła­bym kon­tak­cie ze świa­tem zewnętrz­nym, a dzię­ki pisa­niu wier­szy, samo­bój­czych i posęp­nych, inspi­ro­wa­nych Wojacz­kiem i Bur­są, mogłem przy­naj­mniej tro­chę się wyżyć i roz­wi­nąć swój wewnętrz­ny świat ume­blo­wa­ny głów­nie stra­chem i smut­kiem. Potem dłu­go, dłu­go wier­szy nie pisa­łem, zają­łem się teatrem. Mia­łem ponad 30 lat, gdy napi­sa­łem rodzaj poema­tu dra­ma­tycz­ne­go „Flu­py ewo­lu­cjy”. Reży­ser­ka Aga­ta Dycz­ko popro­si­ła mnie, żebym stwo­rzył coś bar­dzo inten­syw­ne­go, odje­cha­ne­go. Po ponad deka­dzie życia w fał­szy­wej, pra­wi­co­wej świa­do­mo­ści, pod wpły­wem śro­do­wi­ska, w któ­rym zaczą­łem się obra­cać i ksią­żek Kry­ty­ki Poli­tycz­nej oraz wezwa­nia reży­ser­ki, napi­sa­łem dzi­wacz­ny, lewac­ki, eko­lo­gicz­ny tekst, któ­ry wró­cił mnie poezji i moc­niej połą­czył z lewi­cą. Nie­dłu­go póź­niej pozna­łem „Wakat” i Micha­ła Kasprza­ka, prze­czy­ta­łem też anto­lo­gię Zebra­ło się śli­ny, bra­łem udział w róż­nych pro­te­stach, sło­wem: kształ­to­wa­łem w sobie poezję zaan­ga­żo­wa­ną.

No wła­śnie, zna­jąc cię „publicz­nie”, łatwo stwier­dzić, iż jesteś oso­bą zaan­ga­żo­wa­ną, rów­nie łatwo to stwier­dzić po two­ich tek­stach. Dokąd zmie­rzasz, zarów­no w mar­szu, jak i w wier­szu?

Dla emo­cji i ku emo­cjom. Emo­cje są poli­tycz­ne. Warun­ki moje­go dora­sta­nia, wykre­owa­ne przez pocho­dze­nie ludo­we i kapi­tał kul­tu­ro­wy, spo­łecz­ny, finan­so­wy moich rodzi­ców, kształ­to­wa­ły mój strach i mój ruch ku eman­cy­pa­cji, nie­za­leż­no­ści. Piszę, żeby wię­cej czuć. Lepiej, głę­biej czuć. Nigdy nie napi­sał­bym nicze­go poetyc­kie­go, co bez­po­śred­nio mnie nie doty­czy, cze­go nie prze­ży­łem, nie doświad­czy­łem, co nie ma źró­dła w moich życiu, w moim cie­le i w mojej pamię­ci. Gdy pró­bu­ję napi­sać zda­nie do dzien­ni­ka, gdy pró­bu­ję napi­sać coś o sobie w nie­prze­two­rzo­ny, nie­zme­ta­fo­ry­zo­wa­ny spo­sób, pono­szę poraż­kę, potra­fię napi­sać jedy­nie kil­ka poje­dyn­czych słów. Dopie­ro wiersz daje mi odpo­wied­nie ście­śnie­nie, wspa­nia­łą

kom­pre­sję dla emo­cji. Piszę, żeby lepiej, głę­biej poczuć sie­bie i po to też cho­dzę w mar­szach czy dzia­łam akty­wi­stycz­nie. Obec­nie naj­wyż­szą war­to­ścią poli­tycz­ną, akty­wi­stycz­ną jest dla mnie współ­two­rze­nie róż­nych grup, nie zawsze jed­no­rod­nych świa­to­po­glą­do­wo. Zarów­no grup wspar­cia, jak i grup dzia­ła­nia. Nie wiem, do cze­go to dopro­wa­dzi. To dla mnie cel sam w sobie. Naj­wyż­sza poli­ty­ka to ta naj­niż­sza, naj­bar­dziej pod­sta­wo­wa, doty­czą­ca two­rze­nia rela­cji.

Chciał­bym jesz­cze zapy­tać o two­ją dzia­łal­ność w Sto­le Powszech­nym, a przede wszyst­kim orga­ni­zo­wa­ne tam sla­my, któ­re jawią mi się jako ist­na syn­te­za akty­wi­zmu i lite­ra­tu­ry, syn­te­za istot­na dla tego, o czym mówi­li­śmy wcze­śniej. Jak myślisz, cze­go poezja, powiedz­my, „tra­dy­cyj­na” (chy­ba się spo­ci­łem), może się od sce­ny per­for­ma­tyw­nej nauczyć?

Cele naszych sla­mów w Sto­le są trzy: upo­li­tycz­nie­nie osób piszą­cych, zebra­nie kaski na faj­ną, rady­kal­nie lewac­ką ini­cja­ty­wę oraz roz­ryw­ka. Poezja pisa­na na pew­no może nauczyć się od nas roz­ryw­ki i przy­stęp­no­ści. Myślę, że rów­nież bar­dziej emo­cjo­nal­nej skład­ni. Na naszych sla­mach naj­więk­sze poru­sze­nie wywo­ły­wa­ły utwo­ry bar­dzo bie­żą­ce i zara­zem bar­dzo oso­bi­ste. Zaan­ga­żo­wa­ne po stro­nie aku­rat prze­śla­do­wa­nych przez pań­stwo pol­skie. Sla­my wspie­ra­ły do tej pory kobie­ty, oso­by LGBTQIA+, zwie­rzę­ta, oso­by uchodź­cze, komu­nizm, anar­chizm, cia­ło­po­zy­tyw­ność. Syn­te­zą akty­wi­zmu i lite­ra­tu­ry są też moje zaję­cia „Pisa­nie co wto­rek”, na któ­re każ­da oso­ba może przyjść, napi­sać i prze­czy­tać swój tekst. Wła­ści­we pisa­nie zawsze poprze­dza­my rund­ką inspi­ra­cji, któ­ra pły­nie od uczest­ni­ków dane­go spo­tka­nia, dzię­ki temu oso­by piszą­ce nie są pozo­sta­wio­ne na pastwę meta­fi­zy­ki bia­łej kart­ki, a zosta­ją wspar­te w two­rze­niu. Umoż­li­wie­nie pisa­nia innym trak­tu­ję jako waż­ny akty­wizm na polu sztu­ki.

Czy­li już nie poezja zaan­ga­żo­wa­na, ale poezja anga­żu­ją­ca, nie poeta zaan­ga­żo­wa­ny, ale aktyw­ny?

Tak, jeśli cho­dzi o poetę! Choć ja bym bar­dziej powie­dział, że w akty­wizm anga­żu­ję się jako oso­ba, a jako poeta piszę wier­sze i w akty­wi­zmie czy pro­te­sto­wa­niu nie ma nic z moje­go bycia poetą, któ­re jest wsob­ne. Wier­sze są przy­sta­nią, jaski­nią, pry­wat­nym poko­jem. Poezja nie wpły­wa na rze­czy­wi­stość. Jest for­mą komu­ni­ka­cji mojej pry­wat­no­ści ze świa­tem. Jest takim bar­dzo powol­nym Mes­sen­ge­rem. A akty­wizm i sprze­ciw to roz­pa­lo­ne „teraz”. Dzia­ła­nie na żywym cie­le spo­łecz­nych rela­cji. Czu­ję, że potrze­bu­je obu sfer i że te sfe­ry są sobie obce.

Czyż­byś nie wie­rzył w moc spraw­czą wier­sza? (śmiech)

Wie­rzę w moc robie­nia wier­szem dobrze poecie, poet­ce, paru czy­ta­ją­cym oso­bom. Jak napi­szę wiersz, w któ­rym mogę się przej­rzeć, czu­ję moc i dużo przy­jem­no­ści. Jak inni zoba­czą w nich coś z sie­bie, czu­ję wię­cej mocy i wię­cej przy­jem­no­ści. 

W swo­im zesta­wie dużo miej­sca poświę­casz zilu­stro­wa­niu rela­cji mię­dzy­ludz­kich, uży­wasz do tego figur spe­cy­ficz­nych, rodzi­ny, bli­skich, „jej”, figur o tyle spe­cy­ficz­nych, że same z sie­bie gene­ru­ją pro­blem, jakim jest poten­cjal­ne zachwia­nie obiek­tyw­no­ści obser­wa­to­ra. Skąd takie obiek­ty wier­sza?

To moje życio­pi­sa­nie: pisa­nie to dla mnie pra­ca w emo­cjach, emo­cjach tarza­ją­cych się w sło­wach. Emo­cje wypły­wa­ją z całej histo­rii i poszcze­gól­nych teraź­niej­szo­ści moich rela­cji rodzin­nych, miło­snych, przy­ja­ciel­skich. Nie potra­fił­bym napi­sać o kimś, kogo nie odczu­łem, o czymś, cze­go nie prze­ży­łem, choć­by tyl­ko w zakre­sie swo­jej skó­ry. Jestem cał­ko­wi­cie ain­te­lek­tu­al­nym piszą­cym. Gdy pró­bu­ję napi­sać o tym, co myślę, wycho­dzi mi nie­au­ten­tycz­ny kiep, dla­te­go myśla­mi dzie­lę się w innych tek­stach, nie w wier­szu.

Czy­li jed­nak lubisz spor­ty kon­tak­to­we, wystę­pu­jesz po pro­stu na róż­nych pozy­cjach, obie­rasz róż­ne tak­ty­ki, cza­sem idziesz z akcją, cza­sem pru­jesz sam, ale wciąż to w kon­tak­cie widzisz sens, rado­chę, koniecz­ność. Nie boisz się takiej gry?

Faj­nie to opi­sa­łeś! Tak, w kon­tak­cie, w rela­cji, w ocie­ra­niu się i w zde­rze­niu. Rela­cja to coś, cze­go boję się naj­bar­dziej, co cał­ko­wi­cie może mnie znisz­czyć, wysu­szyć, dopro­wa­dzić na skraj życia, co wie­lo­krot­nie, od zawsze wła­śnie to mi robi­ło, aż zda­łem sobie spra­wę, że sam to sobie robię. Teraz sta­ram się prze­stać sam sie­bie krzyw­dzić, uży­wa­jąc do tego innych. Rela­cje to coś naj­waż­niej­sze­go,  waż­niej­sze­go niż poezja i lewi­ca. To krew mate­rii. 

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry, Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go i Spor­tu pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry – pań­stwo­we­go fun­du­szu celo­we­go.

 

O autorach i autorkach

Julek Rosiński

Urodzony w 2001 roku. Pisze wiersze. Laureat 14. edycji Połowu oraz konkursu „Wiersze i opowiadania doraźne 2020”. Publikował w „Dwutygodniku”, „Wizjach”, „Małym Formacie”, „Wakacie”, „Kontencie”, „Stonerze Polskim”, „Rzyradorze”, „8. Arkuszu Odry”. W 2022 roku nakładem Biura Literackiego ukaże się jego pierwsza książka poetycka. Właśnie wprowadził się na warszawski Tarchomin.

Tomek Gromadka

Animator kultury, poeta, performer, dramaturg. Publikował w „Dialogu”, „Wakacie”, „Wizjach”, „Odrze”, „Stronie Czynnej”, „Helikopterze”, „Dwutygodniku”. Członek Grupy Performatywnej Chłopaki i Stowarzyszenia Pedagogów Teatru. Współtwórca Stołu Powszechnego w Warszawie. Prowadzi zajęcia „Pisanie co wtorek”. Laureat projektów Biura Literackiego „Połów. Poetyckie debiuty” oraz „Pierwsza książka wierszem”.

Powiązania