Odsiecz
nagrania / z fortu do portu Filip Zawada Marta Podgórnik Roman HonetZapis spotkania autorskiego „Odsiecz” z Romanem Honetem, Martą Podgórnik i Filipem Zawadą w ramach 20. edycji festiwalu Port Literacki 2015.
WięcejZ Filipem Zawadą o książce Świetne sowy rozmawia Paweł Jarodzki.
Paweł Jarodzki: Pierwsze pytanie na wstępie: dlaczego chciałeś, żebym to ja z tobą rozmawiał? Nie wpadłeś na pomysł, żeby rozmawiał z tobą ktoś, kto zna się na poezji?
Filip Zawada: To jest książka egoistyczna i ja jestem egoistą. Ciekawią mnie osoby, które czytają mniej poezji, takiego odbioru jestem ciekaw. Przynajmniej w momencie, kiedy książka wychodzi, bo wtedy niczego nie jestem pewien i szukam oparcia i wydaje mi się, że jak osoby niezajmujące się poezją to zrozumieją, to jest to sukces. Nigdy nie wiem, jaki jest odbiór. Wiesz, sytuacja jest taka: piszesz, wrzucasz i tyle. Oczywiście możesz wielu rzeczy dowiedzieć się z Internetu, ale sam nie wiesz, kto to pisał, w jakim celu i czy w ogóle książkę, o której pisze, przeczytał.
Z Internetu trudno się dowiedzieć, że jest się mądrym i przystojnym, nie ma tam chyba takich opinii?
Rzeczywiście masz rację. Chyba, że… „Viva! Najpiękniejsi!”.
W Internecie – ja tego nie wiem, ale tak mi się wydaje – królują hejterzy.
Tak, to prawda. Moja książka jest bez przemocy, więc pomyślałem, że ty, jako znany pacyfista, uszanujesz to i dla świętego spokoju nie będziesz mnie niszczył.
Spróbuję. To zanim jeszcze przejdziemy do książki, zajmijmy się tobą. Mam takie pytanie – o ile dobrze pamiętam, poznaliśmy się w okolicznościach telewizyjnych. Czyli poznałem cię jako osobę prowadząca program. Potem dowiedziałem się (już nie pamiętam kolejności), że jesteś gitarzystą i muzykiem, następnie, że jesteś fotografem i fotografikiem, potem, że jesteś pisarzem i poetą. I jak wziąłem tę książkę do ręki, to dowiedziałem się, że jesteś łucznikiem. Czy to jest po prostu żart?
Nie, to jest prawda. Jestem od pewnego czasu łucznikiem i zajmuje mi to bardzo dużo czasu, ale jest to jedno z najprzyjemniejszych zajęć, jakie odnalazłem w życiu.
To jest sportowy łuk?
Nie, to jest tradycyjny łuk, taki jak miał Robin Hood.
…z cisu?
Jest z mieszanki drzew. I jest laminowany, więc jestem trochę lepszy od Robin Hooda. Jednak jest bardzo tradycyjny, nie ma półki do podtrzymywania strzały, nie ma rączki w kształcie pistoletu. Strzelanie jest związane również z tym, że następna książka będzie o strzelaniu z łuku. Wszystkie moje książki są „egolskie” i najczęściej opowiadają o mnie.
Czy następna książka będzie pod tytułem Zen i sztuka łucznictwa?
Nie, ale tę książkę przeczytałem. Następna będzie nazywała się Pod słońce. Bo to jest zawsze idealne wytłumaczenie, dlaczego się nie trafiło. Powiem ci jeszcze a’propos strzelania z łuku, kilka dni temu uświadomiłem sobie, że odebrałem, albo odbieram, najbardziej klasyczne wykształcenie, jakie może odebrać mężczyzna. Bo w dawnych czasach facet musiał nauczyć się poezji i strzelania z łuku.
… ale które to czasy? To chyba dość dawno.
No myślę, że możesz tego nie pamiętać.
Poezji i strzelania z łuku?
No.
Odnośnie strzelania z łuku to pamiętam, to chyba u Sienkiewicza było, że Kurpie dzieciom swoim wieszali jedzenie na drzewach i te dzieci musiały sobie je zestrzelić z łuku.
No widzisz, to jest właśnie klasyczne wykształcenie.
No tak, ale Kurpia można też było bezkarnie zabić. Ponieważ Kurpie byli uważani wtedy za wyjętych spod prawa; tacy leśni bandyci.
W sumie ja też jestem banitą, nie? Albo może chciałbym być? Las zawsze kojarzył mi się z czymś wspólnym, tak jak niebo. A nie wiem, czy słyszałeś, że bardzo znana firma produkująca słodki napój z bąblami miała taki plan i wymyśliła nawet technologię, żeby na chmurach wyświetlać nazwę ich firmy. Wychodzisz rano przed dom i masz na niebie napis: „Pulokokta”, albo coś innego. Są pewne rzeczy, w których się nie nagnę i dlatego mogę zostać banitą.
A! Okej. To ja bym chciał jeszcze nawiązać do tego lęku, do ptaków. Bo o tyle mnie to zdziwiło, że czytając książkę, zauważyłem właściwie trzy tematy: ptaki, śmierć i Bóg. I to się cały czas przewija. No… śmierci z definicji się boimy… chyba, tak czy nie?
Chyba tak.
Boga?
To zależy, górale się chyba nie boją. Ale w większości tak.
A ptaki? No właśnie – cały czas jeszcze te ptaki.
A ptaki Hitchcocka?
Owszem. Ja znam takie osoby, które obsesyjnie wręcz nienawidzą ptaków. Mówią, że mają do nich obrzydzenie. Do gołębi szczególnie.
No właśnie, bo gołębie to są szczury latające, też o tym napisałem. We mnie jest w ogóle bardzo dużo lęku. I im jestem starszy, tym więcej mam go w sobie, dlatego coraz mniej wychodzę z domu. I być może ta książka jest w dużej części o lęku. Wspomniałem o tym niewychodzeniu z domu, ponieważ koło domu, po drugiej stronie ulicy, mam kościół, w nim najprawdopodobniej jest Bóg. Obok kościoła jest cmentarz, więc śmierci też jest sporo. No i mam dużo gołębników wokół domu, więc o tym piszę.
Czy ty mieszkasz na Górnym Śląsku, przepraszam? Że masz taki obraz…
Nie, ale ta książka opowiadała o wsi, w której mieszkam, mieszkałem, kończę pewnie mieszkanie w niej.
Coś takiego jest rzeczywiście w tej książce, że jak zacząłem ją czytać, to w miarę czasu widziałem ją coraz bardziej pesymistycznie. Tam jest takie, jak sam powiedziałeś, dowcipkowanie; ale ono pokrywa jakąś poważniejszą sprawę. Jak czytam wiersze, to bym się spodziewał, że na stronie będzie wiersz pod jakimś tytułem. A tu nie bardzo wiem, gdzie jedno się kończy, a drugie zaczyna. Czy to wynika z układu graficznego? Na pierwszej stronie jest napisane: „patrząc na słońce, patrzę, jak Ziemia się przekręca”. I jak to przeczytałem, to pomyślałem, że to takie a’la haiku, ciekawe spostrzeżenie: Ziemia się kręci, słońce jest nieruchome itd. Ale jak zacząłem czytać dalej, to wróciłem do tego zdania. Ta dwuznaczność słowa „przekręca” zrobiła na mnie duże wrażenie, bo jednak znów o śmierci.
Myślałem, że będzie to ciężko rozgryźć. W Świetnych sowach jest bardzo dużo takich rzeczy – jak to, że ta Ziemia się przekręca, ale przekręcać można się na dwa różne sposoby. Dużo jest takich rzeczy, dlatego wolałem porozmawiać z tobą, bo mnie to ciekawi: czy ktoś zrozumie, jakim to idzie torem. Jak skumałeś, to ja jestem z siebie zadowolony.
Również bardzo się cieszę. A powiedz mi, czy ty jesteś poetą?
No właśnie nie jestem. I to jest dla mnie problem, że przestałem być poetą ileś tam lat temu. Ale cały czas wszyscy chcą mnie do tej działki wepchnąć, bo piszę krótkie rzeczy, a sam wspominałeś, że wiersze mają tytuły, a u mnie jest to jedna całość.
A muzykiem jesteś?
No jestem.
Ale że co, że ćwiczysz codziennie, że bierzesz udział w życiu muzycznym, jeździsz w trasy i tak dalej?
Gram próby, robię teraz muzykę do spektaklu, skończyłem muzykę do filmu. Więc cały czas coś robię.
Czyli poetą nie jesteś, ale jesteś muzykiem?
Tak. Jak ci to ułatwi sprawę, to mogę być pisarzem, ale nie jestem poetą.
A czym się różni pisarz od poety?
Pisarz ma fajkę, marynarkę i dużo czasu spędza w domu. A poeta pali papierosy, pije dużo wódki i szwenda się po świecie i ma myśli samobójcze. A ja nie mam.
Wcześniej zapytałeś o stronę graficzną – to dla mnie nie jest przypadek. To, co napisane w Świetnych sowach, jest podyktowane tym, jak myślę. Kiedy kończy się tekst na stronie, to jest to moment, w którym muszę nabrać oddech, muszę zrobić przerwę. I dopiero pojawia się kolejna myśl, która rozwija następną i kończy poprzednią.
Kiedyś uważałem, że czytanie książek przez poetów albo przez pisarzy jest głupie. Myślałem: mogę sobie sam przeczytać, po co iść na taki wieczór, na którym gość ślęczy i czyta mi książkę. Przestałem tak uważać w momencie, kiedy sam napisałem książkę. Ponieważ to, jak ktoś czyta, bardzo często przekłada się na to, jak ktoś myśli. I ja mogę to przeczytać po swojemu, ale okaże się, że to nie jest to, o co chodziło autorowi – a czasami mnie interesuje, o co komuś chodziło. I wtedy bardzo często szukam, jak ktoś czyta, a w związku z tym – jak myśli.
I chyba naturalne będzie teraz to, że przeczytasz kawałek?
Nie…
Czemu nie? Jak tak powiedziałeś, to przeczytaj kawałek. To jest ciekawe. Wiesz, ja tego nawet na głos nie czytałem, w związku z tym – nie słyszałem tego.
No nie wiem, zawsze jest taki problem, że trzeba coś wybrać. A mogę nie czytać?
Zawsze możesz odmówić. Ale sam wychwalałeś czytanie przez autora.
No tak, ale opowiem ci inną historię, związaną z tekstem, który jest na końcu tej książki. Tam są takie definicje, ponieważ mam obsesję, że ktoś nie zrozumie pewnych rzeczy. W związku z tym postanowiłem, że trochę wyjaśnię. Jest definicja słowa „kracze”. Takie pojedyncze „kracze”. Jak powiedziałem to słowo, to sporo osób nie rozumie, o co chodzi. Definicja słowa „kracze” brzmi: „kracze – księżyc między ptakami”. I to jest takie niby-haiku, które ukradłem.
Komu? Jak?
Ukradłem mojemu synowi. On powiedział: „Popatrz tato, księżyc między ptakami”. I ja wtedy pomyślałem: „Kracze. To będzie doskonała definicja słowa kracze”. Mój syn ma trzy i pół roku i nie ma takiego problemu jak myśli. Nie myśli jak poeta, nie myśli jak pisarz, nie myśli jak „nico”, ale i tak doskonale się rozumiemy. Potrafi powiedzieć takie zdania, które ustawiają mi dzień. I to jest właśnie to myślenie, o które mi chodzi. Nie mogę powiedzieć, że on jest poetą. I tego samego też nie mogę powiedzieć o sobie. Rozumiesz? To jest intuicyjna rzecz.
Ale tak myślę, że może to jest związane z tym, że ludzie traktują mnie jak chłopaczka; że nie jestem za bardzo poważny. Ale ta spójność języka trzyipółlatka i prawie czterdziestolatka jest dla mnie bardzo istotna – dlatego chciałem tym zdaniem skończyć książkę.
I nie mam wyrzutów, że to ukradłem. Syna przecież się po coś ma?
Urodzony we Wrocławiu. Poeta, prozaik i muzyk. Grał w zespołach AGD, Pustki i Indigo Tree obecnie muzykuje sam w formacji ITOITO. Pisze bloga na www.filipitoito.com
Zapis spotkania autorskiego „Odsiecz” z Romanem Honetem, Martą Podgórnik i Filipem Zawadą w ramach 20. edycji festiwalu Port Literacki 2015.
WięcejProgram telewizyjny „Poeci”, w którym Wojciech Bonowicz rozmawia z Filipem Zawadą.
WięcejDzieci zadają pytania autorom i autorkom książki Sposoby na zaśnięcie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 13 lipca 2015 roku.
WięcejKomentarz Filipa Zawady do fragmentu książki Pod słońce było, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 31 grudnia 2014 roku.
WięcejZ okazji wydania książki Pod słońce było jej bohater Filip Zawada rozmawia ze swoim tatą Filipem Zawadą, który także jest bohaterem wspomnianej wyżej książki.
WięcejGłos Filipa Zawady w debacie „Z uwagi na tekst”.
WięcejGłos Filipa Zawady w debacie „Wakacje z książkami”.
WięcejAutorski komentarz do fragmentu tekstu Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się.
WięcejZ Filipem Zawadą o książce Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się rozmawia Katarzyna Fetlińska.
WięcejKomentarz Filipa Zawady do książki Świetne sowy, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 2 lutego 2013 roku.
WięcejKomentarz Filipa Zawady do książki Skaczący Myszka Briana Pattena, wydanej nakładem Biura Literackiego 28 kwietnia 2011 roku.
WięcejRecenzja Przemysława Koniuszego z książki Świetne sowy Filipa Zawady, która ukazała się 29 kwietnia 2013 roku na stronie Biblioteka Młodego Człowieka.
WięcejRecenzja Marka Olszewskiego z książki Świetne sowy Filipa Zawady, która ukazała się w lipcu 2013 roku w Nowej Dekadzie Krakowskiej.
WięcejKomentarz Filipa Zawady do książki Świetne sowy, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 2 lutego 2013 roku.
WięcejRecenzja Magdaleny Wołowicz z książki Filipa Zawady Pod słońce było, która ukazała się na blogu Kącik z książkami.
WięcejRecenzja Marcina Pawlika z książki Pod słońce było Filipa Zawady, która ukazała 9 lutego 2015 roku na stronie Popmoderna.pl.
WięcejRecenzja Mikołaja Marszyckiego z książki Pod słońce było Filipa Zawady, która ukazała na blogu Mikołaj Marszycki: Na temat.
WięcejRecenzja Barbary Englender z książki Pod słońce było Filipa Zawady, która ukazała się 24 kwietnia w portalu Xiegarnia.pl.
WięcejRecenzja Doroty Olearczyk z książki Pod słońce było Filipa Zawady, która ukazała się 18 stycznia 2015 roku na stronie pik.wroclaw.pl.
WięcejRecenzja Uli Orlińskiej-Frymus z książki Pod słońce było Filipa Zawady, która ukazała się 22 stycznia 2015 roku na stronie szuflada.net.
WięcejRecenzja Tymoteusza Milasa z książki Pod słońce było Filipa Zawady.
WięcejRecenzja Uli Orlińskiej-Frymus z książki Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się Filipa Zawady, która ukazała się 27 listopada 2014 roku na stronie szuflada.net.
WięcejEsej Jacka Gutorowa towarzyszący premierze książki Pod słońce było Filipa Zawady, wydanej w Biurze Literackim 31 grudnia 2014 roku.
WięcejEsej Karola Maliszewskiego towarzyszący premierze książki Pod słońce było Filipa Zawady, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 31 grudnia 2014 roku.
WięcejRecenzja Marty Dudek z książki Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się Filipa Zawady, która ukazała 19 marca 2014 roku na stronie literatki.com.
WięcejRecenzja Przemysława Koniuszego z książki Świetne sowy Filipa Zawady, która ukazała się 29 kwietnia 2013 roku na stronie Biblioteka Młodego Człowieka.
WięcejRecenzja Marka Olszewskiego z książki Świetne sowy Filipa Zawady, która ukazała się w lipcu 2013 roku w Nowej Dekadzie Krakowskiej.
WięcejEsej Przemysława Rojka towarzyszący premierze książki Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się Filipa Zawady.
WięcejRecenzja Rafała Rżanego z książki Psy pociągowe Filipa Zawady, która ukazała się na łamach „Nowych Książek”.
WięcejRecenzja Magdy Piekarskiej z ksiażki Psy pociągowe Filipa Zawady.
WięcejRecenzja Wojciecha Browarnego z książki Psy pociągowe Filipa Zawady.
Więcej