
Do środka
nagrania / transPort Literacki Julia Szychowiak Malina MideraCzytanie z książki Do środka z udziałem Julii Szychowiak w ramach festiwalu TransPort Literacki 29. Muzyka Malina Midera.
WięcejZ Julią Szychowiak o książce Intro rozmawia Marta Koronkiewicz.
Wydajesz książkę po dość długiej przerwie – choć poprzednia nie ukazała się wcale tak dawno, to wrażenie wynika najprawdopodobniej z braku publikacji „w międzyczasie”, nie brałaś też udziału w tzw. życiu literackim. Stąd pytanie – kiedy powstawały wiersze do Intro? Podjęłaś pisanie po jakiejś przerwie czy zaczęłaś fragmenty zbierać zaraz po wydaniu Wspólnego języka? Co sprawiło, że uznałaś książkę za gotową do wydania?
Po Wspólnym języku zrobiłam sobie przerwę w pisaniu, ale bez konkretnej przyczyny czy też motywacji. Jednak z myślą o tym, że nie będzie to długotrwałe. Nie wyszło, przegapiłam moment powrotu. Wiersze do Intro zaczęły powstawać po jakichś trzech latach. Co sprawiło, że uznałam książkę za gotową do wydania? Termin…
Co to znaczy, że przegapiłaś moment powrotu?
To znaczy mniej więcej tyle, że po latach byłam zmuszona zaczynać wszystko od początku. Tak to właśnie dla mnie wyglądało.
Oczywiście to, co powiedziałam wcześniej, nie do końca zgodne jest z prawdą – nie trzeba nawet być wśród twoich „przyjaciół” na Facebooku, żeby wiedzieć, że regularnie publikujesz tam notki, małe prozy, zrzuty z codzienności. Ta forma ostatnio robi się coraz bardziej popularna, mamy nawet klasyków gatunku – jak Łukasz Najder. Czy to notowanie ma dla Ciebie jakiś związek z pisaniem wierszy? Stanowi rodzaj rezerwuaru materiału, ćwiczenie z redukcji, testowanie wrażliwości czytelników?
Facebook nie ma żadnego związku z pisaniem wierszy, nie mam także zamiaru testować czytelników z czegokolwiek. Nic nie jest celowe. To, po prostu, przyjemna zabawa.
P.S. Jeśli ktoś tu jest klasykiem, to Piotr Czerski.
Intro zamykasz wierszem dedykowanym Tomkowi Pułce, wierszem, który w istocie jest cytatem z twojej debiutanckiej książki, z tekstu Wpław. Rzadko dedykujesz wiersze, rzadko stosujesz autocytaty. A w tym przypadku cały wiersz właściwie składa się tylko z tych dwóch elementów. Jedno, co w nim zmieniłaś, to wersyfikacja – przez co słowo „jesteśmy” wybiło się na incipit. Czasownik w czasie teraźniejszym, choć wiersz dedykowany tragicznie zmarłemu. Powiesz coś o powstaniu tego tekstu?
Historia jest krótka. Jest to fragment wiersza, który napisałam będąc w związku z Tomkiem; biorąc pod uwagę okoliczności jego śmierci, jest to bardzo znamienny fragment, znaczący, dlatego zdecydowałam się na umieszczenie go w tej książce, też dla mniej ważnej.
Zawsze byłaś oszczędna – krótkie wiersze, krótkie książki. Paweł Kaczmarski pisał o konstytutywnym dla Twojej poetyki poczuciu niedosytu, z którym czytelnik coś musi zrobić – jakoś je dla siebie przepracować, zrozumieć. Intro to zaledwie 26 wierszy, sporo z nich krótszych niż dotychczasowa „średnia”. Ta pogłębiona redukcja wydaje się jednak nie działać na rzecz wspomnianego niedosytu (choć oczywiście chciałoby się, by było więcej), ponieważ zaczęłaś częściej wiersze puentować – domykać je, choćby najkrótsze, rodzajem kody, kadencyjnego oznajmienia. Czy możesz spróbować powiedzieć, skąd ta zmiana?
Tak, krótkim formom pozostałam wierna. A co do języka: po drugiej książce przeczuwałam, że moja kolejna, o ile się ukaże, będzie pisana innym językiem, nie tak metaforyczna i hermetyczna, a bardziej osobista i radykalna. Ryzykownie szczera. I tak się stało.
Fraza „ryzykowna szczerość” pada też w książce. Co to dla ciebie znaczy? Dlaczego przeciwstawiasz szczerości hermetyzm?
Podniecająca jest myśl, że można mówić rzeczy wprost, żyletką po oczach, przy pomocy niewielu słów.
W rozmowie z Jarosławem Borowcem, po wydaniu Wspólnego języka, mówiłaś: „w pierwszej książce, poniekąd, badałam siebie, tu następuje rozszerzenie świata, próba wyjścia od «ja» do «wy». Czy Intro to powrót do siebie, intro-wersja? W twojej nowej książce pojawiają się jednak „oni”. Kim są dla ciebie ujmowane w wierszach „inne światy” spoconych mężczyzn od honoru i ojczyzny?
Teraz już nie będę się tak wymądrzać i silić na efektowne wywiady. Postanowiłam, że będę rozmawiać o książce raczej powierzchownie, bo, jak sądzę, czytelnika interesują raczej same wiersze, a nie to, co się dzieje dookoła nich.
Urodzona we Wrocławiu. Poetka. Za debiutancką książkę Po sobie (2007) otrzymała Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius (2008), nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2008) oraz nagrodę "Gazety Wyborczej" wARTo (2009). Mieszka w Księżycach.
Urodzona w 1987, krytyczka literacka, asystent w Instytucie Filologii Polskiej UWr. Współredaguje 8. Arkusz „Odry”, „Przerzutnię. Magazyn literatury i badań nad codziennością” (www.przerzutnia.pl) oraz „WIDMA. A Journal of American and Polish Verse”. Mieszka we Wrocławiu.