wywiady / o książce

Panie i panowie, powtarzamy

Darek Foks

Grzegorz Tomicki

Rozmowa Grzegorza Tomickiego z Darkiem Foksem, towarzysząca premierze książki Historia kina polskiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 7 grudnia 2015 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Grze­gorz Tomic­ki: Dar­ku, chciał­bym zacząć od powtó­rze­nia. Posłu­gu­jesz się nim od począt­ku swo­jej twór­czo­ści – zaczę­ło się od tau­to­lo­gicz­nych wzmia­nek typu „Gość obok jest gościem, któ­ry / jest obok”. Jak się wła­śnie oka­zu­je, do tej pory uży­wa­łeś powtó­rze­nia w ogra­ni­czo­nym zakre­sie. W Histo­rii kina pol­skie­go idziesz na całość. Opo­wia­da­na w Histo­rii… histo­ria jawi się jako histo­ria powtó­rzeń, zakłó­ca­na z rzad­ka przez nowe tre­ści. Prze­wa­ga datum nad novum jest przy­tła­cza­ją­ca – wyda­je się, że następ­nym kro­kiem może być już tyl­ko utwór skła­da­ją­cy się z dokład­nie jed­na­ko­wych roz­dzia­łów. Nie spo­sób przy tym nie zauwa­żyć, że owym nowym infor­ma­cjom przy­słu­gu­ją dość wąskie ramy, kon­tekst jest bowiem moc­no ogra­ni­cza­ją­cy. Na pierw­szy rzut oka wyglą­da to tak, jak­by to, co w każ­dym roz­dzia­le – poza pierw­szym, któ­ry wyzna­cza wzo­rzec – mówi się w Histo­rii… nowe­go, sta­no­wi­ło ano­ma­lię, zabu­rze­nie, a może lepiej: wyją­tek od regu­ły, któ­ry tę regu­łę jed­no­cze­śnie potwier­dza i pod­wa­ża, któ­ry ją okre­śla i jest przez nią okre­śla­ny. Spy­tam więc z głu­pia frant: jaką funk­cję w Two­jej naj­now­szej książ­ce peł­ni powtó­rze­nie? A bar­dziej sub­tel­nie: jaka jest rela­cja pomię­dzy datum a novum?

Darek Foks: Do pięt­na­ste­go roku życia byłem posy­ła­ny co tydzień do kościo­ła. Sły­sza­łem tam tyl­ko i wyłącz­nie powtó­rze­nia. Nie bierz tego do sie­bie, pro­szę, ale tyl­ko dla­te­go, że jakiś kle­cha zrył mi beret, muszę regu­lar­nie (też powtó­rze­nie) odpo­wia­dać na trud­ne lite­ra­tu­ro­znaw­cze pyta­nia. Powtó­rze­nie ma tutaj poma­gać pamię­ci w pra­cy, bo na mnie tak to wła­śnie dzia­ła. Mia­łem pomysł, żeby Histo­ria… skła­da­ła się z dokład­nie jed­na­ko­wych roz­dzia­łów, ale w ostat­niej chwi­li pomy­śla­łem sobie, że takie rze­czy to już jed­nak po pięć­dzie­siąt­ce. No i było­by w niej mniej świństw i innych żar­tów. Novum grze­je, datum zię­bi.

Czy­li Histo­ria… ma „zię­bić” i „ryć beret”? Jak sądzę ‚do jakie­goś nie­prze­wi­dy­wal­ne­go skut­ku? Żeby coś tam jed­nak na boku – po par­ty­zanc­ku – odgrze­wać? żeby zagrze­wać?

Zagrze­wać do wal­ki. Jakiej­kol­wiek.

Tytuł trze­cie­go roz­dzia­łu – Nowe fil­my, sta­re nar­ra­cje – pro­wo­ku­je do potrak­to­wa­nia go jako skró­to­wej dia­gno­zy współ­cze­sne­go fil­mu pol­skie­go. O ile mnie jed­nak intu­icja nie myli, nie cho­dzi tyl­ko – a pew­nie i nie przed wszyst­kim – o film? Nie jestem z bran­ży, więc spy­tam: dobrze kom­bi­nu­ję?

Prze­czy­ta­łem wła­śnie nowy wiersz Ada­ma Wie­de­man­na pod tytu­łem „Roz­mno­że­nie”. Frag­ment bar­dzo tutaj pasu­je: „To cudze roz­mno­że­nie pozba­wia nas / miej­sca, gdzie my żyje­my? Nigdzie, nikt już / nie powie niko­mu, skąd pocho­dzi ten cytat. / Fil­my robio­ne są dla roz­mno­żo­nych, mno­żą­cych / się, książ­ka­mi wykła­da­ne są ścia­ny, od któ­rych / odbi­ja się muzy­ka roz­mno­żo­nych w nie­ludz­kim / tem­pie, nie­mow­lę­ta wkra­cza­ją do skle­pów, / gdzie już w ich gło­wach kieł­ku­je mecha­nizm // wyklu­cze­nia, rosną zastę­py ludzi grzę­zną­cych / po uszy we wła­snym mecha­ni­zmie”. To świet­na dia­gno­za wszyst­kie­go.

Spo­śród wie­lu moż­li­wych inter­pre­ta­cji „nowych fil­mów, sta­rych nar­ra­cji” nasu­wa mi się też taka: „nowe fil­my” to nowe sytu­acje, w jakich znaj­du­je się czło­wiek (tzw. kon­su­ment kul­tu­ry), nowe dys­kur­sy, nowe języ­ki, nowe opo­wie­ści, nowe for­my lite­rac­kie i nie­li­te­rac­kie, nowe spo­so­by komu­ni­ko­wa­nia myśli – „sta­re nar­ra­cje” zaś to powra­ca­ją­ce w zmie­nio­nej posta­ci sta­re sche­ma­ty, idee, ste­reo­ty­py, uprze­dze­nia, kon­wen­cje myślo­we, pozor­ne oczy­wi­sto­ści, kom­plek­sy, mity, fan­ta­zje, mecha­ni­zmy psy­chicz­ne i tym podob­ne ramy, poprzez któ­re oglą­da­my rze­czy­wi­stość i samych sie­bie.

Od dnia, w któ­rym prze­sta­łem cho­dzić do kościo­ła, wię­cej cza­su spę­dzam w księ­gar­niach. W ostat­nich latach raz na kwar­tał robię bada­nie. Na chy­bił tra­fił wybie­ram dzie­sięć nowych powie­ści (sta­ram się przy tym, że kobie­ty i męż­czyź­ni kom­pro­mi­to­wa­li się po rów­no), otwie­ram na pierw­szej stro­nie, czy­tam pierw­szy aka­pit, za każ­dym razem odkła­dam wszyst­kie na pół­kę i wycho­dzę, zasta­na­wia­jąc się, po co zosta­ły wyda­ne i kto je czy­ta.

W Histo­rii… powra­ca też motyw psa. Poja­wia się on w foto­gra­fiach – tak­że tej na okład­ce – oraz w mot­cie wzię­tym z tek­stu Roma­na Jakob­so­na o zna­czą­cym tytu­le „Upa­dek fil­mu?”. Cytu­ję w cało­ści: „Pies nie pozna­je nama­lo­wa­ne­go psa, ponie­waż obraz jest przede wszyst­kim zna­kiem – malar­ska per­spek­ty­wa jest arty­stycz­ną kon­wen­cją, środ­kiem for­mal­nym. Pies szcze­ka na fil­mo­we psy, albo­wiem two­rzy­wem kina są real­ne rze­czy, ale pozo­sta­je śle­py wobec mon­ta­żu, wobec zna­ko­wej współ­za­leż­no­ści rze­czy, któ­re widzi na ekra­nie”. Czy tym psem jest współ­cze­sny eve­ry­man – o któ­rym, jak mówią, nie­ustan­nie piszesz – szcze­ka­ją­cy na zna­ki kul­tu­ry, w któ­rych widzi real­ne rze­czy, ale jest śle­py na struk­tu­ral­ne powią­za­nia pomię­dzy nimi? I nie potra­fi rozu­mie­ją­co ogar­nąć cało­ści, w któ­rej żyje, a tym samym i wła­sne­go bycia-w-świe­cie? Szcze­ka, bo się boi tego, cze­go nie rozu­mie? Szcze­ka, czy­li wypowiada/konstruuje niby-swo­je sądy, prze­ko­na­nia, nar­ra­cje, idee, teo­rie, pod­czas gdy fak­tycz­nie sta­no­wią one cha­otycz­ną, logicz­nie nie­spój­ną, nie­świa­do­mie przy­swo­jo­ną zbit­kę zna­ków (zna­czeń i sen­sów)? Szcze­ka, bo nie orien­tu­je się w kodzie kul­tu­ro­wym, two­rzą­cym ludz­ką rze­czy­wi­stość?

Pies szcze­ka, bo lubi. I ma gdzieś sztu­kę. Czło­wiek bez sztu­ki też by jakoś prze­żył. Szko­da, że trwa w upo­rze i coś tam jesz­cze kle­ci.

W war­stwie fabu­lar­nej nie­wie­le się w Histo­rii… dzie­je. Całe blo­ki tek­stu to powtó­rze­nia dość banal­ne­go w pierw­szym oglą­dzie dia­lo­gu, a małe blocz­ki (blot­ki) nowej tre­ści w sumie nie­wie­le nowe­go wno­szą. Czy w Two­jej książ­ce waż­niej­sza ta dru­ga część, któ­rej nie napi­sa­łeś?

Waż­ne jest to, co czy­tel­nik ma w gło­wie. Dosta­je sło­wa i obra­zy. To powin­no mu wystar­czyć do uru­cho­mie­nia łepe­ty­ny. Jeśli nie zadzia­ła, może sobie poczy­tać jed­ną z tych powie­ści, któ­re odło­ży­łem na pół­kę. Przy­naj­mniej będzie bie­dak na cza­sie.

Kto (co) gwał­ci kino pol­skie? Ów czło­wiek-pies, któ­ry nie roz­po­zna­je obra­zu same­go sie­bie i innych ludzi, ponie­waż kiep­sko orien­tu­je się w zna­kach?

Kino pol­skie gwał­ci ten, kto daje pie­nią­dze na film. To zawsze jest ktoś, kto „nie roz­po­zna­je obra­zu same­go sie­bie i innych ludzi, ponie­waż kiep­sko orien­tu­je się w zna­kach”.

A co z tymi, któ­rzy potem wyda­ją pie­nią­dze, aby te fil­my oglą­dać? Nie gwał­cą?

Ci gwał­cą sie­bie.

Tra­dy­cyj­nie nie uła­twiasz zada­nia odbior­cy. Ska­za­ny jest on na „ana­li­zę nie­pew­nych ana­lo­gii”, że posłu­żę się tytu­łem czę­ści IX. Nie pozo­sta­wiasz mu aby zbyt duże­go pola do inter­pre­ta­cyj­nych nad­użyć? Albo prze­ciw­nie: nie ska­zu­jesz go na nie­uchron­ne nie­do­czy­ta­nie?

Jakoś nie chce mi się pochy­lać nad losem czy­tel­ni­ka, a już na pew­no nie w przy­pad­ku moich prac. Histo­ria… ma już na kon­cie paru zado­wo­lo­nych odbior­ców, któ­rzy nie potrze­bo­wa­li żad­nych pod­po­wie­dzi.

Czy w lite­ra­tu­rze wszyst­ko już było? A co będzie?

Wszyst­ko już było w lite­ra­tu­rze, fil­mie, poli­ty­ce, han­dlu etc. W lite­ra­tu­rze będą prze­kła­dy star­szych cie­ka­wych rze­czy, któ­rych do tej pory nie było po pol­sku. Tro­chę jesz­cze tego zosta­ło, więc nie ma co pła­kać.

Czy uwa­żasz, że gro­zi nam „prze­mia­na naszych domów muro­wa­nych w nasze domy drew­nia­ne”?

Pol­sce gro­zi nie tyl­ko to. Pol­sce gro­zi wszyst­ko. Pol­skę cze­ka powtó­rze­nie, o któ­rym nawet mnie się nie śni­ło. W związ­ku z tym zagro­że­niem parę dni temu naby­łem w pro­mo­cji dome­nę chrzestpolski.com, któ­ra z jakichś nie­zro­zu­mia­łych dla mnie wzglę­dów była wol­na. Uro­dzi­łem się w 1966 roku, więc dosze­dłem do wnio­sku, że może się przy­dać. I że powi­nie­nem w jakiś spo­sób podzię­ko­wać Pol­sce za te wszyst­kie spier­do­lo­ne lata. Zało­żę stro­nę i sobie poopi­su­ję. Inter­net jest tak skon­stru­owa­ny, że mogę mieć spo­re gro­no przy­pad­ko­wych ultra­ka­to­lic­kich czy­tel­ni­ków. Na nich liczę naj­bar­dziej. Na począ­tek zaj­mę się opi­sem rene­san­su archi­tek­tu­ry drew­nia­nej w naszym kra­ju, czy­li nową sce­no­gra­fią. Póź­niej chciał­bym opi­sać boha­te­rów i fabu­łę tego bar­dzo sła­be­go, za dłu­gie­go i do tego nie­me­go fil­mu, w któ­rym wła­śnie zaczę­li­śmy sta­ty­sto­wać. Jestem ate­istą, więc z defi­ni­cji będę obiek­tyw­ny pod­czas tej odpo­wie­dzial­nej pra­cy.

Czy­li zamie­rzasz ata­ko­wać powtó­rze­nie powtó­rze­niem? Wyglą­da to na nigdy nie­koń­czą­cą się Histo­rię… Bo w koń­ce jakoś nie wie­rzę. Chy­ba że w ten osta­tecz­ny, jako że uro­dzi­łem się w roku 1965 i pięć­dzie­siąt­kę mam już za sobą…

Powtó­rze­nie jest naj­lep­szym lekiem na powtó­rze­nie. Czym się stru­łeś, tym się lecz.

Dzię­ki za odpo­wie­dzi. Wybacz „trud­ne lite­ra­tu­ro­znaw­cze pyta­nia”. Mogę zapa­lić?

To ja dzię­ku­ję, Grze­go­rzu. Możesz.

O autorach i autorkach

Darek Foks

Urodzony w Skierniewicach. Poeta, prozaik, redaktor i scenarzysta. Studiował na Wydziale Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej, ukończył scenopisarstwo w łódzkiej Filmówce. Laureat m.in. głównej nagrody Konkursu na Brulion Poetycki (1993), Nagrody im. Natalii Gall (1999), Nagrody TVP Kultura (2006) za książkę Co robi łączniczka (przygotowaną wraz ze Z. Liberą), nominowaną również do Nagrody Literackiej Gdynia (2006). Laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2014) za całokształt twórczości. Dwukrotnie nominowany do Paszportu Polityki (2000, 2004). Redaktor działu prozy w „Twórczości”. Mieszka w Skierniewicach.

Grzegorz Tomicki

Urodzony w 1965 roku. Doktor nauk humanistycznych. Krytyk literacki, poeta, publicysta, wykładowca. Stale współpracuje z miesięcznikami „Odra” i „Twórczość” oraz kwartalnikiem „FA-art”. Prowadzi blog literacki Szkice ciurkiem. Mieszka w Legnicy.

Powiązania