Rozmowy na koniec: odcinek 33 Joanna Mueller
nagrania / transPort Literacki Antonina Tosiek Jakub Pszoniak Joanna MuellerTrzydziesty trzeci odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 29.
WięcejRozmowa Zuzanny Sali z Joanną Mueller, towarzysząca premierze książki trule Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
Zuzanna Sala: Pozwól, że nie będę się krępować wagą pytania, od którego zacznę naszą rozmowę – wezmę w ten sposób przykład z siły Twoich deklaracji w tomie. Po lekturze truli mam Cię bowiem ochotę zapytać o kilka kwestii, ale o jedną najsilniej – mianowicie o rolę poezji. Uwagi z poziomu meta (dotykające tego, czym poezja jest, czym nie jest, do czego może służyć, w jakich warunkach można ją tworzyć) przeplatają całą Twoją najnowszą książkę, trochę wzajemnie ze sobą dialogując, trochę sobie przecząc, a trochę zasiewając niepewność związaną z granicą ironii w Twoich wierszach. Jak to więc jest: czy poezja ma ocalać (choćby jedną osobę), ma wywoływać efekt motyla, ma bawić, ma zajmować się traumami czy wyrażać zawadiackie afirmacje?
Joanna Mueller: Jeśli można, zamawiam cały pakiet (bo mogę!). A tak poważnie (bo poezja jest dla mnie poważną sprawą, choć niepoważną też bywa): z moich wierszy metapoetyckich, gdyby tak je pozbierać ze wszystkich tomów, można by pewnie zrobić osobną książeczkę. Czy jednak dałoby się z nich wyczytać spójną teoretycznoliteracką deklarację – sama nie wiem, byłabym tego ciekawa.
W trulach zajmują mnie różnorakie role, głównie te, które odgrywamy w relacjach społecznych, a jedną z nich jest właśnie rola poezji, wcielanie się w poetkę. I jak to z rolami bywa – nie zawsze da się tu odróżnić prawdę od fałszu (gra między true a lies to zresztą kolejny temat tego tomu), szczerość od narzuconego scenariusza, osobistą deklarację od przytoczenia cudzego poglądu. Celowo wiersz z perzyn i wyżyn, chyba najbardziej autotematyczny w tej książce, zbudowałam tak, że trudno jednoznacznie powiedzieć, przy którym wersie autorka postawiłaby ptaszek asercji, która deklaracja jest z jej strony kpiną, a która credo. Mam marzenie, żeby czytelniczka i czytelnik potrafili tę zagadkę rozwikłać już po przeczytaniu całej książki – bo oczywiście ja sama mogłabym ten kwestionariusz wypełnić z ręką na sercu i przysięgą „na mały paluszek”.
Jedno, co mogę Ci tu na wstępie wyznać, to to, że poezja jest naprawdę życiową sprawą. Doświadczenie pokazało mi, jak cholernie potrafi być niebezpieczna, jaki strach i zamęt sieje, jaką obosieczną ma moc. Wiem, że to brzmi wariacko, patetycznie i strasznie zgredziarsko, ale na własnym przykładzie odczułam, że muszę walczyć o własne pisanie, dlatego trudno mi je traktować jedynie jako rozrywkę, hobby, „fajną zabawkę”. No dobra, koniec tego credo (a jednak!), wrzućmy na luz!
Skoro nawiązałaś już do etymologii tytułu, proponuję ją rozszerzyć: „trule” to przecież nie tylko neologizm zrastający słowa „true” i „lie”, ale też – jak podpowiadasz w innym wierszu – odsyłacz do frazy „true love”. Odsyłacz szczególnie gorzki, bo w najnowszym tomie nad wyraz dużo wierszy traktuje o niemożliwości miłości (o jej braku, odwróceniu, użyciu jako uzasadnienia przemocy itd.). Twoja najnowsza książka jest – zgodnie z zapowiedziami – bardziej wyciszona niż Waruj czy Hista…, jednak to wyciszenie opiera się przede wszystkim na głosie wyrażającym bezradność. O ile w Hiście… dość mocnym gestem zdecydowałaś się postawić na pozytywną (buntowniczą) interpretację zjawiska histerii (tj. zawalczyć raczej o prawo do histerii niż do niebycia histeryczką) – o tyle ten afirmacyjny rozpęd wytraca się w trulach, ustępując miejsca raczej smutkowi, frustracji, a nawet obrzydzeniu. Powiedz parę słów o tych emocjonalnych przesunięciach: skąd one się wzięły, jaki jest ich cel?
Zabrzmię starczo (w końcu 44 lata życia i 20 od debiutu zobowiązują, ech i heh), ale chyba po prostu zrozumiałam, że niewiele tak naprawdę może się zmienić na lepsze. I w moim własnym żyćku, i zasadniczo w świecie. Nie bój się, nie wytoczę tu żadnych postapokaliptycznych armat, o tym sugestywniej mówią i piszą inne poetki. Mnie po prostu dopadło zmęczenie – wiesz, kiedy widzisz, że budowałaś z kimś przez lata coś ważnego, a potem ktoś przychodzi i rozwala to jednym kopem, to przez jakiś czas jeszcze się bronisz, jeszcze walczysz, ale później powoli opadasz z sił i się poddajesz.
Mam tu na myśli na przykład Wspólny Pokój, to, co się stało ze Staromiejskim Domem Kultury. Najpierw jechałyśmy na „pełnej kurwie”, protestowałyśmy, szukałyśmy poparcia, ja napisałam kilka interwencyjnych wierszy, próbowałyśmy znajdować dofinansowanie na nasze działania, składałyśmy wnioski, sama rozumiesz, cała ta upierdliwa mrówcza harówka w kulturze – ale potem wytraciły się nam osobiste wolontariackie siły, po kolei odpadałyśmy: a to ze względu na sytuację życiową, a to dlatego, że trzeba było rzucić ambicje animacyjne w Warszawce, która nas jako środowisko wyklęła, i nająć się do jakiejkolwiek roboty, a to przez depresję, która też nas po kolei dopadała. Nie mówię, że to koniec, założyłyśmy stowarzyszenie, chcemy otworzyć wspólnopokojową serię wydawniczą (zaczynamy od świetnej i wyczekiwanej książki Marii Cyranowicz), ale na pewno tej dawnej afirmacyjnej siły już nie odzyskamy.
Mówię „my”, i chyba nawet trochę chowam się teraz za Wspólnym Pokojem, a to dlatego, że we własnym pokoju, co zresztą słusznie wyczytałaś z wierszy, też jest „tak se”. No cóż, wejście w smugę cienia sprawia, że trzeba się na nowo przemeblować, z „poetki na nowy wiek” stać się „poetką w średnim wieku” (że ironicznie nawiążę do tytułu Honetowej antologii). I chyba w trulach, prócz wierszy smętnych, rozgoryczonych i bezradnych, jest też trochę takich, gdzie już to przemeblowanie zaszło i gdzie czerpię z niego paradoksalną siłę. Myślę tu choćby o kpiarsko-starczej „wyrwie samury”, o rechotliwym „echo jest żabą” czy wreszcie o rozkołysanej „fieście mar” (nota bene napisanej po seminarium Wspólnego Pokoju, na którym gadałyśmy o twórczości Marioli Przyjemskiej i książce Ewy Majewskiej o niej). Afirmatywnymi gestami są według mnie także te wiersze, w których wsłuchuję się w dziewczyny i dziewczynki, „te, które przyjdą po nas”, które – wzorem Mafaldy – nie będą chorowały na „wyparzony języczek”, a czyste dymki komiksu zapełnią własnym pismem.
Kolejna kwestia, która bardzo mnie intryguje, związana jest z pozycją (miejscem) wydobywania się głosu podmiotki. Ściślej rzecz ujmując: zastanawia mnie, czy w tych wierszach mówi jedna osoba. Czy są one rozwinięciem, opisaniem i wglądem w stan konkretnej (lub po prostu pojedynczej) mówiącej? Nie chcę brzmieć naiwnie – mam z tyłu głowy cały czas rozmaite Twoje wypowiedzi o (równej) wadze tak podmiotu, jak i języka; wiem o niektórych tropach autobiograficznych w Twoich wierszach itd. Pamiętam też jednak o użyciach liryki roli choćby w niedawnej Hiście… W trulach z kolei mam wrażenie spójności głosu: wiele wątków, deklaracji i sugestywnych introspekcji splata się ze sobą i wzajemnie podbija. Dlatego właśnie trudno mi ruszyć dalej bez zadania tego pytania: myślałaś o podmiotce czy o podmiotach?
Myślę, że jest i tak, i tak. Zawsze byłam nieufna wobec trybu mono w poezji, wobec złudy pojedynczego „czystego głosu”. Interesowały mnie – i nadal interesują – zmącenia mowy, tryb stereo dolby surround, załamywanie się jednego głosu w wielu innych, oswajanie językowej inności poprzez wiersz – lub przeciwnie: ścieranie się z (często przemocową) obcością. W trulach również dochodzi do takich starć, do negocjowania przez podmiotkę/podmiotki własnego głosu w dość władzowych schematach komunikacyjnych.
Tylko że właśnie. Kiedy mówię o inności, obcości, negocjowaniu i starciach, to jednak sugeruję, że któryś głos jest „własny”, nawet jeśli wchodzi w bliskie relacje językowe, a w innych rozpuszcza się i niknie. Czy to jest spójność? Być może, ale ja użyłabym tu określenia „współczulność” albo jeszcze lepiej „współczujność” głosu. Chodzi mi o taki paradoks (wielokrotnie poświadczony w moim życiu), że najlepiej słyszę siebie w milczeniu innej kobiety, jestem czujna wobec jej zamilknięcia, ale też w jej ciszy silniej czuję siebie. Ta „inna” jest tubą mojego „to be”, jak to napisałam w wierszu „asie-niteczki” z Waruj. Z kolei ja chciałabym być tubą dla niej, dla tej drugiej, często wyobrażonej kobiety, dlatego piszę wiersz. W takim „współczujnym” tekście sytuacja podmiotowa się zwielokrotnia i zawęźla („posiestrza”) – tutaj już trudno powiedzieć, czy podmiotka jest jedna, czy są one dwie, czy jest ich jeszcze więcej. Tę komplikację dobrze chyba widać w wierszu „głowy maniok”, w którym otwarcie przeklikuję się między „my” a „ja”. Ale formę tuby mają też inne teksty z truli. Być może w moich ostatnich książkach, choćby w mocno wspólnotowym Waruj czy w grandziarskich „balladach apaszowskich” z Histy, ta tuba częściej niż w trulach była narzędziem do manifestowania wspólnego głosu, a z kolei w nowym tomie pojawia się więcej wierszy zwiniętych jak skulice, wymutowanych, ciasnych, co sprowadza podmiotkę do sytuacji osamotnienia i pojedynczości, ale myślę, że to lawirowanie między spójnym a wspólnym wciąż odbywa się w podobny sposób jak wcześniej.
Hm hm, no dobrze. Poprzednie pytanie zadałam dlatego, że miotam się interpretacyjnie w niektórych miejscach. Szczególnie tam, gdzie nie jestem pewna, kto w wierszu mówi (czy też: gdzie jest u Ciebie granica przechwycenia, włączenia wrogiego głosu, ironizowania). Tu i tam waham się: czy w tekście mówi kobieta, która polemizuje i wystawia się na polemiki, czy mężczyzna, którego się tym przytoczonym monologiem wystawia na krytykę (bo objaśnia świat, pacyfikuje rozmówczynię itd.). Zaryzykuję jednak, a Ty popraw mnie, jeśli się mylę: wydaje mi się bowiem, że często w trulach przebija polemika z empatycznym modelem feminizmu (albo szczerzej: etyki). Już od Waruj wskazywała zresztą na to Katarzyna Szopa – argumentując, że przedstawiacie z Joanną Łańcucką alternatywę wobec empatii, jaką jest postawa solidarnościowa. Gdybym miała czytać Twoje wiersze tak, jak robiłam to na początku, przy pierwszej lekturze truli (a potem zaczęłam w słuszność swoich rozpoznań powątpiewać, kontynuuję więc ten wątek z niepewnością), powiedziałabym, że rysuje się tam istotna linia konfliktu pomiędzy „płatkami śniegu” a tymi, które obchodzą świat tyle, co zeszłoroczny śnieg. Jeszcze inaczej: że na poziomie najnowszych wierszy podnosisz problemy z empatycznym modelem etyki podobne do tych, które opisywała ostatnio w metakrytycznym tekście o dyskusjach wokół prozy Agata Sikora. Ciekawa jestem: co Ty na to?
Ciekawe, że o to zapytałaś. Ja już na szczęście nie jestem czynną krytyczką, więc nie muszę się jednoznacznie opowiadać za żadną ze szkół, mam też wrażenie, że w prozie jednak grają inne czynniki niż w poezji, więc trudno by było jeden do jednego przystawiać tezy z tej dyskusji do sfery poetyckiej. Szczerze mówiąc, to byłabym przerażona, gdyby debaty na temat poezji zeszły do poziomu pustego empatyzowania z poetką i poetą, bo „coś przeżyli” albo „bo poruszają ważki temat społeczno-polityczny”, z wyłączeniem kanału „jak o tym napisali”. Wiem, upraszczam, ale serio się tego boję, bo rynek jest żarłoczny, prozą się nie nasyci, zakąsi poezją.
Wierzę jednak w mechanizmy obronne tej drugiej (o pierwszej się nie wypowiadam, nie jestem specką). I tu wrócę do początku Twojego pytania. Poezja według mnie broni się przed rynkowym upraszczającym przejęciem w ten sposób, że komplikuje swój przekaz, najeża tekst znaczeniami, w których czytelniczka „miota się” interpretacyjnie (tak, tego chciałam, sorry), wytwarza system immunologiczny chroniący wiersz przed polaryzacją i ideologizacją. Celowo w dwóch tekstach z truli piszę o polaryzacji w relacjach oraz o kolonizowaniu drugiej osoby za pomocą własnych racji. Twój dyskomfort związany z niepewnością, czy w wierszu mówi kobieta wzięta w polemiczne dwa ognie, czy mężczyzna-objaśniepan, jest też moim dyskomfortem – bo wiem, że tu czasem nie ma granic ani różnic: podmiotka często internalizuje przemocową mowę zwróconą przeciw niej, i chociaż na poziomie racjonalności (czy racji) wie, że to nadużycie, to na poziomie emocjonalnym dokonuje autosabotażu, bierze na siebie winę, wikła się w gaslighting, zaprzecza samej sobie. I wtedy już nieważne, czy wrogie słowa rzeczywiście padły, czy ona je tylko słyszy w swojej głowie – to jest ten sam język władzy. W trulach chciałam pokazać ten mechanizm od środka, rozpracować go w formach poetyckich, a nie na poziomie deklaracji. Z deklaracjami bowiem jest tak, że łatwo nam z nimi odruchowo empatyzować (albo być przeciw nim), tylko że tu pojawia się kłopot z powierzchownością, urynkowieniem i „łatwostrawnością” empatii, o którym pisała Agata Sikora. Ja wolę odbiór utrudniony, rozciągnięty w czasie, wymagający od czytelniczki pracowitej uwagi (a nie chwilowego wzruszonka) oraz interpretacyjnego zaangażowania – tak zresztą rozumiem kolejną sporną kwestię metakrytyczną: zaangażowanie w poezji.
Rozumiem i w sporej części się zgadzam, chociaż pewnie sięgałabym dalej (próbując argumentować, że to nie problem z powierzchownością/głębokością empatii, tylko z samym pomysłem, by etykę fundować na tej kategorii). Ale to osobny problem, nie chcę Cię wciągać w tę dyskusję – skorzystam natomiast z tego, by zadać okołoempatyczne, ale dość niewygodne pytanie.
Zastanawiałam się, czy o tym mówić, ale uznałam, że skoro mam wątpliwości – nie w porządku byłoby ich nie wyrazić wprost. Muszę przyznać, że chwilę otrząsałam się z otwarcia truli – pierwszy wiersz („antyfona na wyjście”) uderzył mnie bowiem dość negatywnie. Zrekonstruowałam go sobie jako deklarację metapoetycką, mówiącą plus minus coś takiego: „jeśli komukolwiek w jakikolwiek sposób pomoże to, co piszę w swojej poezji, to warto ją pisać – warto przeżywać wszystkie ewentualne cięgi, które otrzymam od instytucji życia literackiego, żeby tej jednej osobie pomóc”. O ile sama myśl nie wydaje mi się kontrowersyjna, o tyle bardzo kontrowersyjne wydaje mi się umieszczenie jej na samym wstępie książki. Jako krytyczce trudno mi bowiem przeczytać to jako coś innego niż szantaż emocjonalny. Jaką paskudą się okażę, jeśli będę chciała skrytykować tę książkę! Będę wtedy pewnie odpowiedzialna za kolejne trudności, które musi znosić poetka, chcąca jedynie pomóc choćby jednej osobie (a więc mająca naprawdę szlachetne intencje, których nie sposób nie szanować i z którymi nie sposób się nie zgodzić). Otrząsałam się chwilę po tym wierszu i muszę przyznać, że dalej mam do niego (a właściwie przede wszystkim do decyzji autorskiej, żeby umieścić go na początku książki) dużo niechęci. Wspominam o tym w naszej rozmowie, żeby dać Ci okazję do odniesienia się do moich wątpliwości (może przesadzam? fiksuję się? czytam na opak? ciekawa jestem, co sądzisz).
Ha, toś mnie zagięła swoim odczytaniem! Książki z drukarni już nie wycofam, układu nie zmienię, po ptokach (blefuję, i tak bym nie zmieniła), więc spróbuję uzasadnić.
Wiersz powstał jako próba ucieczki od przygniatającego mnie swą wagą pytania w „biurowej” debacie: „Czy próbujesz zmieniać świat swoim pisaniem?”. Możliwe, że Twój opór, Twoja niechęć do tego tekstu, zwłaszcza tekstu umieszczonego w określonym miejscu książki, ma coś z mojego oporu wobec tego górnolotnego pytania. Ale też Twoje odczucia mogą dowodzić, że wpadłam w pułapkę, bo sama, mimo chęci ucieczki od wielkich słów, odpowiedziałam górnolotnie. I okej, biorę to na klatę.
Ciekawi mnie jednak bardziej to, że odczytałaś ten tekst jako rodzaj szantażu emocjonalnego. Pewnie jestem po prostu noga z komunikacji (to dlatego zresztą wciąż te wiersze piszę), ale zamiar był trochę taki, żeby w trybie lectorem benevolum nawiązać z czytelniczką wstępną relację. Nie poprzez flirt, mruganie oczkiem, brokat i cekinki albo sekwencję zdań bez asercji, ale raczej w takim stylu „gdybyś nie miała gdzie pójść, wpadaj do mnie”.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to zaproszenie jest wewnętrznie sprzeczne, bo już sam tytuł może prowokować odwrót – otwierająca książkę antyfona jest przecież „na wyjście”, nie „na wejście”. U Ciebie tekst wywołał chęć wyjścia, kogoś innego może zachęci do pozostania. Nie myślałam o tym, gdy go pisałam i umieszczałam na wstępie, ale może to uczciwe, że już na początku można sobie zmierzyć emocjonalną temperaturę lektury (podobnie jak niedawno sprawdzało się to przed wejściem np. do teatru) – i jeśli już na wstępie czujesz się źle, to może faktycznie lepiej się wycofać (no wiem, jako krytyczce nie bardzo Ci wypada ;)).
Ja „antyfonę na wyjście” traktowałam trochę fraktalnie (cząstka jako odwzorowanie całości) i chyba dlatego, a nie jedynie z przekory, dałam ją na początek – uznałam, że skoro trule są przede wszystkim tomem o wychodzeniu z klatek, to niech już pierwszy wiersz ten ruch uwalniania sprowokuje. Zwłaszcza że – jak widać w dedykacji, a co potem wyjaśniam w „nocie z podzięką” – „antyfona na wyjście” jest efektem moich rozmów z Bianką Rolando o splocie wolności i poezji. Zastanawia mnie, że odczytałaś ten wiersz jako swoiste j’accuse! wobec „tej dziwnej instytucji zwanej literaturą”, bo akurat w tym tekście zupełnie nie miałam na myśli opresji ze strony instytucji życia literackiego (to przerabiam w innych wierszach autotematycznych), raczej po prostu różne opresje ze strony życia, kropka.
Oprócz tego wszystkiego, o czym powiedziałyśmy dotychczas, trule to chyba przede wszystkim książka o milczeniu, prawda? Wskazują na to nie tylko dwa motta (z Miłobędzkiej i Devi), ale też liczne tropy w poszczególnych wierszach. Jako że jednak o „oddawaniu głosu” podmiotom uciszanym w poezji wypowiadałaś się już wielokrotnie, zapytałabym Cię o to milczenie od trochę innej strony. Wydaje mi się bowiem, że szczególnie ciekawe są u Ciebie te momenty, w których po długotrwałym milczeniu zabiera się głos – coś się wtedy przelewa w mówiących, rozmiar wyrzutu staje się wręcz niepokojący.
Gdy o tym myślę, przypomina mi się opowieść mojego przyjaciela, który kiedyś w jakiejś poppsychologicznej publikacji przeczytał na tyle odkrywczą myśl, że opowiedziana została we mnie na długo. Zarysował przede mną taką scenkę: siedzę sobie w jakimś publicznym miejscu, dajmy na to w tramwaju. Ktoś za mną nieustannie stuka butem w moje siedzenie, a mnie to doprowadza do szewskiej pasji. Gdy pierwszy raz o tym myślę, ignoruję własne zirytowanie; drugi raz – zaciskam zęby; trzeci raz – w końcu zwracam uwagę tej osobie. Gdy jednak to robię (gdy wreszcie odzywam się na głos), mam w pamięci, że wcześniej raz i drugi zwracałam mu uwagę w myślach. To już kolejny raz, gdy ta osoba mnie zirytowała – gdy naruszyła moją przestrzeń – i wcześniej nic z tym nie zrobiła! Jestem tym tak podjudzona, że wypowiadam się pełna złości. Naprzeciw mnie jednak siedzi osoba, która może nie mieć pojęcia, że mnie trącała (być może robiła to w nerwowym odruchu), i która słyszy mój głos pierwszy raz – a głos ten od razu jest pełen frustracji. Ja zwracam uwagę komuś trzeci raz – ale ten ktoś słyszy to po raz pierwszy, bo dopiero w granicznym momencie wylewa się ze mnie słyszalny komunikat (wcześniej praktykowałam jedynie sfrustrowane milczenie).
Przepraszam za ten przydługi przykład, ale wrócił on do mnie podczas czytania truli. W kontekście obecnej w Twoich wierszach relacji milczenia i zdobywania się na to, by je przerwać, myślę cały czas o tych emocjach, zastanawiam się nad możliwością redukcji frustracji. Stąd pytanie: czy możliwe jest (albo – co trzeba zrobić, by było możliwe) zabieranie głosu wcześniej, ukrócenie wydłużającego się milczenia? Czy interesuje Cię to na poziomie wiersza?
Historyjka totalnie w punkt! Trochę jak terapeutyczne zadanie, które kiedyś dostałam: „mów prostą czcionką” (cytat poszedł w „aż wybije”). I na poziomie życia to jest złota zasada, bo narastające milczenie – milczenie obrastające frustrą – może narobić wiele szkód, zwłaszcza w relacjach. Ryby psują się nie tyle od głowy, ile od tego, że głosu nie mają (lub mają, a nie wydają), zaś procesy gnilne najlepiej zachodzą w beztlenowym zamknięciu (że tak skorzystam z lipnych metafor). Nie wiem, co można by z tym zrobić globalnie, choć pewnie sporą pracę ma tu do wykonania feminizm – znowu: nie chcę powtarzać banału o tresowaniu dziewczynek do milczenia, ale jak w każdym banale jest w nim dużo prawdy. Czasem to zaciskanie ust – zwykle gniewne, urazowe, autodestrukcyjne – wynika po prostu z predyspozycji człowieka, z jego osobistych deficytów; kiedy indziej jest wynikiem wychowania na przykład w „pruskim drylu”, który zakłada, że nie powinno się dawać upustu emocjom. W planie prywatnym może tu chyba sporo naprostować terapia.
Tyle że życie to jedno, a wiersz drugie. W poezji raczej nie mówi się prostą czcionką, nawet jeśli terapia – czy osobiste żyćko – staje się inspiracją (sprawdzone tipy!). U mnie dzieje się tak – wiem, to fatalne rozwiązanie życiowe – że ten wylew czy wybuch, który jest efektem wydłużającego się milczenia, zachodzi zwykle dopiero na poziomie w wiersza (zamiast w zwykłej ludzkiej rozmowie). Jeśli przyłożyć do tego przykład Twojego przyjaciela: nie reaguję uprzejmą prośbą na pierwsze kopnięcie, nie zwracam towarzyszowi podróży uwagi, gdy kopie po raz drugi, ale nie warczę też na niego sfrustrowana po trzecim kopie, tylko dalej jadę w milczeniu (choć we mnie buzuje), a potem piszę o tym wiersz (który i tak do niego nie dotrze). Bardzo to jest porypane, wiem.
A trule, masz rację, mocno siedzą w temacie milczenia, i to chyba w inny sposób niż poprzednie książki. W Waruj czy Hiście interesowało mnie milczenie w wymiarze… no, może nie globalnym, ale na pewno zbiorowym – tresowanie kobiet do „buziek w ciup”, odbieranie im głosu w polu społecznym, wreszcie potężniejący wspólnotowy protest, w którym po latach uciszania kobiety odpowiadają chóralnym wrzaskiem. W trulach punkt poetyckiej ciężkości znowu przesuwa się z chórzystek gniewnie wymachujących „warkoczami” na „solistki” (że tak nawiążę do tytułów współredagowanych przeze mnie antologii poezji kobiet – tam to lawirowanie między „własnym” a „wspólnym” jest wyraźnie podkreślane). W tym znaczeniu trulom pewnie jest bliżej do pierwszej części Histy…, z portretami kobiet osadzonych w celach, niż do bizarnych femizrywów z „ballad apaszowskich” albo do groźnego warkotu z Waruj. Może to jest wręcz most do starszych tomów, w których soczewka była skupiona na podmiotce trenującej „mowę domową” czy zatrzaśniętej w macierzyństwie. Pewnie stąd wrażenie wycofania, wyciszenia i bezradności, o których mówiłyśmy wcześniej.
To ciekawe, że mówisz o „Charcotach” – bo też miałam wrażenie powinowactwa pierwszej części Histy… z najnowszą książką. Podobieństwa kończą się jednak na tym, że o ile w poprzednim tomie ten dociążony, pesymistyczny katalog histerycznych kobiet w pewnym sensie zbijany był później przez tony buntownicze, przechwytujące histerię na feministyczne potrzeby, o tyle w trulach nie dostajemy takiej kojącej przeciwwagi. To książka ciemniejsza i smutniejsza – co paradoksalnie widać także w przebłyskach nadziei. Jak w wyrażonej w jednym z wierszy tęsknocie do „doludzia” – krainy dążeń Niewidki. Wydaje mi się, że to dobry moment, żeby (w obliczu niedługiego czasu dzielącego wydanie Niewidki i Zobaczyska oraz truli) zapytać: jak widzisz relację swojego „dorosłego” pisania i projektów skierowanych dla dzieci?
Między premierami Niewidki i Zobaczyska oraz truli są zaledwie trzy miesiące odstępu, ale tak naprawdę stworzyłyśmy tę kamishibajkę z Joanną Łańcucką jeszcze przed Waruj, czyli w 2018 roku, a potem przeleżakowała pięć lat w próbnym wydruku w moim drewnianym teatrzyku kamishibai. O tym, co się przez ten czas zmieniło, a także o splotach dziecięcych i dorosłych tematów czy motywów pojawiających się w Niewidce i w Waruj opowiadamy z Asią w innej „biurowej” rozmowie.
Nie chcę powtarzać tego, co tam padło, ale na pewno między moimi publikacjami dla dzieci i dorosłych jest „zgodność tkankowa”. Zresztą to dotyczy w ogóle wszystkich książek, bo przecież zbiory eseistyczne – Stratygrafie i Powlekać rosnące – były pisane równocześnie z tomami poetyckimi, a w efekcie wiele metafor, obrazów, figur pojawia się zarazem – choć w innym rozwinięciu – w eseju i w poezji. Z kolei język dziecięcy najpierw eksplorowałam w książkach z wierszami „dla dorosłych”, a potem stworzyłam Piratów dobrej roboty, czyli tomik poetycki dla młodszych czytelników. Myślę, że te dorosłe i dziecięce płaszczyzny w moim pisaniu przenikają się i uzupełniają – czytałam zresztą kiedyś analizy, które je ze sobą porównują. Jestem wielką fanką zmąconych, nieczystych form gatunkowych oraz podwójnego kodowania dzieł literackich (czy np. filmowych), i dlatego sama też chętnie uprawiam takie „siedzenie na ostrzu granicy”, jak to z Asią Łańcucką nazwałyśmy w rozmowie o Niewidce.
A co do podobieństw na poziomie kreacji bohaterek czy podmiotek w tekstach dziecięcych i dorosłych – Niewidka, która z jakichś powodów nie może wyruszyć w podróż w Wielkie Zobaczysko, jest duchową siostrą Manatki z Piratów, która przez lata planuje niezrealizowaną wyprawę nad Bałtyk, z kolei Manatka ma coś i z uwięzionych w celach swojego szaleństwa „sióstr Histy” – kobiet z Charcotów, a tym wreszcie niedaleko do spętanych milczeniem lub śpiewających „pieśni cieśni” podmiotek sportretowanych w trulach, przy czym one (i tu kółko się zamyka lub otwiera) mogą znaleźć swoje lustrzane odbicia w jeszcze starszych książkach: intima thule (dopiero niedawno odkryłam ten rym: thule/trule!), Wylinkach, Zagniazdownikach lub nawet w Somnambólach fantomowych.
I tutaj mogłabym jeszcze raz nawiązać do tej nieszczęsnej „antyfony na wyjście” – możliwe, że moja twórczość zawsze była przede wszystkim taką próbą „rozprężania wdrukowanych krat” w sobie i innych. Te kraty są „wdrukowane”, bo obiektywnie mogą wcale nie istnieć – jak w Niewidce, w której znalazła się uderzająca niespójność: ja w tekście napisałam, że okna bohaterki są okratowane, a tymczasem Asia Łańcucka narysowała Niewidkę patrzącą przez okno bez krat. Zastanowiło mnie to, ta różnica w postrzeganiu uwięzienia czy wolności, i wróciłam do tematu w trulach, m.in. w wierszu wprost przywołującym Niewidkowe Dalekie Doludzie.
Mam jeszcze drobne – wydawałoby się, techniczne – pytanie: o „blok tekstu” (bo tak Jakub Kornhauser definiował ostatnio poemat prozą). Nie jest to forma, którą eksplorowałaś z nadmiernym entuzjazmem w poprzednich książkach. W trulach jednak jest jej relatywnie dużo: czasem dodajesz do niej bardziej klasycznie wierszową wersyfikację, niekiedy ów „blok tekstu” dziurawisz albo zaczynasz od wcięcia – nie zmienia to jednak faktu, że decydujesz się wizualnie „sprozaizować” część swoich wierszy. Zastanawia mnie: skąd ten ruch?
Być może, jak to zasugerował Jakub Kornhauser na którymś ze spotkań promocyjnych z antologią Równo z prawej (w której znalazłam się, nieco zdumiona faktem, że w ogóle zdarzył mi się jakiś poemat prozą!), coś wisi w powietrzu – poeci i poetki w ciągu ostatnich dwóch-trzech lat częściej niż kiedykolwiek sięgali po tę formę, do tego stopnia, że można by ułożyć drugą antologię poematu prozą z samych tylko ostatnich lat, równie grubą jak ta obejmująca cały XX wiek. Tak przynajmniej sugeruje Kuba, a ja mu wierzę, bo jest w tym temacie specem. Ciekawi mnie, skąd ten wysyp. Z fascynacją śledzę na przykład poematy prozą w dwóch nowych tomach Kacpra Bartczaka, czyli poety, któremu – zdawałoby się – do tej narracyjnej formy raczej daleko.
A skąd „bloki tekstu” u mnie? One powstały jako pierwsze w tej książce, w pewnym momencie nawet trochę bałam się, że to będzie tom z samymi prostokątami, na szczęście potem do głosu doszły inne formy. Te zbite kubiki tekstowe najlepiej oddawały sytuację zamknięcia, zaciśnięcia, sprasowania do zwartej formy – czyli odczucia, które uruchomiło ten tom i z którego kolejne wiersze, już nie „blokowe”, próbowały się na różne sposoby uwalniać. „Prostokąty” tworzą pewien cykl, co widać też w ich tytułach, gdzie dyscyplinująca opresja sprasowuje podmiotkę w bezwładny tobół. Ostatnia z tego cyklu jest „Pieśń cieśni”, ale ona ma już potencjał wybicia się, wydostania z klatki, „antyfony na wyjście”.
Sporo rozmawiałyśmy w miarę blisko tekstu Twojej ostatniej książki, więc na koniec chciałabym zagaić o sprawy bardziej ogólne. Nie ukrywam jednak, że pretekst do tego pytania też wychodzi bezpośrednio z wierszowego konkretu. Zdaje mi się bowiem, że utworem „dlaczego nie poetki” zaczepiasz Joannę Orską (tj. nawiązujesz do jej szkicu Dlaczego poetki nie układają się w linie?). Myślę o tym wierszu jako o głosie w toczącej się ostatnio poza centrum krytyki feministycznej (tj. m.in. w tym tekście Orskiej czy w książce Kuby Skurtysa ułożonej wg klucza genderowego) debacie o rozumienie kobiecego pisania/pisania kobiet. Te kategorie są ważne dla Ciebie już od debiutu (przypominam sobie choćby wiersz „Do lustra szczerzę się” z Somnambólów…) i ciągle wracają zarówno w poezji, jak w i życiu literackim (np. w działaniach Wspólnego Pokoju). W związku z tym chciałabym Cię zapytać o dwie rzeczy: jak widzisz stan, kondycję i możliwości poezji kobiet na rok 2023 w Polsce (i swoją w tym rolę) oraz czego byś sobie dziś życzyła dla poezji kobiet? (Tak, tak – wiem, że to materiał na osobny szkic. Nie proszę Cię oczywiście o niego, ale ciekawa jestem ogólnego obrazu tej panoramy w Twoich oczach.)
Ten mały tekścik to jeden z kilku, które napisałam na marginesie dużych krytycznoliterackich debat i pomniejszych inb na fejsie – zastanawiałam się, czy w ogóle włączać je do książki, w końcu część wyrzuciłam, ale ten i jeszcze ze dwa zostały. I jasne, to nawiązanie do szkicu Joanny, skrótowe i oczywiście w żaden sposób nie pretendujące do głosu w dyskusji, nawet chyba nie polemiczne wobec tez krytyczki, ot, taki blik inby, którą zaraz przykryją kolejne sążniste dysputy, choć gorycz pozostanie. Gorycz zresztą wzięła się z poczucia, że co z tego, że rozpisywane są kolejne dyskusje, czasem moderowane przez moje rodzime Biuro Literackie, co z tego, że piszemy teksty o nowych językach w polu poezji albo o tym, czy zmieniamy świat swoim pisaniem, skoro i tak nie zmienia się nic (lub zmienia niewiele), chłopaki nadal układają się w linie i dostają fajne zabawki, dziewczyny buksują w truchcie po bieżni, zmieniają się skórki dyskursów, ale „pod grą” (że odwołam się do tekstu Moniki Glosowitz) odbywają się wciąż te same ruchy.
Tak to widziałam wtedy (czyli jakiś rok czy dwa temu), a czy dzisiaj odczuwam to inaczej? Nie wiem. Na pewno jeśli chodzi o kwestię „stanu poezji kobiet AD 2023”, to spadła mi temperatura sporu – może dlatego, że świetne książki poetek są dzisiaj o wiele bardziej widoczne, omawiane, nagradzane, niż kiedy pisałam choćby Waruj (zresztą sama za chwilę odbieram Silesiusa za całokształt, więc nie powinnam na temat nagród marudzić, ale spoko, dalej będę), a może dlatego, że się po prostu postarzałam i już nie mam siły walczyć z taką żarliwością jak kiedyś, wypaliłam się, dostałam po nosie, spasowałam. Lub inaczej – widzę, że sporo konkretnych rzeczy wraz z dziewczynami, chociażby ze Wspólnego Pokoju, przez te lata zrobiłyśmy dla widzialności piszących kobiet, i teraz może zwyczajnie czas odpocząć? Zobaczyć, jak piszą i walczą młodsze, kiedy my w tym truchcie po bieżni dostajemy już starczej zadyszki? Patrzę na tę poetycką bieżnię z wielką fascynacją, zakochuję się w nowych książkach poetek, w ich językach i wrażliwościach, a kiedy jako redaktorka mogę w dodatku w narodzinach kolejnych tomów poetyckich uczestniczyć – to jestem przeszczęśliwa. Z tego punktu widzenia mogę powiedzieć, że jest dobrze, jest świetnie. Powstają mocne książki poetyckie, a piszące kobiety dzisiaj wchodzą w świat poetycki z mniejszą traumą, niż to bywało jeszcze dwadzieścia lat temu, gdy ja debiutowałam, w razie czego potrafią się odgryźć dziadersom czy objaśniepanom, nauczyły się także zbudować wspólnotowe relacje, azyle, które je chronią. Bardzo Wam, dziewczyny, kibicuję!
Urodzona w 1979 roku. Poetka, eseistka, redaktorka. Wydała tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (2010), intima thule (2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa), wspólnie z Joanną Łańcucką Waruj (2019, nominacje do Silesiusa i Nagrody im. W. Szymborskiej) oraz Hista & her sista (2021, nominacja do Silesiusa), dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące(2013) oraz zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (2017). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (2009, razem z Marią Cyranowicz i Justyną Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (2016, wraz z Beatą Gulą i Sylwią Głuszak). Członkini grupy feministyczno-artystycznej Wspólny Pokój. Mieszka w Warszawie.
Ur. 1994, doktorantka Szkoły Doktorskiej Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach programu literaturoznawstwo. Wiceredaktorka naczelna kwartalnika literackiego „KONTENT”, kieruje wydawnictwem poetyckim o tej samej nazwie. Publikowała teksty krytyczne m.in. w „Czasie Kultury”, „Odrze”, „Stonerze Polskim”, „Nowej Dekadzie Krakowskiej” czy „Wakacie”. Pochodzi z Bierutowa.
Trzydziesty trzeci odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 29.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Aleksandrą Kasprzak, towarzysząca premierze książki Wydrąż mi rodzinę w serze, wydanej w Biurze Literackim 16 września 2024 roku.
WięcejCzytanie z książki „Niewidka i Zobaczysko” z udziałem Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Łukasza Woźniaka, laureata 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Justyny Bargielskiej, Magdaleny Bielskiej, Jacka Dehnela, Sławomira Elsnera, Julii Fiedorczuk, Konrada Góry, Łukasza Jarosza, Bartosza Konstrata, Szczepana Kopyta, Joanny Lech, Agnieszki Mirahiny, Joanny Mueller, Edwarda Pasewicza, Anny Podczaszy, Tomasza Pułki, Bianki Rolando, Roberta Rybickiego, Pawła Sarny, Julii Szychowiak, Joanny Wajs, Przemysława Witkowskiego i Indigo Tree podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Karola Brzozowskiego, laureata projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2023”.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Kamila Plicha, laureata 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Julii Jankowskiej, laureatki 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejRozmowa Zuzanny Sali z Joanną Łępicką, towarzysząca premierze książki Zeszyt ćwiczeń Joanny Łępickiej, wydanej w Biurze Literackim 4 grudnia 2023 roku.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat poezji Aleksandry Góreckiej, laureatki 18. edycji Połowu poetyckiego.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller, towarzyszący premierze książki trule, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Katarzyną Szaulińską, towarzysząca premierze książki Kryptodom Katarzyny Szaulińskiej, wydanej w Biurze Literackim 16 października 2023 roku.
WięcejFragmenty książki trule Joanny Mueller, która ukaże się w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRozmowa Anny Kałuży i Zuzanny Sali z Kacprem Bartczakiem, towarzysząca premierze książki Czas kompost Kacpra Bartczaka, wydanej w Biurze Literackim 28 sierpnia 2023 roku.
WięcejFragmenty książki trule Joanny Mueller, która ukaże się w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRozmowa Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, towarzysząca towarzysząca premierze kamishibajki Niewidka i Zobaczysko, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, towarzyszący premierze książki Niewidka i Zobaczysko, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?”.
WięcejTrzynasty odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WięcejCzytanie z książki Romantyczność. Współczesne ballady i romanse inspirowane twórczością Adama Mickiewicza w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Niewidka i Zobaczysko Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, która ukaże się w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejFragmenty zapowiadające książkę Niewidka i Zobaczysko Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, która ukaże się w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejRozmowa Zuzanny Sali z Romanem Honetem, towarzysząca premierze książki żal, może on Romana Honeta, wydanej w Biurze Literackim 17 października 2022 roku.
WięcejTrzynasty odcinek z cyklu „Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejCzytanie z książki Hista & her sista z udziałem Joanny Mueller w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejOdpowiedzi Joanny Mueller na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.
WięcejRecenzja Zuzanny Sali towarzysząca premierze książki Komunizm, gówno i może cię kocham Tomka Gromadki, wydanej w Biurze Literackim 7 lutego 2022 roku.
Więcej17. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej16. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej15. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejSpotkanie wokół książki Amerykańska Szkoła Pisania Elizabeth Bishop z udziałem Juliusza Pielichowskiego, Marcina Szustra, Jerzego Jarniewicz i Joanny Mueller w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
Więcej14. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Bogusławą Sochańską, towarzysząca premierze książki Bojownicy bez broni Mortena Nielsena, wydanej w Biurze Literackim 20 września 2021 roku.
Więcej13. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej12. odcinek cyklu odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
Więcej11. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejSpotkanie wokół książek Wojna (pieśni lisów), Przepowieść w ścinkach, Gdyby ktoś o mnie pytał i Sekcja zabójstw z udziałem Konrada Góry, Marty Podgórnik, Bohdana Zadury, Joanny Mueller i Karola Maliszewskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WięcejRozmowa Zuzanny Sali z Jerzym Jarniewiczem, towarzysząca premierze książki Mondo cane, która ukazała się w Biurze Literackim 28 czerwca 2021 roku.
Więcej10. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Berek wierszem”.
Więcej9. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Hista & her sista, wydanej w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
WięcejDziewiąty odcinek cyklu Książki z Biura. Nagranie zrealizowano w ramach projektu Kartoteka 25.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Addą Djørup, towarzysząca premierze książki Najsłabszy opór, wydanej w Biurze Literackim 17 maja 2021 roku.
WięcejRozmowa Katarzyny Szaulińskiej z Joanną Mueller, towarzysząca premierze książki Hista & her sista, wydanej w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
Więcej8. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller.
WięcejFragment zapowiadający książkę Joanny Mueller Hista & her sista, która ukaże się w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
Więcej7. odcinek cyklu „Kartoteka 25: Debiuty” Joanny Mueller
WięcejGłos Weroniki Janeczko i Zuzanny Sali w debacie „Nowe języki poezji”.
Więcej6. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej5. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej4. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej3. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
Więcej2. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
WięcejRecenzja Joanny Mueller, towarzysząca wydaniu książki Katarzyny Szwedy Bosorka, która ukazała się w Biurze Literackim 9 listopada 2020 roku.
Więcej1. odcinek cyklu Kartoteka 25: Debiuty.
WięcejSpotkanie wokół książek Santarém Elizabeth Bishop, Samotność przestrzeni Emily Dickinson i Nie gódź się Patti Smith z udziałem Tadeusza Sławka, Filipa Łobodzińskiego, Joanny Mueller oraz Juliusza Pielichowskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 24.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Ludzie ze Stacji”.
WięcejSpotkanie z udziałem Anny Kałuży, Karola Maliszewskiego, Joanny Mueller, Joanny Orskiej oraz Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 24.
WięcejSpotkanie wokół książki „Waruj Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej z udziałem Joanny Mueller, Joanny Łańcuckiej, Anny Adamowicz oraz Dawida Mateusza w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejRozmowa Sylwii Głuszak z Joanną Łańcucką i Joanną Mueller, towarzysząca wydaniu książki Waruj Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejRozmowa Romana Honeta z Joanną Mueller, opublikowana w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejAutorskie komentarze Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, towarzyszące wydaniu książki Waruj, która ukazała się w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejRozmowa Zuzanny Sali z Kacprem Bartczakiem towarzysząca wydaniu książki Naworadiowa Kacpra Bartczaka, wydanej w Biurze Literackim 26 sierpnia 2019 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Joanny Łańcuckiej & Joanny Mueller Waruj, która ukaże się w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejGłos Zuzanny Sali w debacie „O poetyckich książkach trzydziestolecia”.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Bianką Rolando, towarzysząca wydaniu książki Stelle, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 11 marca 2019 roku.
WięcejGłos Zuzanny Sali w debacie „Biurowe książki roku 2018”.
WięcejSpotkanie z organizatorami festiwalu Stacja Literatura 23, w którym udział wzięli Damian Banasz, Artur Burszta, Mateusz Grzegorzewski, Aleksandra Grzemska, Polina Justowa, Dawid Mateusz, Mina, Joanna Mueller, Aleksandra Olszewska, Tomasz Piechnik, Juliusz Pielichowski, Magdalena Rigamonti i Maksymilian Rigamonti.
WięcejRozmowa Joanny Mueller i Juliusza Pielichowskiego, towarzysząca wydaniu książki Santarém (wiersze i trzy małe prozy) Elizabeth Bishop w przekładzie Andrzeja Sosnowskiego, która ukazała się w Biurze Literackim 5 listopada 2018 roku.
WięcejDyskusja redakcji Biura Literackiego z udziałem: Aleksandry Grzemskiej, Dawida Mateusza, Joanny Mueller, Aleksandry Olszewskiej, Juliusza Pielichowskiego i Artura Burszty na temat festiwalu Stacja Literatura 23.
WięcejPozakonkursowy zestaw „Wierszy doraźnych 2018” autorstwa Jakuba Kornhausera, Zbigniewa Macheja, Karola Maliszewskiego, Joanny Mueller, Przemysława Owczarka, Grzegorza Wróblewskiego.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Poetycka książka trzydziestolecia”.
WięcejRozmowa Zuzanny Sali z Jakubem Nowackim na temat almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2017, który ukazał się w Biurze Literackim 13 sierpnia 2018 roku.
WięcejSpotkanie autorskie „Tribute to John Ashbery” w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat zestawu wierszy Z analogowych remisji Lucjusza Blancjusza Patryka Kosendy, laureata 12. edycji „Połowu”.
WięcejGłos Zuzanny Sali w debacie „Biurowe książki roku 2017”.
WięcejImpresja Joanny Mueller na temat zestawu wierszy Poza geometrią Macieja Konarskiego, laureata 12. edycji „Połowu”.
WięcejRecenzja Zuzanny Sali książki Puste noce Jerzego Jarniewicza, wydanej nakładem Biura Literackiego 4 grudnia 2017 roku.
WięcejRozmowa Marii Liczner z Joanną Mueller, towarzysząca premierze książki Piraci dobrej roboty, wydanej nakładem Biura Literackiego 23 października 2017 roku.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller w ramach cyklu „Historia jednego tekstu”, towarzyszący premierze książki Piraci dobrej roboty, wydanej nakładem Biura Literackiego 23 października 2017 roku.
WięcejWiersz z tomu intima thule, zarejestrowany podczas spotkania „Poeci na nowy wiek” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejZapis spotkania autorskiego „Nowe sytuacje w Trybie żeńskim” z Joanną Mueller w ramach 19. festiwalu literackiego Port Wrocław 2014.
WięcejFragment zapowiadający książkę Piraci dobrej roboty Joanny Mueller z ilustracjami autorstwa Marianny Sztymy, która ukaże się w Biurze Literackim 23 października 2017 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Piraci dobrej roboty Joanny Mueller z ilustracjami autorstwa Marianny Sztymy, która ukaże się w Biurze Literackim 23 października 2017 roku.
WięcejGłos Zuzanny Sali w debacie „Czytam naturalnie 2017”.
WięcejGłos Zuzanny Sali w debacie „Na scenie czy w polu?”.
WięcejWiersz z tomu Intima thule Joanny Mueller.
WięcejZapis spotkania autorskiego z laureatami konkursu „Nakręć wiersz” w ramach 20. edycji festiwalu Port Literacki 2015.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Jackiem Dehnelem, towarzysząca premierze książki Zimowe królestwo, wydanej w Biurze Literackim 23 stycznia 2017 roku.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Justyną Bargielską, towarzysząca premierze książki Siedem przygód Rozalii Grozy, wydanej w Biurze Literackim 9 lutego 2017 roku.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Szymonem Żuchowskim, towarzysząca premierze książki Tropizmy w przekładzie Szymona Żuchowskiego, wydanej w Biurze Literackim 1 listopada 2016 roku.
WięcejRecenzja Joanny Mueller z książki Seans na dnie morza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w wyborze Marty Podgórnik.
WięcejRozmowa Klaudii Mucy z Joanną Mueller.
WięcejPołów 2011. Fragment eseju Joanny Mueller Kuter do bazy! – o poezji Macieja Taranka.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Jakubem Głuszakiem, towarzysząca premierze książki 21 wierszy miłosnych, wydanej w Biurze Literackim 12 lipca 2016 roku.
WięcejRecenzja Zuzanny Sali towarzysząca premierze książki 21 wierszy miłosnych Adrienne Rich, wydanej w przekładzie Jakuba Głuszaka w Biurze Literackim 11 lipca 2016 roku.
WięcejZapis spotkania autorskiego „Poeci na nowy wiek” z Justyną Bargielską, Joanną Mueller i Julią Szychowiak w ramach 20. edycji festiwalu Port Literacki 2015.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Jeszcze jedna dyskusja o parytetach”.
WięcejRozmowa Karoliny Sałdeckiej z Joanną Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Nowy (polski) głos w Europie”.
WięcejDziewiąty odcinek programu literackiego „Poeci”, w którym Wojciech Bonowicz rozmawia z Joanną Mueller.
WięcejRecenzja Zuzanny Sali towarzysząca premierze e‑booka Justyny Bargielskiej China shipping wydanego w Biurze Literackim 8 lutego 2016 roku.
WięcejGłos Zuzanny Sali w debacie „Biurowe książki 2015 roku”.
WięcejDzieci zadają pytania autorom i autorkom książki Sposoby na zaśnięcie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 13 lipca 2015 roku.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Nakarmić kamień Bronki Nowickiej, która ukazała się 29 czerwca 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejRozmowa Joanny Mueller z Jerzym Jarniewiczem towarzysząca premierze książki Woda na Marsie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 25 maja 2015 roku.
WięcejSzkic Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Przedszkolny sen Marianki Jacka Podsiadły, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 20 kwietnia 2015 roku.
WięcejGłos Zuzanny Sali w debacie „Wielki kanion”.
WięcejZ Martą Podgórnik o książce Zawsze rozmawia Joanna Mueller.
WięcejAutorski komentarz Jonanny Mueller do wiersza „dąsy, musy, winy” z książki intima thule, która ukazała się 12 stycznia 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejZ Joanną Mueller o książce intima thule rozmawia Przemysław Rojek
WięcejWybór Joanny Mueller autokomentarzy Andrzeja Falkiewicza z książki ta chwila, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii Proza 19 grudnia 2013 roku.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller do szkicu „Prenatal w powidoku (kolekta)”.
WięcejZ Joanną Mueller o książce Powlekać rosnące rozmawia Anita Jarzyna.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Jaka Pol(s)ka”.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Nadjeżdża Szymona Słomczyńskiego.
WięcejZ Szymonem Słomczyńskim o książce Nadjeżdża rozmawia Joanna Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „10 lat Portu i Biura we Wrocławiu”.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Warszafka płonie, która ukazała się 4 kwietnia 2013 roku nakładem Biura Literackiego.
WięcejJoanna Mueller, współredaktorka antologii Połów. Poetyckie debiuty 2012, o wierszach Szymona Słomczyńskiego.
WięcejJoanna Mueller, współredaktorka antologii Połów. Poetyckie debiuty 2012 o wierszach Seweryna Górczaka.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Kto w Odsieczy”.
WięcejEsej Joanny Mueller opublikowany w 2012 roku na łamach „Wakatu”.
WięcejJoanna Mueller współredaktorka antologii Połów. Poetyckie debiuty 2011 o twórczości Katarzyny Kaczmarek, Macieja Taranka i Joanny Żabnickiej.
WięcejRecenzja Joanna Mueller z książki Seans na dnie morza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w wyborze Marty Podgórnik.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Po co nam Dzieła zebrane Karpowicza”.
WięcejZ Jackiem Dehnelem o książce Rubryki strat i zysków rozmawia Joanna Mueller.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Czy Nobel zasłużył na Różewicza?”.
WięcejZ Martą Podgórnik o książce Rezydencja surykatek rozmawia Joanna Mueller.
WięcejZ Joanną Mueller o książce Wylinki rozmawia Monika Glosowitz.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller do wiersza „krymu mir, cry & crime” z książki Wylinki, wydanej w Biurze Literackim 18 listopada 2010 roku.
WięcejEsej Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Stratygrafie.
WięcejEsej Joanny Mueller o Tymoteuszu Karpowiczu.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Być poetą dzisiaj”.
WięcejEsej Joanny Mueller o książce ZOOM Andrzeja Sosnowskiego.
WięcejGłos Joanny Mueller w debacie „Książka 2008”.
WięcejEsej Joanny Mueller o twórczości Krystyny Miłobędzkiej.
WięcejRecenzja Katarzyny Szopy, towarzysząca premierze książki trule Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejAutorski komentarz Joanny Mueller, towarzyszący premierze książki trule, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejFragmenty książki trule Joanny Mueller, która ukaże się w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejFragmenty książki trule Joanny Mueller, która ukaże się w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRecenzja Katarzyny Szopy, towarzysząca premierze książki trule Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 9 października 2023 roku.
WięcejRecenzja Joanny Roszak, towarzysząca premierze książki Niewidka i Zobaczysko Joanny Mueller i Joanny Łańcuckiej, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2023 roku.
WięcejRecenzja Moniki Glosowitz towarzysząca premierze książki Joanny Mueller Hista & her sista, wydanej w Biurze Literackim 3 maja 2021 roku.
WięcejRecenzja Anny Kałuży książki Waruj Joanny Łańcuckiej i Joanny Mueller, wydanej w Biurze Literackim 16 września 2019 roku.
WięcejRozmowa Karoliny Sałdeckiej z Joanną Mueller.
WięcejRecenzja Michała Tabaczyńskiego z książki Joanny Mueller intima thule, która ukazała się w czasopiśmie „Fabularie”.
WięcejEsej Katarzyny Szopy towarzyszący premierze książki intuma thule Joanny Mueller, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 12 stycznia 2015 roku.
WięcejRecenzja Pauliny Małochleb z książki Powlekać rosnące (apokryfy prenatalne) Joanny Mueller, która ukazała się w 2014 roku w „Nowych Książkach”.
WięcejEsej Anity Jarzyny towarzyszący premierze książki Powlekać rosnące Joanny Mueller.
WięcejRecenzja Moniki Bolach z książki Wylinki, która ukazała się w marcu 2011 roku na łamach „Wyspy. Kwartalnik Literacki”.
WięcejRecenzja Jarosława Borowca z książki Stratygrafie Joanny Mueller, która ukazała się w marcu 2011 roku na łamach „Nowych Książek”.
WięcejRecenzja Anny Kałuży z książki Wylinki Joanny Mueller.
WięcejLaudacja Romana Honeta, prowadzącego projekt Poeci na nowy wiek.
Więcej