wywiady / o książce

Same dreszcze

Juliusz Pielichowski

Krzysztof Siwczyk

Rozmowa Juliusza Pielichowskiego z Krzysztofem Siwczykiem, towarzysząca premierze książki Krzysztofa Siwczyka Na przecięciu arterii, wydanej w Biurze Literackim 23 września 2024 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Juliusz Pie­li­chow­ski: Krzysz­to­fie, roz­ma­wia­my na kil­ka dni przed Two­imi czter­dzie­sty­mi siód­my­mi uro­dzi­na­mi. Zaczy­nam od tej oko­licz­no­ści pozor­nie poza­tek­sto­wej, bo Na prze­cię­ciu arte­rii to pro­za, jak mi się wyda­je, w dużej mie­rze auto­bio­gra­ficz­na, a moty­wy naro­dzin i umie­ra­nia sta­no­wią zasad­ni­czą mate­rię, z jakiej utka­na jest ta zwię­zła, bar­dzo skon­cen­tro­wa­na nar­ra­cja. Nie licząc ese­jów, to pierw­sza w Two­im dorob­ku peł­no­krwi­sta pro­za. Jak się czu­jesz jako debiu­tant w pro­za­tor­skim pro­ce­de­rze? I czy zga­dzasz się z takim posta­wie­niem spra­wy? 

Krzysz­tof Siw­czyk: Rzecz jasna czu­ję, czu­ję wyraź­nie, że zbli­ża się nie­uchron­ne: entu­zjazm! W życiu bym nie pomy­ślał, że moc­no po czter­dzie­st­ce będę debiu­tan­tem, a jest to uczu­cie ponie­kąd depry­mu­ją­ce. Sta­ram się odnaj­dy­wać w sobie bojaźń i drże­nie, któ­re fak­tycz­nie kie­dyś już prze­ży­wa­łem. Jed­no­cze­śnie jestem prze­ko­na­ny, że wiecz­ny powrót jest moc­no prze­re­kla­mo­wa­ny. Ewi­dent­nie bli­żej mi do „tego, co nie­uchron­ne” – pamię­tasz, była taka książ­ka Jan­kélévit­cha, nie­wiel­ka, skon­den­so­wa­na pro­za filo­zo­ficz­ną. Lubię rze­czy skon­den­so­wa­ne, nie­wiel­kich roz­mia­rów, raczej ubo­gie w tre­ści. Tak, parę para­me­trów egzy­sten­cjal­nych wystar­czy, by napi­sać coś na temat. Mało tego. Mało wszyst­kie­go, coraz mniej. Debiu­to­wa­łem poezją trzy­dzie­ści lat temu, ewi­dent­nie mia­łem swo­je wiesz­cze szan­se, coś tam wte­dy prze­czu­wa­łem, czu­łem, że czas mija szyb­ko, cho­ciaż mia­łem go pod dostat­kiem, trwo­ni­łem, ile i co mogłem. Wier­szy napi­sa­łem cał­kiem spo­ro, może za dużo, ese­jów nie­co mniej, do pro­zy pod­cho­dzi­łem jak do jeża. Zwłasz­cza, że tęża­ła z lata­mi pro­pa­gan­da opo­wie­ści, histo­rii do opo­wie­dze­nia, by w dzi­siej­szym sta­nie rze­czy­wi­sto­ści osią­gnąć swo­je pro­gra­mo­we mak­si­mum: NARRAC(JA)!

A tak, prze­ra­ża­ją­ce „ja”. Pamię­tam To, co nie­uchron­ne. To skąd­inąd świet­ny kon­tekst dla Na prze­cię­ciu arte­rii. Choć z dwój­ki Kier­ke­ga­ard i Jan­kélévitch wybie­ram pierw­sze­go. Ale żeby­śmy od razu nie ugrzęź­li w filo­zo­fii, nawet skon­den­so­wa­nej, pozwo­lę sobie jesz­cze na odro­bi­nę pry­wa­ty. Zna­my się nie od dziś, łączą nas Gli­wi­ce i parę innych spraw. Wspo­mnia­łem już, że Two­ja pro­za – narrac(ja), jak zauwa­ży­łeś – wyda­je mi się zasad­ni­czo auto­bio­gra­ficz­na. Czy­ta­jąc ją, roz­po­zna­wa­łem wie­le z tego, o czym opo­wia­dasz – miej­sca, oko­licz­no­ści, ludzi. A jed­nak nie opusz­cza­ło mnie poczu­cie, że uda­ło Ci się szczę­śli­wie unik­nąć pułap­ki pro­zy wspo­mnie­nio­wej. Myślę, że zło­ży­ły się na to przy­naj­mniej dwie stra­te­gie: wybór cza­su teraź­niej­sze­go, jakim kon­se­kwent­nie się posłu­gu­jesz, i wręcz eks­ta­tycz­ne zwró­ce­nie się ku świa­tu zewnętrz­ne­mu: głód prze­strze­ni, zda­rzeń, deta­li, do któ­rych gada­ją­ce „ja” nie­ustan­nie (się) ucie­ka. Czy zabie­ra­jąc się za pró­bę opi­su wła­snych doświad­czeń, w ogó­le myśla­łeś o kwe­stiach for­mal­nych? Dla­cze­go zde­cy­do­wa­łeś się na for­mu­łę „tu i teraz”? I – pyta­nie znacz­nie waż­niej­sze – czy zga­dzasz się z upar­cie suflo­wa­ną prze­ze mnie tezą, że Na prze­cię­ciu arte­rii to pro­za auto­bio­gra­ficz­na?

Bar­dzo podo­ba mi się Two­je sfor­mu­ło­wa­nie o „zasad­ni­czo auto­bio­gra­ficz­nym” cha­rak­te­rze tej pro­zy. Z zasa­dy nie mam dostę­pu do życia inne­go niż swo­je i na tym pole­ga cały trud wyj­ścia z zaklę­tych rewi­rów ego­cen­try­zmu ku jakimś for­mu­łom empa­tii, któ­re win­ny zja­wić się w języ­ka na mocy – daj­my na to – pryn­cy­pial­ne­go potrak­to­wa­nia miejsc, oko­licz­no­ści i ludzi. Nie wiem, czy mi się to uda­je, nie jestem do koń­ca pewien, czy uda­ło mi się zlu­zo­wać w języ­ku tej pro­zy siłę nar­cy­stycz­ne­go cią­że­nia, ale sta­ra­łem się bar­dzo. W sukurs przy­szły mi przy­kre oko­licz­no­ści róż­no­ra­kich utrat, któ­re fabu­la­ry­zo­wa­ne są w Na prze­cię­ciu arte­rii jed­nak w duchu uni­wer­sal­nych kosz­ma­rów roz­pa­du cia­ła, wię­zów rodzin­nych, wresz­cie – co chy­ba naj­istot­niej­sze – w schył­ko­wej tur­bu­len­cji zaim­ków, gdzie fak­tycz­na nastę­pu­je kata­stro­fal­na wal­ka o moż­li­wo­ści „mówie­nia dalej” we wła­snym, ogo­ło­co­nym imie­niu. Gene­ral­nie chy­ba jest to pro­za o prze­chod­nim cha­rak­te­rze róż­nych ilu­zji życia, wyda­rza­ją­cych się w zmien­nych oko­licz­no­ściach miejsc i cza­sów, a final­nie oka­zu­ją­cych się jed­nym, smut­nym rytu­ałem nie­świa­do­mie odgry­wa­nym nad prze­pa­ścią ter­mi­nal­ne­go tap­cza­nu. Z dru­giej stro­ny bar­dzo chcia­łem zadbać o ele­men­ty fak­to­gra­ficz­ne, o jakiś idio­ma­tycz­ny rys świa­ta, w któ­rym przy­szło żyć i umie­rać moje­mu boha­te­ro­wi. Być może stąd osa­dze­nie tej pro­zy jed­nak w żywio­le kon­kre­tu, rów­nież geo­gra­ficz­ne­go, któ­ry sta­rze­je się oczy­wi­ście szyb­ko, ale bywa melan­cho­lij­nie udat­ny, two­rzy coś w rodza­ju gęsto­ści cza­so­prze­strzen­nej w pro­zie i umoż­li­wia zasto­so­wa­nia w nar­ra­cji cza­su teraź­niej­sze­go – tego naj­bar­dziej skła­ma­ne­go z cza­sów. Chy­ba fak­tycz­nie o ten czas teraź­niej­szy wal­czą aka­pi­ty w Na prze­cię­ciu arte­rii. Wal­czą bogat­sze o doświad­cze­nie prze­gra­nej, kle­piąc po cichut­ku Bec­ket­tow­ski pacierz: „Fail aga­in. Fail bet­ter”.

War­to tu wspo­mnieć, że nar­ra­tor pozo­sta­je bez­i­mien­ny, choć może­my prze­czy­tać, iż w dniu jego naro­dzin „w skwa­rze lip­ca, dwu­dzie­ste­go szó­ste­go, salo­wa nad­ra­bia dni na zdzie­ra­ku, czy­ta na głos imio­na, imie­ni­ny Anny i Krzysz­to­fa”. To jeden z nie­wie­lu tro­pów, któ­re mogły­by wprost wska­zy­wać na jakiś jego zwią­zek z Tobą. Mia­łem nadzie­ję, że przy­wo­łasz Bec­ket­ta. Gdy czy­ta­łem tę pro­zę, przy­po­mniał mi się „Mecha­nizm obron­ny” z Jasno­pi­su, któ­ry, choć zamiesz­czo­ny w tomie poezji, przy­brał wów­czas for­mę udra­ma­ty­zo­wa­ną. Tro­py bec­ket­tow­skie są obec­ne w Two­jej twór­czo­ści nie od dziś. W Na prze­cię­ciu arte­rii podej­mu­jesz tę bec­ket­tow­ską, ale i róże­wi­czow­ską tra­dy­cję mówie­nia o śmier­ci języ­kiem ogo­ło­co­nym, uprosz­czo­nym, świa­do­mie nie­li­rycz­nym. Czy­ta­jąc opi­sy umie­ra­nia ojca w Na prze­cię­ciu arte­rii, nie spo­sób nie pomy­śleć o „Dzien­ni­ku gli­wic­kim” z tomu Mat­ka odcho­dzi Róże­wi­cza. Na ile te powi­no­wac­twa były dla Cie­bie istot­ne? Mam na myśli zarów­no kwe­stie czy­sto for­mal­ne, jak i pew­ne ele­men­tar­ne – jak mi się wyda­je – poczu­cie pokre­wień­stwa wizji świa­ta. Tro­chę już o tym powie­dzia­łeś, przy­wo­łu­jąc for­mu­łę „Bec­ket­tow­skie­go pacie­rza”.

Chy­ba strze­li­łem sobie w kola­no, przy­wo­łu­jąc bar­dzo duże tra­dy­cje, kie­dy prze­cież jestem od lat piew­cą „innych tra­dy­cji”, jed­nak małych języ­ków zwie­rzeń i zawie­rzeń lite­rac­kich, języ­ków lokal­nych, pry­wat­nych nenii pisa­nych bar­dzo po swo­je­mu, bez spe­cjal­nej orto­dok­sji gatun­ko­wej. No ale nie spo­sób tak po pro­stu obejść ojców zało­ży­cie­li róż­nych roz­pa­czy i gro­tesk. Fak­tycz­nie cie­szy mnie żywa obec­ność – daj­my na to – Róże­wi­cza w tym, co pisze się dziś, rów­nież pro­zą. Bar­dzo cie­ka­we wyda­ją mi się roz­wi­nię­cia pew­nych wizji i intu­icji, jest parę zawod­ni­czek i zawod­ni­ków, któ­rzy spo­koj­nie dają radę z roz­pa­czą i gro­te­ską. Pierw­szy z brze­gu uda­ny dys­kurs fune­ral­ny: Jak nie zabi­łem swe­go ojca i jak bar­dzo tego żału­ję. Rzecz pisa­na jak­by obok tra­dy­cji, z dala od liry­zmów, ale z szwun­giem teatral­nej gro­te­ski, któ­ra tyl­ko wzma­ga kosz­mar. Wła­ści­wie Mate­usz Paku­ła, a z dru­giej stro­ny Kon­te­ner Mar­ka Bień­czy­ka, roz­wią­zu­ją za nas w lite­ra­tu­rze spo­ro pro­ble­mów ze spo­łecz­nym, reli­gij­nym, meta­fi­zycz­nym i – co naj­waż­niej­sze – este­tycz­nym i histo­rycz­no­li­te­rac­kim sta­tu­sem śmier­ci, włą­cza­jąc to doświad­cze­nie wprost do wnę­trza języ­ka, jakim mówi­my i pisze­my o odcho­dzą­cych ojcach i mat­kach. Nastę­pu­je po lek­tu­rze natych­mia­sto­wa eks­plo­zja kon­wen­cjo­nal­nych oswo­jeń, któ­ry­mi pró­bu­je­my oszu­ki­wać samych sie­bie, sto­jąc nad fune­ral­nym tap­cza­nem, na któ­ry zaraz pój­dzie­my leżeć i usta­wia­my ten zoom nasze­go przed­ter­mi­nal­ne­go życia na kocha­ną twarz, w prze­ko­na­niu, że zro­zu­mie­my coś wię­cej czy wyraź­niej. Przy­po­mi­nasz „Dzien­nik gli­wic­ki”. Tak, on jest tym „jądrem roz­dar­cia” całej książ­ki Róże­wi­cza, szczę­śli­wie nie­prze­śle­pio­nej, nawet potrak­to­wa­nej wyjąt­ko­wo przy­jaź­nie przez lite­rac­kie nazie­mie. Ale dzia­ło się to w cza­sach, w któ­rych śmierć gości­ła jesz­cze na salo­nach rze­czy­wi­sto­ści. Dziś, umów­my się, prze­gry­wa z medy­cy­ną este­tycz­ną. Jedy­nie wydy­ma usta. Poezja ści­śnię­te­go gar­dła nie prze­cho­dzi przez nie. Panu­je cisza nad tym gro­bem. Zale­ża­ło mi, żeby w Na prze­cię­ciu arte­rii jed­nak wydać z sie­bie sko­wyt, owszem, nie­zbyt może osten­ta­cyj­ny, na nutach zapo­ży­czo­nych, ale może ukła­da­ją­cy się we wła­sną melo­dię i taki na mia­rę pry­wat­nych, małych potrzeb etycz­nych. Być może powi­no­wac­two for­mal­ne było tu nie do ukry­cia. Jed­nak star­łem się trzy­mać fak­tów, zaufać temu, co widzę, towa­rzy­szyć boha­te­ro­wi z nar­ra­cją moż­li­wie przy­tom­ną, choć prze­cież dzia­ła­ją w tym tek­ście rów­nież meta­fo­ry, poja­wia­ją się sło­wa ryzy­kow­ne – daj­my na to –„póź­niej”. Jesz­cze à pro­pos „związ­ków ze mną”, jak traf­nie wyła­pa­łeś, one i owszem są, sta­no­wią zawiąz­ki sen­sów, wobec któ­rych pozo­sta­ję bez­rad­ny, wyrzu­co­ny poza ramy lite­ra­tu­ry, któ­rą mój boha­ter się brzy­dził, zwłasz­cza w gra­nicz­nym momen­cie swo­jej egzy­sten­cji. Wyda­je mi się, że dosko­na­le go rozu­miem.

Powie­dzia­łeś, że „poezja ści­śnię­te­go gar­dła nie prze­cho­dzi przez nie”. Z jed­nej stro­ny się z Tobą zga­dzam, z dru­giej jed­nak od razu myślę o Two­ich Kre­ma­to­riach i ostat­nim tomie wier­szy, któ­re­go tytuł, Ludzie z tak­sy­der­mii, powra­ca w Na prze­cię­ciu arte­rii w odro­bi­nę tyl­ko zmie­nio­nej – zmie­nio­nej nie­przy­pad­ko­wo! – for­mie „czło­wiek z tak­sy­der­mii”. Mam poczu­cie, że obie te książ­ki są ze sobą moc­no zro­śnię­te. Przy­wo­ła­łeś jesz­cze jed­ną tra­dy­cję – tra­dy­cję „sko­wy­tu”, o bar­dzo roz­bu­cha­nym reto­rycz­nie obli­czu. Gdy pro­wa­dzi­my tę roz­mo­wę, sie­dzę przy biur­ku w Gdań­sku i myślę o jak­że wdzięcz­nej nazwie dziel­ni­cy Wrzeszcz, któ­ra skąd­inąd od kil­ku dni nie daje mi spo­ko­ju. Wier­sze w Ludziach z tak­sy­der­mii są nie­zwy­kle oszczęd­ne, jak gdy­by rze­czy­wi­ście prze­cho­dzi­ły przez moc­no ści­śnię­te gar­dło. Czy w przy­pad­ku Na prze­cię­ciu arte­rii się­gną­łeś po pro­zę tak­że dla­te­go, że poezja nie jest już w sta­nie pomie­ścić dziś, choć­by i nie­osten­ta­cyj­ne­go, „sko­wy­tu”? 

Chy­ba tak, zda­je się, że aku­rat w wier­szach nie jestem już w sta­nie zmie­ścić tęże­ją­ce­go we mnie bólu, jak­kol­wiek pate­tycz­nie to brzmi. Jest to tyleż ból ści­śle życio­wy, co po pro­stu wyczer­pa­nie języ­ka poetyc­kie­go, któ­ry sygna­li­zo­wa­ły książ­ki „kre­ma­to­ryj­ne”. Nie chcia­łem sam przed sobą przy­znać, że śmier­cio­gen­ność wszyst­kie­go sta­ła się moim koni­kiem. To prze­cież taki banal­ne, takie uwspól­nio­ne. Szu­ka­łem w tych książ­kach poetyc­kich jakie­goś nowe­go wyra­zu, słów było coraz mniej, po kolei fak­ty odbie­ra­ły mi głos. Mój przy­ja­ciel, mar­twy od lat Zdzi­sław Jasku­ła, napi­sał kie­dyś kon­ge­nial­ne zda­nie w swo­jej Maszy­nie do pisa­nia, któ­re po licz­nych, towa­rzy­skich muta­cjach, już na zawsze przy­ję­ło dla mnie postać sekwen­cji: „Poezja się nie liczy, liczą się fak­ty. Fak­ty są prze­ciw­ko nam”. I nagle pomy­śla­łem, że w pro­zie dam tym fak­tom się wyżyć, przy oka­zji sko­rzy­sta­łem z paru ele­men­tów książ­ki Ludzie z tak­sy­der­mii, włą­cza­jąc je w tok nar­ra­cyj­ny, tak aby róż­ne, rów­nież gatun­ko­we arte­rie, zaczę­ły się prze­ci­nać, co luzo­wa­ło nie­co ści­śle psy­cho­ana­li­tycz­ną wykład­nię tych „prze­cięć” – bio­gra­ficz­nych, synow­sko-ojcow­skich, faz luster tyleż laca­now­skich, co potrza­ska­nych. Posta­wi­łem w paru momen­tach pro­zy na recy­kling, co też chy­ba jest z pie­kła Róże­wi­cza rodem. Rzecz jasna, jako świe­żo upie­czo­ne­mu pro­za­iko­wi, auto­ro­wi bar­dzo małej pro­zy, nie wypa­da­ło mi wyć na pra­wo i lewo. Sta­ra­łem się jed­nak wyć do środ­ka, w myśl wier­szy­ka „Obo­wiąz­ki moral­ne”, któ­ry znaj­du­je się w Ludziach z tak­sy­der­mii i brzmi tak: „Jebać/ Wypierdalać// Moż­na też krzy­czeć ciszej/ Dosad­niej”.

Zafik­so­wa­li­śmy się na śmier­ci, bo sta­no­wi ona domi­nan­tę Two­jej twór­czo­ści z ostat­nich lat – z Na prze­cię­ciu arte­riina cze­le. Ale jest w tej książ­ce wyraź­na prze­ciw­wa­ga dla umie­ra­nia i są nią, w oczy­wi­sty spo­sób, naro­dzi­ny, cud życia, jeśli pozwo­lisz. W tej „bar­dzo małej”, jak twier­dzisz, pro­zie uda­ło Ci się pomie­ścić opo­wieść o kil­ku powo­jen­nych poko­le­niach. Sko­ro czy­nię wyciecz­ki do Two­ich wcze­śniej­szych tomów, pozwól, że przy­wo­łam poemat Dokąd bądź, sprzed deka­dy, któ­ry cały poświę­co­ny był ocze­ki­wa­niu na naro­dzi­ny. Tak­że tam czę­sto się­ga­łeś po czas teraź­niej­szy i, podob­nie jak w przy­pad­ku Na prze­cię­ciu arte­rii, nie­ja­ko zwra­ca­łeś się adre­sa­ta (czy raczej adre­sat­ki) swo­jej opo­wie­ści w dru­giej oso­bie licz­by poje­dyn­czej. Na ile mówie­nie wprost do dru­gie­go czło­wie­ka pozwa­la Ci upo­rać się z ogro­mem czę­sto sprzecz­nych doświad­czeń, jakie nie­sie życie i umie­ra­nie? Czy to zawę­że­nie per­spek­ty­wy do „kocha­nych twa­rzy” jest koniecz­ne, żeby powie­dzieć cokol­wiek? I czy w ogó­le moż­na mówić o umie­ra­niu ina­czej, niż mówiąc o życiu?

No jasne, że nie moż­na mówić i pisać o umie­ra­niu ina­czej niż tyl­ko w koli­stej per­se­we­ra­cji! Naro­dzi­ny, fak­tycz­na inau­gu­ra­cja kom­po­sto­we­go pro­ce­su umie­ra­nia zda­ją mi się feno­me­nem umoż­li­wia­ją­cym mówie­nie – jak w jed­nym z wier­szy Ludzi z tak­sy­der­mii – „po cza­sie, we wszyst­kich kie­run­kach”, co przy­da­rza się rów­nież boha­te­rom tej mojej małej pro­zy. Poko­le­nio­wość, czy też prze­chod­niość, w Na prze­cię­ciu arte­rii nie słu­ży funk­cjo­nal­ne­mu trans­fe­ro­wi traum, nie wpi­su­je się w jakieś sil­ne nur­ty pro­zy roz­li­cze­nio­wej, jest raczej gnil­nym żywio­łem, w któ­rym moi boha­te­ro­wie osią­ga­ją peł­nię ist­nie­nia na mia­rę swo­jej wyobraź­ni i języ­ka, przy zacho­wa­niu posza­no­wa­nia dla rady­kal­niej inno­ści każ­de­go z nich, zwłasz­cza, gdy poja­wia się – jak mówisz – mówie­nie wprost, z pomi­nię­ciem kon­wen­cji żałob­nej. Zresz­tą to „mówie­nie wprost”, jako jed­nak sil­na kon­wen­cja, sta­no­wi staw­kę arty­stycz­ną. Bar­dzo leża­ło mi na ser­cu, żeby język był tu moż­li­wie wia­ry­god­ny, zdy­na­mi­zo­wa­ny, stąd być może wybór ście­śnio­ne­go, krót­kie­go aka­pi­tu, któ­ry sta­ra się mie­ścić wszyst­ko naraz, czas prze­szły i przy­szły, a fak­tycz­nie – jak­by to nazwać – teraź­niej­szy afek­tyw­ny? Być może wła­śnie w afek­cie potra­fi­my upo­rać się z tym, co absur­dal­ne, z sprzecz­no­ścia­mi doświad­czeń, z ich sepa­ra­cyj­nym cha­rak­te­rem, w koń­cu z izo­la­cją jaka prze­cież rów­nież łączy nas z bli­ski­mi. Tak bli­ski­mi, że cza­sem nie potra­fi­my do tych „kocha­ny twa­rzy” nic rzec. Tro­chę jak moi boha­te­ro­wie, któ­rzy przez czter­dzie­ści lat wła­ści­wie nie roz­ma­wia­li.

To cie­ka­we, co powie­dzia­łeś o cza­sie. Nie od dziś mam poczu­cie, że w Two­im pisa­niu moc­no pobrzmie­wa augu­stiań­ska jego kon­cep­cja: jedy­ne, z czym mamy w życiu do czy­nie­nia, to teraź­niej­szość prze­szło­ści, teraź­niej­szość teraź­niej­szo­ści i teraź­niej­szość przy­szło­ści. Ale wspo­mnia­łeś też o potrze­bie zdy­na­mi­zo­wa­nia języ­ka. Pomów­my jesz­cze tro­chę o języ­ku, bo siłą rze­czy jest on tu – jak we wszyst­kich Two­ich książ­kach – jed­nym z boha­te­rów. Co ude­rzy­ło mnie w Na prze­cię­ciu arte­rii, to sze­ro­ko zakro­jo­na przez Cie­bie „akcja inkor­po­ra­cyj­na” – w książ­ce tej, w zależ­no­ści od cza­sów, któ­re fil­tru­je pełen empa­tii język nar­ra­to­ra, znaj­dzie­my cały wachlarz słów i pojęć, któ­re przy­na­le­żą do prze­szło­ści, do okre­ślo­nych oko­licz­ność, rów­nież regio­na­li­zmów; słów czę­sto dziś zapo­mnia­nych, bo i po czę­ści zapo­mnia­ny został świat, z jakie­go się wywo­dzi­ły. Jak zapo­mnia­ni, dodaj­my, będą i ludzie, któ­rzy w nim żyli. Mówisz, że uka­za­nie doświad­czeń poko­le­nio­wych nie mia­ło w Na prze­cię­ciu arte­riicha­rak­te­ru roz­li­cze­nio­we­go. Peł­na zgo­da. W sto­sun­ku nar­ra­to­ra do boha­te­rów – ludzi, miejsc, języ­ka jako takie­go – wyczu­wal­na jest wiel­ko­dusz­na czu­łość (mod­ne a waż­ne sło­wo), jak i pod­szy­ta roz­pa­czą zgo­da na zasta­ny porzą­dek rze­czy. Boha­te­ro­wie Two­jej pro­zy, jak stwier­dzi­łeś, „przez czter­dzie­ści lat wła­ści­wie nie roz­ma­wia­li”. Czy Na prze­cię­ciu arte­rii to zapis roz­mo­wy, któ­ra w inny spo­sób nie mogła­by się odbyć? Czy temu słu­ży „ty”, po któ­re się­gasz? Na ile język jest w sta­nie udźwi­gnąć cię­żar doświad­czeń, cudzych i wła­snych, zwłasz­cza gra­nicz­nych? Gdy patrzę na tę lita­nię pytań, nie­chyb­nie przy­po­mi­na mi się Her­bert z – było nie było – Ele­gii na odej­ście: „Tyle pytań – o dęby –/ Tyle liści a pod każ­dym liściem/ Roz­pacz”.

Pamię­tasz dosko­na­le pocie­szy­ciel­ską sekwen­cję Höl­der­li­na, z pięk­nym sło­wem „osta­je”. O ile poeci i poet­ki może potra­fią usta­na­wiać to, co się „osta­je”, o tyle taki pro­za­ik pra­cu­je jed­nak w tym, co się „nie osta­je”, stąd nie­trwa­ły wybór pew­nych regio­na­li­zmów, któ­re idą do zie­mi razem z ich zatwar­dzia­ły­mi użyt­kow­ni­ka­mi. Mam peł­ną świa­do­mość wycie­ra­nia się pew­nych słów, nawet tak dyna­micz­nych jak „byfyj”, zwłasz­cza ten, któ­ry pamię­tam, wyjąt­ko­wo topor­ny, obla­zły ema­lią, ale jakoś tam cen­tral­ny w domu dziad­ka, orga­ni­zu­ją­cy całą prze­strzeń miesz­ka­nia w fami­lo­ku. Powra­ca w tej pro­zie też Kraus i Krau­so­wa, kie­dyś napi­sa­łem o niej wiersz zaty­tu­ło­wa­ny „Trans­mi­sje”. Już same brzmie­nie tego nazwi­ska uru­cha­mia we mnie pamięć szcze­gó­łu, widzę tą wyje­dzo­ną przez zmę­cze­nie postać, kobie­tę nie­pi­śmien­ną, kato­wa­ną, bez języ­ka. Zeszła na moich oczach, lata temu tak to widzia­łem w „Trans­mi­sjach”, nota bene napi­sa­nych niby pro­zą poetyc­ką: „Zej­ście, co się udzie­li­ło, na scho­dach, na sto­ja­ka, oczy wze­szły niczym czar­na kolo­rat­ka, któ­rą ktoś popra­wił pod szy­ją, na chwi­lę przed dymi­sją. Zuzan­na Kraus zawsze dotrzy­mu­je sło­wa. Bli­żej niż dalej, codzien­nie, przez lata ta sama gad­ka. Kapli­ca jak nic. Mistrzy­ni trze­pa­nia dywa­nów, stróż porząd­ku. Szczu­ta na bacho­ry nie wia­do­mo dla­cze­go, przez kogo. Miesz­kan­ka rady­kal­ne­go podwór­ka, użyt­kow­nik cygań­skich bam­bo­szy, ostat­nia ate­ist­ka w dziel­ni­cy wro­ga. Wyszła w prze­ście­ra­dle, boso. Zmar­ła na odmo­wę, śle­pa jak nor­ni­ca czy kret, o któ­rym wie­dzia­łem, że  może być niczym w tym rodza­ju”. Cytu­ję, żeby odpo­wie­dzieć sobie, czy wte­dy dałem radę unieść w języ­ku cię­żar tam­tej chwi­li, kie­dy po pro­stu zeszła mi na oczach. I wiesz, czy­ta­jąc to teraz, widzę ten moment, coś się jed­nak dla mnie „osta­ło”. W sumie chciał­bym, żeby po latach Na prze­cię­ciu arte­rii też tak zadzia­ła­ło, bo fak­tycz­nie ta pro­za jest erza­cem roz­mo­wy, któ­ra nie odby­ła się w cza­sie rze­czy­wi­stym, w cało­ści wypeł­nio­nym „krzą­tac­twem”. I to sko­dy­fi­ko­wa­ne przez Brach-Cza­inę krzą­tac­two jest fak­tycz­nie jedy­ną tre­ścią naszych chwil, z nie­go wydo­by­łem całość tej pro­zy, zresz­tą podej­rze­wam, że nie tyl­ko dla mnie Brach-Cza­ina jest kimś o kapi­tal­nym zna­cze­niu. Ona jed­nak poka­za­ła, jak dużo język potra­fi znieść i unieść jed­no­cze­śnie. W sumie Her­bert w tym wyim­ku, któ­ry cytu­jesz, jest jak­by na tro­pie Brach-Cza­iny, po pro­stu czai, że może dać na luz z ide­ami dębów, kie­dy fak­tycz­nie waż­ne rze­czy dzie­ją się w poszy­ciu, w idio­ma­ty­ce wła­sne­go zapa­chu z ust, pod zgni­ły­mi liść­mi zaro­słych daw­no temu dzi­kich ogród­ków dział­ko­wych, gdzie mój boha­ter tra­cił czas na głu­pot­ki, bawiąc się mode­la­rza, był świat inten­syw­niej­szy niż jego idea. Pamię­tam ten ogród, sto­ją­cą w becz­ce desz­czów­kę, uto­pio­ny w niej rój psz­czół. Takie rze­czy, wiel­kie nie­ba, niko­go nie­ob­cho­dzą­cy wyci­nek świa­ta, któ­re­go daw­no nie ma, a jed­nak powra­ca w pro­zie. Czy­li jakoś się osta­je. Trosz­kę jed­nak jest poezji w tej mojej pro­zie, a star­łem się, żeby detoks był moż­li­wie rady­kal­ny, żeby z tego polis pro­zy wygnać liry­kę.

Wspo­mnia­łeś wcze­śniej, że poko­le­nio­wość, do któ­rej raz za razem wra­ca­my, jest w tej pro­zie „gnil­nym żywio­łem”. Ta meta­fo­ra zaska­ku­ją­co dobrze współ­brz­mi z Her­ber­tow­ski­mi dębo­wy­mi liść­mi, pod któ­rych roz­kła­da­ją­cy­mi się war­stwa­mi kry­je się roz­pacz owe­go, jak zauwa­ży­łeś, „do zie­mi”. Mówisz, że sta­ra­łeś się, żeby detoks był moż­li­wie rady­kal­ny. Pozwól więc, że zapy­tam Cię o „teraź­niej­szość przy­szło­ści” Two­je­go pisa­nia. Czy po pierw­szym kro­ku, jaki zro­bi­łeś w stro­nę pro­zy za spra­wą Na prze­cię­ciu arte­rii, powin­ni­śmy się spo­dzie­wać kolej­nych w tym kie­run­ku? Inny­mi sło­wy, czy dostrze­gasz w pro­zie jakąś dro­gę, któ­rą mógł­byś w przy­szło­ści podą­żyć śmie­lej – a może już podą­żasz? Wypo­mnia­łem Ci wcze­śniej udra­ma­ty­zo­wa­ny „Mecha­nizm obron­ny”, Ty z kolei przy­wo­ła­łeś zna­ko­mi­ty tekst (i spek­takl) Mate­usza Paku­ły. Mogli­by­śmy też raz jesz­cze odwo­łać się do Róże­wi­cza, któ­ry zade­biu­to­wał jako autor sztuk teatral­nych po dwu­dzie­stu kil­ku latach pisa­nia poezji. Czy dra­mat rów­nież jest w polu Two­je­go zain­te­re­so­wa­nia?

No wiesz, dra­mat to mamy non stop, nie ma tu potrze­by dorzu­ca­nia do pie­ca. Nato­miast jakieś posu­nię­cia w polu pro­zy poten­cjal­nie widzę, pod warun­kiem, że poja­wi się we mnie jakiś głęb­szy oddech, póki co ze ści­śnię­tym gar­dłem będę obser­wo­wał, jak pora­dzi sobie w lek­tu­rze mój debiut. Może na koniec taką aneg­dot­kę sprzed lat dorzu­cę. Mia­no­wi­cie bar­dzo daw­no temu spo­tka­łem prze­lo­tem w jakimś gma­chu Andrze­ja Sta­siu­ka. Widok ten mnie ucie­szył, widu­je­my się z rzad­ka. Coś tam zaga­da­li­śmy o pro­zie. Stwier­dził, że pro­zę nale­ży pisać po trzy­dzie­st­ce, żeby mieć o czym pisać. Mogę wnio­sko­wać, że byłem wte­dy bar­dzo mło­dy. Dziś przed pięć­dzie­siąt­ką nie wiem, czy już nie jest za póź­no. Być może prze­spa­łem deka­dę, kie­dy było o czym pisać. Zosta­ły mi do dys­po­zy­cji resz­tów­ki, drob­ne echa inten­syw­ne­go życia, któ­re kie­dyś pro­wa­dzi­łem. Ale są to drob­ne, na któ­rych i tak mogę sobie poła­mać zęby. Chcia­łem, żeby Na prze­cię­ciu arte­rii mnie bola­ło i mam nadzie­ję, że zabo­li poten­cjal­ne­go czy­tel­ni­ka. Nie chciał­bym tego kwa­su roz­rze­dzać, nie widzę sie­bie jako dostar­czy­cie­la opo­wie­ści z dresz­czy­kiem. Inte­re­su­ją mnie same dresz­cze.

Myślę, że o „ból czy­tel­ni­ków” – ból pożą­da­ny, bo przy­po­mi­na­ją­cy o dobrze na co dzień zama­sko­wa­nej real­no­ści życia i umie­ra­nia – możesz być spo­koj­ny. O dresz­cze zresz­tą też. Dzię­ku­ję Ci za roz­mo­wę.

O autorach i autorkach

Juliusz Pielichowski

Urodzony w 1984 r. w Gliwicach. Poeta, tłumacz z języka angielskiego. Autor tomów wierszy Czarny organizm (Mikołów 2019) oraz Przeciwwiersze (Poznań 2023). Przekłada na język polski eseje i pisma H. D. Thoreau (O chodzeniu, Lublin 2019; wybór z „Dziennika”, „Literatura na Świecie” nr 9-10/2020). Przygotował wybór szkiców i opowiadań Elizabeth Bishop (Amerykańska Szkoła Pisania, razem z Andrzejem Sosnowskim i Marcinem Szustrem, Stronie Śląskie 2020) oraz – z angielskiego przekładu – spolszczenie zaginionego opowiadania Marka Hłaski (Diabły w deszczu, Mikołów 2020). Współpomysłodawca i członek Rady Programowej Nagrody Dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza.

Krzysztof Siwczyk

Ur. 1977. Polski poeta, eseista i krytyk literacki, autor osiemnastu tomów poetyckich oraz licznych książek krytyczno-literackich. Debiutował w 1995 roku zbiorem wierszy Dzikie dzieci. W kolejnych latach wydał m.in. Wiersze dla palących(2001), Centrum likwidacji szkód (2008), Gody (2012) oraz trylogię Krematoria (2021-2022). Jego twórczość była tłumaczona na wiele języków, w tym niemiecki, francuski i włoski. Jest również autorem kilku książek eseistycznych –Ulotne obiekty ataku (2010) i Bezduch (2018). Laureat Nagrody Fundacji Kościelskich, Nagrody Literacka Gdynia i Nagrody Silesius. Był także finalistą francuskiej nagrody Prix de la revue NUNC oraz laureatem międzynarodowej Nagrody Václava Buriana. Ostatnio jego wiersze wybrane A Calligraphy of Days zostały wydane przez Seagull Books (Londyn). Regularnie pisuje felietony do tygodnika „Polityka” i zasiada w jury Nagrody Nike. Mieszka w Gliwicach.

Powiązania

Moje likwidacje

dzwieki / WYDARZENIA Krzysztof Siwczyk Marta Podgórnik Roman Honet

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Roma­na Hone­ta, Mar­ty Pod­gór­nik i Krzysz­tof Siw­czyk pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Rację ma robactwo

debaty / ankiety i podsumowania Krzysztof Siwczyk

Odpo­wie­dzi Krzysz­to­fa Siw­czy­ka na pyta­nia Grze­go­rza Dydu­cha w „Kwe­stio­na­riu­szu 2004”.

Więcej

Kochankowie na otwartm morzu

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Jac­ka Deh­ne­la, Julii Fie­dor­czuk, Łuka­sza Jaro­sza, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka i Dariu­sza Sośnic­kie­go pod­czas Por­tu Wro­cław 2007.

Więcej

Rozbiórka

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Urszu­li Kozioł, Ryszar­da Kry­nic­kie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Pio­tra Som­me­ra, Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Zbi­gnie­wa Mache­ja, Andrze­ja Sosnow­skie­go, Tade­uszy Pió­ry, Dar­ka Fok­sa, Woj­cie­cha Bono­wi­cza, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, Dariu­sza Suski, Mariu­sza Grze­bal­skie­go, Dariu­sza Sośnic­kie­go, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, Mar­ty Pod­gór­nik i Jac­ka Deh­ne­la pod­czas Por­tu Wro­cław 2007.

Więcej

Niebo w jeżynach i Magnetyczna góra

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger i Magne­tycz­na Góra Réki Mán-Vár­he­gyi z udzia­łem Agniesz­ki Judyc­kiej, Nata­šy Kram­ber­ger, Réki Mán-Vár­he­gyi, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Joan­ny Roszak w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia Eli­za­beth Bishop z udzia­łem Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Jerze­go Jar­nie­wicz i Joan­ny Muel­ler w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Moi Moskale

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go wokół anto­lo­gii Moi Moska­le pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

W państwie środka

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Bogu­sła­wa Kier­ca, Zbi­gnie­wa Mache­ja, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, Dariu­sza Sośnic­kie­go i Toma­sza Bro­dy pod­czas Por­tu Wro­cław 2005.

Więcej

Z niedanych jestem

wywiady / o książce Kacper Bartczak Krzysztof Siwczyk

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z Kac­prem Bart­cza­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wido­ki wyma­zy, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 kwiet­nia 2021 roku.

Więcej

Rafał Wojaczek, który jest

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go poświę­co­ne­go twór­czo­ści Rafa­ła Wojacz­ka pod­czas Por­tu Legni­ca 2004.

Więcej

Migotliwość świata

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Marcin Szuster

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Mar­ci­na Szu­stra, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Prowincje prozy

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Szkic Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Na marginesie „Do botequim i z powrotem”

recenzje / KOMENTARZE Juliusz Pielichowski

Komen­tarz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

„Literatura piękna jest” albo o sztuce wybierania wierszy

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Mar­ty Pod­gór­nik Prze­po­wieść w ścin­kach, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 sierp­nia 2020 roku.

Więcej

Dzikie wrażenia kreta (poeci trzech pokoleń)

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Toma­sza Maje­ra­na, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, Andrze­ja Sosnow­skie­go i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Lite­rac­kie­go 2004.

Więcej

Czarne dziury pochłaniają wszystko

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Réka Mán-Várhegyi

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Réką Mán-Vár­he­gyi, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Piętno rzeczywistości

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania (2)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Santarém, Samotność przestrzeni oraz Nie gódź się

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek San­ta­rém Eli­za­beth Bishop, Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son i Nie gódź się Pat­ti Smith z udzia­łem Tade­usza Sław­ka, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Joan­ny Muel­ler oraz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop, Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Dowód z tożsamości i Zdania z treścią

dzwieki / WYDARZENIA Jerzy Jarniewicz Krzysztof Siwczyk

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Jerze­go Jar­nie­wi­cza i Krzysz­to­fa Siw­czy­ka pod­czas Por­tu Legni­ca 2003.

Więcej

Dopiero wyobraźnia wyzwoli rozum, czyniąc go faktycznie rozumnym

wywiady / o książce Krzysztof Siwczyk Tadeusz Sławek

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z Tade­uszem Sław­kiem, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Wil­lia­ma Blake’a Wyspa na Księ­ży­cu, w tłu­ma­cze­niu Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 2 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Rewizyta z zaświatów na okoliczność lektury

recenzje / ESEJE Krzysztof Siwczyk

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Wil­lia­ma Blake’a Wyspa na Księ­ży­cu, w tłu­ma­cze­niu Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 2 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Podskórne zło

wywiady / o książce Elżbieta Sobolewska Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Elż­bie­tą Sobo­lew­ską, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 paź­dzier­ni­ka 2019 roku.

Więcej

Tłumaczenie opowiadań to sport wyczynowy

wywiady / o książce Anna Sawicka Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Anną Sawic­ką, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere Cal­der­sa, w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 lip­ca 2019 roku.

Więcej

Wiersz jak granulka czasu

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Tadeusz Sławek

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Tade­uszem Sław­kiem, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son, w tłu­ma­cze­niu i wybo­rze Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 24 czerw­ca 2019 roku.

Więcej

„Małe me życie przebadałam –”. Samotności i przestrzenie Emily Dickinson

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go książ­ki Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son, w tłu­ma­cze­niu i wybo­rze Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 24 czerw­ca 2019 roku.

Więcej

Wojna nie kończy się nigdy

wywiady / o książce Hanna Igalson-Tygielska Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Han­ną Igal­son-Tygiel­ską, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Zimy i wojny

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go książ­ki Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au, w tłu­ma­cze­niu Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Drugie dotknięcie i Dane dni

dzwieki / WYDARZENIA Krzysztof Siwczyk Mariusz Grzebalski

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Mariu­sza Grze­bal­skie­go i Krzysz­to­fa Siw­czy­ka pod­czas Por­tu Legni­ca 2000.

Więcej

Wczorajdzisiaj

utwory / premiery w sieci Juliusz Pielichowski

Frag­ment powie­ści Wczo­raj­dzi­siaj Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Opo­wia­da­nia i powie­ści”.

Więcej

Kto za tym stoi

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z orga­ni­za­to­ra­mi festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Damian Banasz, Artur Bursz­ta, Mate­usz Grze­go­rzew­ski, Alek­san­dra Grzem­ska, Poli­na Justo­wa, Dawid Mate­usz, Mina, Joan­na Muel­ler, Alek­san­dra Olszew­ska, Tomasz Piech­nik, Juliusz Pie­li­chow­ski, Mag­da­le­na Riga­mon­ti i Mak­sy­mi­lian Riga­mon­ti.

Więcej

Dyskusja: O „Wojaczku wielokrotnym”

dzwieki / DYSKUSJE Różni autorzy

Dys­ku­sja wokół książ­ki Sta­ni­sła­wa Bere­sia i Kata­rzy­ny Bato­ro­wicz-Woło­wiec Woja­czek wie­lo­krot­ny z udzia­łem Romu­al­da Cuda­ka, Bogu­sła­wa Kier­ca, Sta­ni­sła­wa Sro­kow­skie­go, Macie­ja M. Szcza­wiń­skie­go, Krzysz­tof Siw­czy­ka.

Więcej

Przekuwanie krzyku

wywiady / o książce Joanna Mueller Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Joan­ny Muel­ler i Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki San­ta­rém (wier­sze i trzy małe pro­zy) Eli­za­beth Bishop w prze­kła­dzie Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 5 listo­pa­da 2018 roku.

Więcej

O tym, jak „zadziała się” wspólnota

wywiady / o pisaniu Różni autorzy

Dys­ku­sja redak­cji Biu­ra Lite­rac­kie­go z udzia­łem: Alek­san­dry Grzem­skiej, Dawi­da Mate­usza, Joan­ny Muel­ler, Alek­san­dry Olszew­skiej, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Artu­ra Bursz­ty na temat festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Wrażliwość wiersza

wywiady / o książce Jerzy Jarniewicz Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Jerzym Jar­nie­wi­czem na temat anto­lo­gii 100 wier­szy wypi­sa­nych z języ­ka angiel­skie­go, w wybo­rze i prze­kła­dzie Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 24 wrze­śnia 2018 roku.

Więcej

Pół metra pod kadrem. O podpatrywaniu Whitmana

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Szymon Żuchowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Szy­mo­nem Żuchow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Sekretne życie Walta Whitmana

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Placówka postępu: komentarz

recenzje / KOMENTARZE Juliusz Pielichowski

Komen­tarz trans­la­tor­ski Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go do opo­wia­da­nia Jose­pha Con­ra­da Pla­ców­ka postę­pu, któ­re pre­zen­to­wa­ne jest w ramach pro­jek­tu „Kla­sy­ka od nowa”.

Więcej

Placówka postępu

utwory / premiery w sieci Joseph Conrad Juliusz Pielichowski

Pre­mie­ro­we opo­wia­da­nie Jose­pha Con­ra­da w prze­kła­dzie Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Kla­sy­ka od nowa”.

Więcej

Nazywacz

recenzje / IMPRESJE Krzysztof Siwczyk

Szkic Krzysz­to­fa Siw­czy­ka do poema­tu Pala­me­des Pio­tra Maty­wiec­kie­go, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 1 maja 2017 roku.

Więcej

Dyskusja „Poeci a ikonosfera współczesności”

nagrania / z fortu do portu Różni autorzy

Krzysz­tof Siw­czyk, Mar­cin Świe­tlic­ki, Andrzej Sosnow­ski, Adam Wie­de­mann i Boh­dan Zadu­ra spie­ra­ją się o iko­nos­fe­rę współ­cze­sno­ści. Port Legni­ca 2002.

Więcej

Dyskusja „Czy poezja może zmienić świat?”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Krzysz­tof Siw­czyk, Anna Pod­cza­szy, Boh­dan Zadu­ra, Jerzy Jar­nie­wicz, Zbi­gniew Machej oraz Tomasz Bro­da o tym, czy poezja to pró­ba „dania w pysk świa­tu”, czy może jego zmia­ny?

Więcej

Dyskusja „Słowa ujemne poetycko”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Zbi­gniew Machej, Krzysz­tof Siw­czyk, Mar­cin Świe­tlic­ki i Boh­dan Zadu­ra zasta­na­wia­ją się, czy ist­nie­ją sło­wa o ujem­nym poten­cja­le poetyc­kim. Port Legni­ca 2002.

Więcej

Rodzaj przenikliwości

recenzje / ESEJE Krzysztof Siwczyk

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Farsz Mar­cin Sen­dec­kie­go.

Więcej

Osiemdziesiąt pięć prawd o Rafale Wojaczku

recenzje / ESEJE Krzysztof Siwczyk

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Woja­czek wie­lo­krot­ny. Wspo­mnie­nia, rela­cje, świa­dec­twa Sta­ni­sła­wa Bere­sia i Kata­rzy­ny Bato­ro­wicz-Woło­wiec.

Więcej

„Gra w literackość” i „gra w życie”

recenzje / ESEJE Krzysztof Siwczyk

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Inne tem­po Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

Półświatek

recenzje / IMPRESJE Krzysztof Siwczyk

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Stu­dium tem­pe­ra­men­tu Ronal­da Fir­ban­ka.

Więcej

Koszmarne mroki

recenzje / ESEJE Krzysztof Siwczyk

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Pięć opa­ko­wań Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

[Blant chwacko przyjmuje…], [Wjazd do osady smutnych religii], [I nadal żywisz urazę…]

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Siwczyk

Autor­ski komen­tarz Krzysz­to­fa Siw­czy­ka do wier­szy z książ­ki Cen­trum likwi­da­cji szkód.

Więcej

O Egzotycznych ptakach i roślinach

recenzje / NOTKI I OPINIE Joanna Wajs Julia Fiedorczuk Krzysztof Siwczyk

Komen­ta­rze Julii Fie­dor­czuk, Joan­ny Wajs, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka.

Więcej

O Wycieczkach krajoznawczych

recenzje / NOTKI I OPINIE Karol Maliszewski Krzysztof Siwczyk Marta Podgórnik

Komen­ta­rze Karo­la Mali­szew­skie­go, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

O Ustaleniach z Maastricht

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło, Jac­ka Bie­ru­ta, Karo­la Pęche­rza i Krzysz­to­fa Siw­czy­ka.

Więcej

…jak aksjomat na granicy kilku geometrii (o poezji Kacpra Bartczaka)

recenzje / NOTKI I OPINIE Krzysztof Siwczyk

Krzysz­tof Siw­czyk o poezji Kac­pra Bart­cza­ka.

Więcej

Ludzie, których znacie, Słowa do muzyki, Bez

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Siwczyk

Autor­ski komen­tarz Krzysz­to­fa Siw­czy­ka do wier­szy z książ­ki W pań­stwie środ­ka.

Więcej

Sum, Ortalion, Nadzieja – bez zaskoczeń

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Siwczyk

Autor­ski komen­tarz Krzysz­to­fa Siw­czy­ka do wier­szy z książ­ki List otwar­ty.

Więcej

Cóż, Jeść, Głupi Jaś

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Siwczyk

Autor­ski komen­tarz Krzysz­to­fa Siw­czy­ka do wier­szy z książ­ki Dane dni.

Więcej

O Centrum likwidacji szkód

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Bar­to­sza Sadul­skie­go, Mag­da­le­ny Jędru­siak, Mał­go­rza­ty (Kin­go­si) Nikla­siń­skiej oraz Łuka­sza Badu­li.

Więcej

On młody i genialny był…

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki List otwar­ty Krzysz­to­fa Siw­czy­ka.

Więcej