wywiady / o pisaniu

Szczęśliwe historie są nudne

Barbara Frączyk

Mirek Kulisz

Rozmowa Mirka Kuliszaz Barbarą Frączyk laureatką projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2021”.

Mirek Kulisz: Z wykształ­ce­nia jesteś pla­sty­kiem, pra­co­wa­łaś w teatrze przy two­rze­niu sce­no­gra­fii, mon­to­wa­łaś fil­my, teraz dzia­łasz jako art direc­tor w agen­cji rekla­mo­wej, gene­ral­nie od lat poru­szasz się w sfe­rze wizu­al­nej. Skąd nagle potrze­ba pisa­nia?

Bar­ba­ra Frą­czyk: Pisa­nie było moją wiel­ką pla­to­nicz­ną miło­ścią, ale przez lata nie mia­łam śmia­ło­ści podejść bli­żej, żeby zaga­dać.

Pra­co­wa­łam jako art direc­tor, ale mia­łam potrze­bę twór­cze­go wyra­ża­nia się tak­że po pra­cy. Malo­wa­łam, ryso­wa­łam, ale czu­łam, że za mało umiem, że bra­ku­je mi warsz­ta­tu, talen­tu. Potrze­bo­wa­łam nowe­go języ­ka. Byłam wte­dy już dobrze po trzy­dzie­st­ce, pra­co­wa­łam w agen­cji rekla­mo­wej, któ­ra mia­ła biu­ro na pod­da­szu kamie­ni­cy przy Fok­sal. Sie­dzie­li­śmy w dzie­więć osób w nie­du­żej prze­strze­ni, biur­ko w biur­ko, inten­syw­nie i bli­sko. Pew­ne­go dnia poczu­łam sil­ny impuls, by pobić jed­ną z kole­ża­nek. Nie zro­bi­łam tego, ale zasta­na­wia­jąc się, skąd ten afekt, wymy­śli­łam pierw­sze opo­wia­da­nie. Bron­ka, dzię­ku­ję! Co cie­ka­we, to wła­śnie pra­ca w rekla­mie mnie ośmie­li­ła. Bo sko­ro na co dzień wymy­ślam kre­atyw­ne histo­rie, nie­oczy­wi­ste obej­ścia, syn­te­zy, to prze­cież wycho­dząc z biu­ra nie zosta­wiam tych umie­jęt­no­ści w szu­fla­dzie. Róż­ni­ca pole­ga na tym, że w rekla­mie temat i insi­gh­ty dostar­cza dział stra­te­gii, w pisa­niu trze­ba szu­kać same­mu. Cza­sem mam wra­że­nie, że takie skró­to­we myśle­nie mnie ogra­ni­cza, bo nie daje mi się roz­pi­sać o z pozo­ru nie­istot­nych dro­bia­zgach, tyl­ko każe skon­den­so­wać opo­wieść, zosta­wić samą esen­cję, z dru­giej stro­ny – ja to lubię. Myśle­nie obra­zem też poma­ga wyobraź­ni i chy­ba każ­da moja dotych­cza­so­wa pra­ca czy aktyw­ność dokła­da się jakoś do moje­go pisa­nia.

Czy w pisa­niu możesz wyra­zić coś, cze­go nie da się poka­zać obra­zem?

Tak, zde­cy­do­wa­nie, bo ja zawsze chcia­łam za dużo opo­wie­dzieć w swo­ich rysun­kach. Chcia­łam do nich wło­żyć za dużo zna­czeń, budo­wa­łam jakieś pię­tro­we kon­struk­cje. No i jed­nak ręka nie zawsze była mi posłusz­na, linia nie była pre­cy­zyj­na i nigdy nie zna­la­złam tej swo­jej wła­snej kre­ski. W opo­wia­da­niu zawsze mogę ska­so­wać ostat­nie zda­nie, poprawić,cztery razy zmie­nić szyk. Pisząc, zawsze mogę coś dopowiedzieć,wyjaśnić, nazwać tak, jak chcę, żeby zosta­ło prze­czy­ta­ne, dopi­sać kolej­ne aka­pi­ty. Jeśli chcę być dobrze zro­zu­mia­na, zasta­no­wię się, czy użyć meta­fo­ry, czy jed­nak lepiej zwy­czaj­nie dookre­ślić moje inten­cje

Czy zda­rzy­ło Ci zna­leźć nowo­rod­ka w par­ku?

Pra­wie. Spóź­ni­łam się jeden dzień. A może byłam kil­ka godzin za wcze­śnie. W każ­dym razie minę­łam się z nim i z kimś, kto go porzu­cił. Miesz­ka­jąc w War­sza­wie, pra­wie codzien­nie cho­dzi­łam z moim (wów­czas małym) dziec­kiem na spa­ce­ry do Par­ku Szczę­śli­wic­kie­go. Zna­łam tam każ­dą alej­kę, mia­łam ulu­bio­ną ław­kę. Któ­re­goś dnia, czy­ta­jąc poran­ne wia­do­mo­ści w inter­ne­cie, natra­fi­łam na news o mar­twym nowo­rod­ku zna­le­zio­nym w pobli­żu wej­ścia do par­ku. Z opi­su wyni­ka­ło, że to nie­da­le­ko mojej ulu­bio­nej ław­ki. Wstrzą­snę­ło mną to do tego stop­nia, że przez rok czy dwa myśla­łam o tym za każ­dym razem, kie­dy byłam w par­ku, czy choć­by prze­jeż­dża­łam tram­wa­jem obok uli­cy pro­wa­dzą­cej do nie­go. Chcia­łam to dziec­ko jakoś uratować,ale było za póź­no. I dopie­ro gdy już pod­ję­łam pierw­sze pró­by pisar­skie, posta­no­wi­łam coś zro­bić z tą histo­rią, domy­śleć ją i opo­wie­dzieć po swo­je­mu. Ale w opo­wia­da­niu to nie ja znaj­du­ję nowo­rod­ka, tyl­ko Lid­ka.

Boha­ter­ki Two­ich opo­wia­dań to czę­sto kobie­ty pod pre­sją. Pre­sją, którą wywie­ra na nie oto­cze­nie, rodzi­na, spo­łe­czeń­stwo. W „Lid­ce” odczu­wa­łem nie­wy­po­wie­dzia­ną na głos wąt­pli­wość, sil­ną pre­sję, której pod­le­ga sin­giel­ka: czy kobie­ta, która nie ma dziec­ka, jest w peł­ni kobie­tą. Odczu­wa­łaś sama kie­dy­kol­wiek ten swo­isty „przy­mus macie­rzyń­stwa”?

Spo­łe­czeń­stwo, rodzi­na, kościół, ci wszy­scy „inni ludzie” mają przede wszyst­kim wobec kobiet znacz­nie wię­cej ocze­ki­wań niż wobec męż­czyzn. Te ocze­ki­wa­nia zamie­nia­ją się w pre­sję wte­dy, kie­dy pozwo­li­my sobie wejść na gło­wę, kie­dy nie wyzna­czy­my gra­nic, kie­dy uzna­my, że powin­ny­śmy te ocze­ki­wa­nia speł­niać, kie­dy nie nauczy­my się kwe­stio­no­wać pra­wa bli­skich do inge­ro­wa­nia w nasze życie. To zale­ży od wie­lu czyn­ni­ków: wycho­wa­nia, oto­cze­nia, wie­ku, pew­nie jakiejś samo­świa­do­mo­ści. Na mnie nikt nie naci­skał w kwe­stii macie­rzyń­stwa, ale to aku­rat z powo­du spe­cy­ficz­nych oko­licz­no­ści życio­wych. Nato­miast w pew­nym wie­ku to nie ja, a moje cia­ło zaczę­ło chcieć zostać mat­ką, czu­łam fizycz­ną tęsk­no­tę, ból brzu­cha, jak­by sama maci­ca doma­ga­ła się tej zmia­ny. I byłam tym abso­lut­nie zasko­czo­na, bo pro­gra­mo­wo nie chcia­łam mieć dzie­ci. Moja boha­ter­ka jest nie­za­leż­na, nie postrze­ga sie­bie jako nie­peł­nej kobie­ty, tyl­ko dla­te­go, że nie jest mat­ką, nie czu­je też przy­mu­su z zewnątrz, tyl­ko wła­śnie woła­nie ze środ­ka. W moich opo­wia­da­niach czę­sto poja­wia się motyw takiej cie­le­snej nie­spo­dzian­ki, zmył­ki, reak­cji cia­ła, któ­ra wpra­wia w kon­ster­na­cję. Poza tym Lid­ka ma sil­ną emo­cjo­nal­ną potrze­bę, by mieć kogoś tyl­ko dla sie­bie, kogoś do kocha­nia, i kie­dy ten ktoś nagle się poja­wia, ona wpa­da w amok, zacho­wu­je się jak naćpa­na, jak dziec­ko, któ­re zanur­ko­wa­ło w base­nie ze sło­dy­cza­mi.

Poga­daj­my o sek­sie. To waż­ny temat Two­jej pro­zy – zma­ga­nia z wła­sną sek­su­al­no­ścią. Boha­ter­ki fan­ta­zju­ją, czu­ją się nie­spełnio­ne, coś tam pul­su­je pod powierzch­nią. Tyl­ko niektóre odwa­ża­ją się speł­niać fan­ta­zje. Zresz­tą to spełnie­nie nie przy­no­si poczu­cia speł­nie­nia. Czy seks to nie­wy­czer­pa­ne źródło cier­pie­nia?

Abso­lut­nie nie uwa­żam, by seks był źró­dłem cier­pie­nia, choć czę­sto pew­nie jest. Ale nie­szczę­śli­wy seks, nie­zgra­nie, nie­speł­nie­nie, nie­uda­ne pró­by zbli­żeń są bar­dzo zasob­ną kopal­nią tema­tów do opi­sa­nia. Szczę­śli­we histo­rie są nud­ne. Wszyst­kie baj­ki koń­czą się w miej­scu obiet­ni­cy życia bez trosk. To roz­pad jest cie­ka­wy, jak coś się nie uda, nie sklei, pój­dzie nie­zgod­nie z pla­nem. Dla mnie wła­śnie tam, w tych wszyst­kich zawo­dach, nie­do­pa­so­wa­niach, napię­ciach i nie­zręcz­no­ściach jest lite­ra­tu­ra. Gdy tego nie ma, wycho­dzi zwy­kłe por­no.

To praw­da, że w moich opo­wia­da­niach jest dużo sek­su­al­no­ści, ale jest ona tyl­ko wycin­kiem cie­le­sno­ści. I to wła­śnie cie­le­sność jest moty­wem, któ­ry się snu­je za moimi boha­ter­ka­mi. One wszyst­kie mają cia­ła, nie mogą zosta­wić ich w domu, idąc do pra­cy czy do kościo­ła. Lid­ka naj­pierw na przy­stan­ku prę­ży stę­sk­nio­ne doty­ku pier­si, a chwi­lę potem przy­sta­wia do nich głod­ne­go nowo­rod­ka – tu nie ma sek­su, ale jest zmy­sło­wość. Opi­sy­wa­ne prze­ze mnie kobie­ty odbie­ra­ją świat bar­dzo zmy­sło­wo, bo ja go tak odbie­ram. Dosta­ły ode mnie tę cechę w posa­gu, ale oczy­wi­ście nie wszyst­kie, albo nie w każ­dej histo­rii się z nią obno­szą.

Czy eks­pe­ry­men­tu­jąc ze swo­imi boha­ter­ka­mi, pro­wa­dząc w ramach swo­jej pro­zy swo­iste „bada­nia nad czło­wie­kiem”, dowie­dzia­łaś się cze­goś zaska­ku­ją­ce­go o samej sobie?

Nie­ste­ty tak. Każ­da boha­ter­ka daje mi lek­cję o mnie samej. Gdy zaczy­nam pisać­mu­szę wejść w jej życie, ubrać się w jej majt­ki i na koń­cu tyl­ko ja wiem, czy było mi w nich wygod­nie, czy się w tym jej życiu odna­la­złam. Eks­plo­ru­ję róż­ne obsza­ry kobie­co­ści, któ­rych w swo­im nor­mal­nym życiu nie mam szan­sy poznać.To też uwraż­li­wia mnie na inne kobie­ty, sta­ję się coraz bar­dziej empa­tycz­na.

Jed­nak naj­więk­szym zasko­cze­niem było dla mnie odkry­cie, jak bar­dzo źle myślę o ludziach i jak bar­dzo potra­fię być dla nich okrut­na jako nar­ra­tor­ka. Piszę o ludziach to, cze­go nigdy w życiu im nie powiem, bo w jakimś nie­wiel­kim stop­niu pró­bu­ję opóźniać,sabotować tę szta­fe­tę klap­sów, policz­ków i prztycz­ków w nos, choć nie zawsze mi się to uda­je. To typo­wy syn­drom Dr Jekyl­la, któ­ry pisa­nie zrzu­ca na pana Hyde’a. Ale wiem, że mnó­stwo osób, sia­da­jąc do pisa­nia, wycią­ga z sza­fy strój jakie­goś Bat­ma­na. Ja też dopie­ro nad tymi opo­wia­da­nia­mi zda­łam sobie spra­wę ze swo­je­go wewnętrz­ne­go roz­war­stwie­nia.

Czy naj­wię­cej ran zada­ją nam ci, którzy chcą dla nas jak naj­le­piej? A może jed­nak naj­gor­sze „kuku” robi­my sobie sami?

Wszy­scy „napie­prza­my się” rów­no. Nawet gdy ude­rza­my w innych, dosta­je­my ryko­sze­tem z jesz­cze więk­szą siłą, jak w jakiejś grze kom­pu­te­ro­wej. I mam wra­że­nie, że wła­śnie przy tych wszyst­kich drob­nych razach nie mamy żad­nych zaha­mo­wań, bo to takie dro­bia­zgi, któ­rych nikt nie liczy. Naj­bar­dziej zra­nić mogą ci, któ­rzy dosko­na­le zna­ją topo­gra­fię naszych słab­szych miejsc, wie­dzą, gdzie mamy naj­cień­szą skó­rę, i czę­sto przed­kła­da­ją swo­ją wizję nasze­go dobra nad naszą, bo niby wie­dzą lepiej.

Ale że sami jeste­śmy swo­imi naj­więk­szy­mi opraw­ca­mi – tu nie mam żad­nych wąt­pli­wo­ści. Ska­cze­my na głów­kę do puste­go base­nu, tyl­ko po to, żeby przez chwi­lę poczuć wiatr we wło­sach, choć dosko­na­le wie­my, jak to się skoń­czy. Wysta­wia­my swo­je sumie­nia (ale też marze­nia, nie­za­leż­ność, poczu­cie bez­pie­czeń­stwa) w samo­bój­czych zama­chach, pod­kła­da­my ładun­ki, zaj­mu­je­my pozy­cję obser­wa­to­ra i naci­ska­my „fire”. O tym jest mię­dzy inny­mi opo­wia­da­nie „Kaś­ka”.

Piszesz, bo wiesz, czy piszesz, bo nie wiesz?

Piszę z cie­ka­wo­ści. Szu­kam. Myślę, że w ogó­le lite­ra­tu­ra to sta­wia­nie pytań, wciąż tych samych, pod­sta­wo­wych, ale jed­nak za każ­dym razem ina­czej uję­tych. Od wie­ków mie­li­my zna­ne tema­ty, ale prze­cież zmie­nia­ją się oko­licz­no­ści i język, jakim o nich opo­wia­da­my. Jeśli ktoś twier­dzi, że jego książ­ka jest odpo­wie­dzią, to praw­do­po­dob­nie ble­fu­je. To bla­ga i sza­chraj­stwo, bo odpo­wiedź nie ist­nie­je.

O autorach i autorkach

Barbara  Frączyk

Urodzona w 1981 r. Z wykształcenia nauczycielka plastyki, ale od lat pracuje w reklamie jako art directorka. Interesuje się typografią i kaligrafią, tworzy kartki i plakaty z brzydkimi wyrazami. W internecie publikowała rysunkowe perypetie antybohatera Człowieka Rany. Mieszka w Żyrardowie.

Mirek Kulisz

Urodzony w 1974 roku w Pruszkowie. Scenarzysta, copywriter, tancerz. Autor opowiadań, tekstów piosenek zespołu Kinky Lobster. Publikował m.in. w „Akcencie”, „Przekroju”, „Kontencie”. Laureat pracowni „Połów. Prozatorskie debiuty 2021”. Mieszka na warszawskiej Pradze.

Powiązania

Zbieg z okoliczności

wywiady / o książce Janusz Rudnicki Mirek Kulisz

Roz­mo­wa Miro­sła­wa Kuli­sza z Janu­szem Rud­nic­kim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Czło­wiek na ron­dzie Janu­sza Rud­nic­kie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 26 czerw­ca 2023 roku.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 2 Nowe głosy z Polski: proza

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Dru­gi odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2021

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2021 z udzia­łem Iwo­ny Bas­sy, Alek­san­dry Byr­skiej, Bar­ba­ry Frą­czyk, Bar­to­sza Hory­zy, Zofii Kil­jań­skiej, Szy­mo­na Kowal­skie­go, Mir­ka Kuli­sza, Patry­ka Kul­py, Patric­ka Leftwi­cha, Oli Lewan­dow­skiej, Mar­ty Lipo­wicz i Ali­cji Sawic­kiej w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zelmer.

Więcej

Wsłuchuj się w najlżejsze powiewy wiatru

debaty / ankiety i podsumowania Mirek Kulisz

Odpo­wie­dzi Mir­ka Kuli­sza na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2021 (proza)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2021, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 3 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

Spróbuj opisać to inaczej

wywiady / o pisaniu Alicja Sawicka Barbara Frączyk

Roz­mo­wa Bar­ba­ry Frą­czyk z Ali­cją Sawic­ką, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2021”.

Więcej

Małe kuku

recenzje / KOMENTARZE Barbara Frączyk

Autor­ski komen­tarz Bar­ba­ry Frą­czyk, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2021”.

Więcej

Pierwszy raz (fragment)

utwory / premiera w sieci z Połowu Mirek Kulisz

Pre­mie­ro­wa pro­za Mir­ka Kuli­sza Pierw­szy raz. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2021”.

Więcej

Confetti w rynsztoku

recenzje / KOMENTARZE Mirek Kulisz

Autor­ski komen­tarz Mir­ka Kuli­sza, lau­re­ata pierw­sze­go Poło­wu pro­za­tor­skie­go.

Więcej

Wycieczki i małe opętania

wywiady / o pisaniu Alicja Sawicka Mirek Kulisz

Roz­mo­wa Ali­cji Sawic­kiej z Mir­kiem Kuli­szem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2021”.

Więcej

Smutny i zachwycony

recenzje / ESEJE Adam Kaczanowski

Impre­sja Ada­ma Kacza­now­skie­go na temat pro­zy Bar­ba­ry Frą­czyk, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2021”.

Więcej

Zupełnie jak nigdy

recenzje / ESEJE Adam Kaczanowski

Impre­sja Ada­ma Kacza­now­skie­go na temat pro­zy Mir­ka Kuli­sza, lau­re­ata pierw­szej edy­cji Poło­wu pro­za­tor­skie­go.

Więcej