wywiady / o książce

Ucieczka bywa też pułapką

Maja Urban

Miłosz Waligórski

Rozmowa Miłosza Waligórskiego z Mają Urban, towarzysząca premierze książki Statua wolności Mai Urban w tłumaczeniu Miłosza Waligórskiego, wydanej w Biurze Literackim 22 sierpnia 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Miłosz Wali­gór­ski: Maju, dużo podró­żu­jesz. Jaka jest róż­ni­ca mię­dzy podró­żą a uciecz­ką?

Maja Urban: Według mnie podróż zakła­da powrót. Oczy­wi­ście, o ile to moż­li­we, bo prze­cież zgod­nie z zasa­dą pan­ta rhei nie da się wró­cić do punk­tu wyj­ścia. Podróż nas zmie­nia. Uciecz­ka zresz­tą też, ale ona koja­rzy mi się raczej z zagro­że­niem, nie­pew­no­ścią, skur­czem ner­wo­wym. Zmia­na, któ­rą wywo­łu­ją podróż i uciecz­ka, może być mniej lub bar­dziej prze­wi­dy­wal­na. Im mniej prze­wi­dy­wal­na, tym dla mnie bar­dziej eks­cy­tu­ją­ca. Dla­te­go jeż­dżę po miej­scach dziw­nych, podą­żam za zewem krwi.

Czy­li ty podró­żu­jesz, nie ucie­kasz, tak? Pytam, bo pod­czas lek­tu­ry Sta­tui wol­no­ści przy­szła mi do gło­wy Ata­lan­ta. Może pamię­tasz, ta szyb­ko­bież­na dziew­czy­na ucie­ka­ła przed zamąż­pój­ściem, któ­re w jej przy­pad­ku było jed­no­znacz­ne z karą śmier­ci.

Ja też ucie­kam, pew­nie, że tak! Ze wszyst­kich stron czy­ha jakieś nie­bez­pie­czeń­stwo, powo­dów nie bra­ku­je. Moja histo­ria jest uciecz­ką. Z Osi­je­ka. Ale wiesz, czło­wiek mimo że czu­je się gdzieś źle, nie­chęt­nie posu­wa się do rej­te­ra­dy. Trzy­ma się kur­czo­wo miej­sca, nie umie tak po pro­stu wziąć dupy w tro­ki i wyje­chać, zosta­wić książ­ki, sta­re bile­ty lot­ni­cze, sta­re t‑shirty, sta­re teni­sów­ki i inne rze­czy, któ­re nie miesz­czą się w waliz­ce. Nie potra­fi porzu­cić przy­jaź­ni, wspo­mnień i ławecz­ki z wido­kiem na sklep z koją­cym piwem. Uciecz­ka bywa też pułap­ką. Za pra­gnie­niem lep­sze­go życia kry­je się czę­sto szu­ka­nie zie­leń­szej tra­wy.

Czy ruch jest warun­kiem wol­no­ści?

Tak. Bez ruchu nie wyobra­żam sobie wol­no­ści. Dopad­nie cię rwa kul­szo­wa – fini­to! Żegnaj, swo­bo­do! Tak to widzę. Wpraw­dzie nigdy jesz­cze nie zła­ma­łam nogi, gdy­bym zła­ma­ła, pew­nie – kuś­tyk, kuś­tyk – poszła­bym z nią po wol­ność. Przede­fi­nio­wa­ła­bym ją i odtąd ozna­cza­ła­by samo­dziel­ne przej­ście do kibla.

Ludzie się dzi­wią, kie­dy sły­szą, że nie mam samo­cho­du ani pra­wa jaz­dy. Zwłasz­cza tutaj, w pagór­ko­wa­tej Rije­ce, gdzie rower słu­ży raczej do rekre­acji, a nie jako śro­dek loko­mo­cji. Tym­cza­sem mnie się zda­je, że wol­ność pole­ga wła­śnie na tym, żeby jeź­dzić na rowe­rze tam, gdzie „się nie da”. Dla­cze­go nie łączyć przy­jem­ne­go z poży­tecz­nym? Ludzie są wygod­nic­cy, wolą sie­dzieć w bla­sza­nych pusz­kach i zamiast ryt­mu wła­sne­go odde­chu słu­chać bzdur z radia.

W szczy­to­wej fazie epi­de­mii tyfu­su, tfu, koro­ny, ze stra­chu przed śmier­cią, cho­ro­bą czy Bóg wie przed czym, cho­wa­li­śmy się po domach. Nie wol­no było prze­je­chać do sąsied­niej gmi­ny. Wsia­dłam na rower i zro­bi­łam kół­ko przez trzy żupa­nie. Nikt mnie nie zatrzy­my­wał, jele­nie prze­bie­ga­ły dro­gę, zero ruchu. To była cudow­na, samot­na wio­sna.

 Pyta­łem o zwią­zek mię­dzy ruchem a wol­no­ścią, bo wła­śnie u two­je­go ulu­bio­ne­go pol­skie­go poety, Ada­ma Zaga­jew­skie­go, prze­czy­ta­łem takie zda­nia: „(…) mod­ne są rowe­ry i hulaj­no­gi, mara­ton i pół­ma­ra­ton, nor­dic wal­king, nie­mod­ne jest zatrzy­ma­nie się pośrod­ku wio­sen­nej łąki i zamy­śle­nie. Bez­ruch, mówią leka­rze, jest groź­ny dla zdro­wia. Moment zamy­śle­nia jest nie­bez­piecz­ny dla zdro­wia, trze­ba bie­gać, trze­ba ucie­kać przed sobą”. Co ty na to?

 Po pierw­sze mara­ton i pół­ma­ra­ton nale­żą do prze­szło­ści. Dzi­siaj nawet bab­cia jest w sta­nie poko­nać ten dystans. Robi sobie zdję­cie na mecie i idzie na piwo! To tury­sty­ka dla senio­rów. Wyzwa­niem są bie­gi na sto kilo­me­trów i wię­cej, po górach, w dzi­czy. A cho­dzi w tym wszyst­kim o prze­su­wa­nie gra­nic.

Żyje­my w ste­ryl­nym świe­cie, a chce­my adre­na­li­ny. Pra­ca ducho­wa jest mało medial­na, nie pocią­ga za sobą fej­mu i haj­pu. Ludzie zaczy­na­ją się tobą inte­re­so­wać, jeśli umiesz nawi­jać o swo­ich przy­go­dach. Jasne, histo­rie mogą być wymy­ślo­ne, lite­ra­tu­ra też może być cie­ka­wa. Klu­czem do suk­ce­su jest, żeby być tro­chę tu, tro­chę tam, a potem upleść z tego dobrą baje­rę. Współ­cze­sny świat to nie jest miej­sce dla intro­wer­ty­ków, tyl­ko dla ludzi, któ­rzy na widok publicz­ny wysta­wia­ją swo­je „ja”. Liczy się sen­sa­cja, nie jakość inte­lek­tu­al­na. Dla­te­go Zaga­jew­ski ma, oczy­wi­ście, rację.

Sko­ro wspo­mnia­łaś o gra­ni­cach, muszę cię o to zapy­tać: Cze­go dowie­dzia­łaś się o sobie w trak­cie tych wyści­gów na sto kilo­me­trów i wię­cej?

E, ja tyl­ko raz prze­bie­głam tych sto kilo­me­trów. Doszłam do wnio­sku, że wystar­czy mi dzie­sięć godzin bie­ga­nia, dłu­żej nie. Nie krę­cą mnie też noc­ne impre­zy. Kto wie, może to się zmie­ni, ale na razie w nocy wolę spać.

Iron­man to ponad dwie­ście kilo­me­trów, z cze­go na rowe­rze robi się sto osiem­dzie­siąt. Inna baj­ka. Po stu kilo­me­trach bie­ga­nia stwier­dzi­łam, że o wie­le lepiej robić iron­ma­na niż bie­gać całą noc i jesz­cze pół dnia. Ale wewnętrz­nych ilu­mi­na­cji przy tej oka­zji nie doświad­czy­łam. Sport to czas absen­cji rozu­mu. W gło­wie mam pro­ste komu­ni­ka­ty: „byle nie zmar­z­nąć”, „jestem w poło­wie”, „wyprzedź tego przed tobą”, „chce mi się kupę, gdzie krza­ki?” itp.

Wła­dasz kil­ko­ma języ­ka­mi. Szcze­gól­nie inte­re­su­je mnie teraz jeden z nich, język dzie­ci z auty­zmem. Od jakie­goś cza­su pra­cu­jesz z nimi. Dobrze się rozu­mie­cie? 

Przy­szłam pra­co­wać w Cen­trum Auty­zmu, żeby poznać dzie­ci nie­me albo pra­wie nie­me, któ­re mają bar­dzo wąski zasób słów. Cen­trum oble­pio­no obraz­ka­mi. Może kie­dyś je zro­zu­miem, wciąż cze­kam na szko­le­nie, na razie jed­nak trud­no mi się poła­pać. To hie­ro­gli­fy. Na przy­kład: jajo­wa­ta gło­wa bez wło­sów, nosa, uszu; jed­na ręką poka­zu­je na usta w kształ­cie „U”, z tych ust wycho­dzi strzał­ka na zewnątrz. Co to? „Dzię­ku­ję”. Muszę więc nauczyć się nowe­go języ­ka, abs­trak­cyj­ne­go nie tyl­ko dla mnie, ale i dla tych dzie­ci. Zresz­tą, zazwy­czaj igno­ru­je­my te obraz­ki. Pró­bu­ję czy­tać z reak­cji ich cia­ła.

Powie­dzia­łaś kie­dyś, że zaj­mu­jesz się spor­tem, aby tro­chę pomil­czeć. Pod­czas samot­ne­go bie­gu czy jaz­dy rowe­rem nic się nie mówi. To stan prze­ciw­ny powszech­ne­mu roz­ga­da­niu. Sama, o ile mi wia­do­mo, lubisz mówić, do tego piszesz dzien­nik, codzien­nie od lat. Czy pisa­nie jest dla cie­bie źró­dłem (samo)poznania, czy raczej rodza­jem eks­pre­sji, spo­so­bem na wyrzu­ce­nie z sie­bie emo­cji: gnie­wu lub szczę­ścia?  

W dzien­ni­ku stresz­czam, pod­su­mo­wu­ję dzień, ale też gro­ma­dzę mate­riał z myślą o poezji czy pro­zie. Nie­daw­no bra­łam udział w warsz­ta­tach pro­za­tor­skich. Znów myślę o takim pisa­niu, któ­re zawie­ra­ło­by fabu­łę, kon­flikt, pro­blem – a nie tyl­ko emo­cje. Moja nauczy­ciel­ka z liceum prze­wi­dy­wa­ła, że do koń­ca stu­diów wydam tom opo­wia­dań. Nie ziści­ło się. Może teraz nad­cho­dzi moment zwrot­ny, przy­zie­mię tro­chę i zacznę pisać bar­dziej komu­ni­ka­tyw­nie? Poezja to gra o wyso­ką staw­kę, gra sło­wem, do któ­rej gar­ną się doświad­cze­nia i uczu­cia. Pro­zę desty­lu­je się ina­czej, tu głów­ną funk­cję peł­ni logi­ka.

Twój tom ma wyra­zi­stą struk­tu­rę, dzie­li się na część, nazwę ją, monu­men­tal­ną („Sta­tua“), i część wol­no­ścio­wą. Nad obie­ma wisi daszek czę­ści trze­ciej. Jak pra­co­wa­łaś nad książ­ką? Naj­pierw była kon­cep­cja czy cha­os, któ­ry dopie­ro póź­niej zgod­nie z two­ją wolą zmie­nił się w kosmos?

Na począt­ku był bała­gan. Potem poje­cha­łam na Dur­mi­tor i zła­pa­łam wirus żołąd­ko­wy. To mnie uzie­mi­ło. Ukła­da­łam wier­sze, szu­ka­łam sen­su, któ­ry sca­lił­by je w jed­no. Napi­sa­łam ostat­ni kawa­łek i nagle poja­wi­ła się kon­cep­cja cało­ści. Spa­dła mi z nie­ba! Nie­ład zmie­nił się w ład, acz­kol­wiek pozor­ny, nie ma co się łudzić.

W Sta­tui wol­no­ści piszesz o sobie raz w rodza­ju męskim, to znów żeń­skim. Szwe­dzi, żeby unik­nąć kło­po­tów, wpro­wa­dzi­li zaimek hen (w odróż­nie­niu od hanm – „on” i hon –  „ona”), Fino­wie, Estoń­czy­cy, Węgrzy też mają jeden zaimek na nasze trzy. Czy takie roz­wią­za­nie uła­twi­ło­by ci życie?

Faj­nie było­by poba­wić się tym neu­tral­nym rodza­jem! Wiesz, czę­sto sły­szę pyta­nia o pisa­nie mascu­li­na. Mnie się wyda­je, że gene­ral­nie te spra­wy, ani­hi­la­cja rodza­jów, wymien­ne podej­ście do „on” i „ona” czę­sto są kwe­stią mody. Ja nie chcę iść tym tro­pem. Chcę, żeby wiersz dobrze brzmiał, a do tego potrze­bu­ję nie­raz zmia­ny rodza­ju. Rodzaj to dla mnie kate­go­ria gra­ma­tycz­na, żad­na inna. Nie ma nic wspól­ne­go z rodze­niem, gole­niem, sztucz­ny­mi paznok­cia­mi, sili­ko­nem czy via­grą.

A podasz jakiś przy­kład, kie­dy coś lepiej brzmi w męskim albo żeń­skim?

Rodzaj żeń­ski brzmi cza­sem za mięk­ko, jakoś tak mdła­wo. Męski jest bar­dziej eko­no­micz­ny, krót­szy – to jeden z powo­dów. Przy­cho­dzi mi do gło­wy para „czer­wo­ny” – „czer­wo­na”. Sły­szysz? To „-a” jest zbęd­ne, osła­bia wygłos. Dla­te­go wybie­ram opcję ze spół­gło­ską na koń­cu. Wywa­lam, co nie­po­trzeb­ne, ukła­dam wiersz z jak naj­mniej­szej licz­by słów i gło­sek.

Czy­li nie ma w tym nic z gen­der? Jeśli dobrze pamię­tam, powie­dzia­łaś kie­dyś, że nie chcesz być nazy­wa­na iron­wo­man, tyl­ko iron­man, bo iron­wo­man jest uwła­cza­ją­ce.   

Nie, nie jest uwła­cza­ją­ce. Po pro­stu nie ma zawo­dów o takiej nazwie. Tak samo nie mogę powie­dzieć iron lady, bo to zare­zer­wo­wa­ła sobie Mar­ga­ret That­cher. Poli­ty­ka gry­zie się ze spor­tem. Ponad­to iron­wo­man brzmi, jak­by cho­dzi­ło o zawo­dy w pra­so­wa­niu. Wiesz, iron­man to „żela­zny czło­wiek”, a kobie­ta, o ile mi wia­do­mo, jest czło­wie­kiem, nie?

Wró­cę jesz­cze na chwi­lę do rodza­jów, bo, gada­jąc z tobą, wer­tu­ję sobie Sta­tuę. Otwo­rzy­łam na „Płod­no­ści”. Podo­ba mi się to. Wpro­wa­dza­nie czy­tel­ni­ka w błąd, gra w płeć. Zresz­tą, dla­cze­go nie mia­ła­bym mówić o sobie w rodza­ju męskim? Powiedz­my, że roz­ma­wiam ze swo­im alter ego, któ­ry gra­ma­tycz­nie jest męski. Poja­wia się tu płod­ność, repro­duk­cja – to wią­że się z pro­duk­cją lite­rac­ką, nie? Albo jesz­cze ina­czej: wyobraź­my sobie, że zwra­cam się do swo­je­go pal­ca. On jest czę­ścią mnie i jest rodza­ju męskie­go, praw­da? Co na to spe­ce od gen­der?

Jest w tym, natu­ral­nie, doza pro­wo­ka­cji. Niech czy­tel­nik pomy­śli, niech wysi­li mózgow­ni­cę! Niech treść będzie owia­na mgłą! Prze­cież mogłam napi­sać zwy­kłą scen­kę o nie­chcia­nej cią­ży, któ­rej ago­nia doko­nu­je się na komen­dzie wśród ludz­kich kary­ka­tur. Z jakie­goś powo­du napi­sa­łam to ina­czej.

Powiedz mi jesz­cze, wolisz ludzi czy rowe­ry?

Rowe­ry. I teni­sów­ki. Je też bar­dziej lubię od ludzi.

Ale chy­ba naj­le­piej to połą­czyć. Jaz­da na rowe­rze i oso­ba dwu­noż­na – to dobra kom­bi­na­cja. Mniej rze­czy się bie­rze, na przy­kład wystar­czy jed­na pomp­ka, jeden namiot. A jak jest zim­no w nocy… to mar­z­nie się we dwo­je. Bo zim­no razy dwa daje cie­pło, jeśli nie wie­dzia­łeś.

Rze­czy­wi­ście, nie wie­dzia­łem. No to jesz­cze pytan­ko na koniec: Cze­go spo­dzie­wasz się po pol­skim wyda­niu Sta­tui wol­no­ści? Masz w ogó­le jakieś ocze­ki­wa­nia?

Jasne, że mam! Spo­dzie­wam się świa­to­wej sła­wy. Liczę na następ­ne prze­kła­dy: angiel­ski, nie­miec­ki, sło­weń­ski, węgier­ski. Wła­śnie w tej kolej­no­ści. Masz spra­wić, że moje wier­sze w prze­kła­dzie będą lep­sze niż w ory­gi­na­le! To będzie dla mnie furt­ka do wiel­kie­go świa­ta. Dzię­ki tobie nie będę musia­ła pra­co­wać w ośrod­kach oświa­to­wo-wycho­waw­czych. Rowe­rem będę objeż­dżać wszech­świa­to­we pro­mo­cje moich ksią­żek. Oczy ludz­ko­ści prze­sta­ną świ­dro­wać sili­ko­no­we cyc­ki, odtąd sku­pią się na mnie. Moja popu­lar­ność wzro­śnie jesz­cze bar­dziej, jeśli w odpo­wied­nim momen­cie ogło­szę się oso­bą bisek­su­al­ną. Albo jesz­cze lepiej: bicy­klo­sek­su­al­ną!

 

belka_2

O autorach i autorkach

Maja Urban

Urodzona w 1985 roku w Osijeku (Chorwacja). Ukończyła filologię węgierską i łacińską na Wydziale Filozoficznym w Zagrzebiu. Laureatka Nagrody Literackiej Zdravko Pucak, wyróżniona na Spotkaniach Poetyckich w Drenovci. Jest utytułowaną triatlonistką. Pracuje w Bilje, mieszka w Osijeku.

Miłosz Waligórski

Urodzony 1981 r. w Bydgoszczy. Z wykształcenia slawista i hungarysta. Pracuje w Nowym Sadzie jako lektor języka polskiego. Przekłady i teksty własne publikował w czasopismach (m.in. w „Literaturze na Świecie”, „Twórczości”, „Odrze”, „Wyspie”, „Czasie Kultury”, „Tekstualiach”, „RED-zie”, „Akcencie”, „FA-arcie”). Opublikował również słowacką mikropowieść Víťa Stawiarskiego Kiwader i inne opowieści (2011 rok, tłumaczenie razem z Izą Zając) oraz autorską książeczkę 36 sposobów na pustkę (2012). Jest autorem tłumaczenia książki Lajosa Grendela Poświęcenie hetmana.

Powiązania

Nowy europejski kanon literacki: Kobalt, Księga rzeczy i Statua wolności

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Clau­diu Komar­ti­na, Ale­ša Šte­ge­ar, Mai Urban, Miło­sza Bie­drzyc­kie­go i Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Zaangażowanie przy okazji

recenzje / KOMENTARZE Maja Urban

Autor­ski komen­tarz Mai Urban, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Sta­tua wol­no­ści w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Statua wolności

utwory / zapowiedzi książek Maja Urban Miłosz Waligórski

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Moim marzeniem jest, aby w końcu ta książka przestała być aktualna

wywiady / o książce Marek Vadas Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mar­kiem Vada­sem, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Uciecz­ka w tłu­ma­cze­niu Wero­ni­ki Gogo­li, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 maja 2022 roku.

Więcej

Zegary w pokoju matki (2)

utwory / zapowiedzi książek Miłosz Waligórski Tanja Stupar-Trifunović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Zega­ry w poko­ju mat­ki Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić (w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go), któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Zegary w pokoju matki (1)

utwory / zapowiedzi książek Miłosz Waligórski Tanja Stupar-Trifunović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić Zega­ry w poko­ju mat­ki, w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Walizki z tysiącami świstków

recenzje / KOMENTARZE Miłosz Waligórski

Komen­tarz Miło­sza Wali­gór­skie­go, auto­ra prze­kła­du książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Jak upadła rewolucja

utwory / premiery w sieci Asja Bakić Miłosz Waligórski

Pre­mie­ro­we wier­sze Asji Bakić w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Śródziemnomorski sen

recenzje / IMPRESJE Miłosz Waligórski

Recen­zja Miło­sza Wali­gór­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Tra­ge­dia czło­wie­ka Imre Madácha, wyda­nej w prze­kła­dzie Boh­da­na Zadu­ry w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 6 paź­dzier­ni­ka 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 10 kwiet­nia 2017 roku.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze ebo­oka Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Doskonale funkcjonujący węzeł komunikacyjny

recenzje / NOTKI I OPINIE Miłosz Waligórski

Gło­sy o twór­czo­ści Zora­na Pili­cia, wybra­ne przez Miło­sza Wali­gór­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

W boazeryjnym entourage’u

wywiady / o książce Joanna Roś Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Joan­ny Roś z Miło­szem Wali­gór­skim, tłu­ma­czem książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku oraz w for­mie elek­tro­nicz­nej 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

„Żeby uważnie przeczytać to, co w obcym języku mi się spodobało”

wywiady / o książce Bohdan Zadura Miłosz Waligórski

Z Boh­da­nem Zadu­rą, tłu­ma­czem Tra­ge­dii czło­wie­ka Imre Madácha, roz­ma­wia Miłosz Wali­gór­ski.

Więcej

Za wolność tych, których nie lubimy. Maja Urban i jej Statua wolności

recenzje / ESEJE Anna Mochalska

Recen­zja Anny Mochal­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Statua wolności

utwory / zapowiedzi książek Maja Urban Miłosz Waligórski

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Za wolność tych, których nie lubimy. Maja Urban i jej Statua wolności

recenzje / ESEJE Anna Mochalska

Recen­zja Anny Mochal­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej