wywiady / o książce

W boazeryjnym entourage’u

Joanna Roś

Miłosz Waligórski

Rozmowa Joanny Roś z Miłoszem Waligórskim, tłumaczem książki Dzwony Einsteina Lajosa Grendela, wydanej w Biurze Literackim 18 kwietnia 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Joan­na Roś: Po zapo­zna­niu się z dro­ga­mi, któ­ry­mi nazwi­sko Lajo­sa Gren­de­la prze­do­sta­wa­ło się do pol­skich czy­tel­ni­ków, trud­no nie nazy­wać Pana waż­nym „odkryw­cą” Gren­de­la dla Pola­ków. Pamię­ta Pan swo­je pierw­sze spo­tka­nie z jego lite­ra­tu­rą? Co zde­cy­do­wa­ło, albo wciąż decy­du­je o Pana „trwa­niu” przy jego dorob­ku i jakie są „losy” tego trwa­nia sprzed publi­ka­cji dwóch ksią­żek w Biu­rze Lite­rac­kim? Gdzie mani­fe­stu­je się to, co szcze­gól­nie przy­cią­ga Pana uwa­gę w jego twór­czo­ści?

Miłosz Wali­gór­ski: Się­gam pamię­cią w prze­szłość, wytę­żam sza­re komór­ki, ale takie­go naj­pierw­sze­go punk­tu zacze­pie­nia nie znaj­du­ję. Praw­do­po­dob­nie począt­kiem było semi­na­rium magi­ster­skie na sło­wa­cy­sty­ce, mniej wię­cej deka­dę temu. Mia­łem pisać o sło­wac­kich kon­tek­stach idei Euro­py Środ­ko­wej, więc nie­ja­ko natu­ral­ną kole­ją rze­czy w roz­mo­wach poja­wił się Lajos Gren­del z tomem ese­jów Moja ojczy­zna, Absur­dy­stan. Jeden z tek­stów w tym tomie nosi tytuł Euro­pa Środ­ko­wa i jej upio­ry. Paso­wał do kon­cep­cji pra­cy, więc chcąc zro­zu­mieć, o co w nim cho­dzi, prze­tłu­ma­czy­łem go sobie.

Potem minę­ło kil­ka lat i posta­no­wi­łem jechać do Buda­pesz­tu na stu­dia pody­plo­mo­we. Warun­kiem było prze­sła­nie prób­ki prze­kła­du z lite­ra­tu­ry węgier­skiej. Wzią­łem więc jed­no z opo­wia­dań, któ­re potem weszły w skład Poświę­ce­nia het­ma­na, zro­bi­łem prób­kę i wysła­łem na Węgry. Przy­ję­to mnie. Nie mogłem jed­nak na tym poprze­stać, bo żeby uzy­skać dyplom, na koń­cu stu­diów musia­łem przed­sta­wić trzy prze­ło­żo­ne opo­wia­da­nia. W ten spo­sób czyn­ni­ki zewnętrz­ne coraz moc­nej łączy­ły mnie z pisar­stwem tego auto­ra.

Kie­dy kil­ka nowel wydru­ko­wa­ły pisma lite­rac­kie, pomy­śla­łem, że prze­ło­żę całość. Książ­kę mia­łem w pli­ku, mogłem z nią wszę­dzie jeź­dzić. Krok po kro­ku upo­ra­łem się z nią, po dro­dze publi­ku­jąc poszcze­gól­ne opo­wia­da­nia w „Tek­stu­aliach”, „Wyspie”, „Odrze”, a potem duży blok w „Lite­ra­tu­rze na Świe­cie”. Marzy­łem o wyda­niu tego książ­ko­wo, ale oka­zja ku temu nada­rzy­ła się dopie­ro kie­dy mia­sto Byd­goszcz syp­nę­ło gro­szem, za co wła­dzom moje­go rodzin­ne­go mia­sta nale­ży się cześć i chwa­ła.

Dzwo­ny Ein­ste­ina były, mam taką nadzie­ję, kon­se­kwen­cją pew­ne­go suk­ce­su Poświę­ce­nia het­ma­na. Artur Bursz­ta zapy­tał, czy nie prze­ło­żył­bym następ­nej książ­ki Lajo­sa Gren­de­la, na co, oczy­wi­ście, przy­sta­łem, a kie­dy Biu­ru Lite­rac­kie­mu udał się wiel­ki skok na kasę z Unii Euro­pej­skiej, moż­na było książ­kę wydać.

W pew­nym momen­cie swo­jej karie­ry lite­rac­kiej Gren­del zre­zy­gno­wał z pisa­nia opo­wia­dań – jak mówił, w powie­ści odna­lazł obszer­niej­szą, bar­dziej prze­wiew­ną prze­strzeń. Zbiór opo­wia­dań Poświę­ce­nie het­ma­na, któ­ry uka­zał się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go dwa lata temu, to pierw­sza prze­tłu­ma­czo­na na język pol­ski książ­ka tego auto­ra. Teraz jest Pan w pew­nym sen­sie „prze­wod­ni­kiem” po jego mikro­po­wie­ści Dzwo­ny Ein­ste­ina. Jaki okres dzie­lił Pana pra­cę tłu­ma­cza nad jed­nym i dru­gim utwo­rem, i czy coś zmie­ni­ło się w Pana postrze­ga­niu jego twór­czo­ści w cią­gu tego okre­su?

 Opo­wia­da­nia, jak już wspo­mnia­łem, tłu­ma­czy­łem dłu­go, bez pośpie­chu i szcze­gól­nych wido­ków na powo­dze­nie przed­się­wzię­cia. Trwa­ło to mniej wię­cej od 2009 roku do roku 2013, nato­miast za Dzwo­ny… zabra­łem się latem 2015 roku. Mia­łem więc pra­wie dwu­let­nią prze­rwę, pod­czas któ­rej dotar­ło do mnie, że Gren­del to przede wszyst­kim powie­ścio­pi­sarz. Opo­wia­da­nia wyda­ją się dla nie­go tro­chę za cia­sne. Roz­pie­ra­ją­ca je ener­gia w peł­ni zuży­wa się w dużych for­mach, przy czym Dzwo­ny… są wiel­ko­ści pośred­niej – to mikro­po­wieść. Gren­del napi­sał dwie potęż­ne try­lo­gie i to one sta­no­wią jego opus magnum. Dopie­ro ich prze­kład poka­zał­by moż­li­wo­ści, kunszt i spraw­ność warsz­ta­to­wą tego auto­ra w całej kra­sie.

Boh­dan Zadu­ra, w roz­mo­wie z Panem, towa­rzy­szą­cej pre­mie­rze prze­kła­du Tra­ge­dii czło­wie­ka Imre Madácha, powie­dział, że „tłu­ma­cze­nie arcy­dzieł jakiejś lite­ra­tu­ry po wie­kach wyda­je mi się tro­chę sztu­ką dla sztu­ki, to tak jak roz­bu­do­wy­wa­nie muzeum lite­ra­tu­ry jakie­goś kra­ju, muzea są w porząd­ku, ale życie toczy się gdzie indziej”. Pomię­dzy pierw­szą publi­ka­cją Dzwo­nów Ein­ste­ina a pol­sko­ję­zycz­ną pre­mie­rą powie­ści nie upły­nę­ły w sen­sie dosłow­nym „wie­ki”, ale czy ten utwór wpro­wa­dzo­ny teraz w obieg pol­skiej kul­tu­ry nie jest wła­śnie cegieł­ką do muzeum lite­ra­tu­ry? A może dostrze­ga pan w twór­czo­ści Gren­de­la, udo­stęp­nio­nej pol­skie­mu czy­tel­ni­ko­wi, taki uni­wer­sal­ny pier­wia­stek, nie­ustan­nie przy­wra­ca­ją­cy życie opi­sy­wa­nym przez nie­go spra­wom, któ­re są, wyda­wa­ło­by się, obce lub obo­jęt­ne już współ­cze­snym? Co nie pozwa­la odsy­łać jej do prze­szło­ści?

 Dzwo­ny Ein­ste­ina są aktu­al­ne i w tym przy­pad­ku, mam co do tego stu­pro­cen­to­wą pew­ność, takie stwier­dze­nie nie jest mar­ke­tin­go­wym mydle­niem oczu. Żyje­my w cza­sach powro­tu do prze­szło­ści, wyzy­wa­nia nobli­stów od Bol­ków i Lol­ków, w cza­sach odwra­ca­nia ogo­nem kota histo­rii. Co rusz poja­wia­ją się pyta­nia: kto oba­lił komu­nę?, jak oba­lił komu­nę?, z kim oba­lił komu­nę? itd. Gdy­by spra­wa nie była upo­li­tycz­nio­na, mogli­by­śmy nawet być zado­wo­le­ni, że wszy­scy inte­re­su­ją się histo­rią, pyta­ją, co sta­ło się dwa­dzie­ścia pięć lat temu, kto ode­grał wów­czas rolę Wie­lo­pol­skie­go, kto Szczę­sne­go Potoc­kie­go, a kto Rej­ta­na, kto był Jano­si­kiem, Maze­pą, Wil­hel­mem Tel­lem, a kto Buf­fa­lo Bil­lem itp. Wła­śnie takim, pozba­wio­nym rewan­ży­zmu i rewi­zjo­ni­zmu, zdy­stan­so­wa­nym gło­sem na temat rewo­lu­cji ’89 bądź „rewo­lu­cji ‘89” jest ta powieść. War­to też zauwa­żyć, że zosta­ła napi­sa­na na świe­żo, bo już w 1991 roku. To fascy­nu­ją­ce, jak szyb­ko Lajos Gren­del dostrzegł, że póki zmia­na nie doko­na się w ludziach, efek­ty refor­my sys­te­mu spo­łecz­no-poli­tycz­ne­go będą tyl­ko czę­ścio­we.

Przy­glą­da­jąc się tytu­łom dostęp­nym na pol­skim ryn­ku wydaw­ni­czym, moż­na dojść do wnio­sku, że ostat­nie lata przy­nio­sły żywe zain­te­re­so­wa­nie twór­czo­ścią węgier­skich pisa­rzy. Pro­szę przy­bli­żyć nam spo­sób przyj­mo­wa­nia przez czy­tel­ni­ków utwo­rów Gren­de­la na Węgrzech czy Sło­wa­cji. Wśród jakich grup odbior­ców funk­cjo­nu­ją, czy może­my mówić o ich zmie­nia­ją­cym się war­to­ścio­wa­niu na prze­strze­ni cza­su? Czy powra­ca­nie cho­ciaż­by do Dzwo­nów Ein­ste­ina, sil­nie nazna­czo­nych wyda­rze­nia­mi histo­rycz­ny­mi lite­ra­tu­ry lat 80. i 90., jest na Węgrzech i Sło­wa­cji czymś wię­cej niż wyra­zem zdaw­ko­we­go sza­cun­ku?

Nie­ste­ty, nie­wie­le mogę powie­dzieć na ten temat. Nie śle­dzę recep­cji dzieł Lajo­sa Gren­de­la. Mam jed­nak wra­że­nie, że jest bar­dziej popu­lar­ny na Sło­wa­cji niż na Węgrzech. Wie­lu Sło­wa­ków nawet nie wie, że czy­ta jego książ­ki w prze­kła­dach Karo­la Wla­chow­skie­go. Więk­szość myśli, że pisze je po sło­wac­ku – w koń­cu to wyra­zi­sta postać tutej­szej sce­ny lite­rac­kiej. Sama zaś powieść Dzwo­ny Ein­ste­ina jakimś dziw­nym tra­fem zosta­ła na Węgrzech pra­wie prze­mil­cza­na. Być może wyni­ka to z węgier­skich kło­po­tów z prze­szło­ścią (tabu pozo­sta­je nie tyl­ko kwe­stia anty­se­mi­ty­zmu, okre­su dru­giej woj­ny świa­to­wej, lecz rów­nież histo­ria naj­now­sza – nie do koń­ca wia­do­mo, jak prze­bie­gła tam trans­for­ma­cja). Przy­pusz­czal­nie jed­nak przy­czy­na takie­go sta­nu rze­czy jest bar­dziej try­wial­na – cho­dzi o (nie)obecność twór­ców mniej­szo­ścio­wych na ryn­ku węgier­skim. Pisa­rze węgier­scy z Woj­wo­di­ny, Sied­mio­gro­du czy Sło­wa­cji, mimo że nagra­dza­ni, są w Buda­pesz­cie mniej popu­lar­ni niż ci, któ­rzy dzia­ła­ją na miej­scu. Sam Gren­del uwa­ża, że Dzwo­ny… to jego naj­po­pu­lar­niej­sza powieść. Dla Zacho­du może być ona prze­wod­ni­kiem po schył­ko­wym socja­li­zmie, dla nas, miesz­kań­ców byłych demo­lu­dów, leciuch­ną gawę­dą o wyda­rze­niach, któ­re zazwy­czaj przed­sta­wia się na kotur­nach i w tonie roz­li­cze­nio­wym.

Gren­del nie­raz wspo­mi­nał, że inte­re­su­je go pro­za, w któ­rej histo­rie opi­sa­ne są bez zbyt pośpiesz­nych roz­wią­zań, z per­spek­ty­wy „zwy­kłe­go” czło­wie­ka. Na spo­tka­niu z czy­tel­ni­ka­mi pod­czas Festi­wa­lu Con­ra­da w 2014 roku powie­dział: „Mora­lizm sta­ram się prze­my­cać tak, by ton mora­li­za­tor­ski nie był widocz­ny. Podob­nie robił Camus”. Muszę przy­znać, że zasko­czy­ło mnie to porównanie.Wielu Pola­kom świat mora­li­sty­ki Camu­sa wyda­je się uni­wer­sum nazbyt czar­no-bia­łym, peł­nym banal­nych kono­ta­cji i zbyt pospiesz­nych roz­wią­zań, z reto­ry­ką zapo­ży­czo­ną u nauczy­cie­li sztu­ki kazno­dziej­skiej. Nie­któ­re „zło­te myśli” (a poję­cia tego uży­wam bez pejo­ra­tyw­ne­go zna­cze­nia), jakie znaj­du­je­my w Dzwo­nach Ein­ste­ina, mimo wszyst­ko dale­kie są od nachal­ne­go men­tor­stwa do tego stop­nia, że trak­to­wa­łam je nie­mal­że z przy­mru­że­niem oka. Przy­chy­lił­by się Pan do zda­nia, że Gren­del z zupeł­ne­go ukry­cia „wymie­rza świa­tu spra­wie­dli­wość”, i moż­na też dzię­ki temu łatwiej przyj­mo­wać ilu­stro­wa­ne przez nie­go pro­ble­my za wła­sne?

Gren­del robi to, co zro­bił Kie­ślow­ski w Ama­to­rze. Poka­zu­je, że racje nie są podzie­lo­ne według klu­cza poli­tycz­ne­go, zgod­nie ze sche­ma­tem: opo­zy­cja mia­ła zawsze rację, bo była anty­ko­mu­ni­stycz­na, a komu­ni­ści, wszy­scy co do jed­ne­go, byli zapo­wie­trzo­ny­mi bob­ka­mi. U Gren­de­la ubek może być boha­te­rem, a świę­ty może grze­szyć. Zatem pisarz nie wymie­rza spra­wie­dli­wo­ści, tyl­ko opo­wia­da histo­rie poje­dyn­czych ludzi. Kto umie czy­tać, zro­zu­mie, że świat nie jest czar­no-bia­ły. Tym chy­ba powin­na zaj­mo­wać się lite­ra­tu­ra – upo­rczy­wym niu­an­so­wa­niem i prze­świad­cza­niem przed myśle­niem sza­blo­no­wym, do któ­re­go wszy­scy mamy sła­bość.

 Jakie „sztucz­ki pro­za­tor­skie”, czy też poru­sza­ne przez pisa­rza zagad­nie­nia spra­wia­ją, że histo­rie pisa­ne pro­stym, nie­na­chal­nym języ­kiem, peł­ne są spe­cy­ficz­ne­go dla nich napię­cia?

 Napię­cie Dzwo­nów Ein­ste­ina leży w kon­cep­cie: ni to kry­mi­nal­nym, ni to sur­re­ali­stycz­nym, ni to doku­men­tal­nym. Z tego kogla-mogla wyni­ka zagad­ko­wość tej książ­ki. Śle­dzi­my losy boha­te­ra w cią­głej nie­pew­no­ści, co wysko­czy zza rogu: mor­der­ca z nożem, trzech Eski­mo­sów odzia­nych w skó­ry niedź­wie­dzia polar­ne­go czy dzia­łacz Spo­łe­czeń­stwa Prze­ciw Prze­mo­cy. Jest też w Dzwo­nach… napię­cie ero­tycz­ne, ale chy­ba nie o nie Pani pyta­ła.

W jed­nej ze swo­ich powie­ści Gren­del pisze, że Lon­dyn czy Paryż to mia­sta mitycz­ne, któ­ry­mi ich miesz­kań­cy mogą być ser­decz­nie znu­dze­ni. Niech już lepiej Środ­ko­wo­eu­ro­pej­czyk zosta­nie przy swo­jej wier­no­ści ojczyź­nie, w koń­cu to pięk­na spra­wa, a i wier­sze moż­na jej poświę­cać. Ten punkt widze­nia przy­po­mniał mi zabaw­ną sytu­ację opi­sa­ną w opo­wia­da­niu Wszyst­ko, co wiem o byciu Środ­ko­wo­eu­ro­pej­czy­kiem… autor­stwa Pavla Vilikovský’ego. Tam lite­rat z Zacho­du nie może się nadzi­wić, dla­cze­go miesz­kań­cy cze­skich czy sło­wac­kich miast wypo­wia­da­ją się o wiel­kich, „sław­nych” mia­stach w spo­sób lek­ce­wa­żą­cy i z pasją piszą pięk­ne, „lokal­ne” opo­wie­ści, jakie nigdy nie ujrzą świa­tła dzien­ne­go. Czy ten podob­ny stan ducha opi­sa­ny w utwo­rach pisa­rza węgier­skie­go i sło­wac­kie­go daje mi uspra­wie­dli­wie­nie, by pod­rą­żyć w dostrze­żo­nych przez Pana podo­bień­stwach pomię­dzy twór­czo­ścią Gren­de­la a nie­któ­ry­mi sło­wac­ki­mi pisa­rza­mi?

Jak naj­bar­dziej. Po pierw­sze, Gren­del i Vili­ko­vský mają ze sobą wie­le wspól­ne­go, podob­nie – z dużą dozą auto­iro­nii – myślą o kon­cep­cie i realiach Euro­py Środ­ko­wej. W 1991 roku wyda­li nawet razem książ­kę (Sło­wac­ki Casanova/Okno po snach ero­tycz­nych). Jeśli zaś cho­dzi o same­go Gren­de­la, rze­czy­wi­ście, jego atrak­cyj­ność bie­rze się wła­śnie stąd, że jako sło­wac­ki Węgier sie­dzi jed­no­cze­śnie na co naj­mniej dwóch krze­słach – w książ­kach, któ­re napi­sał, poza śla­da­mi lite­ra­tu­ry świa­to­wej (np. Bor­ge­sa), wyraź­nie widać wpływ zarów­no lite­ra­tu­ry cze­skiej (z linii Hašek-Hra­bal), jak i węgier­skiej (gro­te­ska Istvána Örkénya, eks­pe­ry­men­tal­ność Mikló­sa Mészölya) – łączy więc Gren­del dwie tra­dy­cje: bła­zeń­ską i kapłań­ską, humo­ry­stycz­ną i poważ­ną. We współ­cze­snej lite­ra­tu­rze sło­wac­kiej pokrew­nych mu pro­za­ików znaj­du­ję nie­wie­lu. Przy­cho­dzą mi na myśl Peter Pišťa­nek i Danie­la Kapi­táňo­vá, jedy­ni tutej­si auto­rzy, któ­rzy po 1989 roku potra­fi­li napi­sać książ­ki, przy któ­rych czy­tel­nik zaśmie­wa się do roz­pu­ku.

Biu­ro Lite­rac­kie, zapo­wia­da­jąc Dzwo­ny Ein­ste­ina, zdra­dzi­ło czy­tel­ni­kom, że Gren­del, pra­cu­jąc nad tym utwo­rem, nie musiał wca­le wciąż pole­gać na sile swo­jej wyobraź­ni, rze­czy­wi­stość oka­za­ła się bowiem znacz­nie wykra­cza­ją­ca poza nią. Uro­dzo­na kil­ka dni po zbu­rze­niu muru ber­liń­skie­go, pod­czas lek­tu­ry książ­ki Gren­de­la, jak prze­wi­dzie­li wydaw­cy, krę­ci­łam gło­wą z nie­do­wie­rza­niem, skłon­na „naj­więk­sze fan­ta­zje brać za naj­praw­dziw­szą praw­dę”. Tym bar­dziej, że Cara Pio­tra, boha­te­ra Dzwo­nów Ein­ste­ina, czę­sto znaj­du­je­my onie­mia­łe­go albo z „roz­dzia­wio­ną gębą” na widok zupeł­nie nie­praw­do­po­dob­nych sytu­acji, a w naj­bar­dziej zabaw­nych i prze­ra­ża­ją­cych zara­zem tek­stach publi­cy­stycz­nych z pra­sy pol­skiej lat socja­li­zmu, „udu­cho­wio­nych” zgod­nie z „poety­ką cza­sów”, nie­raz spo­ty­ka­my wyzna­nia w rodza­ju: „podzi­wia­łem już leją­cą się stal, zanie­mó­wi­łem na widok zgnia­ta­nia żela­zi­wa, otwo­rzy­łem gębę po raz pierw­szy na pre­mie­rze sztu­ki radziec­kie­go pisa­rza”. Pan rów­nież, szcze­gól­nie pod­czas prac trans­la­tor­skich, loko­wał opi­sy­wa­ne przez Gren­de­la wyda­rze­nia na nie­zwy­kle cien­kiej gra­ni­cy pomię­dzy jawą, a sfe­rą absur­dal­nych fan­ta­zji?

Blurb, któ­ry Pani wspo­mi­na, jak to blurb, rzą­dzi się swo­imi pra­wa­mi. Jego zada­niem jest raczej przy­kuć uwa­gę, zachę­cić, zacza­ro­wać poten­cjal­ne­go czy­te­ni­ka. Praw­da jest taka, że Dzwo­ny Ein­ste­ina nie są doku­men­tem. Mają wpraw­dzie opar­cie w rze­czy­wi­sto­ści, doty­czą prze­cież kon­kret­nych wyda­rzeń z histo­rii Cze­cho­sło­wa­cji, ale cała resz­ta to buj­da na reso­rach. Wydaw­ca akcen­tu­je więc gatun­ko­we prze­su­nię­cie wzglę­dem tomu wyda­nych dwa lata temu opo­wia­dań. Tam fik­cja zawład­nę­ła całym świa­tem przed­sta­wio­nym, tutaj zza płót­na prze­zie­ra aksa­mit­na rewo­lu­cja. Są w Dzwo­nach… sce­ny zupeł­nie oni­rycz­ne, są też pra­wie publi­cy­stycz­ne. Nawia­sem mówiąc, wła­śnie to spra­wi­ło, że książ­kę prze­kła­da­ło się fan­ta­stycz­nie. Nakar­mio­ne zosta­ły wszyst­kie gło­dy tłu­ma­cza.

Lek­tu­ra nie­któ­rych powie­ści czy opo­wia­dań, zbu­do­wa­nych na wspo­mi­na­niu Pol­ski Ludo­wej czy sze­rzej – okre­su socja­li­zmu, przy­no­si cza­sem reflek­sję, że ich boha­te­rom nigdy nie żyło się lepiej niż w tym okre­sie, nigdy nie mie­li tyle cza­su dla sie­bie i tylu war­to­ścio­wych ludzi wokół. W koń­cu nawet sza­lo­ny pęd za pie­nią­dzem zastę­po­wa­ły nie mniej sza­lo­ne roz­mo­wy na waż­ne tema­ty, wynie­sio­ne z poważ­nych ksią­żek… Dzwo­ny Ein­ste­ina dale­kie są od takich uprosz­czeń, cho­ciaż i w życiu Cara Pio­tra bywa­ły takie okre­sy, gdy ten uczest­ni­czył w kon­cer­tach roc­ko­wych czy­tał książ­ki będą­ce „na indek­sie”. Jaki ma Pan sto­su­nek do twier­dze­nia, że socja­lizm to była taka „kul­tu­ro­wa klo­aka”, w któ­rej zosta­li­śmy szczel­nie zamknię­ci?

Socja­lizm, póź­ny socja­lizm, to czas moje­go dzie­ciń­stwa. Wspo­mi­nam je bar­dzo dobrze, więc chcąc nie chcąc dobrze wspo­mi­nam rów­nież cały okres lat osiem­dzie­sią­tych. Mito­lo­gi­zu­ję go sobie dokład­nie tak, jak Pani to opi­su­je, co bez zbęd­ne­go roz­rzew­nia­nia się i wspo­mi­nek typu: „Ech, zabaw­ki z tam­tych lat, jak­że kształ­to­wa­ły wyobraź­nię” itp. – moż­na zrzu­cić na karb tęsk­no­ty za bez­pie­czeń­stwem i cie­płem domo­we­go pie­le­sza, do któ­re­go nie ma powro­tu. Ostat­nio prze­ży­wam fascy­na­cję lite­ra­tu­rą sowiec­ką i już tak mi odbi­ja, że wyobra­żam sobie sie­bie jako kacy­ka prze­pi­ja­ją­ce­go w boaze­ryj­nym entourage’u koniak do nala­nych towa­rzy­szy i obga­du­ją­ce­go spra­wy ide­olo­gicz­nej linii par­tii. Wiem, moje poję­cie na temat socja­li­zmu jest mgli­ste, nie­je­den pew­nie by się obra­ził na takie moje gada­nie, ale ten okres mnie fascy­nu­je, ponie­waż sta­ła za nim jakaś filo­zo­fia, kon­cep­cja czło­wie­ka. W porów­na­niu z nim cza­sy, w któ­rych żyje­my, są nija­kie do kwa­dra­tu. Bo co nam może dać kapi­ta­lizm czy kon­sump­cjo­nizm? Figę z makiem i guzik z pętel­ką. I tyl­ko pętel­ka będzie za dar­mo.

Bar­dzo dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

belka_2

O autorach i autorkach

Joanna Roś

Urodzona w 1989 roku. Studentka Interdyscyplinarnych Humanistycznych Studiów Doktoranckich na Uniwersytecie Warszawskim. Publikowała m.in. w "Analizie i Egzystencji", "Nowym Filomacie", "Polisemii". Mieszka w Warszawie.

Miłosz Waligórski

Urodzony 1981 r. w Bydgoszczy. Z wykształcenia slawista i hungarysta. Pracuje w Nowym Sadzie jako lektor języka polskiego. Przekłady i teksty własne publikował w czasopismach (m.in. w „Literaturze na Świecie”, „Twórczości”, „Odrze”, „Wyspie”, „Czasie Kultury”, „Tekstualiach”, „RED-zie”, „Akcencie”, „FA-arcie”). Opublikował również słowacką mikropowieść Víťa Stawiarskiego Kiwader i inne opowieści (2011 rok, tłumaczenie razem z Izą Zając) oraz autorską książeczkę 36 sposobów na pustkę (2012). Jest autorem tłumaczenia książki Lajosa Grendela Poświęcenie hetmana.

Powiązania

Ucieczka bywa też pułapką

wywiady / o książce Maja Urban Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mają Urban, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Statua wolności

utwory / zapowiedzi książek Maja Urban Miłosz Waligórski

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Sta­tua wol­no­ści Mai Urban w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Moim marzeniem jest, aby w końcu ta książka przestała być aktualna

wywiady / o książce Marek Vadas Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mar­kiem Vada­sem, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Uciecz­ka w tłu­ma­cze­niu Wero­ni­ki Gogo­li, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 maja 2022 roku.

Więcej

Zegary w pokoju matki (2)

utwory / zapowiedzi książek Miłosz Waligórski Tanja Stupar-Trifunović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Zega­ry w poko­ju mat­ki Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić (w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go), któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Zegary w pokoju matki (1)

utwory / zapowiedzi książek Miłosz Waligórski Tanja Stupar-Trifunović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić Zega­ry w poko­ju mat­ki, w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 sierp­nia 2021 roku.

Więcej

Walizki z tysiącami świstków

recenzje / KOMENTARZE Miłosz Waligórski

Komen­tarz Miło­sza Wali­gór­skie­go, auto­ra prze­kła­du książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Jak upadła rewolucja

utwory / premiery w sieci Asja Bakić Miłosz Waligórski

Pre­mie­ro­we wier­sze Asji Bakić w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Śródziemnomorski sen

recenzje / IMPRESJE Miłosz Waligórski

Recen­zja Miło­sza Wali­gór­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Tra­ge­dia czło­wie­ka Imre Madácha, wyda­nej w prze­kła­dzie Boh­da­na Zadu­ry w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 6 paź­dzier­ni­ka 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 10 kwiet­nia 2017 roku.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze ebo­oka Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Doskonale funkcjonujący węzeł komunikacyjny

recenzje / NOTKI I OPINIE Miłosz Waligórski

Gło­sy o twór­czo­ści Zora­na Pili­cia, wybra­ne przez Miło­sza Wali­gór­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Czechosłowacki spleen

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

wywiady / o książce Miljenko Jergović Miłosz Waligórski

Roz­mo­wa Miło­sza Wali­gór­skie­go z Mil­jen­kiem Jer­go­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 lute­go 2016 roku oraz w for­mie elek­tro­nicz­nej 13 lute­go 2017 roku.

Więcej

Kochanka Norwida

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś z książ­ki Kochan­ka Nor­wi­da Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Geografie, Giovanni Catelli

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś z książ­ki Geo­gra­fie Gio­van­nie­go Catel­le­go, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku w por­ta­lu Stro­na Tytu­ło­wa.

Więcej

Poświęcenie hetmana, Lajos Grendel

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś z książ­ki Poświę­ce­nie Het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku w por­ta­lu Stro­na Tytu­ło­wa.

Więcej

„Żeby uważnie przeczytać to, co w obcym języku mi się spodobało”

wywiady / o książce Bohdan Zadura Miłosz Waligórski

Z Boh­da­nem Zadu­rą, tłu­ma­czem Tra­ge­dii czło­wie­ka Imre Madácha, roz­ma­wia Miłosz Wali­gór­ski.

Więcej

Literatura w teatrze: ta chwila Andrzeja Falkiewicza

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś z książ­ki ta chwi­la Andrze­ja Fal­kie­wi­cza.

Więcej

Przestrzenie (nie)rzeczywiste Lajosa Grendela

recenzje / ESEJE Emilia Gałczyńska

Recen­zja Emi­lii Gał­czyń­skiej z książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina Lajo­sa Gren­de­la w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 18 kwiet­nia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 5 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Absurdystan, pięć minut później

recenzje / ESEJE Anna Balcerowska

Recen­zja Anny Bal­ce­ro­wicz z książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina Lajo­sa Gren­de­la w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w wer­sji papie­ro­wej 18 kwiet­nia 2016 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 5 czerw­ca 2017 roku.

Więcej

Powieść w odcinkach: Dzwony Einsteina

dzwieki / AUDYCJE Lajos Grendel

Frag­men­ty powie­ści Dzwo­ny Ein­ste­ina, zare­je­stro­wa­ne pod­czas audy­cji w Radiu Wro­cław Kul­tu­ra. Czy­ta Bar­tosz Woź­ny.

Więcej

Czechosłowacki spleen

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Jak ciężko być sobą jeżeli nie chcesz być idiotą

recenzje / ESEJE Radosław Wiśniewski

Recen­zja Rado­sła­wa Wiśniew­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Pokrętna rewolucja

recenzje / KOMENTARZE Lajos Grendel

Autor­ski komen­tarz Lajo­sa Gren­de­la towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dzwo­ny Ein­ste­ina, wyda­nej w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Koniec błogiej nieświadomości [fragment]

utwory / zapowiedzi książek Lajos Grendel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Tajemnice szwalni (fragment)

utwory / zapowiedzi książek Lajos Grendel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Spotkania z niedoścignionym Ja (fragment)

utwory / zapowiedzi książek Lajos Grendel

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Lajo­sa Gren­de­la Dzwo­ny Ein­ste­ina, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Miło­sza Wali­gór­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim 18 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej