Poeci z Wysp 2002
dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzyZapis całego spotkania Marka Forda, Stephena Romera, Jerzego Jarniewicza i Andrzeja Sosnowskiego podczas festiwalu Port Legnica 2002.
WięcejRozmowa Iana Sansoma ze Stephenem Romerem towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
Ian Sansom: Kiedy zaczął pan pisać?
Stephen Romer: Potrafię to określić z dużą dokładnością – miałem szesnaście lat i chodziłem do szkoły. Akurat omawialiśmy wiersze Teda Hughesa i Thoma Gunna. Lekcja była nudna, więc zacząłem wertować książkę i zatrzymałem się nad jednym z wierszy Gunna. Pomyślałem, Boże, wreszcie ktoś, kto pisze o ludziach we współczesnym świecie – motocyklach, narkotykach i rock-and-rollu. I to mnie zainspirowało. Gunn i poeci z Liverpoolu, na przykład Brian Patten.
Zaskoczył mnie pan – pańska poezja wydaje się silnie zakorzeniona w tradycji francuskiej, nic nie wskazuje na wpływ Gunna ani Pattena. Kiedyś napisał pan: „Nie ma co do tego dwóch zdań: współczesna poezja francuska jest trudna.” Jak pan postrzega siebie w odniesieniu do „trudnych” francuskich poetów współczesnych?
Prawdę mówiąc, nie czuję się częścią tradycji francuskiej, z wyjątkiem być może tej wcześniejszej, którą reprezentują Laforgue, Corbičre – tradycji, która sięga Baudelaire’a. Surrealizm nigdy mnie zbytnio nie interesował. Tłumaczyłem niektórych współczesnych poetów francuskich, takich jak Jacques Dupin i przede wszystkim Yves Bonnefoy, który wywarł na mnie duży wpływ. W większym stopniu, niż jego technika, wpłynęła na mnie jego wizja artystyczna, która bardzo mnie pociąga.
Jego religijny humanizm?
Tak, a zwłaszcza jego koncepcja „présence”, która jest humanizmem przez wielkie H; taki sam znajdzie pan u Rilkego. To, co u Rilkego istotne, co łączy go z Bonnefoyem i z Mandelsztamem, to waga, jaką przywiązuje do namacalnego świata przedmiotów, koncepcja „rzeczy zamieszkanych” – tradycja, którą kryje w sobie dom, albo kominek, albo czyjeś narzędzie. Ta présence w zwyczajnych przedmiotach – sądzę, że to bardzo ważne pojęcie.
Czy pana zdaniem można je odnaleźć w poezji angielskiej? Może u Charlesa Tomlinsona?
Tomlinson jest interesujący – zwłaszcza jego pejzaże i medytacje estetyczne. Jego utwory są przesycone kolorem, co jest dla mnie bardzo istotne. Wracając do Bonnefoya, mówi on o „nie-konceptualnym jasnowidztwie” koloru. Chodzi o to, że ten niemy świat zjawisk potrafi wyrazić siebie. A bez tego nie można mówić o pojęciu humanistycznej „présence”, chociaż nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek znaną mi ortodoksyjną religią.
Jednak w pańskiej wcześniejszej twórczości wyczuwałem obecność transcendentalnego Innego, być może bardziej ortodoksyjną wizję Boga, nie tylko samą immanencję.
Na pewno to się ujawnia w drugiej połowie tomiku Idole i jest to coś, czego czytelnicy nie zrozumieli do końca, ponieważ tak naprawdę te wiersze są świadectwem postawy religijnej, która się nie sprawdziła, od której się odeszło. Pierwsza połowa zbioru, która składa się z nowszych tekstów, to wiersze miłosne – przypuszczam, że znalazłem nowy obiekt pożądania. Drabina Platona oczywiście znacznie poszerza tamte zainteresowania.
W kierunku bardziej filozoficznego podejścia?
Tak. Myślę, że w niektórych wierszach podejmowany jest poważniejszy wysiłek. W dwóch epigrafach z tego tomiku, jednym zaczerpniętym z Platona a drugim z Clougha, spróbowałem to podsumować. Ten z Clougha jest istotny („Nieskończenie próżna jest, niestety! próba osiągnięcia Absolutu – próżna i bez dna!”) – To ten sam rodzaj ironii, na której opiera się Drabina Platona.
Szczególnie pańskie „polskie” wiersze z tego tomu wydają się przesycone humorem i ironią, których brak w Pańskiej wcześniejszej twórczości.
O tak, polski humor. To humor wyłącznie czarny. Jak ktoś, kto zaleje się w trupa i śmieje się do rozpuku z tego, że nie jest w stanie utrzymać się na nogach. Ale moje polskie wiersze nie mają być po prostu zabawne, powinno się je czytać w politycznym kontekście, w którym powstawały.
Czy nazwałby je pan wierszami politycznymi?
Na pewno są polityczne – choćby dlatego, że w Polsce i na terenie całego byłego Związku Radzieckiego ten niezwykły polityczny symbolizm wprost leży na ulicach, wystarczy tylko go odczytać. W jednym z wierszy oglądam film Wall Street, a następnie wychodzę na ulicę, która wygląda jak weimarskie Niemcy. To zestawienie jest uderzające, jest polityczne samo w sobie, chociaż nie w sensie uprawiania polityki.
Inną nowością w wierszach polskich jest to, że, by posłużyć się terminologią Pascala, chociaż pańska poezja zawsze dotyczyła rzeczy wzniosłych, teraz zdaje się pan również pisać o nędzy ludzkiej kondycji.
W Polsce nie sposób uniknąć konfrontacji z historią, która jest surowsza, niż gdziekolwiek indziej, może dlatego, że powietrze jest tam ostrzejsze, a trzeba nim oddychać. Nabawiłem się obsesji na punkcie łódzkiego getta. W dzisiejszej Polsce widać doskonale, gdzie nie wyśnił się zachodni sen i jak potworne są tego następstwa – mam nadzieję, że udało mi się to wyrazić w wierszu pt. „Życie nocne”. Przez cały ten czas spędzony w Łodzi miałem poczucie, że prześladuje mnie jej historia, że nigdy się z niej nie wyzwolę.
Czy to właśnie skłania tak wielu zachodnich poetów do podjęcia tematów wschodnioeuropejskich?
Prawdopodobnie tak. Ostatnio Donald Davie zaatakował Daniela Weissborta, twierdząc, że całe to zainteresowanie Europą Wschodnią to tylko owczy pęd. Kiedy pisze się wiersze o Holokauście, jest się otwartym na pewnego rodzaju ataki, ale też nie pisze się tych wierszy bez głębokich refleksji nad samym sobą. Przede wszystkim człowiek musi zadać sobie pytanie, gdzie w tym wszystkim jest on sam. Moje wiersze o Holokauście nie są wierszami o mnie – wydawały się najuczciwszym sposobem przedstawienia tego, co chciałem przedstawić. Nie próbuję zbijać na tym kapitału.
Wracając do czegoś, co powiedział pan wcześniej – że dużo pana łączy z twórczością Bonnefoya i z jego koncepcją „présence”. Jak to się przekłada na pański sposób pisania? Czy wiersz to zawsze triumf koncentracji?
Myślę, że tak. Z całą pewnością nie znoszę wodolejstwa w poezji, jestem na nie uczulony. Szkoda mi czasu na kawałki napisane na kolanie. Nigdy nie należałem do szkoły marsjańskiej, na przykład, chociaż przyznaję, że Craig Raine i jego naśladowcy zrobili parę niezłych rzeczy, które mogą się podobać – ale ja mam po prostu inną wyobraźnię. W najlepszych wierszach używa się całej gamy emocji, pisze się, że tak powiem, całym ciałem; na nowo przeżywa się historię swojego życia albo leczy się z niej w jakiś sposób. Moja poezja jest poezją odrzucenia, polega na dobieraniu szczegółów – nie stara się zawrzeć w sobie wszystkiego.
Jak to się wiąże ze stosowaną przez pana formą poetycką – zwłaszcza z użyciem dwuwiersza, który jest pańskim znakiem firmowym?
Ostatnio rzadziej stosuję dwuwiersz, ale dobrze mi służył w Idolach, ponieważ tam intelekt zmagał się z emocjonalnym chaosem i usiłował mu nadać jakąś spójną formę. Dwuwiersz pomaga zapanować nad wierszem i zachować zwięzłość.
Skąd pomysł na dwuwiersz?
Czytałem sporo Owidiusza – w tłumaczeniach – i Catullusa Petera Whighama. Chyba stąd wzięły się te dystychy – i z poetów amerykańskich, na przykład z Berrymana. Wybrałem je, bo jest w nich siła i giętkość. Ostatnio jednak zrezygnowałem z półrymów; wydaje mi się, że potrafię przekazać myśl bez ich pomocy. W wierszach polskich używam rymów wewnętrznych, żeby były dynamiczne.
W Drabinie Platona na uwagę zasługuje też to, że, obejmuje zasięgiem rozległy obszar geograficzny.
To prawda. Jednak nigdy nie chciałem pisać wierszy „turystycznych”. Cokolwiek piszę, poddaję obróbce moich obsesji. Być może gdzieś poza tym wszystkim istnieje jakieś iluzoryczne i tajemnicze miejsce doskonałe; mówię o tym w wierszu „Dzieło”. Tu moją inspiracją był Proust. Jest u niego taki piękny fragment, kiedy po śmierci Albertine, wpatruje się w odbicie światła na ścianie, które przybiera kształt sztyletu i przeszywa go, bo przywodzi mu na myśl chwile spędzone z nią w tym domu. Uważam, że liczy się właśnie ta drobiazgowa analiza doświadczeń, w stanie wzmożonej koncentracji. Wszystkie obrazy, które zapamiętał i wskrzesił w swoim dziele stają się integralną częścią struktury rzeczy. Mam nadzieję, że najlepsze wiersze z Drabiny Platona oddają poczucie głębi – głębi koloru, pejzażu, albo miejsca – nie horyzontalnej, ale wertykalnej. Na przykład powrót do miejsca, gdzie się cierpiało, jak w wierszu „Bellagio”, daje możność ogarnięcia tego doświadczenia, poukładania go sobie – i w tym jest głębia. Ta koncepcja przeżywania cierpienia po raz wtóry łączy się z koncepcją drabiny: wspinania się ku wyższej świadomości, ku pełniejszemu zrozumieniu.
A co pan powie o swojej najnowszej poezji, od czasu Drabiny Platona?
Przede wszystkim przeprowadziłem się i mieszkam teraz na wsi, i jak łatwo się domyślić, inspiruje mnie otoczenie. Staram się uprościć swoją poezję i pozwolić mówić samym zjawiskom, prawie tak jak w tradycji Haiku. Usiłując przetransponować zjawisko naturalne odkryłem, że jest ono pozbawione własnego tonu, co nastręcza trudności i niepokoi mnie, bo jeśli moje wiersze czymś się wyróżniają, to właśnie tonalnością. Najlepsze z moich nowych wierszy to te, które udanie łączą w sobie intelektualną grę z postrzeganym przedmiotem – jest w tym swoista tonalność. Kolejnej nowej inspiracji dostarczyła mi lektura Mandelsztama – dużo mu zawdzięczam. Mandelsztam pojmuje świat w sposób doskonały. Wydaje mi się on modelowym poetą współczesnym, łączącym błyskotliwy intelekt z niezwykle oryginalnym spojrzeniem na rzeczywistość. I ten kolor, oczywiście, jego poezja jest przesycona kolorem.
Jest jeszcze jakiś zagraniczny model?
Tak. Muszę przyznać, że wiele się jednak nauczyłem od Anglików. W Drabinie Platona, w wierszach polskich, stosuję zazwyczaj styl anegdotyczny, który jest, jak sądzę, typowo angielski. Ten sposób pisania różni się diametralnie od francuskiego, gdzie najczęściej w wierszu nie ma nawet pierwszej osoby. Dzisiejsza poezja francuska jest często poezją lingwistyczną, co prowadzi do zubożenia jej języka – rzadko spotyka się tytuł filmu lub cokolwiek, co ma związek ze współczesnym światem. To jakiś lęk przed współczesnym światem i z pewnością lęk przed wypełnieniem wierszy czymś innym, niż alegorią lub uczuciowością.
Skąd, według pana, wziął się ten lęk?
Z Mallarmego. To kac po symbolistach, pochodzący z czasów, kiedy język poezji musiał być oczyszczony, tak, aby nie miał nic wspólnego z prozą, z narracją, z przedstawieniem bohaterów. Dla porównania, poezja w Wielkiej Brytanii i Irlandii jest zupełnie inna – jest niesłychanie pluralistyczna.
Przełożyła Anna Duniewicz
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
Urodzony w 1966 roku, prozaik, krytyk literacki i wykładowca akademicki. Jest autorem ponad 10 książek, z których ostatnia - December Stories I - ukazała się w 2018 roku, oraz artykułów, szkiców i recenzji publikowanych dla "Times Literary Supplement", "London Review of Books" czy "Guardiana". Studiował na uniwersytetach Essex, Cambridge oraz Oxford, a następnie wykładał na uczelniach w Londynie, Belfaście czy Warwick; obecnie związany jest z Trinity College w Dublinie, gdzie prowadzi kursy pisania tekstów prozatorskich.
Urodzony w 1957 w Hertfordshire. Poeta, wykładowca, tłumacz. Studiował anglistykę w Cambridge. W latach 1989-1990 przebywał w Polsce, wykładając literaturę angielską na Uniwersytecie Łódzkim. Tłumaczy poezję francuską, m.in. twórczość Philippe'a Jaccotteta i Jeana Tardieu. Wydawnictwo „Faber and Faber” opublikowało pod jego redakcją antologię dwudziestowiecznej poezji francuskiej. Obecnie mieszka i wykłada w Tours, we Francji.
Zapis całego spotkania Marka Forda, Stephena Romera, Jerzego Jarniewicza i Andrzeja Sosnowskiego podczas festiwalu Port Legnica 2002.
WięcejEsej Stephena Romera, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejEsej Stephena Romera, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejWiersz zarejestrowany podczas spotkania „Poeci z Wysp” z udziałem Marka Forda i Stephena Romera na festiwalu Port Legnica 2002. Przekład wiersza czyta Jerzy Jarniewicz.
WięcejEsej Stephena Romera, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejEsej Stephena Romera, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Jerzego Jarniewicza z Craigem Rainem, towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejSzkic Joanny Formago na temat Craiga Rainego, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejSzkic Zdzisława Jaskuły na temat Craiga Rainego, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Agnieszki Wolny-Hamkało z Brianem Pattenem, towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejSzkic Jerzego Jarniewicza towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejSzkic Grzegorza Jankowicza towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Robyn Bolam z Carol Rumens, towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejEsej Lyn Pykett na temat poezji Carol Rumens, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Juliusza Pielichowskiego z Jerzym Jarniewiczem na temat antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Jerzego Jarniewicza z Seamus Heaney, towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRecenzja Tadeusza Pióry antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejEsej Jacka Gutorowa na temat poezji Seamusa Heaneya, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejEsej Jerzego Jarniewicza na temat poezji Seamusa Heaneya, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Jerzego Jarniewicza z Lavinią Greenlaw, towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 24 września 2018 roku.
WięcejRozmowa Jacka Gutorowa z Simonem Armitage’em, towarzysząca wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 15 października 2018 roku.
WięcejEsej Jeremy’ego Noel-Toda na temat poezji Simona Armitage’a, towarzyszący wydaniu antologii 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 15 października 2018 roku.
WięcejFragment zapowiadający antologię 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 15 października 2018 roku.
WięcejFragment zapowiadający antologię 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 15 października 2018 roku.
WięcejFragment zapowiadający antologię 100 wierszy wypisanych z języka angielskiego, w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 15 października 2018 roku.
Więcej