wywiady / o książce

Wielokulturowość bierze się ze świadomości

Miljenko Jergović

Miłosz Waligórski

Rozmowa Miłosza Waligórskiego z Miljenkiem Jergoviciem, towarzysząca premierze książki Drugi pocałunek Gity Danon, wydanej w Biurze Literackim 22 lutego 2016 roku oraz w formie elektronicznej 13 lutego 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Miłosz Wali­gór­ski: Two­ja popu­lar­ność w Pol­sce, w porów­na­niu z inny­mi kra­ja­mi regio­nu (mam na myśli Cze­chy, Węgry i Sło­wa­cję), jest ogrom­na. Czy kie­dy­kol­wiek zasta­na­wia­łeś się nad tym, skąd się wzię­ła? Potra­fisz to wyja­śnić?

Mil­jen­ko Jer­go­vić: Moim zda­niem bie­rze się to stąd, że w Pol­sce mam po pro­stu fan­ta­stycz­nych tłu­ma­czy. Przede wszyst­kim Mag­da­le­nę Petryń­ską, ale tak­że Cie­bie. To, co Mag­da­le­na zro­bi­ła dla mnie i moich ksią­żek, jest nie do prze­ce­nie­nia. Ona w pewien spo­sób stwo­rzy­ła nowe­go, pol­skie­go Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia. Uwa­żam ją co naj­mniej za współ­au­tor­kę moich ksią­żek wyda­nych u was. Jestem jej za to nie­zmier­nie wdzięcz­ny. Poza tym to dzię­ki niej mia­łem oka­zję zwie­dzić Pol­skę, na wła­sne oczy zoba­czyć pol­skie mia­sta, poznać sce­no­gra­fię życia Her­lin­ga-Gru­dziń­skie­go, Zaga­jew­skie­go, Gom­bro­wi­cza, Miło­sza, Her­ber­ta, Tokar­czuk, Sta­siu­ka, ale i Waj­dy, Kawa­le­ro­wi­cza czy Kie­ślow­skie­go.

Dru­gi poca­łu­nek Gity Danon to twój pierw­szy zbiór opo­wia­dań wyda­ny w Pol­sce. Według jakie­go klu­cza wybie­ra­łeś tek­sty do tej książ­ki?

W Chor­wa­cji Gita wyszła oko­ło dzie­się­ciu lat temu jako zbiór opo­wia­dań z moich wcze­śniej­szych ksią­żek. Kry­te­rium wybo­ru było pro­ste. Włą­czy­łem do niej albo to, co naj­bar­dziej mi się podo­ba­ło, albo to, co uzna­łem za naj­bar­dziej uda­ne. I tyle.

Kie­dy czy­tam Andri­cia, Seli­mo­vi­cia albo Cie­bie, odno­szę wra­że­nie, że słu­cham kogoś, kto sie­dzi obok mnie i snu­je opo­wieść. Podob­no na Bał­ka­nach opo­wia­da­nie jako gatu­nek ma tak sil­ną repre­zen­ta­cję z powo­du wie­lo­let­niej tra­dy­cji lite­ra­tu­ry ust­nej. Zga­dzasz się z tym?

Nie jestem pewien. Wyda­je mi się, że spra­wa jest bar­dziej zło­żo­na. Nasz język, czy­li język, któ­rym pisze się i mówi w Ser­bii, Czar­no­gó­rze, Bośni i Her­ce­go­wi­nie oraz w Chor­wa­cji, nie posia­da odmia­ny wyso­kiej, nie ma też ary­sto­kra­tycz­nej prze­szło­ści. Mówiąc wprost: to język chło­pów. Jego histo­ria nadal w dużej mie­rze jest histo­rią tra­dy­cji ust­nej. Z jed­nej stro­ny to źle, z dru­giej zaś – dzię­ki pro­sto­cie i nie­do­stat­ko­wi form ofi­cjal­nych – dobrze, ponie­waż taka sytu­acja uła­twia pisa­rzom symu­lo­wa­nie języ­ka mówio­ne­go. Czę­sto, czy­ta­jąc naj­lep­sze dzie­ła naszej lite­ra­tu­ry, „sły­szy­my” żywy głos auto­ra. Dla­te­go two­je sło­wa, że w mojej pro­zie jest obec­ny taki żywy głos, trak­tu­ję, oczy­wi­ście, jako kom­ple­ment, podob­nie zresz­tą jak umiesz­cze­nie mnie w jed­nym sze­re­gu z Andri­ciem i Seli­mo­vi­ciem.

Któ­ry z gatun­ków lite­rac­kich jest ci naj­bliż­szy: opo­wia­da­nie, esej, powieść? Czy w Two­im przy­pad­ku temat warun­ku­je for­mę, czy odwrot­nie?

Żaden. Bli­skie są mi wszyst­kie for­my, któ­ry­mi się posłu­gu­ję. Cho­ciaż jako pisarz nie lubię na przy­kład poezji rymo­wa­nej. Nie zna­czy to jed­nak, że nie lubię jej jako czy­tel­nik.

Boha­ter opo­wia­da­nia Dia­gno­za mówi: „Nie masz prze­kleństw i gróźb nad bośniac­kie”. Czy podzie­lasz jego opi­nię?

Nie. To rodzaj typo­wej dla Bał­ka­nów prze­sa­dy. U nas, kie­dy coś się nie uda­je albo prze­ciw­nie: uda­je się bar­dzo dobrze – acz­kol­wiek z tą dru­gą opcją mamy do czy­nie­nia rza­dziej – od razu poja­wia się prze­ko­na­nie, że jeste­śmy w tym wyjąt­ko­wi. Może to cecha pro­win­cji, a może coś inne­go.

Jest jesz­cze jed­na spra­wa: nie podzie­lam opi­nii więk­szo­ści swo­ich boha­te­rów. Czę­sto nie zga­dzam się nawet z takim, któ­ry w mojej pro­zie – powie­ści czy opo­wia­da­niu – nosi to samo imię i nazwi­sko co ja.

Czy wie­lo­kul­tu­ro­wość Bośni jest jej wadą czy zale­tą? Boha­ter Listu z 1920 roku Iva Andri­cia twier­dzi jed­no, a boha­ter Donie­sień z kra­iny ciem­no­ści Dže­va­da Kara­ha­sa­na – dru­gie. Kto ma rację?

Ani to wada, ani zale­ta. To stan. Przy czym nie jestem pewien, czy moż­na by go nazwać wie­lo­kul­tu­ro­wo­ścią. Wie­lo­kul­tu­ro­wość bie­rze się jed­nak ze świa­do­mo­ści. W Bośni nato­miast mie­szan­ka kul­tur, wiar i toż­sa­mo­ści przez dłu­gi czas była nie­uświa­do­mio­na. Kie­dy ludzie zda­li sobie z niej spra­wę, wybu­chła woj­na.

Poza tym według mnie boha­ter opo­wia­da­nia Andri­cia nie ma nega­tyw­ne­go sto­sun­ku do toż­sa­mo­ścio­wej mozai­ki Bośni, a jedy­nie jest prze­ra­żo­ny tra­gicz­nym bośniac­kim losem.

(wypo­wie­dzi Mil­jen­ka Jer­go­vi­cia tłu­ma­czył Miłosz Wali­gór­ski)

belka_2

O autorach i autorkach

Miljenko Jergović

Urodzony w 1966 roku w Sarajewie. Poeta, prozaik, dramatopisarz i publicysta. Laureat m.in. Nagrody Związku Pisarzy Chorwackich, Nagrody im. Ksavera Šandora Gjalskiego, Pokojowej Nagrody im. Ericha Marii Remarque’a. Należy do chorwackiego i bośniacko-hercegowińskiego PEN Clubu. Stały współpracownik kilku czasopism na obszarze byłej Jugosławii. Od 1993 mieszka w Zagrzebiu. Po polsku ukazały się: Buick Rivera (2003), Ruta Tannenbaum (2008), Freelander (2010), Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki (2011), Ojciec (2012) oraz Wołga, Wołga (2014).

Miłosz Waligórski

Urodzony 1981 r. w Bydgoszczy. Z wykształcenia slawista i hungarysta. Pracuje w Nowym Sadzie jako lektor języka polskiego. Przekłady i teksty własne publikował w czasopismach (m.in. w „Literaturze na Świecie”, „Twórczości”, „Odrze”, „Wyspie”, „Czasie Kultury”, „Tekstualiach”, „RED-zie”, „Akcencie”, „FA-arcie”). Opublikował również słowacką mikropowieść Víťa Stawiarskiego Kiwader i inne opowieści (2011 rok, tłumaczenie razem z Izą Zając) oraz autorską książeczkę 36 sposobów na pustkę (2012). Jest autorem tłumaczenia książki Lajosa Grendela Poświęcenie hetmana.

Powiązania