wywiady / o pisaniu

Zabawa w kotka i myszkę

Albert Forns

Małgorzata Kolankowska

Rozmowa Małgorzaty Kolankowskiej z Albertem Fornsem. Prezentacja w ramach projektu Nowe głosy z Europy.

Mał­go­rza­ta Kolan­kow­ska: Dla­cze­go piszesz?

Albert Forns: To for­ma kon­tak­tu z samym sobą. Wcho­dzę w głąb moich myśli, roz­kła­dam je, pisa­nie pozwa­la mi myśleć sze­rzej, ina­czej niż wte­dy, kie­dy idziesz uli­cą… Więk­szość rze­czy, któ­re piszę, są obser­wo­wa­niem świa­ta. Moje dotych­cza­so­we powie­ści są pisa­ne w pierw­szej oso­bie, ponie­waż boha­ter jest jak gdy­by moim alter ego, jest do mnie bar­dzo podob­ny. Cho­dzi po świe­cie, przy­glą­da się wszyst­kie­mu, obser­wu­je… I tutaj docho­dzi ele­ment fik­cji. Lubię opo­wia­dać. Pisa­nie jest dla mnie for­mą gry. Gry lite­rac­kiej. Piszę dla zaba­wy, bo lubię two­rzyć, wymy­ślać. To jest bar­dzo przy­jem­ne.

Naj­pierw obser­wu­jesz, a potem piszesz, czy jest tak, że sły­szysz zda­nie i wte­dy powsta­je histo­ria?

Nie zaczy­nam moich powie­ści mówiąc „to będzie powieść o …”. Dużo czy­tam, notu­ję. Na przy­kład w powie­ści Albert Ser­ra poja­wia się odwo­ła­nie do War­ho­la, Dale­go. W tym cza­sie dużo czy­ta­łem na temat sztu­ki współ­cze­snej i tego poko­le­nia. Mia­łem to wszyst­ko w gło­wie, a póź­niej zna­la­złem pomysł na fabu­łę, któ­ra mi odpo­wia­da­ła, z tema­ty­ką, w któ­rą się wpa­so­wa­łem, mia­łem ją prze­pra­co­wa­ną. To jest tak, że mam dużo rze­czy w gło­wie i pew­ne­go dnia czu­ję „klik” i widzę, że z tego wszyst­kie­go da się uło­żyć pew­ną histo­rię.

To przy­po­mi­na mozai­kę.

Tak, to jest mozai­ka, ale musisz w niej zna­leźć nić łączą­cą wszyst­kie ele­men­ty. Kie­dy piszę powieść, wszyst­ko mi się z nią koja­rzy. Zda­nia zasły­sza­ne na uli­cy wkła­dam w usta moich posta­ci. Wsłu­chu­ję się we wszyst­ko, jestem bar­dzo uważ­ny, wszyst­ko może się oka­zać przy­dat­ne przy pisa­niu i stąd tyle ele­men­tów rze­czy­wi­stych, na przy­kład ludzi, któ­rzy roz­po­zna­ją sie­bie w powie­ści. Kie­dy otwie­ra­ją się okna powie­ści, wszyst­ko, co widzę, może się w niej zna­leźć.

Dla­cze­go aku­rat te posta­cie w Alber­cie?

Albert Ser­ra jest mło­dym, kata­loń­skim reży­se­rem, któ­ry ostat­nio zaczął być zna­ny na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej. Jego fil­my są bar­dzo wol­ne, kon­tem­pla­cyj­ne, mogą w nich być dzie­się­cio­mi­nu­to­we pla­ny i nic wię­cej. Z dru­giej stro­ny, kie­dy spo­ty­ka się z dzien­ni­ka­rza­mi, zacho­wu­je się i ubie­ra w eks­tra­wa­ganc­ki spo­sób, zaprze­cza im, tro­chę jak Dalí. Inte­re­su­je mnie ta postać rów­nież i dla­te­go, że jest repre­zen­tan­tem kina kata­loń­skie­go, był w Can­nes, a sami Kata­loń­czy­cy nie prze­pa­da­ją za nim, bo obra­ża, draż­ni… I robi to, po czę­ści naśla­du­jąc Salva­do­ra Dale­go. Ma też coś z War­ho­la, któ­ry nigdy nie odpo­wia­dał na zada­ne mu pyta­nia. Do tego doda­łem inne posta­cie – Basqu­ia­ta, Capote’a…

Czy­li w pew­nym sen­sie wyja­śniasz, kim są two­je posta­cie, poprzez inne oso­by, któ­re nie­ja­ko je defi­niu­ją?

Tak.

Dla­cze­go jest to two­je alter ego, czy to nie­speł­nio­ne marze­nie?

Nie, nie. Zasto­so­wa­nie alter ego dzia­ła w taki spo­sób, że two­rzę swo­isty rodzaj auto­fik­cji. Wąt­ki auto­bio­gra­ficz­ne mie­sza­ją się z wymy­ślo­ny­mi.  W pew­nym momen­cie, w powie­ści, zaczy­nam się prze­kształ­cać w Alber­ta Ser­rę. Bar­dzo dobrze mi idzie pisa­nie o sobie, ponie­waż mam już okre­ślo­ne­go boha­te­ra, to ja. Znam moje lęki, wyra­że­nia, obse­sje. To nie to samo, co two­rzyć postać od począt­ku. Wycho­dzę od sie­bie same­go i obser­wu­ję…

Czy­li tak napraw­dę nie wia­do­mo, gdzie się zaczy­nasz, ani w któ­rym miej­scu się koń­czysz… To rodzaj zaba­wy w kot­ka i mysz­kę?

Tak, rze­czy­wi­ście jest tak, że czy­tel­ni­cy pyta­ją potem: „Ty napraw­dę pozna­łeś tę postać?” „Na pew­no to wymy­śli­łeś.” To taka gra rów­no­le­gła do lek­tu­ry. Gra podob­na do sza­leń­stwa. A póź­niej, na przy­kład, spraw­dza­ją w inter­ne­cie, czy dane wyda­rze­nie mia­ło miej­sce.

Czy coś podob­ne­go dzie­je się w poezji? W niej rów­nież poja­wia­ją się zna­ne posta­cie… W pew­nym sen­sie zysku­ją nowe życie w Ultra­ko­lo­rach?

Te wier­sze rów­nież są o mnie. To ja jestem pod­mio­tem lirycz­nym, ale mówię o sobie, wyja­śniam swo­ją sytu­ację poprzez kon­kret­ne­go arty­stę. Pisząc wier­sze, wyko­rzy­stu­ję jego spo­sób two­rze­nia sztu­ki. W kon­kret­nym wier­szu odwo­łu­ję się do kon­kret­ne­go arty­sty. Kie­dy mówię o Twom­blym, nawią­zu­ję do pla­my na obra­zie i chcę przez to powie­dzieć, że tak wła­śnie się czu­ję. Gdy piszę o On Kawa­rze, przyj­mu­ję jego spo­sób wypo­wie­dzi i wyko­rzy­stu­ję ją w moim utwo­rze. Obra­zy, ich siła, kolo­ry – wszyst­kie te ele­men­ty słu­żą mi do opo­wia­da­nia o sobie.  Z dru­giej stro­ny to się­ga­nie do innych arty­stów jest zwią­za­ne z moim doświad­cze­niem dzien­ni­kar­skim – kie­dy piszę o jakiejś wysta­wie, chcę, aby czy­tel­nik przy­szedł ją obej­rzeć. Wyko­rzy­stu­jąc sztu­kę w poezji, pra­gnę zwró­cić uwa­gę na twór­czość tych kon­kret­nych osób – może wów­czas odbior­ca zacznie szu­kać, oglą­dać i w ten spo­sób dzie­ła arty­stów zosta­ną na nowo odkry­te.

Two­ja fascy­na­cja nowy­mi tech­no­lo­gia­mi znaj­du­je odzwier­cie­dle­nie w pisa­niu. Two­je utwo­ry lite­rac­kie mają cha­rak­ter inter­tek­stu­al­ny, tak że przy­po­mi­na­ją hiper­tek­sty. To szcze­gól­ny przy­kład kon­wer­gen­cji…

Tak, rze­czy­wi­ście mia­łem reci­ta­le w Muzeum Sztu­ki Współ­cze­snej w Bar­ce­lo­nie, w cza­sie któ­rych łączy­li­śmy sło­wo, obraz i dźwięk. Na przy­kład, kie­dy czy­ta­łem wiersz o On Kawa­rze, jego obra­zy moż­na było zoba­czyć na ekra­nie. I dzię­ki temu moż­na było dostrzec punk­ty odnie­sie­nia i, w pew­nym sen­sie, tłu­ma­czyć sztu­kę poprzez obra­zy, ponie­waż byli tam głów­nie mło­dzi ludzie. To bar­dzo inte­re­su­ją­ce, bo możesz pocią­gnąć za róż­ne nit­ki i to daje wie­le moż­li­wo­ści inter­pre­ta­cyj­nych.

Przejdź­my do powie­ści Jam­ba­laya. Co to takie­go ta „jam­ba­laya”?

Jam­ba­laya to danie, któ­re przy­go­to­wu­ją w Luizja­nie. To rodzaj pikant­nej pael­li, do któ­rej wrzu­ca się mię­so, papry­kę, ostre przy­pra­wy. I jest to danie, któ­re przy­go­to­wu­je się z resz­tek jedze­nia. I jam­ba­laya jest takim lejt­mo­ty­wem. To powieść o pisa­rzu, zno­wu moim alter ego, któ­ry zosta­je wysła­ny na mie­siąc do Sta­nów, aby napi­sać kolej­ną książ­kę. Na miej­scu zaj­mu­je się wszyst­kim, tyl­ko nie pisa­niem – obser­wu­je ludzi w super­mar­ke­tach, zasta­na­wia się nad przy­czy­na­mi ich oty­ło­ści, na pla­ży przy­glą­da się kłót­ni węd­ka­rzy i sur­fe­rów, itd. W rezul­ta­cie nie pisze, włó­czy się, obser­wu­je i codzien­nie wie­czo­rem je jam­ba­layę, bo kucharz w barze, do któ­re­go cho­dzi, potra­fi tyl­ko to ugo­to­wać.

Lubisz jam­ba­layę?

Praw­dę mówiąc, nawet jej nie pró­bo­wa­łem. Muszę któ­re­goś dnia kupić pro­duk­ty i ją przy­rzą­dzić.

Czy to nie para­doks?

Tak, to bar­dzo nie­do­brze, że jej nie pró­bo­wa­łem.

Czy myślisz, że w kolej­nych książ­kach rów­nież posłu­żysz się swo­im alter ego?

Wpro­wa­dze­nie alter ego nie wią­że się z wewnętrz­nym kon­flik­tem. W kolej­nej pew­nie jesz­cze tak, ale kie­dyś raczej prze­sta­nę two­rzyć fik­cję z moim alter ego. To będzie raczej coś poważ­niej­sze­go, do tej pory były to powie­ści zabar­wio­ne humo­rem. Teraz chciał­bym zmie­nić tro­chę tona­cję i napi­sać histo­rię rodzi­ny, ale zosta­wię nar­ra­cję pierw­szo­oso­bo­wą.

I nie nudzi cię to pisa­nie w pierw­szej oso­bie?

Nie, nie – to jest tro­chę jak die­ta; moje roz­pi­sa­ne reflek­sje, któ­rym nada­ję lite­rac­ką for­mę. Myślę, że to pisa­nie w pierw­szej oso­bie jest rów­nież zwią­za­ne z kwe­stią poko­le­nio­wą. Waż­ną posta­cią w Kata­lo­nii jest Josep Pla, wiel­ki kata­loń­ski pisarz, któ­ry napi­sał oko­ło 30 tysię­cy stron, czy­li 40 ksią­żek, w któ­rych pisze ze swo­jej per­spek­tyw, wyja­śnia rze­czy­wi­stość ze  swo­je­go punk­tu widze­nia. Jestem przy­zwy­cza­jo­ny do czy­ta­nia w pierw­szej oso­bie. A dru­ga przy­czy­na zwią­za­na jest z tym, że pro­wa­dzę blo­ga i tam piszę o sobie, cza­sa­mi w mniej lub bar­dziej lite­rac­ki spo­sób, ale piszę o wła­snych doświad­cze­niach, nie two­rzę fik­cji. I rów­nież dla­te­go łatwiej mi się pisze w pierw­szej oso­bie.

I gdy­by Albert Forns miał wska­zać jed­ne­go pisa­rza, z któ­rym się utoż­sa­mia, kto by to był? Inny­mi sło­wy, gdy­byś miał napi­sać kolej­ną powieść i tym razem zamiast Ser­ry wybrać jakie­goś auto­ra, któ­re­go byś wska­zał?

Jeśli cho­dzi o szu­ka­nie takie­go odbi­cia, to był­by na pew­no Houel­le­be­cq, ponie­waż jest to gość, któ­ry lubi skraj­no­ści, a przy tym jest bar­dzo szcze­ry. Jego spo­sób postrze­ga­nia świa­ta jest bar­dzo pesy­mi­stycz­ny i ja też tak go postrze­gam. Podo­ba mi się jego spo­sób pisa­nia, połą­cze­nie ese­ju z ele­men­ta­mi fik­cji, zgorzk­nia­łe posta­cie, dobi­ja­ją­cy for­ma mówie­nia o sek­sie…

Two­je pisar­stwo jest chy­ba moc­no zwią­za­ne z pra­cą dzien­ni­kar­ską?

Tak, oczy­wi­ście. Teraz coraz wię­cej wymy­ślam, ale punk­tem wyj­ścia jest zawsze to, co dobrze znam – to, co widzia­łem, to, co zaob­ser­wo­wa­łem i prze­czy­ta­łem. Bar­dzo waż­ne w mojej pra­cy jest doku­men­to­wa­nie, zbie­ra­nie mate­ria­łów. Źró­dłem fik­cji jest zawsze życie: pozna­ni ludzie, ich zacho­wa­nia, sytu­acje.

Pro­za czy poezja?

Wolę pro­zę, bo ona w pew­nym sen­sie zawie­ra w sobie poezję. Poezja pozwa­la zawrzeć wie­le myśli w nie­wiel­kiej prze­strze­ni, wie­le ele­men­tów poli­se­micz­nych. W pro­zie dążę do tego same­go, żeby to nie był tyl­ko zwy­kły tekst, ale zawsze sta­ram się zawrzeć sło­wa, któ­re mają wie­le kono­ta­cji. Powieść trak­tu­ję jako coś bar­dzo otwar­te­go – esej, fik­cja, zdję­cia i inne. W książ­ce jest nawet ankie­ta, na któ­rą może odpo­wie­dzieć czy­tel­nik. W tym przy­pad­ku doty­czy mastur­ba­cji. Książ­ka łączy wie­le opo­wie­ści, któ­re mogły­by stać się nie­za­leż­ny­mi histo­ria­mi.

Jak to się dzie­je?

Mia­łem spo­ro nota­tek z podró­ży po Sta­nach. To były osob­ne doku­men­ty i pew­ne­go dnia wpa­dłem na pomysł, jak to połą­czyć. Tro­chę na zasa­dzie puz­zli czy pat­chwor­ku.

Piszesz po kata­loń­sku?

Tak, to mój język, język moich rodzi­ców. Moi przy­ja­cie­le, moja dziew­czy­na, wszy­scy mówią po kata­loń­sku, myślę po kata­loń­sku. I zda­rza się tak, że z moimi hisz­pań­sko­ję­zycz­ny­mi przy­ja­ciół­mi mie­sza­my języ­ki. On zaczy­na po hisz­pań­sku, ja odpo­wia­dam po kata­loń­sku, on zno­wu po hisz­pań­sku, póź­niej i ja po hisz­pań­sku. I powsta­je taka mie­szan­ka, ale kata­loń­ski jest moim języ­kiem macie­rzy­stym.

Czy był­byś w sta­nie sie­bie same­go tłu­ma­czyć?

Wła­śnie powsta­je tłu­ma­cze­nie na hisz­pań­ski, ale to robi zna­jo­my, bo ja po pro­stu nie mam cza­su. Nie da się wyżyć z pisa­nia, więc oprócz tego po pro­stu pra­cu­ję. Mia­łem to zro­bić sam, ale nie mia­łem cza­su.

I gdy­byś sam tłu­ma­czył – było­by to tłu­ma­cze­nie czy inna książ­ka?

To bar­dzo cie­ka­we, bo jako autor masz pew­ne pra­wa. A teraz spraw­dzam tłu­ma­cze­nie i zmie­niam pew­ne rze­czy, bo wyda­je mi się, że coś inne­go lepiej paso­wa­ło­by w hisz­pań­skim. Poza tym w mia­rę upły­wu cza­su każ­dy się zmie­nia i zapew­ne gdy­bym miał to tłu­ma­czyć po dłuż­szym cza­sie, tych zmian było­by wię­cej, bo widzisz ina­czej, ina­czej odczy­tu­jesz same­go sie­bie.

W jaki spo­sób defi­niu­je cię język kata­loń­ski?

Kata­loń­ski to moje życie. To jest mój spo­sób postrze­ga­nia świa­ta, moja kosmo­go­nia, ale jed­no­cze­śnie jest to bar­dzo sła­ba kosmo­go­nia. Pod wzglę­dem lite­rac­kim odro­dzi­ła się jakieś czter­dzie­ści lat temu i przez to jest to rów­nież język, któ­ry ma pew­ne bra­ki. Chło­nie pew­ne idio­my, angli­cy­zmy, zapo­ży­cze­nia itd. Dla­te­go też pisa­nie w języ­ku kata­loń­skim ozna­cza bycie nowo­cze­snym w tym języ­ku. Są pisa­rze, któ­rzy posłu­gu­ją się języ­kiem uli­cy, a ja się zasta­na­wiam, jak pisać o języ­ku inter­ne­tu po kata­loń­sku – to jest coś, cze­go musisz szu­kać, stwo­rzyć na pod­sta­wie słów z angiel­skie­go. Lubię rów­nież się­gać po kla­sy­ków języ­ka, u któ­rych znaj­du­jesz sło­wa nie­uży­wa­ne na co dzień, ale pięk­ne. I znaj­du­ję w nich fan­ta­stycz­ne rze­czy. Tak więc pisząc, wyko­rzy­stu­ję współ­cze­sną fabu­łę, ale się­gam zarów­no do zapo­ży­czeń, jak i do kla­sy­ków.

I co zna­czy dla cie­bie być Kata­loń­czy­kiem? Bo Bar­ce­lo­na to nie to samo co Madryt…

W Kata­lo­nii liczy się pra­ca i poświę­ce­nie. Tutaj w rodzi­nie nie kupo­wa­ło się domu, dopó­ki nie uzbie­ra­ło się peł­nej sumy. W kul­tu­rze kata­loń­skiej nie do przy­ję­cia było korzy­sta­nie z kre­dy­tów. Na przy­kład nie było roz­ryw­ki, cza­su na odpo­czy­nek. To jest widocz­ne jesz­cze na wsi, ale u wie­lu mia­sto­wych daje się zauwa­żyć coś podob­ne­go. Moi dziad­ko­wie w wol­nym cza­sie pra­co­wa­li w ogro­dzie, bab­cia też coś szy­ła, bo waż­ne było wytwa­rza­nie. Do tego docho­dzi inne poczu­cie humo­ru, spo­sób postrze­ga­nia świa­ta. Kata­loń­czy­cy to typo­wi han­dla­rze. Tutaj zawsze kwitł han­del.

Gdy­byś miał sie­bie zde­fi­nio­wać, wybie­ra­jąc jakieś danie, jakie by to było?

Jam­ba­laya, cho­ciaż nigdy jej nie pró­bo­wa­łem, ale podo­ba mi się idea tego, że to taka mie­szan­ka róż­nych rze­czy. Raz wycho­dzi lepiej, raz gorzej. Kie­dy jesz jam­ba­layę czy pael­lę, zwy­kle robisz to w towa­rzy­stwie. Na środ­ku duża patel­nia i goście sie­dzą­cy wokół. Dla mnie ten „towa­rzy­ski” wymiar jedze­nia jest bar­dzo waż­ny, dla­te­go jam­ba­laya.

Dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

(prze­ło­ży­ła Mał­go­rza­ta Kolan­kow­ska)


nowe_glosy_eu_eng

Pro­jekt Nowe gło­sy z Euro­py reali­zo­wa­ny przez Biu­ro Lite­rac­kie wraz z mię­dzy­na­ro­do­wy­mi insty­tu­cja­mi lite­rac­ki­mi dzia­ła­ją­cy­mi w ramach plat­for­my Lite­ra­ry Euro­pe Live i finan­so­wa­ny z unij­ne­go pro­gra­mu Kre­atyw­na Euro­pa.

O autorach i autorkach

Albert Forns

Urodzony w 1982 roku. Dziennikarz, prozaik i poeta piszący w języku katalońskim. Współpracuje z portalem Time Out Barcelona, gazetą ARA oraz Centrum Kultury Współczesnej w Barcelonie (CCCB). Wydał dwie powieści: Albert Serra (powieść, nie reżyser) (2013), za którą dostał Documenta Prize i Jambalaia (2016) wyróżnioną Anagrama Prize oraz tom poetycki Ultracolors (2013). Mieszka w Barcelonie.

Małgorzata Kolankowska

Hispanistka, medioznawca, tłumacz przysięgły. Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego.

Powiązania

Smak opuncji w Katalonii

wywiady / o książce Małgorzata Kolankowska Najat El Hachmi

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej z Najat El Hach­mi, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ostat­ni patriar­cha Najat El Hach­mi w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 27 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Nowe głosy z Europy: Albert Forns

nagrania / między wierszami Albert Forns Bronka Nowicka Wieńczysław Dębiński

Dru­gi odci­nek pro­gra­mu „Nowe gło­sy z Euro­py” z udzia­łem Alber­ta Forn­sa.

Więcej

Nowe głosy z Europy 2016: Poezja i Proza

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Zapis ze spo­tka­nia autor­skie­go „Nowe gło­sy z Euro­py 2016: Poezja i Pro­za”, w któ­rym udział wzię­li Tomasz Pin­del, Cla­re Azzo­par­di, Albert Forns oraz Bru­no Vie­ira Ama­ral. Spo­tka­nie odby­ło się w ramach festi­wa­lu lite­rac­kie­go Sta­cja Lite­ra­tur 21.

Więcej

Byłbym pisarzem, nawet gdybym niczego nie napisał

wywiady / o pisaniu Bruno Vieira Amaral Małgorzata Kolankowska

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej z Bru­no Vie­irą Ama­ra­lem. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Metafora Portugalii

recenzje / NOTKI I OPINIE Małgorzata Kolankowska

Gło­sy o twór­czo­ści Bru­no Vie­iry Ama­ra­la, wybra­ne przez Mał­go­rza­tę Kolan­kow­ską. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Feeria barw

utwory / premiery w sieci Albert Forns

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Alber­ta Forn­sa w prze­kła­dach Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Malowanie na sześć rąk

utwory / premiery w sieci Albert Forns

Pre­mie­ro­wy frag­ment powie­ści Alber­ta Forn­sa Albert Ser­ra (powieść, nie reży­ser) w prze­kła­dzie Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Narracyjny patchwork

recenzje / NOTKI I OPINIE Małgorzata Kolankowska

Gło­sy o twór­czo­ści Alber­ta Forn­sa, wybra­ne przez Mał­go­rza­tę Kolan­kow­ską. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

W poszukiwaniu samego siebie

recenzje / KOMENTARZE Albert Forns

Autor­skie komen­ta­rze Alber­ta Forn­sa do publi­ko­wa­nych w biBLio­te­ce frag­men­tów powie­ści Albert Ser­ra (powieść, nie reży­ser) i wier­szy z tomu Ultra­ko­lo­ry. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Śnienie

recenzje / IMPRESJE Małgorzata Kolankowska

Esej Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki dla dzie­ci Spo­so­by na zaśnię­cie, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 lip­ca 2015 roku.

Więcej

O szkole, flamastrach, snach i strupiącej czaszce

wywiady / o książce Daniel de Latour Małgorzata Kolankowska

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej z auto­rem ilu­stra­cji Danie­lem de Lato­urem do książ­ki Przed­szkol­ny sen Marian­ki Jac­ka Pod­sia­dły, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 kwiet­nia 2015 roku.

Więcej

Majorka, część 1 (impresje z podróży)

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Małgorzata Kolankowska

13 odci­nek cyklu „Ogród kobie­ty” autor­stwa Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej.

Więcej

Esther Tusquets

recenzje / IMPRESJE Małgorzata Kolankowska

Szkic Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej o Esther Tusqu­ets zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Por­tret kobie­ty w opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek.

Więcej

Almudena Grandes

recenzje / IMPRESJE Małgorzata Kolankowska

Szkic Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej o Almu­de­nie Gran­des zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Por­tret kobie­ty w opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek.

Więcej

Narracyjny patchwork

recenzje / NOTKI I OPINIE Małgorzata Kolankowska

Gło­sy o twór­czo­ści Alber­ta Forn­sa, wybra­ne przez Mał­go­rza­tę Kolan­kow­ską. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej

Prawo do różnorodności

recenzje / ESEJE Monika Tomassi

Recen­zja Moni­ki Tomas­si z anto­lo­gii Por­tret kobie­ty w opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek w wybo­rze i prze­kła­dzie Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej.

Więcej

Być kobietą, być kobietą…

recenzje / ESEJE Magdalena Boczkowska

Recen­zja Mag­da­le­ny Bocz­kow­skiej z książ­ki Por­tret kobie­ty. W opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek w wybo­rze i prze­kła­dzie Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej.

Więcej

(Nie)przeźroczyste ciała

recenzje / ESEJE Anka Czytankowa

Recen­zja z książ­ki Por­tret kobie­ty w opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek w wybo­rze i prze­kła­dzie Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej.

Więcej

Portret kobiety

recenzje / ESEJE Adam Kraszewski

Recen­zja Ada­ma Kra­szew­skie­go z książ­ki Por­tret kobie­ty w opo­wia­da­niach dzie­się­ciu hisz­pań­skich auto­rek w wybo­rze i prze­kła­dzie Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej.

Więcej