Maja Staśko: Piotrze, wiem, że to niepopularne pytanie, i kilka razy już za nie oberwałam, ale po co wydałeś swoją debiutancką książkę? Po co wysłałeś projekt tomu na konkurs Bierezina, który wygrałeś?
Piotr Przybyła: Powiedzmy, że aby proklamować intymność, peregrynować ją poza prowadnice, a przy tym (mimowolnie) pikować, pikować w mejnstrim.
Apokalipsa. After party to poemat o mocnej, konceptualnej strukturze i wyraźnym rytmie – dlaczego zbudowałeś to właśnie w ten sposób?
Otwieram nawias, poemat?, zamykam nawias.
O‑bieg materii, jak dla mnie, o‑bieg materii, otwarty na profanację lub zamknięty w konsekracji, tego nie wiem, stąd może porywam się na Wielki Zderzacz Ha(dronów) z nadzieją, że jest czymś więcej niż tylko zbiorem pustym.
Zderzasz ze sobą w wierszach elementy z rozmaitych, często zupełnie odmiennych przestrzeni, pozwalasz im się zetknąć i pobyć chwilę obok – czemu służą takie zderzenia?
Eksperymentowi? Weryfikacji, czy martwy język ustąpił miejsca przejęzyczeniom? Przeszedł reinkarnację? (O kastę w dół, czy w górę?). A wszystko bez żadnych Prawd Objawionych, tylko przez Herezje, choć z tyłu głowy ekskomunika za braki w ekskomunikacji. Trudno.
Dlaczego wybrałeś pierwszą osobę liczby pojedynczej do prowadzenia wierszy? Co robi to „ja”?
…w antologii o poezji zaangażowanej? Nie wiem. Zajmuje miejsce Rafała Krause? Relikwię, gdzie potrzebny jest kaskader, a nie statysta? Zostawmy to. W poezji szukam stanu (ducha, duszy i ciała) jednostki, a nie państwa czy społeczeństwa. Pewnie stąd to „ja”, ale żaden tam „nowy głos z Polski”, sam bełkot.
Czy gdyby wyjąć kilka słów z Twojego poematu, tak by została zachowana poprawność gramatyczna, nadal byś się pod nim podpisał? Czujesz się odpowiedzialny za to, co napisałeś?
Freeganizm? To nie dla mnie. Zdaję się na recykling, który jednak nie zwalnia mnie z odpowiedzialności za odpady.
Jak działa przypadek w Twoim pisaniu i rozumieniu wierszy?
Wbrew sobie, czyli dość systematycznie.
Jak smutek.
Opracowaniem graficznym Twojego debiutu zajął się Viktor Soma – czy to w ogóle ważna przestrzeń tomu? Jak ona gra z Twoimi wierszami?
Pierwotnie miał być Beksiński w odsłonie sadomaso. W ekspresji podobnej do okładki Zespołu Szkół Tomasza Pułki. Jest świetna grafika Viktora Somy. Jest więcej niż chciałem. Zapping i petting. Klamra.
Czytasz recenzje swojego tomu?
I telegazetę, i wiersze Tomka Bąka, Michała Pranke, Kacpra Bartczaka, Damiana Kowla, … z nieustającą wdzięcznością za wszystkie te transmisje danych, w tym m.in. od Rafała Gawina, Bohdana Zadury, Darka Foksa, Karola Maliszewskiego, Anny Kałuży, Przerzutni, Romana Honeta, Krzysztofa Kleszcza, Anny Mochalskiej czy Tomka Dalasińskiego.
Czy umieściłeś w tomie takie elementy, które nie pozwalają na całkowitą dowolność interpretacyjną? A może ona jest nieunikniona, a nawet uprawomocniona i nie ma sensu jej przeciwdziałać, przynajmniej z tej poetyckiej strony? (oby nie)
Skoro wysypisko śmieci Gminy Długołęka ma swoje granice, to co dopiero wers typu „fajnie, choć nie lubię słowa fajnie, lubię słowo happening”.
Miałbyś ochotę na więcej czytelników i większą recepcję krytyczną?
Trwa odpust. Pustelnia mojego „wiersza” otwarta jest dla everyone, gdy ja jednak jestem dość zamknięty. Wiem. Nigdy nie będę miał przez to psychofanów, to boli, ale to cena za rozczarowanie, jakie zadaję „stalkerom” i sobie.
Rozmawiamy w ramach promocji antologii Zebrało się śliny, która ma skupiać poetki i poetów młodej twórczości zaangażowanej. Jak odnajdujesz się w tej kategorii – „poezja zaangażowana”?
Czuję się obco, ale nawet nie wśród swoich, tylko obcych (razem raźniej?). Do tego dochodzi jeszcze poczucie, że poezja „zaangażowana” nie istnieje, co najwyżej „zaaranżowana”.
Zaaranżowana?
Jak flash mob.
Piszesz też sztuki teatralne – jak wygląda to tutaj? Jakie widzisz różnice w możliwości działania tomu poezji i spektaklu?
Zostawmy różnice, dostrzeżmy to, co wspólne: ślinę (która kapie z ust zmęczonych modlitwą?).
Kiedy nadejdzie apokalipsa? Bo biorąc pod uwagę stan Ziemi, ocieplenie klimatyczne, masową produkcję śmieci, nierówną dystrybucję dóbr i niedobory wody, to chyba niedługo.
To świetny temat na after party. Na bawienie się szyfrem, gdzie satelita oznacza beżowe video. Ale dajmy już spokój z apokalipsą, z pogaduchą Mai Staśko z Piotrem Przybyłą, uciekajmy stąd, miłość jest najważniejsza.