Andrzej Sosnowski: Trawers
Bez wcześniejszych zapowiedzi odnotowujemy dzisiaj premierę Trawersu – dwudziestej książki Andrzeja Sosnowskiego.
Po Sezonie na Helu, Sylwetkach i cieniach czy Domie ran nie dziwi powracająca w twórczości Andrzeja Sosnowskiego postać Arthura Rimbauda, jednego z najważniejszych poetów nowoczesności, do którego autor Dożynek odwołuje się stale, choć z różną intensywnością. Tym razem między własne utwory Sosnowski wplata ułożone w dwa cykle przekłady fragmentów z Iluminacji, których echa pobrzmiewają później w wieńczącym tom, wirtuozerskim poemacie „Trawers”.
Nowa książka wydaje się ponowną próbą pomyślenia i przekroczenia idei końca literatury albo też spójnej, „kojącej” narracji o świecie. Jeśli prawdą jest, że wiersze z Domu ran skłaniały się – jak zauważyła Joanna Orska – „ku dyskursowi z tezą, z przesłaniem, które wykłada się wprost”, to w przypadku Trawersu pisarski wysiłek poety koncentruje się na powrocie poetyckości, dyseminacji, rozplenieniu sensów i znaczeń słów. Sosnowski po raz kolejny stawia swoich czytelników nad przepaścią języka, ale wyciąga z tej kłopotliwej sytuacji odmienne niż dotychczas wnioski.
Znaczące przesunięcie akcentów dało się zaobserwować już w Domie ran, podsuwającym swoim czytelnikom – szczególnie lewicującej części krytyki literackiej – odczytania w duchu marksistowskim i sytuacjonistycznym, wskutek czego krytyczne wobec współczesności komentarze były odczytywane jako działania nieledwie rewolucyjne. Podobny gest zostaje przez poetę powtórzony już w pierwszej prozie z Trawersu, w której Sosnowski odwołuje się nie tylko do Hegla, ale również do Guya Deborda, założyciela Międzynarodówki Sytuacjonistycznej.
O Trawersie Tomasz Cieślak-Sokołowski napisał: „W końcowych partiach tytułowego poematu pada fraza: ‘Z domu ran/ przenieśliśmy się do miasta pociech’. Chodzi tu nie tyle o przeprowadzkę w oswojony ton żałobny (‘miasto pociech’ przybywa z ‘Trenu II’ Kochanowskiego), ile o odnowienie sytuacji ‘po’; po końcu starego świata, po schyłku dawnych porządków. W tym mieście (Anna Kałuża charakteryzowała je jako ‘ciągłą narrację o niekończącym się finale nowoczesności’) zamieszkała jednak jakaś nowa wiara – wystawiona ku ‘jakiejś obcej/ nowe/ aurze życia’ ”.
Na pytanie, co po końcu starego świata, nie ma tu prostej odpowiedzi: „syndyk masy upadłościowej starego świata na swojej wieży/ stoi jak stał w błyskach trzech morskich latarni taki piękny/”. Zestawienie starych i nowych poematów pokazuje, że rozpad języka to także klęska porządku i ładu społeczno-politycznego. Nowa stolica, do której zniósł dryfującego narratora Trawersu „jakiś dziwny prąd”, chociaż pnie się w górę i „ma sto dwadzieścia kondygnacji”, okazuje się miastem pustym, miastem „żywych trupów” albo „żywych tropów”, groteskową i makabryczną fikcją.
Andrzej Sosnowski urodził się 29 maja 1959 roku. To jeden z najbardziej wpływowych polskich poetów współczesnych, uznany tłumacz oraz pracownik redakcji „Literatury na Świecie”. Tłumaczył takich twórców jak Ezra Pound, John Ashbery, John Cage czy Elizabeth Bishop. Sosnowski jest ponadto laureatem m.in. Nagrody Kazimiery Iłłakowiczówny (1992), Kościelskich (1997), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2008) czy Nagrody Literackiej Gdynia (specjalne wyróżnienie, 2011). Poeta mieszka w Warszawie.