James JOYCE: Epifanie
Nakładem Biura Literackiego ukazał się przetłumaczony przez Adama Poprawę i opatrzony jego posłowiem młodzieńczy zbiór prozatorski Jamesa Joyce’a pt. Epifanie, na który złożyło się czterdzieści krótkich zapisków. Teksty epifanii, powstające w latach 1901–1902 i 1904, ujrzały światło dzienne dopiero ponad dwadzieścia lat po śmierci Joyce’a, kiedy to w 1965 roku, staraniem Roberta Scholesa i Richarda M. Kaina, udało się opublikować zachowane fragmenty (pierwotnie brudnopis zawierał siedemdziesiąt jeden tekstów).
Młodszy brat pisarza, Stanislaus Joyce, o stworzonym przez autora Dublińczyków gatunku pisał w swojej książce: „skłonności literackie mego brata przybrały jeszcze jeden, eksperymentalny kształt, mianowicie notowanie tego, co nazwał ‘epifaniami’, czyli widomymi objawieniami. Jim miał pogardę dla skrytości, więc notatki te były, przynajmniej na początku, ironicznymi obserwacjami gaf oraz niewielkich omyłek i gestów – źdźbeł poruszanych wiatrem – dzięki którym ludzie zdradzają właśnie te rzeczy, które najstaranniej próbują ukryć”.
Polski czytelnik z tekstami Joyce’owskich epifanii mógł się zapoznać dzięki tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego, autora – jak o polskim wydaniu Ulissesa pisze Poprawa – „niewątpliwego arcydzieła sztuki translatorskiej”, który dał się chyba zwieść zwodniczej prostocie tych zapisów. Przekład Poprawy, badacza twórczości autora Portretu, ale – co w kontekście poetyki epifanii równie istotne – także Mirona Białoszewskiego, nieporównywalnie lepiej radzi sobie z pułapkami, „które młody autor, tak przy okazji, pozostawił swoim przyszłym i raczej niekoniecznie wtedy przezeń przewidywanym tłumaczom”.
O ile można, co udowadniają badacze literatury, spierać się o sam sposób rozumienia epifanii (nie tylko zresztą tych Joyce’owskich), kładąc nacisk na różne ich aspekty (w swoim posłowiu Poprawa skrótowo, acz dość dokładnie relacjonuje dyskusję wokół gatunku), o tyle nie ma większych wątpliwości co do rangi samego dzieła. Epifanie, gdyby ukazały się w momencie powstania, mogły, jak chciał lub przypuszczał ich pierwszy tłumacz, „stać się rewelacją na miarę światową, tak bardzo technika zapisu i sposób widzenia zjawisk odbiegały od ówczesnych konwencji”.
Epifanie pozostają – mimo słusznego wieku – wciąż interesującym, żywym tekstem. To, że zapiski Joyce’a, pod względem techniki – realistycznie opisujące rzeczywistość, ale samowystarczalne jako teksty literackie, stylistycznie – niekiedy niskie, niekiedy wysokie, mogą zaistnieć ponownie w świadomości polskiego czytelnika w kontekście twórczości Białoszewskiego, przypisać należy zarówno przekładowi Poprawy, jak i autorowi Oho, który możliwości polszczyzny znacząco poszerzył. Ale w równym stopniu przecież także samemu Joyce’owi, który „już tu był”.
W trakcie festiwalu Stacja Literatura 21 nadarzy się okazja do posłuchania fragmentów obu opublikowanych niedawno książek Joyce’a. W ciągu trzech dni odbędą się dwa spotkania z udziałem (Jerzego Jarniewicza i Adama Poprawy). Adam Poprawa weźmie udział w Stacji nowa książka: Debiut po debiucie (obok Tadeusza Dąbrowskiego i Bronki Nowickiej), a tłumacz Portretu artysty w spotkaniu Klasyka z Europy: Debiuty dawniej (obok Hanny Igalson-Tygielskiej, Anny Wasilewskiej i Szymona Żuchowskiego).