Janusz RUDNICKI: Człowiek na rondzie
Już dziś ma miejsce premiera najnowszej książki Janusza Rudnickiego. O zbiorze Człowiek na rondzie sam autor mówi „małe prozy”, w rzeczywistości mają one jednak charakter epicki.
Już dziś ma miejsce premiera najnowszej książki Janusza Rudnickiego. O zbiorze Człowiek na rondzie sam autor mówi „małe prozy”, w rzeczywistości mają one jednak charakter epicki. Rudnicki zaprasza czytelników do uniwersum fragmentów równie poważnych, co prześmiewczych, boleśnie realistycznych i zupełnie zmyślonych.
„Mała epika” otwiera duże okna na jeszcze większy, autoironicznie opowiedziany świat. Na ten wyjątkowy zbiór składają się żywe, wielobarwne wiązanki powagi i kpiny, szczerości i wymysłu. Zostaje tu również zawarty pewnego rodzaju autobiograficzny pakt z czytelnikami, który jednak – gdy tylko ton staje się zbyt poważny – jest podważany nagłymi ucieczkami w biografię w stylu buffo.
W charakterystycznej dla Janusza Rudnickiego prozie – ciętej i przewrotnej – autor kusi realistycznymi umiejscowieniami, jak rodzimy Kędzierzyn-Koźle w licznych opisach czy warszawskie śródmiejskie ulice z kultowymi knajpami. Przekonuje wymienionymi z imienia i nazwiska postaciami kultury, doniesieniami medialnymi z czasu pandemii oraz wzruszającymi wspomnieniami o zmarłych znajomych.
Następnie Rudnicki wycofuje się kpiąco z momentów szczerości, odwraca się od własnych wyznań i wszystkiemu zaprzecza tylko po to, by raptem powalić odbiorców kolejną opowieścią biograficzną. Ta synteza szczerości i wymysłu nadaje książce wyjątkowy ton. Nie wyczuwa się tutaj fałszu, nie ma zbędnych słów, natomiast każde zdanie stawia czytelników bliżej bohatera, który, chcąc nie chcąc, daje odmieniać się przez wszystkie przypadki.
W krótkiej impresji w biBLiotece znany aktor Grzegorz Małecki pisze o zbiorze Człowiek na rondzie: „Tytułowy człowiek nie tylko jest na rondzie. On jest na rondzie i pod prąd. I to w godzinach szczytu. I idzie na czołowe. Będziecie się śmiać i wzruszać, będziecie ciskać w Rudnickiego przekleństwami, będziecie oskarżać go o kłamstwa i szarganie, ale poznacie też człowieka o niespotykanej dziś, niemodnej zupełnie i zawstydzającej cesze: delikatności”.
„Uprawiam literaturę z faktu, nie faktu. Prawda plus zmyślenie równa się prawdziwe zmyślenie. Napisałem kiedyś świadomie buńczucznie, że tak jak jest literatura faktu, tak samo jestem ja, fakt literatury” – mówi w rozmowie z Mirosławem Kuliszem autor i dodaje: „Człowiek na rondzie jest bardziej skondensowany od tych wcześniejszych. Sprasowany prawie do kostki, i to pod wysokim moim ciśnieniem. Chciałem, żeby niektóre teksty czytało się na jednym oddechu”.
Janusz Rudnicki urodził się w 1956 roku w Kędzierzynie-Koźlu na Śląsku. Jest pisarzem i eseistą. Studiował slawistykę i germanistykę. Był finalistą Nagrody Literackiej Nike, został nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia, jest też laureatem Nagrody im. S.B. Lindego. Tłumaczony na języki niemiecki, czeski, bułgarski, włoski, węgierski, rosyjski, angielski, japoński. Od lat związany z „Gazetą Wyborczą”, część tekstów ukazała się w wydaniach książkowych.