Joanna ŁĘPICKA: Zeszyt ćwiczeń

04/12/2023 Premiery

„Zeszyt ćwi­czeń” Joan­ny Łępic­kiej to trzy­dzie­sty siód­my książ­ko­wy debiut poetyc­ki w Biu­rze Lite­rac­kim i pierw­szy z trzech tomów z tego­rocz­nej edy­cji pro­jek­tu „Pierw­sza książ­ka wier­szem”, któ­re tra­fią do czy­tel­ni­czek i czy­tel­ni­ków w cią­gu sied­miu naj­bliż­szych tygo­dni. Poet­ka i kry­tycz­ka lite­rac­ka jest zwią­za­na z Kra­kow­ską Szko­łą Poezji. Reda­gu­je „Sto­ne­ra Pol­skie­go”. Jest tak­że lau­re­at­ką „Poło­wu. Poetyc­kich debiu­tów 2022”. Miesz­ka w Kra­ko­wie.

 

 

„Zeszyt ćwi­czeń” Joan­ny Łępic­kiej to trzy­dzie­sty siód­my książ­ko­wy debiut poetyc­ki w Biu­rze Lite­rac­kim i pierw­szy z trzech tomów z tego­rocz­nej edy­cji pro­jek­tu „Pierw­sza książ­ka wier­szem”, któ­re tra­fią do czy­tel­ni­czek i czy­tel­ni­ków w cią­gu sied­miu naj­bliż­szych tygo­dni. Poet­ka i kry­tycz­ka lite­rac­ka jest zwią­za­na z Kra­kow­ską Szko­łą Poezji. Reda­gu­je „Sto­ne­ra Pol­skie­go”. Jest tak­że lau­re­at­ką „Poło­wu. Poetyc­kich debiu­tów 2022”. Miesz­ka w Kra­ko­wie.

 

Tek­sty z debiu­tanc­kiej książ­ki Joan­ny Łępic­kiej wpa­da­ją w oko nie­pro­szo­ne i o posłuch nie pro­szą, wypro­wa­dza­ją język: z domu, w pole, w szwen­da­nie, kła­dą fun­da­men­ty pod nową mowę, sta­wia­ją ścia­ny wie­lo­no­śne i na mapie poetyc­kiej odzna­cza­ją się solid­nym gma­szy­skiem. „Mam taką fan­ta­zję, żeby czy­ta­nie pod­wyż­sza­ło nasy­ce­nie, żeby wszyst­ko było dzię­ki nie­mu wyraź­niej­sze, prost­sze. Chcę, żeby­ście wró­ci­li potem do domu i upra­wia­li seks” – mówi w roz­mo­wie w biBLio­te­ce autor­ka.

 

„Oto tomik, któ­ry wyła­nia, jeśli cho­dzi o przy­szłość poezji, coś zna­czą­ce­go – pisze w pierw­szej recen­zji Karol Mali­szew­ski. – Stwo­rzo­ny przez kogoś, kto nie kry­gu­je się w kwe­stii zro­zu­mia­ło­ści i uży­tecz­no­ści współ­cze­snej poezji. Przez kogoś, komu nie zale­ży, żeby nazy­wać to poezją i usta­wiać w sze­re­gu. Przez kogoś wście­kle poza­sys­te­mo­we­go i bun­tow­ni­cze­go od nie­chce­nia. Gest Łępic­kiej już prze­cho­dzi do histo­rii lite­ra­tu­ry. Tyl­ko że histo­ria lite­ra­tu­ry jesz­cze o tym nie wie”.

 

„Skrom­ność Łępic­kiej jest natu­ral­na, ale na potrze­by tomu wytwo­rzy­ła dru­gą, figu­ra­tyw­ną, taką, któ­ra powin­na towa­rzy­szyć debiu­tant­ce – doda­je Dawid Kuja­wa. – Autor­ce ‘Zeszy­tu ćwi­czeń’ wystar­cza tle­nu na dłu­gich dystan­sach, nie zdra­dza ona też żad­nych obja­wów lęku wyso­ko­ści. W tej książ­ce domi­nu­ją­cy­mi afek­ta­mi są eks­cy­ta­cja (pato­lo­gicz­na), roz­cza­ro­wa­nie (ale takie do znie­sie­nia), wście­kłość (nie­ste­ty zarę­czo­na z bez­sil­no­ścią) i radość (pier­wot­na, źró­dło­wa)”.

 

Z kolei zda­niem Jaku­ba Skur­ty­sa Łępic­ka: „Spraw­dza, co ‘jesz­cze moż­na’ – pozwa­la sobie na ćwi­cze­nia sty­li­stycz­ne, zbit­ki kon­so­nan­sów, zaba­wy w ber­ka z wier­szem i, dzię­ki nie­mu, na poetyc­ki syn­kre­tyzm oraz zmia­ny spo­so­bów mówie­nia. Niby odra­bia lek­cje kon­struk­ty­wi­zmu i sur­re­ali­zmu, niby się bun­tu­je, ale robi to z wiel­ką swo­bo­dą, ze ‘sto­ne­ro­wym’ luzem, na zmia­nę dys­cy­pli­nu­jąc skład­nię i uwal­nia­jąc wyobraź­nię, spła­ca­jąc dłu­gi i zacią­ga­jąc jesz­cze więk­sze”.

Inne wiadomości z kategorii