Julian ROSIŃSKI: streszczenie pieśni
W pierwszy dzień wiosny 2022 roku Biuro Literackie zaprezentowało trzydziestą drugą debiutancką książkę poetycką – streszczenie pieśni pochodzącego z warszawskiego Tarchomina dwudziestojednoletniego Juliana Rosińskiego, który został wyróżniony w ubiegłorocznej pracowni „Pierwsza książka wierszem”.
W pierwszy dzień wiosny 2022 roku Biuro Literackie zaprezentowało trzydziestą drugą debiutancką książkę poetycką – streszczenie pieśni pochodzącego z warszawskiego Tarchomina dwudziestojednoletniego Juliana Rosińskiego, który został wyróżniony w ubiegłorocznej pracowni „Pierwsza książka wierszem”. Obrazy w tej książce są skompresowane, pieśni streszczone, znaczenia rozchybotane we wszystkie strony naraz. Wiersze-zarysy, choć przypominają notatki spisywane od niechcenia na telefonie, unoszą więcej niż solidne, wykończone frazy. Julek Rosiński, jeden z pierwszych poetyckich debiutantów urodzonych w nowym tysiącleciu, proponuje nowe rozdanie. Niczego nie udowadnia, do niczego nie chce przekonać. Po prostu puszcza słowo po boisku do rzutu młotem i zagarnia – nieobjęte dotąd percepcją – przestrzenie językowej wyobraźni.
Według Dawida Mateusza: „Zaskoczeni będą ci, którzy po debiucie Rosińskiego spodziewają się głównie grepsu, żartu czy – wedle określenia samego autora – ‘połowicznego wyjebania’. Zaskoczeni będą tym bardziej, kiedy odnajdą w miłosnych wierszach w tym tomie cohenowską wręcz wrażliwość. Šalamun? Oczywiście, Šalamun z pewnością jest tu zapalnikiem, fascynacją, do której autor ‘streszczenia pieśni’ przyznaje się wszem i wobec. Pasmo tej poezji jest niczym autostrada, lecz nie z tych europejskich, to kilkunastopasmówka, a poszczególne wiersze zagarniają je wszystkie. W ostatecznym rozrachunku Julek Rosiński jest bowiem jednym z najbardziej utalentowanych poetów, z jakimi miałem przyjemność pracować”.
W pierwszej recenzji z książki Rafała Wawrzyńczyk zauważa: „Rosińskiego stać na wiele; kto zajmował się choć odrobinę poetycką praktyką, wie, jak trudno stworzyć frazę formatu ‘król plecie z mata/ kolejną koronę’”. I dodaje: „Wyjątkowy zmysł prozodyczny, lekki, ruchliwy pędzel niewahający się przed kadrami ‘ze zwykłego życia’ (wbrew pozorom je robi się najtrudniej), wreszcie zarys własnego uniwersum, w którym na równych prawach mijają się Platon i Matka Boska, Charon i dziewczynka z zapałkami – wszystko to pozwala nie tylko cieszyć się tym, co pierwsza książka warszawskiego autora ma do zaoferowania, ale i snuć wizje przyszłości zaprezentowanego w niej języka”.