Justyna BARGIELSKA: Siedem przygód Rozalii Grozy
Ostatnią grudniową premierą Biura Literackiego jest najnowsza książka Justyny Bargielskiej, która trafiła właśnie do księgarń w całej Polsce. Nie jest tom poetycki czy premierowa proza, lecz zbiór opowiadań dla dzieci – Siedem przygód Rozalii Grozy. Do plejady bohaterów biurowych książek dla najmłodszych (i nie tylko), takich jak Marianka czy Skaczący Myszka, dołącza kolejna ciekawa postać. Ilustracje do przygód Rozalii Grozy stworzyła Patrycja Ochman, graficzka związana z krakowską Akademią Sztuk Pięknych.
Tym, co wciąga czytelnika w przygody Rozalii Grozy, jest nie tylko ich różnorodność, lecz także umiejętne połączenie świata rzeczywistego i fikcyjnego. Nie dziwią zatem zupełnie nierzeczywiste stworzenia, jak egzotyczny pająk, z którym Rozalia rozmawia w autobusie, czy przewieszająca kurtki w szatni syrena, która najzwyczajniej w świecie nudziła się po tym, jak dyrekcja wyłączyła z użytku szkolne źródełko. Tym samym jednak wszystkie komentarze dotyczące spraw współczesnych wydają się o wiele bardziej aktualne.
„Urok i siła tej opowieści – pisze Aleksander Nawarecki – łączy się z mieszaniem i łączeniem porządków: z jednej strony mamy bogactwo realistycznych szczegółów niby z powieści obyczajowej dla dorastających dziewcząt (realia domu i szkoły: prace domowe, zakupy, posiłki, dojazdy autobusem, odrabianie lekcji itp.), a z drugiej – tytułowe ‘przygody’, więc zdarzenia niezwykłe, ocierające się o cudowność (np. mówiące zwierzęta) i ‘awanturę’ ”. Z kolei Joanna Mueller zauważała, że poetka, „podobnie jak w swoich wcześniejszych książkach, z niesłychaną precyzją dotyka czułych miejsc w relacjach międzyludzkich”.
Bargielska nie tylko świadomie i niezwykle sprawnie wykorzystuje współczesny, codzienny język, by zarówno postaci, jak i opisywane wydarzenia wyglądały na możliwie najbardziej autentyczne, ale też swoją książką komentuje ważne problemy dzisiejszego świata. Pojawiają się w przygodach Rozalii wątki związane z emigracją, patriotyzmem, terroryzmem, o którym zaczyna się uczyć już dzieci w szkołach, czy tożsamością (kiedy Rozalia ma problem z innymi dziećmi nazywającymi ją „Chińczykiem”, nie jej dość egzotyczna uroda, lecz nasz sposób obchodzenia się z innością jest tutaj najważniejszy).
Jeśli przy tym wszystkim przyjąć, że dla czytelników dziecięcych poruszanie tego rodzaju kwestii pełni funkcję przede wszystkim edukacyjną, uczy zachowania się w trudnych i wymagających sytuacjach, autorka zaś pisze o tym wszystkim w sposób przykuwający uwagę, to z perspektywy dorosłego można książkę Bargielskiej czytać jak subtelną i delikatną krytykę rzeczywistości. To, można powiedzieć, prztyczek w nos tych wszystkich zbyt poważnych, zamkniętych w sobie i na innych ludzi, którzy sprawiają, że otaczający nas świat działa nie tak, jak powinien – a uświadamiają nas o tym chyba przede wszystkim dzieci, myślące i mówiące w sposób zupełnie nieszablonowy.