Już niebawem Dar Meneli
14 kwietnia w Biurze Literackim oficjalna premiera nowego tomu wierszy Roberta „Ryby” Rybickiego Dar Meneli. To jedna z najbardziej oczekiwanych książek poetyckich tego roku!
14 kwietnia w Biurze Literackim oficjalna premiera nowego tomu wierszy Roberta „Ryby” Rybickiego Dar Meneli. Dla wielu uważnych obserwatorów życia literackiego w Polsce to jedna z najbardziej oczekiwanych książek poetyckich tego roku. „Literatura na wysypisku kultury, gruzowisku języka”, książka, która „rozwala system” – wybuch awangardy, czysta anarchia, kpina z uniwersyteckości, zasiedziałości, sytości poezji.
Robert „Ryba” Rybicki jest znanym krakowskim autorem kilku zbiorów wierszy, niestrudzonym animatorem lokalnego oraz krajowego środowiska i życia literackiego (współtworzy chociażby popularny cykl spotkań „Open mic” na krakowskim Kazimierzu), happenerem, a także – okazjonalnie – krytykiem literackim (czy też, jak sam woli mówić, recenzentem). Jego bezkompromisowa, awangardowa dykcja literacka inspirowała wielu twórców, w tym chociażby Tomasza Pułkę.
W planowanym w Biurze Literackim na połowę kwietnia Darze meneli, o którym w środowisku literackim już od jakiegoś czasu było głośno, Rybicki raz jeszcze dowodzi swojej wirtuozerii oraz poetyckiej „osobności”. Na próżno bowiem szukać we współczesnej liryce polskiej głosu tak bezpardonowego i idiomatycznego, pozostającego – pod względem estetycznym i światopoglądowym – na obrzeżach, poza bezpiecznym i zapoznanym ruchem myśli.
Język „Ryby” pulsuje od niepokojącej energii: jest żywy, ekstatyczny i prawdziwie aktywny. Dar meneli – z pewnością najbardziej dopracowana książka poety – wbija zaostrzony kij w bezpieczne nawyki lekturowe. Inspirowany estetyką postawangardową krakowski poeta wielbi to, co nieokreślone i nomadyczne, umykające jednoznacznym odczytaniom. Niepowstrzymany ruch i przepływ łączą się tutaj z unikalną wrażliwością społeczno-polityczną.
Wszystko to nie przeszkadza poecie w skupieniu na samym słowie i subtelnym wyczuciu frazy. W Darze Meneli egzystencjalna nieważkość oraz towarzyszący jej misternie urywany czy też schizoidalny rytm nie prowadzą jednak do ogranej apoteozy ontologicznej słabości. Nie służą też literackiej asekuracji. Wiersze „Ryby” są bowiem radykalnie antyintelektualne: nie ma w nich miejsca na jałowe, efekciarskie ćwiczenia na pojęciach. To głęboko przemyślany projekt.