Krzysztof CHRONOWSKI: Nieobecność
Nowy sezon wydawniczy, który swoje zwieńczenie będzie mieć za rok we wrześniu przy okazji 27. edycji festiwalu Biura Literackiego, otwiera debiutancka powieść Krzysztofa Chronowskiego Nieobecność. To już trzecia po Bestiariuszu nowohuckim Elżbiety Łapczyńskiej i Imperium Dzieci Marty Sokołowskiej pozycja z Pracowni pierwszej książki prozą Stacji Literatura.
Nowy sezon wydawniczy, które swoje zwieńczenie będzie mieć za rok we wrześniu przy okazji 27. edycji festiwalu Biura Literackiego, otwiera debiutancka powieść Krzysztofa Chronowskiego Nieobecność. To książka o poszukiwaniu straconego czasu, zbiór klocków, z których czytelnik rekonstruuje kolejne postaci, a przy tym otrzymuje sensualny wgląd w ich wewnętrzny świat. Nieobecność prowadzi bohaterów do wycofania, wyparcia, frustracji, lęków, choroby i powielania tychże sekwencji w dalszych pokoleniach. Debiut Chronowskiego to już trzecia po Bestiariuszu nowohuckim Elżbiety Łapczyńskiej i Imperium Dzieci Marty Sokołowskiej pozycja z Pracowni pierwszej książki prozą Stacji Literatura.
Stylistycznie powieści tej blisko do prozy Georges’a Pereca, Henry’ego Millera czy Maria Vargasa Llosy. Monologi chcą wypełniać luki, porządkować, tłumaczyć. Wielkim atutem tej prozy jest także nielinearna, impresyjno-kompulsywna, ufundowana na emocjach konstrukcja, która przekracza granice gatunku i oferuje czytelnikowi świeże piękno podszyte nienachalną nostalgią. Mamy tu nieobecność chorego na schizofrenię brata w życiu siostry, nieobecność męża, stalinowskiego prokuratora, w życiu żony, nieobecność ojca, funkcjonariusza SW, w życiu matki, nieobecność ojca w życiu syna, nieobecność matki w życiu syna, nieobecność dziadka w życiu babci, nieobecność chłopaka w próbie zbudowania związku z dziewczyną, nieobecność męża w małżeństwie.
Nieobecność jest nie tylko brakiem – to potężna, atakująca intensywnymi flashbackami siła, która miesza w głowach i życiorysach, a rodzinne historie obraca w stos potłuczonych fragmentów. Przyjemność lektury debiutu Krzysztofa Chronowskiego polega na układaniu tych narracyjnych kawałków w całość, która i tak ukazuje się tylko na chwilę, bo wciąż dochodzą kolejne dowody na zbrodnię porzucenia, nowe zdobycze do kolekcji utrat. Nieobecność przekazuje się tutaj jako rodzinne i narodowe dziedzictwo, dlatego językowe obrazy nakładają się na siebie, tworząc wielowymiarowy portret, w którym momentami, w niepokojących przebłyskach, możemy ujrzeć także rysy własnych twarzy.
Zdaniem Jakuba Kornhausera: „Nieobecność jest prozą braku – zarówno w sensie podejmowanej problematyki, jak i strukturalnego konceptu. Wybrakowana jest narracja, która rozrasta się na porozrzucanych fragmentach, wybrakowani są bohaterowie, którzy odkrywają jedynie cząstki opowieści o sobie, wybrakowana w końcu jest rzeczywistość znaczona czarnymi plamami i odłamkami pamięci. Brak i pustka są tym silniejsze, im więcej w tekście znaczników materii: wszystkie te kompulsywnie pojawiające się detale – przedmioty i ich nazwy – chwilami przypominają skansen, po którego zakamarkach snują się wspomnienia głównych bohaterów”.
Według Aleksandry Byrskiej: „Prawdopodobnie wszyscy w jakimś stopniu znamy to uczucie bezsilności wobec przeszłości, zwłaszcza wobec luk rażąco obecnych w historiach rodzinnych. Nawet jeśli dużo wiemy o swoich rodzicach, to historie naszych przodków sięgające czasów wojny kryją już w sobie wiele niedomówień. Strzępy, nieścisłości, wyrwane z kontekstu obrazy, niekompletne wspomnienia – to właśnie materiał, z którego powstaje powieść Chronowskiego. Jego książka to studium ich wpływu na psychikę człowieka”.
W rozmowie w Magazynie Literackim biBLioteka Krzysztof Chronowski dodaje: „Rzeczywiście w książce mamy do czynienia z mozaiką braków, z bohaterami niepełnymi, niepewnymi swojej tożsamości. Układ rozdziałów stanowi pewną propozycję całości. Jest takim światem, jaki z tej potrzaskanej rzeczywistości układa sobie narrator, idąc nie raz, nie dwa po omacku. Świat przedstawiony jest czymś na kształt rozbitego wazonu, a minirozdziały pretendują do miana pokruszonych skorupek. Ale czy wszystkie one okazują się być rzeczywiście z tego wazonu? Czy da się coś skleić z agregatu braków? Książka próbuje odpowiedzieć na to pytanie”.