Podsumowanie Stacji Literatura 26

Dla­cze­go naj­star­szy metry­kal­nie festi­wal lite­rac­ki w Pol­sce jest naj­młod­szy duchem i dla wie­lu naj­waż­niej­szy ze wszyst­kich? Odpo­wiedź na to pyta­nie moż­na zna­leźć w poniż­szym tek­ście, w spe­cjal­nym pod­ca­ście, na zamiesz­czo­nych tutaj zdję­ciach oraz w fil­mach. Pro­szę wsia­dać, drzwi zamy­kać, słu­chać, oglą­dać i czy­tać. Bo war­to! 

 

 

„Ostat­nia Sta­cja” – pod takim hasłem odby­ła się 26. edy­cja Sta­cji Lite­ra­tu­ra, naj­star­sze­go metry­kal­nie, ale naj­młod­sze­go duchem festi­wa­lu lite­rac­kie­go w Pol­sce. Choć do ostat­niej chwi­li nie było pew­no­ści, czy uda się dopro­wa­dzić do reali­za­cji wyda­rze­nia (festi­wal dostał dofi­nan­so­wa­nie mini­ste­rial­ne dopie­ro w maju w try­bie odwo­ław­czym i o poło­wę mniej­sze niż wnio­sko­wa­na kwo­ta), to dzię­ki wspól­nej deter­mi­na­cji orga­ni­za­to­rów, uczest­ni­czek i uczest­ni­ków (któ­rzy zaini­cjo­wa­li pety­cję i wspie­ra­li zrzut­kę na rzecz reali­za­cji pro­jek­tu) oraz zagra­nicz­nych part­ne­rów Biu­ra Lite­rac­kie­go (ponad trzy­dzie­stu festi­wa­li i insty­tu­cji lite­rac­kich, któ­re przy­go­to­wa­ły list do Mini­stra Kul­tu­ry) uda­ło się raz jesz­cze dopro­wa­dzić do zawią­za­nia w Stro­niu Ślą­skim i Sien­nej „czte­ro­dnio­wej wspól­no­ty ludzi podob­nie zain­te­re­so­wa­nych lite­ra­tu­rą i sło­wem”. W ramach festi­wa­lu mię­dzy 23 a 26 czerw­ca, czy­li dokład­nie w dwu­dzie­stą pią­tą rocz­ni­cę pierw­szej edy­cji impre­zy, pod­czas dwu­dzie­stu czte­rech wyda­rzeń zapre­zen­to­wa­no twór­czość czter­dziest­ki piąt­ki twór­czyń i twór­ców, swo­ją pre­mie­rę mia­ły dwa­dzie­ścia trzy książ­ki, odby­ły się trzy kon­cer­ty i sześć­dzie­siąt sesji warsz­ta­to­wych.

 

„Ostat­nia Sta­cja” dla wie­lu uczest­ni­ków i uczest­ni­czek tego­rocz­nej edy­cji oka­za­ła się „Pierw­szą Sta­cją”, co było widać już na eta­pie nabo­rów do Pra­cow­ni Sta­cji Lite­ra­tu­ra. W ramach wszyst­kich pro­jek­tów nade­sła­no 371 zgło­szeń, z cze­go aż 80% wysła­ły oso­by, któ­re nie uczest­ni­czy­ły dotąd w festi­wa­lu Biu­ra Lite­rac­kie­go. Osta­tecz­nie do udzia­łu w zaję­ciach warsz­ta­to­wych zapro­szo­nych zosta­ło 181 twór­ców. Taki napływ nowych osób wyni­kał mię­dzy inny­mi z fak­tu, że zosta­ły uru­cho­mio­ne nowe pro­jek­ty wydaw­ni­cze (jak Pra­cow­nia książ­ki zaan­ga­żo­wa­nej spo­łecz­nie), a tak­że z więk­sze­go otwar­cia na debiu­tu­ją­cych pro­za­ików i pro­za­icz­ki (w tym roku po raz pierw­szy został uru­cho­mio­ny Połów dla osób zaj­mu­ją­cych się pro­zą). Czerw­co­wy ter­min festi­wa­lu i ogra­ni­czo­ny budżet były wyzwa­niem dla orga­ni­za­to­rów, part­ne­rów, ale też samych uczest­ni­czek i uczest­ni­ków, któ­rzy musie­li w krót­kim cza­sie zapla­no­wać sobie ten „lite­rac­ki urlop”. Wyda­je się jed­nak, że było war­to, a w festi­wa­lo­wych wspo­mnie­niach powra­ca opi­nia, że Sta­cji „dobrze zro­bił czer­wiec, czy­li mie­siąc, w któ­rym nastro­je są jesz­cze nie schył­ko­we”.

 

Tra­dy­cją sta­ła się już pofe­sti­wa­lo­wa ankie­ta, któ­ra jest real­nym narzę­dziem wpły­wu gości i uczest­ni­ków Sta­cji na kształt kolej­nych edy­cji wyda­rze­nia. Przy oka­zji Sta­cji Lite­ra­tu­ra 26 odpo­wie­dzi prze­sła­ło bli­sko 100 osób. Jaki obraz festi­wa­lu wyła­nia się z tych gło­sów? Przede wszyst­kim domi­nu­je radość z moż­li­wo­ści spo­tka­nia po cza­sie pan­de­micz­nej izo­la­cji. „Na tle innych festi­wa­li bar­dzo zaska­ku­je wyso­ki poziom orga­ni­za­cyj­ny, mno­gość wyda­rzeń. Cudow­na atmos­fe­ra, moż­li­wość nawią­za­nia faj­nych zna­jo­mo­ści i popra­wie­nia warsz­ta­tu” – czy­ta­my w jed­nej z ankiet. Cie­szą entu­zja­stycz­ne gło­sy tych, któ­rzy do Stro­nia Ślą­skie­go i Sien­nej jecha­li z oba­wa­mi, ponie­waż udział w Sta­cji był dla nich pierw­szym kon­tak­tem ze śro­do­wi­skiem lite­rac­kim: „To moja pierw­sza tego typu impre­za i bar­dzo ocza­ro­wa­ła mnie atmos­fe­ra. Z pew­no­ścią poja­wię się rów­nież w przy­szłym roku”. „To mój pierw­szy festi­wal lite­rac­ki, w któ­rym wzią­łem udział. Nie mia­łem więk­szych ocze­ki­wań i nie wie­dzia­łem, cze­go się spo­dzie­wać, a jestem zachwy­co­ny”. „Nie mam porów­na­nia z inny­mi festi­wa­la­mi, ale spę­dzi­łam w Stro­niu jed­ne z naj­lep­szych chwil w życiu” – to tyl­ko poje­dyn­cze z prze­sła­nych gło­sów.

 

Cze­go może­my dowie­dzieć się z festi­wa­lo­wych ankiet o samych uczest­ni­kach i uczest­nicz­kach festi­wa­lu? Wyda­je się, że sło­wem, któ­re mogło­by naj­le­piej ująć bogac­two tej gru­py, jest „róż­no­rod­ność” rozu­mia­na w bar­dzo wie­lu wymia­rach: od wie­ku (naj­młod­si festi­wa­lo­wi­cze dopie­ro uczą się cho­dzić, naj­star­si od daw­na piszą już na eme­ry­tu­rze) po repre­zen­to­wa­ne dyk­cje poetyc­kie i pro­za­tor­skie. Świet­nie ujął to w pod­su­mo­wu­ją­cym festi­wal pod­ca­ście „Stro­na A, stro­na B” Jerzy Jar­nie­wicz, któ­ry tak opi­sy­wał feno­men czy­ta­ją­cych auto­rów, ale też zebra­nej publicz­no­ści (festi­wal sku­tecz­nie zacie­ra podzia­ły mię­dzy twór­ca­mi i odbior­ca­mi): „Kie­dy uczest­ni­czy­łem w spo­tka­niach autor­skich, ude­rzy­ło mnie to, że pra­wie każ­dy mówił innym gło­sem – swo­im gło­sem, że to nie był chór. Były to już indy­wi­du­al­no­ści w bar­dzo wie­lu wymia­rach. Zasta­na­wia­łem się, na czym pole­ga isto­ta Sta­cji Lite­ra­tu­ra: na stwo­rze­niu wspól­no­ty czy na kre­owa­niu tych indy­wi­du­al­no­ści, stwa­rza­niu warun­ków do zaist­nie­nia tych poszcze­gól­nych gło­sów. Ale prze­cież tego pierw­sze­go (wspól­no­ty) nie było­by bez tego dru­gie­go (indy­wi­du­al­no­ści), a to dru­gie zale­ży od tego pierw­sze­go. I kto wie, czy nie na tym pole­ga­ła szcze­gól­na magia ‘Ostat­niej Sta­cji’”.

 

Szcze­gól­na wspól­no­to­wość, któ­ra wytwo­rzy­ła się po raz kolej­ny w Stro­niu Ślą­skim i Sien­nej, zda­je się decy­do­wać o toż­sa­mo­ści festi­wa­lu, i jeśli już szu­kać wspól­ne­go mia­now­ni­ka w prze­sła­nych ankie­tach, to był­by to wła­śnie naj­czę­ściej wymie­nia­ny walor wyda­rze­nia. „Pomysł na odcię­cie się i wspól­ną, sku­pio­ną pra­cę jest jed­nym z naj­moc­niej­szych ele­men­tów impre­zy” – dekla­ru­je jed­na z uczest­ni­czek. „Moż­li­wość spo­tka­nia fascy­nu­ją­cych ludzi, wymia­na doświad­czeń, poglą­dów, współ­two­rze­nie mikro­świa­tów – to naj­więk­sze atu­ty Sta­cji”. „Naj­waż­niej­sze jest to, że zani­ka wiek i sta­tus uczest­ni­ków impre­zy, i na te czte­ry dni moż­na z każ­dym swo­bod­nie roz­ma­wiać i poczuć wspól­no­to­wość”. „Atmos­fe­ra otwar­tej roz­mo­wy! Poza tym – kon­cen­tra­cja na poezji współ­cze­snej jak nigdzie indziej”. „Doce­niam moż­li­wość pozna­nia zupeł­nie innych ode mnie ludzi, któ­rzy są otwar­ci na inność”. Takie i podob­ne opi­nie znaj­du­je­my w prze­sła­nych ankie­tach.

 

Zwy­kle w przy­pad­ku pyta­nia o naj­waż­niej­sze festi­wa­lo­we wyda­rze­nie jed­no czy­ta­nie czy spo­tka­nie oka­zy­wa­ło się punk­tem cen­tral­nym Sta­cji. Tym razem było ina­czej, a gło­sy roz­kła­da­ły się nie­mal­że po rów­no na wszyst­kie spo­tka­nia. Cie­szyć może fakt tak duże­go zain­te­re­so­wa­nia debiu­tan­ta­mi i ich czy­ta­nia­mi – bo jeśli już wska­zy­wać na jakiś punkt pro­gra­mu, któ­ry cie­szył się szcze­gól­nym zain­te­re­so­wa­niem, to było to wła­śnie czy­ta­nie lau­re­atów Poło­wu. Nale­ży jed­nak odno­to­wać, że zarów­no nie­zo­bo­wią­zu­ją­ce w for­mie, ale tak­że świet­nie popro­wa­dzo­ne przez Anto­ni­nę Tosiek i Jaku­ba Skur­ty­sa „Roz­mo­wy na torach” były dla wie­lu osób waż­nym, nowym punk­tem pro­gra­mu. „Naj­moc­niej­szy punkt pro­gra­mu? ‘Roz­mo­wy na torach’ – bez zadę­cia, z humo­rem, nie według sche­ma­tu. Moż­na było w pozy­cji leżą­cej, na tra­wie, słu­chać i kon­tem­plo­wać” – wspo­mi­na jed­na z uczest­ni­czek. Para pro­wa­dzą­cych była też gospo­da­rza­mi „Roz­mów na koniec” zamy­ka­ją­cych każ­dy festi­wa­lo­wy dzień. Dużym zain­te­re­so­wa­niem cie­szy­ły się spo­tka­nia z zagra­nicz­ny­mi autor­ka­mi („fan­ta­stycz­nie, że tech­no­lo­gia umoż­li­wi­ła nam spo­tka­nie, a autor­ki mówi­ły o swo­ich książ­kach bar­dzo swo­bod­nie, bez aka­de­mic­kich wtrę­tów” – napi­sa­ła jed­na z uczest­ni­czek).

 

W cen­trum Sta­cji Lite­ra­tu­ra były jak zawsze czy­ta­nia z pre­mie­ro­wych ksią­żek. Świa­do­mie wybra­na for­mu­ła spo­tka­nia twór­ców o odmien­nych dyk­cjach, na róż­nych eta­pach karie­ry lite­rac­kiej – zarów­no mistrzów/mistrzyń, jak i debiutantów/debiutantek, poetów/poetek i prozaików/prozaiczek – gdzie wszy­scy czy­ta­ją na rów­nych zasa­dach, spo­tka­ła się z dobrym przy­ję­ciem ze stro­ny uczest­ni­ków i uczest­ni­czek. Choć nie było takiej pre­zen­ta­cji, któ­rej nikt nie wska­zał­by jako „tej naj­waż­niej­szej”, to wśród naj­bar­dziej zapa­da­ją­cych w pamięć auto­rów i auto­rek zna­leź­li się: Aga­ta Jabłoń­ska („jej spo­sób czy­ta­nia i prze­ży­wa­nia tek­stów na żywo z towa­rzy­szą­cą przy tym muzy­ką robił pio­ru­nu­ją­ce wra­że­nie”), Anna Ada­mo­wicz („jest w jej czy­ta­niu jakiś przy­cią­ga­ją­cy magne­tyzm, coś, co intry­gu­je”), Michał Myt­nik („emo­cje, szcze­rość, auten­tycz­ność, słuch”), Joan­na Muel­ler („spraw­ne wyko­na­nie mister­nie skon­stru­owa­nych utwo­rów”), Aga­ta Puwal­ska i Anto­ni­na Tosiek („napię­cie, jakie potra­fią wytwo­rzyć, to prze­cież był kosmos”), Jerzy Jar­nie­wicz („cenię oso­bi­sty ton jego poezji”), Mar­ta Soko­łow­ska („prze­ma­wia­ła przez nią pew­ność sie­bie, po pro­stu była tu i teraz”) i Boh­dan Zadu­ra („czy­ta­nia bar­dzo aktu­al­ne, spo­łecz­nie istot­ne i potrzeb­ne”). Po raz pierw­szy wska­zy­wa­no też na indy­wi­du­al­nych auto­rów z Poło­wu, doce­nia­jąc ich świa­do­mość sce­nicz­ną i pro­fe­sjo­nal­ne podej­ście, któ­re nie wyklu­cza jed­nak non­sza­lan­cji i indy­wi­du­al­nej cha­ry­zmy.

 

Uczest­ni­cy ankie­ty mają wła­sne lite­rac­kie gusta, sami szu­ka­ją swo­ich ulu­bio­nych twór­ców i ksią­żek. Na jubi­le­uszo­wą edy­cję festi­wa­lu Biu­ro Lite­rac­kie przy­go­to­wa­ło aż dwa­dzie­ścia trzy pre­mie­ry – zróż­ni­co­wa­ne sty­li­stycz­nie i for­mal­nie – z któ­rych wszyst­kie zna­la­zły na Sta­cji swo­ich czy­tel­ni­ków. Spo­śród festi­wa­lo­wych pre­mier będą­cych efek­tem poprzed­nich Pra­cow­ni Sta­cji Lite­ra­tu­ra szcze­gól­nym zain­te­re­so­wa­niem cie­szył się „Bestia­riusz nowo­huc­ki” Elż­bie­ty Łap­czyń­skiej, a z ksią­żek poetyc­kich „Bosor­ka” Kata­rzy­ny Szwe­dy. Nie było jed­nak takie­go tytu­łu, któ­ry pozo­stał­by bez wska­za­nia (bez czy­tel­ni­ka). Sta­ło się już tra­dy­cją, że festi­wa­lo­wa publicz­ność ceni sobie spo­tka­nia z tłu­ma­cza­mi i nowe książ­ki prze­kła­do­we. Tu praw­dzi­wy­mi hita­mi oka­za­ły się: tom Jána Ondru­ša „Prze­ły­ka­nie wło­sa” w tłu­ma­cze­niu Zbi­gnie­wa Mache­ja i festi­wa­lo­wa pra­pre­mie­ra „Zega­ry w poko­ju mat­ki” Tan­ji Stu­par-Tri­fu­no­vić, któ­rą prze­ło­żył Miłosz Wali­gór­ski. Nie zabra­kło jed­nak osób, któ­re wska­zy­wa­ły na prze­kła­dy Bogu­sła­wy Sochań­skiej jako te wyjąt­ko­we i dodat­ko­wo świet­nie zapre­zen­to­wa­ne na sce­nie. Leszek Engel­king tak­że miał na Sta­cji swo­ich wier­nych fanów. Nato­miast spo­śród innych ksią­żek z serii Poezje i Pro­za naj­więk­szą popu­lar­no­ścią cie­szy­ły się: „Utra­ta” Ada­ma Kacza­now­skie­go, któ­ra po czy­ta­niu auto­ra bły­ska­wicz­nie znik­nę­ła z festi­wa­lo­wej księ­gar­ni, ale tak­że pra­pre­mie­ro­wy „Cze­ski zeszyt” Kiry Pie­trek. Jed­nym z naj­chęt­niej kupo­wa­nych tomów był też alma­nach „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2019”.

 

Na arty­stycz­ny wymiar Sta­cji Lite­ra­tu­ra zło­ży­ła się doce­nio­na przez publicz­ność „pocią­go­wa” sce­no­gra­fia autor­stwa Damia­na Bana­sza. „Sce­no­gra­fia była bar­dzo dobra i świet­nie kore­spon­do­wa­ła z tym, co dzia­ło się na sce­nie” – dekla­ru­je jeden z uczest­ni­ków. „Jeże­li wyświe­tla­nie tease­rów na sufi­cie to pomysł Pana Bana­sza – to wiel­kie ukło­ny” – czy­ta­my w innej ankie­cie, choć nale­ży dodać, że dla czę­ści osób świe­ce­nie na sufi­cie było momen­ta­mi roz­pra­sza­ją­ce. Cen­ne jest też zwró­ce­nie uwa­gi, że takie pro­jek­cje mogą być nie­bez­piecz­ne dla osób z padacz­ką. Za opra­wę gra­ficz­ną odpo­wia­dał w tym roku Jakub Pszo­niak. „Gra­ficz­nie jest to naj­lep­szy visu­al key impre­zy od wie­lu lat” – czy­ta­my w nade­sła­nych ankie­tach, choć nale­ży też odno­to­wać gło­sy zachę­ca­ją­ce do bar­dziej odważ­nych reali­za­cji. Muzy­kę do wszyst­kich wyda­rzeń przy­go­to­wał Wacław Zim­pel, któ­ry wyrósł na praw­dzi­wą gwiaz­dę festi­wa­lu, co przy­pie­czę­to­wał fina­ło­wym kon­cer­tem w magicz­nej gór­skiej sce­ne­rii Czar­nej Góry Resort. Uczest­ni­cy zgod­nie pisa­li: „Wacław Zim­pel to mistrz”. „Muzy­ka Wacła­wa Zim­pla to kla­sa sama w sobie, nada­wa­ła czy­ta­niom spe­cy­ficz­ne­go, mrocz­ne­go cha­rak­te­ru”. „Zim­pel naj­lep­szy z dotych­cza­so­wych sound­trac­ke­rów” – to jedy­nie wybra­ne z pochwał pod adre­sem muzy­ka.

 

Nie było­by Sta­cji Lite­ra­tu­ra bez Pra­cow­ni, któ­re na dobre zro­sły się z impre­zą Biu­ra Lite­rac­kie­go. W tym roku uczest­ni­cy i uczest­nicz­ki pra­co­wa­li w aż czter­na­stu gru­pach warsz­ta­to­wych. Jak co roku w ankie­tach powra­ca­ło pyta­nie, czy zaję­cia w ramach Pra­cow­ni nie mogły­by trwać dłu­żej. Taki nie­do­syt to dowód na to, jak duża jest potrze­ba tego typu pra­cy nad tek­stem, i potwier­dze­nie dobre­go dobo­ru pro­wa­dzą­cych. „Jedy­ne, co moż­na zarzu­cić zaję­ciom, to fakt, że było ich za mało” – pisze jeden z uczest­ni­ków. W zależ­no­ści od cha­rak­te­ru gru­py i zaawan­so­wa­nia pra­cy nad tek­sta­mi uczest­ni­ków w ankie­tach poja­wia­ją się też pro­po­zy­cje na przy­szłość. „Świet­nie było­by, gdy­by zna­la­zło się wię­cej cza­su na zaję­cia teo­re­tycz­ne czy ogól­ne roz­wa­ża­nia warsz­ta­to­we” – zauwa­ża uczest­nik Pra­cow­ni otwar­tej. „Faj­nie było­by mieć indy­wi­du­al­ną sesję z pro­wa­dzą­cym” – doda­je uczest­nicz­ka jed­ne­go z Poło­wów. Co tak­że istot­ne, zaję­cia w ramach Pra­cow­ni były po pro­stu dobrym, twór­czym cza­sem: „Pra­cow­nia bar­dzo pomo­gła mi w moim pro­jek­cie, ale tak­że prze­wie­trzy­ła gło­wę i spra­wi­ła dużo rado­ści”.

 

Pochwa­ły zebra­li wła­ści­wie wszy­scy pro­wa­dzą­cy, fina­li­ści pro­jek­tów wydaw­ni­czych potra­fi­li doce­nić wyko­na­ną przez nich pra­cę, rów­nież na eta­pie zajęć onli­ne, któ­re były wpro­wa­dze­niem do spo­tkań w Sien­nej. „Anna Ada­mo­wicz i Rado­sław Jur­czak byli bar­dzo pomoc­ni, chęt­nie dawa­li nam swo­je rady, a z roz­mów dało się wycią­gnąć dużo nauki”. „Karol Mali­szew­ski – czło­wiek z ener­gią, pasją, kon­kret­ny, wła­śnie tak wyobra­ża­łam sobie warsz­ta­ty. Tro­chę nostal­gicz­ne, tro­chę sza­lo­ne”. „Alek­san­dra Grzem­ska robi­ła wszyst­ko, co moż­li­we, żeby omó­wić jak naj­wię­cej zagad­nień; była rów­nież chęt­na na roz­mo­wę w kulu­arach”. „Bar­dzo dużo wycią­gnę­łam z zajęć z Mar­tą Soko­łow­ską, świet­nie zago­spo­da­ro­wa­li­śmy czas, a atmos­fe­ra była bar­dzo otwar­ta”. „Ela Łap­czyń­ska jest cudow­ną oso­bą i stwo­rzy­ła miła atmos­fe­rę w cza­sie warsz­ta­tu”. „Adam Kacza­now­ski świet­nie to wymy­ślił: naj­pierw każ­dy dostał feed­back pozy­tyw­ny, a w kolej­nych dniach kon­struk­tyw­ną kry­ty­kę”. „Zaję­cia z Jaku­bem Korn­hau­se­rem były bar­dzo sty­mu­lu­ją­ce”. „Dawid Mate­usz jest dużym wspar­ciem dla swo­ich pod­opiecz­nych, jego suge­stie są traf­ne i szcze­re”. „Jakub Skur­tys był bar­dzo zaan­ga­żo­wa­ny, cen­ne były też jego uwa­gi doty­czą­ce ryn­ku wydaw­ni­cze­go”. „Joan­na Muel­ler jest cudow­ną oso­bą, potra­fi być zarów­no kon­kret­na i szcze­gó­ło­wa, jeśli cho­dzi o pra­cę nad książ­ką, jak i wyro­zu­mia­ła i empa­tycz­na”. „Dariusz Sośnic­ki – kom­pe­tent­ny i wychwy­tu­ją­cy wszyst­ko, co istot­ne, redak­tor”. „Kac­per Bart­czak jest nie­sa­mo­wi­tym pro­wa­dzą­cym, mimo ogrom­ne­go dorob­ku nie stwa­rza dystan­su pomię­dzy nim oraz uczest­ni­ka­mi Pra­cow­ni”. „Dawid Kuja­wa był super”. „Doce­niam tro­skę oka­za­ną tek­stom, pozy­tyw­ne nasta­wie­nie innych uczest­ni­czek, ich świe­że spoj­rze­nie, trzeź­we i tro­skli­we podej­ście Kiry Pie­trek”.

 

Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26 powsta­wa­ła w eks­pre­so­wym tem­pie i przy znacz­nie ogra­ni­czo­nym budże­cie, ale – tak przy­naj­mniej wyni­ka z ankiet – uda­ło się zacho­wać dobry poziom orga­ni­za­cyj­ny festi­wa­lu. Nie­do­god­no­ścią dla czę­ści uczest­ni­ków było prze­su­nię­cie impre­zy o jeden dzień, w związ­ku z czym festi­wal roz­po­czy­nał się już w śro­dę. Kło­po­tów z wyjaz­dem (a dla czę­ści osób tak­że z przy­jaz­dem na ostat­nie zaję­cia) przy­spo­rzył orga­ni­zo­wa­ny w Czar­nej Górze Resort rajd samo­cho­do­wy. Nowym kana­łem infor­ma­cyj­nym, przy­bli­ża­ją­cym festi­wa­lo­wi­czom spe­cy­fi­kę dzia­łal­no­ści Biu­ra Lite­rac­kie­go oraz ideę Sta­cji Lite­ra­tu­ra w połą­cze­niu z por­cją dobrej muzy­ki, była w tym roku pro­wa­dzo­na przez Artu­ra Bursz­tę audy­cja „Stro­na A, stro­na B”. Dla nie­któ­rych pod­cast był źró­dłem muzycz­nych odkryć, zda­rza­ło się, że „ura­to­wał życie w pra­cy”, jed­nak dla czę­ści osób jest to narzę­dzie komu­ni­ka­cji wyma­ga­ją­ce zbyt wie­le cza­su (nie­któ­re z odcin­ków trwa­ją dwie godzi­ny) i spe­cjal­nych warun­ków do odsłu­chu. Prze­wa­ża­ją gło­sy zachę­ca­ją­ce do kon­ty­nu­owa­nia tej ini­cja­ty­wy jako „nowa­tor­skiej for­my komu­ni­ka­cji orga­ni­za­to­rów wyda­rze­nia z uczest­ni­ka­mi”, gdzie „poprzez opo­wie­dze­nie, emo­cje, moż­na lepiej przy­bli­żyć to, cze­go nie da się oddać w sło­wach spi­sa­nych”.

 

Sta­cja Lite­ra­tu­ra po raz kolej­ny sko­rzy­sta­ła z gościn­nych pro­gów CETiK‑u, któ­ry ponow­nie musiał spro­stać nie tyl­ko lite­rac­kie­mu oblę­że­niu, ale tak­że wymo­gom sani­tar­no-epi­de­mio­lo­gicz­nym. Nie było­by festi­wa­lu, gdy­by nie współ­pra­ca z lokal­ny­mi fir­ma­mi i ini­cja­ty­wa­mi, dla któ­rych zaan­ga­żo­wa­nie w Sta­cję Lite­ra­tu­ra rów­nież wią­za­ło się z dodat­ko­wy­mi przy­go­to­wa­nia­mi i ryzy­kiem: Dwor­kiem Galo­sa czy zapew­nia­ją­cą wszyst­kim trans­port fir­mą Mani­kar. Zaan­ga­żo­wa­nie Czar­nej Góry Resort rów­nież znacz­nie prze­kro­czy­ło zwy­kłą biz­ne­so­wą współ­pra­cę. Po raz kolej­ny Sta­cji Lite­ra­tu­ra towa­rzy­szył zna­ko­mi­ty Grze­gorz Woło­szyn – foto­graf i autor świet­nie czu­ją­cy spe­cy­fi­kę takich wyda­rzeń. Mate­riał fil­mo­wy z całe­go festi­wa­lu przy­go­to­wu­je Tomasz Piech­nik – to dzię­ki jego pra­cy już nie­ba­wem ci, któ­rzy nie mogli przy­je­chać do Stro­nia, będą mie­li oka­zję zoba­czyć, co dzia­ło się na tego­rocz­nej Sta­cji. Za nagło­śnie­nie i obsłu­gę tech­nicz­ną odpo­wia­da­ła koło­brze­ska fir­ma DG LIGHT & SOUND Dawid Gra­bow­ski.

Czy Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26 oka­że się fak­tycz­nie „Ostat­nią Sta­cją”? Odmo­wa przy­zna­nia trzy­let­niej dota­cji ozna­cza brak sta­bi­li­za­cji dla cało­rocz­ne­go pro­jek­tu, unie­moż­li­wia też uczest­nic­two w mię­dzy­na­ro­do­wych pro­jek­tach, koope­ra­cjach i plat­for­mach, któ­re Biu­ro Lite­rac­kie ini­cjo­wa­ło. Może się więc zda­rzyć, że „Ostat­nia Sta­cja” zamknie jed­ną z naj­waż­niej­szych lite­rac­kich histo­rii minio­nych trzech dekad. Co może ura­to­wać festi­wal? Nowy part­ner samo­rzą­do­wy, któ­ry uzna, że zamiast two­rzyć od pod­staw kolej­ne wyda­rze­nie, lepiej sko­rzy­stać z oka­zji i pozy­skać zara­zem „jed­ną z naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nych pol­skich kul­tu­ral­nych marek”, jak i „jed­no z naj­czę­ściej nagra­dza­nych pol­skich wydaw­nictw”. A może znaj­dzie się mece­nas, któ­ry będzie chciał być wize­run­ko­wo łączo­ny z uni­ka­to­wym w wymia­rze mię­dzy­na­ro­do­wym pro­jek­tem pra­cy z począt­ku­ją­cy­mi auto­ra­mi? A może jed­nak Mini­ster­stwo Kul­tu­ry, Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go i Spor­tu przy­wró­ci w nowym roku trzy­let­nie finan­so­wa­nie?

 

Trud­na sytu­acja finan­so­wa skło­ni­ła orga­ni­za­to­rów do zapy­ta­nia uczest­ni­ków i uczest­nicz­ki Sta­cji Lite­ra­tu­ra, czy byli­by goto­wi pono­sić opła­ty z tytu­łu udzia­łu w festi­wa­lo­wych wyda­rze­niach oraz w samych Pra­cow­niach. 77% osób, któ­re wypeł­ni­ły ankie­tę, dekla­ru­je goto­wość dla takie­go roz­wią­za­nia, któ­re na Zacho­dzie jest już nor­mą, podob­nie jak odpłat­ne są wszel­kie­go rodza­ju wyda­rze­nia arty­stycz­ne. Nie­wy­klu­czo­ne, że w nie­da­le­kiej przy­szło­ści wię­cej festi­wa­li w kra­ju sta­nie przed takim dyle­ma­tem. Co jed­nak naj­waż­niej­sze, aż 97% uczest­ni­ków festi­wa­lu, któ­rzy wypeł­ni­li ankie­tę, dekla­ru­je chęć i goto­wość przy­jaz­du na festi­wal w przy­szłym roku. Nic więc dziw­ne­go, że na pyta­nie o naj­więk­szą war­tość Sta­cji naj­czę­ściej poja­wia­ją­ca się odpo­wiedź to „Ludzie”. Lub w bar­dziej roz­wi­nię­tej wer­sji: „Pięk­ni, otwar­ci, róż­ni, dziw­ni, zaska­ku­ją­cy, cie­ka­wi, zain­te­re­so­wa­ni, uważ­ni ludzie. I ich książ­ki”.

 

W 2003 roku Biu­ro Lite­rac­kie zde­cy­do­wa­ło się na prze­pro­wadz­kę z Legni­cy do Wro­cła­wia, co dało impre­zie i dzia­łal­no­ści wydaw­ni­czej nowy impuls. W 2016 roku, po dwu­dzie­stu latach funk­cjo­no­wa­nia, ini­cja­ty­wa prze­nio­sła się do Stro­nia Ślą­skie­go. Festi­wal potrze­bo­wał rese­tu i nowe­go star­tu. Nie­wie­le osób wie­rzy­ło, że bez środ­ków, po rezy­gna­cji ze współ­pra­cy z wie­lo­ma auto­ra­mi, uda się nie­mal od zera zbu­do­wać w takim miej­scu festi­wal. A jed­nak się uda­ło, co świet­nie rok temu w książ­ce „Ludzie ze Sta­cji” pod­su­mo­wa­ła Alek­san­dra Büchler z Lite­ra­tu­re Across Fron­tiers: „Festi­wal Biu­ra Lite­rac­kie­go odda­je pasję do lite­ra­tu­ry, ale tak­że świa­do­mość, że nie może ona wzra­stać w próż­ni – wyma­ga redak­cji, publi­ka­cji, prze­kła­du, dys­ku­sji, ana­li­zy, kry­tycz­ne­go komen­ta­rza. Wszyst­ko łączy się tu w jed­no wiel­kie świę­to lite­ra­tu­ry: pane­le dys­ku­syj­ne, pre­zen­ta­cja mło­dych talen­tów i pra­cow­nie, w któ­rych już teraz moż­na szu­kać kolej­nej pol­skiej gene­ra­cji lite­rac­kiej”.

 

Miej­my nadzie­ję, że „ciąg dal­szy” nastą­pi.

 

Zobacz wybra­ne zdję­cia z festi­wa­lu

STACJA LITERATURA 26 W OBIEKTYWIE GRZEGORZA WOŁOSZYNA

 

Posłu­chaj, jak goście i uczest­ni­cy oce­nia­ją festi­wal

PODSUMOWANIE STACJI LITERATURA 26

 

Zobacz fil­mo­we frag­men­ty festi­wa­lu  

RÓŻNI AUTORZY: ROZMOWY NA TORACH

ANNA ADAMOWICZ: OSTATNIA PIEŚŃ RELIKTOWCA MAŁEGO

KATARZYNA SZWEDA: BOSORKA

MICHAŁ MYTNIK: OGIEŃ, ZIEMIA, WODA, POWIETRZE… 

RADOSŁAW JURCZAK: TRZECIE POKOLENIE KOMPUTERÓW IBM WATSON UCZY SIĘ MÓWIĆ

ALICJA SAWICKA: OPOWIADANIE O STARYCH KOBIETACH

WACŁAW ZIMPEL: KONCERT NA CZARNEJ GÓRZE

 

Inne wiadomości z kategorii