Poezja z nagrodami: Puste noce
W ramach akcji „Poezja z nagrodami” ukazuje się dzisiaj w formie elektronicznej tom Puste noce Jerzego Jarniewicza, który w maju tego roku został wyróżniony Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius w kategorii książka roku.
W ramach akcji „Poezja z nagrodami” ukazuje się dzisiaj w formie elektronicznej tom Puste noce Jerzego Jarniewicza, który w maju tego roku został wyróżniony Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius w kategorii książka roku. „Jarniewicz wygrał za dojrzałość. To jego najlepsza książka, majstersztyk. Jest poważna i smutna, a jednocześnie ten głos łamie się z czymś rubasznym i komicznym. Jest prześmiewcza w stosunku do kultury masowej, ale z niej wyrasta. Zawiera piękne wiersze miłosne, które w różnych przechwytywanych językach są czystym wyznaniem, znajdującym swoje miejsce” – tak uzasadniał werdykt przewodniczący kapituły profesor Andrzej Zawada.
W wierszach z Pustych nocy do głosu dochodzi dobitniej niż do tej pory doświadczenie pożegnań i rozstań; daje o sobie znać traumatyzująca obecność odziedziczonej pamięci o wojnie; odzywają się głosy ze składnicy dawnych i współczesnych mitów, klisz czy fantazmatów. Tłem nowych wierszy Jerzego Jarniewicza są rozpad dotychczasowego ładu i przemieszanie porządków, którym towarzyszy brutalizacja coraz bardziej rozproszonego języka. Ale Puste noce to przede wszystkim zbiór nieoczywistych erotyków, które wikłają się w polityczne, prawnicze czy medialne dyskursy, spotykają się z językami propagandy i kultury masowej, dążąc do nieosiągalnej bezpośredniości wyrazu.
„Wiele wierszy naznaczonych jest czymś, co nazwałbym moją wojenną traumą” – mówił Jerzy Jarniewicz. „Nie wiem, czy jest na świecie druga kultura, która by stworzyła taki obraz wojny jako kochanki, wojenki jako przygody miłosnej czy kompensacji miłości utraconej. Zuzanna Sala nazwała to trafnie próbą emocjonalnego szantażu”. „Wojsko i wojna stanowią zresztą w Pustych nocach coś więcej niż tematy” – pisała Sala. „Są jakby tłem, nadrzędnym fetyszem, bez którego nie mogą obyć się żadne inne wielkie sprawy. Najbardziej subtelne opisy zgrywają się z wojskowym marszem i znów swój renesans przeżywa stare jak świat i równie banalne spotkanie Erosa z Tanatosem. Przekuwa się to jednak w coś więcej niż taniec metafor – urasta do rangi obsesji codzienności wojny”.
O wojennych „matrycach językowej wyobraźni” Jerzego Jarniewicza pisał też Adam Poprawa: „Pojawia się ‘Lista strat filmu polskiego’, mocno i podwójnie ironiczna, bo wyrażenie parafrazuje słynne tuż powojenne wydawnictwo ‘Lista strat kultury polskiej’. Ale wskazany też jest ‘38 równoleżnik’, wyrażenie kojarzone przede wszystkim z powojenną historią państw koreańskich, co nie należy już do pokoleniowej mitologii osób urodzonych w Polsce pod koniec lat pięćdziesiątych”. W Biurze Literackim, z którym autor współpracuje od 2000 roku, ukazało się dotąd piętnaście jego książek. Z każdym kolejnym tomem, od „Oranżady” począwszy, Jarniewicz nie przestaje zaskakiwać – kontynuuje wątki najbardziej dla niego charakterystyczne, a zarazem wciąż poszerza pole swoich poetyckich zainteresowań. To twórczość osobna, niedająca się sprowadzić do żadnej z popularnych w ostatnich latach poetyk, a jednocześnie bardzo nam współczesna.