Poezja polska od nowa w wersji elektronicznej
Licząca już trzynaście tomów seria „44. Poezja polska od nowa” przyniosła dokonywane przez współczesnych poetów autorskie wybory wierszy m.in. Władysława Broniewskiego, Tadeusza Nowaka, Adama Ważyka czy niedawno – Tadeusza Różewicza. W październiku i listopadzie czekają nas elektroniczne premiery czterech książek z serii „44. Poezja polska od nowa” – Seansu na dnie morza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Dialogu w ciemności Władysława Sebyły, Złotniejącego świata Marii Konopnickiej i Z tamtej strony ciszy Bolesława Leśmiana.
Każdy z tych tomów można czytać nie tylko w kontekście przypomnienia twórczości pisarzy niekiedy zapomnianych (Nowak, Sebyła) czy oddania sprawiedliwości tym z różnych względów przez krytykę marginalizowanych (Broniewski, Konopnicka), ale przede wszystkim jako próbę rzucenia na ich poezję nowego, ożywiającego ją światła. Bo Pawlikowska czytana przez Podgórnik, Sebyła przez Bonowicza, Konopnicka przez Matywieckiego a Leśmian przez Gutorowa – to nie ci sami poeci, których znamy z historii literatury.
I tak odsądzana przez współczesną sobie krytykę od czci i wiary poezja Pawlikowskiej, w wyborze Marty Podgórnik, urasta do rangi jednego z ciekawszych dokonań dwudziestowiecznej liryki. Pisarka okazuje się niedościgłą poetką miłości, na którym to polu pozostaje właściwie nadal bez konkurencji, oraz śmierci – z powodu choroby, nie tak romantycznej, jak w przypadku Poświatowskiej, ale nie mniej tragicznej. To opowieść, jak czytamy w posłowiu, „o żmudnym, a jednocześnie fascynującym procesie dochodzenia, dorastania, dojrzewania do porozumienia, zgody, transcendencji”.
W międzywojniu należący do literackiego środowiska skupionego wokół „Kwadrygi”, Władysław Sebyła – czytany w Dialogu w ciemności przez Wojciecha Bonowicza – jawi się nie tylko jako poeta interesujący się kwestiami społecznymi, ale może przede wszystkim jako jeden z prekursorów literackiego katastrofizmu (do jego wpływu na własną twórczość przyznawał się m.in. Czesław Miłosz), jako poeta nieustannie wadzący się z Bogiem o sens ludzkiego życia, jako jeden z najbardziej konsekwentnych i najciekawszych poetów metafizycznych swojego okresu.
Piotr Matywiecki swoim wyborem pokazuje, że warto dziś czytać Konopnicką – poetkę ludowego zaśpiewu, społecznego zaangażowania, niezgody na „formy ówczesnego zniewolenia”. To poezja „pięknej trwałości mitu i bolesnej znikomości egzystencji”, rozpięta między dwoma sprzecznościami, paradoksalnie jednak na ich fundamencie budująca harmonijną całość. Nie tylko u Broniewskiego, Kamieńskiej i Miłosza, twierdzi Matywiecki, słychać echa Konopnickiej, możliwe, że zaśpiew Dyckiego ma coś z jej tonu, z tej „refrenicznej skargi egzystencjalnego i ontycznego nieszczęścia”.
A jaki jest Leśmian Gutorowa? Chociaż w wyborze brak najbardziej znanych wierszy, nie traci nic na niezwykłości własnego poetyckiego i językowego imaginarium, za to – wbrew obowiązującym odczytaniom – jego twórczość nabiera historycznej dynamiki, zostaje wyraźniej osadzona w uchwytnym (ale nie rozumianym biograficznie) doświadczeniu życia („Rozwiązanie językowe – pisze Gutorow – to po prostu rozwiązania życiowe”). Zaskakująca, ale jakże ciekawa jest tu propozycja rozumienia Leśmiana, jego przejścia od indywidualizmu do wspólnoty, w paraleli z Brzozowskim.