Połów 2016: Jakub PSZONIAK
Do grona tegorocznych laureatów projektu „Połów” (Biliński, Gotszlich, Jóźwik, Zdunek) dopisujemy nazwisko Jakuba Pszoniaka, którego do finałowej dziewiątki rekomendował Kacper Bartczak. W ramach biBLiotecznego cyklu prezentacji Biuro Literackie zaprasza do zapoznania się z zestawem Chyba na pewno oraz innymi towarzyszącymi mu materiałami – wywiadem i dwoma komentarzami. Premiera almanachu z wierszami wszystkich laureatów „Połowu” już wkrótce.
Jakub Pszoniak urodził się w 1983 roku w Bytomiu, a więc na Śląsku, który później wielokrotnie będzie się w jego wierszach pojawiać (np. w utworze i komentarzu do tekstu „Lux ex Silesia”). Autor ukończył filozofię i socjologię, której będzie poświęcona jego praca doktorska. Zawodowo zajmuje się grafiką. Do tej pory nie publikował nigdzie swoich wierszy ani nie startował w żadnym innym konkursie poetyckim – zatem „Połów” to dla niego, jak przyznaje w rozmowie z Krzysztofem Sztafą, „podwójny debiut”.
Kacper Bartczak zwraca w swoim komentarzu uwagę na to, że Pszoniakowi samo mówienie w wierszach nie wystarczy, że interesuje go przede wszystkim zagadnienie „przekładalności (a więc zrozumiałości) tego co, ponoć, własne i bliskie”, w ramach języka, który przypadł mu w udziale. W tym sensie i przestrzeń, i język funkcjonują jako pewnego rodzaju miejsca, które trzeba wytłumaczyć (sobie) i opowiedzieć. „Bliskość – mówi Bartczak – a może tylko jej odległą możliwość, trzeba sobie od nowa znaleźć, wyobrazić, odebrać nienawiści, żeby mówić sensownie”.
Pszoniakowi udaje się ciekawie zespolić w wierszach dbałość o brzmieniową warstwę utworów, językową precyzję, za którą poeta ceni m.in. Szymona Słomczyńskiego, z pewnym rodzajem zaangażowania, któremu jednak dość daleko do tego, co dzieje się choćby u Kiry Pietrek, także wspominanej przez poetę w wywiadzie. Krytycznoliteracki spór o prymat treści lub formy, odżywający co i rusz na nowo, nie daje się więc według Pszoniaka rozwiązać prosto: dobry wiersz musi być językowo precyzyjny, ale nie może rezygnować z „bycia o czymś”, z tematu.
O ile Śląsk i śląskość zdają się wkradać do wierszy Pszoniaka, o tyle skojarzenie jego twórczości z tzw. literaturą małych ojczyzn byłoby zapewne nazbyt pochopne i upraszczające. „Śląsk to tylko jeden z wątków – mówi poeta – które podejmuję w wierszach. Wyrosłem na Śląsku i Śląsk ze mnie wyłazi. Do tego mam wrażenie, że to jest przestrzeń realizmu magicznego trochę, dlatego warto o nim mówić”. W innym miejscu swojego komentarza autor zauważa natomiast, że „Śląsk to jest wiersz, który wystarczy spisać”.