Połów 2016: Kuba KIRAGA
Prezentacje laureatów projektu „Połów”, które zakończy wydanie almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2016, zbliżają się powoli do końca. Do grona finalistów dopisane zostaje tym razem nazwisko poety „wyłowionego” przez Martę Podgórnik, a jest nim Kuba Kiraga. W biBLiotece można zapoznać się z materiałami o poecie oraz przeczytać przygotowany przez niego zestaw czterech wierszy.
Kuba Kiraga urodził się w bawarskim miasteczku Tegernsee w 1989 roku, większość życia spędził we Wrocławiu. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a obecnie mieszka w Warszawie, gdzie poza poezją zajmuje się także komunikacją. Do tej pory, jak opowiada w wywiadzie Krzysztofowi Sztafie, nie startował w żadnych konkursach literackich, nie licząc udziału w jednym slamie.
„Jeśli wiersze Kuby Kiragi wyzuć z narzucającej się (a spranej już w setkach pralek) maski mainstreamowego postmodernizmu – pisze w swojej rekomendacji na marginesie jednego z wierszy Marta Podgórnik – może spotkamy opowieść, o którą wszystkim nam chodzi. Opowieść o opowieści niemożliwej, pudełko w pudełku. Kiedy literatura kontestuje literaturę, niechybnie wydarzy się nam, czytelnikom, przygoda. Happy endu nie zagwarantuję, ale pisząc się na ten rejs, na pewno nie pożałujemy za bilet”.
O ile „Uprowadzenie”, o którym Podgórnik pisała powyższe słowa, mogłoby wyznaczać jeden – minimalistyczny – biegun twórczości poety, o tyle np. „Nowe życia” czy „Pytanie N°9” charakteryzowałyby się nadmiarem, pewnego rodzaju – jak ujął to Krzysztof Sztafa – „nadekspresją, intencjonalnym, szaleńczym gadulstwem”. Propozycja Kiragi, w całości rozpięta między zamilknięciem, do którego zmierza, a niekontrolowanym potokiem słów, wypływającym z natłoku informacji wokół nas, wydaje się najciekawsza w momencie zetknięcia się tych dwóch tendencji.
Sam poeta mówi, że „od dawna już żyjemy w świecie zdecydowanie przeładowanym różnej maści komunikatami. Słowo atakuje nas i oblepia nieustannie”. I dodaje: „Poezja nie powinna być sztuką gotowych rozwiązań. Jako czytelnik nie oczekuję od twórcy, że wytłumaczy mi świat i wskaże właściwą drogę. Od tego są przecież poradniki i autobiografie znanych piłkarzy (…) Może właśnie tak to powinno wyglądać: punkty odniesienia, koordynacje, które są światłami w tunelu, a czytelnik może iść w ich stronę, dotykając na początku ścian, tak żeby nie upaść”.