Połów 2016: Kuba KIRAGA

29/12/2016 Projekty

Pre­zen­ta­cje lau­re­atów pro­jek­tu „Połów”, któ­re zakoń­czy wyda­nie alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, zbli­ża­ją się powo­li do koń­ca. Do gro­na fina­li­stów dopi­sa­ne zosta­je tym razem nazwi­sko poety „wyło­wio­ne­go” przez Mar­tę Pod­gór­nik, a jest nim Kuba Kira­ga. W biBLio­te­ce moż­na zapo­znać się z mate­ria­ła­mi o poecie oraz prze­czy­tać przy­go­to­wa­ny przez nie­go zestaw czte­rech wier­szy.

 

BL Img 2016.12.29 Połów 2016 Kuba KIRAGA_www_top

 

Kuba Kira­ga uro­dził się w bawar­skim mia­stecz­ku Tegern­see w 1989 roku, więk­szość życia spę­dził we Wro­cła­wiu. Stu­dio­wał polo­ni­sty­kę na Uni­wer­sy­te­cie Jagiel­loń­skim w Kra­ko­wie, a obec­nie miesz­ka w War­sza­wie, gdzie poza poezją zaj­mu­je się tak­że komu­ni­ka­cją. Do tej pory, jak opo­wia­da w wywia­dzie Krzysz­to­fo­wi Szta­fie, nie star­to­wał w żad­nych kon­kur­sach lite­rac­kich, nie licząc udzia­łu w jed­nym sla­mie.

 

„Jeśli wier­sze Kuby Kira­gi wyzuć z narzu­ca­ją­cej się (a spra­nej już w set­kach pra­lek) maski main­stre­amo­we­go post­mo­der­ni­zmu – pisze w swo­jej reko­men­da­cji na mar­gi­ne­sie jed­ne­go z wier­szy Mar­ta Pod­gór­nik – może spo­tka­my opo­wieść, o któ­rą wszyst­kim nam cho­dzi. Opo­wieść o opo­wie­ści nie­moż­li­wej, pudeł­ko w pudeł­ku. Kie­dy lite­ra­tu­ra kon­te­stu­je lite­ra­tu­rę, nie­chyb­nie wyda­rzy się nam, czy­tel­ni­kom, przy­go­da. Hap­py endu nie zagwa­ran­tu­ję, ale pisząc się na ten rejs, na pew­no nie poża­łu­je­my za bilet”.

 

O ile „Upro­wa­dze­nie”, o któ­rym Pod­gór­nik pisa­ła powyż­sze sło­wa, mogło­by wyzna­czać jeden – mini­ma­li­stycz­ny – bie­gun twór­czo­ści poety, o tyle np. „Nowe życia” czy „Pyta­nie N°9” cha­rak­te­ry­zo­wa­ły­by się nad­mia­rem, pew­ne­go rodza­ju – jak ujął to Krzysz­tof Szta­fa – „nade­kspre­sją, inten­cjo­nal­nym, sza­leń­czym gadul­stwem”. Pro­po­zy­cja Kira­gi, w cało­ści roz­pię­ta mię­dzy zamilk­nię­ciem, do któ­re­go zmie­rza, a nie­kon­tro­lo­wa­nym poto­kiem słów, wypły­wa­ją­cym z natło­ku infor­ma­cji wokół nas, wyda­je się naj­cie­kaw­sza w momen­cie zetknię­cia się tych dwóch ten­den­cji.

 

Sam poeta mówi, że „od daw­na już żyje­my w świe­cie zde­cy­do­wa­nie prze­ła­do­wa­nym róż­nej maści komu­ni­ka­ta­mi. Sło­wo ata­ku­je nas i oble­pia nie­ustan­nie”. I doda­je: „Poezja nie powin­na być sztu­ką goto­wych roz­wią­zań. Jako czy­tel­nik nie ocze­ku­ję od twór­cy, że wytłu­ma­czy mi świat i wska­że wła­ści­wą dro­gę. Od tego są prze­cież porad­ni­ki i auto­bio­gra­fie zna­nych pił­ka­rzy (…) Może wła­śnie tak to powin­no wyglą­dać: punk­ty odnie­sie­nia, koor­dy­na­cje, któ­re są świa­tła­mi w tune­lu, a czy­tel­nik może iść w ich stro­nę, doty­ka­jąc na począt­ku ścian, tak żeby nie upaść”.

Inne wiadomości z kategorii