Połów 2016: Paweł BILIŃSKI
Do dwójki dotychczas ujawnionych poetów (Jóźwik, Zdunek) dołącza kolejny laureat 11. edycji projektu Połów. Kontynuujemy zatem nasz cykl prezentacji, tym razem w roli głównej z poetą wyłowionym przez Martę Podgórnik – Pawłem Bilińskim. A to oznacza, że w biBLiotece można już czytać kolejne materiały zapowiadające almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się jeszcze w tym roku.
Paweł Biliński urodził się w 1968 roku w Warszawie. Z wykształcenia i zawodu związany jest z nowoczesnymi technologiami, do pisania wierszy – jak nadmienia w swojej notce biograficznej – powrócił po dość długiej przerwie zaledwie kilka lat temu. Do tej pory publikował swoje teksty przede wszystkim w internecie (m.in. na Salonie Literackim), z powodzeniem startował w turniejach jednego wiersza i brał udział w różnych imprezach literackich (np. w Porcie Poetyckim w Chorzowie).
Marta Podgórnik przyznaje w swoim komentarzu, że choć z wierszami Bilińskiego często się nie zgadza, że nie przystają one do zwiedzanych przez nią światów „równoległych literackich opowieści i rzeczywistości”, to jednak poecie udaje się ocalić irytującą niektórych „naiwność, co zwie się potocznie liryzmem”. Udaje się, bo Biliński trzyma się z daleka od młodoliterackiego mainstreamu i chodzi mu przede wszystkim o to, „co było, będzie i przede wszystkim – co jest teraz, zanurzone w owym wiecznym ‘pomiędzy’ ”.
Nie powinno więc dziwić, że jeden z wierszy rozpoczyna się bezpośrednim nawiązaniem do Ziemi jałowej Eliota, ani że Biliński przyznaje się do fascynacji nie tylko nim, ale też Brodskim i Herbertem. Tradycję, w jakiej poeta jest zanurzony, można rozpoznać jako wielką tradycję literatury modernistycznej, dla której fundamentami są uznanie autonomii własnych celów estetycznych oraz wiara w istnienie dającego się uchwycić i przekazać sensu.
Konsekwencją wyboru takiej tradycji musi być niezgoda na ideologizację, upolitycznianie poezji, podporządkowywanie jej zewnętrznym siłom. Poezja, jak twierdzi Biliński, „powinna iść do przodu, poszukiwać nowych form, nowego języka”, dlatego też poeta o sobie samym powie: „tkwię trochę w takim rozkroku – wciąż zanurzony w tradycji, jednocześnie z zainteresowaniem chłonę to, co nowe, i szukam własnej poetyckiej drogi”.