Połów 2016: Paweł BILIŃSKI

03/11/2016 Projekty

Do dwój­ki dotych­czas ujaw­nio­nych poetów (Jóź­wik, Zdu­nek) dołą­cza kolej­ny lau­re­at 11. edy­cji pro­jek­tu Połów. Kon­ty­nu­uje­my zatem nasz cykl pre­zen­ta­cji, tym razem w roli głów­nej z poetą wyło­wio­nym przez Mar­tę Pod­gór­nik – Paw­łem Biliń­skim. A to ozna­cza, że w biBLio­te­ce moż­na już czy­tać kolej­ne mate­ria­ły zapo­wia­da­ją­ce alma­nach Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2016, któ­ry uka­że się jesz­cze w tym roku.

 

BL Img 2016.11.03 Połów 2016 Paweł BILIŃSKI_www_top

 

Paweł Biliń­ski uro­dził się w 1968 roku w War­sza­wie. Z wykształ­ce­nia i zawo­du zwią­za­ny jest z nowo­cze­sny­mi tech­no­lo­gia­mi, do pisa­nia wier­szy – jak nad­mie­nia w swo­jej not­ce bio­gra­ficz­nej – powró­cił po dość dłu­giej prze­rwie zale­d­wie kil­ka lat temu. Do tej pory publi­ko­wał swo­je tek­sty przede wszyst­kim w inter­ne­cie (m.in. na Salo­nie Lite­rac­kim), z powo­dze­niem star­to­wał w tur­nie­jach jed­ne­go wier­sza i brał udział w róż­nych impre­zach lite­rac­kich (np. w Por­cie Poetyc­kim w Cho­rzo­wie).

 

Mar­ta Pod­gór­nik przy­zna­je w swo­im komen­ta­rzu, że choć z wier­sza­mi Biliń­skie­go czę­sto się nie zga­dza, że nie przy­sta­ją one do zwie­dza­nych przez nią świa­tów „rów­no­le­głych lite­rac­kich opo­wie­ści i rze­czy­wi­sto­ści”, to jed­nak poecie uda­je się oca­lić iry­tu­ją­cą nie­któ­rych „naiw­ność, co zwie się potocz­nie liry­zmem”. Uda­je się, bo Biliń­ski trzy­ma się z dale­ka od mło­do­li­te­rac­kie­go main­stre­amu i cho­dzi mu przede wszyst­kim o to, „co było, będzie i przede wszyst­kim – co jest teraz, zanu­rzo­ne w owym wiecz­nym ‘pomię­dzy’ ”.

 

Nie powin­no więc dzi­wić, że jeden z wier­szy roz­po­czy­na się bez­po­śred­nim nawią­za­niem do Zie­mi jało­wej Elio­ta, ani że Biliń­ski przy­zna­je się do fascy­na­cji nie tyl­ko nim, ale też Brod­skim i Her­ber­tem. Tra­dy­cję, w jakiej poeta jest zanu­rzo­ny, moż­na roz­po­znać jako wiel­ką tra­dy­cję lite­ra­tu­ry moder­ni­stycz­nej, dla któ­rej fun­da­men­ta­mi są uzna­nie auto­no­mii wła­snych celów este­tycz­nych oraz wia­ra w ist­nie­nie dają­ce­go się uchwy­cić i prze­ka­zać sen­su.

 

Kon­se­kwen­cją wybo­ru takiej tra­dy­cji musi być nie­zgo­da na ide­olo­gi­za­cję, upo­li­tycz­nia­nie poezji, pod­po­rząd­ko­wy­wa­nie jej zewnętrz­nym siłom. Poezja, jak twier­dzi Biliń­ski, „powin­na iść do przo­du, poszu­ki­wać nowych form, nowe­go języ­ka”, dla­te­go też poeta o sobie samym powie: „tkwię tro­chę w takim roz­kro­ku – wciąż zanu­rzo­ny w tra­dy­cji, jed­no­cze­śnie z zain­te­re­so­wa­niem chło­nę to, co nowe, i szu­kam wła­snej poetyc­kiej dro­gi”.

Inne wiadomości z kategorii