Połów 2016: Robert JÓŹWIK
Poznaliśmy laureatów 20. edycji projektu Połów! Po zajęciach Pracowni Twórczej, organizowanych w ramach festiwalu Stacja Literatura 21, Kacper Bartczak, Tadeusz Dąbrowski oraz Marta Podgórnik wyłonili grupę dziewięciorga poetów, których utwory znajdą się w almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2016. W najbliższych miesiącach na łamach biBLioteki będziemy prezentować sylwetki i twórczość laureatów, a zaczynamy od Roberta Jóźwika.
Debiutujący na łamach magazynu Biura Literackiego poeta urodził się w 1980 roku w Lublinie. W swoim rodzinnym mieście, w którym studiował na Akademii Medycznej, mieszka i pracuje – zgodnie ze swoim wykształceniem – jako radiolog w jednym z tamtejszych szpitali. O sobie samym pisze: „Z zamiłowania cyklista, fan ekstremalnego metalu i ogólnie dźwięków straszliwych, mól książkowy”. Tegoroczna edycja projektu Połów jest jego pierwszym konkursem literackim.
Marta Podgórnik, pisząc o wierszach Jóźwika, zastanawiała się, „[j]ak opowiedzieć czyjś świat swoimi słowami? I w ogóle po co? Kiedy ów świat materializuje się w postaci wierszy aż nadto namacalnie”. Tym, co w wierszach Jóźwika istotne, są „[m]iasto, miłość, metafory, nieraz na granicy ryzyka, samotność”. Pewnego rodzaju poetycka oszczędność „pozwala nam poruszać się w mieście wierszy Roberta Jóźwika na własną rękę i odpowiedzialność (…) Mapy mamy w kieszeni, ale czytelniczy kompas zupełnie wystarczy”.
Prezentowany zestaw Tylko psy i satelity określić można mianem studium relacji współczesnego człowieka z miastem. Próżno w nim jednak szukać, charakterystycznego dla międzywojennej awangardy, zachwytu nad nowoczesnym, zorganizowanym i wysoko rozwiniętym miastem. Bohater Jóźwika bliższy byłby typowi flaneura, wolno spacerującego po ulicach artysty, z jednej strony przyglądającemu się budynkom, ludziom, z drugiej – przeglądającemu się sobie w nich.
O obsesyjnej wręcz fascynacji miastem Jóźwik daje czytelnikom pojęcie nie tylko zresztą w swoich wierszach. W rozmowie z Krzysztofem Sztafą poeta mówił, że w jego poezji miasto funkcjonuje niekiedy na prawach bohatera przedstawianych w wierszach fabuł, innym razem – tła dla pewnej historii. Niezmiennie jednak, dla kogoś, kto siebie określa „miejskim freakiem”, pozostawać musi w (pobliżu) centrum zainteresowania. Miasto to, by użyć słów poety, „środowisko naturalne dla człowieka, dane mu pierwotnie w doświadczeniu”.