Połów 2016: Sebastian BREJNAK
Biuro Literackie ujawnia kolejnego laureata projektu „Połów”! Do dotychczasowego grona dołącza przedostatni autor wytypowany i rekomendowany przez Tadeusza Dąbrowskiego – w tym tygodniu jest to Sebastian Brejnak. W biBLiotecznym cyklu prezentacji dostępne są specjalnie przygotowane materiały – m.in. krótki zestaw wierszy, rozmowa z autorem oraz jego komentarz do jednego z tekstów.
Sebastian Brejnak urodził się w Ostrowi Mazowieckiej, obecnie mieszka w Krakowie, gdzie studiuje antropologię kulturową na Uniwersytecie Jagiellońskim. Oprócz pisania zdarza mu się śpiewać – w dwóch krakowskich chórach oraz zespole rockowym Apple Fields. Współtworzy duet akustyczny Bluebird. Do tej pory swoje wiersze publikował w warszawskim czasopiśmie artystycznym „Jednorożec”, był także finalistą 10. edycji projektu „Połów”.
Dąbrowski pisze w swoim komentarzu do zestawu wierszy Brejnaka, że w jego utworach „precyzja współistnieje z szałem, język pędzi tu na łeb, na szyję, ale nie traci przy tym głowy. Inspiracje awangardowe i lingwistyczne łączą się tutaj z hiphopowym bitem, refleksja metafizyczna współistnieje z (nienachalnym) społecznym zaangażowaniem, uważność i szacunek wobec słowa – z medialnym bełkotem”. Poeta sytuuje się na „biegunie: dystansu i ironii”, a „[o]siąga najlepsze efekty tam, gdzie ironia nie przeradza się w zgrywę”.
W „Kodeinie”, swoim zestawie wierszy, Brejnak poszukuje, parafrazując ironiczny przecież tytuł jednego z tekstów, „prawdy i tylko prawdy”, tej, o której dobrze wie, że ma charakter wyłącznie językowy, że wydarza się tylko w języku i poprzez język. Stąd, by oddać głos poecie, jego próby „mierzenia się z językową rzeczywistością poprzez wydobywanie jej nieoczywistych sensów, grzebanie w semantycznej migotliwości języka, jego mitycznie pojmowanej etymologii i substancjalności”.
Dziwna to mieszanka, która powstaje w wyniku lektury Szymborskiej (ulubionej poetki Brejnaka), Barańczaka, Brechta, Celana, Herberta, Larkina, Miłosza i całej plejady literackich klasyków, do których w tym czy innym sensie poeta się przyznaje, pisarzy o najzupełniej odmiennych poetykach i często wykluczających się poglądach. A wszystko po to, by – jak Krzysztofowi Sztafie mówi poeta – „przywrócić językowi jego prawo do nieustannego dziwienia się samemu sobie samym sobą” oraz by „język miał swój głos i nie stał się martwą strukturą w rękach filologów”.