Połów 2016: Sebastian BREJNAK

15/12/2016 Projekty

Biu­ro Lite­rac­kie ujaw­nia kolej­ne­go lau­re­ata pro­jek­tu „Połów”! Do dotych­cza­so­we­go gro­na dołą­cza przed­ostat­ni autor wyty­po­wa­ny i reko­men­do­wa­ny przez Tade­usza Dąbrow­skie­go – w tym tygo­dniu jest to Seba­stian Brej­nak. W biBLio­tecz­nym cyklu pre­zen­ta­cji dostęp­ne są spe­cjal­nie przy­go­to­wa­ne mate­ria­ły – m.in. krót­ki zestaw wier­szy, roz­mo­wa z auto­rem oraz jego komen­tarz do jed­ne­go z tek­stów.

 

BL Img 2016.12.15 Połów 2016 Sebastian BREJNAK_www_top

 

Seba­stian Brej­nak uro­dził się w Ostro­wi Mazo­wiec­kiej, obec­nie miesz­ka w Kra­ko­wie, gdzie stu­diu­je antro­po­lo­gię kul­tu­ro­wą na Uni­wer­sy­te­cie Jagiel­loń­skim. Oprócz pisa­nia zda­rza mu się śpie­wać – w dwóch kra­kow­skich chó­rach oraz zespo­le roc­ko­wym Apple Fields. Współ­two­rzy duet aku­stycz­ny Blu­ebird. Do tej pory swo­je wier­sze publi­ko­wał w war­szaw­skim cza­so­pi­śmie arty­stycz­nym „Jed­no­ro­żec”, był tak­że fina­li­stą 10. edy­cji pro­jek­tu „Połów”.

 

Dąbrow­ski pisze w swo­im komen­ta­rzu do zesta­wu wier­szy Brej­na­ka, że w jego utwo­rach „pre­cy­zja współ­ist­nie­je z sza­łem, język pędzi tu na łeb, na szy­ję, ale nie tra­ci przy tym gło­wy. Inspi­ra­cje awan­gar­do­we i lin­gwi­stycz­ne łączą się tutaj z hipho­po­wym bitem, reflek­sja meta­fi­zycz­na współ­ist­nie­je z (nie­na­chal­nym) spo­łecz­nym zaan­ga­żo­wa­niem, uważ­ność i sza­cu­nek wobec sło­wa – z medial­nym beł­ko­tem”. Poeta sytu­uje się na „bie­gu­nie: dystan­su i iro­nii”, a „[o]siąga naj­lep­sze efek­ty tam, gdzie iro­nia nie prze­ra­dza się w zgry­wę”.

 

W „Kode­inie”, swo­im zesta­wie wier­szy, Brej­nak poszu­ku­je, para­fra­zu­jąc iro­nicz­ny prze­cież tytuł jed­ne­go z tek­stów, „praw­dy i tyl­ko praw­dy”, tej, o któ­rej dobrze wie, że ma cha­rak­ter wyłącz­nie języ­ko­wy, że wyda­rza się tyl­ko w języ­ku i poprzez język. Stąd, by oddać głos poecie, jego pró­by „mie­rze­nia się z języ­ko­wą rze­czy­wi­sto­ścią poprzez wydo­by­wa­nie jej nie­oczy­wi­stych sen­sów, grze­ba­nie w seman­tycz­nej migo­tli­wo­ści języ­ka, jego mitycz­nie poj­mo­wa­nej ety­mo­lo­gii i sub­stan­cjal­no­ści”.

 

Dziw­na to mie­szan­ka, któ­ra powsta­je w wyni­ku lek­tu­ry Szym­bor­skiej (ulu­bio­nej poet­ki Brej­na­ka), Barań­cza­ka, Brech­ta, Cela­na, Her­ber­ta, Lar­ki­na, Miło­sza i całej ple­ja­dy lite­rac­kich kla­sy­ków, do któ­rych w tym czy innym sen­sie poeta się przy­zna­je, pisa­rzy o naj­zu­peł­niej odmien­nych poety­kach i czę­sto wyklu­cza­ją­cych się poglą­dach. A wszyst­ko po to, by – jak Krzysz­to­fo­wi Szta­fie mówi poeta – „przy­wró­cić języ­ko­wi jego pra­wo do nie­ustan­ne­go dzi­wie­nia się same­mu sobie samym sobą” oraz by „język miał swój głos i nie stał się mar­twą struk­tu­rą w rękach filo­lo­gów”.

Inne wiadomości z kategorii