Połów. Poetyckie debiuty 2020 / Nina VOYTALA

Pół­rocz­na pre­zen­ta­cja w Maga­zy­nie Lite­rac­kim biBLio­te­ka lau­re­atek i lau­re­atów ubie­gło­rocz­ne­go Poło­wu dobie­ga koń­ca. Ostat­nią poet­ką, któ­rej twór­czość mamy teraz oka­zję poznać, jest uro­dzo­na w 2000 roku, stu­diu­ją­ca w Cam­brid­ge i nigdzie dotąd nie­pu­bli­ku­ją­ca swo­ich tek­stów Nina Voy­ta­la.

 

 

Pół­rocz­na pre­zen­ta­cja w Maga­zy­nie Lite­rac­kim biBLio­te­ka lau­re­atek i lau­re­atów ubie­gło­rocz­ne­go Poło­wu dobie­gła koń­ca. Ostat­nią poet­ką, któ­rej twór­czość mamy teraz oka­zję poznać, jest uro­dzo­na w 2000 roku, stu­diu­ją­ca w Cam­brid­ge i nigdzie dotąd nie­pu­bli­ku­ją­ca swo­ich tek­stów Nina Voy­ta­la.

 

„Trud­no napi­sać, co w tej poezji znaj­dzie­my, a cze­go w niej nie ma” – pisze w lau­da­cji Dawid Mate­usz. „Boha­ter­ka tych wier­szy fil­tru­je rze­czy­wi­stość w tyl­ko sobie zna­ny spo­sób (a pod­po­wie­dzią jest tu tytuł zesta­wu) i prze­bi­ja się poprzez kolej­nych kla­sy­ków lite­ra­tu­ry anglo­sa­skiej, zawsze aktu­al­ne wyda­rze­nia na Bli­skim Wscho­dzie i twór­czość Toma­sza Puł­ki (któ­ry funk­cjo­nu­je tu na rów­nych zasa­dach z Mal­col­mem X)”.

 

I doda­je: „Jest ten zestaw z pew­no­ścią odważ­nym wyzwa­niem rzu­co­nym całej tra­dy­cji, do któ­rej Voy­ta­la świa­do­mie nawią­zu­je, odważ­nym podwój­nie, bo trud­no tu oskar­żyć ją o jaki­kol­wiek koniunk­tu­ra­lizm, raczej rzu­co­ne pozor­nie od nie­chce­nia ‘patrz­cie, też tak potra­fię, co mi zro­bi­cie?’. A zro­bić może­my tak napraw­dę nie­wie­le, bo siła tych tek­stów jest olbrzy­mia i może zawsty­dzić nie­jed­ne­go pod­sta­rza­łe­go przed­wcze­śnie kla­sy­ka czer­pią­ce­go z poezji anglo­sa­skiej”.

 

W roz­mo­wie prze­pro­wa­dzo­nej przez Zuzan­nę Strehl autor­ka pod­po­wia­da: „Co ja mogę oso­bom szu­ka­ją­cym mnie w sie­ci (zwłasz­cza po tym wywia­dzie) powie­dzieć? ‘Nie ma co’. Ja się już bra­łam zni­kąd kil­ka razy w życiu, czer­pię głę­bo­ką satys­fak­cję z tegoż i w tym ‘nikąd’ pla­nu­ję też miesz­kać na sta­łe, pomi­ja­jąc oka­zjo­nal­ne wyciecz­ki pod osło­ną tek­stu. Albo ina­czej: jeśli ktoś się chce cze­goś wię­cej o mnie, moim pisa­niu dowie­dzieć, to, jak to mawiał Papaj Polak, turn on, tune in, drop out”.

Inne wiadomości z kategorii