Różni AUTORZY: Połów. Poetyckie debiuty 2018

03/06/2019 Premiery

Wła­śnie uka­zał się ósmy alma­nach z cyklu Połów. Poetyc­kie debiu­ty z wier­sza­mi: Marii Hal­ber, Anto­ni­ny M. Tosiek, Alek­san­dra Tro­ja­now­skie­go, Mar­ci­na Pod­la­skie­go, Mar­ci­na Pierz­chliń­skie­go oraz Kata­rzy­ny Szau­liń­skiej.

 

BL_Info_2019.06.03_Rozni_AUTORZY_Polow_Poetyckie_debiuty_2018__www_top

 

Wła­śnie uka­zał się ósmy alma­nach z cyklu Połów. Poetyc­kie debiu­ty z wier­sza­mi: Marii Hal­ber, Anto­ni­ny M. Tosiek, Alek­san­dra Tro­ja­now­skie­go, Mar­ci­na Pod­la­skie­go, Mar­ci­na Pierz­chliń­skie­go oraz Kata­rzy­ny Szau­liń­skiej. „Trzy kobie­ty, trzech męż­czyzn, a każ­de z sze­ścior­ga pój­dzie w inną stro­nę. W tych róż­no­rod­nych dyk­cjach prze­bi­ja­ją się naj­waż­niej­sze ten­den­cje w naj­młod­szej poezji pol­skiej ostat­nich lat. Bar­dzo wie­le ich róż­ni, łączy jed­nak naj­waż­niej­sze – świa­do­mość wspól­no­ty oraz dba­łość i tro­ska o budo­wa­nie wspól­ne­go świa­ta. I to nie tyl­ko tego lite­rac­kie­go” – mówi o tego­rocz­nych „wyło­wio­nych” auto­rach redak­tor książ­ki Dawid Mate­usz, któ­ry tak przy­bli­ża twór­czość wybra­nych w pro­jek­cie Biu­ra Lite­rac­kie­go auto­rów:

 

Maria Hal­ber nie odczu­wa żad­nej potrze­by łasze­nia się do czy­tel­ni­ka. Nie moż­na nawet z całą pew­no­ścią stwier­dzić, że odda­je mu swój świat, bo świat jest tu raczej „nie­swój” – zim­ny, dusz­ny, suro­wy i nie­po­ko­ją­cy, kre­ślo­ny z dużym talen­tem do budo­wa­nia kli­ma­tu opo­wie­ści. (…) Co waż­ne, nie znaj­dzie­my w tym zesta­wie przy­miot­ni­ków słu­żą­cych zbęd­nej este­ty­za­cji opo­wia­da­nej histo­rii, por­ta­lo­we lek­cje poetyc­kie zosta­ły daw­no odro­bio­ne i mamy do czy­nie­nia z autor­ką warsz­ta­to­wo spraw­ną oraz pew­ną tego, co chce nam prze­ka­zać. Nie­mniej Hal­ber nie pie­ści się z czy­tel­ni­kiem i w żaden spo­sób nie pró­bu­je go uwo­dzić. (…) Mamy tutaj sza­leń­czą pró­bę ogra­nia na nowo moty­wów zna­nych z poezji soma­tycz­nej, bo skó­rę rze­czy­wi­ście znaj­du­je­my jako „barie­rę ochron­ną przed pato­ge­na­mi pocho­dzą­cy­mi ze śro­do­wi­ska zewnętrz­ne­go”.

 

Poemat pro­zą – takie są ambi­cje pomor­skie­go lau­re­ata. Dosta­je­my zestaw dwu­na­stu minia­tu­ro­wych impre­sji o pozor­nie bez­piecz­nej i kla­sycz­nej fra­zie. Pierz­chliń­ski od razu wrzu­ca nas w sam śro­dek histo­rii, umiesz­cza w cen­tral­nej sce­nie fil­mu i może­my sobie tyl­ko dopo­wie­dzieć jego wcze­śniej­szy zarys fabu­ły czy ewen­tu­al­nie moż­li­we roz­wią­za­nia koń­co­we. Tego już autor za nas nie zro­bi. Sta­je­my wobec epi­fa­nii, wyrwa­ni z codzien­nych zajęć, wobec momen­tu, w któ­rym rze­czy­wi­stość wresz­cie łączy się i kry­sta­li­zu­je w jakąś pozor­nie spój­ną całość. (…) Autor pod­kre­śla swo­ją zna­jo­mość zało­żeń awan­gar­dy, kie­dy wypo­wia­da się na temat związ­ków wyna­laz­ków ery prze­my­sło­wej z twór­czo­ścią i zało­że­nia­mi futu­ry­stów. Mniej wię­cej to samo nasz autor sta­ra się robić w erze cyfry­za­cji.

 

Mar­cin Pod­la­ski, dok­to­rant na UMK w Toru­niu, spe­cja­li­sta i jeden z trzech w Pol­sce fascy­na­tów języ­ka sta­ro­cer­kiew­no­sło­wiań­skie­go. W roz­mo­wie z Anto­ni­ną Tosiek Pod­la­ski opo­wia­da o dro­dze, jaką prze­szedł – od lice­al­ne­go lese­ra ole­wa­ją­ce­go naukę i nie­pla­nu­ją­ce­go pój­ścia na stu­dia do zafik­so­wa­ne­go na punk­cie SCS stu­den­ta: naj­pierw I i II, póź­niej III stop­nia. Ta bła­ha, zda­wa­ło­by się, infor­ma­cja oka­zu­je się istot­na dla odczy­ta­nia i zro­zu­mie­nia (tudzież: „nawią­za­nia poro­zu­mie­nia”) Pod­la­skie­go-poety, zafik­so­wa­ne­go na pew­nych pier­wot­nych moż­li­wo­ściach języ­ka i poszu­ki­wa­niu „innej gra­ma­ty­ki”, któ­ra mu wystar­czy, któ­ra zaspo­koi jego potrze­by wyra­zu. (…) Pod­la­ski ryzy­ku­je i to bar­dzo dużo. Świa­dom wywrot­ki, któ­ra może go spo­tkać na każ­dym kro­ku, idzie w to jak w dym.

 

Nie­ła­two jed­no­znacz­nie okre­ślić, do kogo mówi boha­ter­ka wier­szy Kata­rzy­ny Szau­liń­skiej. W utwo­rach war­szaw­skiej poet­ki, artyst­ki wizu­al­nej i psy­cho­te­ra­peut­ki nie­mal zawsze poja­wia się tajem­ni­czy (lub tajem­ni­cza) „Ty”, do któ­re­go (do któ­rej) kie­ro­wa­ne są sło­wa. Nigdy jed­nak nie pozna­je­my toż­sa­mo­ści adre­sa­ta. Nie moż­na z całą pew­no­ścią stwier­dzić, że jest to ktoś ist­nie­ją­cy, byt real­ny. Kie­dy już wyda­je się, że wie­my o tym kimś coś wię­cej, Szau­liń­ska burzy nasze poczu­cie pew­no­ści kolej­nym wier­szem, w któ­rym oka­zu­je się, że dali­śmy się nabrać, zła­pać na węd­kę, bo naj­praw­do­po­dob­niej zwra­ca się do wła­sne­go odbi­cia w kału­ży, rze­ce lub jezio­rze. (…) A po chwi­li zno­wu udo­wad­nia nam, że nie mie­li­śmy racji.

 

Pol­ska, któ­ra nie sły­sza­ła o poję­ciu sek­si­zmu, o ruchu #metoo, Pol­ska, w któ­rej rytu­ał zabi­ja­nia zwie­rzę­cia prze­zna­czo­ne­go do kon­sump­cji oraz jego póź­niej­sza obrób­ka jest rytu­ałem zbli­ża­ją­cym ze sobą ojców i synów, bab­cie i wnucz­ki. To w stro­nę tej Pol­ski kie­ru­je oczy pod­miot­ka wier­szy Anto­ni­ny Mał­go­rza­ty Tosiek, poznań­skiej aktor­ki i stu­dent­ki filo­lo­gii pol­skiej. W stro­nę Pol­ski, któ­ra zapo­mnia­na przez cen­tra­lę zatrzy­ma­ła się na prze­ło­mie trans­for­ma­cji ustro­jo­wej, pozo­sta­wio­na przez wszyst­kich wyłącz­nie sobie – w stro­nę Pol­ski, w któ­rej miej­sce psa jest na łań­cu­chu, a jego rolę sta­no­wi ostrze­ga­nie gospo­da­rzy przez nie­bez­pie­czeń­stwem (a może być nim kra­dzież kur lub trzo­dy chlew­nej z obo­ry).

 

Nie wiem, po co mu te wier­sze i czy napraw­dę „do spła­wia­nia drew­na”. Być może pisze je dla­te­go, że nie nauczył się grać na trąb­ce. Pewien jestem nato­miast, że wła­śnie takie pró­bu­je spra­wiać wra­że­nie Alek­san­der Tro­ja­now­ski, wro­cław­ski poeta, ibe­ry­sta, dok­to­rant, a tak­że ani­ma­tor, orga­ni­za­tor, pro­wa­dzą­cy spo­tka­nia – a jako liryk: dwu­krot­ny fina­li­sta Nagro­dy im. Jac­ka Bie­re­zi­na i dwu­krot­ny lau­re­at nagro­dy publicz­no­ści w tym kon­kur­sie. (…) Nigdy do koń­ca nie wia­do­mo, czy zmy­śla, czy mówi serio. Ero­tyk wca­le nie jest ero­ty­kiem, opis mia­sta tak napraw­dę nie jest opi­sem mia­sta, a koniec fra­zy wca­le nie jest koń­cem fra­zy, jest dopie­ro „począt­kiem fazy”, bo Tro­ja­now­ski umie­jęt­nie ope­ru­je splo­ta­mi prze­rzut­ni i swo­bod­ne­go pusz­cza­nia języ­ka samo­pas.

 

Alma­nach Poetyc­kie debiu­ty 2018 to już 28. wydaw­nic­two towa­rzy­szą­ce reali­zo­wa­ne­mu od 2005 roku Poło­wo­wi. Przed książ­ka­mi zbie­ra­ją­cy­mi w jed­nym tomie wier­sze lau­re­atów pro­jek­tu z dane­go roku uka­zy­wa­ły się arku­sze poetyc­kie (m.in. Mar­ci­na Bie­sa, Rafa­ła Gawi­na, Agniesz­ki Mira­hi­ny, Bar­to­sza Sadul­skie­go, Rafa­ła Sko­niecz­ne­go, Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go i Kami­la Zają­ca). Wśród naj­bar­dziej zna­nych uczest­ni­ków Poło­wu znaj­du­ją się: Mar­ty­na Buli­żań­ska, Michał Doma­gal­ski, Sła­wo­mir Elsner, Kata­rzy­na Fetliń­ska, Łukasz Jarosz, Szcze­pan Kopyt, Dawid Mate­usz, Jan Rojew­ski, Szy­mon Słom­czyń­ski i Julia Szy­cho­wiak. Ich debiu­tanc­kie książ­ki były nomi­no­wa­ne do licz­nych nagród lite­rac­kich i wyróż­nia­ne wie­lo­ma z nich. Czy­ta­nie tego­rocz­nych lau­re­atów pod­czas Sta­cji Lite­ra­tu­ra otwo­rzy lite­rac­ką część wyda­rzeń 24. edy­cji festi­wa­lu.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry

 

belka_1

Inne wiadomości z kategorii
Teksty i materiały o książce w biBLiotece
  • POEZJE Połów. Poetyckie debiuty 2018 Frag­ment alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2018, któ­ry uka­zał się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 3 czerw­ca 2019 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 3 czerw­ca 2020 roku. więcej
  • stacja Literatura Połów. Poetyckie debiuty 2018 Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2018 z udzia­łem Marii Hal­ber, Mar­ci­na Pierz­chliń­skie­go, Mar­ci­na Pod­la­skie­go, Kata­rzy­ny Szau­liń­skiej, Alek­san­dra Tro­ja­now­skie­go i Anto­ni­ny Mał­go­rza­ty Tosiek w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24. więcej