Stacja Literatura 22: Podsumowanie
Nie ma wątpliwości, że Stacja Literatura, kontynuująca najstarszy polski festiwal literacki realizowany wcześniej w Legnicy (1996–2003) i Wrocławiu (2004–2015), której druga odsłona miała miejsce na początku września w Stroniu Śląskim i Siennej, jest znowu jednym z najważniejszych punktów na literackiej mapie Polski.
„Okazuje się, że Artur Burszta i Biuro Literackie po rozstaniu z Wrocławiem wiodą życie szczęśliwe. Że Port Literacki zamieniony w Stację Literatura ma podobny klimat i poziom, a Stronie Śląskie i Sienna doskonale odgrywają rolę literackiej stolicy Dolnego Śląska przez trzy wrześniowe dni. To Europejska Stolica Kultury powinna żałować tego rozstania, zwłaszcza mając w świadomości jakość wydawnictw i nagrody, jakie książki Biura otrzymały w ciągu ostatnich dwóch lat. Nike, nagroda im. Szymborskiej, Silesius, no i Dylanowski Nobel” – pisał w pierwszej pofestiwalowej recenzji Grzegorz Chojnowski. „Odkąd festiwal jest w Stroniu i organizowany jest z trochę innym podejściem (bardziej literackim, spontanicznym), stał się najlepszym festiwalem w Polsce, takim, na który się najchętniej wraca i budzi największy sentyment” – to już jedna z opinii z anonimowej ankiety, jaką wypełniło blisko czterdzieści osób uczestniczących w wydarzeniu. Do małej gminy w Kotlinie Kłodzkiej przyjechali z kraju i zagranicy, pokonawszy setki kilometrów, goście i uczestnicy poszukujący nowych literackich wrażeń: „urzekł mnie niepowtarzalny klimat tego miejsca i zupełnie inaczej, intensywniej przeżywałam wszystkie wydarzenia z dala od codziennego zgiełku miasta”.
Tegorocznym tematem imprezy organizowanej przez Biuro Literackie były trzy stałe elementy twórczości artystycznej: „Życie, miłość, śmierć”, które nabrały wyjątkowego wymiaru dzięki oprawie graficznej stworzonej ze zjawiskowych fotografii z kolekcji Jacka Dehnela, aranżacjom muzycznym Ola Walickiego, a także dzięki niepozostającej bez znaczenia górskiej, prowincjonalnej atmosferze. Hasło „Spodziewajcie się niespodziewanego!” nie tylko odzwierciedlało spontaniczny i tajemniczy charakter poezji, prozy oraz muzyki, ale przede wszystkim zmaterializowało się w spotkaniach literackich: we wspomnieniu twórczości i postaci poety Tomasza Pułki, zorganizowanej naprędce i pozaplanowo interpretacji wybranych wierszy zmarłego zaledwie cztery dni przed Stacją Literatura Johna Ashbery’ego, które poeci przeczytali we własnych językach (m.in. walijskim, włoskim, angielskim i polskim), a także w czytaniach wierszy z powstającym na żywo podkładem muzycznym w ramach „Muzyki słowa”. Niespodziewane stało się możliwe za sprawą przypomnienia twórczości wybitnych pisarzy, udziału najważniejszych twórców kształtujących rodzime środowiska literackie, a także obecności uczestników przekonanych o wartości i ważności literatury. Przez te trzy dni dało się odczuć, że na oczach nas wszystkich dzieje się coś niesamowitego.
W stosunku do ubiegłorocznej edycji festiwalu organizację Stacji Literatura 22 osiemdziesiąt procent uczestników oceniło: „bardzo dobrze”, „profesjonalnie”, „sprawnie”, „na 5 plus!”. Ankietowani podkreślali, że choć panuje „kameralna atmosfera” (w wydarzeniach festiwalowych udział wzięło łącznie około pół tysiąca osób), to festiwal „znajduje się w czołówce najlepszych polskich literackich imprez”, widać „ogromny postęp” i jest szczególnie ważny ze względu na „promowanie nurtu kontrkultury” oraz „młodych twórców”. Pozostałe dwadzieścia procent osób nie udzieliło odpowiedzi, gdyż brali udział w festiwalu po raz pierwszy. Uczestnicy zapytani o to, czy festiwal powinien trwać dalej, jednomyślnie odpowiadali, że tak, ponieważ „trudno byłoby wyobrazić sobie festiwalową mapę Polski bez Fortu/Portu/Stacji”, to „najbardziej wartościowe doświadczenie ostatnich lat”, a udział w Stacji Literatura jest „kultowy” i buduje „specyficzne poczucie wspólnoty/bliskości”.
Na pytanie o to, czy festiwal powinien być kontynuowany w Stroniu Śląskim i Siennej, niemal dziewięćdziesiąt procent osób odpowiedziało, że tak, ze względu na „piękno okolicy”, możliwość „skupienia na mniejszej niż Wrocław przestrzeni wszystkich uczestników”, „mniejsze rozproszenie wydarzeń i ludzi”. Dzięki tej lokalizacji „daje się odczuć zarówno świeżość przedsięwzięcia, jak i zaadaptowanie w nowym miejscu”, a także pozytywny wpływ na mieszkańców tych miejscowości, mających możliwość zapoznania się ze współczesną literaturą. Około piętnastu procent ankietowanych sugeruje jednak zadbanie o lepszą koordynację transportu między miejscowościami lub „ulokowanie wydarzeń tylko w jednej z nich”, a nawet proponuje poszerzenie działań i organizację edycji na Pomorzu, np. w Kołobrzegu, gdzie obecnie swoją siedzibę ma Biuro Literackie.
W prawie stu procentach odpowiedzi na pytanie dotyczące atmosfery międzyludzkiej panującej na festiwalu znalazło się bardzo pozytywne określenie Stacji Literatura jako czasu i miejsca, które zbliża do siebie ludzi, jednoczy w niezgodzie i jest esencją spotkań festiwalowych. „To jeden z powodów, dla których Stacja jest wyjątkowa – mocne postawienie na relacje i ludzi”. Pomimo tego, że podejmowanie rozmów, nawiązywanie znajomości czy przyjaźni odgrywało dla osób udzielających odpowiedzi ogromną i niejednokrotnie główną wartość spotkań festiwalowych, nie obyło się bez rozczarowań. Zdaniem pojedynczych uczestników, którzy liczyli na zawiązanie bliższych relacji z zaproszonymi gośćmi, główna zaleta Stacji Literatura przejawiająca się w łączeniu przynajmniej trzech pokoleń twórców nie została jeszcze w pełni wykorzystana, a winna temu jest wciąż zbyt mała integracja między docenianymi już autorami a młodymi adeptami sztuki literackiej.
Ponad połowa biorących udział w badaniach ocenia bardzo pozytywnie zmiany, jakie Biuro Literackie wprowadziło w swoich działaniach w ostatnich dwóch latach. Wyprowadzka z Wrocławia, nowe miejsce festiwalowe, jeszcze silniejsze otwarcie się na mniej znanych autorów i młodych twórców, poruszanie w dyskusjach o literaturze pomijanych tematów – to elementy, które okazały się dla ankietowanych „wizytówką festiwalu” i działań wydawnictwa, świadczących o „zaangażowaniu i niestagnacji” oraz „innowacyjności” przedsięwzięcia, co przyczynia się do tego, że Stacja Literatura jest „liderem wśród literackich festiwali”. Zaakcentowane zostały działania Biura Literackiego promujące nowe zjawiska poetyckie, „szczególnie postawienie na nowych autorów, takich jak Dawid Mateusz albo Robert Rybicki. W poezji polskiej od dawna potrzebna jest pokoleniowa zmiana, stare nazwiska i twarze już dawno się wszystkim przejadły”. Niemal dwadzieścia procent osób nie ma na temat przekształceń festiwalu i wydawnictwa zdania, ponieważ grupa ta brała udział w działaniach Biura Literackiego po raz pierwszy.
Około trzydziestu procent osób udzielających odpowiedzi, oprócz dobrej opinii o nowym kształcie festiwalu, chwali także wybór „kompetentnych i interesujących prowadzących” dyskusje oraz warsztaty w Pracowniach: internetowej, otwartej, pierwszej książki, po debiucie, piosenki, przekładowej oraz twórczej, które „stworzyły szerokie pole do dyskusji w swoich dziedzinach i gdzie każdy miał szansę porozmawiać z kimś bardziej doświadczonym”. Najwyższe noty zostały przyznane Filipowi Łobodzińskiemu, który odkrył tajniki piosenki, „otworzył oczy na to, czym tak naprawdę jest przekład piosenki i jakich nakładów pracy wymaga”, a także docenił „zaniedbywanych przez literaturę artystów (Bob Dylan, Patti Smith)”. W samych superlatywach wypowiadano się na temat wieczornych koncertów, przede wszystkim zaś o „znakomitej, przepięknej muzyce” Ola Walickiego i Pawła Szamburskiego, której „poziom przewyższył wszystkie wydarzenia”. Wysoko oceniono zajęcia i spotkanie w ramach „Nowych głosów z Europy” prowadzone przez Kacpra Bartczaka, które były „bardzo interesujące i inspirujące”. Nie obyło się jednak bez zastrzeżeń co do kilku spotkań: słabo oceniono udział jednej z autorek w dyskusji dotyczącej „śmieci” w literaturze, a także krytycznie podchodzono do formy prowadzenia spotkania o twórczości Tomasza Pułki. Zaznaczano również, że indywidualne konsultacje w pracowniach powinny trwać nieco dłużej.
Faworytem tegorocznych projektów okazały się wspomnieniowe dyskusje na temat twórczości oraz postaci Tomasza Pułki, wraz z czytaniami jego wierszy. Ankietowani docenili „uhonorowanie i upamiętnienie” tragicznie zmarłego poety „z powodu wysiłku włożonego w to, by rozmowa przebiegała na poziomie, z klasą, a także ze względu na emocje uczestników, które niemal czuć było w powietrzu”. Drugim najbardziej wyróżnionym wydarzeniem było spotkanie z Korą prowadzone przez Olgę Tokarczuk, które zelektryzowało festiwalową publiczność, a zarazem cieszyło się największym zainteresowaniem tutejszych mieszkańców i turystów. Pełna sala CETiK‑u wsłuchiwała się w szczere opowieści Kory zarówno na temat jej twórczości muzycznej, jak i poetyckiej. Za wartościowe uznano odważne, kontestatorskie, „wolne, nieskrępowane obecnymi trendami wypowiedzi” rozmówczyń, „zaangażowanie w sprawy społeczno-polityczne” oraz przybliżenie realiów opresji wobec twórców w dobie PRL‑u. Trzecim najciekawszym spotkaniem była rozmowa Filipa Łobodzińskiego i Kamila Sipowicza dotycząca przekładów piosenek Boba Dylana i Patti Smith, przede wszystkim ze względu na „poruszenie kwestii kontrkultury, która wpłynęła na współczesny obraz świata i jest nie do przecenienia” oraz „charyzmę obu gości, która dopełniła całości”. Wysoko oceniono również projekty: „Muzyka słowa”, szczególnie „hipnotyzujące czytanie” tomu W przez Marcina Sendeckiego przy akompaniamencie Ola Walickiego, a także „Nowe głosy z Europy” i „Tribute to John Ashbery”.
W pytaniu o najbardziej cenione premiery książkowe Stacji Literatura osoby udzielające odpowiedzi w ankiecie oddały najwięcej głosów na: Dar Meneli Roberta Rybickiego, Duszny kraj Boba Dylana w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, ciche psy Romana Honeta, Pokarm suweren Kacpra Bartczaka, Wybieganie z raju 2006–2012 Tomasza Pułki oraz Tańczę boso Patti Smith. Przeważająca liczba ankietowanych wskazywała jednak kilka tytułów, wyróżniając większość, a nawet wszystkie propozycje Biura Literackiego „ze względu na świetne edytorstwo” i „publikowanie wartościowych twórców”. Sprzedaż w festiwalowym sklepiku była na podobnym poziomie co podczas wrocławskich edycji festiwalu, mimo że uczestnicy wydarzenia są regularnymi czytelnikami książek Biura Literackiego. Najchętniej kupowanymi pozycjami były Stoję, czuję się świetnie Kory oraz ciche psy Romana Honeta (wydane kilka dni przed imprezą).
Zaledwie dzień po festiwalu ukazały się pierwsze recenzje Stacji Literatura. W „Gazecie Wyborczej” Grzegorz Nurek przypominał, że „W Stroniu Śląskim i Siennej zabrzmiały piosenki Dylana, było mnóstwo fantastycznych wierszy i kilka mocnych słów skierowanych do polityków. Po raz 22 na festiwalu literackim Biura Literackiego spotkali się poeci kilku pokoleń. Lista zaproszonych przez dyrektora festiwalu Artura Bursztę gości skrzyła się od znanych w świecie literackim nazwisk”. Autorka bloga „Podróże po kulturze” zaznaczała, że „Festiwalowej miejscówki może pozazdrościć Stacji Literatura co druga literacka impreza. Można było napić się dobrej kawy, piwa i coś przetrącić (świetny domowy żurek!). Dyskusja o czytaniu prozy to była petarda. Konkluzja: czytanie naturalne to wolność”. W rozmowie Artura Burszty i Grzegorza Chojnowskiego, przeprowadzonej w Radiu Wrocław kilka godzin po zakończeniu Stacji Literatura 22, padły wnioski dotyczące tego, skąd bierze się nowa energia festiwalu. Drzemie ona w wyjątkowej publiczności, jakiej nie mają podobne imprezy, w drobiazgowo zaplanowanych wydarzeniach, które na długo zapisują się w pamięci uczestników, jednoczą pokolenia twórców oraz środowisko literackie, a także działaniach, które w nowatorski sposób edukują odbiorców literatury i kultury.
Wszystko to sprawia, że program festiwalu tak mocno wyróżnia się na tle innych krajowych i europejskich (co podkreślają zagraniczni goście festiwalu) imprez oraz stawia przed uczestnikami znacznie większe wymagania. Kreuje literackie zjawiska, pokazuje nowych twórców, a spotkania autorskie dalekie są od klasycznej formuły i urastają do rangi autentycznych wydarzeń, o czym m.in. pisze w swojej recenzji Grzegorz Chojnowski: „Uczestnicy Stacji Literatura niezłomnie wierzą w poezję, w wiersz zrozumiały i niezrozumiały – jak przy muzyce na żywo tworzonej przez Ola Walickiego deklamował Marcin Sendecki. Są wśród nich artyści wdzięcznie w szaleństwie wyrafinowani (jak Robert Rybicki z Darem Meneli), są klasycy potrafiący ciągle zaskoczyć (eklektyczny poemat Palamedes Piotra Matywieckiego), są półmistrzowie (pół, bo jeszcze jednak niestarzy – jak Marta Podgórnik czy Roman Honet), jest i grupa zdolnych młodych (Martyna Buliżańska, Szymon Słomczyński), których nie zniechęca wąski rynek poezji w Polsce. Jedni marzą o debiucie, inni zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że ‘po debiucie trudniej niż przed’ (tak Matywiecki nazwał prowadzone przez siebie warsztaty)”. Tak wygląda „najstarszy metrykalnie, a najmłodszy duchem polski festiwal literacki”.
Oficjalna strona Stacji Literatura 22
STRONA