Stacja Literatura 22: Podsumowanie

Nie ma wąt­pli­wo­ści, że Sta­cja Lite­ra­tu­ra, kon­ty­nu­ują­ca naj­star­szy pol­ski festi­wal lite­rac­ki reali­zo­wa­ny wcze­śniej w Legni­cy (1996–2003) i Wro­cła­wiu (2004–2015), któ­rej dru­ga odsło­na mia­ła miej­sce na począt­ku wrze­śnia w Stro­niu Ślą­skim i Sien­nej, jest zno­wu jed­nym z naj­waż­niej­szych punk­tów na lite­rac­kiej mapie Pol­ski.

 

BL Img 2017.09.20 Stacja Literatura 22 Podsumowanie__www

 

„Oka­zu­je się, że Artur Bursz­ta i Biu­ro Lite­rac­kie po roz­sta­niu z Wro­cła­wiem wio­dą życie szczę­śli­we. Że Port Lite­rac­ki zamie­nio­ny w Sta­cję Lite­ra­tu­ra ma podob­ny kli­mat i poziom, a Stro­nie Ślą­skie i Sien­na dosko­na­le odgry­wa­ją rolę lite­rac­kiej sto­li­cy Dol­ne­go Ślą­ska przez trzy wrze­śnio­we dni. To Euro­pej­ska Sto­li­ca Kul­tu­ry powin­na żało­wać tego roz­sta­nia, zwłasz­cza mając w świa­do­mo­ści jakość wydaw­nictw i nagro­dy, jakie książ­ki Biu­ra otrzy­ma­ły w cią­gu ostat­nich dwóch lat. Nike, nagro­da im. Szym­bor­skiej, Sile­sius, no i Dyla­now­ski Nobel” – pisał w pierw­szej pofe­sti­wa­lo­wej recen­zji Grze­gorz Choj­now­ski. „Odkąd festi­wal jest w Stro­niu i orga­ni­zo­wa­ny jest z tro­chę innym podej­ściem (bar­dziej lite­rac­kim, spon­ta­nicz­nym), stał się naj­lep­szym festi­wa­lem w Pol­sce, takim, na któ­ry się naj­chęt­niej wra­ca i budzi naj­więk­szy sen­ty­ment” – to już jed­na z opi­nii z ano­ni­mo­wej ankie­ty, jaką wypeł­ni­ło bli­sko czter­dzie­ści osób uczest­ni­czą­cych w wyda­rze­niu. Do małej gmi­ny w Kotli­nie Kłodz­kiej przy­je­cha­li z kra­ju i zagra­ni­cy, poko­naw­szy set­ki kilo­me­trów, goście i uczest­ni­cy poszu­ku­ją­cy nowych lite­rac­kich wra­żeń: „urzekł mnie nie­po­wta­rzal­ny kli­mat tego miej­sca i zupeł­nie ina­czej, inten­syw­niej prze­ży­wa­łam wszyst­kie wyda­rze­nia z dala od codzien­ne­go zgieł­ku mia­sta”.

 

Tego­rocz­nym tema­tem impre­zy orga­ni­zo­wa­nej przez Biu­ro Lite­rac­kie były trzy sta­łe ele­men­ty twór­czo­ści arty­stycz­nej: „Życie, miłość, śmierć”, któ­re nabra­ły wyjąt­ko­we­go wymia­ru dzię­ki opra­wie gra­ficz­nej stwo­rzo­nej ze zja­wi­sko­wych foto­gra­fii z kolek­cji Jac­ka Deh­ne­la, aran­ża­cjom muzycz­nym Ola Walic­kie­go, a tak­że dzię­ki nie­po­zo­sta­ją­cej bez zna­cze­nia gór­skiej, pro­win­cjo­nal­nej atmos­fe­rze. Hasło „Spo­dzie­waj­cie się nie­spo­dzie­wa­ne­go!” nie tyl­ko odzwier­cie­dla­ło spon­ta­nicz­ny i tajem­ni­czy cha­rak­ter poezji, pro­zy oraz muzy­ki, ale przede wszyst­kim zma­te­ria­li­zo­wa­ło się w spo­tka­niach lite­rac­kich: we wspo­mnie­niu twór­czo­ści i posta­ci poety Toma­sza Puł­ki, zor­ga­ni­zo­wa­nej napręd­ce i poza­pla­no­wo inter­pre­ta­cji wybra­nych wier­szy zmar­łe­go zale­d­wie czte­ry dni przed Sta­cją Lite­ra­tu­ra Joh­na Ashbery’ego, któ­re poeci prze­czy­ta­li we wła­snych języ­kach (m.in. walij­skim, wło­skim, angiel­skim i pol­skim), a tak­że w czy­ta­niach wier­szy z powsta­ją­cym na żywo pod­kła­dem muzycz­nym w ramach „Muzy­ki sło­wa”. Nie­spo­dzie­wa­ne sta­ło się moż­li­we za spra­wą przy­po­mnie­nia twór­czo­ści wybit­nych pisa­rzy, udzia­łu naj­waż­niej­szych twór­ców kształ­tu­ją­cych rodzi­me śro­do­wi­ska lite­rac­kie, a tak­że obec­no­ści uczest­ni­ków prze­ko­na­nych o war­to­ści i waż­no­ści lite­ra­tu­ry. Przez te trzy dni dało się odczuć, że na oczach nas wszyst­kich dzie­je się coś nie­sa­mo­wi­te­go.

 

W sto­sun­ku do ubie­gło­rocz­nej edy­cji festi­wa­lu orga­ni­za­cję Sta­cji Lite­ra­tu­ra 22 osiem­dzie­siąt pro­cent uczest­ni­ków oce­ni­ło: „bar­dzo dobrze”, „pro­fe­sjo­nal­nie”, „spraw­nie”, „na 5 plus!”. Ankie­to­wa­ni pod­kre­śla­li, że choć panu­je „kame­ral­na atmos­fe­ra” (w wyda­rze­niach festi­wa­lo­wych udział wzię­ło łącz­nie oko­ło pół tysią­ca osób), to festi­wal „znaj­du­je się w czo­łów­ce naj­lep­szych pol­skich lite­rac­kich imprez”, widać „ogrom­ny postęp” i jest szcze­gól­nie waż­ny ze wzglę­du na „pro­mo­wa­nie nur­tu kontr­kul­tu­ry” oraz „mło­dych twór­ców”. Pozo­sta­łe dwa­dzie­ścia pro­cent osób nie udzie­li­ło odpo­wie­dzi, gdyż bra­li udział w festi­wa­lu po raz pierw­szy. Uczest­ni­cy zapy­ta­ni o to, czy festi­wal powi­nien trwać dalej, jed­no­myśl­nie odpo­wia­da­li, że tak, ponie­waż „trud­no było­by wyobra­zić sobie festi­wa­lo­wą mapę Pol­ski bez Fortu/Portu/Stacji”, to „naj­bar­dziej war­to­ścio­we doświad­cze­nie ostat­nich lat”, a udział w Sta­cji Lite­ra­tu­ra jest „kul­to­wy” i budu­je „spe­cy­ficz­ne poczu­cie wspólnoty/bliskości”.

 

Na pyta­nie o to, czy festi­wal powi­nien być kon­ty­nu­owa­ny w Stro­niu Ślą­skim i Sien­nej, nie­mal dzie­więć­dzie­siąt pro­cent osób odpo­wie­dzia­ło, że tak, ze wzglę­du na „pięk­no oko­li­cy”, moż­li­wość „sku­pie­nia na mniej­szej niż Wro­cław prze­strze­ni wszyst­kich uczest­ni­ków”, „mniej­sze roz­pro­sze­nie wyda­rzeń i ludzi”. Dzię­ki tej loka­li­za­cji „daje się odczuć zarów­no świe­żość przed­się­wzię­cia, jak i zaadap­to­wa­nie w nowym miej­scu”, a tak­że pozy­tyw­ny wpływ na miesz­kań­ców tych miej­sco­wo­ści, mają­cych moż­li­wość zapo­zna­nia się ze współ­cze­sną lite­ra­tu­rą. Oko­ło pięt­na­stu pro­cent ankie­to­wa­nych suge­ru­je jed­nak zadba­nie o lep­szą koor­dy­na­cję trans­por­tu mię­dzy miej­sco­wo­ścia­mi lub „ulo­ko­wa­nie wyda­rzeń tyl­ko w jed­nej z nich”, a nawet pro­po­nu­je posze­rze­nie dzia­łań i orga­ni­za­cję edy­cji na Pomo­rzu, np. w Koło­brze­gu, gdzie obec­nie swo­ją sie­dzi­bę ma Biu­ro Lite­rac­kie.

 

W pra­wie stu pro­cen­tach odpo­wie­dzi na pyta­nie doty­czą­ce atmos­fe­ry mię­dzy­ludz­kiej panu­ją­cej na festi­wa­lu zna­la­zło się bar­dzo pozy­tyw­ne okre­śle­nie Sta­cji Lite­ra­tu­ra jako cza­su i miej­sca, któ­re zbli­ża do sie­bie ludzi, jed­no­czy w nie­zgo­dzie i jest esen­cją spo­tkań festi­wa­lo­wych. „To jeden z powo­dów, dla któ­rych Sta­cja jest wyjąt­ko­wa – moc­ne posta­wie­nie na rela­cje i ludzi”. Pomi­mo tego, że podej­mo­wa­nie roz­mów, nawią­zy­wa­nie zna­jo­mo­ści czy przy­jaź­ni odgry­wa­ło dla osób udzie­la­ją­cych odpo­wie­dzi ogrom­ną i nie­jed­no­krot­nie głów­ną war­tość spo­tkań festi­wa­lo­wych, nie oby­ło się bez roz­cza­ro­wań. Zda­niem poje­dyn­czych uczest­ni­ków, któ­rzy liczy­li na zawią­za­nie bliż­szych rela­cji z zapro­szo­ny­mi gość­mi, głów­na zale­ta Sta­cji Lite­ra­tu­ra prze­ja­wia­ją­ca się w łącze­niu przy­naj­mniej trzech poko­leń twór­ców nie zosta­ła jesz­cze w peł­ni wyko­rzy­sta­na, a win­na temu jest wciąż zbyt mała inte­gra­cja mię­dzy doce­nia­ny­mi już auto­ra­mi a mło­dy­mi adep­ta­mi sztu­ki lite­rac­kiej.

 

Ponad poło­wa bio­rą­cych udział w bada­niach oce­nia bar­dzo pozy­tyw­nie zmia­ny, jakie Biu­ro Lite­rac­kie wpro­wa­dzi­ło w swo­ich dzia­ła­niach w ostat­nich dwóch latach. Wypro­wadz­ka z Wro­cła­wia, nowe miej­sce festi­wa­lo­we, jesz­cze sil­niej­sze otwar­cie się na mniej zna­nych auto­rów i mło­dych twór­ców, poru­sza­nie w dys­ku­sjach o lite­ra­tu­rze pomi­ja­nych tema­tów – to ele­men­ty, któ­re oka­za­ły się dla ankie­to­wa­nych „wizy­tów­ką festi­wa­lu” i dzia­łań wydaw­nic­twa, świad­czą­cych o „zaan­ga­żo­wa­niu i nie­sta­gna­cji” oraz „inno­wa­cyj­no­ści” przed­się­wzię­cia, co przy­czy­nia się do tego, że Sta­cja Lite­ra­tu­ra jest „lide­rem wśród lite­rac­kich festi­wa­li”. Zaak­cen­to­wa­ne zosta­ły dzia­ła­nia Biu­ra Lite­rac­kie­go pro­mu­ją­ce nowe zja­wi­ska poetyc­kie, „szcze­gól­nie posta­wie­nie na nowych auto­rów, takich jak Dawid Mate­usz albo Robert Rybic­ki. W poezji pol­skiej od daw­na potrzeb­na jest poko­le­nio­wa zmia­na, sta­re nazwi­ska i twa­rze już daw­no się wszyst­kim prze­ja­dły”. Nie­mal dwa­dzie­ścia pro­cent osób nie ma na temat prze­kształ­ceń festi­wa­lu i wydaw­nic­twa zda­nia, ponie­waż gru­pa ta bra­ła udział w dzia­ła­niach Biu­ra Lite­rac­kie­go po raz pierw­szy.

 

Oko­ło trzy­dzie­stu pro­cent osób udzie­la­ją­cych odpo­wie­dzi, oprócz dobrej opi­nii o nowym kształ­cie festi­wa­lu, chwa­li tak­że wybór „kom­pe­tent­nych i inte­re­su­ją­cych pro­wa­dzą­cych” dys­ku­sje oraz warsz­ta­ty w Pra­cow­niach: inter­ne­to­wej, otwar­tej, pierw­szej książ­ki, po debiu­cie, pio­sen­ki, prze­kła­do­wej oraz twór­czej, któ­re „stwo­rzy­ły sze­ro­kie pole do dys­ku­sji w swo­ich dzie­dzi­nach i gdzie każ­dy miał szan­sę poroz­ma­wiać z kimś bar­dziej doświad­czo­nym”. Naj­wyż­sze noty zosta­ły przy­zna­ne Fili­po­wi Łobo­dziń­skie­mu, któ­ry odkrył taj­ni­ki pio­sen­ki, „otwo­rzył oczy na to, czym tak napraw­dę jest prze­kład pio­sen­ki i jakich nakła­dów pra­cy wyma­ga”, a tak­że doce­nił „zanie­dby­wa­nych przez lite­ra­tu­rę arty­stów (Bob Dylan, Pat­ti Smith)”. W samych super­la­ty­wach wypo­wia­da­no się na temat wie­czor­nych kon­cer­tów, przede wszyst­kim zaś o „zna­ko­mi­tej, prze­pięk­nej muzy­ce” Ola Walic­kie­go i Paw­ła Szam­bur­skie­go, któ­rej „poziom prze­wyż­szył wszyst­kie wyda­rze­nia”. Wyso­ko oce­nio­no zaję­cia i spo­tka­nie w ramach „Nowych gło­sów z Euro­py” pro­wa­dzo­ne przez Kac­pra Bart­cza­ka, któ­re były „bar­dzo inte­re­su­ją­ce i inspi­ru­ją­ce”. Nie oby­ło się jed­nak bez zastrze­żeń co do kil­ku spo­tkań: sła­bo oce­nio­no udział jed­nej z auto­rek w dys­ku­sji doty­czą­cej „śmie­ci” w lite­ra­tu­rze, a tak­że kry­tycz­nie pod­cho­dzo­no do for­my pro­wa­dze­nia spo­tka­nia o twór­czo­ści Toma­sza Puł­ki. Zazna­cza­no rów­nież, że indy­wi­du­al­ne kon­sul­ta­cje w pra­cow­niach powin­ny trwać nie­co dłu­żej.

 

Fawo­ry­tem tego­rocz­nych pro­jek­tów oka­za­ły się wspo­mnie­nio­we dys­ku­sje na temat twór­czo­ści oraz posta­ci Toma­sza Puł­ki, wraz z czy­ta­nia­mi jego wier­szy. Ankie­to­wa­ni doce­ni­li „uho­no­ro­wa­nie i upa­mięt­nie­nie” tra­gicz­nie zmar­łe­go poety „z powo­du wysił­ku wło­żo­ne­go w to, by roz­mo­wa prze­bie­ga­ła na pozio­mie, z kla­są, a tak­że ze wzglę­du na emo­cje uczest­ni­ków, któ­re nie­mal czuć było w powie­trzu”. Dru­gim naj­bar­dziej wyróż­nio­nym wyda­rze­niem było spo­tka­nie z Korą pro­wa­dzo­ne przez Olgę Tokar­czuk, któ­re zelek­try­zo­wa­ło festi­wa­lo­wą publicz­ność, a zara­zem cie­szy­ło się naj­więk­szym zain­te­re­so­wa­niem tutej­szych miesz­kań­ców i tury­stów. Peł­na sala CETiK‑u wsłu­chi­wa­ła się w szcze­re opo­wie­ści Kory zarów­no na temat jej twór­czo­ści muzycz­nej, jak i poetyc­kiej. Za war­to­ścio­we uzna­no odważ­ne, kon­te­sta­tor­skie, „wol­ne, nie­skrę­po­wa­ne obec­ny­mi tren­da­mi wypo­wie­dzi” roz­mów­czyń, „zaan­ga­żo­wa­nie w spra­wy spo­łecz­no-poli­tycz­ne” oraz przy­bli­że­nie realiów opre­sji wobec twór­ców w dobie PRL‑u. Trze­cim naj­cie­kaw­szym spo­tka­niem była roz­mo­wa Fili­pa Łobo­dziń­skie­go i Kami­la Sipo­wi­cza doty­czą­ca prze­kła­dów pio­se­nek Boba Dyla­na i Pat­ti Smith, przede wszyst­kim ze wzglę­du na „poru­sze­nie kwe­stii kontr­kul­tu­ry, któ­ra wpły­nę­ła na współ­cze­sny obraz świa­ta i jest nie do prze­ce­nie­nia” oraz „cha­ry­zmę obu gości, któ­ra dopeł­ni­ła cało­ści”. Wyso­ko oce­nio­no rów­nież pro­jek­ty: „Muzy­ka sło­wa”, szcze­gól­nie „hip­no­ty­zu­ją­ce czy­ta­nie” tomu W przez Mar­ci­na Sen­dec­kie­go przy akom­pa­nia­men­cie Ola Walic­kie­go, a tak­że „Nowe gło­sy z Euro­py” i „Tri­bu­te to John Ash­be­ry”.

 

W pyta­niu o naj­bar­dziej cenio­ne pre­mie­ry książ­ko­we Sta­cji Lite­ra­tu­ra oso­by udzie­la­ją­ce odpo­wie­dzi w ankie­cie odda­ły naj­wię­cej gło­sów na: Dar Mene­li Rober­ta Rybic­kie­go, Dusz­ny kraj Boba Dyla­na w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, ciche psy Roma­na Hone­ta, Pokarm suwe­ren Kac­pra Bart­cza­ka, Wybie­ga­nie z raju 2006–2012 Toma­sza Puł­ki oraz Tań­czę boso Pat­ti Smith. Prze­wa­ża­ją­ca licz­ba ankie­to­wa­nych wska­zy­wa­ła jed­nak kil­ka tytu­łów, wyróż­nia­jąc więk­szość, a nawet wszyst­kie pro­po­zy­cje Biu­ra Lite­rac­kie­go „ze wzglę­du na świet­ne edy­tor­stwo” i „publi­ko­wa­nie war­to­ścio­wych twór­ców”. Sprze­daż w festi­wa­lo­wym skle­pi­ku była na podob­nym pozio­mie co pod­czas wro­cław­skich edy­cji festi­wa­lu, mimo że uczest­ni­cy wyda­rze­nia są regu­lar­ny­mi czy­tel­ni­ka­mi ksią­żek Biu­ra Lite­rac­kie­go. Naj­chęt­niej kupo­wa­ny­mi pozy­cja­mi były Sto­ję, czu­ję się świet­nie Kory oraz ciche psy Roma­na Hone­ta (wyda­ne kil­ka dni przed impre­zą).

 

Zale­d­wie dzień po festi­wa­lu uka­za­ły się pierw­sze recen­zje Sta­cji Lite­ra­tu­ra. W „Gaze­cie Wybor­czej” Grze­gorz Nurek przy­po­mi­nał, że „W Stro­niu Ślą­skim i Sien­nej zabrzmia­ły pio­sen­ki Dyla­na, było mnó­stwo fan­ta­stycz­nych wier­szy i kil­ka moc­nych słów skie­ro­wa­nych do poli­ty­ków. Po raz 22 na festi­wa­lu lite­rac­kim Biu­ra Lite­rac­kie­go spo­tka­li się poeci kil­ku poko­leń. Lista zapro­szo­nych przez dyrek­to­ra festi­wa­lu Artu­ra Bursz­tę gości skrzy­ła się od zna­nych w świe­cie lite­rac­kim nazwisk”. Autor­ka blo­ga „Podró­że po kul­tu­rze” zazna­cza­ła, że „Festi­wa­lo­wej miej­sców­ki może pozaz­dro­ścić Sta­cji Lite­ra­tu­ra co dru­ga lite­rac­ka impre­za. Moż­na było napić się dobrej kawy, piwa i coś prze­trą­cić (świet­ny domo­wy żurek!). Dys­ku­sja o czy­ta­niu pro­zy to była petar­da. Kon­klu­zja: czy­ta­nie natu­ral­ne to wol­ność”. W roz­mo­wie Artu­ra Bursz­ty i Grze­go­rza Choj­now­skie­go, prze­pro­wa­dzo­nej w Radiu Wro­cław kil­ka godzin po zakoń­cze­niu Sta­cji Lite­ra­tu­ra 22, padły wnio­ski doty­czą­ce tego, skąd bie­rze się nowa ener­gia festi­wa­lu. Drze­mie ona w wyjąt­ko­wej publicz­no­ści, jakiej nie mają podob­ne impre­zy, w dro­bia­zgo­wo zapla­no­wa­nych wyda­rze­niach, któ­re na dłu­go zapi­su­ją się w pamię­ci uczest­ni­ków, jed­no­czą poko­le­nia twór­ców oraz śro­do­wi­sko lite­rac­kie, a tak­że dzia­ła­niach, któ­re w nowa­tor­ski spo­sób edu­ku­ją odbior­ców lite­ra­tu­ry i kul­tu­ry.

 

Wszyst­ko to spra­wia, że pro­gram festi­wa­lu tak moc­no wyróż­nia się na tle innych kra­jo­wych i euro­pej­skich (co pod­kre­śla­ją zagra­nicz­ni goście festi­wa­lu) imprez oraz sta­wia przed uczest­ni­ka­mi znacz­nie więk­sze wyma­ga­nia. Kreu­je lite­rac­kie zja­wi­ska, poka­zu­je nowych twór­ców, a spo­tka­nia autor­skie dale­kie są od kla­sycz­nej for­mu­ły i ura­sta­ją do ran­gi auten­tycz­nych wyda­rzeń, o czym m.in. pisze w swo­jej recen­zji Grze­gorz Choj­now­ski: „Uczest­ni­cy Sta­cji Lite­ra­tu­ra nie­złom­nie wie­rzą w poezję, w wiersz zro­zu­mia­ły i nie­zro­zu­mia­ły – jak przy muzy­ce na żywo two­rzo­nej przez Ola Walic­kie­go dekla­mo­wał Mar­cin Sen­dec­ki. Są wśród nich arty­ści wdzięcz­nie w sza­leń­stwie wyra­fi­no­wa­ni (jak Robert Rybic­ki z Darem Mene­li), są kla­sy­cy potra­fią­cy cią­gle zasko­czyć (eklek­tycz­ny poemat Pala­me­des Pio­tra Maty­wiec­kie­go), są pół­mi­strzo­wie (pół, bo jesz­cze jed­nak nie­sta­rzy – jak Mar­ta Pod­gór­nik czy Roman Honet), jest i gru­pa zdol­nych mło­dych (Mar­ty­na Buli­żań­ska, Szy­mon Słom­czyń­ski), któ­rych nie znie­chę­ca wąski rynek poezji w Pol­sce. Jed­ni marzą o debiu­cie, inni zaczy­na­ją sobie zda­wać spra­wę z tego, że ‘po debiu­cie trud­niej niż przed’ (tak Maty­wiec­ki nazwał pro­wa­dzo­ne przez sie­bie warsz­ta­ty)”. Tak wyglą­da „naj­star­szy metry­kal­nie, a naj­młod­szy duchem pol­ski festi­wal lite­rac­ki”.

 

Ofi­cjal­na stro­na Sta­cji Lite­ra­tu­ra 22
STRONA

 

belka_1

Inne wiadomości z kategorii