TransPort Literacki 28: Instrukcja obsługi

Nie bez powo­du o orga­ni­zo­wa­nym nie­prze­rwa­nie od 1996 roku przez Artu­ra Bursz­tę i Biu­ro Lite­rac­kie festi­wa­lu pisze się „inny niż wszyst­kie”. Opi­nia taka poja­wia się nie tyl­ko w Pol­sce, ale też w Euro­pie – wyjąt­ko­wość wyda­rze­nia pod­kre­śla­li reali­za­to­rzy naj­więk­szych i naj­waż­niej­szych imprez lite­rac­kich, któ­rzy po inspi­ra­cje wybie­ra­li się do Legni­cy, Wro­cła­wia, Stro­nia Ślą­skie­go, a od roku tak­że do Koło­brze­gu, gdzie „naj­star­szy festi­wal lite­rac­ki w Pol­sce” przy­go­to­wu­je się do swo­je­go trzy­dzie­sto­le­cia. Na czym pole­ga wyjąt­ko­wość i odręb­ność wyda­rze­nia, któ­re już trze­cią deka­dę przy­cią­ga na kolej­ne edy­cje następ­ne poko­le­nia czy­tel­ni­czek i czy­tel­ni­ków nie tyl­ko z Pol­ski? Jaka jest jego „instruk­cja obsłu­gi”?

 

 

Nie bez powo­du o orga­ni­zo­wa­nym nie­prze­rwa­nie od 1996 roku przez Artu­ra Bursz­tę i Biu­ro Lite­rac­kie festi­wa­lu pisze się „inny niż wszyst­kie”. Opi­nia taka poja­wia się nie tyl­ko w Pol­sce, ale też w Euro­pie – wyjąt­ko­wość wyda­rze­nia pod­kre­śla­li reali­za­to­rzy naj­więk­szych i naj­waż­niej­szych imprez lite­rac­kich, któ­rzy po inspi­ra­cje wybie­ra­li się do Legni­cy, Wro­cła­wia, Stro­nia Ślą­skie­go, a od roku tak­że do Koło­brze­gu, gdzie „naj­star­szy festi­wal lite­rac­ki w Pol­sce” przy­go­to­wu­je się do swo­je­go trzy­dzie­sto­le­cia. Na czym pole­ga wyjąt­ko­wość i odręb­ność wyda­rze­nia, któ­re już trze­cią deka­dę przy­cią­ga na kolej­ne edy­cje następ­ne poko­le­nia czy­tel­ni­czek i czy­tel­ni­ków nie tyl­ko z Pol­ski? Jaka jest jego „instruk­cja obsłu­gi”?

 

Pod­sta­wo­wym wyróż­ni­kiem festi­wa­lu Biu­ra Lite­rac­kie­go jest for­ma pre­zen­ta­cji twór­czo­ści zapra­sza­nych auto­rek i auto­rów, w któ­rej naj­waż­niej­sza sta­je się lite­ra­tu­ra, a dopie­ro póź­niej roz­mo­wa o niej. Każ­dy i każ­da z wystę­pu­ją­cych – poeta/poetka, pisarz/pisarka czy tłumacz/tłumaczka – pre­zen­tu­je swo­ją pre­mie­ro­wą książ­kę przy­go­to­wa­ną spe­cjal­nie na tę oka­zję. Jeśli zda­rza się, że dana oso­ba poja­wia się na festi­wa­lu po raz dru­gi lub kolej­ny, to bez­po­śred­nim pre­tek­stem do przy­jaz­du jest pre­mie­ro­wa książ­ka. For­ma pre­zen­ta­cji też jest dale­ka od kla­sycz­nej roz­mo­wy prze­pla­ta­nej ewen­tu­al­nym czy­ta­niem wybra­nych frag­men­tów. Zawsze są to wyre­ży­se­ro­wa­ne i pie­czo­ło­wi­cie przy­go­to­wa­ne wystę­py, któ­re pozo­sta­ją na dłu­go w pamię­ci osób uczest­ni­czą­cych w festi­wa­lu po stro­nie publicz­no­ści.

 

Naj­bar­dziej pamięt­ne wystę­py, takie jak słyn­ne czy­ta­nie i sma­że­nie nale­śni­ków przez Boh­da­na Zadu­rę, spo­tka­nie w zakła­dzie fry­zjer­skim Krzysz­to­fa Jawor­skie­go i Dar­ka Fok­sa albo pierw­szy w życiu występ przed dużą publicz­no­ścią Kry­sty­ny Miło­będz­kiej, któ­ry miał miej­sce w sta­rej fabry­ce amu­ni­cji, to wyda­rze­nia, któ­re na trwa­łe wpi­sa­ły się w histo­rię współ­cze­snej lite­ra­tu­ry pol­skiej. Przez sześć lat przed prze­pro­wadz­ką nad morze festi­wal odby­wał się w byłej sta­cji kole­jo­wej w Stro­niu Ślą­skim. Tam miał miej­sce ostat­ni publicz­ny występ Kory, któ­rej towa­rzy­szy­ła Olga Tokar­czuk. Zamiast śpie­wać, Kora swo­je tek­sty melo­re­cy­to­wa­ła w towa­rzy­stwie Ola Walic­kie­go. W Koło­brze­gu czy­ta­niom auto­rek i auto­rów towa­rzy­szy muzy­ka gra­na na żywo. Rok temu przez Huber­ta Zemle­ra, a w tym – przez Resi­nę.

 

Trze­cim wyróż­ni­kiem festi­wa­lu – obok pro­gra­mu opie­ra­ją­ce­go się na pre­mie­rach książ­ko­wych (w tym roku to bli­sko trzy­dzie­ści tytu­łów) oraz spe­cy­ficz­nej for­my pre­zen­ta­cji sce­nicz­nej – jest poło­że­nie akcen­tu na „nowe języ­ki” poezji i pro­zy: debiu­tant­ki i debiu­tan­tów oraz autor­ki i auto­rów z zagra­ni­cy (w tym roku z dzie­się­ciu kra­jów), któ­rzy są cenie­ni i uzna­ni, ale nie­ko­niecz­nie w Pol­sce. Dobrym przy­kła­dem wyda­je się ubie­gło­rocz­na gości­ni Béren­gère Cour­nut, któ­rej „Z kamie­nia i kości” sprze­da­ło się we Fran­cji w licz­bie 200 tysię­cy egzem­pla­rzy. W tym roku w Koło­brze­gu usły­szy­my aż sie­dem­na­ścio­ro lau­re­atek i lau­re­atów pro­jek­tów wydaw­ni­czych, któ­re towa­rzy­szą festi­wa­lo­wi. Jest to zatem festi­wal, któ­ry nie podą­ża za tren­da­mi, lecz je two­rzy. Tu w jed­nym roku bywa się widzem wyda­rzeń, a za rok – jego głów­nym boha­te­rem.

 

Pra­cow­nie, któ­re towa­rzy­szą festi­wa­lo­wi, to kolej­ny wyróż­nik impre­zy. Nabór do nich roz­po­czy­na się kil­ka tygo­dni po zakoń­cze­niu poprzed­niej edy­cji festi­wa­lu. Są gru­py, do któ­rych na jed­no miej­sce kan­dy­du­je dzie­sięć chęt­nych osób. Wio­sną pozna­je­my listy uczest­ni­czek i uczest­ni­ków. Czte­ro­dnio­we zaję­cia pod­czas festi­wa­lu są poprze­dzo­ne spo­tka­nia­mi onli­ne; nie­któ­re z nich roz­po­czy­na­ją się już pół roku przed Trans­Por­tem. W tym roku takich grup jest trzy­dzie­ści, łącz­na licz­ba uczest­ni­czek i uczest­ni­ków zajęć prze­kro­czy trzy­sta osób. Zaję­cia adre­so­wa­ne są do osób piszą­cych, ale tak­że czy­ta­ją­cych czy zaj­mu­ją­cych się prze­kła­dem lite­rac­kim. Festi­wal od pię­ciu lat inte­gru­je śro­do­wi­sko księ­ga­rzy, wcze­śniej biblio­te­ka­rzy, kry­ty­ków i ani­ma­to­rów lite­rac­kich. Waż­ne miej­sce odgry­wa­ją pro­jek­ty edu­ka­cyj­ne. W tym roku są one prze­zna­czo­ne dla mło­dzie­ży lice­al­nej z Koło­brze­gu oraz nauczy­cie­lek i nauczy­cie­li języ­ka pol­skie­go.

 

Kolej­ny waż­ny wyróż­nik to zerwa­nie z podzia­łem na róż­ne festi­wa­lo­we gru­py. Od lat goście i uczest­ni­cy wyda­rze­nia korzy­sta­ją z tej samej bazy noc­le­go­wej, wspól­nie spę­dza­ją czas. Nie ma żad­nych podzia­łów: tak samo waż­na jest oso­ba przed osiem­na­stym rokiem życia, któ­ry przy­je­cha­ła na festi­wal po raz pierw­szy, jak i autor­ka czy autor z dorob­kiem (a na festi­wa­lu bywa­ły już noblist­ki i oso­by wyróż­nia­ne naj­waż­niej­szy­mi nagro­da­mi). Wszyst­ko to sprzy­ja rodzin­nej atmos­fe­rze, two­rze­niu wię­zi, inte­gra­cji, dia­lo­go­wi, w któ­rym roz­mo­wy o lite­ra­tu­rze mogą odby­wać się nie­za­leż­nie od pozy­cji i dorob­ku lite­rac­kie­go. Pro­gram czte­ro­dnio­we­go festi­wa­lu jest bar­dzo inten­syw­ny, zaję­cia zaczy­na­ją się o ósmej rano, a koń­czą po pół­no­cy. Waż­na jest każ­da chwi­la, któ­rej war­tość oka­zu­je się ogrom­na, bo to wyda­rze­nie, któ­re sta­je się oka­zją do auten­tycz­nych spo­tkań i bycia razem.

 

Zna­cze­nie ma uczest­nic­two w nie­mal każ­dym punk­cie pro­gra­mu, któ­ry jest two­rzo­ny jako spój­na całość, a nie zbiór odręb­nych wyda­rzeń. Tu każ­de spo­tka­nie wią­że się z poprzed­nim, uzu­peł­nia je i two­rzy grunt dla kolej­ne­go. Dopie­ro wszyst­kie razem, jak puz­zle, two­rzą pełen obraz. Udział w kolej­nych spo­tka­niach, chło­nię­cie czy­tań, roz­mów, kon­cer­tów, a nawet koń­czą­cych festi­wa­lo­we dni After Par­ty to ele­men­tarz uczest­ni­ka i uczest­nicz­ki Trans­Por­tu Lite­rac­kie­go. Sed­no wszyst­kich dzia­łań sta­no­wi lite­ra­tu­ra, nic nie jest przy­pad­ko­we, po czte­rech dniach wra­ca się z baga­żem peł­nym ksią­żek oraz gło­wą buzu­ją­cą wra­że­nia­mi, a tak­że z nowym spoj­rze­niem na wła­sne pisa­nie, czy­ta­nie, sto­su­nek do sie­bie i innych. Przy­jazd na festi­wal Biu­ra Lite­rac­kie­go to zawsze przy­go­da, spo­tka­nie z nie­zna­nym.

 

 

Inne wiadomości z kategorii